jea 14.11.2006 20:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 No ale jeśli gdera: "a nie mówiłam" to chyba rację miała, no nie? a może tylko jej się zdawało, że rację miała...ja z błędu nie wyprowadzam, bo wtedy dopiero by się zaczęło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 14.11.2006 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 z pewną dozą nieśmiałości, chciałem wam przekazać pewną prawdę, partner może wszystko zjeść, ale nie musi wszystkiego wiedzieć, i działa to, w obydwie strony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.11.2006 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 z pewną dozą nieśmiałości, chciałem wam przekazać pewną prawdę, partner może wszystko zjeść, ale nie musi wszystkiego wiedzieć, i działa to, w obydwie strony To nie jest prawda, tylko Twoje pobożne zyczenie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 14.11.2006 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 JoShi, wstydzę się masz rację, to działa w jedną stronę, żona może wszystko zjeść ale nie musi wszystkiego wiedzieć, co jej przykładowo da, że będzie wiedziała o moich kłopotach w których i tak nie będzie mogła mi pomóć, a jeszcze dodatkowo będzie się gryzła jak każda zresztą kobieta, lepiej dla niej i dla mnie jak nie będzie wiedziała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.11.2006 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 ] lepiej dla niej i dla mnie jak nie będzie wiedziała Ni prosze... Nastepny, który wie lepiej czego potrzebuje kobieta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 14.11.2006 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 ] lepiej dla niej i dla mnie jak nie będzie wiedziała Ni prosze... Nastepny, który wie lepiej czego potrzebuje kobieta... widzisz, ja wiem jaką mam kobietę, i naprawdę w przypadku kłopotów, gdy i tak nie będzie mogła pomóc, to po co ma się jeszcze ona dodatkowo gryźć, bo ja kochający monż jezdem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.11.2006 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 Jeśli ona nie chce byś informowana to nie widze problemu. W przeciwnym razie to może nie jesteś kochający monż tylko kolejny facet, który niczego tak niepragnie jak świętego spokoju z dala od własnej zony ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 14.11.2006 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 dlaczego mnie tak źle oceniasz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.11.2006 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 Paulka - ee tam - zaraz emocje , to tylko żywa dyskusja wieczorową porą. Smartcat sobie poszedł na tenisa i pewnie pomarzyć . Panowie, nie dbajcie o żony AŻ TAK. Albo przyznajcie, że tak naprawdę dbacie o siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 14.11.2006 21:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 następna która wietrzy tylko podstęp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.11.2006 21:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 następna która wietrzy tylko podstęp Teraz takie czasy, że wszystkie podstępy tropi się bez litości nijakiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 14.11.2006 22:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2006 Smartcat, 1950, flaszka dla Was za walke o zasady. (To taki rodzaj wsparcia...) Smartcat, czy to prawda, ze stary kawaler to facet, ktory zmadrzal nim zdazyl sie ozenic? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 15.11.2006 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat sobie poszedł na tenisa i pewnie pomarzyć . Tenis jest rodzajem medytacji, zmusza do skoncentrowania myśli tylko na piłeczce i zwyciestwie. Uczy nie poddawac się gdy przeciwnik prowadzi z duzą przewagą bo jeszcze musi wygrac ostatnia piłkę a to nie zawsze sie udaje. Trzeba umieć przyszpilić motyla do maty gdy jest okazja bo niewykorzystane okazje mszcza sie - to jest tenis, gdzie tu czas na marzenia... Panowie, nie dbajcie o żony AŻ TAK. Albo przyznajcie, że tak naprawdę dbacie o siebie Jak wychodzę na spacer z psem biorę smycz jak idę ulicami gdyz dbam zeby pies nie wpadł pod samochód, więc trzymająć psa na smyczy a przez to zmniejszam znacząco ryzyka zderzenia samochodu z psem zapewniam sobie komfort psychiczny wiec dbam o siebie mimo że pies może być niezadowolony że nie lata wolno jakby był na łace. Tak, w tym sensie dbamy o siebie gdyz oddalamy kłopoty jakie może nam sprawić pies bez kontroli lub, w relacjach międzyludzkich, kobieta-partnerka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 15.11.2006 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat ma prawo mysleć tak jak myśli. Ja z pewnymi punktami sie zgadzam - też często obserwuje, że małżeństwa ze stażem są mocno przyszarzałe. Tak bywa. wiec nie ulepszajmy świata na siłe. Ale niektórym sie udaje! To prawda. Ciągle w to wierzę Czasami jak słyszę takei stanowcze opinie :"Mój mąz nigdy..." "W moim małżeństwie zawsze..." i tu same superlatywy....to myśle sobie, że ci męzowie moga być niezłymi "udawaczami". No bo LITOŚCI - któy sie przyzna żonie (choćby bardzo kochanej), że fantazjuje o młodej sekretarce albo że flirtuje z ekspedientką ze spożywczego Więc może lepiej nie wypowiadać sie za swoje drugie połówki?? POzdrawiam! widzę ze czujesz temat i mój punkt widzenia rozumiesz doskonale Zycie to taka wedrówka po górach i dolinach, nie wiadomo co bedzie za zakretem, kępą drzew, pagórkiem, nawet posługujac się mapą jestesmy zaskakiwani, zaskakuje nas kto i na jak długo sie do nas przyłaczy w wedrówce, czy to bedzie miła wedrówka..., ...jest tyle niewiadomych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat sobie poszedł na tenisa i pewnie pomarzyć . Tenis jest rodzajem medytacji, zmusza do skoncentrowania myśli tylko na piłeczce i zwyciestwie. Uczy nie poddawac się gdy przeciwnik prowadzi z duzą przewagą bo jeszcze musi wygrac ostatnia piłkę a to nie zawsze sie udaje. Trzeba umieć przyszpilić motyla do maty gdy jest okazja bo niewykorzystane okazje mszcza sie - to jest tenis, gdzie tu czas na marzenia... Panowie, nie dbajcie o żony AŻ TAK. Albo przyznajcie, że tak naprawdę dbacie o siebie Jak wychodzę na spacer z psem biorę smycz jak idę ulicami gdyz dbam zeby pies nie wpadł pod samochód, więc trzymająć psa na smyczy a przez to zmniejszam znacząco ryzyka zderzenia samochodu z psem zapewniam sobie komfort psychiczny wiec dbam o siebie mimo że pies może być niezadowolony że nie lata wolno jakby był na łace. Tak, w tym sensie dbamy o siebie gdyz oddalamy kłopoty jakie może nam sprawić pies bez kontroli lub, w relacjach międzyludzkich, kobieta-partnerka. Smartcat - miałam narowistego psa . Jak już się zerwał ze smyczy, nie było go ładnych parę dni, a jak już wracał, widać było po nim, że życia użył . Także bądź lepiej czujny jak czekista bo stosowana metoda lubi się mścic na stosującym.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 15.11.2006 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat sobie poszedł na tenisa i pewnie pomarzyć . Tenis jest rodzajem medytacji, zmusza do skoncentrowania myśli tylko na piłeczce i zwyciestwie. Uczy nie poddawac się gdy przeciwnik prowadzi z duzą przewagą bo jeszcze musi wygrac ostatnia piłkę a to nie zawsze sie udaje. Trzeba umieć przyszpilić motyla do maty gdy jest okazja bo niewykorzystane okazje mszcza sie - to jest tenis, gdzie tu czas na marzenia... Panowie, nie dbajcie o żony AŻ TAK. Albo przyznajcie, że tak naprawdę dbacie o siebie Jak wychodzę na spacer z psem biorę smycz jak idę ulicami gdyz dbam zeby pies nie wpadł pod samochód, więc trzymająć psa na smyczy a przez to zmniejszam znacząco ryzyka zderzenia samochodu z psem zapewniam sobie komfort psychiczny wiec dbam o siebie mimo że pies może być niezadowolony że nie lata wolno jakby był na łace. Tak, w tym sensie dbamy o siebie gdyz oddalamy kłopoty jakie może nam sprawić pies bez kontroli lub, w relacjach międzyludzkich, kobieta-partnerka. Smartcat - miałam narowistego psa . Jak już się zerwał ze smyczy, nie było go ładnych parę dni, a jak już wracał, widać było po nim, że życia użył . Także bądź lepiej czujny jak czekista bo stosowana metoda lubi się mścic na stosującym.. Czujność czekisty to mało, ja tam czujny jak ważka jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 10:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat, 1950, flaszka dla Was za walke o zasady. (To taki rodzaj wsparcia...) Smartcat, czy to prawda, ze stary kawaler to facet, ktory zmadrzal nim zdazyl sie ozenic? Whisky moja zono . Walka o zasady - łomatko p.s. - prawie każdy stary kawaler ma brudne skarpety pod poduszką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 15.11.2006 10:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat, 1950, flaszka dla Was za walke o zasady. (To taki rodzaj wsparcia...) Smartcat, czy to prawda, ze stary kawaler to facet, ktory zmadrzal nim zdazyl sie ozenic? Whisky moja zono . Walka o zasady - łomatko p.s. - prawie każdy stary kawaler ma brudne skarpety pod poduszką Prawie ...robi wielką różnicę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Smartcat, 1950, flaszka dla Was za walke o zasady. (To taki rodzaj wsparcia...) Smartcat, czy to prawda, ze stary kawaler to facet, ktory zmadrzal nim zdazyl sie ozenic? Whisky moja zono . Walka o zasady - łomatko p.s. - prawie każdy stary kawaler ma brudne skarpety pod poduszką Prawie ...robi wielką różnicę. Zgoda - jak ich nie ma to jest WIELKA różnica Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 15.11.2006 11:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Moim zdaniem nieinformowanie współmałżonka o własnych kłopotach, tych "gryzących", jest objawem słabości charakteru - tj. brakiem odwagi by przyznać się do własnych błędów, czy niedoskonałości. Ten brak odwagi maskowany jest rzekomą dbałością o dobre samopoczucie współmałżonka...a tak naprawdę chodzi o to, by w oczach współmałżonka wyglądać na osobę dobrą, zaradną i..... bez kłopotów życiowych... tym samym zakłamuje się obraz samego siebie i kreuje się na osobę inną niż się jest w rzeczywistości.... nie najlepszy to budulec dla trwałości związku.... no i oczywiście okłamuje się dla świętego spokoju.... czyli z braku odwagi by stawić czoła słusznym czy niesłusznym pretensjom.Przykłady pokazane przez smartcat (zatajenie informacji o kłopotach finansowych czy o zdradzie) są tutaj doskonałe dla zilustrowania tej tezy:- kłopoty finansowe wywołane nietrafną decyzją inwestycyjną: niełatwo przyznać się do błędu, prawda? A przecież stan finansów jest wspólną sprawą małżeństwa. Czy ktoś pamięta tutaj wątek, który wywołał dyskusje na tym forum: dziewczyna skarżyła się, że okazało się że nie może kontynuować budowy, bo jej mąż popadł w ogromne długi a ona nic o tym nie wiedziała... wiele osób jej wtedy zarzuciło, że korzystała z pieniędzy zarabianych przez męża nie interesując się skąd się biorą i nie interesując się sytuacją finansową rodziny..... - zdrada: też niełatwo przyznać się do tego, że się wyrządziło komuś świństwo, złamało daną przysięgę.... a małżeństwo budowane na iluzjach i kłamstwie też nie ma szans na przetrwanie, i na wzajemny szacunek i miłość.... okłamywanie żony/mężą jest jedynie przedłużaniem agonii związku, niczym więcej.... Nie wiem, jak bym zareagowała na wieść o zdradzie męża, nie wiem, czy byłabym zdolna do przebaczenia czy też nie chciałabym mieć z nim więcej do czynienia... nie wiem.... ale wiem, że moje życie stałoby się koszmarem, gdybym tkwiła w związku, z którym żyje się iluzjami bo one wcześniej czy później wyjdą na wierzch.... a "dzięki" kłamstwu: jedynie marnowałabym swoje życie i szanse na normalne małżeństwo.... jak i szanse na jego uzdrowienie lub zakończenie.... zwyczajnie przedłużając w czasie moment rozwiązania problemu (bo przecież zdrada nie bierze się znikąd, zawsze jest skutkiem jakiegoś problemu istniejącego w małżeństwie..., nawet jeśli tym problemem jest brak dojrzałości jednego ze współmałżonków)..A co do wsparcia:uważam, że zawsze należy wysłuchać współmałżonka, i ew., zastanowić się nad rozwiązaniem problemu lub przygotować się tak psychicznie jak i materialnie do zniesienia konsekwencji danego problemu czy zdarzenia... jeśli to kłopoty finansowe czy z pracą: to można zastanowić się nad sytuacją, znaleźć różne rozwiązania, przedyskutować... wybrać... (np. ograniczenie wydatków, sprzedaż samochodu, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana pracy, zmiana organizacji życia itp.) jeśli to kłopoty ze zdrowiem...tak samo: przygotować się, zastanowić nad możliwością leczenia, zorganizować czas rodziny, dostosować się do chorego i jego choroby... itp. itd...Wiem, że należy trzymać język za zębami i nie wyrywać się z " nie mówiłam" bo to tylko podgrzewa atmosferę i niczego nie rozwiązuje... lepiej powiedzieć o swoich emocjach związanych z danym problemem czy słowami jakie się usłyszało... jak i zapewnić, zgodnie z prawdą oczywiście, że dany problem nie ma wpływu na naszą akceptację współmałżonka jako takiego i na naszą miłość, a ewentualny problem dotyczy jego zachowania, postępku itp... Tam myślę, że w przypadku otrzymania informacji o zdradzie trzeba chyba też wykrzyczeć swoje emocje, poczucie zranienia i chyba chwilową niemożność zdefiniowania swoich uczuć do zdradzającego.... oczywiście to sytuacja modelowa.... człowiek jest tylko człowiekiem, i gdy emocje biorą górę trzymanie się modelowego schematu nie jest możliwe.... ale jeśli wszystko odbywa się w atmosferze szacunki i zrozumienia.... można rozwiązać wiele problemów... bez oskarżania się o to, kto jest temu winny i dlaczego… raczej zastanowić się nad rozwiązaniem problemu… top jest prawdziwe wsparcie…Od kilku dni jestem pod wrażeniem filmu ”Plac Zbawiciela” i w ramach refleksji nad tym filmem doszłam do wniosku, że sytuacja pokazana w tym filmie była tak beznadziejna bo żaden z bohaterów nie wyszedł poza własny egoizm i zabrakło w rodzinie zwyczajnej rozmowy, próby wspólnego rozwiązania problemu, zabrakło życzliwości i miłości…zabrakło właśnie tego wzajemnego wsparcia….. Pozdrawiam,Gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.