magpie101 18.01.2009 10:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2009 Odswiezam temat, bo ciekawy. Ja od obecnego miejsca zamieszkania do pracy mam rowne 40 km w jedna strone, jesli nie ma sniegu to jade max 40 minut wlacznie z przejazdem przez centrum, w ktorym pracuje.Maz pracuje glownie przy domu.Syn dojezdza autobusem szkolnym do gimnazjum 2 km w jedna strone, do szkoly sredniej bedzie musial dojechac tym samym autobusem 2 km i potem przesiadka na pks i albo 12 km albo 38 km w zaleznosci od tego w jakim miescie szkole wybierze. Bede go namawiac na szkole w miejscowosci oddalonej o 12 km mimo, ze poziom liceum jest nizszy ale uwazam, ze jak ktos chce sie uczyc to poziom szkoly jest nie wazny tylko checi. Gdyby wybral szkole w miescie gdzie pracuje to bylby 13 godzin poza domem (razem dojezdzac nie mozemy, bo nie pasuja godziny mojej pracy).Z naszej wsi nie jezdzi zaden pks, wiec bez aut bylibysmy uziemnieni, sklep jest, ba nawet dwa ale jest w nich tylko piwo i wino, wiec staram sie miec zaopatrzona spizarke i zamrazarke doslownie we wszystko zeby nie trzeba bylo jechac do miasteczka 2 km jak nam sie czegos zachce. Dodam tylko, ze przed przeprowadzka mieszkalam 2 km blizej i do pracy dojezdzalam 38 km, a syn mial szkoly na miejscu. Nie straszne mi sa kilometry do pracy, bo mieszkamy juz prawie rok, w kolo sasiedzi daleko i jest cudnie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 18.01.2009 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2009 My mamy naturę "pod nosem", a przy tym do ścisłego centrum dojazd samochodem zajmuje nam 10 minut. Nie chciałabym mieszkać daleko za miastem. Codzienny dowóz dzieci do szkoły - np. po 25 km w jedna stronę - po południu dowożenie dzieci na tzw. dodatkowe zajęcia, przymusowe spędzanie sobót/niedziel na mega-zakupach w markecie = życie spędzone w samochodzie. Ponadto konieczność ograniczania wyjazdów na wieczorne imprezy, do kina, teatru - bo nie ma jak wrocic (koszt taksówki...ogromny) - nie, nie, nie. Pomijając nawet walory dostępu do "dóbr kultury" mamy blisko do lekarzy i szpitala (gdyby cokolwiek się działo pogotowie nie będzie szukać naszego domu klucząc po wiejskich bezdrożach). Gdyby jedyną alternatywą dla mikromieszkania w mieście był dom daleko za miastem-pewnie rozważałabym zamieszkanie gdzieś daleko od "cywilizacji", na szczęście nie mam takich dylematów Oczywiście - z czegoś trzeba zrezygnować - my mamy malutką działkę bo niestety ceny działek miejskich sa bardzo wysokie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
utek76 18.01.2009 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2009 witam, ja mam do granic miasta 15km, do pracy kolejne 8km przez miasto. Wstajemy o 6.30, wyjazd 7.10, w przedszkolu w Krakowie z moim 3-latkiem jestem 7.30, najpóźniej 7.50 jestem w pracy. Jeśli nie wiozę dziecka(bo co drugi dzień mąż to robi)to na dojazd do pracy wystarcza 30min, powroty, zwłaszcza po popołudniowej zmianie to tylko 25min. Zakupy robię w trakcie pracy , nigdy w weekendy, nie cierpię supermarketów, bywam w nich wyłącznie rano w tygodniu jeśli muszę....póki co nie uważam by moje życie toczyło się w samochodzie każdy przypadek jest indywidualny, nie ma reguły....zakup działki w tym miejscu to była kwestia ceny- za 15arów zapłaciliśmy 45tys zł. Dlatego stać nas było na budowę, gdybym miała kaskę to budowałabym pod samym Krakowem, ale tam za tą kwotę to może ze 2 ary bym kupiła....nie mieszkamy na odludziu- wkoło buduje się wielu takich jak my młodych zapaleńców bus kursuje niemal spod domu, autobus miejski około 2 km....ogólnie:dobrze mi tu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pati25 19.01.2009 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2009 ja sie buduję pod krakowem .Córa do szkoły ma 500m :)w lini prostej 200 m a do pracy mamy koło 18 km Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 24.01.2009 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2009 Ile zajmuje Wam dojazd z domu do pracy i szkoły? Czy jest uciążliwy? Kiedy przyjemność mieszkania we własnym domu za miastem jest mniejsza niż udręka dojeżdżania? W Warszawie dojazd może zabrać i godzinę... my co prawda się budujemy dopiero, ale już mogę stwierdzić, że do pracy z budowy mam 10 minut jazdy (będziemy mieszkać na wsi, zaraz za miastem) a dziecko szkołę będzie miało dosłownie pod domem - 10 minut na pieszo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emi601 25.01.2009 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2009 jeszcze nie mieszkamy, na razie budujemy. I trochę czasu przed zakupem spędziliśmy na kombinowaniu jak to bedzie, z pracą , szkoła ( dla tych dzieci które dopiero mamy mieć ) dojazdami i w ogóle. nasza wieś leży przy drodze krajowej. ( ze 300 m do skrzyżowania mamy) , zimą zawsze będziemy mieli odśnieżone, po żadnych błotnych bezdrożach tłuc się nie bedziemy. Do miasta powiatowego przez tąże drogę krajową po bezkolizynjym wiadukcie może ze 2 km. A tam gimnazja, dwa licea, ( jedno nawet elitarne z mega poziomem nauczania, kto by pomyślał, w takiej dziurze ) lekarze, urzędy, poczty. Do centrum mojego rodzinnego miasta 130 tysięcznego 19 km i 20 min w prawo moim nieszybkim autkiem. (tam bede szukać prcy w pierwszej kolejności). Do centrum miasta 500 tysięcznego w lewo, ok 35 km. Atobusy w obie strony niemal co godzinę , pierwsze 6-7 rano ostanie ok 21. Tak samo z tych miast do nas. Na miejscu dwa sklepy, piekarnia za rogiem, 200m do nowej podstawówki z wypasioną salą gimanstyczną i przedszkola, położony w parku drewniany kościół z XIV wieku . Super sąsiedzi , kierownik budowy mieszka dwie ulice dalej Nie było nas stać na działke za 100tys na obrzeżach miasta , musieliśmy sie trochę dalej wyniesć , ale leżymy tak, że wszędzie mamy niezbyt daleko i mamy zawsze więcej niż jedną opcję do wyboru. Damy radę, oboje jestesmy przyzwyczajeni do jeżdzenia. Zakupy robię raz w tygodniu, hipermarketów i tak unikam, a najbliższy mniejszy market widać z naszego wiaduktu. bedzie dobrze! ludzie na wiekszych zadupiach mieszkaja i dają radę! u nas jest tak bardzo po wiejsku, wieś jest otoczona drzewami, ale że leży na uboczu waznej drogi to wszedzie jest blisko i autobusy do nas zajeżdżają bez łaski że się tak wyraże Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emqwadrat 25.01.2009 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2009 U nas trochę nietypowo.... Mieszkamy w W-wie, do centrum ok. 9km, dojazd ok. 30min. ,ja do pracy ok 16km tzn. 40 min, żona ok.12km tzn. 30min Przeprowadzka pod W-we tzn. 300 metrów od granicy , do centrum ok 11 km tzn ok 30 min., ja do pracy ok 7 km tzn 15 min, żona ok.12 km tzn ok 30min Reasumując- po przeprowadzce mi się poprawi a Ona będzie miała tak samo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 25.01.2009 15:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2009 Niedługo przeprowadzimy się na "drugą stronę rzeki". Do pracy/szkół dzieci mam z domu 15 km. W ciągu dnia robię ten dystans w 10-15 min (droga szybkiego ruchu ) a rano i o 17.00 - w 90 min Taki lajf - ramka fajek, radyjko i luzik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2009 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2009 Mieszkając w mieście miałam do pracy 2 minuty piechotą, dzieci miały prawie pod blokiem szkołę, przedszkole ... osiedle fajne - niby w centrum, ale ciche i spokojne ... tyle, że bloki . Teraz mieszkając juz w wybudowanym domu do pracy , do szkoły mamy 15 minut jazdy samochodem (odległość10km) ... ale jest to droga do pozazdroszczenia ...zero korków, jedne światła ... nic tylko wsiadać i bez nerw jechać . No , chyba że trafi sie przed nami nauka jazdy - droga pełna zakrętów, wyprzedzić niełatwo ... i wtedy jest nie 10, 15 ale 20 minut jazdy . Ogólnie nie jest źle ... myslałam, że dojazdy będą badziej uciążliwe . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Toszka 28.01.2009 16:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2009 Co tu dużo mówić ,spójrz kto jest za kierownicą jak coś nie gra na drodze a zobaczysz że w 90% są to baby. Kupa sprzętu za grosz talentu ,dotyczy wszelkiego rodzaju sprzętu otaczającego nas. Drogi Gościu, jakbyś się tak dobrze i nietendencyjnie przyjrzał, to może zobaczyłbyś tych starych dziadków za kierownicą, którzy częściej, niż kobiety jadą co najmniej dziwnie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 04.02.2009 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Co tu dużo mówić ,spójrz kto jest za kierownicą jak coś nie gra na drodze a zobaczysz że w 90% są to baby. Kupa sprzętu za grosz talentu ,dotyczy wszelkiego rodzaju sprzętu otaczającego nas. Drogi Gościu, jakbyś się tak dobrze i nietendencyjnie przyjrzał, to może zobaczyłbyś tych starych dziadków za kierownicą, którzy częściej, niż kobiety jadą co najmniej dziwnie . Ja jechałam wczoraj za nie dość, że babą, to jeszcze zakonnicą. ta to była przepłoszona A co do dojazdu - ja mam akurat fajnie, bo mieszkam sobie w osiedlu na obrzeżu miasta a do pracy mam 5 min samochodem a 25 pieszo. Dziecko ma szkołę pod nosem. Do lasu 5 min Ale mam świadomość, że wystarczy, żebym zmieniła pracę na taką z drugiej strony Łodzi i już dojazd przez miasto może mi zająć godzinę samochodem... Więc nie odległość od miasta jest problemem ale głównie samo miasto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ninjacorps 04.02.2009 21:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Jak jeszcze mieszkałam sobie na Pomorzu to wyjście z domu-miejsce pracy-powrót do domu zajmował mi.... 4 h... To się nazywa determinacja Teraz do PKiN będę miała 36 km (wróciłam na "matkowiznę" ) ale jakoś mnie to nie boli bo i do liceum i na studia dojeżdżałam do Wawy kolejką - tak naprawdę w ciągu dnia jedyny czas na poczytanie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zenon_arch 05.02.2009 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Ciągle się przeprowadzałem i za każdym razem coraz dalej od centrum (gdzie pracuje) i muszę powiedzieć, że bliskość poprzedniej lokalizacji doceniałem dopiero po przeprowadzce... ech niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smadalena 05.02.2009 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 A ja mam do pracy 60km Ale jak wybuduję domek i się przeprowadzę to będę miala tylko 50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 06.02.2009 14:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 A ja mam do pracy 60km Ale jak wybuduję domek i się przeprowadzę to będę miala tylko 50 60 km w jedna strone ? No to mnie pocieszylas , bo ja nieraz marudze na swoje 40 km (w jedna strone) . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smadalena 06.02.2009 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 40km ....niektórym to się powodzi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Toszka 07.02.2009 20:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2009 Mój mąż ma 60 km do pracy. Czyli codziennie robi 120. Dla mnie masakra. Ale on jest szczęśliwy, bo ma dobra pracę i, jak twierdzi, blisko. Wcześniej miał 130 i wynajmował mieszkanie na miejscu. Wracał tylko na weekendy. Wtedy był nieszczęśliwy (ja też). Wniosek? Odległości to rzecz względna . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zenon_arch 09.02.2009 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2009 Mój mąż ma 60 km do pracy. Czyli codziennie robi 120. Dla mnie masakra. Ale on jest szczęśliwy, bo ma dobra pracę i, jak twierdzi, blisko. Wcześniej miał 130 i wynajmował mieszkanie na miejscu. Wracał tylko na weekendy. Wtedy był nieszczęśliwy (ja też). Wniosek? Odległości to rzecz względna . E no to zupełnie jak ze związkami na odległość, czasem 1000 km to blisko, a 20 km to daleko. Rzecz względna jak najbardziej. Niemniej im dalej tym mniej względna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Toszka 09.02.2009 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2009 E no to zupełnie jak ze związkami na odległość, czasem 1000 km to blisko, a 20 km to daleko. Rzecz względna jak najbardziej. Niemniej im dalej tym mniej względna Prawda jest taka, że im dalej tym gorzej. No i kolejna prawda - wszystko ma swoją cenę. Im lepsza wypłata tym większe odległości da się wytrzymać. Jednak takie rozłąki 5-dniowe to ciężka sprawa. Wytrzymaliśmy rok ale już myśleliśmy o przeprowadzce gdzieś bliżej. Na szczęście wyszło inaczej (praca się przybliżyła) i nie musieliśmy robić "rewolucji" w naszym życiu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
damianexus 10.02.2009 14:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 Ja buduję dom 22km od Warszawy. Dla mnie odległośc niezauważalna. Nigdy nie odczułem, że to daleko. Praca moja polega na ciągłym przemieszczaniu się samochodem więc problemu nie ma żadnego:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.