Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik budowy a&zb - D79 adaptacja


azb

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 2 weeks później...

Styropian a dokadniej Styrohart położony na ścianach fundamentowych a ekipa czekając na piasek podkładowy rozpoczęła taras. Trochę się rozpędzili i położyli jeden rząd bloczków za dużo, szczęśliwie akurat przyjechaliśmy ich powstrzymać, przy okazji również stwierdziliśmy że kładą folie kubełkową odwrotnie, więc wezwany został kierownik, który wytłumaczył "co i jak". Jak widać zasada "ufać i kontrolować" wcale się nie zdezaktualizowała. Na wszelki wypadek przypomniałem że inspektor nadzoru będzie bardzo dokładnie sprawdzał stan zagęszczenia...

 

http://images11.fotosik.pl/62/858937421efc37cdm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

No, trochę się działo w międzyczasie. Piasku na zasypanie fundamentów poszło 30 wywrotek. Brr, jeszcze się otrząsam na myśl ile to kosztowało. Ale w końcu niekończące się dosypywanie i ubijanie się skończyło i beton został wylany. Przy okazji panowie usiłowali tym co zostało podlać ławę podcienia bez zbrojenia, ale ich powstrzymałem :wink:

 

Kanalizację też rzecz jasna rozprowadzono, i nawet działa i całe szczęście, bo przy tych deszczach miałbym basen, trochę płytki, ale zawsze :lol:

 

W międzyczasie ekipa powiększyła się o psa służbowego, podobno mieszaniec amstaffa z niewiadomo czym, w każdym razie śliczny i bardzo przymilny, zaraz wrzucę zdjęcia.

 

Nareszcie zaczęło się murowanie ścian, co jest miłe, bo efekty widać z dnia na dzień.

 

Ostatecznie zdecydowaliśmy się na więźbę prefabrykowaną i podpisaliśmy umowę z wytwórnią z Pułtuska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Trzeba uzupełnić bo już się trochę nazbierało.

 

Na początek smutna wiadomość - nasz piesek pokładowy zaraził się parwowirozą (wirusowym zapaleniem jelit) i pomimo zawiezienia go do weterynarza i podłączenia pod kroplówkę nie udało się go uratować. Uważajcie na swoje psy - dopiero miesiąc po drugiej serii szczepień można je wypuszczać bez ryzyka do ogrodu. Choroba jest groźna dla psów do mniej więcej 6 miesiąca życia, potem układ odpornościowy jest zazwyczaj w stanie ją zwalczyć.

 

Natomiast my w wyyniku operacji przeprowadzonej o zachodzie słońca wzbogaciliśmy się o wieńce i taras:

 

http://images24.fotosik.pl/33/ca3e56748506faeam.jpg

 

Niestety, prace idą dość wolno ze względu na nieliczną ekipę, ale szef twierdzi że ma problemy z rekrutacją kolejnych pracowników reprezentujących przyzwoity poziom. W związku z powyższym termin zakończenia stanu surowego do końca sierpnia robi się ambitny pomimo zmiany więźby na prefabrykowaną, której montaz potrwa raptem 2-3 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Po trzech miesiącach poruszania się krótkimi skokami do przodu przez ekipę murarską (przerywanymi co chwila tzw. zalegnięciami) nastąpił pokazowy rzut na taśmę. Zaczęło się co prawda małym falstartem, bo ciągnik siodłowy najpierw utknął w bramie a potem niemal zakopał się po osie, ale w końcu nadludzkim wysiłkiem i sobie tylko znanym sposobem... raptem w półtora dnia:

 

 

http://images25.fotosik.pl/55/254361fb18eeaa8em.jpg

 

http://images30.fotosik.pl/55/cd1b42d3524827e4m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

I znowu minął miesiąc. Trochę się działo, i wreszcie wygląda na to że stan surowy zostanie ukończony. Ufff. Nie było lekko.

 

Z więźbą poszło w miarę gładko, aczkolwiek panowie musieli wpaść jeszcze na jeden dzień aby dołożyć krokwie koszowe o których zapomnieli oraz podciąć i opuścić krokwie wiaty, tak aby zlicowały się na wysokość z wiązarami. Zrobili to jednak sprawnie i przyzwoicie.

 

No to potem zgodnie z koleją rzeczy nadszedł czas na pokrycie dachowe, i tu pojawiły się schody, gdyż dostawa obiecana na za „dwa, maksimum trzy tygodnie” opóźniała się i opóźniała... W końcu trochę zniecierpliwiony kolejnymi tłumaczeniami dystrybutora że już zaraz, już za chwilę, dodzwoniłem się do dyrektora handlowego w firmie producenta blachodachówki, i po trzech dniach wszystko było dostarczone jak trzeba. Się okazało że dystrybutor złożył zapytanie ale potem jakoś zapomniał potwierdzić i wypadło z planu produkcji. Szczęśliwie zacząłem zamawiać ze sporym wyprzedzeniem więc ekipa miała co robić i nie było przestoju.

 

W międzyczasie zdarzył się mały horror. Moi fachowcy w jakiś sobie znany sposób naruszyli jeden z kominów systemowych – czy to podczas murowania czy podczas ocieplania i wykańczania płytkami. W każdym razie na moich oczach złamał się na pierwszej spoinie ponad ścianami działowymi i szczęście w nieszczęściu oparł się o rusztowanie. Nikomu nic się nie stało, a ekipa zdołała go naprostować i następnie podnieść na zaimprowizowanych ze stali zbrojeniowej drążkach, wymienili zaprawę na nową i stoi. Dla pewności kierownik kazał zdjąć ocieplenie i sprawdzić pozostałe spoiny. Okazały się być całe, więc udało się uniknąć rozbiórki i stawiania na nowo. Wezwany serwisant Schiedela kazał niezwłocznie sklinować kominy do krokwi, co uczyniono.

 

Z rzeczy drobnych - zamierzaliśmy nabyć kratki wentylacyjne w kolorze czarnym do umieszczenia na kominach na zewnątrz. Okazało się że do wyboru są białe, brązowe, w kolorze mosiądzu i stali nierdzewnej, i na tym koniec. W końcu kupiliśmy brązowe plastikowe i puszkę czarnej matowej farby w sprayu, pomalowałem i nawet nieźle to wygląda. Zobaczymy ile wytrzyma.

 

Obecnie usilnie pracujemy nad zgraniem terminów elektryka, alarmiarza, montażystów okien i drzwi, hydraulików i tynkarzy.

 

Poniżej najnowsze zdjęcia. Zaczyna to powoli przypominać dom :wink: .

 

http://images27.fotosik.pl/82/0bd0d07e97f7a343m.jpg

 

http://images27.fotosik.pl/82/f4b74e048f4ee611m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Końcówka stanu surowego była dość emocjonująca. W sumie zadanie wydawało się proste - trzeba było w końcu skończyć pokrycie, zamocować prowizoryczne podbitki aby „zamknąć” budynek i zgrać podciągnięcie prądu do budynku, montaż okien i alarmu z monitoringiem.

 

Prawie się udało. Wszystko było zaplanowane na poprzednią sobotę, więc zacząłem z odpowiednim wyprzedzeniem, umawiając ekipy. W poniedziałek przyjechała płyta pilśniowa na tymczasowe podbitki. W tygodniu elektryk podciągnął prąd a spec od alarmów położył okablowanie. W piątek wieczorem okazało się, że moja ekipa znowu miała swoje tradycyjne „spowolnienia” (być może związane ze spieniężeniem ogromnego wora z puszkami po piwie) i podbitki są przykręcone... mniej więcej w 70%. Trochę ich ochrzaniłem, więc dekarz obiecał że przyjedzie w sobotę i dokończy.

 

No to mamy sobotę, okna i alarm się już montują, a jego nie ma. Zadzwoniłem do szefa, który właśnie się wybierał na wesele, i po kilkugodzinnych poszukiwaniach okazało się, że nas przyjaciel wybrał się osobiście samochodem i miał stłuczkę. Niby nic, tylko że on nie ma prawa jazdy. Drugi z uczestników zdarzenia, który zresztą wjechał mu w tył, zażądał od niego jakiejś niewyobrażalnej sumy za nie wzywanie policji, no i zarobił, tyle że w ryj :-)

Skończyło się w sądzie 24-godzinnym.

 

Po kilku kolejnych telefonach ustaliliśmy z szefem, że jego kolega podrzuci na budowę jednego z pomocników, aby został do poniedziałku i pilnował, w razie gdyby alarm włączał się od podmuchów wiatru lub wlatujących nietoperzy. To też nie było takie proste, bo był on już w stanie mocno wskazującym, i musieli go nieco ocucić, zanim zaczął nadawać się do czegokolwiek.

 

W międzyczasie zamontowali okna, alarm, podpisałem umowę na monitoring, zapoznałem się z załogą interwencyjną pełniącą właśnie służbę, wpadł szef kolejnej firmy podpisać umowę na tynki, wylewki i sufity, rodzina też wpadła dwa razy i raz zadzwoniła, z pracy dzwonili do mnie cztery razy. Potem zajrzeli znajomi, którym to wszystko opowiedzieliśmy, co nam trochę pomogło. A, jeszcze zgłosiliśmy reklamację na okna, bo kilka miało zadrapania.

 

Nastał wieczór, stwierdziliśmy że nie czekamy aż przywiozą stróża, włączyliśmy alarm, zadzwoniłem jeszcze do centrali monitoringu i wytłumaczyłem, że jeśli będzie interwencja, to ten nieco wczorajszy pan na posesji jest po naszej stronie ;-)

 

Wróciliśmy do domu i położyliśmy się spać, a tu telefon. Myślę, no tak, alarm się włączył i mamy noc z głowy. To jednak był nasz przemiły szef ekipy, który poczuł się zatroskany sytuacją, a ponieważ był już zaawansowanym weselnikiem, stracił nieco poczucie czasu i zapomniał że jest już grubo po północy. Potem jeszcze raz zadzwonił, wyraźnie targany wyrzutami sumienia, aby nas powiadomić, że jego kolega który przywiózł stróża na budowę, już szczęśliwie wrócił i zameldował ze wszystko jest w porządku.

 

Mam nadzieję że to była ta tzw. kumulacja i teraz już będzie z górki ;-)

 

P.S. Dekarza wypuścili, robotę skończył, wiecha odbyła się bez zakłóceń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 4 weeks później...
  • 3 months później...

Witam

My też budujemy Subtelny, tylko że na Podkarpaciu. Mamy dużą 35 arową działke koło lasku, jeszcze nie ogrodzoną. Odwiedzają nas sarenki, zające i bażanty. Również przerobiliśmy troszkę projekt dostosowując go do potrzeb sześcioosobowej rodziny. Podnieśliśmy dach, więc kiedyś na strychu może powstać całkiem ładne mieszkanie. Właśnie zamknęliśmy dom oknami i drzwiamy. Czekamy na wiosnę aby móc coś robić w środku. Dach przykryliśmy grafitową blachodachówką Floriana i wstawiliśmy plastikowe okna (białe). Teraz przed nami instalacje wewnętrzne, wylewki itd. Oby wiosna szybko przyszła i przyniosła siły do dalszego działania. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Któregoś dnia muszę to trochę uzupełnić... Przez ostatnie kilka miesięcy walczyłem z komputerem, który chodził wolniej niż żółw odmawiając np. wklejania zdjęć do wątków - podejrzewałem Windowsy, firewalla, jakieś niewykryte wirusy a okazało się że to transponder do netu był trafiony.

 

Skrótowo, to ogrzewanie działa z małymi przygodami, łazienki są, podłogi się kładą, ściany i sufity się malują, drzwi się zbliżają a kuchnia się jutro zamówi :wink: A jeszcze ogrodzenie się stawia :o co zignorowała jedna sikora modra i uparcie buduje sobie gniazdo w słupku prowizorycznej bramy i zupełnie nie wiemy jak jej wytłumaczyć że za parę dni będziemy ją demontować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...