Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

małoletni oszust


zuzka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 93
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W ogóle nie poszło!

Ojciec zadzwonił, żeby przełożyć spotkanie na dzisiaj. A mnie to niestety bardzo pasowało, bo miałam kryzysową sprawe do załatwienia w pracy.

Zastanawiam się tylko czy to aby nie jakaś metoda na odwlekanie. Przypominam, że ich syn tak zwodził moją córkę przez miesiąc.

 

Wydaje mi się, ze to nie jest zły chłopak, tylko trochę się wkręcił w różne sytuacje i "interesy", które go przerastają.

Wczoraj rozmawiał z dziewczynami, przeprosił je obie, że w takiej sytuacji je postawił, obiecał, że odda córce pieniądze w ratach.

Ale znowu się umówił i nie przyjechał. Ja byłam gotowa z nim pogadać, ale nie przyjechał…

 

Chyba mi go trochę żal. Jestem jakaś dziwna…

 

Wczoraj byłam baaardzo podminowana i spanikowana. Dzisiaj jestem już spokojna. Uff...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może być bardzo złudne wrażenie i nie daj się mu omamić bo jemu byćmoże chodzi o wzbudzenie litości

 

miałam podobną sytuację - oszust, krętacz i mitoman - wszyscy dookoła myśleli, że jest taki spokojny, rzeczowy, rozsądny a on kłamał i wykorzystywał wszystkich dookoła - a na końcu sam zaczynał brać swoje kłamstawa za prawdę

 

chłopak nauczy się, że mu wszystko uchodzi na sucho i będzie dalej tak postępował- najlepiej spokojnie ale stanowczo zakończyć współpracę i znajomość z takim "biedakiem" zanim nie poczujemy bardziej dotkliwych skutków zadawania się z nim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak najszybciej się spotkać.

Albo kasa w tydzień albo Policja.

800 złotych to już nie wykroczenie (do 200) tylko przestępstwo.

Za to dostaje się wyrok.

 

I to należy powiedzieć w rozmowie.

Nie przekładać terminów itp. zdecydowania.

Jak nawet szmalu się nie odzyska, to córkę obciążać z kieszonkowego z tytułu ppożyczki, nauczy na przyszlość nieufności i szacunku do pieniądza, zwłaszcza jak będzie zeznawac na Policji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie poszło!

Ojciec zadzwonił, żeby przełożyć spotkanie na dzisiaj. A mnie to niestety bardzo pasowało, bo miałam kryzysową sprawe do załatwienia w pracy.

Zastanawiam się tylko czy to aby nie jakaś metoda na odwlekanie. Przypominam, że ich syn tak zwodził moją córkę przez miesiąc.

 

Wydaje mi się, ze to nie jest zły chłopak, tylko trochę się wkręcił w różne sytuacje i "interesy", które go przerastają.

Wczoraj rozmawiał z dziewczynami, przeprosił je obie, że w takiej sytuacji je postawił, obiecał, że odda córce pieniądze w ratach.

Ale znowu się umówił i nie przyjechał. Ja byłam gotowa z nim pogadać, ale nie przyjechał…

 

Chyba mi go trochę żal. Jestem jakaś dziwna…

 

 

Bo z problemem trzeba się przespać :) Złota zasada. Na drugi dzień wygląda o wiele spokojniej :)

Wczoraj byłam baaardzo podminowana i spanikowana. Dzisiaj jestem już spokojna. Uff...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale policja nic tu nie pomoże. Nie ma świadków, dowodów. A może go pomawia (to może byc jego linia obrony). Przyjmą zgłoszenie i po jakims czasie dostaniesz świstek, że sprawa umorzona z braku dowodów. Chyba, że koleś na samo wezwanie na policję zareaguje strachem i przyzna się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdyby było tak jak mówisz to moim zdaniem zgłosić trzeba. Skąd wiadomo, ze ktoś juz na zgłaszał czegos na niego na policji. Jak by wszyscy tak wszystko odpuszczali i nie zgłaszali na policje w imię zasady "że to i tak nic nie da" to ciekawe gdzie byśmy byli. A tak to moze chociaz policjanci przyjda do domu i porozmawiają z rodzicami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, ze to nie jest zły chłopak, tylko trochę się wkręcił w różne sytuacje i "interesy", które go przerastają.

Wczoraj rozmawiał z dziewczynami, przeprosił je obie, że w takiej sytuacji je postawił, obiecał, że odda córce pieniądze w ratach.

przeprosiny ładne, ale raty - niech poda terminy i kwoty wpłacane, inaczej to będzie na świętego gdygdy :-?

 

 

Przypominam, że ich syn tak zwodził moją córkę przez miesiąc.

[...]

Ale znowu się umówił i nie przyjechał. Ja byłam gotowa z nim pogadać, ale nie przyjechał…

wiec spytaj wprost przy najbliższej okazji, czemu ZNOWU robi ludzi w konia ?

 

 

Wydaje mi się, ze to nie jest zły chłopak, tylko trochę się wkręcił w różne sytuacje i "interesy", które go przerastają.

[...]

Chyba mi go trochę żal. Jestem jakaś dziwna…

w sumie możesz mu nawet darować te osiem stów... ;)

ale skutki pedagogiczne tego kroku będa opłakane :D

 

pewnie pogadał z nim jego ojciec i kazał sprawę "załatwić"

może to zresztą być powodem do uznania sprawy za niemal zakończoną, przeciez przeprosił i chce oddać..

a on może grać na rozmydlenie sytuacji i przeciąganie aż do Waszego ogólnego zniechęcenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie poszło!

Ojciec zadzwonił, żeby przełożyć spotkanie na dzisiaj. A mnie to niestety bardzo pasowało, bo miałam kryzysową sprawe do załatwienia w pracy.

Zastanawiam się tylko czy to aby nie jakaś metoda na odwlekanie. Przypominam, że ich syn tak zwodził moją córkę przez miesiąc.

 

Wydaje mi się, ze to nie jest zły chłopak, tylko trochę się wkręcił w różne sytuacje i "interesy", które go przerastają.

Wczoraj rozmawiał z dziewczynami, przeprosił je obie, że w takiej sytuacji je postawił, obiecał, że odda córce pieniądze w ratach.

Ale znowu się umówił i nie przyjechał. Ja byłam gotowa z nim pogadać, ale nie przyjechał…

Wczoraj byłam baaardzo podminowana i spanikowana. Dzisiaj jestem już spokojna. Uff...

 

Chyba mi go trochę żal. Jestem jakaś dziwna…

 

 

 

Bo z problemem trzeba się przespać :) Złota zasada. Na drugi dzień wygląda o wiele spokojniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuzka,

jeśli chce płacić ratami, to pod warunkiem, że to potwierdzi na piśmie !!! Koniecznie!!! A najlepiej niech jeszcze tatuś się pod tym pismem podpisze. Może to wyglądać tak:

Taki to a taki oraz taka a taka niniejszym poświadczają, że .... otrzymał od .... kwotę .... tytułem zaliczki na poczet zakupu ..... W związku z odstąpieniem stron ud umowy sprzedaży ...... ten a ten zobowiązuje się do zwrotu zaliczki w kwocie .... w następujących ratach po .... zł w następujących terminach...

I rata płatna do ...

itd.

Podpisy stron

Oświadczenie rodziców małoletniego chłopaka.

Niniejszym potwierdzamy czynności dokonane przez mojego syna ..... a będące przedmiotem niniejszego porozumienia i poręczamy zobowiązanie przez niego zaciągnięte.

Podpisy

Oświadczenie rodziców małoletniej

Niniejszym potwierdzamy czynności dokonane przez naszą małoletnią córkę i wyrażamy zgodę na treść niniejszego porozumienia.

Podpisy

 

Przygotuj sobie coś w tym guście na samo spotkanie... Będziesz wtedy merytorycznie przygotowana do rozwiązania problemu.

Jeśli odmowią, przygotuj notatkę ze spotkania, opisz kto był, dlaczego odmówił podpisania porozumienia względnie dlaczego odmówił podpisania notatki. Może jeszcze ktoś postronny na świadka? (to dla celów dowodowych).

Pozdrawiam,

gaga2

 

PS. jeśli odmówi podpisania czegokolwiek to będziesz wiedzieć jak można polegać na jego ustnych zapewnieniach.... przynajmniej sprawa stanie się jasna i klarowna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I już po spotkaniu.

Swoje wrażenia muszę rozbić na dwa posty, inaczej wda się chaos. Taki jak jest w mojej głowie.

 

Podejście praktyczne:

Spotkanie się odbyło. Chłopak obstawał przy swojej wersji - pieniądze od mojej córki traktował jako spłatę długu przez ich wspólną koleżankę.

Rodzice podeszli ostro do tematu i dość fachowo. Próbowali agresywnymi pytaniami złąpać moją córkę na niekonsekwencji. Tak dalece byli przygotowani na to, że mimo, iż im się to nie udało to drugą część rozmowy rozpoczęli od tego, że moja córka kręci, bo...

Dałam radę im spokojnie wykazać, że się mylą.

Następnym ich ruchem było spowodowanie, żebyśmy to MY się poczuli winni i zagrożeni.

Daliśmy tyle pieniędzy nieletniemu dziecku? (ich, naszemu) Czy aby nie wspieramy nielegalnych interesów i w ten sposób przyczyniamy się do pogrążania nieletnich...

I tutaj chcę podziękować WAM WSZYSTKIM za wypowiedzi, bo dzięki refleksjom po Waszych wypowiedziach po prostu mnie kobitka nie zaskoczyła.

Pamiętam jak mnie zszokowało spojrzenie od tej właśnie strony. Zszokowało swoją prawdziwością i celnością. Gdybym sobie tego dobrze nie przemyślała, to kto wie..

Przyznałam im rację, ale wyraźnie podkreśliłam, że nie można stawiać w jednym rzędzie naiwności i oszustwa.

Następnie próbowali opowiadać o tym jaka niedobra jest wspólna koleżanka. Ucięłąm, że mnie to nie interesuje.

Ja też skupiłam sie na ustaleniu faktów i potwierdziło to wersję córki.

Po jakimś czasie zaproponowali, że zwrócą nam połowę kwoty :-?

Na co oczywiście zdecydowanie powiedzieliśmy NIE MA MOWY.

To dopiero byłoby bez sensu! Uznać, że nasze dziecko jest w połowie winne oszustwu. :evil:

W tym momencie mąż nie zdierżył i powiedział, że nie mamy o czym więcej rozmawiać i zgłaszamy sprawę na policję.

Już zbieraliśmy się do wyjścia, ale ja nie mogłam tego tak zostawić. Poprosiłam, żeby dzieci wyszły a ja powiem kilka słów swoich przemyśleń.

Rodzice przystali z ochotą.

Powiedziałam, że wydaje mi się, że to nie jest zły chłopak, ale wyraźnie się gdzieś zapętlił ze swoimi problemami. Widzę, że czuje przed nimi respekt, ale chyba nie zaufanie. No i się boi przyznać, powiedzieć prawdę.

Powiedziałam, że on chyba potrzebhuje pomocy dorosłego. Ale że pomocą nie jest awantura czy wypominanie. Ale pomocą nie jest także płacenie jego długów. Że być może on ma poważniejsze kłopoty, które go skłoniły do takiego oszustwa.

Matka się prawie rozpłakała i powiedziała, że tak właśnie jest. Że nie chce wchodzić w szczegóły, ale mają duże problemy.

Ja powiedziałąm jasno, że nie mogę pozwolić aby oszukiwano moją córkę i dlatego tu jesteśmy (trochę tak się nawzajem przed sobą tłumaczyliśmy)

Kobitka przyniosła pieniądze i powiedziała, że chcą zwrócić za niego ten dług.

Poczułam się paskudnie. Spytałam czy jest pewna. Powiedziałam, że jeżeli jest to dla nich obiążenie to możemy to rozłożyć na dowolną ilość rat. I tak ze trzy razy się upewniałam.

I w końcu z ciężkim sercem wzięłam te pieniądze i wyszliśmy...

Hmmm, chyba załatwiliśmy sprawę z sukcesem :cry:

 

Jeszcze raz dziękuję wam wszystkim - dzięki tej dyskusji nie dałam się zapędzić w kozi róg, pokazałam dziecku, że stoję za nią murem i potrafię skutecznie o nią walczyć.

 

A teraz druga strona medalu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszę o wasze opinie w sprawie drugiej strony medalu. Może coś wspólnie wymyślimy, a może tylko rozwiejecie moje wątpliwości.

 

Powiem szczerze - chodzę od wczoraj ze ściśniętym sercem. I chce mi się płakać. Ci ludzie mają poważny problem ze swoim dorastającym synem. Córka potwierdziła, że mają. Podobno "muszą za niego zapłacić 10 tysięcy, bo mu grożą śmiercią" Nie znam szczegółów, prawdopodobnie ktoś go oszukał i tak się zaplątał.

 

Słuchajcie czuję się okropnie! jakbym dokopała leżącym. Myślę, że dla nich te 800 jest poważnym wydatkiem.

Ale z drugiej strony nie mogłam pokazać takiej słabości mojemu dziecku i dlatego tam byłam zdecydowana i pewna tego co robię. Na zewnątrz. Po powrocie i usłyszeniu historii o groźbach wobec tego chłopaka mam strasznego dołą. Najchętniej bym poleciała, oddała im kasę i jeszcze coś dorzuciła.

Wiem, że to nie jest forma pomocy - spłacić za kogoś jego długi. Nauczy się, że nie musi się martwić konsekwencjami swoich zachowań - zawsze "ktoś" go wyratuje. I w efekcie tym się bardziej szkodzi.

 

ALe ja nie umiem przejść obojętnie, zawsze mnie coś pcha do rozwiązywania problemów za innych. I gdybym znalazłą jakiś rozsądny sposób żeby im pomóc...

Mąż twierdzi, że już im pomogliśmy zmuszając do poniesienia konsekwencji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuzko nie możesz brać na siebie jego problemów. Każdy ma jakieś problem, każdemu chciałoby sie pomóc ale tak się po prostu nie da.

Bardzo dobrze zrobiłaś biorąc te pieniądze. Podobał mi się Twój wniosek:

Wiem, że to nie jest forma pomocy - spłacić za kogoś jego długi. Nauczy się, że nie musi się martwić konsekwencjami swoich zachowań - zawsze "ktoś" go wyratuje. I w efekcie tym się bardziej szkodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zuzko,

 

Bardzo się cieszę, że udało Ci się odzyskać te pieniądze.

 

co do drugiej kwestii - chłopak jest nieletni, nie ma więc zdolności do czynności prawnych, za wszystkie jego szemrane interesy odpowiadają jego rodzice - i nie mogą oni na Ciebie projektować odpowiedzialności ze jego problemy.

 

Poza tym - nie wiemy, czy przypadkiem wersja z 10 tys okupem nie została opracowana specjalnie dla Twojej córki i dla Was, zebyście nie dopominali się kasy.

 

Dla Was sprawa w tym momencie się kończy, myślę, że wszyscy (my tutaj również) czegoś się nauczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuzka, ty chyba anioł jesteś :o

Rodzice ewidentnie starali się wykręcić kota ogonem, mam wrażenie, że ewentualne kłopoty synka były spowodowane w dużej mierze ich postawą - totalnej bezwarunkowej akceptacji wszelkich poczynań :evil: . Przecież od początku tak prowadzili rozmowę, żebyś zrezygnowała z conajmniej połowy kwoty, a wręcz starali się udowodnić, że winna całej sprawie jest Twoja córka, koleżanka a nawet Wy :o . Wcale mi ich nie żal, mam nadzieję, że to będzie kubeł wody na głowy także dla nich. Jeśli tak dalej będą pogrywać, synek naprawdę może siebie i ich wpędzić w niezłe kłopoty.

Szkoda, że nie wzięłaś jakiegoś formalnego pokwitowania - jeszcze za pół roku synek będzie się domagał zwrotu pożyczki na procent :o jak się podszkoli. Oby nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszę o wasze opinie w sprawie drugiej strony medalu. Może coś wspólnie wymyślimy, a może tylko rozwiejecie moje wątpliwości.

 

Powiem szczerze - chodzę od wczoraj ze ściśniętym sercem. I chce mi się płakać. Ci ludzie mają poważny problem ze swoim dorastającym synem. Córka potwierdziła, że mają. Podobno "muszą za niego zapłacić 10 tysięcy, bo mu grożą śmiercią" Nie znam szczegółów, prawdopodobnie ktoś go oszukał i tak się zaplątał.

 

Słuchajcie czuję się okropnie! jakbym dokopała leżącym. Myślę, że dla nich te 800 jest poważnym wydatkiem.

Ale z drugiej strony nie mogłam pokazać takiej słabości mojemu dziecku i dlatego tam byłam zdecydowana i pewna tego co robię. Na zewnątrz. Po powrocie i usłyszeniu historii o groźbach wobec tego chłopaka mam strasznego dołą. Najchętniej bym poleciała, oddała im kasę i jeszcze coś dorzuciła.

Wiem, że to nie jest forma pomocy - spłacić za kogoś jego długi. Nauczy się, że nie musi się martwić konsekwencjami swoich zachowań - zawsze "ktoś" go wyratuje. I w efekcie tym się bardziej szkodzi.

 

ALe ja nie umiem przejść obojętnie, zawsze mnie coś pcha do rozwiązywania problemów za innych. I gdybym znalazłą jakiś rozsądny sposób żeby im pomóc...

Mąż twierdzi, że już im pomogliśmy zmuszając do poniesienia konsekwencji...

 

 

A nie masz czasem wyrzutów sumienia z powodu głodu w Somalii ?

 

Skup się na swoim dziecku - za nie jesteś odpowiedzialna. Bardzo współczuję rodzicom chłopaka - ale prawda jest taka, że każdy jest kowalem swojego losu. Tak go wychowali, zupełnie nie mają pojęcia co on robi. A obawiam się, że dopiero on im pokaże co potrafi - na razie to wprawki.

Może niech Twoja córka przemyśli znajomość z tym kolegą. Myślę, że dla niej ta rozmowa również nie była miła.

BTW- juz po całej sprawie rozprawiłabym się równiez z nia :):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...