Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak zabezpieczyć kominek przed rocznym dzieckiem


abromba

Recommended Posts

Jestem pewna, że było to już, chyba z jakies półtora roku temu, ale naprawdę nie umiem znaleźć :oops: Mam też nadzieję, ze temat pasuje do "wnętrz". Dziękuję za ewentualne linki.

 

Czy macie patenty na jakieś tanie i proste osłony, barierki itp, czy też jedynym bezpiecznym wyjściem jest palenie gdy dziecko położy się spać (a więc po 19.00)? W przyszły sezon grzewczy problem już zniknie, ale młody ma teraz 9 miesięcy, próbuje stawiać pierwsze kroki i kominek kocha nad wyraz, więc tylko czekać aż wyląduje buzią lub rączką na szybie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój syn ma teraz 1,5 roku. Problem kominka to nie tylko gorąca płyta ale także obudowa (taka np. kamienna półeczka o którą można łatwo rozbić głowę dziecku, które zaczyna chodzić). Jakie rozwiązanie zostało przyjęte. W kominku się nie pali a dolna część obudowy obłożona jest folią piankową.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie też problem na czasie- jedna ma 2 lata a druga rok. Starsza rozumie a mała z upodobaniem oblega kominek. Niestety wszelkie barierki sa metalowe a te z kolei tez będą się nagrzewać...

a poza tym wydaje mi się, że wszelkie płotki będą mało stabilne i jak się dzieco o nie oprze wtedy dopiero poleci buzią na kominek...my palimy i uważamy...no ale też drżę za kazdym razem gdy odpalamy zanim pójdą spać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam o pewnym patencie. W praktyce był zastosowany do okna z niskim parapetem, bo mama się bała, że dziecko wyleci. Dziecko za złe zachowanie w ramach kary było sadzane na tym parapecie, oczywiście pod nadzorem mamy. Efekt był taki, ze omijało ten parapet z daleka. Może i z kominkiem tak się da. Metodę znam tylko z opowiadań.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie też problem na czasie- jedna ma 2 lata a druga rok. Starsza rozumie a mała z upodobaniem oblega kominek. Niestety wszelkie barierki sa metalowe a te z kolei tez będą się nagrzewać...

a poza tym wydaje mi się, że wszelkie płotki będą mało stabilne i jak się dzieco o nie oprze wtedy dopiero poleci buzią na kominek...my palimy i uważamy...no ale też drżę za kazdym razem gdy odpalamy zanim pójdą spać...

 

Niieumocowane barierki do jeszcze większe zagrożenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam o pewnym patencie. W praktyce był zastosowany do okna z niskim parapetem, bo mama się bała, że dziecko wyleci. Dziecko za złe zachowanie w ramach kary było sadzane na tym parapecie, oczywiście pod nadzorem mamy. Efekt był taki, ze omijało ten parapet z daleka. Może i z kominkiem tak się da. Metodę znam tylko z opowiadań.

 

dobrze że nie spadło z tego parapetu :)

 

 

dodi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"si" to "si"

 

Tak ? :) Mój półtoraroczny bratanek po takim szkoleniu na widok dowolnej szklanki lub kubka podbiega, łapie obydwiema rączkami i woła 'si'... Niepojętny czy co ? A to przecież nie chodzi o żaden uraz, dziecko podrośnie i inaczej będzie pojmowało wszystko... Ja też uważam, że dziecko trzeba pilnować po prostu, ale odniosłam wrażenie, że autorka postu szuka drogi na skróty, więc podałam jedną z mozliwości, która bardziej mi się podoba niz kominek zimny całą zimę i jeszcze poobklejany folią bąbelkową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak trochę w temacie uczenia... :)

Moje dziecko w tej chwili ma 2,5 roku, nigdy nie zabezpieczaliśmy przesadnie kuchni w sensie palników (elektryczne), piecyka, u nas sprawdzało się przez nas nazwane 'ukłucie kontrolowane'.

W przypadku właczania piecyka, gdy mała się nim interesowała pilnowało się ją, ale równocześnie mówiło popatrz nie wolno dotykać bo gorące, dotknij zobaczysz, dziecko nieśmiało dotykało, poczuło, że coś nie tak, kilka razy jeszcze dotknęła, nie spodobało jej się i raczej omijała takie rzeczy z daleka, tak samo było z chwytaniem gorących szklanek w rączki. Dosyć szybko zajarzyła, że jak mówimy że gorące to kojarzy niezbyt przyjemne uczucie w paluszkach, gdy łapała za szklankę... :)

Już przy starszym zauważyłam że jak dziecko się czymś "niebezpiecznym" zainteresuje - gorzej wychodzi zabranie go od danej rzeczy, bo nigdy nie wiem, czy się za nią nie weźmie jak ja nie widzę. Lepiej było żeby przy mnie właśnie ukłuł się nożyczkami, wsadził palec do gorącej herbaty itd... przynajmniej na dłużej zapamiętywał DLACZEGO nie może dotykać :)

 

Tak samo było z nauczeniem młodszej złażenia po schodach nie na "pałe" i hurra bam i łapało się ją w locie...

Pewnego dnia się wkurzyłam położyłam pod schodami miękką matę, schody nie były oczywiście wysokie, tylko dwa stopnie... i .. jej nie złapałam. Jak ręką odjął, przestraszyła się i od tego czasu po schodach tylko na czworakach tyłem schodziła :)

Nie da się dziecka nauczyć, że czegoś nie wolno robić tylko tłumacząc co będzie gdy...,

nie zawsze dziecko rozumie konsekwencje działań swoich jak im o tym opowiadamy...

i od razu uprzedzam, że nie jestem wyrodną matką ;)

staram się chronić je przed czym moge, ale równocześnie uczyć niebezpieczeństw otaczającego świata...

 

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Anoleiz w całej rozciągłości. Nie da sie jednego patentu zastosowac do wszytskich dzieci, bo każde jest inne.

Moja starsza córka ma 5 lat i kiedy znajomi radzili wprawianie zamków we wszytskich szafkach, chowanie noży itp. pukaliśmy się w czoło. Była grzeczna, nic nie ściągała ze stołu i co najwyżej oglądała swoje ubranka w niezamukanej szafce.

Tearz mam rocznego synka i... pozaklejane szafki na taśmę klejącą :lol: odsuwam wszystko od brzegu stołu i muszę mieć oczy dookoła głowy. :roll:

Po prostu nie zostawiac dziecka ani na moment przy płonącym kominku jak go to interesuje i koniec. Nie ma innego wyjścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... odniosłam wrażenie, że autorka postu szuka drogi na skróty, więc podałam jedną z mozliwości, która bardziej mi się podoba niz kominek zimny całą zimę i jeszcze poobklejany folią bąbelkową.

 

Bardzo dziękuję za takie odebranie mojego postu :o

 

Nie szukam drogi na skróty i - wybaczcie - nie szukam porad pedagogicznych, bo w tym zakresie mam juz swoje doświadczenia po starszym synu. Na schodach też robię barierki, niezaleznie od tego w jaki sposób będę dziecko uczyć, zeby po nich nie zjeżdżać, nie chodzić bez kontroli itp.

A tekst o folii bąbelkowej to już, Joshi, totalne uproszczenie :o :o

 

Napiszę jeszcze raz - szukam w miarę prostego (i taniego) sposobu zrobienia osłony. Jak na razie mam projekt od ślusarza, żeby zrobić barierkę leżącą - taką w kształcie litery "U", trochę przypominającą barierki na imprezach masowych oddzielających poszczególne sektory. Zrobiłby mi to ładnie z czarnej kutej stali. Nasuwałoby się to na kominek, ale pręty byłyby w odległości ok. 50 cm od szyby, więc zastanawiam się, czy bardzo by się nagrzewały. Koszt to około 300 zł, ale zakładając, że służyłoby dwa sezony, a jeśli się sprawdzi to albo będzie można dać komuś, kto ma dzieci, albo puścić przez internet na przykład, to cenowo wychodzi rozsądnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

abromba :) nie obrażaj się, przecież nie o to chodziło w sumie żeby Ci mówić jak masz wychowywać czy uczyć dzieci :) ja się podzieliłam tylko swoimi doświadczeniami :) moje widocznie dzieci dopóki nie spadną na łepek to nie nauczą się złazić :) zbyt empirycznie do spraw podchodzą ale niech tam, każde dziecko inne...

nie mam kominka więc trudno mi się wypowiadać odnośnie jego zabezpieczenia, ale myslę że jakakolwiek konstrukcja i cokolwiek nie wymyślisz, to dowiesz się czy będzie to dobre rozwiązanie dopiero jak przetestuje je Twoje dziecko :)

wyobraźnia i możliwości dzieci pod tym względem są nieograniczone :o dosłownie i w przenośni :)))

 

pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój najmłodszy będzie miał rok w okresie niekominkowym, czyli w lipcu, później mam nadzieję, że już komunikacja z nim będzie lepsza ;) Dwulatkowi da się już coś przekazać, dla mnie najgorszy okres to okolice 1 roku - ze 2 miesiące przed i 2 po 1 świeczce. Odkrywca więcej chce niż potrafi, a komunikować się z nim można do woli i bez większych sukcesów ;)

U mnie najlepiej działa "doświadczenie kontrolowane"

Oczywiście kupowaliśmy mnóstwo genialnych blokad, zabezpieczeń itp - nie są skuteczne, bo kiepsko ich używać , przeszkadzają (np kluczyki do zatyczek do gniazdek wiecznie się gubiły jak były potrzebne) i zwykle dzieci szybko takie coś psują. Poza tym istnienie zabezpieczenia osłabia konieczną czujność...

Bliźniaki mojej znajomej znalazły się na ortopedii, bo sforsowały barierkę na schodach metodą "jeden podsadza drugiego". To była oczywiście górna część barierki :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) heheh mój staś praktykował forsowanie barierek w kuchni poprzez podstawianie sobie różnych stołków lub autek większych, co groziło chyba większym niebezpieczeństwem niż wpuszczenie go poprostu do kuchni i pilnowanie :evil: :) ale dzieci mają swoje pomysły i naprawde czasem nie jest się w stanie wymyślić na co wpadną ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się naprawdę nie obrażam, chociaż po poście Joshi nie zrobiło mi się przyjemnie :-?

Dzieci są różne. Ja akurat posiadam takie, które poruszają się z nadświetlną. Trzy sekundy mogą sprawić, ze będzie przy kominku - i w takiej sytuacji nic nie zdążę zrobić, a nie oszukujmy się, przy dwójce dzieci nie da się mieć dziecka naprawdę stale na oku. Nie chodzi o to, zebym ja sobie siedziała w kuchni, a Młody w salonie.

Grzesiek ma teraz 9 miesięcy - więc przed nami naprawdę jakieś 5 najtrudniejszych miesięcy. Ponadto wróciłam do pracy, dzieckiem w ciągu dnia zajmuje się niania i czasem mąż a wyrabianie takich zachowań jak lęk przed kominkiem u tak małego dziecka jest bardzo trudne i wymaga konsekwencji na całej linii.

Dlatego staramy się nie palić do 19, żeby nie kusić losu, ale w święta byłoby miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci są różne. Ja akurat posiadam takie, które poruszają się z nadświetlną. Trzy sekundy mogą sprawić, ze będzie przy kominku - i w takiej sytuacji nic nie zdążę zrobić, a nie oszukujmy się, przy dwójce dzieci nie da się mieć dziecka naprawdę stale na oku.staramy się nie palić do 19, żeby nie kusić losu, ale w święta byłoby miło.

Ja mam takich 4, co jedno to cwańsze 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...