Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt


Recommended Posts

Aha,

 

jakby kto pytał: DGP to cudna sprawa. Dom grzany tylko kominkiem utrzymuje 22 C... (co prawda na dworzu mrozów srogich nie ma). Ale kłopoty też są: nie mogę patrzeć na obwarzanki kurzu przypalonego do sufitu przy anemostatach w suficie.

 

Tak to już w życiu bywa: nie ma róży bez kolców.

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • Odpowiedzi 136
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Długo, długo nic, i znowu jestem :)

 

Postępy? Spore.

 

Po pierwsze, mamy meble w kuchni i łazienkach. Jest rekuperator, który działa i z którego jestem bardzo zadowolony (!!). Są już nawet położone parkiety (póki co na surowo, czekają na cykliniarkę).

 

Iiiii... Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, powinniśmy przymierzać się do przeprowadzki przed końcem lutego!

 

Radość przeogromna nas oblata :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Ani się człowiek obejrzy, a tu 3 miesiące minęły od ostatniej wizyty na forum...

 

Bosh, ależ ten czas leci. Z największych zmian? Cóż... MIESZKAMY. Już od tygodnia.

 

I jest cudownie. Tak, jak miało być. U siebie, cicho, zielono (oby już niedługo) za oknem. W soboty latanie po domu z wiertarką (a to tu światełko przykręcić, a tam suszarkę na ubrania, a tam jeszcze jakiś karnisz). :D A w niedzielę spacer po lesie.

 

W tygodniu słabiej, bo dojazd do pracy to minimum godzina w jedną stronę. :roll: Da się to jednak przeżyć. No regrets, że tak ładnie po polsku powiem. Powoli dochodzi do nas uczucie "spełnienia marzeń", czego życzę wszystkim budującym. Bo jest to uczucie cudowne.

 

Aaaaa. Jeszcze jeden news. Będzie nas więcej 8) , więc domek szykuje się na nowego mieszkańca. A babcie czekają tylko w blokach startowych.

 

EiM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, ironio! :)

 

Przeczytałem ostatnio artykuł w pewnym piśmie o domach, dotyczący procedury przyłączania domu do sieci gazowej.

 

Autor alarmował w nim czytelników, że procedura jest długotrwała i należy dobrze się do niej przygotować. Tia... Jego zdaniem, przyłączenie może potrwać "nawet" kilka miesięcy!!! (bosh... biedactwa).

 

My czekamy już ponad 2 lata (!), a Maz. Sp. Gaz. nadal ma nas w nosie. I to pomimo podpisanych umów i tego, że do rurki z gazem mamy o przysłowiowy rzut beretem.

 

Ale nic to, nie poddajemy się. Działania idą do przodu (jakaś kreska pojawiła się ostatnio na mapach, którą zatrudnieni przez nas geodeci uznali za PROJEKT przyłącza).

 

... nawet kilka miesięcy ... ? Brzmi, jak potwarz ;)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem natury praktycznej: "Co zrobić z popiołem / niedopalonymi węglami z kominka?".

 

Jeszcze nie mamy trawnika, więc póki co sypiemy wszystko na piach w "ogródku". I tak zwieziemy jeszcze ładnych kilka wywrotek ziemi, więc nie powinno trawce / drzewkom zaszkodzić.

 

No, ale co potem? Do śmietnika? Kompostownik? Dół w ziemi???

 

Potrzebuję natchnienia... :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęliśmy meblowanie. Mamy już podstawowe sprzęty. Między innymi dotarło do nas biureczko dla Eluni. Śliczne i malutkie. Znalezione na Allegro w dziale z meblami stylowymi. Nawet nie jakieś przeraźliwie drogie (kilkaset zł z transportem).

 

Niestety, przyjechało mocno poturbowane, co okazało się po wyjęciu mebelka z (dość porządnego) opakowania. Spędziliśmy z moim tatą trochę czasu ratując, co się dało. Efekt? Szufladek nie da się dobrze zamontować (głupole, nie sprawdziliśmy, czy wyżłobienia na prowadnice w bokach szufladek są symetryczne względem wysokości, czy nie...; no, wyszło, że nie - tyle, że po tym, jak już posklejaliśmy całe ustrojstwo... :roll: ).

 

Nauczka: w miarę możliwości nie zamawiać mebli z miasta innego, niż własne, albo nie przyjmować bez porządnego sprawdzenia, czy mebel jest cały (o ile, oczywiście) opakowanie (bez naruszania) na takie "oględziny" pozwoli.

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi weekend, a pogoda pod psem. Może nie jest super tragicznie, ale fajnie też nie. Co 10 minut deszcz, 15 stopni, słabo.

 

Przyjechała do nas dzisiaj ziemia. Znowu. Tym razem 4 wywrotki (coś ok. 30 m3) czarnej, tłustej, dobrze nawiezionej ziemi. Koszmarnie droga była, ale może coś na tym urośnie - w przeciwieństwie do naszych piachów, na których nawet chwasty nie dawały rady...

 

Oprócz tego - po staremu. Żyje się :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Cieszę się, że mogę ponownie coś dodać.

 

Dzisiaj zakończyliśmy rozwożenie ziemi. Potem było grabienie, wałowanie, sypanie trawy i ponowne wałowanie.

 

Za ok. 2 tygodnie powinniśmy zobaczyć, jak wyszła mi rola "siewcy" :)

 

Św. Piotr pobłogosławił trawnik deszczem, więc nawet nie musieliśmy wypróbowywać nowo zakupionego węża ogrodowego. Nie mamy jeszcze nawodnienia ogórdka, więc będziemy musieli posługiwać się takimi ręcznymi sposobami. Nawodnienie automatyczne zostanie zrobione dopiero po tym, jak podłączymy się do sieci gazowej.

 

Oprócz tego zakończyliśmy, chyba, temat wyposażania kotłowni w meble. Nareszcie zapanuje tam choćby względny porządek.

 

I tak, małymi kroczkami, do przodu :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie siedzę, patrzę w internet i uzmysłowiłem sobie brak kosiarki...

 

No to chyżo przeszukiwać, co się nadaje, a co nie. Staneło na tym, że pewnie lepsza będzie dla nas elektryczna (minus: kabel, plusy w porównaniu do kosiarek spalinowych: brak konieczności konserwacji silnika, niższa cena i cichsza praca).

 

Rozsądny budżet: 700-1000 PLN.

 

Wyszukałem dwa interesujące modele: Bosch Rotak II 43 oraz Makita ELM 4601.

 

Może ktoś z Was ma doświadczenie z tymi kosiarkami i mógłby coś o nich powiedzieć? Makita ma metalową obudowę, większy kosz i większe kółka. Ma też większy pobór mocy. Bosch jest o połowę lżejszy (14 vs. 27 kg), tnie tylko o 3 cm węziej i kosztuje 300 zł mniej.

 

Pls, pomóżcie wybrać :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Kupiliśmy kosiarkę. Oczywiście, jak to w życiu bywa, nie jest to żaden z modeli na krótkiej liście, ale zupełnie inny: Stiga Multiclip.

 

Dziwna taka trochę jest. Nie ma kosza. Ponoć potrafi tak dokładnie zmielić trawę, że rozsypuje drobinki trawy, które rozkładają się i tworzą nawóz.

 

Chyba działa jak należy, bo faktycznie przy koszeniu nie tworzą się takie typowe ścinki. Fajnie. Kosztowała poniżej 1000 zł, więc chyba warto było zaryzykować.

 

Ciągle czekamy na gaz... Termin (któryś już z rzędu podany przez MSG) minął parę miesięcy temu. Cóż począć? Może kiedyś będzie. Anyway, piec montujemy już niedługo, bo bez niego nie będziemy mogli odebrać budynku do zamieszkania.

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Ach, ile się wydarzyło od ostatniego wpisu.... Pierwsze śniadanie na tarasie, pierwszy obiad, pierwszy prawie złamany parasol tarasowy ;)

 

Najważniejsze jednak to to, że 1.08.2008 o 20.35 urodziła się nasza córeczka Hania. Jesteśmy z niej bardzo, bardzo dumni. Od pierwszych chwil życia stała się całym naszym światem (i nie tylko, bo Dziadkowie też dostali amoku :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Czas leci, oj leci.... Sześć tygodni urlopu minęło, jak z bicza strzelił. Najlepsze, najcudowniejsze 6 tygodni, spędzonych z małą Hanią i Elą w domu. Naszym domu :)

 

Dzisiaj jednak nie o tym. Chciałem napisać o tym, jak niesamowitą firmą jest DQM, z którym budowaliśmy nasz dom.

 

Któregoś dnia odkryliśmy, że mamy dziurę w ścianie domu!!! Wyglądało to tak:

 

http://images50.fotosik.pl/9/e91464b79b3e9f4em.jpg

 

Od razu chwyciłem za telefon i dzwonię do DQM, pytać, co to może być. I co się okazało: DZIĘCIOŁ!!!! Jakiś pomylony ptak wyrąbał nam dziurę w ścianie. Pewnie nie bardzo mu smakowało, bo więcej nie wrócił, ale z dziurą coś trzeba było zrobić.

 

A naprawa nie prosta i nie banalna. Dobre 6-7 metrów nad ziemią - bo to nad oknem piętra. Więc trzeba rusztowanie. No i tynk w naszym kolorze, którego zapasu nie mamy...

 

Co zrobił właściciel DQM? Powiedział: "Panie Maćku, Pan się nie martwi. Naprawimy raz dwa i nie będzie śladu!". I faktycznie śladu nie ma (chyba, że ktoś wie czego szuka i bardzo dobrze się przyjrzy).

 

A co najbardziej zaskakujące? DQM za naprawę nie wziął złamanego grosza! Wszystko zrobili "po przyjacielskiej znajomości". Pomyślałem, że mogę im przynajmniej laurkę na forum wystawić. Co niniejszym czynię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenia z kosiarkami. Na pewno uczą. A w naszym przypadku okazały się, niestety, kosztowne.

 

Na początku skusiliśmy się na kosiarkę elektryczną. Powody:

 

1) hałasuje mniej niż spalinowa

 

2) nie wydala spalin (nie śmierdzi)

 

3) nie wymaga dodatkowych zabiegów (tankowanie, wymiana oleju, przeglądy silnika, etc.)

 

4) jest lżejsza

 

5) jest "idealna" do małych trawników (poniżej 600 mkw, a u nas jest 480 mkw)

 

6) ...

 

Dużo tych powodów. Do tego wybraliśmy model bez kosza, a wyłącznie z opcją mulczowania. Dla niewtajemniczonych: mulczowanie polega w skrócie na tym, że kosiarka rozdrabnia ściętą trawę na drobne kawałeczki i rozrzuca po trawniku. Te kawałeczki trawy szybko ulegają rozkładowi i stanowią dodatkowy nawóz dla rosnącej trawy. Proste :)

 

Kosiarka potrafi "mulczować" dzięki odpowiedniemu profilowi obudowy i noża. Model kosiarki, którą wybraliśmy, wyglądał tak:

 

http://images43.fotosik.pl/10/cdfe16ace6bfe531m.jpg

 

Niedługo trwała nasza radość... Mulczowanie sprawdziło się w 100%.

 

Problemem okazał się... KABEL ZASILAJĄCY. Gimnastyka, którą trzeba wyczyniać przekładając kabel, uważając żeby go nie przeciąć, zmieniając gniazdka - to istna tortura. Nie dość, że człowiek non stop patrzy, czy nie przetnie kabla, to jeszcze wydłuża się koszenie pewnie dwukrotnie.

 

Powiedzieliśmy sobie dość i zdecydowaliśmy się zmienić kosiarkę na spalinową. Koniecznie z opcją mulczowania.

 

Nasz wybór padł na taką kosiareczkę (najtańsza spalinówka w ofercie tego producenta):

 

http://images37.fotosik.pl/10/d1248f6b37e50842m.jpg

 

Powody:

 

1) nie ma kabla - więc koszenie jest szybsze i nie wymaga uważania na kabel

 

2) można kosić mokrą trawę

 

3) waży i kosztuje tyle samo, co elektryczna

 

4) obsługa silnika jest banalnie prosta

 

5) oprócz opcji mulczowania ma możliwość wyrzucania ściętej trawy do kosza (b. przydatne, kiedy trzeba kosić po dłuższej przerwie i trawa wyrosła wysoko)

 

Efekty: przy pierwszym koszeniu skróciłem czas o 30 minut... Bez kabla = bez kłopotu.

 

Elektrycznym kosiarkom mówię stanowcze NIE! :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa zdjęcia domu w letniej (już, niestety, mijającej) scenerii.

 

Front:

 

http://images40.fotosik.pl/9/8695d5ca43c39bbdm.jpg

 

oraz elewacja ogrodowa:

 

http://images42.fotosik.pl/9/87856dd0be831f70m.jpg

 

Strasznie podobają mi się te kwiaty w doniczkach, które Ela z taki uporem maniaka hoduje na oknach. Roboty przy tym po pachy, ale efekt jest :)

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Ło Bosh... Życie pędzi, moi drodzy. Ani się człowiek spostrzegł, a tu 5 miesięcy minęło!!! Prawie pół roku... Niewiarygodne.

 

Wydaje się jak tydzień. Zważywszy, że przy statystycznej długości życia, takich połówek mamy tylko 150, to wartość każdej jednej jest nie do przecenienia!

 

Co u nas? Rzec by można, że jest OK (odpukać!). Hania rośnie jak opętana. I najważniejsze, że rozwija się dobrze. Jest naszą radością i oczkiem w głowie. Nawet pobudki w środku nocy i półgodzinne lulanie wybaczamy bez mrugnięcia okiem :)

 

W domu minęły pierwsze Święta. Było uroczo, ciepło i rodzinnie - chyba właśnie po to buduje się dom. Bo to dom i panująca w nim atmosfera, szczególnie świąteczna, tworzy tak potrzebne (chyba wszystkim) uczucie spokojnej zadumanej radości. (Życzę każdemu z osobna, żeby tego właśnie we własnym domu zaznał!)

 

Z prac domowych nie zostało nam już właściwie nic istotnego. Mamy tylko jedną wielką, pustą ścianę w salonie, z którą nie wiemy co zrobić. Pewnie standardowo można byłoby powiesić na niej TV. Tyle że my nie mamy (i nie chcemy mieć) telewizora. Półki z książkami są w bibliotece, szafek nie ma co wieszać, witrynek / kredensów ze szkłem już nam starczy... No i straszy te kilkanaście mkw pustki. Ciągle brak pomysłów...

 

Do przeczytania!

EiM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Szalony ten czas. Gna, gna do przodu bez opamiętania. Czytam powyższy post i widzę, że narzekałem na półroczną przerwę w pisaniu. Tym razem minęło... 14 miesięcy! Długo.

 

Dom już nam się oswoił, ogorzał. Jest w pełni wykończony i umeblowany (jak na nasze obecne potrzeby). Powoli zaczynają tworzyć się charakterystyczne klimaty - trochę skrzypnie któryś schodek, albo rozeschnie się parkiet. Normalne ślady życia.

 

A życie płynie rodzinnie. Minęło już kilka kolejnych rodzinnych świąt i każde następne są większą radością. A dom wypełnia tupot małych stópek Hani :)

 

Wielka pustka na ścianie, nad którą tak łamaliśmy sobie głowy, już nie straszy. Mamy pomysłowe półeczki na książki i jakiś podstawowy sprzęt rtv. Jest bardzo miło.

Edytowane przez Ela_i_Maciek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...