Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wyjazd w góry z paczką znajomych 16 latki argumenty na nie


Eluś

Recommended Posts

Nie przewidzieli , że postanowię zrobić to co JA chcę, a nie to co ONI chcą żebym robiła.

Wyraźnie widać, że jesteś osobą o silnym charakterze i dominującej osobowości http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif

 

....no, ale ja to suka jestem

 

zawsze i wszędzie http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_wink.gif ?

 

Na pewno nie dałabyś namówić się na coś, czego byś nie aprobowała.

Ale są i dziewczyny uległe, które tego nie potrafią.

Nie wszystkie uciekają oknem, jeśli rodzice nie pozwolą wyjść drzwiami.

Decyzje należy podejmować opierając się na własnej znajomości swojego dziecka.

A jeśli rodzice nie znają swego dziecka - to już ich poważny problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodam jeszcze, że nigdy nie mówię nie (w odróżnieniu od mojej żony), kiedy córka pyta się czy może np. gdzieś pojechać sama. Dlaczego, bo w wielu wypadkach pomysł szybko upada i nie ma problemu.

 

Miały być argumenty na nie. Tych argumentów można znaleźć tyle (wyobraźnia rodziców jest przeogromna), że nie warto pisać. Argument na tak jest tylko jeden - trzeba dzieciom ufać, przed wszystkim nie da się ich obronić i zawsze jest jakieś ryzyko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przewidzieli , że postanowię zrobić to co JA chcę, a nie to co ONI chcą żebym robiła.

Wyraźnie widać, że jesteś osobą o silnym charakterze i dominującej osobowości http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif

 

....no, ale ja to suka jestem

 

zawsze i wszędzie http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_wink.gif ?

 

Na pewno nie dałabyś namówić się na coś, czego byś nie aprobowała.

Ale są i dziewczyny uległe, które tego nie potrafią.

Nie wszystkie uciekają oknem, jeśli rodzice nie pozwolą wyjść drzwiami.

Decyzje należy podejmować opierając się na własnej znajomości swojego dziecka.

A jeśli rodzice nie znają swego dziecka - to już ich poważny problem.

 

 

Oj Canna - gdyby życie było takie czarno białe....

 

Większość dzieciństwa spędziłam pod stołem w kuchni - byłam bardzo wrażliwym, delikatnym , wstydliwym wręcz tchórzliwym dzieckiem.

I taką znali mnie rodzice.

Niestety nie zauważyli kiedy nastąpiła zmiana - po protu uważali, że jest dobrze. A dla mnie było nawet bardzo dobrze....

Ale nie będę pisać szczegółów, bo niektóre mamy i taty mogłyby dostać zawału.

Wiem jedno - jest takie mądre przysłowie : czego Cię nie nauczyła matka i ojciec tego CIę nauczy psia skóra. Bardzo stare - moja babcia tak mówiła. Czyli szare życie - na własny rachunek i na własne konto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie miało być na nie. Rozumiem, że nie mogę ją obciążać własnymi lękami. Szukam więc sprytnych argumentów. Tego by miała poczucie że nie jedzie nie dlatego, że jej nie ufam ale dlatego, że to nie czas. Że jak jej pozwolę to potem tego będzie domagał się młodszy brat. Pamiętam jej sylwestra u koleżanki na szczęście blisko domu gdzie o 23.00 dzwoniła, żeby po nią przyjechać bo było jej źle. Dużo starsi koledzy, alkohol. Od tego sylwestra upłynęło dwa lata. Chodzi o to, że jej paczka nie pomyśli, że na miejscu można się bawić że ważne jest z kim a nie gdzie. Każdy z rodziców ma własny dom nie jest problemem zostawić ich w nim na jakiś czas. Może to próba dla ich paczki. Najstarsi postanowili, że jadą w góry mogę się jedynie domyśleć, że nie chodzi tu tylko o sylwestra. Myślę, że chce pojechać bo chce być w towarzystwie jednego z chłopców. Ale tak naprawdę to nie on ją o to poprosił tylko jego kolega. I chyba to mnie bardziej niepokoi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eluś to co napisałaś zmienia trochę postać rzeczy, może przypomnij jej tego Sylwestra sprzed dwóch lat. Z gór jej tak szybko nie odbierzesz jak znowu źle poczuje się w tym towarzystwie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tłumaczysz, że zaufanie do niej masz. Chodzi o brak zaufania do zachowanie się chłopaków po alkoholu. I nie ma to nic wspólnego czy ma chlopaka czy nie. Nagle może "mieć" pięciu. To trauma na całe zycie.

 

Na pewne rzeczy nie można sie godzić.

 

dokladnie

I tak powinnas tlumaczyc corce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie miało być na nie. Rozumiem, że nie mogę ją obciążać własnymi lękami. Szukam więc sprytnych argumentów. Tego by miała poczucie że nie jedzie nie dlatego, że jej nie ufam ale dlatego, że to nie czas. Że jak jej pozwolę to potem tego będzie domagał się młodszy brat. Pamiętam jej sylwestra u koleżanki na szczęście blisko domu gdzie o 23.00 dzwoniła, żeby po nią przyjechać bo było jej źle. Dużo starsi koledzy, alkohol. Od tego sylwestra upłynęło dwa lata. Chodzi o to, że jej paczka nie pomyśli, że na miejscu można się bawić że ważne jest z kim a nie gdzie. Każdy z rodziców ma własny dom nie jest problemem zostawić ich w nim na jakiś czas. Może to próba dla ich paczki. Najstarsi postanowili, że jadą w góry mogę się jedynie domyśleć, że nie chodzi tu tylko o sylwestra. Myślę, że chce pojechać bo chce być w towarzystwie jednego z chłopców. Ale tak naprawdę to nie on ją o to poprosił tylko jego kolega. I chyba to mnie bardziej niepokoi.

 

Pamiętaj abyś w tym swoim strachu nie przegieła ze sprytem. Myślę a wręcz jestem przekonany, że Twoja córka doskonale rozumie w co grasz i w końcu nie wytrzyma i zapyta sę: tak czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest takie mądre przysłowie : czego Cię nie nauczyła matka i ojciec tego CIę nauczy psia skóra. Bardzo stare - moja babcia tak mówiła. Czyli szare życie - na własny rachunek i na własne konto.

Dzięki Nefer - moja mama tak mówiła, ale nigdy nie rozumiałam, co to tak naprawdę znaczy. I mówiła jeszcze: Kto nie słucha ojca, matki niech słucha psiej skóry.

Może wiesz co to ma znaczyć?

Mnie się wydawało, że niech słucha obcych a źle na tym wyjdzie?

jak myślisz?

 

Z wypowiedzi Eluś wynika, że Jej córka jest jeszcze zbyt niedojrzała na taki samodzielny wyjazd.

Ja bym nie puściła. Ale rzeczywiście argumenty muszą być takie, z którymi córka sama się pogodzi i nie odbierze tego jako ingerencję w jej kształtującą się samodzielność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem jedno : nie puścisz jej dzisiaj, jutro, pojutrze to za tydzień pojedzie nie pytając CIę o zgodę. I co ? Zabijesz ją ? Zapewniem Cię, że to będzie gorsza opcja, bo nie będziesz wiedziała ani gdzie jest ani z kim ani czy w ogóle jeszcze żyje.

 

Mam nadzieję, że Twoja córka to nie ten typ - ale weź to pod uwagę.

 

Sama piszesz, że Twój dom jest otwarty - to znasz te dzieci czy nie ?

Ja znam znajomych moich dzieci i wiem z kim mogą pojechac na działkę a z kim nie.

 

Poza tym zadzwoniłabym do właścicieli domku - jakie tam są warunki, jaki dojazd - a tak z tyłu głowy - czy wiedzą o tym wyjeździe ..

Wzięłabym telefony do wszystkich uczestników. Pofatygowałabym się i zadzwoniła do ich rodziców.

 

To tylko kilka rzeczy, które przychodzą mi do głowy - ale to jest na temat " argumenty za.."

 

Ja bym nie szukala argumentow "za" bo bym nie poscila jej po prostu , z powodow jak przedstawila Majka.

To ze sie dobrze zna kolegow dzieci to moze byc zludne, czasem cicha woda brzegi rwie. A to jeszcze dziecko, lat 16, niedoswiadczona , mloda panienka. Jeszcze bedzie mial czas na sylwestrowanie w gorach. Cala mlodosc przed nia.

A argument ze puszczę ja bo jak jej nie puszcze to za tydzien i tak pojedzie bez zgody, dla mnie jest nie do przyjecia. To jak szantaz na sobie. Rownie dobrze mozna powiedziec pozwole jej nie chodzic do szkoly w poniedzialki bo jak nie to i tak to zrobi a do tego nie tylko w poniedzialki ale i we wtorki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie mogę odpowiedzi przeciągać w czasie. Muszę jej powiedzieć tak lub nie. Niepewność nikomu nie służy. Właśnie tak sobie myślę, że jeszcze będzie miała czas na takie wypady z chłopakiem może narzeczonym. Czas pokaże. Odezwę się trochę później może będę znała więcej szczegółów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

No cóż, od sexu się nie ucieknie, chociaż zapewne to rodzicom jest zaakceptować najtrudniej i to stanowi w 90% przyczynę odmów wyjazdu z "paczką" . Mówię to jako dumny tatuś córeczki, na szczęście będącej obecnie na etapie ząbkowania i mam jeszcze dużo czasu zanim "ten" problem mnie zacznie dotyczyć :)

 

Tyle, że do tego sexu nie trzeba organizować specjalnych wyjazdów. Ekstremalny przypadek to taki, kiedy "uprawia" się go w obecności rodziców dziewczyny a oni nawet sobie nie zdają z tego sprawy ;) I więcej nic nie powiem :)

 

Osobiście bardziej nastawiłbym się na kwestie bezpieczeństwa i tym motywywał odmowę, tym bardziej, że czasy mamy nieciekawe ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Mariusz, ja pisałam o seksie bez zgody dziewczyny , albo po pijaku.

Nie uważasz, że 16 lat to za wczesnie na inicjację?

 

Uważam, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu niestety, a już tym bardziej, kiedy parka jest po piwku. To jest jeden z tych tematów, z których niezbyt chętnie się zmierzę w przyszłości :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, ja pisałam o seksie bez zgody dziewczyny , albo po pijaku.

Nie uważasz, że 16 lat to za wczesnie na inicjację?

 

Uważam, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu niestety, a już tym bardziej, kiedy parka jest po piwku. To jest jeden z tych tematów, z których niezbyt chętnie się zmierzę w przyszłości :(

 

dlatego ja na taką mieszaną imprezę bez nadzoru rodziców, w dodatku z dorosłymi facetami córki nie wypuszczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o samodzielny wyjazd młodzieży. Wśród kolegów mojej córki są osoby prawie pełnoletnie albo ten stan osiągnął za chwilę. Znam ich rodziców wiem gdzie chodzą do szkoły. Spędzają razem czas po za domem np. dyskoteka w wakacje. Albo u nas w domu. Jedna z koleżanek ma 17 lat. Generalnie osoby jednak starsze. Z żadną z tych osób nie chodzi do jednej klasy nawet nie do szkoły. Trudno mi ocenić czy to dobra czy zła znajomość jej kolegów. Ja wiem, że dla mojej córki rok czy dwa to niewielka różnica ale z mojego punktu widzenia jednak inaczej myśli 18 latek a inaczej 16 latek.

 

 

 

ja mająć 16 lat (I klasa liceum) pojechałam na majowy weekend w góry.........mama mnie puściła jechałam z kolezanką starszą o rok i z kilkoma kolegami około 18 lat

 

przed wyjazdem bywali u mnie w domu ,ładnie mame poprosili i pojechałam tylko '15 lat temu były jednak trochę inne czsay, mieszkało sie w schroniskach , jakoś spokojniej , bezpieczniej..........

 

zreszta mama miał do mnie duże zaufanie i bardzo ją podziwiam za to że nie straciła do mnie cierpliwości ............. pomieszkiwanie u kolezanki ( II klasa licum) która mieszkała sama ( mama za granicą , ojciec u innej kobiety), dyskoteki w weekend do 2 - 3 nad ranem, w wakacje wyjazdy pod namiot, raz mnie nie puściła to napisałm list i wyszłam z domu ....... :o ale dokładnie napisałam gdzie jestem i kiedy wrócę , obracałam sie w bardzo róznym towarzystwie , nigdy nie piłam, nie paliłam a naroktyków nie widziałam na oczy , przez całą szkołę średnią nie było soboty żebym siedziała w domu, tylko mama zawsze wiedziała z kim idę i gdzie .....ale z perspektywy czasu jak sobie wspomnę swoje czasy to mi wstyd bo zamartwiała sie o mnie chyba strasznie.........ja bym swoją córkę za takie numery zatłukła.........( ma 12 lat) ale boję się ze jej babcia trochę naswietli sprawę i mnie argumenty wytrąca z ręki.

mama sie uspokoiła dopiero jak zaczełam sie spotykac majac 17 lat z chłopakiem starszym odemnie o 5 lat, przychodził do nas do domu , ja chodziłam do niego i kazała mu mnie pilnowac ..........tak mnie przypilnował że jestem z nim szczęśliwa od 11 lat................

 

 

 

muszę powiedzieć że wyszalałam sie we wczesnej młodości tak ze do dziś mi tego nie brakuje............. :wink: ale pamiętam też ze miłam takie wewnętrzne hamulce , które nie pozwalały mi przekroczyć pewnych granic , które na szczęscie postawili mi moi rodzice, jakos wewnętrznie czułam że ten jeden krok może byc za duzo........chociaz czasami robiło sie bardzo głupie rzeczy................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za wszystkie wpisy serdecznie dziękuję. Czas oceni czy swoją córkę wychowuję dobrze. Pozwalam jej na wiele rzeczy i póki co nie zawiodła mojego zaufania. Zawsze jest na czas o wszystkim mi opowiada itp. Wczoraj z nią rozmawiałam najpierw były rozmowy wprowadzające. No wiecie chodziło o takie wprowadzenie. No i było w porządku. Spokojnie miło. Szkopuł w tym że ona nie ma chłopaka i wyjazd jest jak ona to określiła z paczką dobrych znajomych. Chciałabym, żeby ktoś za nią odpowiadał. A tak naprawdę nie mam poczucia że mogę to na kogoś scedować. To moja decyzja rodzica i to ja będę ponosiła odpowiedzialność za tą sytuację. I po prostu nie wiem czy jestem na to gotowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...