Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pytanie do Pań - Co to znaczy wsparcie ?


js

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 177
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

co nie można. Przecież tak jest.

 

Sytuacja sprzed paru lat. Zmogła mnie grypa, gorączka 40 stopni, nie mogę sie ruszyć. Mąz mnie budzi z letargu, natychmiast mam wstawać, bo on nie ma czasu, a trzeba ...................... Obrazony pojechał, po poludniu przywiózł mi dziecko ze żłobka i zostawił - nie zainteresował się............ dziecko samo się sobą zajęło. A mną teściowa, jak zaglądnęła po 17stej. Wypiłam wtedy pierwszy kubek wody................

Potem sie tłumaczył, że nie widział, że mi coś dolega. :evil:

 

po paru latach małżeństwa, po setnym razie wskazaniu palcem i wytłumaczeniu czasami zauważa. :roll:

Nie wiem, na czym to polega, ale wydaje mi się, że faceci są wpatrzeni w głąb siebie, a kobiety - na zewnąrz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co nie można. Przecież tak jest.

 

Sytuacja sprzed paru lat. Zmogła mnie grypa, gorączka 40 stopni, nie mogę sie ruszyć. Mąz mnie budzi z letargu, natychmiast mam wstawać, bo on nie ma czasu, a trzeba ...................... Obrazony pojechał, po poludniu przywiózł mi dziecko ze żłobka i zostawił - nie zainteresował się............ dziecko samo się sobą zajęło. A mną teściowa, jak zaglądnęła po 17stej. Wypiłam wtedy pierwszy kubek wody................

Potem sie tłumaczył, że nie widział, że mi coś dolega. :evil:

 

po paru latach małżeństwa, po setnym razie wskazaniu palcem i wytłumaczeniu czasami zauważa. :roll:

Nie wiem, na czym to polega, ale wydaje mi się, że faceci są wpatrzeni w głąb siebie, a kobiety - na zewnąrz.

 

 

ja kurna protestuje :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka moze tak jest u Cię :cry:

bratki pisze;

Dziewczyny skąd wyście te bezduszne skamieliny wytrzasnęły !?

A poważniej - to niektóre opisy jeżą włos na głowie. Przecież tak nie można.

Mnie sie jeza na plecach nawet. Moj przyjaciel ma odwrotnie, przewaznie nie umie zrobic albo jest zmeczona a wieczorem ja migrena dopada (nie zeby kogos miala).

Tak sobie kombinuje i mysle (zadko mi sie to zdarza), ze te co takich facetow maja to sie chyba pozno wydały. Tylko nie krzyczcie na mnie, tak se ino filozofuje :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie nie jest rozpaczliwie, bo szanowny został poddany pewnemu treningowi. Ale nie było łatwo. czasami mam ochote pierdyknąć to wszystko.

 

My jesteśmy krańcowo różne charaktery - ja - ogień, on - woda.

Ale zakochałam się kiedys w tych błekitnych oczkach, to teraz mam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka moze tak jest u Cię :cry:

bratki pisze;

Dziewczyny skąd wyście te bezduszne skamieliny wytrzasnęły !?

A poważniej - to niektóre opisy jeżą włos na głowie. Przecież tak nie można.

Mnie sie jeza na plecach nawet. Moj przyjaciel ma odwrotnie, przewaznie nie umie zrobic albo jest zmeczona a wieczorem ja migrena dopada (nie zeby kogos miala).

Tak sobie kombinuje i mysle (zadko mi sie to zdarza), ze te co takich facetow maja to sie chyba pozno wydały. Tylko nie krzyczcie na mnie, tak se ino filozofuje :wink:

 

Toś przefilozofował(a) :DD Moje obserwacje tego nie potwierdzają, a nawet powiedziałabym przeczą w całej rozciągłości. Dojrzałe małżeństwa nie są złe. :)

 

Myślę, że żadne uogólnienia nie są tu dobre. Właściwe to muszę wycofać się nawet ze swojego "skamieliny". Wszak już w renesansie padło "Daj acz ja pobruszę". :)

 

Dla mnie nie jest to kwestia pań czy panów tylko równowagi . Nawet nie równouprawnienia - bo jak kto sobie organizuje małżeństwo to jego broszka. Nie będę ośmieszać "kur domowych" ani odsądzać od czci i wiary zalatanych dyrektorek. Nie widzę niczego złego w specjalizacjach typu: on - młotek, ona - ściereczka, ani w odwrotnych ona - młotek, on - ściereczka. Wszystko jest ok dopóki obie strony są happy.

 

Ale kiedy jedna strona jest zajeżdżana ponad siły - to nie jest dobrze. I jeśli coś takiego napisałam, to nie po to żeby autorkom było przykro - tylko żeby wyrwać je z fatalistycznego przekonania, że skoro to facet to już się nie zmieni, bo "oni tacy są".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałam kiedyś grypę jelitową w ciężkim wydaniu :wink: , z bardzo wysoką gorączką. Generalnie w przerwach między czołganiem sie do toalety, zapadałam w letarg. Sypialnia na górze, weekend, mąż na dole - przed telewizorem. Zainteresowanie moim stanem zerowe. Dowołałam się jakoś z prośbą o zrobienie herbaty i ... zasnęłam. Obudziłam się po 2 h w nieco lepszej formie i zaczęłąm się rozglądać za kubkiem z piciem. Nie było. No to poczłapałam do kuchni. Moja herbata stała na blacie. :o

- Dlaczego mi nie przyniosłeś ? - spytałam

- Nie mówiłaś, że mam ci przynieść - padła odpowiedź :cry:

 

Nie wiedziałam ile w moim mężu jest pokładów, czułości, ciepła, wyrozumiałości, poczucia humoru i wdzięku - dopóki nie miałam wglądu w jego relacje z pracownikami (90% to kobiety). Ten dość ponury i mało towarzyski facet zmienia się w ciastko z lukrem kiedy na horyzoncie pojawiają się podwładne. Ja nie otrzymuję nawet 10% tego zainteresowania i czułości, które ma im do zaoferowania. I cały czas zadaję sobie pytanie dlaczego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie nie jest rozpaczliwie, bo szanowny został poddany pewnemu treningowi. Ale nie było łatwo. czasami mam ochote pierdyknąć to wszystko.

 

My jesteśmy krańcowo różne charaktery - ja - ogień, on - woda.

Ale zakochałam się kiedys w tych błekitnych oczkach, to teraz mam :lol:

 

To widać :) że masz po prostu sezonowy kryzysik. Ale sama piszesz, że wychowanie dało efekty :) Oni nas też wychowują :D

 

Ja mam niezłą jazdę, bo u nas i ja - ogień i on - ogień :lol: Strażacy powinni stać pod naszym domem na stałe.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka, Vende, Akka5 - witajcie w klubie.

 

Jak czytam was, to jakoś tak ciepło, znajomo...

 

Jak moj małżonek jest chory ( góra 37.4 st. C) zostaje w łóżku, błaga o antybiotyk i mowi jakoś tak cicho, jakby za chwilę miał umrzeć.

 

Jak ja jestem chora ( ponad 40 st. C) moj małżonek pakuje się w samochód, życzy mi dużo zdrowia i wyjeżdża modlić się za moje zdrowie. :D

 

Ale ja winię tylko siebie za taki stan rzeczy, a nie mam siły na zmiany. Natali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze ja jestem idealista ... ale skoro sie z kims tam kupe lat jest to powinno byc sie w stanie dogadac we dwoje w takich "kluczowych" sprawach ... moze nie w dzien dwa ale powoli, malymi kroczkami itd itp ...

tutaj się nie zgadzam albo się zmieniamy i walczymy każdy z samym sobą, albo żegnaj Gienia...to tak jak z Twoim piciem; przestajesz pić czy robisz małe kroczki-dzisiaj litr ale za dwa lata tylko setkę :roll: :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałam kiedyś grypę jelitową w ciężkim wydaniu :wink: , z bardzo wysoką gorączką. Generalnie w przerwach między czołganiem sie do toalety, zapadałam w letarg. Sypialnia na górze, weekend, mąż na dole - przed telewizorem. Zainteresowanie moim stanem zerowe. Dowołałam się jakoś z prośbą o zrobienie herbaty i ... zasnęłam. Obudziłam się po 2 h w nieco lepszej formie i zaczęłąm się rozglądać za kubkiem z piciem. Nie było. No to poczłapałam do kuchni. Moja herbata stała na blacie. :o

- Dlaczego mi nie przyniosłeś ? - spytałam

- Nie mówiłaś, że mam ci przynieść - padła odpowiedź :cry:

 

 

oż....kurczę. takie sytuacje są najbardziej przykre chyba.

Totalny brak zainteresowania :-? :(

 

Nie wiedziałam ile w moim mężu jest pokładów, czułości, ciepła, wyrozumiałości, poczucia humoru i wdzięku - dopóki nie miałam wglądu w jego relacje z pracownikami (90% to kobiety). Ten dość ponury i mało towarzyski facet zmienia się w ciastko z lukrem kiedy na horyzoncie pojawiają się podwładne. Ja nie otrzymuję nawet 10% tego zainteresowania i czułości, które ma im do zaoferowania. I cały czas zadaję sobie pytanie dlaczego...

 

Nie wiem, czy cię to pocieszy, ale to bardzo częsty przypadek - wobec innych można być miłym, sympatycznym, zabawnych, lekko flirtującym facetem a żonę traktuję sie jak szmate.

beznadzieja.

Co z tym zrobić? Jak "oduczyć". Nie wiem, cholera, nie wiem :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, czytam , czytam....coś mi to przypomina :D . Kiedyś na terapii mi powiedziano : "twój mąż nie jest jasnowidzem....jeśli czegoś od niego chcesz to mu to powiedz jasno". I vice versa.

Nasze życie składa się z bardzo wielu rzeczy-także z naszych oczekiwań....ale kto powiedział że te oczekiwania ktoś spełni??? Nie dowiesz się i bedziesz zła i zgorzkniała do momentu aż się nie przekonasz pytając i mówiąc o swoich oczekiwaniach. Przykład:

jestem chora, leżę w łóżku, czuję sie fatalnie, oczekuję że mąż zajmie się domem, dziećmi, mną , zrobi mi herbatę, przyjdzie porozmawiać, przytuli.....a on w tym czasie mysli "zostawię ją w spokoju, niech sie prześpi-ona pewnie chce mieć świety spokój teraz". I co? Są rozbieżności w myśleniu-kazdy człowiek mysli inaczej i cięzko jest czasem zgadnac o co w tym momencie chodzi drugiemu człowiekowi. Gdyby w tym przykładzie kobieta zawołała męża i powiedziała: " czuje sie fatalnie, jestem chora...oczekuję od Ciebie że zajmiesz się dziećmi, zrobisz mi herbatę i posiedzisz ze mną i porozmawiasz" ....to pewnie zrobiłby to wszystko czego ona od niego oczekuje....bo on to wie bo mu powiedziała.

Trochę zamotałam, ale chcę powiedziec że o swoich oczekiwaniach trzeba ze soba rozmawiac, oczywiście nie gwarantuje to że ktoś te oczekiwania spełni bez szemrania , ale można na ten temat rozmawiać i w ten sposób cos wynegocjować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulka nic nie namotałaś. To czysta prawda - facetom trzeba mówić o naszych oczekiwaniach... Bo jak nie... Oto przykład - sprzątnęłam całą chatę (z wyjątkiem pokoju męża - umówiliśmy się, ze tam on sprząta sam), na koniec wstawiłam odkurzacz do jego pokoju - no żeby chłopak nie odkładał na później tylko dokończył mego dzieła... Po czterech dniach pyta się mnie co się stało, że odkurzacz stoi u niego, zepsuł się czy co? :o No to ja - że przecież bym mu powiedziała i ze przecież sprzątanie było no ichciałam żeby odkurzył. No to on :o i że trzeba było powiedzieć, bo skąd on ma wiedzieć czego ja chcę. :o :o :o

O. I teraz mu zawsze mówię jak coś chce. Oczywiście wychodzi na to, że ja mam tak dużo oczekiwań a poza tym to gadam i gadam... Mam wrażenie, że zaczyna połowę puszczać mimo uszu... ale to chyba temat na inny wątek

buzia_K

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...