Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pytanie do Pań - Co to znaczy wsparcie ?


js

Recommended Posts

hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło :D czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ...

Niekoniecznie :lol:

Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje :lol: :wink: moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia.

Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą.

 

No ale Aggi napisala w swej definicji:

- jej świadomość, że zawsze jesteś po jej stronie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 177
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło :D czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ...

Niekoniecznie :lol:

Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje :lol: :wink: moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia.

Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą.

 

Agnieszka no co ty :o :o

przecież szef nie miał racji :evil:

 

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło :D czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ...

Niekoniecznie :lol:

Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje :lol: :wink: moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia.

Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą.

 

No ale Aggi napisala w swej definicji:

- jej świadomość, że zawsze jesteś po jej stronie

 

A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie?

Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym.

Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) :wink:

To jest jak najbardziej wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie?

Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym.

Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) :wink:

To jest jak najbardziej wsparcie.

 

Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ze mowi ze szef mial racje a nie ona, znaczy od razu, ze nie jest po jej stronie?

Jesli szczerze mowi - nie mialas kochanie racji bo ........... i pozniej daje szczera, dobra rade, jak unikac takich bledow, jak sobie radzic z tym.

Jest po jej stronie i nie chce aby ona robila bledy i cierpiala z tego powodu ( poryczala sie dajmy na to przez szefa) :wink:

To jest jak najbardziej wsparcie.

 

Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem...

 

Dla mnie jesli wyslycha i niby zrozumie a pozniej idzie ogladac tv - to nie jest wsparcie. Ja licze na szczera rozmowe, dobra rade, przytulenie, pocieszenie i takie tam. Rady zawsze oczekuje i licze na nia. Jest elementem wsparcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem...

 

Dokładnie... Precz z dobrymi radami. Rady są dobre tylko wtedy gdy ktos o nie prosi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy na pewno o takie wsparcie chodzi? Zieloonoka i kilka innych forumowieczek pisaly, ze nie chodzi przeciez o to, aby dawac rady, tylko wysluchac i zrozumiec... Problem obgadany nascie razy przestaje podobno byc problemem...

 

Dokładnie... Precz z dobrymi radami. Rady są dobre tylko wtedy gdy ktos o nie prosi...

 

Widac kazdy oczekuje innego wsparcia.

Ja jesli biegne z placzem do meza, bo jest mi zle z jakiegos powodu, oczekuje wsparcia ,ktore bedzie mialo element rady. Wysluchanie, zrozumienie, przytulenie oczywiscie tez.

Nie jest dla mnie jednak wsparciem wybuczenie sie mu w rekaw, on poglaszcze po glowce i koniec. Bo z problemem zostalam sama :( nadal nie wiem co zrobic, jak postapic i takie tam. Siedze i mysle ......... sama :( a wtedy powiedzialabym - nie mam w tobie wsparcia. Dla swietego spokoju mnie wysluchales a ja nadal nie wiem co poczac. Taka jakas wymagajaca jestem :lol: :wink:

 

Ale mysle ,ze jesli sie jest z kims, to sie wie jakiego kto wsparcia oczekuje.

DLa jednego bedzie dobre samo przytulenie , dla drugiego samo przytulenie nie wystarczy. Wazne aby dzialalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej ale jesli szczerosc rani to znaczy ze cos tam sie nabroiło :D czyli ze sie nie bylo wystarczajaco przyjacielskim czy wspierającym ...

Niekoniecznie :lol:

Mozesz uslyszec od bliskiej osoby , ze np. wg niej to jednak szef mial racje :lol: :wink: moze Ciebie to zabolec, ale osoba ta jest szczera . I oczywiscie, nie oznacza to, ze u tej osoby nie masz wsparcia.

Wsparciem jest wiec takze sluzenie zawsze szczera, dobra radą.

 

Agnieszka no co ty :o :o

przecież szef nie miał racji :evil:

 

:wink:

 

A lyżka na to niemożliwe :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ją rozumiem. Też mam pretensję do męża o brak wsparcie.

 

To są tysiące rzeczy: cała logistyka rodzinna, lekcje, nadprogramowe zajecia dzieci, jakies prośby do teściowej i jej do nas, zaplanowanie działań na troche dłużej niż 1 doba.

Ja się miotam, on luzak :evil:

 

a najbardziej wqrzające jest to, że nagle przypomina sobie, że powinien jako samiec czasami porządzić. I potrafi wtedy zburzyć z trudem zbudowany plan

Skąd ja to znam!!! Pracuję więcej, zarabiam więcej, w domu robię więcej, misterne plany to moja konieczność, a ON mi mówi, że ja nie dbam o swoje zdrowie i taki tryb życia mnie kiedyś wykończy!!! Dodam, że mój mąż dba o swoje zdrowie i wypoczywa więcej niż ja. I jeszcze mi mówi, że ja po prostu lubię harówkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, czytam pierwszą stronę - i wiecie, co myslę? że to MÓJ MĄŻ osobisty założył ten wątek :o :o :o (bardzo mało prawdopodobne, ale zbieżność jest uderzająca).

 

Gdy moim naczelnym argumentem jest: "w niczym mnie nie wspierasz!" oznacza to (powtarzam, w MOIM przypadku ;-) ):

- "nie słyszę od Ciebie słów uznania - np. gdy odnoszę sukcesy w pracy, gdy staram się pokojowo dogadać z Twoimi rodzicami, gdy udaje mi się od poniedzialku do piątku sypiać nie dłużej inż 5 godzin na dobę zajmując się w pozostałym czasie zarabianiem kasy i opieką nad wspólnymi skądinąd dziećmi"

- "nie zauważasz, że mam problemy, że często nie nadążam z codziennymi sprawami - zamiast zaproponować, ze zrobisz zakupy, mówisz NIE MA CHLEBA?"

- "nie proponujesz mi pomocy - co jest szczególnie bolesne, bo są osoby, które mogą na Twoja pomoc liczyć"

- "moich pomysłow albo z założenia nie akceptujesz w ogóle nie słyszysz (to akurat najprawdopodobniej wina laptopa, trafił nam się taki z dźwiękoszczelnym screenem)"

- "nie pamiętasz / nie wiesz, co mi pomaga w chwilach kryzysu"

 

Podobnie jak Zorka - to ja pracuję więcej, zarabiam więcej, zajmuję się całą logistyką - do tego stopnia, że rano zostawiam mu ubrania dla dzieci, bo inaczej dostaję smsy typu "gdzie są Olki buty?" A on - wydaje więcej kasy, podejmuje więcej decyzji, więcej odpoczywa. To bardzo frustrujące.

 

Dodam, że dla mnie zawsze bylo chwalenie męża za mniejsze i większe sprawy, dodawanie mu otuchy w trudnych chwilach - a z niego coraz częściej wyłazi zimny drań. Żeby było śmieszniej, jest 8 lat ode mnie starszy, i gdy się poznaliśmy był niezwykle opiekuńczy i troskliwy. Nie zauważyłam, kiedy zamieniliśmy się rolami.

 

[/url]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, czytam pierwszą stronę - i wiecie, co myslę? że to MÓJ MĄŻ osobisty założył ten wątek :o :o :o (bardzo mało prawdopodobne, ale zbieżność jest uderzająca).

 

Gdy moim naczelnym argumentem jest: "w niczym mnie nie wspierasz!" oznacza to (powtarzam, w MOIM przypadku ;-) ):

- "nie słyszę od Ciebie słów uznania - np. gdy odnoszę sukcesy w pracy, gdy staram się pokojowo dogadać z Twoimi rodzicami, gdy udaje mi się od poniedzialku do piątku sypiać nie dłużej inż 5 godzin na dobę zajmując się w pozostałym czasie zarabianiem kasy i opieką nad wspólnymi skądinąd dziećmi"

- "nie zauważasz, że mam problemy, że często nie nadążam z codziennymi sprawami - zamiast zaproponować, ze zrobisz zakupy, mówisz NIE MA CHLEBA ?"

- "nie proponujesz mi pomocy - co jest szczególnie bolesne, bo są osoby, które mogą na Twoja pomoc liczyć"

- "moich pomysłow albo z założenia nie akceptujesz w ogóle nie słyszysz (to akurat najprawdopodobniej wina laptopa, trafił nam się taki z dźwiękoszczelnym screenem)"

- "nie pamiętasz / nie wiesz, co mi pomaga w chwilach kryzysu"

 

Podobnie jak Zorka - to ja pracuję więcej, zarabiam więcej, zajmuję się całą logistyką - do tego stopnia, że rano zostawiam mu ubrania dla dzieci, bo inaczej dostaję smsy typu "gdzie są Olki buty?" A on - wydaje więcej kasy, podejmuje więcej decyzji, więcej odpoczywa. To bardzo frustrujące.

 

Dodam, że dla mnie zawsze bylo chwalenie męża za mniejsze i większe sprawy, dodawanie mu otuchy w trudnych chwilach - a z niego coraz częściej wyłazi zimny drań. Żeby było śmieszniej, jest 8 lat ode mnie starszy, i gdy się poznaliśmy był niezwykle opiekuńczy i troskliwy. Nie zauważyłam, kiedy zamieniliśmy się rolami.

 

[/url]

 

No co Ty ?

Chcesz chłopa zagłodzić ?

 

 

Takie życie

 

Mamy państwo solidarne i w IV męskopospolitej nie moge wypowiadać się przeciw "rasie wyższej"

 

A tak poważnie to no comments

Smutne ale prawdziwe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taki pomysł jak postępować, i ninjejszym poddaję go pod krytykę forumowiczów.

Zalać się łzami i wybuchnąć , już mnie nie kochasz, bo gdybyś kochał to byś zauważył , że jestem* zmęczona , przybita , chora i wymagam wsparcia.

 

* odpowiednie wybrać

 

Łzy rozmiękczają i są konieczne, ale może ja się mylę, w sumie też nie mam zbyt dobrych rezultatów i tak jak poprzedniczki jestem wołem roboczym na co dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może inne wyjście ...

 

jab... drzwiami z całej siły i wyjechać na tydzień nad morze / w góry ... i niech sobie spróbuje sam poradzić ...

może coś do pustego łba dotrze ??

 

kurde ... ale bym miał życie w takim układzie ... no przez jakieś 15 min dopóki by żona siekiery nie znalazła ... :lol: :lol: :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może inne wyjście ...

 

jab... drzwiami z całej siły i wyjechać na tydzień nad morze / w góry ... i niech sobie spróbuje sam poradzić ...

może coś do pustego łba dotrze ??

 

kurde ... ale bym miał życie w takim układzie ... no przez jakieś 15 min dopóki by żona siekiery nie znalazła ... :lol: :lol: :lol: :wink:

 

takie metody warto próbować na początku pozycia małżeńskiego. Wielu facetów zakłada, że jak sie ożeni, to role mamusi przejmie zona, a do tego seks będzie wedle zapotrzebiwania. I nagle są w szoku - jakieś nowe obowiązki :evil: kto smie cokolwiek więcej od nich żądac. Przecież wytrzepią dywany na święta i umyją naczynia. :o

 

Do tej pory trafia mnie szlag na pozostałości "wiecznego dziecka" - w końcu jesteśmy już osobami w sile wieku. Pare razy do roku wyjeżdżam, on wtedy jest bardzo dzielny, a po powrocie powinnam podziwiać jego dokonania. Eh :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też mam połowę wieczne dziecko, dzis odchorowywuje urodziny u znajomych a ja z przeziebieniem na budowie, on śpi bo wykończony, dzieci nie poszły do przedszkola i do tej pory chodzą w piżamach, w domu sajgonik dziecięcy, przyjechałam tylko z budowy wypic gorącą herbatę, dalej jade na budowe bo dzis wszystkie majstry na raz-elektryk, hydraulik, dekarze,kierownik,murarze.Żygac sie chce.A Mężus chory!!.ja nie.Chyba go wyrzucę.Bo już z na tym etapie jestem, nie pomaga mówienie,że majstry nie beda czekac, a ja chce tylko zamknąc stan surowy w tym roku.Kupa spraw do załatwienia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...