Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PROBLEMY SZKOLNE - PRZEŁADOWANY MATERIAŁ


Paty

Recommended Posts

Agnieszka,

możesz złożyć zapytanie o wyniki szkoły w testach do gimnazjum. I zasiegnąc wiedzy w kuratorium.

Moj mały chodzi do szkoły publicznej, to nasz świadomy wybór.

m.in. dlatego, że zgadzam się z tezami z powyższego artykułu. Dla mnie jest ważne, aby moje dzieci były osobami zwyczajnie, po ludzkuu dobrymi i odpowiedzialnymi. Aby były zdrowe psychicznie, aby zwyczajnie umiały być szczęśliwe... Nie zamierzam im fundować wyścigu szczurów.

Pozdrawiam,

gaga2

 

gaga mam tak samo.

Z kuratorium masz racje :D

 

Zobaczcie jaka piekna ta szkola publiczna:

http://szkolawtanowie.republika.pl/img4.jpg

 

a ich motto to:

"Być radosnym,dawać szczęście

i pozwolić ptakom śpiewać..."

Jan Bosco

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a'propose moja córa też jest nadludzko zdolna

ma dopiero 12 m-cy i już zna dwa języki 8) 8)

mówi "mama" i "bejbi" 8) 8) polski i angielski jak nic :D :D

 

a w meritumie: :roll:

ja jestem za publiczna szkoła ... to tzw normalny świat w którym KAŻDY musi sie nauczyć funkcjonować ... boje sie ze mila atmosfera w prywatnych szkolach, przedszkolach czy uczelniach moze i fajnie wyglada dla rodziców i pomaga radośnie dorastać dzieciom ale ma sie nijak do tego z czym sie pozniej dziecko spotka w pracy czy na ulicach ... i będzie nieprzygotowane....

 

co do natłoku obowiązków to wydaje mi się że czas na bieganie bez sensu dookoła bloku jest ważniejszy od tenisa czy pianina ... w sumie mozna dziecko wyćwiczyć na pracoholika od 8 roku życia który fixuje po 5 min spokojnego siedzenia bez stresu....

w ten sposób fundujemy mu dobrą szkołę, studia, pracę w koncernie i kupę kasy... a do tego brak przyjaciół, praca 14 godz na dobę, bycie singlem, a koncern i tak go kopnie w tylek za jakis czas ... jak sie znajdzie mlodszy i lepszy na jego miejsce ....

 

of kors to tylko moje zdanie 8)

 

moje tez, of kors :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko1 - to zależy, jaka jest oferta szkół i prywatnych i państwowych. Z reguły jest tak, ze te prywatne są ogólnie i fajniejsze, i ładniejsze i bardziej przyjazne dzieciom - chociaż nie ma na to reguły.

 

Musisz się rozejrzeć i dowiedzieć co oferują, jaka jest kadra i w ogóle. Z doswiadczenia wiem, ze dzieci, które zaczynają edukację w przedszkolach prywatnych, dalej idą do prywatnych podstawówek, gimnazjów, liceów itd.

 

Jeśli Twoje dziecko jest takie zdolne, to znajdź mu taką placówkę, zeby rozwijała Jego zdolności (wiem, wiem... ;) ) i przeze wszystkim, nie zniechęciła Go do dalszej edukacji.

Chociaż i tak zarówno w szkołach prywatnych i państwowych muszą się trzymać podstawy programowej, więc powtarzanie literek i cyferek nikogo nie ominie ;)

 

I jeszcze jedno - nie nadawajmy dzieciom tak szybko etykietek dyslektyków, dysgrafików, dysortografików.

Trzeba z nimi pracować na to, aby ładnie i prawidłowo czytały, pisały i mówiły. Szlag mnie trafia, kiedy dziecko zdiagnozuje się jako "dys......" i jest fajnie, bo ma karteczkę, zaświadczenie, ze czegośtam nie umie i to wszystko wyjaśnia.

Gramatyka i ortografia nie są łatwe. Niekiedy my nie potrafimy jakiejś regułki, a co dopiero, gdy takie 7letnie dziecko musi zapamiętać kilkanaście regułek i odstępstw od nich.

 

Poza tym logopeda nie zajmuje się nauczaniem literek, tylko korygowaniem wszelkich wad wymowy.

Jeśli dziecko nie odróżnia W od M, czy P od B, to znaczy, że ma zaburzenia percepcji wzrokowej, a od tego są inni specjaliści.

 

Co do nauki czytania i pisania, polecam glottodydaktykę Rocławskiego, tam nie ma literowania, sylabowania i innych tym podobnych. Dziecko samodzielnie odkrywa literki, głoski, reguły ortograficzne oraz ortofoniczne.

Dzieki za odzew :D

Z Twego postu odczytuje rade - prywatna szkola lepsza ale publiczna tez nie musi byc gorsza. Ja wlasnie mysle o publicznej szkole w naszej wsi :D Szkoła jest piękna z wygladu, dobrze wyposazona itp.

Ale jak mam zbadac poziom nauczania, kwalifikacje i fachowosc nauczycieli? Moge zapytac o to ile dzieci jest w klasie i jak nauczyciele oceniaja te dzieci. Ale przeciez nie pojde do szkoly i nie zechce od nauczycieli referencji :roll:

Szukalam po necie rankingow - ale nie moge znalezc rankingu podstawowek.

 

Powiedzcie rodzice doswiadczeni, jak wybieraliscie szkoly?

Nefer licze na Ciebie :D

 

Aga, a może - w ramach zasięgania opinii - zapytaj księdza Włodka z Tanowa? Jest wojewódzkim konsultantem metodycznym od religii, więc pewnie ma trochę rozeznania, która szkoła jaka. A poza tym to bardzo rozsądny i wyważony człowiek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ja to chyba jakaś outsiderka jestem :roll: :

 

Mój syn chodzi do 5 klasy. Czasem w ogóle nie ma nic zadane, zwykle odrabianie lekcji zajmuje nie więcej niż pół godziny, a szkoła jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o wyniki testów szóstoklasisty. Oprócz tego Michał i jego koledzy zdobywają czołowe miejsca w różnych alfikach, kangurach itp. :)

 

Ma czas na zajęcia pozalekcyjne (dawkowane w rozsądnych ilościach), hobby i zwykłe nicnierobienie.

 

Więc jednak można tak organizować naukę w szkole, aby trzymać wysoki poziom, a nie zabierać dzieciom dzieciństwa? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko1 - to zależy, jaka jest oferta szkół i prywatnych i państwowych. Z reguły jest tak, ze te prywatne są ogólnie i fajniejsze, i ładniejsze i bardziej przyjazne dzieciom - chociaż nie ma na to reguły.

 

Musisz się rozejrzeć i dowiedzieć co oferują, jaka jest kadra i w ogóle. Z doswiadczenia wiem, ze dzieci, które zaczynają edukację w przedszkolach prywatnych, dalej idą do prywatnych podstawówek, gimnazjów, liceów itd.

 

Jeśli Twoje dziecko jest takie zdolne, to znajdź mu taką placówkę, zeby rozwijała Jego zdolności (wiem, wiem... ;) ) i przeze wszystkim, nie zniechęciła Go do dalszej edukacji.

Chociaż i tak zarówno w szkołach prywatnych i państwowych muszą się trzymać podstawy programowej, więc powtarzanie literek i cyferek nikogo nie ominie ;)

 

I jeszcze jedno - nie nadawajmy dzieciom tak szybko etykietek dyslektyków, dysgrafików, dysortografików.

Trzeba z nimi pracować na to, aby ładnie i prawidłowo czytały, pisały i mówiły. Szlag mnie trafia, kiedy dziecko zdiagnozuje się jako "dys......" i jest fajnie, bo ma karteczkę, zaświadczenie, ze czegośtam nie umie i to wszystko wyjaśnia.

Gramatyka i ortografia nie są łatwe. Niekiedy my nie potrafimy jakiejś regułki, a co dopiero, gdy takie 7letnie dziecko musi zapamiętać kilkanaście regułek i odstępstw od nich.

 

Poza tym logopeda nie zajmuje się nauczaniem literek, tylko korygowaniem wszelkich wad wymowy.

Jeśli dziecko nie odróżnia W od M, czy P od B, to znaczy, że ma zaburzenia percepcji wzrokowej, a od tego są inni specjaliści.

 

Co do nauki czytania i pisania, polecam glottodydaktykę Rocławskiego, tam nie ma literowania, sylabowania i innych tym podobnych. Dziecko samodzielnie odkrywa literki, głoski, reguły ortograficzne oraz ortofoniczne.

Dzieki za odzew :D

Z Twego postu odczytuje rade - prywatna szkola lepsza ale publiczna tez nie musi byc gorsza. Ja wlasnie mysle o publicznej szkole w naszej wsi :D Szkoła jest piękna z wygladu, dobrze wyposazona itp.

Ale jak mam zbadac poziom nauczania, kwalifikacje i fachowosc nauczycieli? Moge zapytac o to ile dzieci jest w klasie i jak nauczyciele oceniaja te dzieci. Ale przeciez nie pojde do szkoly i nie zechce od nauczycieli referencji :roll:

Szukalam po necie rankingow - ale nie moge znalezc rankingu podstawowek.

 

Powiedzcie rodzice doswiadczeni, jak wybieraliscie szkoly?

Nefer licze na Ciebie :D

 

Aga, a może - w ramach zasięgania opinii - zapytaj księdza Włodka z Tanowa? Jest wojewódzkim konsultantem metodycznym od religii, więc pewnie ma trochę rozeznania, która szkoła jaka. A poza tym to bardzo rozsądny i wyważony człowiek :)

 

Oj , wstyd sie przyznac ale jeszcze nie znam Wlodka :oops:

W niedziele na msze sie wybieram - 1sza moja w Tanowie.

A wiesz, mysle ze jak przyjdzie po kolendzie to zagadne Go w tym temacie.

A Twoja cora bedzie chodzila do tej szkoly?

Dzieci naszych sasiadow poszly do prywatnej w Szczecinie :(

Zastanawiam sie ile dzieci z nowowybudowanych rodzin, pojdzie do tej szkoly w Tanowie.

Wogole to ta nasza wies wydaje sie taka spokojna, ludzie przyjazni - szczegolnie w sklepie - usmiechaja sie do siebie, sa pomocni :D

Jesli ich dzieci tez sa takie to w szkole musi panowac mila atmosfera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy jeszcze trochę czasu. Moja córka ma dopiero 4,5 roku, ale całkiem możliwe, że do Tanowa. W końcu w szkole podstawowej, zwłaszcza w klasach I-III, poziom nauczania (mierzony arytmetycznie) nie jest rzeczą absolutnie priorytetową - o wiele ważniejsza jest atmosfera i nauczyciel, który potrafi rozbudzić w dzieciach ciekawość świata. Ale powiem szczerze - póki co, mało jeszcze wiem, o szkole w Tanowie i o kadrze, która tam pracuje.

 

Poza tym szkoła miejscowa = integracja dziecka w miejscu zamieszkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ja to chyba jakaś outsiderka jestem :roll: :

 

Mój syn chodzi do 5 klasy. Czasem w ogóle nie ma nic zadane, zwykle odrabianie lekcji zajmuje nie więcej niż pół godziny, a szkoła jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o wyniki testów szóstoklasisty. Oprócz tego Michał i jego koledzy zdobywają czołowe miejsca w różnych alfikach, kangurach itp. :)

 

Ma czas na zajęcia pozalekcyjne (dawkowane w rozsądnych ilościach), hobby i zwykłe nicnierobienie.

 

Więc jednak można tak organizować naukę w szkole, aby trzymać wysoki poziom, a nie zabierać dzieciom dzieciństwa? :)

 

Ja mysle, ze tez to ile czasu dziecko musi poswiecic na nauke w domu to zalezy od samego dziecka. Ile potrafi wyniesc z lekcji i jakie ma predyspozycje do danego przedmiotu oraz jak potrafi wykorzystywac pomoce szkolne - jak atlas, encyklopedia itp.

Nauczyc dziecko moze jakichs skrotow aby sie nauczyc szybciej.

 

Np. ja mialam problemy z historia.

Musialam zakuwac po kilka godzin a i tak z klasowki slabiotko :oops: Tak wiec moja mama znalazla sposob zebym z histori nie miala pal. Skoro i tak nie nauczysz sie wszystkiego ( bo ciemnogrod ze mnie z historii byl :oops: ) to nie ucz sie dziecko wszystkiego. Najwazniejsze zapamietaj, jaka bitwa dajmy na to , kto sie z kim bil , o co i data. No i kto wygral :wink: Juz daruj sobie czy ci szli z polnocy a tamci z lasu albo odwrotnie. Daruj sobie ile tys. ludzi mieli i koni. I to mi pomoglo. Najwazniejsze fakty wklepywalam do glowy ( za pomoca mamy - oj cierpliwosc miala :wink: ), oceny mialam przecietne ale nie paly. Wiem ze jakbym chciala nauczyc sie wszystkiego bylaby to moja kleska.

 

A np. geografia - nie byla moja najmocniejsza strona, ale potrafilam cala klasowke z atlasa sciagnac :lol:

Dzieciaki sie uczyly na pamiec w jakich regionach kraju jest najwiecej wegla, owiec itp.

Ja nie.

Ja otwieralam atlas na klasowce i tam wszystko bylo :D cwaniackie troche , ale tez trzeba umiec sie poslugiwac pomocami szkolnymi :wink:

To wszystko uswiadamiali mi rodzice, jak ulatwic sobie nauke, jak szybciej sie czegos nauczyc.

 

Ale najfajniejsze :

Moj tato np. nauczyl mnie skrotu mnozenia przez 9 . Wykorzystujemy do tego palce dłoni. Znacie to?

np. 4 x9 .

Rozkladamy dlonie przed soba, wewnetrznymi stronami do siebie, palce wyciagniete.

Zginamy 4 palec prawej dloni ( bo mnozymy 9-tke przez 4).

Co widzimy?

Po lprawej stronie zgietego palca zostaly 3 palce ( to sa dziesiatki)

Po lewej stronie 6 ( to sa jednostki).

Wynik? 36 :D

 

Z monozenia przez 9 zawsze mialam wszystkie przyklady dobrze :wink:

 

Sa tez inne skroty mnozenia na dloniach :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie wymagałam od niego super ocen... Kiedy rozmawiamy o przyszłości, powtarzam, że to co wybierze ma być jego pasją.

Gratuluję rozsądnego podejścia do problemu

 

Muszę jednak przyznać, że wiele zależy od nauczyciela i od tego czy dla niego praca w szkole też jest tą pasją.

Ale czy jesteśmy w stanie coś zmienić? Chyba nie.

Wręcz przeciwnie.

1. Szkoły sa placówkami samorządowymi.

2. To samorząd lokalny decyduje kto zostaje w danej szkole dyrektorem.

3. To dyrektor decyduje z kim podpisuje kontrakt, a po wygaśnięciu kontraktu (1-2 lata w przypadku młodych nauczycieli) decyduje, czy kontrakt przedłużyć czy nie.

 

Tak więc po nidce do kłębka rodzice mają pewne możliwości jeśli chodzi o działanie. Dyrektor, który przedłuża kontrakty z nauczycielami, którzy się nie sprawdzają może zostać rozliczony przez samorząd pod naciskiem rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie wymagałam od niego super ocen... Kiedy rozmawiamy o przyszłości, powtarzam, że to co wybierze ma być jego pasją.

Gratuluję rozsądnego podejścia do problemu

 

Muszę jednak przyznać, że wiele zależy od nauczyciela i od tego czy dla niego praca w szkole też jest tą pasją.

Ale czy jesteśmy w stanie coś zmienić? Chyba nie.

Wręcz przeciwnie.

1. Szkoły sa placówkami samorządowymi.

2. To samorząd lokalny decyduje kto zostaje w danej szkole dyrektorem.

3. To dyrektor decyduje z kim podpisuje kontrakt, a po wygaśnięciu kontraktu (1-2 lata w przypadku młodych nauczycieli) decyduje, czy kontrakt przedłużyć czy nie.

 

Tak więc po nidce do kłębka rodzice mają pewne możliwości jeśli chodzi o działanie. Dyrektor, który przedłuża kontrakty z nauczycielami, którzy się nie sprawdzają może zostać rozliczony przez samorząd pod naciskiem rodziców.

 

Joshi

 

rodzice mogą decydować o"o nauczycielu"w szkołach prywatnych, tam gdzie rodzice płacąc czesne tym samym płaca na pensje nauczyciela

 

 

a w szkołach państwowych spróbuj wpłynąc na dyrektora szkoły żeby zwolnił nauczyciela bo źle uczy , wydaje mi się ze szans na to nie ma żadnych , a samorząd lokalny nawet nie będzie chciała cię słuchac..........

chyba że będzie sprawa ocierać się o znęcanie się nad uczniami czy jeszcze gorsza sprawe...........a tylko dlatego że kiepsko uczy nie ma żadnych szans

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rodzice mogą decydować o"o nauczycielu"w szkołach prywatnych, tam gdzie rodzice płacąc czesne tym samym płaca na pensje nauczyciela

 

 

a w szkołach państwowych spróbuj wpłynąc na dyrektora szkoły żeby zwolnił nauczyciela bo źle uczy , wydaje mi się ze szans na to nie ma żadnych ,

Nie zrozumiałaś. Nie chodzi o wpływanie pojedyńczego rodzica na dyrektora, tylko o wpływanie grupy rodziców na samorząd, który wybiera dyrektora (czasem wybierając właściwą osobę na właściwe satnowisko, a czasem z klucza partyjnego).

 

 

a samorząd lokalny nawet nie będzie chciała cię słuchac..........

Czyżby ??? Zawsze możesz miec wływ na jego wymianę... Nie wspomnę o takich instytucjach jak kuratorium.

 

Poza tym... Piszesz, ze nie ma szanc. A próbowałaś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak , próbowałam i to w szkole społecznej i nie jako pojedyncza osoba ale grupa rodziców , nauczycielka j.angielskiego w szkole podstawowej naszej córki byla krótko mówiąc "cienka" , dzieci idące do gimnazjum w tej samej szkole miały profesora ba nawet doktora tego języka a wiadomości ich wyniesione ze szkoły podstawowej były mierne.........nawet niedostateczne i co? doktora usunieto bo rzekomo nie miał jakiegoś papierka ( nie liczyło się to że uwielbiali go uczniowie , że ci co naprawdę się starali mieli piątki i chetnie się uczyli) , bo na tle tego profesora pani z podstawówki okazała sie beznajdziejna , ale mimo próśb rodziców nie została usunieta bo załozycielem stowarzyszenia oświatowego , które powołało tę szkołe jest kuzyn pani od angielskiego i żeby nie było więcej dysproporcji miedzy nauczycielem angielskiego w podstawówce a gimnazjum, to usunieto profesora , przyjeto nową pania mniej wiecej taką samą jaka jest w podstawówce i dzieci które uczył profesor "zaginaja " pania na lekcjach...............

 

Joshi , licza się układy , układziki ,znajomości i nie masz żadnych szans żeby ot tak tylko że źle uczy usunąc nauczyciela, a kuratorium przyjmie zgłoszenie i powie że przyjrzy się sprawie i na tym koniec , a na samorząd możesz miec taki wpływ jak to czy Jóżek spod trójki ma leciec na księżyc.............wybór jednak masz co 4 lata w trakcie wyborów ..............ale i to nie gwarantuje ci że przez 4 lata któś się nie zmieni lub będzie nad nim ktoś taki kto nie pozwoli mu decydowac zgodnie z wolą ludu.............

 

p.s.

czy Ty masz dzieci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy Ty masz dzieci?

Jeszcze nie, o czym wielokrotnie mowilam. Czy to mi odbiera prawo głosu w sprawie edukacji ? Ostatecznie jestem nauczycielem akademickim a w rodzinie mam nauczycieli, nazwijmy to zwykłych i sporo dzieciaków w wieku szkolnym. Sądzę więc, że się orientuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy Ty masz dzieci?

Jeszcze nie, o czym wielokrotnie mowilam. Czy to mi odbiera prawo głosu w sprawie edukacji ? Ostatecznie jestem nauczycielem akademickim a w rodzinie mam nauczycieli, nazwijmy to zwykłych i sporo dzieciaków w wieku szkolnym. Sądzę więc, że się orientuję.

Mysle, ze nikt nie odbiera Tobie takich praw, i dobrze mamy wolnosc slowa

:lol: .

U mnie teraz jest zamieszanie, rodzice chca odwolania pani nauczycielki (ponad 65 lat!!!, dzieci biora relanium przed zajeciami z nia...) Jesli myslisz, ze odwolanie/zmiana nauczyciela to prosta sprawa to sie mylisz niestety. Choc oczywiscie powinny istniec mechanizmy, ktore uwzgledniaja wole uczniow i rodzicow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie teraz jest zamieszanie, rodzice chca odwolania pani nauczycielki (ponad 65 lat!!!, dzieci biora relanium przed zajeciami z nia...) Jesli myslisz, ze odwolanie/zmiana nauczyciela to prosta sprawa to sie mylisz niestety. Choc oczywiscie powinny istniec mechanizmy, ktore uwzgledniaja wole uczniow i rodzicow.

Z tymi nauczycielami to rzeczywiście nie jest łatwo. Oni są na innych zasadach niż ci młodzi. Mają etat a nie kontrakt...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy Ty masz dzieci?

Jeszcze nie, o czym wielokrotnie mowilam. Czy to mi odbiera prawo głosu w sprawie edukacji ? Ostatecznie jestem nauczycielem akademickim a w rodzinie mam nauczycieli, nazwijmy to zwykłych i sporo dzieciaków w wieku szkolnym. Sądzę więc, że się orientuję.

Mysle, ze nikt nie odbiera Tobie takich praw, i dobrze mamy wolnosc slowa

:lol: .

U mnie teraz jest zamieszanie, rodzice chca odwolania pani nauczycielki (ponad 65 lat!!!, dzieci biora relanium przed zajeciami z nia...) Jesli myslisz, ze odwolanie/zmiana nauczyciela to prosta sprawa to sie mylisz niestety. Choc oczywiscie powinny istniec mechanizmy, ktore uwzgledniaja wole uczniow i rodzicow.

 

Nie jest proste odwolanie nauczyciela.

A to ja dam przyklad mlodego wykladowcy, ktorego nijak nie mozna bylo odwolac :lol:

Na studiach budowalnych student zaginal wiedza praktyczna ( pracowal na budowie) mloda pania doktor ( ktora na budowie nigdy nie byla, zawsze za biureczkiem).

Raz wybiegla z sali placzac nad swa niewiedza.

Studenci zglosili ten fakt do dziekana - bylo to lat 10 temu - pani nadal wyklada :lol:

No ,ale jak maja miec wiedze takie panie , ktore praktyki nie maja?

Obserwowalam dziewczyne, ktora przyszla do naszej firmy po studiach na czas probny.

O zgrozo - nie umiala nic. Nie miala podstaw.

Po okresie probnym pozegnalismy sie z nia.

Trafila do innej firmy- nie dociagnela nawet okresu probnego.

Jeszcze jedna proba zakonczona fiaskiem.

Dziewcze zalamane znalazlo wyjscie - zrobie doktorat i zostane na uczelni :lol:

I tak sobie wyklada :o

Biedni studenci :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: :lol: :lol:

 

doktorata zrobić warto ...

 

cóż u nas /UMCS Lublin/

jak brałem poważnie pod uwage zostanie na uczelni to tylko pod warunkiem że to będzie drugi etat ... a do niego normalnie praca w firmie. Powiedziano mi ze to nie do przyjecia bo polityka uczelni jest taka ze doktorant nie powienien dorabiac tylko poswiecic sie pracy na uczelni na caly etat ... no to skad KURDE brac wiedze praktyczna ?? :evil: :evil:

 

wiec nie mam doktorata ale dzieki temu znam sie na tym co robie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: :lol: :lol:

 

doktorata zrobić warto ...

 

cóż u nas /UMCS Lublin/

jak brałem poważnie pod uwage zostanie na uczelni to tylko pod warunkiem że to będzie drugi etat ... a do niego normalnie praca w firmie. Powiedziano mi ze to nie do przyjecia bo polityka uczelni jest taka ze doktorant nie powienien dorabiac tylko poswiecic sie pracy na uczelni na caly etat ... no to skad KURDE brac wiedze praktyczna ?? :evil: :evil:

 

wiec nie mam doktorata ale dzieki temu znam sie na tym co robie :wink:

ale nie pofilozofujesz :o :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...