Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

co zrobić aby zrozpaczone dziecko..........


Majka

Recommended Posts

 

 

A wiecie co , do psychologa to powinni isc wszyscy uczniowe tej klasy , jak mozna nie zareagowac, cala klasa siedziala i co? gapila sie? :evil:

 

Przeczytaj mój post powyżej. Tam opisuję reakcję moich dzieci. Zobacz ile my mamy pytań, jak wielu rzeczy z tej sytuacji nie rozumiemy - tak naprawdę my sie miotamy... Dlaczego nagle wymagamy od dzieci postawy bohaterskiego Batmana ? Czy aby na pewno umielibyśmy się zachować np. w sytuacji trzech facetów szrpiących kobietę na ulicy ? Na pewno ? ja wiem - bo spróbowałam - fajnie nie było. Ale moje dzieci były ze mną - nie mogłam udawać , że nie widzę - TAK JAK WSZYSCY INNI NA ULICY . Czy różnili się przechodnie od dzieci w tej klasie ?

 

Była nie tak dawno głośna sprawa w Warszawie. W centrum miasta na przystanku 3 gości zgwałciło dziewczynę. Przystanek był pełny ludzi. Ludzie się tylko odsunęli. Nikt nie pomógł. Czy to dziwne ? Tak? A mnie się wydaje , że to norma w naszym społeczeństwie. Miałam kiedyś akcję ze złodziejami w autobusie. Tłok, kupa ludzi - NIKT mi nie pomógł - byłam w 8-mym miesiącu ciąży. Jeszcze jakieś pytania ? Ale od dzieci wymagamy.

A dzieci TEŻ nie widzą co mają robić - to my im mamy POKAZAĆ - nawet "powiedzieć" nie wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

,

 

Czy ktoś poruszył ten temat w domu ?

Sam czy z inicjatywy swojego dziecka ?

To też dużo mówi o sytuacji w Waszych domach

(oczywiście piszę do rodziców nastolatków a nie 2 latków :):))

 

narazie przeszliśmy pierwszy etap. Czekałam czy sami zaczną.

 

rozmowa na temat, do czego może doprowadzić przemoc obojętnie w jakiej postaci. Nie rozumieją, dlaczego nikt z klasy nie zaeagował. Nie są w stanie sobie wyobrazić jak mozna kogoś rozebrać.

 

Będą dzień mysleć, do tego mają lekcję wychowawczą, rozmowy z rówieśnikami

Wieczorem /pewnie odbedzie się to podczas drogi do domu/ planuje drugą część "jak ja /powinienem, powinnam/ postapić w takiej sytuacji".

 

Moje dzieci chodzą do szkół katolickich

 

:roll:

 

I bardzo dobrze - myślę, że o to właśnie chodzi Majka. TO czy to szkoła katolicka czy nie .... nie ma większego znaczenia :):) Znam takie bardzo kiepskie i bardzo dobre :):) Ważne, żeby KTOŚ o tym z nimi rozmawiał. Szczególnie, że ONE chcą rozmawiać :) A to uważam za sukces wychowawczy - może się mylę ale tak mam :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może wrzucę moje trzy grosze.

 

Moja mama nie interesowała się mną wcale. Nigdy ze mną nie rozmawiała i pozwalała mi na wszystko (zwisało jej to totalnie). W wielku lat 15 mogłam nie wracać do domu na noc i mam się nawet nie pytała gdzie byłam... Ale udało mi się jakoś wyjść na ludzi ;-)

 

Z moją córką staram się za to rozmawiać od samego początku. Żeby wiedziała, ze zawsze, ale to zawsze może do mnie przyjśc z kazdym najdrobniejszym nawet problemem. Widzę jak wazne jest to teraz, gdy córka wkracza w wiek dojrzewania. Wiem, ze mimo zmęczenia po pracy muszę wysłuchac (i to aktywnie ;-) ) wszystkich historii szkolnych, wypytac, zdziwić się pochwalić. I mam nadzieję, ze taka konsekwecja pozwoli mi zawsze zachować bliskość z dzieckiem. Wie, że ze swoimi problemami może się zawsze do mnie zwrócići ja nigdy jej nie odtrącę.

 

Gdy ja byłam mała wszystkie problemy musiałam rozwiązywać sama. to była cięzka szkoła życia. Cięzko jest przetrwać takie ekstremalne sytuacje gdy nie ma się oparcia w najblizszych...

 

Smutno :-(

Wszystko ok jak relacja mama-córka a co jak byś miała syna myślisz, że rozmawiałby z Tobą tak swobodnie (zwłaszcza na "te tematy"), z Tatą też zapewne by się krępował.

 

 

Mam dwóch synów - zapewnim CIę, że nie ma ŻADNYCH tematów tabu :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A wiecie co , do psychologa to powinni isc wszyscy uczniowe tej klasy , jak mozna nie zareagowac, cala klasa siedziala i co? gapila sie? :evil:

 

Przeczytaj mój post powyżej. Tam opisuję reakcję moich dzieci. Zobacz ile my mamy pytań, jak wielu rzeczy z tej sytuacji nie rozumiemy - tak naprawdę my sie miotamy... Dlaczego nagle wymagamy od dzieci postawy bohaterskiego Batmana ? Czy aby na pewno umielibyśmy się zachować np. w sytuacji trzech facetów szrpiących kobietę na ulicy ? Na pewno ? ja wiem - bo spróbowałam - fajnie nie było. Ale moje dzieci były ze mną - nie mogłam udawać , że nie widzę - TAK JAK WSZYSCY INNI NA ULICY . Czy różnili się przechodnie od dzieci w tej klasie ?

 

Była nie tak dawno głośna sprawa w Warszawie. W centrum miasta na przystanku 3 gości zgwałciło dziewczynę. Przystanek był pełny ludzi. Ludzie się tylko odsunęli. Nikt nie pomógł. Czy to dziwne ? Tak? A mnie się wydaje , że to norma w naszym społeczeństwie. Miałam kiedyś akcję ze złodziejami w autobusie. Tłok, kupa ludzi - NIKT mi nie pomógł - byłam w 8-mym miesiącu ciąży. Jeszcze jakieś pytania ? Ale od dzieci wymagamy.

A dzieci TEŻ nie widzą co mają robić - to my im mamy POKAZAĆ - nawet "powiedzieć" nie wystarczy.

 

Nefer dlatego pisze ze cala klasa powinna isc na rozmowe do psychologa.

I wiesz - 30 osob w klasie , a tu 3 gnoi zneca sie nad dziewczyna i z tych 30 osob nikt nie reaguje.

Nie mow mi ze reakcja w tej sprawie to wyczyn batmana.

Wystarczylo wezwac nauczycieli.

Taka postawa i takim tlumaczeniem - ze nie wymagajmy wyczynow batmana uczymy dzieci znieczulicy!!

Tak wychowane napewno nie pomoga bitej staruszce na ulicy.

A Ty co mowisz dzieciom?

Ze w takiej sytuacji ludzkim odruchem jest pomoc? czy to wyczyn batmana?

Wlasnie my mamy im pokazac - wiec nie mowmy im ze to wyczyn batmana i w sumie to sie nie dziwie ze nie zareagowaly bo dorosli nawet nie reaguja.

Taka mowa wlasnie wychowuje sie dzieci znieczulone na krzywde innych.

Takie ktore w 30-stke siedza i sie przypatruja jak 3-jka katuje 1-dnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A wiecie co , do psychologa to powinni isc wszyscy uczniowe tej klasy , jak mozna nie zareagowac, cala klasa siedziala i co? gapila sie? :evil:

 

Przeczytaj mój post powyżej. Tam opisuję reakcję moich dzieci. Zobacz ile my mamy pytań, jak wielu rzeczy z tej sytuacji nie rozumiemy - tak naprawdę my sie miotamy... Dlaczego nagle wymagamy od dzieci postawy bohaterskiego Batmana ? Czy aby na pewno umielibyśmy się zachować np. w sytuacji trzech facetów szrpiących kobietę na ulicy ? Na pewno ? ja wiem - bo spróbowałam - fajnie nie było. Ale moje dzieci były ze mną - nie mogłam udawać , że nie widzę - TAK JAK WSZYSCY INNI NA ULICY . Czy różnili się przechodnie od dzieci w tej klasie ?

 

Była nie tak dawno głośna sprawa w Warszawie. W centrum miasta na przystanku 3 gości zgwałciło dziewczynę. Przystanek był pełny ludzi. Ludzie się tylko odsunęli. Nikt nie pomógł. Czy to dziwne ? Tak? A mnie się wydaje , że to norma w naszym społeczeństwie. Miałam kiedyś akcję ze złodziejami w autobusie. Tłok, kupa ludzi - NIKT mi nie pomógł - byłam w 8-mym miesiącu ciąży. Jeszcze jakieś pytania ? Ale od dzieci wymagamy.

A dzieci TEŻ nie widzą co mają robić - to my im mamy POKAZAĆ - nawet "powiedzieć" nie wystarczy.

 

Nefer dlatego pisze ze cala klasa powinna isc na rozmowe do psychologa.

I wiesz - 30 osob w klasie , a tu 3 gnoi zneca sie nad dziewczyna i z tych 30 osob nikt nie reaguje.

Nie mow mi ze reakcja w tej sprawie to wyczyn batmana.

Wystarczylo wezwac nauczycieli.

Taka postawa i takim tlumaczeniem - ze nie wymagajmy wyczynow batmana uczymy dzieci znieczulicy!!

Tak wychowane napewno nie pomoga bitej staruszce na ulicy.

A Ty co mowisz dzieciom?

Ze w takiej sytuacji ludzkim odruchem jest pomoc? czy to wyczyn batmana?

 

Gadanie gadaniem a czyny czynami :):) A skąd wiesz, że ten psycholog to odpowiednia osoba ? A gdzie rodzice ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może wrzucę moje trzy grosze.

 

Moja mama nie interesowała się mną wcale. Nigdy ze mną nie rozmawiała i pozwalała mi na wszystko (zwisało jej to totalnie). W wielku lat 15 mogłam nie wracać do domu na noc i mam się nawet nie pytała gdzie byłam... Ale udało mi się jakoś wyjść na ludzi ;-)

 

Z moją córką staram się za to rozmawiać od samego początku. Żeby wiedziała, ze zawsze, ale to zawsze może do mnie przyjśc z kazdym najdrobniejszym nawet problemem. Widzę jak wazne jest to teraz, gdy córka wkracza w wiek dojrzewania. Wiem, ze mimo zmęczenia po pracy muszę wysłuchac (i to aktywnie ;-) ) wszystkich historii szkolnych, wypytac, zdziwić się pochwalić. I mam nadzieję, ze taka konsekwecja pozwoli mi zawsze zachować bliskość z dzieckiem. Wie, że ze swoimi problemami może się zawsze do mnie zwrócići ja nigdy jej nie odtrącę.

 

Gdy ja byłam mała wszystkie problemy musiałam rozwiązywać sama. to była cięzka szkoła życia. Cięzko jest przetrwać takie ekstremalne sytuacje gdy nie ma się oparcia w najblizszych...

 

Smutno :-(

Wszystko ok jak relacja mama-córka a co jak byś miała syna myślisz, że rozmawiałby z Tobą tak swobodnie (zwłaszcza na "te tematy"), z Tatą też zapewne by się krępował.

 

 

Mam dwóch synów - zapewnim CIę, że nie ma ŻADNYCH tematów tabu :):)

To jesteś wyjatkiem, zapewniam Cię, że nie jest to powszechne i łatwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może wrzucę moje trzy grosze.

 

Moja mama nie interesowała się mną wcale. Nigdy ze mną nie rozmawiała i pozwalała mi na wszystko (zwisało jej to totalnie). W wielku lat 15 mogłam nie wracać do domu na noc i mam się nawet nie pytała gdzie byłam... Ale udało mi się jakoś wyjść na ludzi ;-)

 

Z moją córką staram się za to rozmawiać od samego początku. Żeby wiedziała, ze zawsze, ale to zawsze może do mnie przyjśc z kazdym najdrobniejszym nawet problemem. Widzę jak wazne jest to teraz, gdy córka wkracza w wiek dojrzewania. Wiem, ze mimo zmęczenia po pracy muszę wysłuchac (i to aktywnie ;-) ) wszystkich historii szkolnych, wypytac, zdziwić się pochwalić. I mam nadzieję, ze taka konsekwecja pozwoli mi zawsze zachować bliskość z dzieckiem. Wie, że ze swoimi problemami może się zawsze do mnie zwrócići ja nigdy jej nie odtrącę.

 

Gdy ja byłam mała wszystkie problemy musiałam rozwiązywać sama. to była cięzka szkoła życia. Cięzko jest przetrwać takie ekstremalne sytuacje gdy nie ma się oparcia w najblizszych...

 

Smutno :-(

Wszystko ok jak relacja mama-córka a co jak byś miała syna myślisz, że rozmawiałby z Tobą tak swobodnie (zwłaszcza na "te tematy"), z Tatą też zapewne by się krępował.

 

 

Mam dwóch synów - zapewnim CIę, że nie ma ŻADNYCH tematów tabu :):)

 

 

Dokładnie tak też myślę. Pewnie ze jak się nigdy nie rozmawia, to nagle usiąść i rozpocząć rozmowe na trudny temat jest ciężko. Ale jak rozmawiasz z dzieckiem od zawsze to jest to zupełnie naturalne.

 

Nie wyobrazam sobie, zeby było inaczej. Moze jeszcze będę miała syna to sprawdzę ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A wiecie co , do psychologa to powinni isc wszyscy uczniowe tej klasy , jak mozna nie zareagowac, cala klasa siedziala i co? gapila sie? :evil:

 

Przeczytaj mój post powyżej. Tam opisuję reakcję moich dzieci. Zobacz ile my mamy pytań, jak wielu rzeczy z tej sytuacji nie rozumiemy - tak naprawdę my sie miotamy... Dlaczego nagle wymagamy od dzieci postawy bohaterskiego Batmana ? Czy aby na pewno umielibyśmy się zachować np. w sytuacji trzech facetów szrpiących kobietę na ulicy ? Na pewno ? ja wiem - bo spróbowałam - fajnie nie było. Ale moje dzieci były ze mną - nie mogłam udawać , że nie widzę - TAK JAK WSZYSCY INNI NA ULICY . Czy różnili się przechodnie od dzieci w tej klasie ?

 

Była nie tak dawno głośna sprawa w Warszawie. W centrum miasta na przystanku 3 gości zgwałciło dziewczynę. Przystanek był pełny ludzi. Ludzie się tylko odsunęli. Nikt nie pomógł. Czy to dziwne ? Tak? A mnie się wydaje , że to norma w naszym społeczeństwie. Miałam kiedyś akcję ze złodziejami w autobusie. Tłok, kupa ludzi - NIKT mi nie pomógł - byłam w 8-mym miesiącu ciąży. Jeszcze jakieś pytania ? Ale od dzieci wymagamy.

A dzieci TEŻ nie widzą co mają robić - to my im mamy POKAZAĆ - nawet "powiedzieć" nie wystarczy.

 

Nefer dlatego pisze ze cala klasa powinna isc na rozmowe do psychologa.

I wiesz - 30 osob w klasie , a tu 3 gnoi zneca sie nad dziewczyna i z tych 30 osob nikt nie reaguje.

Nie mow mi ze reakcja w tej sprawie to wyczyn batmana.

Wystarczylo wezwac nauczycieli.

Taka postawa i takim tlumaczeniem - ze nie wymagajmy wyczynow batmana uczymy dzieci znieczulicy!!

Tak wychowane napewno nie pomoga bitej staruszce na ulicy.

A Ty co mowisz dzieciom?

Ze w takiej sytuacji ludzkim odruchem jest pomoc? czy to wyczyn batmana?

 

Gadanie gadaniem a czyny czynami :):) A skąd wiesz, że ten psycholog to odpowiednia osoba ? A gdzie rodzice ?

Jakie gadanie gadaniem?

O co CI chodzi?

To co? nie rozmawiac z dziecmi, nie uczulac na krzywde, nie uczuc ze nalezy pomagac krzywdzonym.

A co? gadac zeby siedzialy cicho bo moga w czache oberwac nie za swoje?

Nie rozumiem co do mnie prawisz :wink:

Rodzice widac nie potrafia nic zrobic, skoro ich dzieci siedza i sie patrza jak sie gwalci dziewczynke na ich oczach.

Skoro rodzice nie umieja pomoc to psycholog moze potrafi?

 

A wg Ciebie to co?

Zostawiec te dzieci? nie rozmawiac z nimi?

Nie czaje no :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,

 

Czy ktoś poruszył ten temat w domu ?

Sam czy z inicjatywy swojego dziecka ?

To też dużo mówi o sytuacji w Waszych domach

(oczywiście piszę do rodziców nastolatków a nie 2 latków :):))

 

narazie przeszliśmy pierwszy etap. Czekałam czy sami zaczną.

 

rozmowa na temat, do czego może doprowadzić przemoc obojętnie w jakiej postaci. Nie rozumieją, dlaczego nikt z klasy nie zaeagował. Nie są w stanie sobie wyobrazić jak mozna kogoś rozebrać.

 

Będą dzień mysleć, do tego mają lekcję wychowawczą, rozmowy z rówieśnikami

Wieczorem /pewnie odbedzie się to podczas drogi do domu/ planuje drugą część "jak ja /powinienem, powinnam/ postapić w takiej sytuacji".

 

Moje dzieci chodzą do szkół katolickich

 

:roll:

 

I bardzo dobrze - myślę, że o to właśnie chodzi Majka. TO czy to szkoła katolicka czy nie .... nie ma większego znaczenia :):) Znam takie bardzo kiepskie i bardzo dobre :):) Ważne, żeby KTOŚ o tym z nimi rozmawiał. Szczególnie, że ONE chcą rozmawiać :) A to uważam za sukces wychowawczy - może się mylę ale tak mam :):)

 

szkoła ma znaczenie. Są tam trochę jak w ochronnym kokonie. Brak słów wulgarnych, zakaz uzywania komórek, oglądania pisemek, strojenia się, malowania, kolczyków w pepkach, brzuchów na wierzchu. Zdarza się czasami problem przemocy. Mój syn jej kiedys doznał. Po moim twardym postawieniu się została przeprowadzona rozmowa psychologa i pedagoga z dwoma stronami konfliktu. Czyli agresja zażegnana na początku.

Moje dzieci są od maleńkości uczulane na widok czyjejś krzywdy. Widziały nieraz jak ja postepuję w nietypowych sytuacjach.

Ale, czy sobie poradzą w tak trudnej sytuacji, kiedy to one będą ofiarą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A wiecie co , do psychologa to powinni isc wszyscy uczniowe tej klasy , jak mozna nie zareagowac, cala klasa siedziala i co? gapila sie? :evil:

 

Przeczytaj mój post powyżej. Tam opisuję reakcję moich dzieci. Zobacz ile my mamy pytań, jak wielu rzeczy z tej sytuacji nie rozumiemy - tak naprawdę my sie miotamy... Dlaczego nagle wymagamy od dzieci postawy bohaterskiego Batmana ? Czy aby na pewno umielibyśmy się zachować np. w sytuacji trzech facetów szrpiących kobietę na ulicy ? Na pewno ? ja wiem - bo spróbowałam - fajnie nie było. Ale moje dzieci były ze mną - nie mogłam udawać , że nie widzę - TAK JAK WSZYSCY INNI NA ULICY . Czy różnili się przechodnie od dzieci w tej klasie ?

 

Była nie tak dawno głośna sprawa w Warszawie. W centrum miasta na przystanku 3 gości zgwałciło dziewczynę. Przystanek był pełny ludzi. Ludzie się tylko odsunęli. Nikt nie pomógł. Czy to dziwne ? Tak? A mnie się wydaje , że to norma w naszym społeczeństwie. Miałam kiedyś akcję ze złodziejami w autobusie. Tłok, kupa ludzi - NIKT mi nie pomógł - byłam w 8-mym miesiącu ciąży. Jeszcze jakieś pytania ? Ale od dzieci wymagamy.

A dzieci TEŻ nie widzą co mają robić - to my im mamy POKAZAĆ - nawet "powiedzieć" nie wystarczy.

 

Nefer dlatego pisze ze cala klasa powinna isc na rozmowe do psychologa.

I wiesz - 30 osob w klasie , a tu 3 gnoi zneca sie nad dziewczyna i z tych 30 osob nikt nie reaguje.

Nie mow mi ze reakcja w tej sprawie to wyczyn batmana.

Wystarczylo wezwac nauczycieli.

Taka postawa i takim tlumaczeniem - ze nie wymagajmy wyczynow batmana uczymy dzieci znieczulicy!!

Tak wychowane napewno nie pomoga bitej staruszce na ulicy.

A Ty co mowisz dzieciom?

Ze w takiej sytuacji ludzkim odruchem jest pomoc? czy to wyczyn batmana?

 

Gadanie gadaniem a czyny czynami :):) A skąd wiesz, że ten psycholog to odpowiednia osoba ? A gdzie rodzice ?

Jakie gadanie gadaniem?

O co CI chodzi?

To co? nie rozmawiac z dziecmi, nie uczulac na krzywde, nie uczuc ze nalezy pomagac krzywdzonym.

A co? gadac zeby siedzialy cicho bo moga w czache oberwac nie za swoje?

Nie rozumiem co do mnie prawisz :wink:

Rodzice widac nie potrafia nic zrobic, skoro ich dzieci siedza i sie patrza jak sie gwalci dziewczynke na ich oczach.

Skoro rodzice nie umieja pomoc to psycholog moze potrafi?

 

A wg Ciebie to co?

Zostawiec te dzieci? nie rozmawiac z nimi?

Nie czaje no :wink:

Nie,nie Agusia, nie rozumiesz mnie :) Rozmawianie, rozmawianiem - zawsze od tego trzeba zacząć - ale nasze czyny świadczą o nas. Nasze reakcje - o to mi chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jesteś wyjatkiem, zapewniam Cię, że nie jest to powszechne i łatwe.

Oj nie - nie wierzę. Nie wyobrażam sobie mieć dzieci i poruszć się w "bezpiecznych tematach" - szczególnie, że to same dzieci zaczynają rozmowy na tematy tabu jak są małe.

Zawsze mam w głowie takie zdanie : "Jeśli dziecko jest na tyle duże, żeby pytać to jest na tyle duże by otrzymać odpowiedź" :):) Dostosowaną do wieku. Ale na to trzeba mieć czas i ochotę - ja lubię romawiać z moimi chłopakami - choć czas ...wiadomo :) Ale między nami nigdy nie było niedomówień :) W każdej kwestii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dokładnie tak też myślę. Pewnie ze jak się nigdy nie rozmawia, to nagle usiąść i rozpocząć rozmowe na trudny temat jest ciężko. Ale jak rozmawiasz z dzieckiem od zawsze to jest to zupełnie naturalne.

 

Nie wyobrazam sobie, zeby było inaczej. Moze jeszcze będę miała syna to sprawdzę ;-)

Czego Ci serdecznie życzę - Amen :) Ja nie wiem czy umiałabym tam rozmawiać z dziewczynką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze nie w temaci rozmow z dziecmi a wtemacie reakcji - wczoraj mama opowiedziala mi historie z drogi z pracy na przystanek - przy glownej ulicy w Kielcach stoja takie wielkie donice z kwiatami a ponizej zwirek naokolo drzewek. Kolo 16.00 siedzi dwoch malolatow na tej donicy (jakies 10-12 lat) wybiera ten zwirek i z rozmachem rzuca przed siebie - czasem w przechodniow czasem nie - jak nie trafilo. I co? Tylko moja mama zaregawala - A co wy tu robicie? Tak nie wolno! - A bo co? (jeden z chlopcow) - A chcesz zebym wezwala policje? (mama) - TAK! (malolat). Przestali ale mama odchdzac myslala ze dostanie w plecy zwirkiem. Nie dostala. No i co? Nuda i zwracanie na siebie uwagi. W domu nie reaguja, w szkole nie reaguja, to moze obcy zauwazy ze jestem na tym swiecie. Nawet kosztem policji.

Smutne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dokładnie tak też myślę. Pewnie ze jak się nigdy nie rozmawia, to nagle usiąść i rozpocząć rozmowe na trudny temat jest ciężko. Ale jak rozmawiasz z dzieckiem od zawsze to jest to zupełnie naturalne.

 

Nie wyobrazam sobie, zeby było inaczej. Moze jeszcze będę miała syna to sprawdzę ;-)

Czego Ci serdecznie życzę - Amen :) Ja nie wiem czy umiałabym tam rozmawiać z dziewczynką :)

 

Z dziewczynką się super rozmawia. Moja córka to taka mała ja :-)

 

Niestety ja też nie jestem idealna. Nie jestem stanie jej odpowiedzieć jak mnie pyta co jest w tych pudełeczkach przy kasie jak jesteśmy na zakupach. Pudełeczka z napisem DUREX. Jeszcze staram sie czekać z wyjasnieniem. W końcu ona mo dopiero 11 i 3/4 lat ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dokładnie tak też myślę. Pewnie ze jak się nigdy nie rozmawia, to nagle usiąść i rozpocząć rozmowe na trudny temat jest ciężko. Ale jak rozmawiasz z dzieckiem od zawsze to jest to zupełnie naturalne.

 

Nie wyobrazam sobie, zeby było inaczej. Moze jeszcze będę miała syna to sprawdzę ;-)

Czego Ci serdecznie życzę - Amen :) Ja nie wiem czy umiałabym tam rozmawiać z dziewczynką :)

 

Z dziewczynką się super rozmawia. Moja córka to taka mała ja :-)

 

Niestety ja też nie jestem idealna. Nie jestem stanie jej odpowiedzieć jak mnie pyta co jest w tych pudełeczkach przy kasie jak jesteśmy na zakupach. Pudełeczka z napisem DUREX. Jeszcze staram sie czekać z wyjasnieniem. W końcu ona mo dopiero 11 i 3/4 lat ;-)

 

odpowiadasz "to są prezerwatywy"

:D

i czekasz, czy zapyta do czego służą :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dokładnie tak też myślę. Pewnie ze jak się nigdy nie rozmawia, to nagle usiąść i rozpocząć rozmowe na trudny temat jest ciężko. Ale jak rozmawiasz z dzieckiem od zawsze to jest to zupełnie naturalne.

 

Nie wyobrazam sobie, zeby było inaczej. Moze jeszcze będę miała syna to sprawdzę ;-)

Czego Ci serdecznie życzę - Amen :) Ja nie wiem czy umiałabym tam rozmawiać z dziewczynką :)

 

Z dziewczynką się super rozmawia. Moja córka to taka mała ja :-)

 

Niestety ja też nie jestem idealna. Nie jestem stanie jej odpowiedzieć jak mnie pyta co jest w tych pudełeczkach przy kasie jak jesteśmy na zakupach. Pudełeczka z napisem DUREX. Jeszcze staram sie czekać z wyjasnieniem. W końcu ona mo dopiero 11 i 3/4 lat ;-)

 

odpowiadasz "to są prezerwatywy"

:D

i czekasz, czy zapyta do czego służą :lol:

 

Moje córki zapytały do czego służą :wink:

Na co mój mąż błysnął intelektem i odpowiedział, że między innymi są środkiem zapobiegającym rozszerzaniu się choroby AIDS :wink: i na tym się skończyła seria pytań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

A widzisz Zielonooka , a ja nie pojechalam , mimo ze mialam ochote.

Moi rodzice potrafili tak wychowywac dzieci zeby one liczyly sie z ich zdaniem.

 

 

Hmm... no dobra a teraz pytanie : to zasluga rodzicow ? czy po prostu charakteru dziecka jakie mieli?:)

 

Podejrzewam ze chyba nikt nie portafil by mnie tak "wychowac" w tamtym okresie (czy tam wytresowac) tak zebym liczyla sie z jego zdaniem :wink:

Mowie o okresie kiedy byla tzw. mlodzieza :wink: [ wcale jakos niespecjalnie zbuntowana i nie szalejaca ale potwornie uparta i negujaca wole "starszych" - na samej zasadzie przekory ]

Liczyc sie z czyjims zdaniem nauczylam sie duuuuzo pozniej :wink: i nie byla to zasluga metod wychowawczych tylko... wydoroslenia i zmadrzenia :wink:

Dwa - rodzice (ci sami :wink: i stosujacy ten sam model wychowawczy ) potrafili tak "wychowac" mojego mlodszego brata ze bez najmniejszych problemow szanuje ich zdanie i nie wyjezdza w tajemnicy z dziewczyna pod namiot :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wieku "młodzieńczym" - nie było dla mnie ŻADNYCH autorytetów. Ani rodzice ani nauczyciele, ani rodzina dalsza :) Nie mieszkałam w domu, ale na melinie. Zabawa była przednia: wódka, narkotyki, nocujące dziwki, imprezy, policja, wsw - wszystko co chcecie.

Mój tata wynajął speca z bezpieki ( z Mostowskich - miejscowi wiedzę :)) żeby mnie namierzył. I mu się udało. Potem tata przesyłam mi pieniądze, które ja odsyłąłam spowrotem - i w Wielkanoc jadłam cebulkę smażoną na margarynie :)

Moi rodzice naprawdę robili co mogli : rozmawiali, prosili, błagali ( po powrocie z tego giganta tata kupił mi futro z lisów - metody na wpierdol już nie działały więc imał się wszystkiego. Jego zachwiany autorytet przestał tego dnia dla mnie istnieć). Wiem, że bardzo mnie kochali - na swój sposób - i nie radzili sobie. A gdzie był problem ? Chciałam, żeby uważali mnie za odpowiedzialną osobę . I znalazłam sposób - znikałam i pokazałam : "zobaczcie, radzę sobie"

A ponieważ całe lata dostałam opieprz, że dostałam 4 a nie piątkę albo spóźniłam się 5 minut - było mi wszystko jedno czy 5 minut czy pięć dni - a co zabiją mnie ? NIe, bo przecież mnie kochają :):) Widziałam, że nic mi nie zrobią. A zresztą ....długo by pisać ........... Wiem, jakich błędów nie popełnić z własnymi dzićmi - choć nie mam gwarancji , że nie będę miała takich samych kłopotów ( patrz "Ballada o Januszku")

 

 

P.S. mój starszy brat kończył wszystkie szkoły ma maksach, 2 fakultety , obecnie specjalista - zawsze karny, grzeczny, ułożony - a rodzice Ci sami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...