Edzia_i_juz 27.11.2003 17:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2003 Mimo niefortunnego przerywnika, prace tocza sie dalej.Instalacje elektryczne zakonczone, dach i poddasze ocieplone no i nawet gaz pod dom pociagniety. A o to obawialismy sie najbardziej. Teraz tylko doprowadzenie do pierwszego punktu odbioru i moznaby juz nagrzac. Ale niestety... z wiadomych powodow nie da sie. Wszystko sie niestety opozni. W tym tygodniu chcial nasz pan stolarz zamontowac nam schody. I ten termin odlozony. Do kiedy? Nie wiem.Mimo wszystko planujemy przyjazd. Uda sie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 No i bylismy...Przed swietami zostal zakupiony ponownie piec co. Jak sie pozniej okazalo, gosciu, ktory byl odpowiedzialny za montowanie i uruchamianie, spapral male co nieco - zepsul zaworek, ktorym ten piec sam sobie potrafi dobierac wody i nie przyznal sie!! Po naszym przyjezdzie zabral sie moj malzonek do czytania instrukcji obslugi ( z zapalem i wypiekami, jak przy kryminale) i stwierdzil owy brak. Po krotkiej rozmowie z mechanikiem i ostatecznym przyznaniem sie do winy, wymieniono te czesc. I juz jest ok. I w domku cieplo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 piec w domku to i oan stolarz przyszedl zrobic zamowione schody. Po tygodniu pracy, juz moglismy cywilizowanie dostawac sie na pierwsze pietro Nie bylibysmy to my, gdyby znowu cos sie nie wydarzylo: i schody musieli przyjechac poprawic!! Ze tez nie moze isc chociaz raz cos jak po masle. Poprawki poprawkami, ale reszte porawimy sami. Mamy szczescie na fachowcow, ktorzy jedna rzecz opanowli do perfekcji: chwalic smych siebie. Schody cenowo niedrogo, ale o zrobieniu drzwi u tego stolarza bardzo szybko zapomnielismy, za drogo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 Nadeszly swieta i duzo wolnego, niewykorzystanego czasu. Nie zadawalam sobie sprawy, ze mozna tak zalowac, ze nie da sie pracowac. Postawilismy choinke, duza rozlozysta, zeby wypelnila pustki przyszlego salonu i staralismy sie posmakowac troche atmosfery swiatecznej w naszym domku. A kamuflaz tez byl niezly, nikt sie juz nie potrafil polapac, czy to jeszcze stan surowy, czy juz mozna mieszkac. Szczegolnie, ze powiesilam firanki, bo my oczywiscie juz tam spalismy i w ogole duzo czasu spedzalismy. Kocham ten nasz domek! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 Kolejne dni zajete byly malowaniem i wykladaniem podlog an pietrze. Jakie nierownosci i niedokladnosci zaczely wychodzic, nie bede sie rozpisywac. Krotko tylko: fachowcy od kasowania i samochwalenia.Co sie dalo poprawilismy, co nie probujemy inaczej rozwiazac. Ale juz wyglada na mieszkanie. Nowe fotki wkrotce na w.w. stronie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 Jak juz wczesniej pisalam, mielismy swego czasu nieproszonych gosci w naszym domku. To spowodowalo, ze ciagle ktos tam musial spac (my chcielismy, ktos musial). Strach ma wielkie oczy! Ale i to zmienilismy i mamy nareszcie alarm! Teraz nasz dom naszym domem... Nie wszystko da sie tu opisac, ale te swieta mialy dwie strony; z jednej byly naszymi najcudowniejszymi swietami bo pierwszy raz u siebie (chociaz posilki i kapiele dalej u rodzicow), z drugiej strony mielismy wyrazne uczucia bycia intruzem, a przynajmniej zawadzajacym. Ale po raz ostatni. Teraz to "wolnosc Tomku w swoim domku!" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 21:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 Wyjazd byl bardzo ciezki i smutny... Tylko nadzieja na kolejny przyjazd dodawala nam otuchy.Obecnie znowu moja polowa walczy sama z wszelkimi pracami. Dzisiaj kupil wanne! Zmobilizowal nawet pania ze sklepu, zeby mogl pogadac ze mna przez telefon o tej wannie! No i mamy ja, a jutro armatura. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 17.02.2004 22:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2004 Zaczynamy (moj malzonek) prace montowania parapetow. Sa one z konglomeratu, w jasnym kolorze, z zaokraglonymi rogami. Nic wymyslnego, ale nam sie podoba. Juz czekam z niecierpliwoscia na zdjecia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 27.06.2004 17:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2004 Ostatni moj wpis, to montowanie parapetow, a tyle znowu udalo nma sie zrobic od tego czasu, samym, bez niczyjej pomocy... za darmo umarlo... W czasie naszego ostatniego pobytu wylozylismy nasza jedna z lazienek plytkami i zabudowalismy prowizoryczny prysznic. Coraz wiecej swobody. Przy wykladaniu lazienki plytkami okazalo sie, ze nie mozemy bez problemu zamontowac wanny. Nie ma roga! To znaczy, nie ma roga prostego tylko rozwarty. Zmiana planow - budujemy dodatkowy murek. I juz mamy rog W czasie, gdy malzonek meczyl sie z lazienka, zeby nie przeszkadzac i "glupio" dogadywac, zdazylysmy z corkami pomalowac prawie caly dom (!). Wyglada swietnie, a lazienka... jeszcze nie skonczona... och te chlopy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edzia_i_juz 27.06.2004 17:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2004 Nowy wyjazd (znowu tylko maz) i stary problem - lazienka! Plany: zamontowac wannw, umywalke, ubokacje i inne rzeczy, dokonczyc wszystko, pomalowc sufit i zamontowac lampki. I co? I znowu problemy. Okazalo sie, ze obudowa wanny jest za kritka, nie ten wymiar! Wymiana, stracony dzien. Przymiarka wanny i tragiczne stwierdzenie meze przez telefon, ze nasza duma, nesz samodzielnie wymurowany murek jest za krotki! Trzeba domurowac, znowu stracony dzien. A malowanie sufitu? Problem! Farba nie kryje.... Po trzech razach, udalo sie. I tak ciagle i na nowo, male i duze problemiki. Ale jestesmy dalej niz blizej i nasza lazienka jest prawie gotowa. Jeszcze tylko lampki! Ale nastepnym razem bede tez na miejscu i bede mogla rada i czynem byc mezowi pomoca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.