MrHyde 26.10.2006 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 I tak sie rodzi rynek usług Równania z jedną niewiadomą? Pamiętam a jakże, jestem tym rocznikiem co je miał po raz pierwszy gdzieś w latach 70tych. odrabiało sie słupki, a matematyka to była niezła zabawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 07:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Dobrze ze z matma sobie chociaz poradze ( chyba ) w razie jakby co wal do mnie na priva Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Mój syn miał równania z jedną niewiadomą w I klasie. Ja miałam w IV - ale ja to stara jestem Dorzućcie do tego akademicki tryb nauczania od III klasy - "przeczytajcie materiał na stronie... i zróbcie ćwiczenia pod spodem i w zeszycie ćwiczeń" (np. z matematyki - 70 ćwiczeń :)) Na drugi dzień pani sprawdza całą lekcję ćwiczenia - kto zrobił a kto nie i na koniec lekcji : "przeczytajcie materiał na stronie... i zróbcie ćwiczenia pod spodem i w zeszycie ćwiczeń ". Poziom nauczycieli daje pozostawia wiele do życzenia również Wybaczcie Drodzy Obecni Nauczyciele - zakładam, że zostali niektórzy normalni :) Ej Nefer no kiedys chyba ich uczy , nie tylko sprawdza , bo jak maja zrobic jak nikt nie pokazal jak? hahaha - no właśnie - zgadnij jaka jest rola rodziców ???? Nie zapomnę uwagi, jaką przyniósł mój syn w II klasie: "Jurek nie umie równań z jedną niewiadomą" tu już się wkurzyłam i odpisałam: "Ja również nie potrafię go nauczyć" :) RE-WE-LA-CJA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 26.10.2006 07:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 kiedyś rozmawialiśmy w gronie znajomych na temat nauczania ....i doszliśmy do wniosku ,że gdyby tak rozliczać ich w systemie osiągnięć - tak jak menadżerów -rozliczać za wyniki - poziom wykształcenia dzieciaków byłby zupełnie inny ....nie byłoby tylu bezsensownie wolnych dni a lekcje wykorzystywane byłyby do ostatniej minuty .... córa w klasie maturalnej przez kilka miesięcy jeździła do Wrocławia na kursy przygotowawcze i gdyby nie one -nie miałaby wiedzy na temat II wojny ,bo w LO brakło czasu na ten temat jeśli chodzi o zajęcia pozalekcyjne -uważam ,że to jest ok ...dzieci muszą nauczyć sie obowiązkowości i umiejętnego organizowania sobie czasu . Moje miały bardzo dużo zajęć ( m.inn... Szkoła Muzyczna ,harcerstwo ,a syn był ministrantem -wstawał codziennie przed 6,00 i biegł na pierwszą mszę -trwało to całą podstawówkę- do 8 klasy, sport )....a mimo to nie straciły kontaktu z kolegami i co najważniejsze z rzeczywistym światem . Za to w czasie wakacji ,kiedy był nadmiar wolnego czasu -robił sie problem co robić ,jak nie ma co robić - bezsensowne leżenie i nicnierobienie u moich dzieci -to był dramat I teraz widzę ,że to procentuje w ich dorosłym życiu -są aktywni ,ciekawi życia , sami sobie organizują swoje życie nie oglądają sie na innych . Za to syn znajomych -rówieśnik mojego syna - cały wolny czas spędza w .....łóżku lub nocnych klubach ....ale jako dzieciak poza szkołą nie robił nic .... Nie żałujcie swoich dzieci , nie roztaczajcie nad nimi za dużego parasola ochronnego ,niech same powalczą o swoje -przyda im sie to w życiu - ale co do nauczycieli ,nie odpuszczajcie - Do historii naszego miasta przeszła rozmowa pewnej dyrektor szkoły ,ktora zapytana o swoją córkę -maturzystkę -odpowiedziała ,że jak się nie dostanie na jakiś tam wybrany przez siebie kierunek -to najwyżej zostanie nauczycielką -czyli zło konieczne ale może ja się nie znam ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 26.10.2006 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Jaja sobie robicie ?? Materiału do opanowania dla poziomu szkoły podstawowej, średniej i studiów jest znacznie mniej niz kiedyś. A wy piszecie że jest zupełnie odwrotnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Dobrze ze z matma sobie chociaz poradze ( chyba ) w razie jakby co wal do mnie na priva A dziekuje, dziekuje za propozycje A jesli chodzi o rownania z jedna niewiadomą moj syn - lat 5,5 pewnego dnia bawimy sie w dodawanie Taka ksiazeczka fajna nam pomaga 10+4 Syn - chyba smieszni sa, przeciez to latwe 14 I nagle pyta mnie: dobra, to powiedz : 3+x = 6 to ile jest x? no, no , ile? takie oczy zrobilam i pytam - no ile? pada odpowiedz 3 szok mysle, mam geniusza!!!! Sie okazalo, ze w jakiejs gierce komp. bylo takie rownanie, tatus mu wytlumaczyl i synek zapamietał to jedno rownanko Tylko ze mysli ze x to 3 zawsze Zadalm mu pytanie - a 2+x=4 to x ile? .............. po chwili dalej ciagne 2 tak? a syn - no cos ty x to jest 3 przeciez Ale nie powiem, bo jak zapytac go 5 dodac ile bedzie 7 - to odpowie poprawnie Mateme ma w genach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 kiedyś rozmawialiśmy w gronie znajomych na temat nauczania ....i doszliśmy do wniosku ,że gdyby tak rozliczać ich w systemie osiągnięć - tak jak menadżerów -rozliczać za wyniki - poziom wykształcenia dzieciaków byłby zupełnie inny ....nie byłoby tylu bezsensownie wolnych dni a lekcje wykorzystywane byłyby do ostatniej minuty .... córa w klasie maturalnej przez kilka miesięcy jeździła do Wrocławia na kursy przygotowawcze i gdyby nie one -nie miałaby wiedzy na temat II wojny ,bo w LO brakło czasu na ten temat jeśli chodzi o zajęcia pozalekcyjne -uważam ,że to jest ok ...dzieci muszą nauczyć sie obowiązkowości i umiejętnego organizowania sobie czasu . Moje miały bardzo dużo zajęć ( m.inn... Szkoła Muzyczna ,harcerstwo ,a syn był ministrantem -wstawał codziennie przed 6,00 i biegł na pierwszą mszę -trwało to całą podstawówkę- do 8 klasy, sport )....a mimo to nie straciły kontaktu z kolegami i co najważniejsze z rzeczywistym światem . Za to w czasie wakacji ,kiedy był nadmiar wolnego czasu -robił sie problem co robić ,jak nie ma co robić - bezsensowne leżenie i nicnierobienie u moich dzieci -to był dramat I teraz widzę ,że to procentuje w ich dorosłym życiu -są aktywni ,ciekawi życia , sami sobie organizują swoje życie nie oglądają sie na innych . Za to syn znajomych -rówieśnik mojego syna - cały wolny czas spędza w .....łóżku lub nocnych klubach ....ale jako dzieciak poza szkołą nie robił nic .... Nie żałujcie swoich dzieci , nie roztaczajcie nad nimi za dużego parasola ochronnego ,niech same powalczą o swoje -przyda im sie to w życiu - ale co do nauczycieli ,nie odpuszczajcie - Do historii naszego miasta przeszła rozmowa pewnej dyrektor szkoły ,ktora zapytana o swoją córkę -maturzystkę -odpowiedziała ,że jak się nie dostanie na jakiś tam wybrany przez siebie kierunek -to najwyżej zostanie nauczycielką -czyli zło konieczne ale może ja się nie znam ...... No wlasnie, zgadzam sie z Ewką. Pisalam juz wczesniej, ze to nam sie zdaje ,ze to takie ciezkie dla dzieci, a one swietnie sobie radza i nie narzekają Jesli chodzi o nude - dla mojego syna to tez dramat - ale on ma dopiero 5 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.10.2006 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 kiedyś rozmawialiśmy w gronie znajomych na temat nauczania ....i doszliśmy do wniosku ,że gdyby tak rozliczać ich w systemie osiągnięć - tak jak menadżerów -rozliczać za wyniki - poziom wykształcenia dzieciaków byłby zupełnie inny ....nie byłoby tylu bezsensownie wolnych dni a lekcje wykorzystywane byłyby do ostatniej minuty .... córa w klasie maturalnej przez kilka miesięcy jeździła do Wrocławia na kursy przygotowawcze i gdyby nie one -nie miałaby wiedzy na temat II wojny ,bo w LO brakło czasu na ten temat jeśli chodzi o zajęcia pozalekcyjne -uważam ,że to jest ok ...dzieci muszą nauczyć sie obowiązkowości i umiejętnego organizowania sobie czasu . Moje miały bardzo dużo zajęć ( m.inn... Szkoła Muzyczna ,harcerstwo ,a syn był ministrantem -wstawał codziennie przed 6,00 i biegł na pierwszą mszę -trwało to całą podstawówkę- do 8 klasy, sport )....a mimo to nie straciły kontaktu z kolegami i co najważniejsze z rzeczywistym światem . Za to w czasie wakacji ,kiedy był nadmiar wolnego czasu -robił sie problem co robić ,jak nie ma co robić - bezsensowne leżenie i nicnierobienie u moich dzieci -to był dramat I teraz widzę ,że to procentuje w ich dorosłym życiu -są aktywni ,ciekawi życia , sami sobie organizują swoje życie nie oglądają sie na innych . Za to syn znajomych -rówieśnik mojego syna - cały wolny czas spędza w .....łóżku lub nocnych klubach ....ale jako dzieciak poza szkołą nie robił nic .... Nie żałujcie swoich dzieci , nie roztaczajcie nad nimi za dużego parasola ochronnego ,niech same powalczą o swoje -przyda im sie to w życiu - ale co do nauczycieli ,nie odpuszczajcie - Do historii naszego miasta przeszła rozmowa pewnej dyrektor szkoły ,ktora zapytana o swoją córkę -maturzystkę -odpowiedziała ,że jak się nie dostanie na jakiś tam wybrany przez siebie kierunek -to najwyżej zostanie nauczycielką -czyli zło konieczne ale może ja się nie znam ...... Amen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 26.10.2006 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 byłoby fajnie, gdyby syn z 30 zadaniami z matmy wyrobił się w szkole. A tak to przynosi do domu. Zdarza się , że nie chce mu sie odrabiać, więc potem przynosi zeszyt francuski Nie uważam, aby program był przeładowany, ale z ilością kg na plecach to przeginają. Książka przedmiotowa, druga, która jest ćwiczeniami i zeszyt. I tak z 6 przedmiotów na 1 dzień. Ja tego plecaka nie mam siły podnieść. Ania 14 lat - ma dodatkowo swój zastęp harcerski, przygotowanie do bierzmowania, zaczyna uczyc się grać na pianinie. Michał 11 lat - ministrantura, 3 razy w tygodniu filharmonia, zbiórka harcerska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 26.10.2006 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Wy tu mowicie o szkole, a moje dziecko chodzi do przedszkola i co? A to ze w grupie 4-ro latkow juz mieli takie oto zajecia dodatkowe: logopedia, j.niemiecki, j. angielski, rytmika, elementy matematyki, elementy jezyka ojczystego Obecnie jest w grupie 5-cio latkow - co im doszlo? Ucza sie alfabetu,dodawania,pisania i czytania. Moj syn to lubi, ale mnie wkurza ze na dwor nie maja czasu wyjsc w ciagu dnia, dopiero o 15 lub 15.30 A o 15.30 to juz rodzice przychodza po nich. Jak moj syn byl w grupie 4-ro latkow zaprotestowal ze nie chce chodzic na niemiecki - zgodzilam sie. Inne dzieci tez zaczely chciec nie chodzic - rodzice roznie reagowali - jedni kazali inni jak ja odpuscili. PO roku - czyli obecnie jaki jest wynik. MOje dziecko samo od siebie zaczelo chodzic na niemiecki, a tamte co byly zmuszane nawet za slodycza najulubienszego nie chca tam isc - a i tak musza ( juz stres uczenia sie). Wina rodzicow a nie przedszkola. Mielismy spotkanie z psychologiem - Pawson ma racje - siedzenie przed blokiem wg pani psycholog daje wiecej niz nie jedne zajecia w przedszkolu, choc i te sa bardzo wazne. Glupie zapinanie guzikow, wiazanie sznurowadel, skakanie na skakaknce czy granie w gume, fikolki na trzepaku - to rozwija dziecko, spotkania pod trzepakiem rozwijaja spolecznie - spotkania towarzyskie. A nasze dzieci co? nosza bluzy bez guzikow, buty na rzepy, trzepaka porzadnego nie maja, przed domami sztuczna trawa ( a wazne jest aby dziecko chodzilo po gruncie naturalnie uksztaltowanym - to tez rozwija). Zapytalam wiec - jak to sie dzieje , ze takie rzeczy sa wazne, a nasze dzieci nie maja czasu wyjsc na dwor w przedzkolu? Jak to sie dzieje ze norma zaczyna byc ze 5-cio latek czyta , pisze i liczy? Co te dzieci maja robic w szkole? W 1-klasie beda liczyc pierwiastki?Czy nie mozna troche czasu z tych zajec uciac na rzecz zabawy na dworze? No ale sie okazuje ze niestety ale ewolucja Jak my chodzilismy do szkoly to byla doba kalkulatora a moze i jeszcze ich nie bylo - liczydla byly Nasze dzieci zyja w dobie komputerow, wysokich technik i rozwiazan. Dlatego wiecej sie od nich wymaga, bo jak dorosna musza umiec duzo wiecej niz my umiemy teraz. Przez to nasz swiat rozwija sie technicznie, inaczej bylby zastoj albo cofanie sie. Nasze dzieci swietnie sie odnajduja w tym swiecie, radza sobie, mysle ze my wiecej widzimy w tym nienormalnosci niz one, dla nich to normalna sprawa ze w 5-cio latkach ucza sie czytac. Moj syn w sklepie zapytany - to ty juz umiesz czytac? Powiedzial - jasne. Nie bylo to dla niego ani dziwne ani ponadprzecietne. To nam sie wydaje ze - kurcze 5-cio latek czyta? Inna sprawa aby zwracac uwage na to jak rozklada czas nauki szkola. Bo jesli wiecej dzieci robia w domu niz w szkole - to moze nalezy zareagowac. Ja zawsze za przyklad daje Norwegie. Tam przeciez tez inteligentni ludzie mieszkaja, a dzieci zadania domowe robia w szkolach pod obeznosc pani. W domu jakies drobne prace. W szkole jest czas uczenia sie, w domu czas na zabawe. I to chyba jest super. Maja czas i na nauke i na trzepak My tez przeciez idziemy do pracy, a po pracy do domu. W pracy pracujemy, w domu odpoczywamy - no nie wszyscy, niektorzy po pracy tez pracuja - oni swietnie zdaja sobie sprawe z tego jakie to meczace. A nasze dzieci w przedszkolach czy szkolach tez przeciez pracuja. To ich ciezka praca, dlaczego maja nadal pracowac w domu? Kiedy maja odpoczac? Mysle Paty ze to dobry temat na wywiadowke szkolna Dzieci w pierwszej klasie będą się uczyć tego samego - będą ćwiczyć pisanie literek i cyferek od początku. Będą ćwiczyć składanie literek w proste słówka i dodawanie z odejmowaniem w zakresie 10. I będą się nudzić i rozrabiać... a stąd już prosta droga do poprawczaka(?). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Wy tu mowicie o szkole, a moje dziecko chodzi do przedszkola i co? A to ze w grupie 4-ro latkow juz mieli takie oto zajecia dodatkowe: logopedia, j.niemiecki, j. angielski, rytmika, elementy matematyki, elementy jezyka ojczystego Obecnie jest w grupie 5-cio latkow - co im doszlo? Ucza sie alfabetu,dodawania,pisania i czytania. Moj syn to lubi, ale mnie wkurza ze na dwor nie maja czasu wyjsc w ciagu dnia, dopiero o 15 lub 15.30 A o 15.30 to juz rodzice przychodza po nich. Jak moj syn byl w grupie 4-ro latkow zaprotestowal ze nie chce chodzic na niemiecki - zgodzilam sie. Inne dzieci tez zaczely chciec nie chodzic - rodzice roznie reagowali - jedni kazali inni jak ja odpuscili. PO roku - czyli obecnie jaki jest wynik. MOje dziecko samo od siebie zaczelo chodzic na niemiecki, a tamte co byly zmuszane nawet za slodycza najulubienszego nie chca tam isc - a i tak musza ( juz stres uczenia sie). Wina rodzicow a nie przedszkola. Mielismy spotkanie z psychologiem - Pawson ma racje - siedzenie przed blokiem wg pani psycholog daje wiecej niz nie jedne zajecia w przedszkolu, choc i te sa bardzo wazne. Glupie zapinanie guzikow, wiazanie sznurowadel, skakanie na skakaknce czy granie w gume, fikolki na trzepaku - to rozwija dziecko, spotkania pod trzepakiem rozwijaja spolecznie - spotkania towarzyskie. A nasze dzieci co? nosza bluzy bez guzikow, buty na rzepy, trzepaka porzadnego nie maja, przed domami sztuczna trawa ( a wazne jest aby dziecko chodzilo po gruncie naturalnie uksztaltowanym - to tez rozwija). Zapytalam wiec - jak to sie dzieje , ze takie rzeczy sa wazne, a nasze dzieci nie maja czasu wyjsc na dwor w przedzkolu? Jak to sie dzieje ze norma zaczyna byc ze 5-cio latek czyta , pisze i liczy? Co te dzieci maja robic w szkole? W 1-klasie beda liczyc pierwiastki?Czy nie mozna troche czasu z tych zajec uciac na rzecz zabawy na dworze? No ale sie okazuje ze niestety ale ewolucja Jak my chodzilismy do szkoly to byla doba kalkulatora a moze i jeszcze ich nie bylo - liczydla byly Nasze dzieci zyja w dobie komputerow, wysokich technik i rozwiazan. Dlatego wiecej sie od nich wymaga, bo jak dorosna musza umiec duzo wiecej niz my umiemy teraz. Przez to nasz swiat rozwija sie technicznie, inaczej bylby zastoj albo cofanie sie. Nasze dzieci swietnie sie odnajduja w tym swiecie, radza sobie, mysle ze my wiecej widzimy w tym nienormalnosci niz one, dla nich to normalna sprawa ze w 5-cio latkach ucza sie czytac. Moj syn w sklepie zapytany - to ty juz umiesz czytac? Powiedzial - jasne. Nie bylo to dla niego ani dziwne ani ponadprzecietne. To nam sie wydaje ze - kurcze 5-cio latek czyta? Inna sprawa aby zwracac uwage na to jak rozklada czas nauki szkola. Bo jesli wiecej dzieci robia w domu niz w szkole - to moze nalezy zareagowac. Ja zawsze za przyklad daje Norwegie. Tam przeciez tez inteligentni ludzie mieszkaja, a dzieci zadania domowe robia w szkolach pod obeznosc pani. W domu jakies drobne prace. W szkole jest czas uczenia sie, w domu czas na zabawe. I to chyba jest super. Maja czas i na nauke i na trzepak My tez przeciez idziemy do pracy, a po pracy do domu. W pracy pracujemy, w domu odpoczywamy - no nie wszyscy, niektorzy po pracy tez pracuja - oni swietnie zdaja sobie sprawe z tego jakie to meczace. A nasze dzieci w przedszkolach czy szkolach tez przeciez pracuja. To ich ciezka praca, dlaczego maja nadal pracowac w domu? Kiedy maja odpoczac? Mysle Paty ze to dobry temat na wywiadowke szkolna Dzieci w pierwszej klasie będą się uczyć tego samego - będą ćwiczyć pisanie literek i cyferek od początku. Będą ćwiczyć składanie literek w proste słówka i dodawanie z odejmowaniem w zakresie 10. I będą się nudzić i rozrabiać... a stąd już prosta droga do poprawczaka(?). No przesadzasz z tym poprawczakiem Ale nudzic i rozrabiac - wlasnie - chyba sie beda. I co z tym fantem zrobic? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.10.2006 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Szkoda, że szkoła nie uczy zwykłego myślenia. To ja uczyłam moje dzieci, że prócz internetu istnieją encyklopedie, słowniki. Jeśli już wykorzystywać internet to MĄDRZE. Ale ławeij miec to w d.upie...niech sie starzy martwią .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 26.10.2006 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No i ??? Nie bardzo rozumiem czy mam śię śmiać, czy podziwiac... No wiesz, ja nie narzucam reakcji . Dla mnie to koszmar, zeby tak stresowac osmioletnie dzieciaczki. Pytanie kto je stresuje. Nauczycielka zadając wierszyk na pamięć (dla mnie to normalne), czy rodzice wymagając jak najlepszych ocen ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 26.10.2006 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No i ??? Nie bardzo rozumiem czy mam śię śmiać, czy podziwiac... No wiesz, ja nie narzucam reakcji . Dla mnie to koszmar, zeby tak stresowac osmioletnie dzieciaczki. Pytanie kto je stresuje. Nauczycielka zadając wierszyk na pamięć (dla mnie to normalne), czy rodzice wymagając jak najlepszych ocen ? Tego to juz nie wiem, wiem tylko, ze cos nie tak z ta piosenka jest, wczoraj mialam kilka telefonow od rodzicow, pani zebrala zeszyty z piosenka i zapowiedziala ze na drugi dzien bedzie jej znowu pytac. Dzis ide do szkoly wyjasniac to, bo jak dla mnie to jakies przegiecie, zeby to chociaz hymn Polski byl . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 26.10.2006 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 I co z tym fantem zrobic? Zmodyfikować program nauczania w pierwszej klasie. Obowiązkowa zerówka jest chyba dopiero od tego roku szkolnego, więc w programie pierwszej klasy musiały być treści programowe takie, jakby dziecko z serca puszczy do szkół posłane było... Teraz, przy obowiązkowej zerówce, należy nieco przyspieszyć w pierwszej klasie pisanie, czytanie i liczenie. Może minister edukacji zobaczy, że jego córka w pierwszej klasie nudzi się niemiłosiernie i zmodyfikuje program naucznia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No i ??? Nie bardzo rozumiem czy mam śię śmiać, czy podziwiac... No wiesz, ja nie narzucam reakcji . Dla mnie to koszmar, zeby tak stresowac osmioletnie dzieciaczki. Pytanie kto je stresuje. Nauczycielka zadając wierszyk na pamięć (dla mnie to normalne), czy rodzice wymagając jak najlepszych ocen ? No chyba pani , bo dziecko nie umialo wogole wierszyka a nie tylko na 3 zamiast na 6 A czesem to dzieci sa bardzo ambitne i nie znosza jak dostana slaba ocene. Moj syn jest ambitny bardzo, jak dostal minusa za zachowanie to plakal tydzien do poduchy. Jak dostal usmiech za dorbe to plakal tydzien w poduche bo michal ma dwa a on tylko jeden Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No i ??? Nie bardzo rozumiem czy mam śię śmiać, czy podziwiac... No wiesz, ja nie narzucam reakcji . Dla mnie to koszmar, zeby tak stresowac osmioletnie dzieciaczki. Pytanie kto je stresuje. Nauczycielka zadając wierszyk na pamięć (dla mnie to normalne), czy rodzice wymagając jak najlepszych ocen ? No chyba pani , bo dziecko nie umialo wogole wierszyka a nie tylko na 3 zamiast na 6 A czesem to dzieci sa bardzo ambitne i nie znosza jak dostana slaba ocene. Moj syn jest ambitny bardzo, jak dostal minusa za zachowanie to plakal tydzien do poduchy. Jak dostal usmiech za dorbe to plakal tydzien w poduche bo michal ma dwa a on tylko jeden z jednej strony to dobre ... bo każdy musi sie nauczyc radzic sobie z porazkami (nawet tak tragicznymi jak tylko jeden uśmiech ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.10.2006 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Ja z tym stresem to bym nie przesadzała Kochani. Życie to nie bajka. Potem będzie gorzej... P.S. a potem w pracy sa takie monozy co te stressssss zabija, bo jest robota na szybko do zrobienia :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Ja z tym stresem to bym nie przesadzała Kochani. Życie to nie bajka. Potem będzie gorzej... P.S. a potem w pracy sa takie monozy co te stressssss zabija, bo jest robota na szybko do zrobienia :) Nefer a ja tam lubie jak jest robota na zaraz do zrobienia. Wcale sie nie stresuje . Wtedy to ja sie dobrze sie czuje Nie cierpie nudy i nicnierobienia. Chyba ze wieczorem to tak, walnac sie i ogladac tv Wtedy to leniem jestem A tak to lubie cos robic. Jakie szczescie ze w domu jeszcze tyle do zrobienia - ogrod caly mam do zagospodarowania ha Pawson - patrz znow sie z Toba zgadzam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.10.2006 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Ja z tym stresem to bym nie przesadzała Kochani. Życie to nie bajka. Potem będzie gorzej... P.S. a potem w pracy sa takie monozy co te stressssss zabija, bo jest robota na szybko do zrobienia :) Nefer a ja tam lubie jak jest robota na zaraz do zrobienia. Wcale sie nie stresuje . Wtedy to ja sie dobrze sie czuje Nie cierpie nudy i nicnierobienia. Chyba ze wieczorem to tak, walnac sie i ogladac tv Wtedy to leniem jestem A tak to lubie cos robic. Jakie szczescie ze w domu jeszcze tyle do zrobienia - ogrod caly mam do zagospodarowania ha Pawson - patrz znow sie z Toba zgadzam :) to tak jak ja :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.