Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dosyć budowy!!!!


dżempel

Recommended Posts

:evil: No to ja też sobie ulżę. Mam DOŚĆ. Mąż dał nogę za granicę (sprawy służbowe) a ja sama biedna użeram się z ………. Początek był ok. Ale na etapie stropu zaczęły się schody. Teraz jestem na etapie dachu i miałam już myśli o sprzedaży wszystkiego i zapewnieniu sobie błogiego spokoju. Na dachu nie ma elementu, którego nie trzeba poprawić. Najgorsze jest to, ze aby zmusić szanownych panów do naprawienia fuszerki muszę rozmawiać przez kierownika budowy, bo baba się na niczym nie zna i marudzi. Jak można by było, to wmówiliby mi nawet, ze woda popłynie do góry.

Myślałam, o zmianie ekipy, ale raz, że byłabym w plecy finansowo (musiałabym sama zakupić ponownie zniszczony materiał) a dwa to jak teraz znaleźć ekipę i to do tego dobrą.

Z moim pechem mogłoby to być przejście z deszczu pod rynnę.

Kończę dach i obróbki i więcej nikt mnie nie zmusi do kiwnięcia palcem. Niech od wiosny walczy moja druga połowa (w końcu nie baba i może jemu będzie łatwiej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie wymiękaj miniominio. Baby na budowie umieją byc "gorsze" od facetów tzn bardziej upierdliwe ale też bardziej skuteczne. Obserwuję to u mojej małżonki. Nic się nie przejmuj fachowcyma, trzymaj się swojego zdania i tyle.

Jeżeli chodzi o doły to najgorszy miałem ubiegłej zimy. Dekarze skończyli robić dach ok 30.01. jak na ziemi i dachu leżało ponad 0,5 m śniegu. Oj przybyło mi siwych włosów :-? .

Teraz mam już ocieplenie i tynki wewnętrzne, zrobiłem sam elektrykę i dużo innych rzeczy też chcę zrobić sam. Dom zaczyna już wyglądać jak dom, wyrównaliśmy teren dookoła, wczoraj zasialiśmy trawkę, ech... życie jest piękne. :D :D :D .

Niestety jak zauważyła dźempel dni lecą jeden za drugim jak szalone. Czas przy budowaniu bywa bardziej deficytowy od pieniędzy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo budowanie to bajka w porównaniu z użeraniem sie z urzędnikami!

Budujemy na pożar, codziennie jakieś decyzje do podjęcia. Nagle ekipa, która robiła nam wod - kan wewnątrz, nie ma czasu, żeby zrobić przyłącze, więc szuamy innej. Nikt nie ma czasu wcześniej niż za miesiąc :evil: . Ale poza tym da się wytrzymać. Narzekać możemy tylko na tynkarzy, geodetów i zaczynam coraz gorzej myśleć o tych, którzy montowali okna, bo mają co nieco poprawić, obiecują, że przyjdą "za tydzień" i, oczywiście tyle ich widziałam, do następnej mojej wizyty u nich w biurze. Nawet z prądem drgnęło i (tfu, tfu, odpukać - ależ się człowiek przesądny robi przy tym budowaniu) w listopadzie powinno sie u nas już świecić. Fakt, że jesteśmy już tym zmęczeni. Jednak kiedy popatrzy się, że codziennie przybywa nam domku, kiedy pomyśli się, że to już niedługo i przeprowadzka, to jakoś łatwiej to znieść.

Za to sprawa naszej poś wylądowała już w urzędzie wojewódzkim i czekamy...

Podpowiem Wam nowa klątwę: "Obyś w wielickim budownictwie sprawy załatwiał!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam powiem, że nie nerwy z fachowcami czy zamówieniem matriału mnie biorą, tylko to, że muszą to robić w pracy. Szmoczę się pomiędzy tym co mam robić dla firmy, a tym co dla siebie. Dlatego każda z prac nie jest zrobiona tak jak bym chciał.

Inna rzecz, że dopiero zaczynam - wykop, geodeta, bloczki - te sprawy.

 

Ale dość jeszcze nie mam! Motywacją jest powrót z pracy do 30-metrowej (wynajętej) kawalerki....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam dość (mam stan surowy)

Minął miesiąc jak robią dach (deskowanie+papa)

1 dzień robią 3 dni przerwy 1 dzień robią 3 dni przerwy...

cholery idzie dostać !

3 miesiące odpoczynku i na nowo - wykończanie się

 

Ha! U mnie dokładnie to samo! Szlag mnie trafia - cały czas od początku budowy mieli piękną pogodę. Naprawdę można było to już dawno skończyć.

 

kurde ta moja ekipa nabrała robót i skaczą po kilka dachów jednocześnie.

W ten oto sposób wkurzają każdego po trochu.

Gdybyś mieszkała bliżej Konina miałbym podejrzenia :-)

 

Ha! Dokładnie tak samo. Mają kupę budów, jak my ich ochrzanimy to ich szef przyśle na jeden dzień 6 pracowników i robota idzie, że aż miło. Drugiego dnia przyjeżdżamy - znowu tylko jeden pracownik robi, bo ktoś inny ich ochrzanił i musiał ludzi wysłać gdzie indziej.

 

Ja od razu zerknęłam skąd piszesz :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kto ma już dosyć budowy !!! szukania tych majstrów zastanawiania się czy napewno ten czy za tą cene itp. Mam dosyć(choć już przerwe w budowie mam 2 miesięczną)podejmowania decyzji ,które w większości są przypadkowe . Zaczynam rozglądać się za fachowcami od wykończenia domu i iiiiiiiiiiii wykańczam się sama. A Wam jak idzie?

 

nie martw sie sama budowalam, mialam to samo...snilo mi si ewszystko po nocach, albo budzilam sie i myslalam o rurach......mialam dosc budowania

 

minelo...chociaz nie lubie budowlanców.... :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo. Podobno prawdziwy facet to syna spłodzić musi, drzewo zasadzić i dom zbudować. To pierwsze to czysta przyjemność :lol: , to drugie to też fajne zajęcie(chociaż chyba dopiero po zbudowaniu domu), a to trzecie no to dopiero jest wyzwanie dla prawdziwego twardziela. Ja uż miałem doła zanim wywaliłem moich pierwszych papudraków. Potem się uspokoiłem, a teraz z nadzieją patrzę jak następni będą zaczynać robotę od poniedziałku.

Zobaczymy czy w poniedziałek nie zajrzę tu po raz drugi? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie tez maz za granica i tez sama buduje, ale mnie to chyba obecnie wykancza umiarkowanie tzn bylo gorzej

zaczelam od czytania forum po nocach i dniach, oraz wszystkich innych zrodel

poten wywalilam pierwsza brygade i znalazlam prawnika

potem zatrudnilam druga (tu oni sami uznali, ze odejda, ale w koncu szef firmy zrezygnowal z budowy, ale jego ludzie uznali, ze jednak zostana)

generalnie jesli jakas firma jest zbyt dlugo na budowie, na pewno cos zaczna psuc, niszczyc, niedorabiac etc

kosztuje mnie to duzo stresu (wczesniej wiecej, teraz po prostu denerwujaco spokojnym tonem oznajmiam co sobie zycze, a czego nie)

poza tym sprawdzam wszystko, bo jak czegos nie sprawdze to na 100% bedzie spierniczone

no i nigdy przenigdy zadnej kasy wczesniej, chociaz wiem, ze to malo realne tak calkiem bez zaliczek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszą poważną załamkę miałem wczoraj - podczas, gdy na 30 minut "zmyłem się" z budowy i pojechałem po żonę, Panowie wylali mi taras.

W sumie fajna niespodzianka, gdyby nie to, że:

1. O 10 cm za wysoko!!!!!!!!!!!

2. Nie zdążyłem przeprowadzić przez taras rur odpływowych z rynien!!!!!!!

 

Po prostu aż łzy do oczu mi napłynęły z bezsilności.

Najpierw miałem p....lnąc wszystko i pójść w diabły. Potem poszedłem do murarzy i im powiedziałem (naprawdę starałem się zrobić to spokojnie) - mieli naprawdę tak zmartwione miny (ojej, tyle roboty na marne, a ile materiału), że aż mi się ich szkoda zrobiło, tym bardziej, że na koniec okazało się, że to nie ich wina - generalny wykonawca zapomniał im przekazać wytyczne, które otrzymał ode mnie.

 

Sprawa toczyła się dalej - nie będę tu już opisywał - na koniec przełknęliśmy te 10 cm, ale nadal nie wiem, jak wejść pod spód teraz z rurami PCV...

 

A generalnie to już nie pamiętam, kiedy ostatni raz zasypiałem bez jakiegoś problemu natury budowlano-organizacyjnej. Czasami wydaje mi się, że ta budowa ciągnie się od zawsze.

 

Ale trza się trzymać (chyba...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem załamkę w ubiegłym roku przy fundamentach. Najpierw nie położyli izolacji na ławach i zaczeli murować z bloczków. Zareagowałem w miarę wcześnie i zrywali świeżo wymurowane bloczki. Po tym incydencie szef ekipy przywiózł innych pracowników. Ci pili permanentnie ale murowali równo :lol: . Wydawałoby się, że kryzys został przezwyciężony ale nie. Zasadnicza załamka przyszła dopiero teraz i trwała z pół roku...

Po rozliczeniu się z ekipą przypomniałem sobie, że nie oddali mi dziennika budowy. Szef ekipy zaczął mnie unikać a gdy udało się z nim skontaktować to był delikatnie mówiąc niekulturalny. Po prostu miał mnie w d.... bo dostał pieniądze. Wyobraźcie sobie jaka ogarneła mnie złość. Okazało się, że nie uregulował zapłaty dla kierownika budowy (miał to zrobić zgodnie z umową) i dziennik zatrzymała (pani) do czasu ureguowania. Przez około pół roku próbowałem odzyskać dziennik. Nie chcę już wracać do tych spraw bo mi się niedobrze robi. Wyobraźcie sobie jakiego miałem doła jak jednym z forteli jakie rozważałem było namówienie sąsiada, żeby złożył na mnie jakąś skargę a wtedy odpowiednie służby budowlane wezwałyby kierownika budowy w celu jej wyjaśnienia a ja odzyskałbym dziennik w tych okolicznościach. Ożesz ty.... jak sobie przypomnie jakiego miałem doła i jak wykonawca popsół mi radość budowy to jeszcze dostaje drgawek.... Najgorsze, że ta załamka trwała kilka miesięcy jeżdzenia, kombinowania, poszukiwań itp.

W tym roku już inna ekipa wykonała mi stan surowy. Drobne nieporozumienia jakie mieliśmy wydawały się bez znaczenia w porównaniu z etapem fundamentów. Uodporniłem się :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam osoby co by nie miala przejsc na budowie. Ja zalamkne mialem dwa razy raz ekipa mnie okradla i ja wywalilem, 2 raz dekarze zle zrobili dach dach i sie zmyli

 

jak czytam wypowiedzi jak ta powyższa, tym bardziej cieszę się, że budujemy z generalnym wykonawcą... Na budowie jesteśmy, kiedy nam pasuje i niczym nie musimy się zajmować. To jak oglądanie filmu i cieszenie się z każdej kolejnej skończonej rzeczy.

 

Fakt, płacimy za nasz dom więcej, niż gdybyśmy budowali w systemie gospodarczym (zakładam, że 10% naszego kosztorysu to marża dewelopera na materiałach i robociźnie; do tego on zatrzymuje dla siebie różnicę w VAT). Jednak, czy jest to znowu taka wysoka cena za zdrowe nerwy i wolny czas, brak konieczności martwienia się o kolejne dostawy materiałów i o kolejne ekipy??? Nie wiem. W każdym razie szczerze podziwiam się wszystkich, którzy sami zmagają się z pracą i jeszcze kierują swoimi budowami!

 

Pozdr.

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dość mialam już kilka razy, a pod koniec lipca zaczynaliśmy. Do tej pory mamy tylko fundamenty :x Ale w grudniu - jak nie będzie mrozu - wchodzi firma, która postawi domek szybciutko. Mam nadzieję. Mysleliśmyo systemie gospodarczym, ale w ciągu dwóch tygodni z funndamentem tyle nerwów nas kosztowały dwie ekipy, że nie chcemy ich więcej wiedzieć. Stawiamy więc z płyt keramzytowych. Szybko, ale drogo. Zrezygnowaliśmy więc z działówek. Mąż uznał, że p....... Zenków nie chce, a 10 tys. za działówki nie zapłaci. Wymuruje je sam. Oby! :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak czytam wypowiedzi jak ta powyższa, tym bardziej cieszę się, że budujemy z generalnym wykonawcą... Na budowie jesteśmy, kiedy nam pasuje i niczym nie musimy się zajmować. To jak oglądanie filmu i cieszenie się z każdej kolejnej skończonej rzeczy.

M

 

Jak zauwazylem w Waszym dzienniku to jestescie na etapie przed zalaniem plyty.

Wiec generalnie z tekstami typu "ogladanie filmu" w kontekscie budowy wlasnego domu to zalecalbym daleko idaca ostroznosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda życia na stresowanie się wszystkim, co dzieje się w okół nas. Ja powoli uczę sie nie stresować, kiedy patrzę na to, co dzieje się na naszych drogach i kulturze kierowców (a mało co wkurza mnie bardziej, jak jakiś łysol w 20-letnim rzęchu, który nie potrafi poczekać kilku minut w korku i pcha się pasem pod prąd albo skręca w lewo ze skrajnego prawego pasa....)

 

Do budowy mamy podobne podejście. Jak coś będzie działo się nie tak, to jest to problem wykonawcy... Jak będzie chciał zejść z placu przed wykonaniem całego powierzonego mu zadania (czyli do stanu deweloperskiego), to płaci nam karę (sporą). Jak się opóźni, też płaci karę. Więc, dlaczego mamy się denerwować... Ta budowa ma być dla nasz początkiem wspólnego szczęścia we własnym domu, a nie początkiem drogi do kardiologa...

 

W każdym razie wiemy, że nie jesteśmy jeszcze daleko zaawansowani w budowie (jutro płyta podłogi). Jednak po lekturze powyższe wypowiedzi, uważamy, że już na tym etapie potencjalnie powinno pojawić się sporo problemów... (a to geodeta, a to ekipy, które nawalają terminy / jakość, a to załatwienie materiałów na czas lub o odpowiednich parametrach, etc.). Tego typu kwestie spadają na naszego wykonawcę, a nie na nas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda życia na stresowanie się wszystkim, co dzieje się w okół nas.

 

oczywiscie zycze Wam, zebyscie nie mieli zadnych problemow :D

Aczkolwiek zycie idzie wlasna sciezka i problemy - mniejsze czy wieksze na pewno sie podczas budowy pojawia i ja osobiscie uwazam ze lepiej je rozwiazywac samemu (oczywiscie opierajac sie na sugestiach wykonawcy czy kierownika budowy, czy tez moze nawet forumowiczow muratora :) ) niz zdac sie po prostu na wybor osob trzecich.

 

Ale to moja prywatna opinia.

W kazdym razie zycze postepow w budowie i pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ela_i_Maciek napisał

Ja powoli uczę sie nie stresować, kiedy patrzę na to, co dzieje się na naszych drogach i kulturze kierowców (a mało co wkurza mnie bardziej, jak jakiś łysol w 20-letnim rzęchu, który nie potrafi poczekać kilku minut w korku i pcha się pasem pod prąd albo skręca w lewo ze skrajnego prawego pasa....)

A jak łysol z wielkim karkiem i w 2-letniej BMWicy robi coś takiego to cię nie wkurza? Bo mnie bardziej.

Szczerze mówiąc budowa domu i jazda po naszych ulicach to rzeczywiście walka, ale na wspólnym określeniu słownym chyba podobieństwa sie kończą.

Łysolowi możesz pokazac co o nim myślisz. W domu będziesz pewnie mieszkał całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak czytam wypowiedzi jak ta powyższa, tym bardziej cieszę się, że budujemy z generalnym wykonawcą... Na budowie jesteśmy, kiedy nam pasuje i niczym nie musimy się zajmować. To jak oglądanie filmu i cieszenie się z każdej kolejnej skończonej rzeczy.

 

My także budujemy z generalnym wykonawcą.

I na początku to było jak film: tylko kilka szczegółów do dogadania z ekipami, mała presja czasowa itd.

Stresy zaczęły się, kiedy trzeba było ustalać szczegóły bardziej złożone niż rozkład ścianek działowych: instalacje, sposób wykończenia tynkarskiego konkretnych miejsc itd. Okazało się, że ilość rzeczy "do uściślenia" wzrosła od kilku do ponad 100 (naprawdę - do teraz trzymam pierwszą listę spisaną kilka miesięcy temu).

A potem okazuje się, że: elektryk zapomniał, że żyrandol będzie "podwójny" i trzeba było dać 3x1.5mm2 (dał 2x1.5mm2), hydraulik wyprowadził podejście pod baterię podumywalkową, a nie nadumywalkową, wylewkarze zapomnieli i zalali miejsce w łazience, gdzie będzie brodzik wpuszczony w podłogę...

 

I to jest budowa z generalnym wykonawcą, gdzie nie martwię się o materiał i ekipy - tylko o to, co jest moim wymysłem i odbiega od projektu.

 

Nie wyobrażam sobie, jak bym miał budować samemu - chyba bym osiwiał albo kogoś zamordował. A budowa z generalnym wykonawcą daje tyle, że co najwyżej osiwieję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jak sie buduje systemem gospodarczym i samemu trzeba "dogladać" budowy to inwestor pochłania Muratory, siedzi na Forum i biega na budowę sprawdzać, czy jest tak jak powinno. Zajmuje to dużo czasu, ale też masz mozliwości wyboru technologii, pewnych rozwiązań itp oraz wyłapania błędów.

 

Budując z developerem liczymy na to, że budują specjaliści i nie musimy wszystkiego zgłębiać, uczyć się. Nawet jak coś jest niezbyt dobrze to tego nie wiemy. To ta niewiedza powoduje, że nie osiwiejemy. Oczywiście musimy sie liczyc z tym, że płacimy drożej.

Ja kiedyś wpłaciłam pieniądze na mieszkanie, których nigdy nie odzyskałam, a cudem chyba nie osiwiałam na spotkaniach z prezesem w sądzie :evil:

 

Ela_i_Maciek życzę wam, żebyście zdania nie zmienili. Może wam się udało trafić na solidnego wykonawcę i tak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...