jazda z kierownikiem

mira it · 16 Listopada 2006

ale dzis miałem jazdę z kierownikiem budowy,

robiłem tynki wew, wcześniej jak to bywa były ułożone kable i zamontowane puszki (o położeniu kabli to można by referat napisać, montowane były na gwożdzie na gipsie to montowali tylko puszki,do montażu mieli tylko młotek bo dziury na puszki byłu wykute młotkiem tak jak sie wykuło tak zostało, no i mieli młotek żeby przybić kabel gwozdziami do sciany więcej nie chce mi się pisac bo mnie krew zalewa jak się mi to przypomina), przed tynkowaniem powiedzialem o tym inwestorce i kierownikowi , a okazało się że ci niby elektrycy to rodzinnka kierownika , według niego wsio wpożadku,

dzis wpadł odebrac tynki i nie mial sie do czego doczepić to doczepił się do puszek, a jeszcze powiedzial mi ze bez flaszki to odbioru nie bedzie,

ze sa za głęboko albo wystają i sie zaczeło że tynkaz ma sobie sam ustawic puszki pod tynkowanie, puszki ktore wczesniej elektrycy zawalili gipsem i zeby je oderwac to trzeba by bylo albo wykuc pol sciany albo zniszczec puszke, kłocilismy sie z godzine kto ma montowac puszki, pokazuje mu ze na jednej scianie sa 2 puszki jedna na jednym rogu wysunieta druga na drugim odwrotnie na dodatek nie są do poziomicy ułożone np sa zamontowane 4 puszki i niemaja ani pionu ani poziomu ,

powiedzial mi ze mogłem sobie sam te puszki ustawic i skasowac inwestorke 10 zl za puszke,

opierd/.... go i powiedzialem ze dzwonie po inwestorke, to zaraz sie zmyl z budowy