Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

25 lat - czy ktoś to jeszcze pamięta?


ESKIMOS

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 58
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dzieciakiem bylem , ale cos tam pamietam , np ze stalem z rodzicami w kolejce po przepustke aby wyjechac z miasta .... bo wiadomo wojna w miescie gorsza niz wojna na wsi , wiec zostalem wywieziony do dziadkow.

A date znam bardzo dobrze. Szkoda , ze przez ten stan wojenny trzeba bylo czekac na zmiany az do 4 czerwca 1989 roku. Ale tez i ten caly PRL , to wspominam z lezka w oku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem wtedy 8 lat i - jak to dziecko - niewiele z tego rozumiałem. Pamiętam jednak transporter na jednej z peryferyjnych uliczek Piotrkowa Trybunalskiego (mieszkałem tam wtedy). Wcześniej pamiętam niezwykłe zafrasowanie mojej mamy i wypowiadane kwestie "stan wojenny - co to będzie?". Pamiętam też z późniejszego okresu godzinę milicyjną - po 20 dzieci nie mogły przebywać poza domem bez opieki dorosłych. Z opowieści rodziców znam też trudności, jakie mieli ze zorganizowaniem pogrzebu babci w odległej o 30 km wiosce (mnóstwo róznych zezwoleń od różnych dziwnych ludzi). Babcia zmarła pod koniec grudnia, około dwa tygodnie po wprowadzeniu. Ze szpitali, przed wprowadzeniem, usuwano chorych obłożnie, między innymi moją babcię, sparaliżowaną po wylewie. Z innych rzeczy zapamiętałem tez opowieści przynoszone przez mamę z pracy, jak to legitymowano (a może i zatrzymywano?) ludzi, którzy w czasie godziny milicyjnej wychodzili z kubłami do przyblokowych śmietników. Puste półki też pamiętam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, pamiętam...

miałam 10 lat, ale dobrze pamiętam...

atmosferę totalnego przygnębienia , poczucia klęski i niesprawiedliwości życiowej... beznadziei...bezbrzeżnego smutku, przerażenia - co będzie...

moim rodzicom stan wojenny podciął szkrzydła, i my dzieci - bardzo wyraźnie to czuliśmy...

pamiętam zimny, szary poranek 13 grudnia i smutnych ludzi idących do kościoła i gormadzących się przed ogłoszeniami o wprowadzeniu stanu wojennego, zaewiszonych na starym drewniałym parkanie obok kościoła...

pamiętam strach matki, bo ojciec był w tym czasie w górach na szkoleniu dla działaczy Solidarności.... pamiętam zapłakaną i oszalałą z bólu przyjaciółkę rodziców, która wpadła do nas do domu z informacją, że w nocy jej męża zabrali...

pamiętam smutnych panów, którzy przyszli do nas z rana kilka dn i potem i zabrali tatę...

pamiętam depresję ojca...

pamiętam napięcie w domu w czasie wydarzeń na Wujku...to się działo zaledwie kilometr, dwa od nas...

wspomienia rodzixów z pogrzebu jednego z górników...

głuche telefony...

 

takich rzeczy się nie zapomina....

 

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam czołg, któremu padły akumulatory, więc i silnik oraz radiostacja - nieopodal mojego domu.

Po paru godzinach otoczyła ich lokalna ludność.

Młodzi , przerażeni chłopcy w hełmofonach wyszli z czołgu nie bardzo wiedząc gdzie i po co sie znajdują.

Okazało sie potem ze wieziono ich przez dobę z okolic Zielonej Góry do Warszawy.

Byli przemarznięci do szpiku kości (ogrzewania nie mieli a było dwadzieścia parę stopni poniżej zera).

Jeden z nich zapytał ludzi - "po co nas tu przywieźli ?"

Wtedy jedna starsza kobieta powiedziała : "będziecie do na s strzelać !", a on powiedział: 'Prosze pani - ja nie bde strzelał !".

Karmiliśmy ich potem i poiliśmy gorącymi napojami przez 3 dni, aż przyjechała laweta i ich zabrała......................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałam wtedy 7 lat, a zapamiętałam niewiele. Zapisy do kolejek w sklepie, i godzinę policyjną. Pewien pan mieszkający w sąsiednim bloku przychodził do mojego taty grać w szachy i grali do późna, a później gościu musiał do domu. Szedł piwnicami naszego bloku do pierwszej klatki, obczajka czy nikogo nie ma i szybki wypad, bieg do pierwszej klatki jego bloku, a następnie piwnicami do swojej i dopiero do domu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem wtedy 6 lat. Z tego okresu pamiętam tylko podróż do Łodzi, mieszkaliśmy wtedy w centralnej Polsce. Jechaliśmy wieczorem syrenką, śnieg przynajmniej pod kolana, nie tak jak teraz wiosna w pełni. To była chyba granica województw. Patrol wojskowy zatrzymał nas do kontroli. Na poboczu stał transporter opancerzony, zaś sami wojacy pytali skąd, dokąd, w jakim celu i świecili latarką nam dzieciom po oczach:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz bylem stary kon. O 24/ mielismy stalą przepustke/wyszlismy ze strajku na uczelni gdzie robilismy audycje ( wywiad z P. Zbyszkiem Namyslowskim, ktory gral z nami i dla nas ) /Aha, kto pamieta o co poszlo studentom ? hi,hi/ .W studiu ok 4 nad ranem skonczylismy robote,troche zli bo Trojka nie nadawala nocnej audycji :D i wtedy....przyszli spacyfikowac nas zomole. Spacyfikowali tez cala nasza robote :p . Z uczelni jak z wakacji,ze spiworami,plecakami zaczeli wracac koledzy, troche zli, troche zdezorientowani troche poturbowani a o 6 nad ranem nasz ukochany generalissimus wydal pokojowe oredzie do narodu tlumaczac, ze dostalismy wp--dol dla naszego dobra.

To byl piekny dzien - dowiedzialem sie kto i ilu z nas bylo kapusiami.

Kurcze ilu ja wowczas dobrych kumpli stracilem :wink:

Jedyny chyba pozytyw z tej calej jaruzelskiej szopki.

Ch.. ci w d.. generale! :p :p obys zyl jak najdluzej :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem 7. Jeden mój znajomy wyjechał na początku grudnia do stanów, na święta. Parę latek się przeciągnęły :lol: . Pamiętam też, że jak się bawiliśmy z bratem na dworzu i coś rzucali do sklepu, to jeden z nas stawał w kolejce, a drugi biegł z informacją do domu (wychowywała nas babcia). Telefon do mamy, decyzja i ewentualny zakup. A już absolutnym fartem było dojście do fabryki papieru toaletowego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam wtedy 7 lat..... najbardziej utkwiła mi w pamięci noc, kiedy czołgi wjechały do naszego miasta - przejeżdżały koło naszego bloku.....tato był na nockę w pracy (górnik), mama ze mną i moim młodszym bratem sama w domu.....kobita wtedy totalnie spanikowała. Pamiętam jeszcze kiedy były strajki na kopalni ....mama wtedy strasznie bała się o tatę. W zasadzie to pamietam wiele rzeczy....kolejki w nocy za kawą , jedzeniem czy papierem toaletowym, sygnał dziennika telewizyjnego, niepowtarzalny smak bananów kiedy mamie po raz pierwszy udało sie je "dostać" :D .....

 

Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja akurat uważam że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione (pamiętam jak napisałam na historię w liceum referat na ten temat i dostałam tróję z uzasadnieniem że praca bardzo dobra , ale poglądy nie te). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy.

 

To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. :p

Ale poglady mozesz miec -jasne. :D

Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi. To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy.

 

To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. :p

Ale poglady mozesz miec -jasne. :D

Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi. To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde.

pozdrawiam

 

Nie wiem, czy klamstwo, czy prawda. Ale w kazdym razie pare lat wczesniej Polacy pojechali do Czechoslowacji z bratnia pomoca. A jak powszechnie wiadomo, do przyjaciol sie jezdzi czolgami.

 

Ja naprawde pamietam, ze nie bylo teleranka. I ojca w domu - byl gdzies w trasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja noc wprowadzenia stanu wojennego spędziłam na klasowej prywatce. I pamiętam jak wyszliśmy rozbawioną grupą przed blok a po pięciu minutach byliśmy wystraszonymi smarkaczami, stojącymi oko w oko z oddziałem ZOMO. Po prawie godzinie, po odpowiedzeniu po sto razy na milion pytań, pozwolono nam iść do domów. W życiu tak szybko nie wracałam do domu... I pamiętam ojca stojącego w oknie, który prawie się popłakał, jak wróciłam cała i zdrowa...

Koksowniki na ulicach, ludzi oglądających sie za siebie, popłoch w oczach mamy, gdy zbliżała sie godzina policyjna, a ojca jeszcze nie było w domu...

 

A po 11 latach, 13 grudnia, w niedzielę, urodził się mój syn 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawde pamietam, ze nie bylo teleranka.

 

Tak a w telewizorni gościu w okularach do znudzenia powtarzał to samo. U mnie w domu kolega i jego mama (jego ojca w nocy internwali). My dzieciaki z futrzanej czapki zrobiliśmy sobie Muppeta i udawaliśmy że to on cały czas gada z telewizora. Mój ojciec strzelił nas reką przez łby. Nigdy dotąd w życiu mnie nie uderzył............. Strach, że nawet zabawa dziecka może być niebezpieczna..............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. :p

Ale poglady mozesz miec -jasne. :D

Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi.

 

Najsmutniejsze jest to że wiadomo od lat że by nie weszli a ludzie nadal cytują propagandowe hasełka komunistów z 1981 roku.. wystarczy sobie poczytać opracowania historyczne dostępne nie od dzisiaj n/t stanu wojennego... poza tym nie musieli wchodzić bo po prostu od 1945 byli w swoich garnizonach w Polsce chyba w każdym większym mieście...

 

To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde.

pozdrawiam

 

Dokładnie, niestety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakże, pamiętam. Miałem wtedy 22 lata.

Czasowo mieszkałem w Warszawie.

Denerwowały te koszmarne kolejki po przepustkę na wyjazd z miasta, podchmielony patrol ZOMO, krzywe spojrzenia przechodniów na żołnierzy służby zasadniczej...

- Niech się okupant przesunie - powiedziała starsza kobieta do żołnierzyny wsiadając do tramwaju... chłopak wysiadł na następnym przystanku...

Ponure czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...