Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zgoda na podłączenie się do wodociągu


lidiasiem

Recommended Posts

Mamy do zrobienia 180 m wodociągu i musimy uzyskać zgodę od inwestorów poprzedniego kawałka na pdłączenie się. (Oni nie przekazali wodociągu RPWIK ani UM,tylko zrobili umowę użyczenia-ich święte prawo, chociaż wodociągi mają pieniądze na zapłacenie im)

Wodociąg wykonali w 1999 roku kosztował ich 20 000 zł.

Za zgodę żądają od nas 25 000 zł Typowo polskie, chociaż w wodociągach powiedziano nam że mogą żądać od nas poniesione koszty na wykonany wodociąg - amortyzacja i tu rodzi się moje pytanie czy słyszeliście o takowym przepisie, moglibyśmy np powołać rzeczoznawcę, który wyceni wodociąg i dochodzić prawdy, ale czy to warte świeczki, zgoda będzie kosztować nas więcej niż wodociąg :x

LICHWA

Do nas będzie musiał podłączyć się jeszcze jeden sąsiad więc w myśl zasadom on powinien nam zapłacić 50 000 zł za zgodę :-?

 

i za bardzo wyjścia nie będzie miał bo z innego miejsca nie będzie miał mozliwości brać wody

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 72
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najgorzej, że chyba nie ma przepisu, z którego wynikałby obowiązek wyrażenia zgody na podłączenie kogoś przez właściciela odcinka wodociągu, który nie jest przedsiębiorstwem wodociągowym.

Można pokusić się o analogię do drogi koniecznej. Są orzeczenia o stosowaniu takiej analogii, gdy ktoś chce poprowadzić rurę przez cudzy grunt. Tutaj sytuacja jest podobna, tylko nie ma sensu kłaść nowej rury, a potrzebny jest dostęp do istniejącej. Jeśli chodzi o pieniądze, to wynagrodzenie powinno być ekwiwalentne, więc należałoby uwzględnić aktualną wartość wodociągu (niekoniecznie odejmując amortyzację od wartości początkowej, to najprostsze podejście, ale można też powiedzieć np. że skoro tamci wydali jakiś pieniądz kilka lat temu, należy wartość tego wydatku zaktualizować na dzień dzisiejszy, żeby uwzględnić wartość pieniadza w czasie, np. powiększając o odsetki NBP). Ale na pewno nie powinniście płacić za całą inwestycję tamtych, bo oni też z niej przecież korzystają.

 

Niestety, jeśli miałoby to iść przez sąd, może trwać bardzo długo. Trzeba albo się dogdać, albo szukać alternatywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też myślę że musimy się dogadać tylko że najgorsze jest to że musi w sumie dogadać się aż 10 rodzin co przy naszym społeczeństwie jest bardzo trudne.

Mamy jeszcze drugie wyjście podpiąć się do wodociągu po drugiej stronie drogi, znaaacznie bliżej naszej działki ALE wodociąg musiałby biec przez czyjąś działkę a on notarialnie musi wyrazić zgodę (za opłatą oczywiście :wink: ) na każdorazowe wejście RPWiK w razie awarii. Biorąc pod uwagę że w pierwszym przypadku mamy załatwione mapy,projekt i dużo papierologii w UM to wydaje mi się że nie warto szarpać się od nowa z wszystkim. My dopisaliśmy się dopiero w tym momencie do tego projektu wodociągu, a pozostałe osoby do tej pory nawet nie wiedziały że takową zgodę trzeba uzyskać.

 

Zastanawiam się gdyby osoba która chciałaby się podłączyć do tego wodociągu byłaby sama i miałaby do wykonania tylko 20 m to czy też by zażyczyli sobie 25000 zł? Pewnie tak musiałaby skredytować resztę która być może kiedyś się do niej podłączy :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż - ja z sąsiadem mamy ten sam problem. Wydaliśmy na wodociąg 2 lata temu 18kPLN, i mamy zapis w umowie darowizny, że każdy kto będzie chcial sie dopiąć do tego wodociągu będzie musiał dostać od nas obu zgodę. Już na samym początku ustaliliśmy 2 mozliwe drogi wyceny tej inwestycji:

1) to drogautraconych korzyści - wydaliśmy po 9kPLN, czyli ten co wchodzi powinien dać nam po 3kPLN aby się dołączyć, ale przez te 2 lata na tych 3kPLN mozna by zarobić (bez jakis wielkich sztuczek) około 1kPLN, czyli gość ktory będzie się dołaczał będzie musial zapłacić nam po 4kPLN (cena z każdym rokiem rośnie - niestety),

2) bieżemy firmę, która nam robiła, robi nam bieżącą wycenę i dzielimy ta kwotę na 3 (te 3 osoby to tylko przykład).

 

I prosze mi tu nie mowić, że jesteśmy ździercy, itp., itd - załatwianie papierow i roboty zajęło nam prawie rok, a ktos nowy wchodzi na gotowe - a to niestety kosztuje - nam nikt wodociągunie dał, resztą droge dojazdową też musieliśmy zrobic na własny koszt (to nastepny pkt powyższego programu).

 

poza tym jest jeszcze trezcie wyjście - wybudować sobie wodociąg od podstaw do siebie (wtey dopiero zobaczy sie jakie koszty trzeba ponieść).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że oczekiwanie pokrycia części poniesionych przez kogoś kosztów, z których efektów będzie się korzystać, jest rozsądne i uczciwe. Ale w mojej ocenie grubą przesadą jest żądanie pokrycia przez "nowego" całości kosztów plus zysk. I nie przypuszczam, żeby sąd poparł taką argumentację, gdyby przyszło do orzekania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie stare powiedzenie:

"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"

 

Konsultowałam swoje propozycje z prawnikami i... drugi sposób jest jak najbardziej do przyjęcia przez sąd, a pierwszy to propozycja dla klientów - po prostu jest to tańsze rozwiązanie niż wariant drugi i tyle.

 

A zawsze fajnie jest przyjść na gotowe i mieć jeszcze pretensje o wysokość opłaty.

 

Poza tym: zawsze jest jeszcze trzecie wyjście - o którym tu juz tu napisałam - można wybudowac sobie własny wodociąg lub kopać studnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze inne powiedzenie: gdzie dwóch prawników, tam trzy poglądy :lol:

A całkiem serio, niedawno sam byłem w dość podobnej sytuacji i postawa tych, którzy chcieli się wpiąć do sieci wybudowanej za prywatne pieniądze (parunastu osób i moje), nie dokładając się ani groszem do jej kosztów, strasznie mnie denerwowała. Jednak nie przyszło nam do głowy życzyć sobie zwrotu całości kosztów infrastruktury. Co, nawiasem mówiąc, nie przeszkodziło zainteresowanym działać metodą faktów dokonanych i pogróżek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niegdy nie miałam na myśli żądania całości kosztów, tylko części proporcjonalnej, inna sprawa to utracone korzyści - ale też proporcjonalnie do ilości zaangażowanych osób.

Ja też wolałabym wydać te kilka/kilkanascie tysięcy złotych na inne rzeczy w domu czy otoczenie domu, a nie na infrastrukturę, czy drogę dla kogoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie przepraszam, źle zrozumiałem Twoją sytuację (najwyrażniej jest inna niż ta opisywana przez lidiasiem). Tak jak wcześniej pisałem, zwrot wydatków proporcjonalny do zakresu korzystania, także z uwzględnieniem wartości pieniądza w czasie (czy inaczej mówiąc, utraconych korzyści) jest jak najbardziej w porządku. Tak to oceniam z punktu widzenia ludzkiego i prawnego :wink: .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niegdy nie miałam na myśli żądania całości kosztów, tylko części proporcjonalnej, inna sprawa to utracone korzyści - ale też proporcjonalnie do ilości zaangażowanych osób.

Ja też wolałabym wydać te kilka/kilkanascie tysięcy złotych na inne rzeczy w domu czy otoczenie domu, a nie na infrastrukturę, czy drogę dla kogoś.

 

ale nikt Ci nie zarzuca, ze chcesz calosc - tak chca saSiedzi lidiasiem.

Oni chcą 25000zł a kosztowalo ich to 20000.Moze zrozumiałaś, że to zarzut do Ciebie, ale nie, to pomyłka.

 

Napisałam, iż zwrot 1/x poniesionych kosztów jest jak najbardziej fair w moim mniemaniu.Może tylko nie wygłupiałabym się z tym 1000zł więcej - mnie by przez gardło nie przeszła taka propozycja dla przyszłych sąsiadów, przecież masz z nimi żyć w zgodzie latami.(Nie mowiac o tym , ze fortuna kołem sie toczy i kiedys oni Ci mogą ten 1000 dodać za klimatyczne...., a za głupie 1000zł nie psułabym stosunków międzysąsiedzkich)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i czytam i wiecie wydaje mi sie, że jakoś nie tak to wszystko jest,

zgadzam się z Xeną - postawa "psa ogrodnika" dominuje

Ci którzy wybudowali wodociąg za swoje pieniądze kierują całą niemal nienawiść na nowych, przyszłych sąsiadów, bo ja zapłaciłem to czemu on by nie miał,

ale przeciez ta złość powinna być skierowana w innym kierunku na WODOCIĄGI i GMINE, przeciez to ona powinna zapewnić rozbudowę sieci,

i czy ludzie którzy wybudowali sami kawałek wodociagu budowali by go gdyby gmina wybudowała go sama???? ciekawe jak by sami sie zachowywali gdyby kupili działke i zaraz przyszły sąsiad leciałby po kase, każdy ze swojej strony chce zapłacic jak najmniej to oczywiste

ale łatwiej wyciagnąć łapę do sasiada "powołujac sie na przyszłe stosunki dobrosasiedzkie" niż walczyć z gminą,

"sam nie zje ale innemu nie da"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam uważnie.

 

I nadal nie rozumiem co to jest "utracone korzyści" i dlaczego mają one dotyczyć osoby, która ( na swoje nieszczeście) pojawiła sę w okolicy i chce postawić dom.

 

Rozumiem, powstał wodociąg czy cokolwiek innego. Dwóch ludzi pokryło koszty. Rozumie, że chce odzyskać włożone pieniądze - to jasne.

 

Ale za to że wodociąg leży w ziemi rok, drugi, trzeci i NIKOMU nie jest potrzebny ( bo go nikt jakoś nie chce odkupić) - i ten okres "leżenia w ziemi" czyt. braku zainteresowania - to czas "utraconych korzyści" ???? I im więcej lat leży tym dorżej wychodzi ? I potem biedak buli za to nikt przez kilka lat tego NIE CHCIAŁ kupić ?

 

Przepraszam, ale chyba jest coś takiego jak amortyzacja - on się STARZEJE - jak my wszyscy.

To tak jakby ktoś sprzedawał 5 letni samochód i rządał zapłaty za "utracone korzyści" - czyli kwotę jaką samochód był wart 4 lata temu !!

Bo jakby go sprzedał 4 lata temu to by wziął 10 razy tyle...

 

Czy ja czegoś nie rozumiem ?

To ma być podatek za impertynencję ? Rozumiem, że np. wycenili swój czas - w godzinach - jaki poświęcili na realizację zadania - to OK. ALe UTRACONE KORZYSĆI ?

 

 

Zawsze tłumaczę mojemu mężowi: Zobacz kochanie, jaka jestem oszczędna i gospodarna - nie kupiłam dziś telewizora plazmowego :)

 

 

Czy mnie się wydaje, że jak Polak nie zarobi 150 % to spać nie może ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer jak człowiek tak to zobaczy jak kawa na ławie - to aż się przyznaję niedobrze robi jak ludzie potrafią być dla siebie wredni.

 

Inna sprawa te utracone korzyści - własnie brakowało mi racjonalnego wytłumaczenia czemu nie wygłupiałabym się z 1000zł za wzrost wartości w przypadku AldonkiS - gdyby chcieli naprawde operować pojęciami ekonomicznymi to powinni również policzyć amortyzację, starzenie się rurociągu....a w przypadku jakiejś awarii nowy sąsiad powienien zapłacic mniej za naprawę, bo jego część jest "młodsza".Zastanow się jeszcze nad tym AldonkoS.

 

ja mam super sąsiadów

policzyli rurociąg na pół (mimo, że wykonywali go duzo wczesniej) wyliczyli tą połowę co do grosza, ja oddałam ją bez szemrania, choc okazało się nie będę teraz z niej korzystać, (ale nie mam najmniejszego zamiaru prosić o zwrot czy cos takiego)

i teraz jak to działa? tak, ze wydzwaniam za swoim wykonawcą żeby im zrobił komin bo im cieknie......bo mi zależy mi na tym, żeby oni nie mieli problemu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xena - po prostu trzeba być CZŁOWIEKIEM a handlarzem.

 

W moim rodzinnym domu słowo "handlarz" to było najgorsze określenie człowieka :):)

 

A mogłam zczyścić:

- gościa na działce po lewej - niech płaci jak chce zbudować schody metr od mojego płotu

- gościa na działce po prawej - niech płaci jak chce mieć warsztacik w ostrej granicy

- wszystkich sąsiadów - za to że ogrodziłam swoją działkę i przy okazji działki 4 innych osób ( przynajmnije na jednym boku)

- część ulicy przed moją działką to MOJA ulica - może powinni mi zapłacić, że zgodziłam się na położenie tam wodociągu i gazu i kanalizy ? Może powiennam rządać kasy ?

może powinnam pobierać myto - wszyscy jeżdżą moją drogą! Może wszyscy powinni ?

 

Ja to jakaś głupia jestem.

 

A gdzie UTRACONE KORZYŚCI z tego ogrodzenia, z tej drogi, z tych 17 metrów wodociągu na "mojej ziemi" ?

 

Nie wspominam tu o fakcie, że już pora ogrodzenie wymienić po 15 latach :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsdzę, że rozumowanie na temat "utraconych korzyści" jest mniej-więcej takie: 5 lat temu ktoś dokonał inwestycji, z której będzie korzystał on sam i inni (sąsiedzi). Ten kto ją sfinansował uważa, że w zasadzie inni benficjenci powinni byli dołożyć się do kosztów już wtedy, czyli on niejako wyłożył za nich pieniądze, które mógł w zainwestować inaczej i na tym zarobić. Jest w tym jakaś logika, tylko że jednocześnie trzeba uwzględnić, że przez te 5 lat tylko ten pierwszy inwestor korzystał z inwestycji, więc ona mu się częściowo "spłaciła" (zamortyzowała). Uczciwie licząc, należy uwzględnić oba te fakty. Nadużyciem byłoby liczyć tylko utracone korzyści, a nie uwzględnić amortyzacji. Piszę "spłaciła" w cudzysłowie, bo wododociąg nie przynosi użytkownikowi finansowcyh korzyści.

Można równieź powiedzieć w ten sposób: sąsiad wydał 5 lat temu pieniądze na inwestycję, która wówczas nie była mi do niczego potrzebna. Więc to jego sprawa, że wydał. Ja jestem gotów pokryć tylko część obecnej wartości tej inwestycji, proporcjonalnie do tego, ile będę z niej korzystał. To także jest logiczne.

Dla jasności: nie jestem zwolennikiem żądania od sąsiadów pieniędzy przy każdej okazji. Takie podejście byłoby straszne. Przy dużych wydatkach, z których faktycznie korzystają wszyscy, typu wodociąg, nie uważam jednak, że w porządku jest podejście: nic nie zapłacę, bo trzeba było poczekać parę lat, żeby gmina sama wybudowała, bo to jej obowiązek.

 

Nefer, moja żona też na każdym kroku robi tego typu oszczędności, np. kupując płaszczyk za 300 PLN, zamiast za 1300. I ja to bardzo doceniam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...