sm_wilk 28.02.2007 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Borgu drogi, nie kaz nam tak długo czekać, co tu duzo pisać po prostu brakuje Twoich rad Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sm_wilk 28.02.2007 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Przepraszam za przekręcenie nicku Boorgu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.03.2007 15:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2007 Jako firma sprzedająca drewno , jak i wykonująca kompleksowe usługi parkieciarskie widzieliśmy już niejedno Rozumiem, że jako forma parkieciarska niechętnie oglądacie dobrze wykonana prace zrobione przez amatorów ? To jest wątek dla tych co chcą samemu o tym jak to zrobić a nie dla fachowców o tym że nie powinno sie za to chwytać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LamiaReno 12.03.2007 19:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2007 cudowne... jeszcze, jeszcze !!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Taro 12.03.2007 22:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2007 Owszem , wszystko mozna zrobić samemu , pytanie tylko czy watro ?? u siebie w domu eksperymentować i ryzykować ewentualną porażką ? Jako firma sprzedająca drewno , jak i wykonująca kompleksowe usługi parkieciarskie widzieliśmy już niejedno http://www.parkiety-bonus.pl Jako firma robót ogólno-budowlanych i wykończeniowych też nie jedno po parkieciarzach widzieliśmy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mis Uszatek1719499023 13.03.2007 00:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2007 Szansa trafienia na dobrą usługę jest mniej więcej taka, jak ryzyko popełnienia błędu przy samodzielnym układaniu. Wcale się nie dziwię, że są tacy, którzy chcą spróbować. Jest tak wiele firm, które tylko udają "kompleksowe usługi parkieciarskie", a tak naprawdę składają się tylko z jednej Pani w kantorku, która ma telefony do kilku parkieciarzy i wie gdzie kupić drewno (oczywiście dopiero jak klient zapłaci). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GACUŚ 13.04.2007 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2007 czy ciąg dalszy nastąpi? bo jakoś nic tu nie się nie dzieje, a czytało się do tej pory lepiej niż niejeden kryminał Pewnie ciąg dalszy nastąpi , ale chyba jeszcze troszkę sobie poczekamy bo boorg jest bardzo mocno zapracowany . Pisał o tym w wątku : http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=96054&highlight= Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 02.06.2007 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2007 Nooo tak... ...trochę se odpuściłem. A tu takie tłumy były... . Kącik hobbystyczny odcinek ostateczny. Na początek genesis parkietus czyli słów kilka o tym, skąd wziął się zawód parkieciarza.Wersja nieoficjalna oczywiście. Na Wasze nieszczęście dziś tylko pierwsza część. Kart kilka z dziennika Topornikusa Tffumordusa. Dziennika, być może z pewnością, odnalezionego na Borzęcińskim uroczysku... . "4 Rok Sosny dzień 49 szyszki. ...I nastał ten dzień gdy synowie marnotrawni powstali a piękne lasy u ich stóp legły. A oni piękno nienawidzili dlatego barbarzyństwem swym je traktować poczęli. Za pomocą ognia życie z pomiędzy listków wycisnęli, żelazem odarli ubranie z kory, toporem korony przycięli. Martwe rozszarpane, nagie i bezbronne rozrzucili po szarej betonowej pustyni. - Kto uważa że nadal są piękne!?! Kto tak uważa, to niech je sobie zabiera do domu!!! - krzyczeli a z ich barbarzyńskich gardeł wydobywał się rubaszny śmiech. Tłum gęstniał i w ponurej ciszy patrzył na powalone lasy. Patrzył i widział na ich nagich konarach, doskonale widoczne ślady okrutnego traktowania przez oprawców. Każdy widział te głębokie rany gdy żelazem zdzierali korę, sterczące kikuty gdy toporem ścinali gałęzie, czarne strupy gdy ogniem zabijali wolę życia. Niejeden ukradkiem otarł łzę nad losem powalonych lasów ale nikt słowem nie zaprotestował: tak mocno lękano się gniewu barbarzyńców. Tłum milczał a ponura cisza trwała i trwała. Smutek i trwoga opanowały cały świat, radość zdawała się odejsć wraz z zielenią lasów. Odejść po kresów kres... . Błyskawica przeszyła ponure niebo i zdawało się, że uderzyła w sam środek horyzontu, tam gdzie betonowa pustynia miała swój koniec i początek zarazem. Może to było tylko złudzenie a może rzeczywistość, może tylko pobożne życzenie a może fatum: a może tylko chodziło o zwrócenie uwagi na niego, na przybysza zza kresu betonowej rzeczywistości. Samotnego wędrowca tak bardzo nie pasującego do ponurej szarej rzeczywistości, przybysza ubranego w zieleń lasu. Przybysza, który przed chwilą był odległą plamką na szarej pustyni a teraz stał tuż obok na wyciągniecie ręki. Stał pośród powalonych, pokaleczonych i osmolonych drzew a jego opuszczona głowa powoli obracała się wokół: widać było, że przybysz dokładnie ogląda dzieło barbarzyńców. - Te, nowy - zagadnął jeden z barbarzyńców - coś się tak wystroił. Wyglądasz jak... hmmm... ...jak jakiś leśny ludek! Barbarzyńcy parsknęli śmiechem. Ich gardłowe ha! ha! ha! wypełniło otoczenie. A przybysz nic nie zrobił sobie z zaczepki, dalej oglądał zmasakrowane drzewa. - Głuchy jesteś zielony jełopie!!! - barbarzyńca nie przywykł do braku posłuchu i zachowanie przybysza wyraźnie go wkurzyło - Jak chcesz to pomogę Ci mówić! Strzałem w mordę!!! Barbarzyńcy znowu ryknęli śmiechem. Omal nie poprzewacali się na plecy od tego ryku: tak bardzo spodobała się im ta wypowiedź kamrata. Ale to były ostatnie chwile ich radości, bo potem miało im już nie być do śmiechu... ." C.D.N. Drodzy uczniowie nadszedł czas na parkietu montaż, czyli mówiąc panowie/panie czas na parkietu do podłoża mocowanie. A jak są tu jelenie dla nich nadszedł czas na parkietu klejenie. sposób amatorski: na początek rozrabiamy zbyt dużo kleju. Po wyrzuceniu ponad połowy wiadra stwardniałego kleju, wiemy już, jaka jest nasza wydajność. Irytuje nas, że parkiet przemysłowy jest dosyć łatwy do układania ale trudny do kontrolowania. Wzór nam lekko faluje, w niektórych miejscach klej wyszedł na powierzchnię pomiędzu lamekami, niektóre lamelki sterczą jednym końcem grubo powyżej poziomu podłogi. Ale i tak jesteśmy zadowoleni: jak sobie policzymy, ile za układanie wziąłby parkieciarz, to te wszystkie trudności wydają się nam, nic nie wartą usterką. Nie wiemy, że mylimy się bardzo w ocenie sytuacji; ale do tego momentu jeszcze nie doszliśmy, więc możemy stwierdzić z całą pewnością: phii - ale łatwo poszło. sposób uczniowski: zakres zadań zależy od stopnia uduchowienia/świadomości mistrza. Jeżeli mistrz osiągnął: stopień pierwszy chamnix (objawia się prawieniem morałów i pokrzykiwaniem/dyrygowaniem) - uczeń służy do przynieś-podaj-pozamiataj i wysłuchiwania wyzwisk. stopień drugi chwalnix (objawia się uświadamianiem młodemu jak daleko mu do umiejętności mistrza) - uczeń zaczyna powoli przejmować kontrolę nad procesem klejenia, mistrz nadal docina klepki; stopień trzeci klepnix (mistrz zaczyna mówić zbyt skomplikowanym/niezrozumiałym językiem dla ucznia) uczeń oprócz klejenia/pilnowania kierunku i sposobu układania, przejmuje również kontolę nad docinaniem klepek; stopień czwarty chrapnix (mistrz wpada w trans: medytuje nad skomplikowanymi zagadnieniami sztuki parkieciarskiej - dla postronnej osoby wygląda on na osobę śpiącą) - uczeń pracuje sam ale wyraźnie odczuwa kontrolę ducha swojego mistrza (reguralne chrapanie nadaje rytm jego poczynaniom). sposób religijny: po rozrzuceniu parkietu, wymieszaniu kleju i rozlaniu gruntu na podłodze, czekamy na cud. Oczekiwanie wypełnia nam gorąca modlitwa i wsparcie moralne ulubionej rozgłośni radiowej. Nasza modlitwa - na początku gorąca i silna - z każdą upływającą godziną słabnie. Grunt wysechł, jego część wsiąkła w podłoże a część zamieniła się w wielki strup. Klej zastygł w wiaderku na kamień, baterie w radiu mocno osłabły - głos lektora zrobił się dziwnie skrzeczący, szyderczy i wkurzający - a parkiet jak leżał w rozsypce tak leży. Cud nie nastąpił. To daje nam wiele do myślenia. Postanawiamy: w/g starego testamentu "oko za oko, ząb za ząb". Nocą zakradamy się do Kościoła. Przy pomocy łomu otwieramy drzwi. Gdy już jesteśmy w środku dokonujemy odwetu. Za pomocą łomu i młota demolujemy wnętrze domu bożego. Nie mamy żadnych ograniczeń i zasad oprócz jednej: wielkość zniszczeń musi być porównywalna z naszymi. Po dokonaniu zemsty możemy wrócić do domu. Oczywiście nie czujemy żadnych wyrzutów sumienia, no bo mieliśmy do tego prawo. w/g nowego testamentu "przyjmij porażkę z pokorą, każda porażka wzmacnia Twoja wiarę". Kupujemy nowy parkiet, nowy klej, nowy grunt, lepsze wytrzymalsze baterie dla królika tfuuu... do radia i ponownie wystawiamy na próbę swoją wiarę. w/g tradycji i umiejętności. Żona we łzach wybiega z domu: widzisz jak podąża w kierunku kościoła. Ty bierzesz skrzeczące radio i z całej siły rzucasz w ścianę. Niestety trafiasz w okno. Szał ogarnia Cię okrutny. Przez 3 kolejne dni pijesz na umór, przez 3 kolejne leczysz kaca a siódmego dnia postanawiasz: pier..lę położę wykładzinę. Żona nie zgłasza sprzeciwu. sposób tradycyjny: wymówki żony zaczynają Cię drażnić. Że niby nic nie robisz, tyle czasu minęło a Ty nic: pewnie nawet nie ma Cię na budowie. Takie uwagi doprowadzają Cię do szału: w końcu na budowie siedzisz od rana do wieczora, a że trochę przez telefon pogadasz... ... to co w tym złego. Głupia baba!!! Aby nadgonić trochę czasu rezygnujesz z paru mało istotnych szczegółów (mierzenia wilgotności, przebrania drewna, gruntowania podłoża). Dokonujesz również w sklepiku wymiany kleju dwuskładnikowego poliuretanu na jakiś jednoskładnikowy (niby wodny ale mocny). Przy okazji zyskujesz kilka extra złotówek: kupujesz doładowanie do swojego nowego SIMa. Zaczynasz układanie. Podczas układania 3 pierwszych rzędów podłogi zastanawiasz się czy warto zadzwonić pod numer z karteczki odnalezionej w narzędziach. Po skończeniu 3 rzędu sięgasz po telefon. Okazuje się, że kobietka po drugiej stronie wymówek nie robi i mało tego: doskonale Cię rozumie. Razem z Tobą narzeka na jawną niesprawiedliwość jaka spotkała Cię w ocenie żony. Jako jedyna docenia Twoje zaangażowanie i wysiłek włożony w układanie podłogi. Mówi nawet o tym, że jej zaimponowałeś i zawsze marzyła o takim obrotnym i zdolnym facecie. Oczywiście - w tym wypadku - dalsza praca w dniu dzisiejszym, jest już niemożliwa do wykonania. Twoja niemoc twórcza rozciąga się na następne dni - wszystko zależy od tego jak baaardzo rozumie Cię ta baaaardzo sympatyczna kobietka i jak baaaaardzo nie rozumie Cię własna żmija - oppsss przepraszam - żona. sposób profesjonalny: dobrze rozgrzany mistrz szybko osiąga poziom czwarty: chrapnix parkieciarską doskonałość duchową. sposób nieprofesjonalny: dokładnie wyznaczamy początek układnia. Po ułożeniu początkowych 10-15 rzędów, przy pomocy sznurka sprawdzamy/ustawiamy równość linii wzoru. Ustawioną podłogę, w miarę możliwości, klinujemy przy ścianie. Potem układamy resztę. Co kilkadziesiąt zamocowanych rzędów kontrolujemy podłogę: jej równość/jakość położenia. W razie potrzeby korygujemy. Uważamy aby nie powyciskać kleju pomiędzy lamelkami (czyli nie łazimy po ułożonej podłodze) i aby nie przygotować zbyt dużo kleju (czas otwarty/roboczy klejów dwuskładnikowych wynosi do 90 minut). I......................................................................................................... .......................................................................................................... ........................................................................................... Drodzy uczniowie: to koniec. Ci, którzy dotrwali: chwała im za to. Ci, którzy odpali: cześć ich pamięci. Ci, którzy dopiero zaczęli: powodzenia. Ci, którzy już nie mogą: pomożemy. Ci, którzy już tu byli: pozdrawiamy. Ci, którzy tu wybierają się: zapraszamy. Ci którzy nigdy tu nie będą: współczujemy. I Ci, którzy są ponad to: walcie się!!! Reasumując: Po ukończeniu kursu podstawowego, możesz samodzielnie położyć parkiet przemysłowy na jeden z sześciu możliwych sposobów tu omawianych. Czyli i tak jesteś lepszy/mądrzejszy od 83 % parkieciarzy w tym kraju. Chwała Ci za to!!! Dyplomy ukończenia kursu tylko po uzgodnieniach e-mailowych. Pozdrawiam boorg - organizator kursu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 04.06.2007 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2007 a najbardziej podoba mi sie ten kawałek z karteczką ze skrzynki narzędziowej (ciekawe co na to Twoja żona ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 04.06.2007 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2007 a ogólnie to zajebista lektura, myśle, że sporo można się z niej nauczyć (mając na uwadze kładzenie parkietu ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 04.06.2007 13:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2007 Hue hue, Boorg chylę czoła i czekam na "genesis parkietus" vol. II Aaaa i dokończ jeszcze to: http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=29197&postdays=0&postorder=asc&start=120 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
t0maszku 05.06.2007 13:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2007 Fajne, fajne, zajefajne!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 05.06.2007 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2007 Dzięki za uznanie ale to dopiero rozgrzewka. Pytanie dla wiernych słuchaczy: co dalej? Mordujemy żonę, czy najpierw wycyklinujemy naszą podłogę??? Wpisujcie propozycję a matematyczna większość zwycięży i wtedy powstanie...: "Młotkiem i dłutkiem, czyli jak wykończyć chałupę i żonę w 2 posunięciach" kurs dla średnio zaawansowanych. P.S. Czekam 7 dni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 06.06.2007 03:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 jeśli o mnie chodzi to najpierw muszę położyć parkiet, przyjemnosci zostawiam sobie zawsze na koniec Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
t0maszku 06.06.2007 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Najpierw parkiet, bo gdyby po załatwieniu żony Cię wsadzili, to nam zostanie nie skończona podłoga... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Betsi2006 07.06.2007 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Boorg Dziekuję za wspaniały kurs kładzenia podłogi. Jestem właśnie przed jej kupnem ale kłaść na pewno nie będę sama ani mój mąż Ale dowiedziałm się sporo na temat gatunków i selekcji drewna-więc są to cenne uwagi przed kupnem desek. Jesli chodzi o ciąg dalszy to zdecydowanie popieram tOmaszku, że najpierw parkiet a potem żona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 11.06.2007 23:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2007 Kurde jestem rozczarowany. Myślalem, że w kraju gdzie zupa była za słona, każdy marzy aby kropnąć żonę a tu proszę: chcą cyklinować!!! Co za podły naród. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 14.06.2007 06:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2007 no co Ty boorg chciałbyś żeby wszyscy mordowali swoje żony a następnie układali parkiet? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
t0maszku 15.06.2007 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2007 To do cyklinowania wszystkim tak śpieszno... ...które jak pamiętam z któregoś z wcześniejszych postów boorga jest zajęciem bardzo erotycznym - posuwanie wibrującej maszyny. Może nie wszyscy wezmą udział, ale na pewno chętnie popatrzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jaga-a 06.08.2007 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2007 boorg,planuję położenie w nowowybudowanym, 48- metrowym mieszkaniu, parkietu przemysłowego z jesionu, kupionego oczywiście, po prześledzeniu wątków, za twoją radą w SD Zadobrze:) Pytanie brzmi: - czy chemia, którą można również u nich zakupić, jest też godna polecenia? Znalazłam na ich stronie: podkład penetrujący L3 (Tiefengrund L3) (czy w nowym mieszkaniu taki podkład też jest potrzebny? I czy każdy klej na niego można położyć?), klej do parkietu M 522 (Parkettklebstoff M 522) (ale pisałeś o kleju poliuretanowym - ten chyba taki nie jest? Czy będzie się nadawał?) Jest też tam dostępny poliuretanowy dwuskładnikowy klej do parkietu PU 566 (Parkettklebstoff PU 566), ale sporo droższy, a nie ukrywam, że cięcie kosztów jest obecnie moim priorytetem:)No i co z lakierami i podkładami pod lakier, dostępnymi u nich - warto? Jeśli tak, to które? Mieszkanie będzie na parterze z wyjściem na taras, a więc ważne jest uzyskanie odpowiedniej wytrzymałości parkietu przemysłowego, no i ze względu na to, że mieszkanie może być dość ciemne (jest od wschodu) - dobrze byłoby uzyskać efekt rozsłonecznienia wnetrza:) Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.