Gość M@riusz_Radom 02.11.2006 09:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2006 Spójrz na to z innej strony - płot masz taki jaki Ci odpowiadał a nie zlepek 4 różnych architektonicznie tworów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AldonkaS 02.11.2006 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2006 Ja mam akurat może trochę inny, ciężki problem, kupiłam działkę jako ostatnia z całości, zaczęłam budowac się pierwsza, jak ustalalismy na poczatku zasady wspólpracy dobrosąsiedzkiej, to wszystko było OK. Natomiast jak doszło do płacenia (ja ponosiłam koszty na wejściu) to... zaczęły się problemy. Później nagle ktoś nie ma kasy, albo to za dużo kosztuje (bo na FORUM ktoś napisał że coś tam gdzies było taniej). W ramach dobroci dobrosąsiedzkiej, już nawet nie żądałam współudziału w kosztach ogrodzeniach (bo po wcześniejszych doświadczeniach i rozmowach, wiem że tej kasy bym nie dostała). Pamiętajcie o jednym - stosunki dobrosąsiedzkie dotyczą wszystkich, a nie tylko jednej osoby - tak jakoś z niektórymi sąsiadami potrafię się dogadać, a z niektórymi wcale (ciekawe, że inni mają te same problemy :) ). Mam sąsiadkę, która dzwoniła do mojego SOLIDA (i do straży miejskiej) z pretensjami i prośbą o interwencję wraz z mandatem, że raz w nocy odpalił mi alarm - ciekawe jak byście się wtedy zachowywali w stosunku do takiego sąsiada (mam z nim 40cm współnego płotu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.11.2006 16:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2006 Ja mam akurat może trochę inny, ciężki problem, kupiłam działkę jako ostatnia z całości, zaczęłam budowac się pierwsza, jak ustalalismy na poczatku zasady wspólpracy dobrosąsiedzkiej, to wszystko było OK. Natomiast jak doszło do płacenia (ja ponosiłam koszty na wejściu) to... zaczęły się problemy. Później nagle ktoś nie ma kasy, albo to za dużo kosztuje (bo na FORUM ktoś napisał że coś tam gdzies było taniej). W ramach dobroci dobrosąsiedzkiej, już nawet nie żądałam współudziału w kosztach ogrodzeniach (bo po wcześniejszych doświadczeniach i rozmowach, wiem że tej kasy bym nie dostała). Pamiętajcie o jednym - stosunki dobrosąsiedzkie dotyczą wszystkich, a nie tylko jednej osoby - tak jakoś z niektórymi sąsiadami potrafię się dogadać, a z niektórymi wcale (ciekawe, że inni mają te same problemy :) ). Mam sąsiadkę, która dzwoniła do mojego SOLIDA (i do straży miejskiej) z pretensjami i prośbą o interwencję wraz z mandatem, że raz w nocy odpalił mi alarm - ciekawe jak byście się wtedy zachowywali w stosunku do takiego sąsiada (mam z nim 40cm współnego płotu). Aldonka, mam takiego kozaka za płotem firmy :) A ja mam propozycję - "dobrosąsiedzkie ustalenia" proponuję przelewać na papier w formie umowy - kochajmy się jak bracia, liczmy się .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.11.2006 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2006 Nefer, moja żona też na każdym kroku robi tego typu oszczędności, np. kupując płaszczyk za 300 PLN, zamiast za 1300. I ja to bardzo doceniam Pewnie robumy zakupy w tych samych sklepach !!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AldonkaS 02.11.2006 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2006 Nefer - masz papier i co CI z tego papieru???????? . Pójdziesz do sądu??????????? Sprawa będzie ciągnęła się latami, stracisz tylko nerwy i kasę (prawnicy tez kosztują), a efekt uzyskany będzie jaki???? Ano żadny lub prawie żadny . To tak na marginesie. Po prostu, jak masz pecha i trafisz na wrzoda, to trzeba z nim żyć lub go wyciąć (to jest najlepsze wyjście - niestety nie zawsze mozliwe do zrealizowania ). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panda 03.11.2006 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2006 przypomniało mi się, że zrobiłam za swoje płot pomiędzy sobą o 3 sąsiadami... A propos płotu, 4 sąsiadów | 1 | 2 | | 3 | 4 | 1 ogrodzony, 4 moje. U sąsiada 2 i 3 byłem, poinformowałem że grodzę - bez odzewu, nawet wsparcia. Ogrodziłem zatem swoją 4 dookoła tak, że płot stykał się z 1 (normalne). I tutaj dostałem propozycję od sąsiada 3 żebym w rogu swojej działki wstawił dwie furtki bo on z sąsiadem 2 często się spotykają i będą musieli dookoła chodzić. Stwierdziłem że tyle furtek na moją działkę nie jest mi potrzebne więc ściąłem kąt działki o metr (na styku z 1), przesunąłem płot, ogrodziłem i zaproponowałem żeby sobie sami furtki wstawili bo ja im ten metr działki daję do własnego zagospodarowania. Jak doszło do sąsiedzkiej wizji lokalnej to do wybuchu wojny nuklearnej wiele nie brakowało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 03.11.2006 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2006 Przepraszam, ale chyba jest coś takiego jak amortyzacja - on się STARZEJE - jak my wszyscy. To tak jakby ktoś sprzedawał 5 letni samochód i rządał zapłaty za "utracone korzyści" - czyli kwotę jaką samochód był wart 4 lata temu !! Bo jakby go sprzedał 4 lata temu to by wziął 10 razy tyle... Czy ja czegoś nie rozumiem ? quote] no właśnie.....akurat z amortyzacją nie do końca rozumiesz, o co chodzi..... amortyzacjanie ma tu nic dorzeczy , bo jej funkcja tak naprawdę jest zupełnie inna..... jej zastosowanie do takiego wodociągu jest pozbawione sensu.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 04.11.2006 09:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2006 i tak i nie.materiał się starzeje bez względu na to czy jest inwestycją komuś potrzebna do życia czy nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 04.11.2006 13:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2006 Przepraszam, ale chyba jest coś takiego jak amortyzacja - on się STARZEJE - jak my wszyscy. To tak jakby ktoś sprzedawał 5 letni samochód i rządał zapłaty za "utracone korzyści" - czyli kwotę jaką samochód był wart 4 lata temu !! Bo jakby go sprzedał 4 lata temu to by wziął 10 razy tyle... Czy ja czegoś nie rozumiem ? quote] no właśnie.....akurat z amortyzacją nie do końca rozumiesz, o co chodzi..... amortyzacjanie ma tu nic dorzeczy , bo jej funkcja tak naprawdę jest zupełnie inna..... jej zastosowanie do takiego wodociągu jest pozbawione sensu.... Wydaje mi się, że w dniu uruchomienia wodociąg był wart tyle co poniesieone koszty + godziny pracy nadzorującego człowieka. Po 5 latach nastąpiła jednak amortyzacja. KAŻDA rzecz sie amortyzuje. KAŻDA rzecz traci z tego powodu na wartosci - no chyba oprócz wina :) Chcesz powiedzieć, że wodociąg "im starszy tym droższy" ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 06.11.2006 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2006 Wydaje mi się, że w dniu uruchomienia wodociąg był wart tyle co poniesieone koszty + godziny pracy nadzorującego człowieka. Po 5 latach nastąpiła jednak amortyzacja. KAŻDA rzecz sie amortyzuje. KAŻDA rzecz traci z tego powodu na wartosci - no chyba oprócz wina :) Chcesz powiedzieć, że wodociąg "im starszy tym droższy" ? "godziny pracy nadzorującego człowieka" to też "poniesione koszty"..... amortyzacja jest pojęciem księgowym - czy ci od wodociągu prowadzą jakąś działalność gospodarczą? czy zarabiają na tym wodociągu ? "KAŻDA rzecz sie amortyzuje" a to ciekawe, bo np. grunty NIE..... żeby tak nie odejść za daleko od tematu..... nadal twierdzę że nie bardzo wiesz, o czym piszesz..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutenhamon 08.11.2006 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Boho to chyba Ty nie wiesz co piszesz porównanie gruntu z wodąciągiem chyba nie jest najlepsze, na marginesie nawet grunty moga tracić na wartości, np obok gdzie powstaje jakas uciążliwa fabryka itd mieszkanie ze starymi instalacjami jest mniej warte niż identyczne z nowymi, wodociagi tez się wymiena po jakimś czasie, a dlaczego bo się starzeją i niszczeją, wystarczy tego pisania, niektórzy widzą białe a mówia czarne i nic ich nie przekona a tak w temacie - historia z wodociagiem mojej kuzynki ona i kilka osób kupili działki które podzielił jakis rolnik, jedną z działek troche wcześniej kupił jakiś facet, który szybko się wybudował, sam pociagnął wodę około 70 metrów w drodze i około 40 na swojej działce - jego działka była ostatnia i dosyc długa stad jego przyłącze miało 40 metrów, jak pojawili sie nowi sąsiedzi pojawił sie problem przyłączenia (nie oddał jeszcze wodociągu), oczywiście facet powiedział że się zgodzi ale ..... za kasę, bo on zapłacił to czemu inni by nie mieli, wszystko było ok, wstepne rozmowy zostały przeprowadzone, kwota wymieniona przez faceta była dość spora, bo to, bo tamto itd. pokazał nawet fakture moja kuzynka jako że z branży budowlanej -architekt, trochę była zdziwiona wysoka kwota jaką chciał ten facet, a że woda potrzebna to co robić trzeba płacić, do rączki oczywiście bo przeciez facet faktury nie wystawi, w międzyczasie ponieważ zna ludzi z różnych branż budowlanych natknęła sie na faceta który ten wodociąg wykonywał i co się okazało........................................, że facet wziął jedną fakturę na całość, czyli na wodociąg i na swoje przyłącze, i z tej całości !!! czyli za wodociąg i .... swoje przyłącze chciał od mojej kuzynki i innych nowych sąsiadów kasę, prawda że "uczciwy" gość? koniec końcem kuzynka i sąsiedzi pociagnęli drugi wodociąg i tyle widział ćwok kasę , gdyby był uczciwy to pewnie by ja dostał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
vib 08.11.2006 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 oj tam, wszystko to kwestia ceny - jesli wlasciciel chce mniej, niz by kosztowalo ciagniecie nowego to po co mu zagladac w faktury - a niech sobie na tym zarabia ile chce - my i tak jestesmy zarobieni(zaoszczedzeni) a jesli chce drozej to sprawa sama sie rozwiazuje - przeciez wybieramy opcje ktora sie bardziej oplaca nie potrzebnie dorabiacie do tego jakas ideologie Pzdr. vib Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutenhamon 08.11.2006 22:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 hehe sam pokazał fakture, bo chciał być "wiarygodny" opcja drugiego wodociagu była tańsza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 09.11.2006 07:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 oj tam, wszystko to kwestia ceny - jesli wlasciciel chce mniej, niz by kosztowalo ciagniecie nowego to po co mu zagladac w faktury - a niech sobie na tym zarabia ile chce - my i tak jestesmy zarobieni(zaoszczedzeni) Boho Jeśli nadal uważasz, że zarabianie na nowych sąsiadach jest ok to rozumiem, iż skoro Pan Sąsiad nie prowadzi firmy związanej z kładzeniem sieci zewnętrznych to swoje dochody(5000ZŁ) na tym wodociągu powinien opodatkować (to przestępstwo podatkowe czy mi sie wydaje?) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 09.11.2006 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 Boho to chyba Ty nie wiesz co piszesz porównanie gruntu z wodąciągiem chyba nie jest najlepsze, na marginesie nawet grunty moga tracić na wartości, np obok gdzie powstaje jakas uciążliwa fabryka itd mieszkanie ze starymi instalacjami jest mniej warte niż identyczne z nowymi, wodociagi tez się wymiena po jakimś czasie, a dlaczego bo się starzeją i niszczeją, wystarczy tego pisania, niektórzy widzą białe a mówia czarne i nic ich nie przekona utrata wartości gruntów bo "powstaje jakas uciążliwa fabryka itd" ma się NIJAK do amortyzacji, będącej pojęciem księgowo-podatkowym..... a więc to chyba Ty podajesz niezbyt szczęśliwy przykład i nie do końca wiesz, o czym piszesz.....obawiam się, że nie wystarczy że komuś wydaje się że wie w czym rzecz......co do białego i czarnego - masz rację ! w naszym kraju każdy kto gdzieś i kiedyś usłyszał słowo "amortyzacja" i złożył PITa do US, będzie się uważał za speca od finansów..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 09.11.2006 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 oj tam, wszystko to kwestia ceny - jesli wlasciciel chce mniej, niz by kosztowalo ciagniecie nowego to po co mu zagladac w faktury - a niech sobie na tym zarabia ile chce - my i tak jestesmy zarobieni(zaoszczedzeni) Boho Jeśli nadal uważasz, że zarabianie na nowych sąsiadach jest ok to rozumiem, iż skoro Pan Sąsiad nie prowadzi firmy związanej z kładzeniem sieci zewnętrznych to swoje dochody(5000ZŁ) na tym wodociągu powinien opodatkować (to przestępstwo podatkowe czy mi sie wydaje?) Xena przeczytaj uważnie to, co napisłem - nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem czy ZOMOwcem, bo komuś nie chciało się przeczytać ze zrozumieniem moich postów....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 09.11.2006 08:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 Xena przeczytaj uważnie to, co napisłem - nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem czy ZOMOwcem, bo komuś nie chciało się przeczytać ze zrozumieniem moich postów....... No cóż czasem tak to jest z tym chceniem lub umiejętnościa przekazu myśli. Może wrócmy do tematu głównego.ZOMO i wielbłądy to inny wątek. Skoro skończylismy analize słowa "amortyzacja" (i tu sie z Toba zgodzę, że słowo zostało źle uzyte) to może powiedzmy sobie szczerze, że sąsiad nie ma prawa na autorze postu zarabiać chyba, że prowadzi firmę o takim profilu i może wystawić autorowi fakture i tyle- dobrze myślę? Tak czy nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 09.11.2006 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 Xena przeczytaj uważnie to, co napisłem - nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem czy ZOMOwcem, bo komuś nie chciało się przeczytać ze zrozumieniem moich postów....... No cóż czasem tak to jest z tym chceniem lub umiejętnościa przekazu myśli. Może wrócmy do tematu głównego.ZOMO i wielbłądy to inny wątek. Skoro skończylismy analize słowa "amortyzacja" (i tu sie z Toba zgodzę, że słowo zostało źle uzyte) to może powiedzmy sobie szczerze, że sąsiad nie ma prawa na autorze postu zarabiać chyba, że prowadzi firmę o takim profilu i może wystawić autorowi fakture i tyle- dobrze myślę? Tak czy nie? nawet jakby prowadził firmę to nie powinien wystawiać faktury, bo obciąża sąsiada dodatkowym VATem, którego i tak nie zatrzyma, tylko musi zwrócić do US..... z punktu widzenia ich obu, a tym bardziej stosunków sąsiedzkich, byłoby to bez sensu..... o prowadzeniu działalności wspomniałem tylko dlatego, że z tym jest związane słowo amortyzacja.... moim skromnym zdaniem sąsiad powinien dołożyć "swoją" część zapłaconych pierwotnie kosztów i tyle...... kolejny sąsiad ( powiedzmy trzeci) powinien odpalić dwóm pierwszym trzecią część kosztów - dla każdego po pół i po sprawie...... każdy kolejny też powinien się dorzucić troszkę..... i wszyscy byliby szczęśliwi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
vib 09.11.2006 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 odbiegajac od tematu kto komu i ile powinien zaplacic, zastanawia mnie czemu ludzie bronia sie np. podlaczeniem sasiadow do wody,slupa z pradem (post obok), na pewno sa jakies przyczyny a nie tylko dlatego ze "czlowiek, czlowiekowi wilkiem", albo dla jakich powodow ich cena wydaje sie czasami mocna zawyzona przypadek wodociagu, takie gdybanie: - moze sasiada, ktory pociagnal ten wodociag oprocz realnych kosztow pienieznych to kosztowalo go to mnostwo czasu,nerwow, jezdzenie, potyczki z roznymi "biurwami", tu kawka, tam prosba, gdzie indziej grozba, pol roku wyrwane z zyciorysu - dla niego ta infrastruktura moze miec zupelnie inna wartosc niz to co jest na fakturze - znacie polskie realia, czasami wlasnie koszty posrednie przy budowie domu sa wyzsze, niz pozniej wynika to ze sredniej ceny m2 domku w danej okolicy - moze to ze zdecydowal sie kiedys na taka inwestycje i wylozyl pieniazki spowodowalo, ze stracil plynnosc finansowa i np. zabraklo mu pieniazkow na dokonczenie domku, a moze budowal to w czasach, kiedy kredyty byly bardzo drogie, wzial na to konsumpcyjny i po 3 latach zaplacil 80% odsetek za ten wodociag to takie gdybanie, ale jesli sasiad chce wiecej niz wynika to z prostego wyliczenia cena metra biezacego dzisiaj polozenia wodociagu razy odleglosc to z czegos to wynika a nie sadze, ze zawsze tylko z powodu ze sasiad robi/wycenia po zlosci - chyba zdaje sobie sprawe, ze jak przesadzi z cena to inni poloza sobie nowy i nie dostanie ani zlotowki zwrotu a i podczas pisania przyszla mi taka mysl: jak to jest prawnie rozwiazywane, ktos pociagnal wodociag na wlasny koszt, nie oddal go gminie czy tam komus i zgadza sie (za free, czy za kaske, nie wazne) na podlczaenie innych ludzi czy tam na odsprzedac do wspolnego uzytkowania - co sie wtedy dzieje, podpisywama jest jakas umowa i wodociag staje sie wspolwlanscia wszystkich zainteresowanych ? Co sie wtedy dzieje z ewentualnym remontem, naprawa jak pechowo cos walnie ? Kto decyduje ile, kiedy i czy wogole ktos z zainteresowanych partycypuje w naprawie/remoncie ? Moze tu tez czesto wynikaja spory i wlasnie taki "nie zyczliwy" sasiad dlatego wzbrania sie przed oddaniem we wspoluzytkowanie swego wodociagu, bo nauczonym przkrym doswiadczeniem uwaza, ze liczyc trzeba tylko na siebie i nie ma zamiaru w przyszlosci sie droczyc z grupa sasiadow - wiadomo gdzie trzech Polakow tam trzy rozna poglady na te sama sprawa ? btw. sam zrezygnowalem z kilku wydawalo sie super dzialek jak sie okazalo, ze ciagniecie infrstruktury to bedzie w przyszlosci wspolna sprawa grupy nowych wlascicieli - nie moglem sobie pozwolic na ryzyko, ze w czysm tam sie nie dogadamy, albo ktos sie wypnie i powie,ze mu nie zalezy, albo ze przez najblizsze 10 lat nie bedzie mial kaski na takie inwestycje - a dzialki byly relatywnie tanie - w przyszlosci sie okaze, czy stracilem na tym, ze zrezygnowalem z zakupu i zainteresowalem sie drozszymi ale bez problemu "sasiedziej infrastruktury" i wspolnego inwestowania w media,droge itp. - bo moze sie dogadaja i bedzie pieknie ja w bajce, a moze ja juz dawno bede mieszkal na swoim ze swoimi mediami a oni dalej beda mieli piekne dzialki plus sasiedzkie piekielko sorry za taki dlugi post i gdybanie - ot takie pisanie przy kawce Pzdr. vib Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 09.11.2006 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2006 odbiegajac od tematu kto komu i ile powinien zaplacic, zastanawia mnie czemu ludzie bronia sie np. podlaczeniem sasiadow do wody,slupa z pradem (post obok), na pewno sa jakies przyczyny a nie tylko dlatego ze "czlowiek, czlowiekowi wilkiem", albo dla jakich powodow ich cena wydaje sie czasami mocna zawyzona przypadek wodociagu, takie gdybanie: - moze sasiada, ktory pociagnal ten wodociag oprocz realnych kosztow pienieznych to kosztowalo go to mnostwo czasu,nerwow, jezdzenie, potyczki z roznymi "biurwami", tu kawka, tam prosba, gdzie indziej grozba, pol roku wyrwane z zyciorysu - dla niego ta infrastruktura moze miec zupelnie inna wartosc niz to co jest na fakturze - znacie polskie realia, czasami wlasnie koszty posrednie przy budowie domu sa wyzsze, niz pozniej wynika to ze sredniej ceny m2 domku w danej okolicy - moze to ze zdecydowal sie kiedys na taka inwestycje i wylozyl pieniazki spowodowalo, ze stracil plynnosc finansowa i np. zabraklo mu pieniazkow na dokonczenie domku, a moze budowal to w czasach, kiedy kredyty byly bardzo drogie, wzial na to konsumpcyjny i po 3 latach zaplacil 80% odsetek za ten wodociag to takie gdybanie, ale jesli sasiad chce wiecej niz wynika to z prostego wyliczenia cena metra biezacego dzisiaj polozenia wodociagu razy odleglosc to z czegos to wynika a nie sadze, ze zawsze tylko z powodu ze sasiad robi/wycenia po zlosci - chyba zdaje sobie sprawe, ze jak przesadzi z cena to inni poloza sobie nowy i nie dostanie ani zlotowki zwrotu Pzdr. vib no tak, załatwiał, kawki, nerwy itp. ale przecież załatwiał przede wszystkim DLA SIEBIE, żeby móc mieszkać chyba, a nie z myslą o innych.... realizował SWÓJ WŁASNY INTERES.....do kogo może mieć pretensje o stracony czas, kawki i nerwy? no chyba nie do przyszłych sąsiadów? to że strzelił sobie wodociąg , a zabrakło mu na dokończenie domku brzmi raczej jak scenariusz czeskiej komedii.... jeśli chodzi o przyszłe remonty, to faktycznie sprawa może być problematyczna.....może warto ustanowić współwłasność, aby w świetle prawa koszty obciążały wszystkich użytkowników.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.