hubaaga 02.12.2006 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2006 Witam, zwracam się z prośbą do forumowiczów o pomoc w sprawach spłaty udziału w nieruchomości. Jestem spadkobiercą 1/4 nieruchomości (działka i dom) w którym obecnie zamieszkuję z żoną wraz z rodziną mojej mamy. Dom jest piętrowy i my zajmujemy parter. Chcemy spłacić część naszej rodziny nie zamieszkujących na tej nieruchomości, którzy po postępowaniu spadkowym zakończonym w 2002 są właścicielami 1/4 nieruchomości. Docelowo po spłaceniu będziemy właścicielami 1/2 nieruchomości. Jesteśmy w trakcie negocjacji dotyczących spłaty i w tym momencie mam pytanie do wszystkich zorientowanych w temacie i przepisach. Jako że rodzinka chce sprzedać swój udział jak najdrożej, a my chcemy kupić jak najtaniej. Więc czy powinniśmy przy wartości działki przyjmować wyższą cenę rynkową za m2 z dnia bieżącego, czy z dnia kiedy zakończyło się postępowanie spadkowe? Z góry dziękujemy za wszelkie informacje i porady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz M. 04.12.2006 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2006 Gdybyście przeprowadzali sprawę działu spadku przez sąd, podstawą spłat byłaby wartość z chwili wydawania orzeczenia (ale nie tego o nabyciu spadku, tylko tego o dziale spadku i spłatach), z tym że sąd mógłby rozłożyć płatność na raty, maksymalnie na 10 lat. Skoro mieszkacie w tym domu, pewnie byłaby szansa na orzeczenie o płatności w ratach (zależy to głównie od sytuacji majątkowej zobowiązanego i uprawnionego do spłat). Taka jest Wasza wyjściowa pozycja negocjacyjna. Ile się uda utragować, zależy od negocjacji, może trzeba postawić sprawę: płacimy mniej a szybciej albo więcej ale za ileś lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hubaaga 04.12.2006 11:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2006 Chcemy uniknąć sądów i rozwiązać sprawę polubownie spłacając rodzinę z ich udziału nie w ratach tylko w całości - jest to lepsze rozwiązanie dla sprzedających swój udział. Jednak podczas negocjacji pojawią się dwie kwoty (niższa) nasza za jaką możemy nabyć udział i kwota (wyższa) podana przez rodzinkę za jaką chce nam sprzedać. Najlepiej dojść do kompromisu wybrać cenę uśrednioną. Jednak czy to się uda to życie pokaże. Podczas tych negocjacji chciałbym tylko wiedzieć, czy cena jaką powinniśmy przyjąć za wyjściową jest ceną m2 z dnia dzisiejszego, czy cena z dnia kiedy zakończyło się postępowanie spadkowe? Nie ukrywam, że dla mnie lepsza byłaby cena z 2002 roku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz M. 04.12.2006 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2006 Do celów negocjacji można oczywiście przyjąć cenę jaką się chce, nawet z 1902 r. Napisałem o sądzie, bo to jest Wasza "pozycja rezerwowa", albo "straszak", na wypadek braku porozumienia. Jeśli druga strona jest zorientowana, to może posłużyć się argumentem, że w sądzie dostaliby spłaty wg. cen dzisiejszych, a nie z 2002 r., Ty z kolei możesz powiedzieć: OK, ale nie zobaczylibyście całej należności przez 10 lat, bo sąd na pewno rozłożyłby na raty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hubaaga 04.12.2006 12:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2006 OK jest to pewne rozwiązanie. Myslałem, że są jakieś regulacje prawne mówiące o sposobie spłat udziałów. Dla strony sprzedającej chyba nawet lepiej by było przyjąć cenę z 2002 niż czekać na spłatę po 10 latach - więcej by na tym stracili Wielie dzięki za pomoc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JULika 05.12.2006 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2006 Witam serdecznie i dodam pare słów od siebie ponieważ przerabiałam ten temat, niestety nie mogliśmy się dogadać ze współwłaścicielami i sprawa wylądowała w sądzie - do rzeczy - sąd powołał rzeczoznawcę i musieliśmy spłacić z wyceny rzeczoznawcy w dniu sporządzenia operatu(czyli ceny aktualnej) a nie z dnia przejęcia spadku. Sąd nie rozdzielił spłaty na raty jak wnioskowaliśmy, a wręcz przeciwnie z ledwością udało nam się wybłagać 3 miesiące (żeby pospłacać nienasze długi i uwolnić hipotekę pod nasz kredyt na tą spłatę). Sąd do tego zobowiazał strone przeciwną - która miała to gdzieś..... i tylko czekali czy zdążymy ze spłatą a nam zależało żeby się z tego wywiązać. Nasze koszty utrzymania całej współwłaśności i remontów przez pare lat sąd skwitował - czy o te pare złotych opłaca się państwu przeciągać sprawę i się kłócić?......... bez komentarza - nam się nie chcialo !!! Reasumując - lepiej się dogadać !!! nie przesadzajmy z tą niewiedzą strony przeciwnej..zreszta przekonaliśmy się, że im mniej strona przeciwna zna i przestrzega prawo tym bardziej jest zachłanna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hubaaga 05.12.2006 20:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2006 Sytuację faktycznie mieliście nie ciekawą. Mam obawy, że u nas może być podobnie. Będziemy się jednak starali rozwiązać ten problem polubownie ale na pewno nie za wszelką cenę. Nie wiem jak długo zamieszkujecie w spłaconej nieruchomości ale my dość długo i w negocjaciach cenowych nie mamy zamiaru pominąć naszych kosztów remontów które z faktur opiewają na minimum 60000. Działka jest stosunkowo łatwa do wycenienia, gorzej jest z domem - jakoś to będzie Byle po naszej myśli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.