Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przyznać się - kogo to chałupa była :)


Gość M@riusz_Radom

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 263
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Adam to takie proste nie jest. Oczywiscie jak walniesz zlodzieja w glowe obuchem , to on nie moze sie tlumaczyc ze to bylo niesprawiedliwe bo on tylko przyszedl ukrasc jakis przedmiot z twego domu.

Masz do tego prawo w kazdym przypadku w ktorym poczujesz , ze twoje zycie lub zdrowie jest zagrozone. I tylko w takim.

 

Jesli zas ukatrupisz czlowieka , ktory majstrowal cos przy twoich drzwiach to wtedy naduzyjesz swojego prawa do obrony koniecznej.

Jesli zabijesz czlowieka , ktory uciekal z twoja bizuteria to chocby byla warta majatek caly , to tez popelnisz przestepstwo.

Jesli wyszkolisz psa do obrony posesji a ten pies pogryzie kogos kto na tej posesji znalazl sie przypadkiem to tez bedziesz za to odpowiadac.

Jesli ....... i tak mozemy wymieniac sie przykladami roznymi.

 

Sad jednak zawsze powinien rozstrzygac czy granice obrony koniecznej zostaly przekroczone czy nie.

 

Hasla "moj dom moja twierdza" nie mozna traktowac zbyt doslownie.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Zawsze było tak, że jak ktoś szedł po misiową skórę, to i własną mu musiał zanieść. Ryzyko zawodu.

To takie bardzo naturalne prawo.

Jakby tak ktoś wlazł siłowo do mojego domu, to waliłbym gdzie popadnie.

Pytałbym jakby się już ruszać nie mógł.

Adam M.

Zdrowe i sprawiedliwe podejście do tematu :roll: :wink:

Powinno być tak, że każdy na swoim terenie tworzy swoje prawo i g...o Sądom do tego.

No tak :roll: , tylko adwokaci poszliby z torbami :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mozna w obronie mienia zabijac czlowieka!!!!! Temu jestem przeciwny i masz racje ESKIMOS mozesz mnie w tym porownac nawet do fundamentalisty.

I nie podawajcie mi przykladow na to jak nalezy sie wam prawo do obrony zdrowia lub zycia. Nie trzeba mnie do tego przekonywac. Nalezy sie. Przykazanie "nie zabijaj" dotyczy takze prawa do obrony swego zycia , nie mozna pozwolic aby ktos nas zabil. Tak to pojmuje.

Uwazam tez , ze tylko sad moze rozstrzygnac czy ktos nie naduzyl prawa do obrony koniecznej.

Byłeś kiedyś w sytuacji, kiedy próbowano Cię okraść? Kiedy czujesz ciarki na grzbiecie i "powera w łapach". Pewnie nie, bo wtedy nie pisałbyś o myśleniu. W takiej sytuacji ciężko o rozsądek. Myślenie ogranicza się do " albo ja jego, albo on mnie".

Byłem i nikomu nie życzę. To też była budowa.

Rodzina dobrego kolegi musiała wyjechać na dwa dni i poprosili mnie, żebym dwie noce spał na ich budowie, bo zaczęły się kradzieże na osiedlu.

Były wakacje, więc się zgodziłem , bo czasu było dużo.

O drugiej nad ranem obudził mnie hałas. Ktoś próbował sforsować drzwi zewnętrzne. Nie obchodziło mnie kto to taki. Gdy tylko je otworzył dostał rurą w bark, a gdy próbował uciekać jeszcze dwa razy po plecach. Dziś postąpiłbym tak samo, tylko nie wiem, czy nie waliłbym "w ten głupi łeb".

Na drugi dzień wiedziałem kto to był, bo spotkałem gnoja pod sklepem, a ze miejscowość mała, to się dużo osób zna. Miałem satysfakcję, gdy zobaczyłem jak wygląda. I dobrze, że następnej nocy nie wrócił, bo nie skończyłoby się na potraktowaniu rurą!

Siedzieć poszedł pół roku później, gdy inny sąsiad złapał go podczas kradzieży na swojej budowie. Przy okazji złamał mu trzy żebra. A mi go jakoś nie było żal :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezspornym jest, że tzw. prawa naturalne sa najtrwalsze, więc niekwestionowane przez normalnych ludzi.

Jakieś 200 tysiecy lat temu ludzie zaczęli porozumiewać sie miedzy sobą i tworzyć własne ogniska domowe - co ambitniejsi we własnych jaskiniach (co jest prostą analogią do dzisiejszych ognisk domowych).

Tenże jaskiniowiec, wprawdzie bez gruntownego wykształcenia prawnego ale instynktownie wiedział juz że maczuga jest przydatnym narzedziem nie tylko na mamuta, ale również do obrony przed tymi mniej ambitnymi, za to chetnymi do przejęcia jego ciężko zdobytego ognia, jaskini i kobiety.

I bronił ich kazdym dostępnym środkiem, dzidą maczugą, kamieniem i czym tam jeszcze co , było pod ręką, nie bardzo dbajac o zycie i zdrowie napastnika a nawet starajac się tego napastnika unieszkodliwić.

Wiedział też że unieszkodliwiony, a najlepiej ubity napastnik będzie skutecznie odstraszał ewentualnych następców.

 

Jak czytam ten wątek, to cieszy mnie że znakomita większość z nas rozumuje trzeźwo, logicznie i naturalne prawo do obrony ma we krwi – co dobrze wróży.

 

Niezupelnie ESKIMOS tak bylo. Tenze jaskiniowiec dobrze sie zastanawial czy oplaca mu sie ryzykowac uraz , kontuzje lub nawet smierc aby bronic dajmy na to kozlej skory. Ze bronil siebie , swojej rodziny badz grupy nie mam watpliwosci. Ale masz racje prawa naturalne sa najtrwalsze , wiec niekwestionowane przez normalnych ludzi.

W dzisiejszych cywilizowanych czasach , odpowiedzialna glowa rodziny tez powinna sie zastanowic dobrze czy oplaca mu sie ryzykowac wiezieniem aby bronic za pomoca siekiery dajmy na to kaloryfera. Kontuzja , uraz lub smierc takze mu sie moze przytrafic podczas takiej obrony oczywiscie.

 

Marjucha zastanow sie czy pisalbys dzis na forum posta , gdybys walnal tego zlodzieja rurka w glowe. Z tego co wiem w wiezieniach nie ma jeszcze dostepu do internetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy czujesz ciarki na grzbiecie i "powera w łapach". Pewnie nie, bo wtedy nie pisałbyś o myśleniu. W takiej sytuacji ciężko o rozsądek. Myślenie ogranicza się do " albo ja jego, albo on mnie".

 

Adrenalina Ci skoczyla po prostu.

Jesli przyjdzie Ci znow pilnowac domu , zaopatrz sie lepiej w telefon komorkowy. Lepiej zebys pomyslal zanim walniesz kogos w glowe w obronie mienia. Zreszta nie jest chyba tak zle z twoim mysleniem w sytuacji ekstremalnej , skoro jednak zdzieliles zlodzieja w bark a nie w glowe :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezspornym jest, że tzw. prawa naturalne sa najtrwalsze, więc niekwestionowane przez normalnych ludzi.

Jakieś 200 tysiecy lat temu ludzie zaczęli porozumiewać sie miedzy sobą i tworzyć własne ogniska domowe - co ambitniejsi we własnych jaskiniach (co jest prostą analogią do dzisiejszych ognisk domowych).

Tenże jaskiniowiec, wprawdzie bez gruntownego wykształcenia prawnego ale instynktownie wiedział juz że maczuga jest przydatnym narzedziem nie tylko na mamuta, ale również do obrony przed tymi mniej ambitnymi, za to chetnymi do przejęcia jego ciężko zdobytego ognia, jaskini i kobiety.

I bronił ich kazdym dostępnym środkiem, dzidą maczugą, kamieniem i czym tam jeszcze co , było pod ręką, nie bardzo dbajac o zycie i zdrowie napastnika a nawet starajac się tego napastnika unieszkodliwić.

Wiedział też że unieszkodliwiony, a najlepiej ubity napastnik będzie skutecznie odstraszał ewentualnych następców.

 

Jak czytam ten wątek, to cieszy mnie że znakomita większość z nas rozumuje trzeźwo, logicznie i naturalne prawo do obrony ma we krwi – co dobrze wróży.

 

Niezupelnie ESKIMOS tak bylo. Tenze jaskiniowiec dobrze sie zastanawial czy oplaca mu sie ryzykowac uraz , kontuzje lub nawet smierc aby bronic dajmy na to kozlej skory. Ze bronil siebie , swojej rodziny badz grupy nie mam watpliwosci. Ale masz racje prawa naturalne sa najtrwalsze , wiec niekwestionowane przez normalnych ludzi.

W dzisiejszych cywilizowanych czasach , odpowiedzialna glowa rodziny tez powinna sie zastanowic dobrze czy oplaca mu sie ryzykowac wiezieniem aby bronic za pomoca siekiery dajmy na to kaloryfera. Kontuzja , uraz lub smierc takze mu sie moze przytrafic podczas takiej obrony oczywiscie.

 

Marjucha zastanow sie czy pisalbys dzis na forum posta , gdybys walnal tego zlodzieja rurka w glowe. Z tego co wiem w wiezieniach nie ma jeszcze dostepu do internetu.

Rozumując w ten sposób, gdy przychodzi do nas złodziej, to może jeszcze powinniśmy mu pomóc wynosić rzeczy na które ma ochotę, bo może nam podziękuje? Robi się z tego paranoja, bo to okradany ma się zastanawiać nad tym jaki sposób obrony jest adekwatny do zagrożenia? Myślisz,że ja celowałem w ramię? :o

Ja po prostu nap..m gdzie popadnie, bo myślałem w sposób ograniczony. Adrenalina zrobiła swoje i tylko ludzie, którzy mają z zagrożeniem życia do czynienia na codzień, bądź też o wybitnie stalowych nerwach mogą sobie pozwolić na logiczne i przemyślane rozumowanie w takim momencie.

Nigdy nie możesz być pewien, czy złodziej który zostanie nakryty na gorącym uczynku, nie walnie tak, żeby zabić. Jemu też mogą puścić nerwy, przestraszy sie wiezienia i unieszkodliwi świadka. Bo dlaczego nie?

Ja nie miałem zamiaru czekać i nie żałuje.

Jeszcze jedno.

W ubiegłym roku w nocy taki drobny złodziej wszedł w nocy na moją posesję i wynosił strzemiona,które miałem przygotowane do fundamentów. Spłoszyłem go i uciekł, ale wiedziałem kto to był.

Na drugi dzień dostał po twarzy, bo uznałem że policja i tak go wypuści za małą szkodliwość społeczną czynu. Od tego czasu juz mi nic nie zginęło, a on kłania się z daleka.

Może i jestem jak jaskiniowiec, a nie odpowiedzialna głowa rodziny(na razie jej nie mam :lol: ), ale są sytuacje gdy działam impulsywnie i nie mam zamiaru czekać na ruch złodzieja.

Wchodzi w nocy na mój teren, nie był umówiony, zachowuje się podejrzanie - nie ma dobrych zamiarów. Dla mnie to jasne, więc niech się liczy z konsekwencjami.

Co do internetu w więzieniach to sie nie orientuję 8) :D

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adrenalina Ci skoczyla po prostu.

Jesli przyjdzie Ci znow pilnowac domu , zaopatrz sie lepiej w telefon komorkowy.

 

O ile nie pokaze sie komunikat "poza zasiegiem..." Mieszkam w takiej okolicy, gdzie dziala tylko jedna siec i do tego sygnal lape tylko w okreslonych miejscach.

 

Sprawdzalem (z koniecznosci) numer 112... "policja Łódź... proszę czekac... policja Łódź... proszę czekac... policja Łódź... proszę czekac... " Przedstaw sie, podaj numer z jakiego dzwonisz (jakby nie wiedzieli) i wytlumacz im, jak do Ciebie dojechac. Zazwyczaj tlumaczenie zajmuje mi minute dla osob znajacych teren lub 5 minut dla obcych.

 

Mysle czasem, ze jedna z najgorszych rzeczy, jaka moze mnie spotkac, to potracenie samochodem dziecka, ktore wybieglo za pilka na ulice. Zaraz potem mam "obrone konieczna", byc moze z zalozenia nieadekwatna do zagrozenia i rowniez modle sie, zeby mnie to nie spotkalo. I gdyby chodzilo tylko o mnie, moglbym byc pacyfista czy jakos tak, ale jest jeszcze moja gromada w tej jaskini, ktora we mnie wierzy ;) i ktora ufa, ze ja obronie.

 

Moze teraz przejaskrawie nieco problem rozrozniania pomiedzy wlamaniem a atakiem na zycie: a jak mi "bezdomny" chce zabrac "tylko" grzejnik, to skazuje mnie i rodzine na smierc z wyziebienia, bo byc moze nie mam zadnych pieniedzy na nowy i na naprawe instalacji... Tak jak zlodziej, ktory w kwietniu ukradl mi skrzynke przylaczeniowa z licznikiem - zaklad energetyczny podlaczyl mnie z powrotem "juz" po trzech tygodniach... Na szczescie to byl kwiecien, a nie grudzien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz,że ja celowałem w ramię? :o

Ja po prostu nap..m gdzie popadnie, bo myślałem w sposób ograniczony.

 

Mysle ze z twoich nadnerczy nastapil wyrzut amin katecholowych: adrenaliny i noradrenaliny , ktore mozemy nazwac hormonami stresu.

Twoj organizm zostal zmobilizowany do walki lub ucieczki.

Krew naplynela do miesni ( power w lapach) , naczynia w skorze skurczyly sie ( pewnie te dreszcze) , serce zaczelo pompowac wiecej krwi , zostaly uruchomione rezerwy energii ( m. in glukoza ci skoczyla ) , ale tez i do mozgu naplynelo wiecej krwi bogatej w tlen i glukoze (nie uderzyles w glowe tylko w ramie). Tak Ci sie tylko wydaje , ze nie pomyslales. :wink:

To tak w wielkim skrocie bylo i mam nadzieje, ze w miare przystepnie.

 

Sek w tym , zeby nie na klasc sobie wczesniej do glowy bzdurnych teorii , ze warto walczyc na smierc i zycie w obronie tego cholernego "kaloryfera".

Bo wtedy procesy myslowe w twoim mozgu moga w sytuacji ekstremalnej zawiesc.

 

Nie jestesmy na szczescie potomkami tych jaskiniowcow , ktorzy rzucali sie pochopnie do walki na smierc i zycie w obronie "kozlej skory"

Ewolucja wyrzucila ich z obiegu. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz,że ja celowałem w ramię? :o

Ja po prostu nap..m gdzie popadnie, bo myślałem w sposób ograniczony.

 

Mysle ze z twoich nadnerczy nastapil wyrzut amin katecholowych: adrenaliny i noradrenaliny , ktore mozemy nazwac hormonami stresu.

Twoj organizm zostal zmobilizowany do walki lub ucieczki.

Krew naplynela do miesni ( power w lapach) , naczynia w skorze skurczyly sie ( pewnie te dreszcze) , serce zaczelo pompowac wiecej krwi , zostaly uruchomione rezerwy energii ( m. in glukoza ci skoczyla ) , ale tez i do mozgu naplynelo wiecej krwi bogatej w tlen i glukoze (nie uderzyles w glowe tylko w ramie). Tak Ci sie tylko wydaje , ze nie pomyslales. :wink:

To tak w wielkim skrocie bylo i mam nadzieje, ze w miare przystepnie.

 

Sek w tym , zeby nie na klasc sobie wczesniej do glowy bzdurnych teorii , ze warto walczyc na smierc i zycie w obronie tego cholernego "kaloryfera".

Bo wtedy procesy myslowe w twoim mozgu moga w sytuacji ekstremalnej zawiesc.

 

Nie jestesmy na szczescie potomkami tych jaskiniowcow , ktorzy rzucali sie pochopnie do walki na smierc i zycie w obronie "kozlej skory"

Ewolucja wyrzucila ich z obiegu. :wink:

Ładny opis stanu mojego organizmu w tamtym momencie. Mam świadomośc jak to wygladało z punktu fizjologicznego, co nie zmienia faktu, że nie żałuje. To było dobrych kilka lat temu i komórki były tylko takie zakumulatorem na placach

:D :D :D .

Jeśli chodzi o jaskiniowców, to ja chyba jednak jestem ich potomkiem :oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnoszę to z informacji, które do mnie dotarły a są z innego źródła niż Onet.pl. Może z policji właśnie :roll:

Zatem niebawem sie przekonamy, kto jest lepszym rzecznikiem gliwickiej policji - Jezier czy Marek Słomski :D

 

Przy okazji - jestes etatowym czy tylko informatorem? :o

 

 

Siekierezada w Gliwicach-Bojkowie

 

Policja gliwicka bada okoliczności zdarzenia jakie miało dzisiejszej nocy w Gliwicach-Bojkowie. Ze wstępnych informacji wynika, że na terenie budowy domu jednorodzinnego doszło do zdarzenia rodem z hollywoodzkiej wytwórni horrorów. Bohaterzy to 28 letni dozorca obiektu, śpiący na poddaszu, oraz 25 letni mężczyzna, amator cudzego mienia. Ok. północy na teren posesji wjeżdża samochód m-ki Ford Transit. Po chwili jego kierowca wyłamuje drzwi i wchodzi do wnętrza budynku. W tym momencie do akcji wkracza stróż posiadający siekierę w rękach. Zadaje intruzowi trzy ciosy siekierą w głowę. >>>

 

Oszołomiony włamywacz ucieka do swojego pojazdu, gdzie udaje mu się zaryglować zamki, uruchamia silnik i próbuje uciekać. Ochroniarz nie rezygnuje, jego determinacja jest wielka, wybija siekierą szybę w aucie, łapie za kierownicę wykręcając ją w ten sposób, że auto wjeżdża w pryzmę piachu, skąd nie może już wyjechać. Przerażony niedoszły złodziej, uwięziony w kabinie swojej ciężarówki wzywa na pomoc policję.

Mężczyzna doznał poważnych obrażeń głowy, w postaci pęknięć pokrywy czaszki, na szczęście jego życie nie jest zagrożone - przebywa w szpitalu. Niedoszły włamywacz będzie odpowiadać za usiłowanie kradzieży z włamaniem, natomiast na pytanie, czy energiczny stróż przekroczył granice obrony koniecznej odpowie Sąd.

 

P.S. (03.11.2006r)

 

Jak wykazało prowadzone w tej sprawie śledztwo, udział obu mężczyzn w tej sprawie, okazał się inny niż wynikało ze wstępnych ustaleń. Przebieg zdarzenia i jego dramaturgia pozostają niezmienne, jednakże nowe okoliczności ustalone przez policyjnych detektywów stawiają 'bohaterów" w innym świetle. W dniu dzisiejszym o losach 25 i 28-latka zadecyduje prokurator.

Cytat ze strony:

http://www.gliwice.kmp.gov.pl/serwis/index.php?option=com_content&task=view&id=726&Itemid=33

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to znalazłem w lokalnej katowickiej prasie:

Dostał siekierą, bo bronił dziewczyny

Michał Napieralski (25 l.) z Knurowa to prawdziwy facet. Stanął w obronie swojej narzeczonej napadniętej przez jej byłego chłopaka. Walki o mało nie przypłacił życiem.

Michał leży w gliwickim szpitalu. Ma pokiereszowaną głowę, ale dla ukochanej Marzeny (29 l.) gotów jest wiele wycierpieć. Dziewczyna Michała latem zerwała z Tomaszem K. (28 l.), a ten straszył Marzenę, że ją zabije. Aż w końcu 1 listopada na cmentarzu wyrwał jej torebkę, w której miała telefon i 300 zł.

Dzielny Michał postanowił odzyskać rzeczy. Pojechał pod willę, gdzie Tomasz pracował jako stróż. Tam Tomasz wyskoczył do niego z siekierą i tłukł na oślep. Odważny Michał schronił się w samochodzie i tylko szybka interwencja policji ocaliła mu życie.

Jego oprawca i rywal odpowie za usiłowanie zabójstwa. Grozi mu 12 lat więzienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...