EZS 28.10.2006 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Jest jedno małe ale... Błędy developera wyjdą dopiero po zamieszkaniu. Nikt nie buduje dobrze, jak nie dla siebie. Zawsze są niedoróbki, komuś się nie chce, ktoś pójdzie na skróty. A wykonawca generalnie zmiata wszystko pod dywan, byle do odbioru było cacy na wierzchu. Co w środku - nie wiesz. Ja jeszcze nie zaczęłam a już się załamałam. Złożyliśmy w czerwcu papiery o pozwolenie a zamiast pozwolenia dostałam pismo, że tydzień wcześniej sąd zawiesił plan zagospodarowania i wszystkie decyzje są wstrzymane do rozstrzygnięcia sprawy przez NSA. Próbowaliśmy wszystkich możliwych odwołań i chała. Czekam nadal. W porównaniu z urzędnikami, użeranie się z ekipą jawi mi się jak czysta przyjemność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 28.10.2006 17:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 A jak łysol z wielkim karkiem i w 2-letniej BMWicy robi coś takiego to cię nie wkurza? Bo mnie bardziej. Szczerze mówiąc budowa domu i jazda po naszych ulicach to rzeczywiście walka, ale na wspólnym określeniu słownym chyba podobieństwa sie kończą. Łysolowi możesz pokazac co o nim myślisz. W domu będziesz pewnie mieszkał całe życie. Widać źle mnie zrozumiałaś. Wszystko mi jedno, czy jedzie łysol, czy mój kolega z biura; czy jedzie 20-sto czy 2-miesięcznym samochodem dowolnej marki. Jeżeli ktoś w sposób wredny i zwyczajnie chamski łamie przyjęte zasady powinien spotkać się z takim, czy innym potępieniem (a w przypadku kierowców: najlepiej odebraniem prawa jazdy, albo skutecznie wyekzekwowanym mandatem w wysokości kwartalnych przychodów). Co więcej, my z góry założyliśmy, że musimy zrobić wszystko, aby budowa nie była dla nas walką! Dlatego nie budujemy sami, tylko wprowadziliśmy w postaci wykonawcy bufor między nami a ekipami. Póki co, sprawdza się doskonale (tfu! tfu!, co by nie zapeszyć ). Pozdr. M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 28.10.2006 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Bigbeat, do takich spraw już jesteśmy psychicznie przygotowani, bo zakładamy, że się pojawią. Dlatego spędziliśmy kilka miesięcy PRZED budową i podpisaniem umowy na ustalaniu szczegółów i kosztorysu. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że na 100% o czymś zapomnieliśmy i coś będzie nas kosztować więcej, niż planowaliśmy, albo pojawią się jakieś roboty, których wcale nie uwzględnialiśmy (np. przez to, że w wykopie pod domem znaleźliśmy 3 niewybuchy z 2-giej wojny światowej, musieliśmy wywieźć ziemię za 3 tys. PLN, po czym trzeba było przywieźć nowej za 4 tys. ... ). Zobaczymy, co dalej. Liczymy, że będzie dobrze, bo ekipę mamy niesamowitą.... PozdrM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 28.10.2006 17:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Według mnie jak sie buduje systemem gospodarczym i samemu trzeba "dogladać" budowy to inwestor pochłania Muratory, siedzi na Forum i biega na budowę sprawdzać, czy jest tak jak powinno. Zajmuje to dużo czasu, ale też masz mozliwości wyboru technologii, pewnych rozwiązań itp oraz wyłapania błędów. my nie budujemy z deweloperem... Decydowaliśmy o wszystkim - od sposobu wykonania fundamentów, technologii budowy domu (materiały) i ociepleniu, oknach, dachu, ... o wszystkim! Większości naszych wyborów dokonaliśmy po lekturze "muratorów" i Forum! Nasz wykonawca nie jest puszczony samopas! Wszystko kontroluje inspektor nadzoru (z wszelkimi uprawnieniami rzeczoznawcy; przyjaciel mojego ojca). Jest bardzo skrupulatny, ale jak sam przyznaje trafiła się nam bardzo dobra ekipa, bo do niczego jeszcze nie miał okazji się przyczepić. I proszę nie zrozumieć nas źle... gdybyśmy tylko dysponowali odpowiednią ilością czasu, pewnie budowalibyśmy gospodarczo!! TYLKO, że nie mamy tego czasu (bo długo pracujemy), czyli klops... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rimsky 28.10.2006 17:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 biorac pod uwage ile fachowcow trzeba bylo poprawiac do tej pory nie bylabym w stanie zaufac zadnej firmie i zadnemu generalnemu wykonawcy ale uwazam ze kazdy ma prawo do wlasnych wyborow łšcznie z tym, komu ufa i jak buduje swoj dom co do czasu i pracy, ja zrezygnowalam z pracy zeby wybudowac dom... wrocilam teraz i juz widze, ze chyba za wczesnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 28.10.2006 17:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 W sumie to tak powinno być, że ja pracuje i zarabiam na dom, a ktoś kto zna sie na budownictwie porządnie go buduje. Tylko, że rzeczywistość jest trochę inna. Wydajemy wszystkie pieniądze, bierzemy kredyt i jeszcze musimy pilnować, żeby wszystko było dobrze.Najczęściej jednak są jakieś niedoróbki, błędy i nieprzespane noce inwestora. Ciekawa jestem, czy jest ktoś na tym forum, który zbudował dom i może powiedzieć, że wszystko było zrobione bezbłędnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 28.10.2006 18:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 rimsky, z góry zastrzegam, że pytanie, które zaraz zadam, nie jest z zamiaru złośliwe!! Proszę nie odbieraj go tak. Zastanawialiśmy się z Elą, czy nie byłoby lepiej, gdyby jedno z nas (pewnie ja) zrezygnowało z pracy na czas budowy i kierowało tym przedsięwzięciem na co dzień (czyli 100% system gospodarczy). Czy nie uważacie, że następująca w takim przypadku utrata dochodów jest niczym innym, jak kosztem budowy i tym samym powiększa je OGROMNIE?... Jestem w stanie założyć się, że więcej "dopłaca" się do budowy rezygnując z pracy (brak zarobków, użeranie się z budową, nerwy, etc.), niż płacąc firmie za zbudowanie domu według zadanego schematu (kosztorys, projekt, materiały, technologia, inspektor). M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Natalia Stanko 28.10.2006 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Ja jeszcze na dobre nie zaczęłam, ale czasem odechciewa mi się wszystkiego. Biurokracja papierkowa bez mała rok. Ekipa murarska odchodzi w siną tudzież irlandzką dal. Materiał budowlany drozeje o jakieś 40%, ekipy windują ceny podobnie.Ale jak pojadę na swoją działkę, zobaczę swoje brzozy i modrzewie to wiem, że dom postawię i to piękny dom. Chociaż mówi się, ze nie to piękne, co jest piękne, a to co, się komu podoba.Natalia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 28.10.2006 18:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Ja jeszcze na dobre nie zaczęłam, ale czasem odechciewa mi się wszystkiego. Biurokracja papierkowa bez mała rok. Ekipa murarska odchodzi w siną tudzież irlandzką dal. Materiał budowlany drozeje o jakieś 40%, ekipy windują ceny podobnie. Ale jak pojadę na swoją działkę, zobaczę swoje brzozy i modrzewie to wiem, że dom postawię i to piękny dom. Chociaż mówi się, ze nie to piękne, co jest piękne, a to co, się komu podoba. Natalia. papierologię zaczęłam w lutym - jeszcze nie skończyłam dobrze, że mam gdzie mieszkać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ZIBON 30.10.2006 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2006 Też mam dość (mam stan surowy) Minął miesiąc jak robią dach (deskowanie+papa) 1 dzień robią 3 dni przerwy 1 dzień robią 3 dni przerwy... cholery idzie dostać ! 3 miesiące odpoczynku i na nowo - wykończanie się MAMY TEGO SAMEGO MAJSTRA OD DACHU BYłEM NA TWOJEJ BUDOWIE JA ROBIE DACH W GOLINIE Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ZIBON 30.10.2006 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2006 Też mam dość (mam stan surowy) Minął miesiąc jak robią dach (deskowanie+papa) 1 dzień robią 3 dni przerwy 1 dzień robią 3 dni przerwy... cholery idzie dostać ! 3 miesiące odpoczynku i na nowo - wykończanie się MAMY TEGO SAMEGO MAJSTRA OD DACHU BYłEM NA TWOJEJ BUDOWIE JA ROBIE DACH W GOLINIE PAWEł WALCZAK CZY TAK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 30.10.2006 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2006 Ja mam cos niecos w sygnaturce. Koszt budowy: radosc zycia. Oprocz tego mam ekippowstret i telefonowstret.Zycie rodzinne tez bardzo ucierpialo, mimo, ze sie staralem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bełatka 31.10.2006 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Października 2006 Mnie też dopadło na etapie dachu, żeby już wreszcie był i przestało mi lać na te mury. No i ja to jakaś estetka jestem, nie mogę znieść bałaganu na budowie. Wiecie tu trochę desek, tu trochę drutu, tu trociny, tu puszki po piwie. Chodzę i sprzątam , ale to syzyfowa praca. No i gdzie tam jeszcze do trawki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 31.10.2006 12:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Października 2006 Ela_i_Maciek, myślę, że u Was kluczowa jest fraza "przyjaciel mojego ojca" Macie faktycznie szanse dobrnąć do końca bez apokalipsy i Wasze kalkulacje powinny z grubsza się sprawdzić. Ale to faktycznie wyjątkowa sytuacja. Dla innych utracone dochody to często mniej niż straty z powodu złego wykonania. W przypadku budowy z generalnym wykonawcą to czasem nawet ważniejsze, bo nikt nie naskarży, że poprzednicy sknocili i trzeba poprawiać. A co potrafą zamieść pod dywan, to miałam okazję przekonać się przy okazji budowy mieszkania z developerem. Rozumując podobnie trochę jak Wy (minus przyjaciel ojca niestetey ;D) wzięłam wersję pod klucz, żeby nie musieć dojeżdżać i pilnować każdego z osobna (parkieciarza, kafelkarza itd). Myślałam że jestem taka mądrusia, bo mi łatwiej będzie ich ostatnią ratą dyscyplinować. Ha, ha. Poczynając od źle postawionych ścian nośnych, przerobiłam poprawianie właściwie wszystkiego i wmawianie bzdur tak piramidalnych, że ze wstydu powinni zapaść się pod ziemię i przelecieć prosto do Australii. Niestety nie zapadli i nie przelecieli. W pewnym momencie miałam dość poprawek, bo więcej niszczyli niż naprawiali (co było polityką jak najbardziej celową). Miałam dość i gdyby nie małżowinek to bym pozbyła się tego lokum. Do dziś nie mogę tak całkiem polubić tego mieszkania, bo mi się ciągle z chandryczeniem i podłością wykonawcy kojarzy. Przyznam, że w perspektywie budowy domu to jeden z moich większych niepokojów. Zwłaszcza, że raczej wolałabym pracować zawodowo niż patrzeć na rączki specjalistom od mieszania zaprawy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marlena 31.10.2006 16:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Października 2006 A ja mam takiego glazurnika, który robi juz u nas 5 m-cy i jeszcze nie skończył i wiecie kiedy mu zapłace?????..............za 5 m-cy, teraz to ja mam czas i poczekam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 31.10.2006 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Października 2006 bratki, ta fraza działa tylko psychologicznie. Nasza ekipa jest tak sprawna, że inspektor był na budowie dopiero 2 razy i na nic nie mógł ponarzekać (biedaczyna ). Myślę, że kluczową sprawą było jedno spotkanie, kiedy negocjowaliśmy finalne warunki umowy z wykonawcą. Spotkanie odbyło się w składzie Wykonawca, Inspektor i My. Miało trwać 45 minut do godziny, bo "wszystko było już omówione przez telefon". Tylko, że w rozmowach telefonicznych nie brał udziału inspektor... No i jak mu się zebrało na gadanie i egzaminowanie wykonawcy, to rozmowa przeciągnęła się nieco (4 godziny!!). Jeden i drugi (wykonawca i inspektor) są bardzo doświadczeni. Pierwszy buduje domy od dziesiątek lat, drugi jest pracownikiem naukowym uczelni i rzeczoznawcą technicznym i prawnym we wszelkich aspektach budownictwa... To możecie sobie wyobrazić, jak wyglądał EGZAMIN. Od tego momentu, ekipa uwija się jak w ukropie... To, że inspektor przy okazji pracuje na jednej uczelni z moim ojcem, niewiele zmienia. Myślę, że clue programu (i nasza wielka nadzieja) tkwi w jakości firmy. Obyśmy nie musieli odszczekiwać (!!!). Pozdr. M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 01.11.2006 00:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2006 Ela_i_Maciek, oby Wam się! A i może trochę na mnie Waszego fartu spłynie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dżempel 03.11.2006 19:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2006 na to pytanie czy czasami nie zrezygnować z pracy na czas budowy odpowiadam nie. mam nie zaduże doświadczenia ale wspomne co było u nas: budowała firma ładnie składnie szybko wydawałoby się ,że super. z umowy wywiązali się czasowo. (jak się buduje swój pierwszy dom to człowiek jest gapą- za bardzo ufa i nieumie sprawdzać.(zresztą ktoś tu już pisał ,że po tych fachmanach trzeba wiecznie sprzątać,więc i my z mężem wiecznie sprzątaliśmy nic im nie mówiąc ,żeby z zemsty czegoś złego nam nie zrobili np.jajko zamurowane w murze.)także firma zakończyła stan surowy i odeszła dopiero później wyszły niedoróbki .póżniej wzieliźmy fachmena murarza z wieloletnią tradycją - człowiek nie umie patrzeć im na ręce kiedy jeszcze pracują a byliśmy z nim cały dzień dopiero następnego dnia zobaczyliśmy ,że okna które obrabiał są zrobione jak by falisto -i nic nie dało że byliśmy cały dzień!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 03.11.2006 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2006 u nas tez wzloty i upadki do lipca jeszcze jakos szlo - wiecej radochy niz problemow , ale jak sie potem rymslo w zwiazku z masowa wy(u)cieczka fachowcow zagranice - to mamy 3 mce obsuwy i z planow pokrycia dachu w tym roku raczej nici. Co gorsze zostalismy z nieodeskowanym wiezba i odkrytymi belkami stropowymi - a dzisiaj z pol metra sniegu napadalo tempo fatalne , jakoscia pracy nawet nienajgorsza - ale co sie ta nasza ekpia namarudzila Jakos tak od lipca wlasnie zaczeli łaske robic i powzieli glebokie przekonanie - o czym zreszta nas regularnie informowali - ze wlasciwie polowe budowy to nam sfinansowali to mielismy farta ale za to dzialka pieknie wyglada , takie biale czapy na choinkach ( i na belkach stropowych tez ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ela_i_Maciek 03.11.2006 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2006 dzisiaj inspektor się przyczepił.... do tego, że wykonawca otrzymał przeterminowane świadectwo zgodności na beton, którego używał do zalania płyty parteru. Nie wiem, co mam myśleć. Nie przejmować się? M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.