mmmad 07.11.2006 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ... Niekoniecznie Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia. Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą. No ale Aggi napisala w swej definicji: - jej świadomość, że zawsze jesteś po jej stronie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 07.11.2006 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ... Niekoniecznie Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia. Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą. Agnieszka no co ty przecież szef nie miał racji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 07.11.2006 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ... Niekoniecznie Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia. Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą. No ale Aggi napisala w swej definicji: - jej świadomość, że zawsze jesteś po jej stronie A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie? Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym. Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) To jest jak najbardziej wsparcie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 07.11.2006 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie? Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym. Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) To jest jak najbardziej wsparcie. Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 07.11.2006 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie? Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym. Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) To jest jak najbardziej wsparcie. Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem... Dla mnie jesli wyslycha i niby zrozumie a pozniej idzie ogladac tv - to nie jest wsparcie. Ja licze na szczera rozmowe, dobra rade, przytulenie, pocieszenie i takie tam. Rady zawsze oczekuje i licze na nia. Jest elementem wsparcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 07.11.2006 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem... Dokładnie... Precz z dobrymi radami. Rady są dobre tylko wtedy gdy ktos o nie prosi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 07.11.2006 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem... Dokładnie... Precz z dobrymi radami. Rady są dobre tylko wtedy gdy ktos o nie prosi... Widac kazdy oczekuje innego wsparcia. Ja jesli biegne z placzem do meza, bo jest mi zle z jakiegos powodu, oczekuje wsparcia ,ktore bedzie mialo element rady. Wysluchanie, zrozumienie, przytulenie oczywiscie tez. Nie jest dla mnie jednak wsparciem wybuczenie sie mu w rekaw, on poglaszcze po glowce i koniec. Bo z problemem zostalam sama nadal nie wiem co zrobic, jak postapic i takie tam. Siedze i mysle ......... sama a wtedy powiedzialabym - nie mam w tobie wsparcia. Dla swietego spokoju mnie wysluchales a ja nadal nie wiem co poczac. Taka jakas wymagajaca jestem Ale mysle ,ze jesli sie jest z kims, to sie wie jakiego kto wsparcia oczekuje. DLa jednego bedzie dobre samo przytulenie , dla drugiego samo przytulenie nie wystarczy. Wazne aby dzialalo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 07.11.2006 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ... Niekoniecznie Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia. Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą. Agnieszka no co ty przecież szef nie miał racji A lyżka na to niemożliwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zorka31 11.11.2006 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2006 Ja ją rozumiem. Też mam pretensję do męża o brak wsparcie. To są tysiące rzeczy: cała logistyka rodzinna, lekcje, nadprogramowe zajecia dzieci, jakies prośby do teściowej i jej do nas, zaplanowanie działań na troche dłużej niż 1 doba. Ja się miotam, on luzak a najbardziej wqrzające jest to, że nagle przypomina sobie, że powinien jako samiec czasami porządzić. I potrafi wtedy zburzyć z trudem zbudowany plan Skąd ja to znam!!! Pracuję więcej, zarabiam więcej, w domu robię więcej, misterne plany to moja konieczność, a ON mi mówi, że ja nie dbam o swoje zdrowie i taki tryb życia mnie kiedyś wykończy!!! Dodam, że mój mąż dba o swoje zdrowie i wypoczywa więcej niż ja. I jeszcze mi mówi, że ja po prostu lubię harówkę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 11.11.2006 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2006 Rany, czytam pierwszą stronę - i wiecie, co myslę? że to MÓJ MĄŻ osobisty założył ten wątek (bardzo mało prawdopodobne, ale zbieżność jest uderzająca). Gdy moim naczelnym argumentem jest: "w niczym mnie nie wspierasz!" oznacza to (powtarzam, w MOIM przypadku ): - "nie słyszę od Ciebie słów uznania - np. gdy odnoszę sukcesy w pracy, gdy staram się pokojowo dogadać z Twoimi rodzicami, gdy udaje mi się od poniedzialku do piątku sypiać nie dłużej inż 5 godzin na dobę zajmując się w pozostałym czasie zarabianiem kasy i opieką nad wspólnymi skądinąd dziećmi" - "nie zauważasz, że mam problemy, że często nie nadążam z codziennymi sprawami - zamiast zaproponować, ze zrobisz zakupy, mówisz NIE MA CHLEBA?" - "nie proponujesz mi pomocy - co jest szczególnie bolesne, bo są osoby, które mogą na Twoja pomoc liczyć" - "moich pomysłow albo z założenia nie akceptujesz w ogóle nie słyszysz (to akurat najprawdopodobniej wina laptopa, trafił nam się taki z dźwiękoszczelnym screenem)" - "nie pamiętasz / nie wiesz, co mi pomaga w chwilach kryzysu" Podobnie jak Zorka - to ja pracuję więcej, zarabiam więcej, zajmuję się całą logistyką - do tego stopnia, że rano zostawiam mu ubrania dla dzieci, bo inaczej dostaję smsy typu "gdzie są Olki buty?" A on - wydaje więcej kasy, podejmuje więcej decyzji, więcej odpoczywa. To bardzo frustrujące. Dodam, że dla mnie zawsze bylo chwalenie męża za mniejsze i większe sprawy, dodawanie mu otuchy w trudnych chwilach - a z niego coraz częściej wyłazi zimny drań. Żeby było śmieszniej, jest 8 lat ode mnie starszy, i gdy się poznaliśmy był niezwykle opiekuńczy i troskliwy. Nie zauważyłam, kiedy zamieniliśmy się rolami. [/url] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
acca5 12.11.2006 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 U mnie jest tak samo i nie wiem jak wyjśc z tego impasu bo juz mnie to męczy straszliwie.Mam doła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 12.11.2006 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 kurde babki jakem facet i lojalny wobec swoich być muszę to wam jednak przyznam że za wytrzymywanie z takimi cholerami to ja was podziwiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 12.11.2006 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 Rany, czytam pierwszą stronę - i wiecie, co myslę? że to MÓJ MĄŻ osobisty założył ten wątek (bardzo mało prawdopodobne, ale zbieżność jest uderzająca). Gdy moim naczelnym argumentem jest: "w niczym mnie nie wspierasz!" oznacza to (powtarzam, w MOIM przypadku ): - "nie słyszę od Ciebie słów uznania - np. gdy odnoszę sukcesy w pracy, gdy staram się pokojowo dogadać z Twoimi rodzicami, gdy udaje mi się od poniedzialku do piątku sypiać nie dłużej inż 5 godzin na dobę zajmując się w pozostałym czasie zarabianiem kasy i opieką nad wspólnymi skądinąd dziećmi" - "nie zauważasz, że mam problemy, że często nie nadążam z codziennymi sprawami - zamiast zaproponować, ze zrobisz zakupy, mówisz NIE MA CHLEBA ?" - "nie proponujesz mi pomocy - co jest szczególnie bolesne, bo są osoby, które mogą na Twoja pomoc liczyć" - "moich pomysłow albo z założenia nie akceptujesz w ogóle nie słyszysz (to akurat najprawdopodobniej wina laptopa, trafił nam się taki z dźwiękoszczelnym screenem)" - "nie pamiętasz / nie wiesz, co mi pomaga w chwilach kryzysu" Podobnie jak Zorka - to ja pracuję więcej, zarabiam więcej, zajmuję się całą logistyką - do tego stopnia, że rano zostawiam mu ubrania dla dzieci, bo inaczej dostaję smsy typu "gdzie są Olki buty?" A on - wydaje więcej kasy, podejmuje więcej decyzji, więcej odpoczywa. To bardzo frustrujące. Dodam, że dla mnie zawsze bylo chwalenie męża za mniejsze i większe sprawy, dodawanie mu otuchy w trudnych chwilach - a z niego coraz częściej wyłazi zimny drań. Żeby było śmieszniej, jest 8 lat ode mnie starszy, i gdy się poznaliśmy był niezwykle opiekuńczy i troskliwy. Nie zauważyłam, kiedy zamieniliśmy się rolami. [/url] No co Ty ? Chcesz chłopa zagłodzić ? Takie życie Mamy państwo solidarne i w IV męskopospolitej nie moge wypowiadać się przeciw "rasie wyższej" A tak poważnie to no comments Smutne ale prawdziwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bełatka 12.11.2006 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 Mam taki pomysł jak postępować, i ninjejszym poddaję go pod krytykę forumowiczów.Zalać się łzami i wybuchnąć , już mnie nie kochasz, bo gdybyś kochał to byś zauważył , że jestem* zmęczona , przybita , chora i wymagam wsparcia. * odpowiednie wybrać Łzy rozmiękczają i są konieczne, ale może ja się mylę, w sumie też nie mam zbyt dobrych rezultatów i tak jak poprzedniczki jestem wołem roboczym na co dzień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.11.2006 22:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 Niestety taka postawa może:1. Wywołac ogłupienie a w konsekwencji brak reakcji2. Wywołać upór czyli również brak reakcji Znane z autopsji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 13.11.2006 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 to może inne wyjście ... jab... drzwiami z całej siły i wyjechać na tydzień nad morze / w góry ... i niech sobie spróbuje sam poradzić ... może coś do pustego łba dotrze ?? kurde ... ale bym miał życie w takim układzie ... no przez jakieś 15 min dopóki by żona siekiery nie znalazła ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 13.11.2006 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 to może inne wyjście ... jab... drzwiami z całej siły i wyjechać na tydzień nad morze / w góry ... i niech sobie spróbuje sam poradzić ... może coś do pustego łba dotrze ?? kurde ... ale bym miał życie w takim układzie ... no przez jakieś 15 min dopóki by żona siekiery nie znalazła ... takie metody warto próbować na początku pozycia małżeńskiego. Wielu facetów zakłada, że jak sie ożeni, to role mamusi przejmie zona, a do tego seks będzie wedle zapotrzebiwania. I nagle są w szoku - jakieś nowe obowiązki kto smie cokolwiek więcej od nich żądac. Przecież wytrzepią dywany na święta i umyją naczynia. Do tej pory trafia mnie szlag na pozostałości "wiecznego dziecka" - w końcu jesteśmy już osobami w sile wieku. Pare razy do roku wyjeżdżam, on wtedy jest bardzo dzielny, a po powrocie powinnam podziwiać jego dokonania. Eh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
acca5 13.11.2006 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 też mam połowę wieczne dziecko, dzis odchorowywuje urodziny u znajomych a ja z przeziebieniem na budowie, on śpi bo wykończony, dzieci nie poszły do przedszkola i do tej pory chodzą w piżamach, w domu sajgonik dziecięcy, przyjechałam tylko z budowy wypic gorącą herbatę, dalej jade na budowe bo dzis wszystkie majstry na raz-elektryk, hydraulik, dekarze,kierownik,murarze.Żygac sie chce.A Mężus chory!!.ja nie.Chyba go wyrzucę.Bo już z na tym etapie jestem, nie pomaga mówienie,że majstry nie beda czekac, a ja chce tylko zamknąc stan surowy w tym roku.Kupa spraw do załatwienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 13.11.2006 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 kurna ... jeszcze ze dwa posty i dojde do wniosku ze sie nie potrafiłem w życiu "ustawić" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 13.11.2006 11:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 Ja znam takie kobitki, co prawda nie piją ale do pracy i kuchni tez im daleko. Nie wszystkie chłopy som złe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.