Evva 25.10.2006 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 W sumie to nie wiem po co to piszę, chyba tylko po to, żeby wreszcie przestać się nad tym zastanawiać. Mam w rodzinie dziewczynę - 22 lata, studiuje prywatnie, w przyszłym roku będzie robić licencjata. W wieku lat nastu rzuciła liceum i skończyła po pewnych perypetiach eksternistycznie jednoroczne liceum. Do czego zmierzam: nieustannie jestem szokowana brakiem jakiejkolwiek wiedzy ogólnej, przykład: rozmawiamy o planach wakacyjnych, zastanawia się gdzie pojechać nad morze, co się okazuje: nie wie gdzie leży Szczecin, a gdzie Gdańsk, nie mówiąc już o Krynicy Morskiej, do której często jeżdżę i o której jej opowiadałam dziesiątki razy. O położeniu innych dużych miast nie ma również pojęcia. Mało tego, była ostatnio w Karpaczu, kompletnie nie wiedząc gdzie on jest (przypuszczam że musiała wiedzieć, że na dole mapy ). Prosiłam ją żeby dla przyzwoitości obejrzała sobie w wolnym czasie kakąś mapę, powiedziała że nie jest jej to potrzebne. Swojego czasu szczyciła się, że jedyną książką jaką przeczytała był "Janko muzykant". No dobra, ostatnio jakoś tak nie rzucał mi się w oczy ten jej brak jakiejkolwiek wiedzy ale ostatnio normalnie przeżyłam szok. Mój mąż opowiadał o swojej krótkiej delegacji do Francji. Taka rodzinna pogawędka, jak było, co widział itd. Na pytanie co zwiedził odpowiedział, że był w Luwrze. Na to ta dziewczyna: A co to jest Luwr? Po chwili maż pokazał zdjęcia. Przy jednym ktoś się pyta: co jest na tym zdjęciu? A on na to: a tu spacerowałęm nad Loarą. A na to TA osoba: A co to jest Loara? Kurczę, siedziałam obok, czytając jakąś gazetę i normalnie zdrętwiałam. Jak to jest? Niby studiuje, a jednocześnie odpowiada jej taki stan umysłu, mało tego, nie wykazuje żadnej ciekawości światem, bo gdyby tak było, to zdobyłaby w trakcie swojego życia takie informacje. Nie wiedząc nawet jak podstawowe ma braki absolutnie nie krępuje się zadawać nagłupszych pytań. Wiem że powinnam przestać o tym myśleć ale mam często z Nią styczność i prawdę mówiąc rozmawiając z Nią na codzienne tematy ma się wrażenie że wszystko jest OK. Czasami drążąc jakiś temat, wypływają takie kwiatki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 25.10.2006 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Evva i co się dziwisz Dzisiąj wszystko na skróty, mowa, nauka, pisanie itp. Dlatego rośnie nam "garbata" młodzież...za mało WF-u w szkole Dlatego warto mieć czas...dla dzieci. Ostatecznie aż tak źle to nie jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.10.2006 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Widocznie ma inne atuty kobieta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 25.10.2006 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 lezy i pachnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Evva 25.10.2006 12:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Evva i co się dziwisz Dzisiąj wszystko na skróty, mowa, nauka, pisanie itp. Dlatego rośnie nam "garbata" młodzież...za mało WF-u w szkole Dlatego warto mieć czas...dla dzieci. Ostatecznie aż tak źle to nie jest Wiesz, masz rację. Od zawsze wiedziałam, że trzeba pielęgnować w dzieciach ciekawość świata i starać się żeby zdobywanie informacji było przyjemnością a nie udręką. Tak staram się robić w przypadku mojego dziecka - nic na siłę, a i tak i tak moja siedmiolatka, jak śmiem podejrzewać, ma większą wiedzę z geografii od wspomnianej osoby - po prostu zabieraliśmy ją wszędzie ze sobą, opowiadaliśmy, a na efekty nie trzeba było czekać - o dostęp do mapy poprosiła jak miała z pięć i pół roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lagerfeld 25.10.2006 12:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 widzisz - my, wykształciuchy wiemy więcej, choć ludzie lubią sobie chodzić na łatwiznę i jak nie muszą patrzeć w mapę bo mają kierunkowskazy, gps czy cb radio to szybko zapominają gdzie jest beskid taki a gdzie owaki - tak jak niżej podpisany. grunt, że młodzież wychowanie patriotyczne będzie miała i dotleni się jeżdżąc na wycieczki martyrologiczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 25.10.2006 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 A myśleć potrafi i rozwiazywać problemy?Z czasów szkolnych pamietam że zbytnio nas katowano wiedzą encyklopedyczną co szczerze mówieć nie bardzo mi się podobało bo to wszystko mozna było sprawdzić w podręczniku lub własnie encyklopedi.Teraz chyba nastawienie jest na tzw. projekty, chyba. I wiedza jest "łykana" tak jakby przy okazi o ile jest potrzebna do rozwiązaniu problemu. Oczywiście trudno jest podać taki zestaw podstawowy faktów ktore powinien znać każdy maturzysta ale jakiś powinien chyba być ten kanon.Natomiast nie jestem pewien czy znajomośc lokalizacji miast powinien wchodzic w jego sklad. A być może twoja kuzynka posiada ponadprzeciętną wiedze np z jaiejs innej dziedziny poza geogrefią i historią? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Evva 25.10.2006 13:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 A myśleć potrafi i rozwiazywać problemy? Z czasów szkolnych pamietam że zbytnio nas katowano wiedzą encyklopedyczną co szczerze mówieć nie bardzo mi się podobało bo to wszystko mozna było sprawdzić w podręczniku lub własnie encyklopedi. Teraz chyba nastawienie jest na tzw. projekty, chyba. I wiedza jest "łykana" tak jakby przy okazi o ile jest potrzebna do rozwiązaniu problemu. Oczywiście trudno jest podać taki zestaw podstawowy faktów ktore powinien znać każdy maturzysta ale jakiś powinien chyba być ten kanon.Natomiast nie jestem pewien czy znajomośc lokalizacji miast powinien wchodzic w jego sklad. A być może twoja kuzynka posiada ponadprzeciętną wiedze np z jaiejs innej dziedziny poza geogrefią i historią? No wiesz, nie bardzo posiada jakąś wiedzę z innej dziedziny. Jeżeli chodzi o rozwiązywanie problemów to też tak średnio. Może rzeczywiście zbyt się skoncentrowałam akurat na tej geografii, ale to był przykład. Wybrałam go, bo dla mnie był najbardziej rażący. W sumie głupio się czuję, że tak kogoś oczerniam, bo być może są dziedziny tak zwanej wiedzy ogólnej, w których jestem totalnym ciemniakiem, a nawet o tym nie wiem, bo takim ciemniakiem jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 25.10.2006 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 hm.... tak myślę.... geografia to moja pięta achillesowa... należę do tego typu kobiet, które zawsze mapę muszą ułożyć sobie zgodnie z kierunkiem jazdy żeby się zorientować jak jechać i gdzie skręcić... moje luki w wiedzy o geografii Europy i świata są porażające... ratuje mnie jedynie to, że trochę po tej Europie pojeździłam więc mniej więcej się orientuję....BTW, to z kim graniczy Ukraina...? Z Czechami ...? A gdzie właściwie jest Krynica Morska ... ? nad morzem, rozumiem ? już od dawna wiem, że nie dostałabym się na studia, które ostatecznie ukończyłam... matury też bym nie zdała...chyba... wstyd mi strasznie że taka ciemnota jestem Może nie oceniajmy pochopnie tych, co wykazują się niewiedzą.... jeśli tylko ptyrafią się przyznać, że się nie orientują. Moim zdaniem gorsi są tacy, co się na czymś nie znają, za to z miną pewną siebie głoszą głupoty jako prawdy objawione... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Evva 25.10.2006 13:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 hm.... tak myślę.... geografia to moja pięta achillesowa... należę do tego typu kobiet, które zawsze mapę muszą ułożyć sobie zgodnie z kierunkiem jazdy żeby się zorientować jak jechać i gdzie skręcić... moje luki w wiedzy o geografii Europy i świata są porażające... ratuje mnie jedynie to, że trochę po tej Europie pojeździłam więc mniej więcej się orientuję....BTW, to z kim graniczy Ukraina...? Z Czechami ...? A gdzie właściwie jest Krynica Morska ... ? nad morzem, rozumiem ? już od dawna wiem, że nie dostałabym się na studia, które ostatecznie ukończyłam... matury też bym nie zdała...chyba... wstyd mi strasznie że taka ciemnota jestem Może nie oceniajmy pochopnie tych, co wykazują się niewiedzą.... jeśli tylko ptyrafią się przyznać, że się nie orientują. Moim zdaniem gorsi są tacy, co się na czymś nie znają, za to z miną pewną siebie głoszą głupoty jako prawdy objawione... Pozdrawiam, gaga2 No dobrze, gaga2, ale jednak na czymś znasz się świetnie - w końcu ma się ten zaszczytny tytuł najlepszego doradcy Też podzielam Twoją opinię, że jeżeli nie boi się pytać, to w sumie jej plus. A tak w ogóle to ten post napisałam tylko po to żeby się wypisać, nie po to żeby komuś przywalić. Męczyło mnie to przez kilka dni i gdybym prowadziła pamiętnik, to pewnie tam bym naskrobała parę zdań, ale że takowego prowadzić nie zamierzam, to wypisałam się na forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 25.10.2006 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Evva. myślę że Cię rozumiem... pewnego zasobu wiedzy można jednak wymagać od osoby z średuim czy wyższym wykształceniem. Akurat ta geografia mnie ruszyła, bo rzeczywiście mam tutaj dużą lukę.... chociaż jeszcze Sekwanę od Loary odróżniam Ja zawsze jestem lekko sfrustrowana jak widzę się na spotkaniach rodzinnych z moj szwagrem. Gość jest nieprawdopodobnie oczytany, zna łacinę i grekę, zna się na historii muzyki, literatury, historii sztuki, jest miłośnikiem historii Europy itp. W jego obecności to muszę się bardzo pilnować, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa... bo lubi od razu prostować błędy.... Pozdrawiam, gaga2 PS. Swoją drogą to nie wiem za co mam tytuł doradcy i na czym to niby się tak dobrze znam na tym Forum... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 25.10.2006 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Ja juz gdzies napisałam, ze nie lubię ludzi głupich. Oskarzono mnie niestety o pogardę wobec inności Ale sorry, takiej "inności" nie toleruję. Uważam, że trzeba mieć OGÓLNĄ wiedzę na każdy temat. I wyrabia się ją nie tylko w szkole, na studiach, ale w domu, w którym sie rozmawia, czytajac gazety, książki, oglądając TV, BYWAJĄC w świecie, mając oczy i uszy otwarte, czyli żyjąc- najnormalniej w świecie. Nie trzeba znać sie na wszystkim, no ale przykłady podane przez Evve, to już paranoja!!! A takich ludzi jest sporo! Faktycznie w dużej mierze młode pokolenie jest całe życie na takich "intelektualnych wakacjach", 0 wiedzy ogólnej, zyciowej. Smutne to, ale prawdziwe No ale skoro rodzice ciągle zajęci, w TV tylko kreskówki leciały i książek nie miał kto czytać... efekty są. Choć niektórzy sa głupi mimo wysiłków rodziców. Zdarza się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 25.10.2006 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 tak a propos wykształcenia i wiedzy ogólnej.Swego czasu byłam wraz z moją dalszą rodziną na nartach. Wynajmowaliśmy kwatery u miejscowych górali. Pozanliśmy tam przesympatyczną gospodynię. Okazalo się, że pani ta od urodzenia była głucha, przez długi czas nic nie mówiła, a jedynie chodziła pasać bydło. W wieku kilkunastu lat poszła na służbę do "Państwa" do Krakowa i tam nauczono ją mówić i odczytywać mowę z ruchu warg. nauczono ją też czytać. A że u Państwa była przepastna biblioteka, pani sa spędzała mnóstwo czasu na czytaniu książek. Nie skończyła żadnych szkól....Za to okazało się, że jest to osoba niezwykle inteligenta, oczytana, z wszechstronną wiedzą, zwłaszcza z zakresu historii sztuki. Szok. A jej słownictwo, sposób wyrażania się - nie powstydziłaby się jej żadna szkoła wyższa. Coi więcej, zakasowała wiedzą mojeo wujka, który był z zamiłowanmia humanistą i miał ogromną wiedzę z zakresu historii. Okazałi się, że przy niej jego wiedza okazała się jednak dośc skromna.... A osoba ta nadal mieszkała na zapadłej góralskiej wsi,. zajmowała się domem... i swoją pasją.... zdobywaniem wiedzy....Pozdrawiam,gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.10.2006 16:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Dwa skrajne przypadki z jakimi się zetknąłem. Pierwszy w Szwecji, w Sztokholmie. Zostałem Zaproszony przez kolegę Szweda do domu. Było jeszcze kilka osób. Ja jedyny obcokrajowiec. Przyszła tez sąsiadka, nauczycielka geografii w szkole podstawowej. Kiedy dowiedziała się, że jestem Polakiem zaczęła wypytywać mnie o Polskę. Głównie interesowała się geografią naszego kraju. Popijajac Wyborową (mam nadzieję, że nie zostanie to potraktowane jako kryptoreklama lub naruszenie Ustawy o wychowaniu w trzeźwości ) ale chcę oddać atmosferę imprezy. Przegadaliśmy cały wieczór. To znaczy ja mówiłem, a ona, ładna dziewczyna tylko wzdychała. Nie, nie do mnie, tylko z podziwu dla mej ogromnej wiedzy o geografi Polski. Miała mieć następnego dnia lekcję na temat naszego kraju, a jej wiedza na ten temat była delikatnie mówiąc zerowa. I druga skrajność. Wiele prac remontowych w "komturii" zrobił Zdzichu. Skończył tylko Zasadniczą Szkołę Budowlaną, a jego wiedza ogólna była ogromna. Czytał książki, z wielkim zainteresowaniem oglądał programy popularnonaukowe. Kiedyś w trakcie jakiegoś teleturnieju byłem świadkiem jak odpowiadał na pytania prawidłowo z wielu dziedzin szybciej niż uczestnicy. Nie pamietam jaki to był teleturniej, ale napewno nie wersja dla idiotów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 25.10.2006 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 W sumie to nie wiem po co to piszę, chyba tylko po to, żeby wreszcie przestać się nad tym zastanawiać. Mam w rodzinie dziewczynę - 22 lata, studiuje prywatnie, w przyszłym roku będzie robić licencjata. W wieku lat nastu rzuciła liceum i skończyła po pewnych perypetiach eksternistycznie jednoroczne liceum. Do czego zmierzam: nieustannie jestem szokowana brakiem jakiejkolwiek wiedzy ogólnej, przykład: rozmawiamy o planach wakacyjnych, zastanawia się gdzie pojechać nad morze, co się okazuje: nie wie gdzie leży Szczecin, a gdzie Gdańsk, nie mówiąc już o Krynicy Morskiej, do której często jeżdżę i o której jej opowiadałam dziesiątki razy. O położeniu innych dużych miast nie ma również pojęcia. Mało tego, była ostatnio w Karpaczu, kompletnie nie wiedząc gdzie on jest (przypuszczam że musiała wiedzieć, że na dole mapy ). Prosiłam ją żeby dla przyzwoitości obejrzała sobie w wolnym czasie kakąś mapę, powiedziała że nie jest jej to potrzebne. Swojego czasu szczyciła się, że jedyną książką jaką przeczytała był "Janko muzykant". No dobra, ostatnio jakoś tak nie rzucał mi się w oczy ten jej brak jakiejkolwiek wiedzy ale ostatnio normalnie przeżyłam szok. Mój mąż opowiadał o swojej krótkiej delegacji do Francji. Taka rodzinna pogawędka, jak było, co widział itd. Na pytanie co zwiedził odpowiedział, że był w Luwrze. Na to ta dziewczyna: A co to jest Luwr? Po chwili maż pokazał zdjęcia. Przy jednym ktoś się pyta: co jest na tym zdjęciu? A on na to: a tu spacerowałęm nad Loarą. A na to TA osoba: A co to jest Loara? Kurczę, siedziałam obok, czytając jakąś gazetę i normalnie zdrętwiałam. Jak to jest? Niby studiuje, a jednocześnie odpowiada jej taki stan umysłu, mało tego, nie wykazuje żadnej ciekawości światem, bo gdyby tak było, to zdobyłaby w trakcie swojego życia takie informacje. Nie wiedząc nawet jak podstawowe ma braki absolutnie nie krępuje się zadawać nagłupszych pytań. Wiem że powinnam przestać o tym myśleć ale mam często z Nią styczność i prawdę mówiąc rozmawiając z Nią na codzienne tematy ma się wrażenie że wszystko jest OK. Czasami drążąc jakiś temat, wypływają takie kwiatki... Czytając powyższą opowiastkę, odnoszę wrażenie, że ta osoba trochę złośliwie to robi. Rozmawiając o Francji i słysząc nazwy Luwr i Loara, musiała wiedzieć, że sąto jakieś nazwy miejscowe. Ja, nie wiedząc, co to Luwr i Loara, tak bym zadawał pytania, że uzyskałbym odpowiedź. "A co dają w tym Luwrze?". "Gdzie tu jest dokładnie ta Loara?" (zmusza to do pokazania palcem płynącej rzeki lub powiedzenia, że płynie za tym murkiem/domem itp.). Nie posępując tak, chce Trochę poszokować i zniesmaczyć towarzystwo swoimi lukami w wiedzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.10.2006 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Nie trzeba znać sie na wszystkim, no ale przykłady podane przez Evve, to już paranoja!!! A takich ludzi jest sporo! I nie było by w tym nic wartego uwagi gdyby nie to, że niektózy z nich szczycą się wykształceniem średnim. Ba, nawet na studia sie dostają i jakoś je kończą. Nie pytajcie mnie jak. A w sąsiednim wątku ktoś napisał, że dzieciaki w szkołach przeładowane są nauką... Więc ja sie pytam gdzie ? Skoro tacy ludzie dostaja sie nawet na studia ? Czytając powyższą opowiastkę, odnoszę wrażenie, że ta osoba trochę złośliwie to robi. Rozmawiając o Francji i słysząc nazwy Luwr i Loara, musiała wiedzieć, że sąto jakieś nazwy miejscowe. Ja, nie wiedząc, co to Luwr i Loara, tak bym zadawał pytania, że uzyskałbym odpowiedź. "A co dają w tym Luwrze?". "Gdzie tu jest dokładnie ta Loara?" (zmusza to do pokazania palcem płynącej rzeki lub powiedzenia, że płynie za tym murkiem/domem itp.). Nie posępując tak, chce Trochę poszokować i zniesmaczyć towarzystwo swoimi lukami w wiedzy. No nie wiem... Pamiętam jak moja siostra będąs jeszcze w liceumopowiedziała w klasie dowcip o tym jak jakaś kobieta, w rozmowie telefonicznej, chciała zaimponować koleżance, że jest na wycieczce we Francji. No i opowiadała, że sie wybiera do Luwru i chciałaby coś kupić, tylko nie wie, czy Renoira czy Maneta. No i ta koleżanka mówi. Renault koniecznie, a najlepiej Megane... No i wiecie co ? W trzeciej klasie liceum nikt sie nie raśmiał. Nikt nie zatrybił dowcipu. Nauczycielka (bo to na polskim było) się załamała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 25.10.2006 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Przepraszam, może pominęłam: co ta dziewczyna niezbyt lotna studiuje?A może ona na jakimś haju?Albo żarty sobie robi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 26.10.2006 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Przepraszam, może pominęłam: co ta dziewczyna niezbyt lotna studiuje? A może ona na jakimś haju? Albo żarty sobie robi? W większości prywatnych szkółek dominuje zarządzanie i marketing, finanse i bankowość, ale są też dostępne w takich szkółkach kierunki związane z turystyką i hotelarstwem.Oby to nie był ten ostatni kierunek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Evva 26.10.2006 08:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 W sumie to nie wiem po co to piszę, chyba tylko po to, żeby wreszcie przestać się nad tym zastanawiać. Mam w rodzinie dziewczynę - 22 lata, studiuje prywatnie, w przyszłym roku będzie robić licencjata. W wieku lat nastu rzuciła liceum i skończyła po pewnych perypetiach eksternistycznie jednoroczne liceum. Do czego zmierzam: nieustannie jestem szokowana brakiem jakiejkolwiek wiedzy ogólnej, przykład: rozmawiamy o planach wakacyjnych, zastanawia się gdzie pojechać nad morze, co się okazuje: nie wie gdzie leży Szczecin, a gdzie Gdańsk, nie mówiąc już o Krynicy Morskiej, do której często jeżdżę i o której jej opowiadałam dziesiątki razy. O położeniu innych dużych miast nie ma również pojęcia. Mało tego, była ostatnio w Karpaczu, kompletnie nie wiedząc gdzie on jest (przypuszczam że musiała wiedzieć, że na dole mapy ). Prosiłam ją żeby dla przyzwoitości obejrzała sobie w wolnym czasie kakąś mapę, powiedziała że nie jest jej to potrzebne. Swojego czasu szczyciła się, że jedyną książką jaką przeczytała był "Janko muzykant". No dobra, ostatnio jakoś tak nie rzucał mi się w oczy ten jej brak jakiejkolwiek wiedzy ale ostatnio normalnie przeżyłam szok. Mój mąż opowiadał o swojej krótkiej delegacji do Francji. Taka rodzinna pogawędka, jak było, co widział itd. Na pytanie co zwiedził odpowiedział, że był w Luwrze. Na to ta dziewczyna: A co to jest Luwr? Po chwili maż pokazał zdjęcia. Przy jednym ktoś się pyta: co jest na tym zdjęciu? A on na to: a tu spacerowałęm nad Loarą. A na to TA osoba: A co to jest Loara? Kurczę, siedziałam obok, czytając jakąś gazetę i normalnie zdrętwiałam. Jak to jest? Niby studiuje, a jednocześnie odpowiada jej taki stan umysłu, mało tego, nie wykazuje żadnej ciekawości światem, bo gdyby tak było, to zdobyłaby w trakcie swojego życia takie informacje. Nie wiedząc nawet jak podstawowe ma braki absolutnie nie krępuje się zadawać nagłupszych pytań. Wiem że powinnam przestać o tym myśleć ale mam często z Nią styczność i prawdę mówiąc rozmawiając z Nią na codzienne tematy ma się wrażenie że wszystko jest OK. Czasami drążąc jakiś temat, wypływają takie kwiatki... Czytając powyższą opowiastkę, odnoszę wrażenie, że ta osoba trochę złośliwie to robi. Rozmawiając o Francji i słysząc nazwy Luwr i Loara, musiała wiedzieć, że sąto jakieś nazwy miejscowe. Ja, nie wiedząc, co to Luwr i Loara, tak bym zadawał pytania, że uzyskałbym odpowiedź. "A co dają w tym Luwrze?". "Gdzie tu jest dokładnie ta Loara?" (zmusza to do pokazania palcem płynącej rzeki lub powiedzenia, że płynie za tym murkiem/domem itp.). Nie posępując tak, chce Trochę poszokować i zniesmaczyć towarzystwo swoimi lukami w wiedzy. Myślę, że również zadawałabym tego rodzaju pytania gdybym czegoś nie wiedziała, a czułabym, że wiedzieć to powinnam. Niestety, żeby takie pokrętne pytanie zadać trzeba mieć właśnie TĘ świadomość, że właśnie TO trzeba wiedzieć. Jeżeli natomiast słowo Luwr spada na kogoś jak grom z jasnego nieba i równie dobrze mógłoby być nazwą nakiejś planety ........ Jeżeli chodzi o wątpliwości, czy aby specjalnie nie zadawała takich pytań, chcąc innych zaszokować, to z całą odpowiedzialnością mówię, że tak nie było. Obawiam się wręcz, że prowadząc pogawędkę z np. koleżankami na przerwie w czasie zajęć na studiach, zadaje identyczne pytania - po prostu dobrze ją znam. Kiedyś mi się wygadała, że ktoś tam jej robił kąśliwe uwagi, ale nie chciała powiedzieć, czego dotyczyły - obawiam się że właśnie braków w wiedzy.... A tak w ogóle to studiuje socjologię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 26.10.2006 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Evva,ta twoja znajoma przynajmniej nie kryje sie ze swoja niewiedza, to chyba lepsze niz jak sie g. wie a zgrywa sie "niewiadomokogo" Mialam taka znajoma, przeczytala wszystkie ksiazki, znala kazda szkole filozoficzna, programowac tez umiala, a zwiedzila caly swiat (ale wyobraznie miala bujna nie zaprzecze...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.