Geno 15.11.2006 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Moim zdaniem nieinformowanie współmałżonka o własnych kłopotach, tych "gryzących", jest objawem słabości charakteru - tj. brakiem odwagi by przyznać się do własnych błędów, czy niedoskonałości. Ten brak odwagi maskowany jest rzekomą dbałością o dobre samopoczucie współmałżonka... Ni prosze... Nastepny, który wie lepiej czego potrzebuje kobieta... Panie tez muszą sobie uświadomić,ze facet to nie kobieta i inaczej myśli - błedy iznaje się za porazki a o porażkach się nie ozmawia tylko ja naprawia i wcale miarą silnego charakteru nie jest to czy się tym z kimś dzieli czy nie - tak jest chyba tylko z kobiecego punktu widzenia. To przyznanie się do błędu nie jest takie straszne - straszniejesza jest raczej "zbyt duża" chęć pomocy kobiety czesto w sprawach w których żadnej pomocy udzielić nie może - oczywiście nie tyczy się to każdego błędu. Trudno jednak np. wyżalać sie dziewczynie/małżonce/przyjaciółce o popełnionym błedzie w pracy skoro i tak nie ma o tym zielonego pojęcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 15.11.2006 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Janosik to wsycko gadał kobiecie ...i go powiesili Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 15.11.2006 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Gaga-to bardzo prawdziwe co napisałaś. Ludzie w większości nie interesują sie psychologią człowieka- a tak naprawdę każdy powinien sie tym troszke zainteresowac bo naprawdę mało jest ludzi tak naprawdę "normalnych". W zasadzie każdy niesie jakieś brzemię : a to ojciec alkoholik albo tyran, a to matka współuzależniona albo zalękniona i podporzadkowana, a to któryś z rodziców umarł za młodu, a to ktoś był wychowany w niskiej samoocenie z jakiegos tam powodu, a to w szkole ktoś był wysmiewany...itd...itp... a to wszystko wpływa na psychikę młodego człowieka i z tym potem człowiek żyje albo wegetuje najczęściej do starości. Wzorce wynosi sie z domu -są wpojone od najmłodszych lat. Ale to nie jest tak że taki jestem i koniec kropka. Można nad sobą pracować i zmienić swoje postępowanie. Można nauczyć się konstruktywnie rozwiązywać problemy wspólnie a nie zatajać je w rzekomej trosce o współmałżonka. Ale samo nic się nie zrobi - żeby tego dokonać trzeba nauczyc się panowania nad swoimi emocjami i nauczyc sie ze soba rozmawiac a nie tylko do siebie mówić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 15.11.2006 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Gaga - Ty brutalu podpisuję sie pod tym co napisałaś. Panowie, kiedy zaczniecie traktować nas jako pełnoprawnych członków społeczeństwa? Słabo się robi, jak słyszę, że znowu facet wie, co kobieta potrzebuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Gaga - Ty brutalu podpisuję sie pod tym co napisałaś. Panowie, kiedy zaczniecie traktować nas jako pełnoprawnych członków społeczeństwa? Słabo się robi, jak słyszę, że znowu facet wie, co kobieta potrzebuje. A skąd kobieta wie czeo potrzebuje facet? Cżesto nie potrzebuje "to naprawdę nie Twoja wina itd", wogóle nie potrzebuje o tym rozmawiać, zamiast tracić czas nad rozczulaniem się nad sobą i analizowaniem popełnionego błedu trza iść i go naprawiać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 15.11.2006 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Moim zdaniem nieinformowanie współmałżonka o własnych kłopotach, tych "gryzących", jest objawem słabości charakteru - tj. brakiem odwagi by przyznać się do własnych błędów, czy niedoskonałości. Ten brak odwagi maskowany jest rzekomą dbałością o dobre samopoczucie współmałżonka... Ni prosze... Nastepny, który wie lepiej czego potrzebuje kobieta... Panie tez muszą sobie uświadomić,ze facet to nie kobieta i inaczej myśli - błedy iznaje się za porazki a o porażkach się nie ozmawia tylko ja naprawia i wcale miarą silnego charakteru nie jest to czy się tym z kimś dzieli czy nie - tak jest chyba tylko z kobiecego punktu widzenia. To przyznanie się do błędu nie jest takie straszne - straszniejesza jest raczej "zbyt duża" chęć pomocy kobiety czesto w sprawach w których żadnej pomocy udzielić nie może - oczywiście nie tyczy się to każdego błędu. Trudno jednak np. wyżalać sie dziewczynie/małżonce/przyjaciółce o popełnionym błedzie w pracy skoro i tak nie ma o tym zielonego pojęcia. wyglada na to że sposób oceny omawianych sytuacji dzieli wyraźnie dyskutantów według płci. Po prostu te same zdarzenia i fakty oceniami rózna miarą wynikającą z rożnic między płcami oraz doświadczeń zyciowych które mamy z tej racji i nie widze żadnych szans na to żeby któraś ze stron dała się przekonać - zyjemy w trochę innych równoległych światach ktore tylko czasem są styczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Moim zdaniem nieinformowanie współmałżonka o własnych kłopotach, tych "gryzących", jest objawem słabości charakteru - tj. brakiem odwagi by przyznać się do własnych błędów, czy niedoskonałości. Ten brak odwagi maskowany jest rzekomą dbałością o dobre samopoczucie współmałżonka... Ni prosze... Nastepny, który wie lepiej czego potrzebuje kobieta... Panie tez muszą sobie uświadomić,ze facet to nie kobieta i inaczej myśli - błedy iznaje się za porazki a o porażkach się nie ozmawia tylko ja naprawia i wcale miarą silnego charakteru nie jest to czy się tym z kimś dzieli czy nie - tak jest chyba tylko z kobiecego punktu widzenia. To przyznanie się do błędu nie jest takie straszne - straszniejesza jest raczej "zbyt duża" chęć pomocy kobiety czesto w sprawach w których żadnej pomocy udzielić nie może - oczywiście nie tyczy się to każdego błędu. Trudno jednak np. wyżalać sie dziewczynie/małżonce/przyjaciółce o popełnionym błedzie w pracy skoro i tak nie ma o tym zielonego pojęcia. wyglada na to że sposób oceny omawianych sytuacji dzieli wyraźnie dyskutantów według płci. Po prostu te same zdarzenia i fakty oceniami rózna miarą wynikającą z rożnic między płcami oraz doświadczeń zyciowych które mamy z tej racji i nie widze żadnych szans na to żeby któraś ze stron dała się przekonać - zyjemy w trochę innych równoległych światach ktore tylko czasem są styczne. Dokładnie na zasadzie moja racja jest mojsza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 15.11.2006 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Gaga - Ty brutalu podpisuję sie pod tym co napisałaś. Panowie, kiedy zaczniecie traktować nas jako pełnoprawnych członków społeczeństwa? Słabo się robi, jak słyszę, że znowu facet wie, co kobieta potrzebuje. A skąd kobieta wie czeo potrzebuje facet? Cżesto nie potrzebuje "to naprawdę nie Twoja wina itd", wogóle nie potrzebuje o tym rozmawiać, zamiast tracić czas nad rozczulaniem się nad sobą i analizowaniem popełnionego błedu trza iść i go naprawiać. Ale naprawdę, nie wszystkie kobiety lubią analizować dogłębnie problemy przez 366 dni w roku . Wystarczy krótka rozmowa zupełnie bez "a nie mówiłam". Nie muszę spowiadać swojego partnera ze sposobów rozwiązania trudnej sytuacji - mi wystarczy, że o niej wiem. Mam do niego zaufanie, jak mnie poprosi o opinię czy pomoc, to się wypowiadam albo pomagam - do usług . Nie właże "do duszy z kopytami" jak nie trzeba. I vice versa. Wydaje mi się, że kobiety podchodzą do tego bardziej konstruktywnie, mniej się boją rujnowac urojony "swój pomnik" Poza tym facet mówi "już taki jestem i co mi zrobisz" jak już nie wie co powiedzieć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Ja iluzje lubię, ale w dobrej książce W życiu wolę real Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 15.11.2006 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga zgadza się, mało pod tym wzgledem błyskotliwi jesteście a nam się wydaje że, to lenistwo wyuczone Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Ja iluzje lubię, ale w dobrej książce W życiu wolę real Lubicie iluzję co do wygladu swojego np. i dopóki tego nadmiernie nie roztrzasacie to wyglądacie dla nas pięknie a jak przesadzicie to człowiek niepotrzebnie zaczyna oceniać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga zgadza się, mało pod tym wzgledem błyskotliwi jesteście a nam się wydaje że, to lenistwo wyuczone ..bo jesteśmy genialni w swoeje prostocie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Ja iluzje lubię, ale w dobrej książce W życiu wolę real Lubicie iluzję co do wygladu swojego np. i dopóki tego nadmiernie nie roztrzasacie to wyglądacie dla nas pięknie a jak przesadzicie to człowiek niepotrzebnie zaczyna oceniać. Bo mężczyźni nie łapią niuansów . I podobno widzą mniej kolorów. Rzeczywiście - egzemplarze uproszczone ewolucyjnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Geno 15.11.2006 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Ja iluzje lubię, ale w dobrej książce W życiu wolę real Lubicie iluzję co do wygladu swojego np. i dopóki tego nadmiernie nie roztrzasacie to wyglądacie dla nas pięknie a jak przesadzicie to człowiek niepotrzebnie zaczyna oceniać. Bo mężczyźni nie łapią niuansów . I podobno widzą mniej kolorów. Rzeczywiście - egzemplarze uproszczone ewolucyjnie Nie łapiemy niuansów bo mniej knujemy - proces ewolucyjny więc i wymaga bezustannej praktyki i doskonalenia a bez tego nie ma ewolucji tylko jest stagnacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 15.11.2006 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 No, Geno...i tym się różnicie Wy od nas. Ale prawda jest taka, że można to złatwić np. tak: " wiesz , kochanie...... coś się stało złego( i tu mówisz co się stało-żeby żona nie żyła w niewiedzy ).....ale ja wiem jak to naprawić i nie chcę w tej chwili o tym z Tobą rozmawiać". Heh, to byłoby trochę na zasadzie chyba "Kochanie,kupiłem Ci coś .." - spróbuj człowieku później nie odpowiedzieć co Po prostu mie się wydaje,że Nam facetom czasem trudno zrozumieć kiedy chcecie żyć w iluzji a kiedy już nie - ta granica jest bardzo cienka a chodzenie przypomina taniec nawet nie na linie tylko na nici, czasami to jęzor trzeba pilnowac jak na sali sądowej ...i proszę, nie wmawiajcie Nam,że tak wszystko próbujecie to robić w zgodzie obojga Słowo, zagalopowałem się, poł słowka, ściągniecie brwi może sprawić że macie 2 dni depresji i swój stan musicie przedyskutowac z mama, przyjaciólką, a my absolutnie nie wiemy jakie to było słowo które wywołało reakcję, absolutnie nie rozumiemy po co i dlaczego rozmawiacie z innymi kobietami w tej sprawie, absolutnie nie wiemy kiedy to się skończy. Jesteście tak emocjonalne i tak łatwo was rozdygotać ze musimy być bardzo czujni, uwazac na słowa i gesty i męczy nas to. Tak sobie teraz pomysłałem że jak już facet ma dość tego życia w napieciu to zaczyna olewać humory zony ( bo to my musimy sie wciaż naginać do was nie wspomne ze jeszcze porządek musimy utrzymywac w garderobie sypialni, - jak kurna leżą skarpety przy łożku przez dwa dni to znaczy ze tak im dobrze - nie musza od razu ladowac w koszu na brudy, prawda - no ale według was muszą - nawet skarpety zyja przy was w ciągłym napięciu) i kobieta zaczyna mieć pretensje za to, co w konsekwencji prowadzi do eskalacji spięć. oj cięzkie to zycie z Wami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.11.2006 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 [Jesteście tak emocjonalne i tak łatwo was rozdygotać ze musimy być bardzo czujni, uwazac na słowa i gesty i męczy nas to. Tak sobie teraz pomysłałem że jak już facet ma dość tego życia w napieciu to zaczyna olewać humory zony ( bo to my musimy sie wciaż naginać do was nie wspomne ze jeszcze porządek musimy utrzymywac w garderobie sypialni, - jak kurna leżą skarpety przy łożku przez dwa dni to znaczy ze tak im dobrze - nie musza od razu ladowac w koszu na brudy, prawda - no ale według was muszą - nawet skarpety zyja przy was w ciągłym napięciu) i kobieta zaczyna mieć pretensje za to, co w konsekwencji prowadzi do eskalacji spięć. oj cięzkie to zycie z Wami to kto tu jest niestabilny ? Ale obserwacje całkiem, całkiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 15.11.2006 16:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Słowo, zagalopowałem się, poł słowka, ściągniecie brwi może sprawić że macie 2 dni depresji i swój stan musicie przedyskutowac z mama, przyjaciólką, a my absolutnie nie wiemy jakie to było słowo które wywołało reakcję, absolutnie nie rozumiemy po co i dlaczego rozmawiacie z innymi kobietami w tej sprawie, absolutnie nie wiemy kiedy to się skończy. Jesteście tak emocjonalne i tak łatwo was rozdygotać ze musimy być bardzo czujni, uwazac na słowa i gesty i męczy nas to. Tak sobie teraz pomysłałem że jak już facet ma dość tego życia w napieciu to zaczyna olewać humory zony ( bo to my musimy sie wciaż naginać do was nie wspomne ze jeszcze porządek musimy utrzymywac w garderobie sypialni, - jak kurna leżą skarpety przy łożku przez dwa dni to znaczy ze tak im dobrze - nie musza od razu ladowac w koszu na brudy, prawda - no ale według was muszą - nawet skarpety zyja przy was w ciągłym napięciu) i kobieta zaczyna mieć pretensje za to, co w konsekwencji prowadzi do eskalacji spięć. oj cięzkie to zycie z Wami jakie to prawdziwe, i komu te skarpety przeszkadzają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szarbia 15.11.2006 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Słowo, zagalopowałem się, poł słowka, ściągniecie brwi może sprawić że macie 2 dni depresji i swój stan musicie przedyskutowac z mama, przyjaciólką, a my absolutnie nie wiemy jakie to było słowo które wywołało reakcję, absolutnie nie rozumiemy po co i dlaczego rozmawiacie z innymi kobietami w tej sprawie, absolutnie nie wiemy kiedy to się skończy. Jesteście tak emocjonalne i tak łatwo was rozdygotać ze musimy być bardzo czujni, uwazac na słowa i gesty i męczy nas to. Tak sobie teraz pomysłałem że jak już facet ma dość tego życia w napieciu to zaczyna olewać humory zony ( bo to my musimy sie wciaż naginać do was nie wspomne ze jeszcze porządek musimy utrzymywac w garderobie sypialni, - jak kurna leżą skarpety przy łożku przez dwa dni to znaczy ze tak im dobrze - nie musza od razu ladowac w koszu na brudy, prawda - no ale według was muszą - nawet skarpety zyja przy was w ciągłym napięciu) i kobieta zaczyna mieć pretensje za to, co w konsekwencji prowadzi do eskalacji spięć. oj cięzkie to zycie z Wami Kobiety musza byc takie bo lepiej wyczuja czego chce male dziecko, ktore jeszcze nic nie powie. Kobiety musza duzo mowic bo jak inaczej nauczyc dziecko mowic . Wracajac do tematu - dla mnie wsparcie to dawanie komus tego czego chce a nie tego co jest dla niego dobre. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.