Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kieszonkowe


zuzka

Recommended Posts

Zainspirowana poprzednim tematem ciekawa jestem czy jesteście zwolennikami kieszonkowego i w jakiej wysokości.

 

Ja bardzo chciałam nauczyć dzieci gospodarowania pieniędzmi i od małego daję kieszonkowe.

Nie jestem bardzo zadowolona z efektów, musze przyznać :cry:

Pewnie gdzieś popełniam błąd.

 

Starsza córka (15 lat) od tego roku (zaczęła liceum) dostaje 200 zł co miesiąc. Wszystkie wydatki związane ze szkołą pokrywam dodatkowo (łącznie z piciem w bufecie i biletami). Dodatkowo kupuję jej tylko 'grube' rzeczy typu kurtka, czy buty zimowe, narty itd. Jeżeli chce coś droższego niż ja uznaję za rozsąde, np. kurtkę - musi różnicę dołożyć z kieszonkowego.

 

Młodsza córka (7 lat) dostaje 7 zł co tydzień.

 

Największy błąd jaki popełniłam (oprócz dokładnego określenia co wchodzi w zakres i niekonsekwentnego ulegania prośbom - PRZESZŁOŚĆ!!!) było dawanie "zaliczek"

 

Ale teraz mam wątpliwości - czy to nie za duże obciążenie dysponować , w sumie sporą kwotą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moje dzieci są jeszcze za małe na kieszonkowe (starszemu mam zamiar "przyznac"od przyszłego roku), ale jestem zwolenniczką takiego systemu.

 

Nie musza to być duże pieniądze, ale ważne, żeby dziecko nauczyło sie jednego: wydam od razu=do końca tygodnia/ miesiąca nie będę mieć!

Duże wydatki: książki, ubrania, bilety miesięczne powinni pokrywac rodzice.

Kieszonkowe wg mnie powinno zaspokajać drobne przyjemnościi zachcianki. Chyba że ma ochote na coś zaoszczędzić - rewelacja, niech składa!

Jak ja marzyłam o kieszonkowym jak byłam mała :D

Uniknęłabym tego znienawidzonego dialogu

 

- "MAMO!! A dasz mi 5 zł na..."

- ZNOWU :roll: :-?

 

A kwota?

Ciężko powiedzieć, to zależy od wielu czynników.

dla mnie 200 zł na same przyjemności to sporo jak dla 15- latki. Chyba że faktycznei kupuje sobie też "lzejsze" rzeczy typu: ubrania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

córce 14,5 roku opłacam abonament na komórkę.

Ksiązki, pojedyńcze kosmetyki czy niewygórowane cenowo ubrania kupujemy.

Michał - 11 lat - sam zarabia spiewem 8) . Kupujemy kartę do komórki za 50 zet na 3 miesiące /jeszcze mu zostaje/.

 

Nie rozpieszczamy dzieci, one mają niesamowite zdolności do wydawania kasy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili mała dostając pieniążki od dziadków, wujków itd wkłada je do skarbonki i robi to bardzo chętnie (brzdęk monet :lol: ). Jak ktoś zapyta co kupi za te pieniążki to niezmiennie odpowiada: "plac zabaw". Mówiliśmy jej, że do tej skarbonki wrzucamy pieniążki na plac zabaw, który wybudujemy jej przy domku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem za kieszonkowym, ale bez dodatkowego wsparcia - masz i gospodaruj. Nie jestem za to za drogimi gadżetami i markowymi ciuchami - nie chę, żeby moje dzieci wyglądały jak tarcza strzelnicza dla bandziorków z podwórka :evil: . Wolę, żeby robili fajne rzeczy niż mieli jakieś idiotyczne przedmioty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noooo, kobiałki.....barrrdzo ciekawy temat :D .

Mam w domu dwie kobietki : jedna ma 13 lat, druga 5 i pół.

Ta starsza dostaje od swojego taty (który mieszka za granicą) kieszonkowe miesięcznie ok.200zł, do tego babcia tygodniowo dorzuca po 10zł., więc ja jej już kieszonkowego nie daję bo co za dużo to niezdrowo :wink: . Ale muszę przyznac z czystym sumieniem że oszczędza-kupuje sobie różbe potrzebne rzeczy typu komoda do pokoju, nowe łóżko które jej się gdzies tam spodobało, czy obecnie zbiera sobie na laptopa-tak, że nie mam na co narzekać (jedynie na sknerstwo bo jak już wrzuci do tej swojej nierozbijalnej świnki całą kasę to później sępi że nie ma na coś tam :D ).

A ta młodsza muszę przyznać że nie zwraca wcale uwagi na pieniążki-jeszcze chyba dla niej nie jest to taki ważny temat. Dostała od wróżki zębuszki :wink: kasę za wypadnięte ząbki....odkładała sobie do portfelika, a po czasie zapomniała i tak sobie leżą gdzieś na półeczce. No bo po co jej, skoro każdy to moje słoneczko rozpieszcza jak może i co tylko mała pokaże palcem to zaraz ma :D .

I tak to u mnie wygląda.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja jeszcze opowiem historyjkę z zeszłego roku. :)

 

6letnia wówczas Kasia zaczęła przejawiać niezdrowy pociąg do wydawania pieniędzy ('kup mi COŚ!)

Postanowiłam nauczyć ją, że portfel nie jest z gumy i odzwyczaić od kupowania pierdół.

Porozmawiałam z nią poważnie na ten temat i ustaliłyśmy kieszonkowe 5 zł - na pierdółki co tydzień, albo coś fajnego ale rzadziej.

Wszystko było ok przez dwa tygodnie, jak była chora i siedziała w domu. Uzbierała 20 zł. (10 od dzidków w międzyczasie)

Wybrałyśmy się na zakupy do TESCO.

Niestety mała po drodze (stacja benzynowa i kiosk ruchu :o ) wydała 19,20.

Zostało jej 80 groszy i próbowała coś za to kupić. Znalazła fajną laleczkę do kolekcji perfumelli za 17 zł.

Mimo dużych nacisków, słodkich oczu i płaczu nie kupiłam jej.

Byłam zachwycona takim obrotem rzeczy.

Po powrocie do domu krótko opowiedziałam, że wydała pieniązki na pierdółki i nie mogła sobie kupić fajnej rzeczy. I spytałąm czy ma jakieś przemyślenia, jakie wnioski z tego wyciągnęła. Po chwili zastanowienia udzieliła mi odpowiedzi, która mnie zwaliła z nóg:

"Za mało mi tego kieszonkowego dajesz!!!!"

:D :D :D

I jak tu zachować powagę???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał - 11 lat - sam zarabia spiewem 8)

 

Zaintrygowało mnie to...

Ale na ulicę z kapeluszem go nei wysyłcie?? :wink: :D

 

e tam, legalnie. Młody ma własny NIP, coroczny PIT. :wink:

 

nie no.... zdradź szczegóły!!

Mój syn też ma talent :lol:

 

to zapisz go do chóru chłopięcego w filharmonii :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Za mało mi tego kieszonkowego dajesz!!!!"

:D :D :D

I jak tu zachować powagę???

 

 

:lol: :D :lol: :D :lol: :lol:

 

Nie da się ! :)

 

A swoją drogą bardzo mi się podoba Twoje podejście do tematu dzieci-a-pieniądze (w tym, i w drugim mniej wesołym, wątku).

 

Ryzykujesz co prawda, że córa zostanie ostatnim Mohikaninem... Ale bardzo pięknym. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Ciężko powiedzieć ;) Ja od szkoły podstawowej dostawałem od rodziców tylko na bilety miesięczne na autobus + koszta stale czyli ubranie ;)

 

A reszte sobie sam kombinowałem ;) Oczywiście wszystko full legal opierając się głównie na handlu i dorywczej pracy. Szło mi na tyle nieźle, że w latach 1985-90 miałem już swojego PC AT bodajże 12MHz ;)))) Wtedy to było COŚ ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainspirowana poprzednim tematem ciekawa jestem czy jesteście zwolennikami kieszonkowego i w jakiej wysokości.

 

Ja bardzo chciałam nauczyć dzieci gospodarowania pieniędzmi i od małego daję kieszonkowe.

Nie jestem bardzo zadowolona z efektów, musze przyznać :cry:

Pewnie gdzieś popełniam błąd.

 

Starsza córka (15 lat) od tego roku (zaczęła liceum) dostaje 200 zł co miesiąc. Wszystkie wydatki związane ze szkołą pokrywam dodatkowo (łącznie z piciem w bufecie i biletami). Dodatkowo kupuję jej tylko 'grube' rzeczy typu kurtka, czy buty zimowe, narty itd. Jeżeli chce coś droższego niż ja uznaję za rozsąde, np. kurtkę - musi różnicę dołożyć z kieszonkowego.

 

 

Największy błąd jaki popełniłam (oprócz dokładnego określenia co wchodzi w zakres i niekonsekwentnego ulegania prośbom - PRZESZŁOŚĆ!!!) było dawanie "zaliczek"

 

Ale teraz mam wątpliwości - czy to nie za duże obciążenie dysponować , w sumie sporą kwotą.

 

No to nieźle :):)

 

Syn starszy ( 15 lat) - 40 pln miesięcznie ( 10 /tydzień)

Młodszy (13 lat) - j.w. + czasopismo 1 raz miesięcznie ( zbiera)

Młodsza córka (7 lat) dostaje 7 zł co tydzień.

 

Nie partycypują w kosztach ciuchów, wycieczek, mat. szkolnych, biletów ( ale i wymagania nie są zbyt wysokie). Nie dorzucam na codzienne wydatki (picie etc) - po to jest kieszonkowe.

Wydatki extra: kino ( nie zdarza się częściej niż 1 raz w miesiącu) pizza - spotkanie towarzyskie ( j.w.) prezenty z okazji urodzin kolegów ( sporadycznie).

 

Prezenty są w przypadku osiągnięcia celu.

Jesli dzieci zostają rozpuszczone przez dziadków ( urodziny - po 200 na łeb) na kładę łapę na pieniądzach młodszego- wydatki muszą byc uzgadniane ze mną - sorry, nauczyło mnie życie, gdy młodszy kupił chipsy dla 3 klas :) potem zrobił powtórkę z lizakami ( gest ma po obu rodzicach :):)). Starszy jest rozsądny - sam decyduje co kupi - "zbiera" - ale i tak konsultuje sie ze mną.

 

Wiem, jestem potworem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem...

 

Przecież dwa wyjścia do kina w miesiącu to wydatek rzędu 40-50 zł.

Raz w miesiącu McDonald albo inne paskudztwo (na tyle mają pozwolenie moje dzieci) to 10 zł.

Picie + bułka w szkole to 4-5zł. x 20 = 80-100zł! (o Boże, szok!)

Urodziny koleżanki, albo jakieś wyjście na z klasą na pizze - 10-20zł.

 

Więc mnie wychodzi, że ona musi kombinować, żeby z tych 200 zł kupić sobie jakiś konkretny ciuch!

 

Gdzie robię błąd w moim rozumowaniu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...