ESKIMOS 12.12.2006 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 25 lat - czy ktoś to jeszcze pamięta? Bo ja pamiętam każda godzinę, choć byłem bardzo młodym człowiekiem. A dzisiaj podobno 50 % naszego światłego społeczeństwa nie zna nawet daty - podczas gdy wtedy decydowały sie ich losy. Ot małodcy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 12.12.2006 23:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 Dzieciakiem bylem , ale cos tam pamietam , np ze stalem z rodzicami w kolejce po przepustke aby wyjechac z miasta .... bo wiadomo wojna w miescie gorsza niz wojna na wsi , wiec zostalem wywieziony do dziadkow.A date znam bardzo dobrze. Szkoda , ze przez ten stan wojenny trzeba bylo czekac na zmiany az do 4 czerwca 1989 roku. Ale tez i ten caly PRL , to wspominam z lezka w oku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
opall 12.12.2006 23:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 ['] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 12.12.2006 23:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 Miałem wtedy 8 lat i - jak to dziecko - niewiele z tego rozumiałem. Pamiętam jednak transporter na jednej z peryferyjnych uliczek Piotrkowa Trybunalskiego (mieszkałem tam wtedy). Wcześniej pamiętam niezwykłe zafrasowanie mojej mamy i wypowiadane kwestie "stan wojenny - co to będzie?". Pamiętam też z późniejszego okresu godzinę milicyjną - po 20 dzieci nie mogły przebywać poza domem bez opieki dorosłych. Z opowieści rodziców znam też trudności, jakie mieli ze zorganizowaniem pogrzebu babci w odległej o 30 km wiosce (mnóstwo róznych zezwoleń od różnych dziwnych ludzi). Babcia zmarła pod koniec grudnia, około dwa tygodnie po wprowadzeniu. Ze szpitali, przed wprowadzeniem, usuwano chorych obłożnie, między innymi moją babcię, sparaliżowaną po wylewie. Z innych rzeczy zapamiętałem tez opowieści przynoszone przez mamę z pracy, jak to legitymowano (a może i zatrzymywano?) ludzi, którzy w czasie godziny milicyjnej wychodzili z kubłami do przyblokowych śmietników. Puste półki też pamiętam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 13.12.2006 00:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Pamiętam, pamiętam...miałam 10 lat, ale dobrze pamiętam...atmosferę totalnego przygnębienia , poczucia klęski i niesprawiedliwości życiowej... beznadziei...bezbrzeżnego smutku, przerażenia - co będzie...moim rodzicom stan wojenny podciął szkrzydła, i my dzieci - bardzo wyraźnie to czuliśmy...pamiętam zimny, szary poranek 13 grudnia i smutnych ludzi idących do kościoła i gormadzących się przed ogłoszeniami o wprowadzeniu stanu wojennego, zaewiszonych na starym drewniałym parkanie obok kościoła...pamiętam strach matki, bo ojciec był w tym czasie w górach na szkoleniu dla działaczy Solidarności.... pamiętam zapłakaną i oszalałą z bólu przyjaciółkę rodziców, która wpadła do nas do domu z informacją, że w nocy jej męża zabrali...pamiętam smutnych panów, którzy przyszli do nas z rana kilka dn i potem i zabrali tatę...pamiętam depresję ojca...pamiętam napięcie w domu w czasie wydarzeń na Wujku...to się działo zaledwie kilometr, dwa od nas...wspomienia rodzixów z pogrzebu jednego z górników...głuche telefony... takich rzeczy się nie zapomina.... gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ESKIMOS 13.12.2006 00:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Pamiętam czołg, któremu padły akumulatory, więc i silnik oraz radiostacja - nieopodal mojego domu.Po paru godzinach otoczyła ich lokalna ludność.Młodzi , przerażeni chłopcy w hełmofonach wyszli z czołgu nie bardzo wiedząc gdzie i po co sie znajdują.Okazało sie potem ze wieziono ich przez dobę z okolic Zielonej Góry do Warszawy.Byli przemarznięci do szpiku kości (ogrzewania nie mieli a było dwadzieścia parę stopni poniżej zera).Jeden z nich zapytał ludzi - "po co nas tu przywieźli ?"Wtedy jedna starsza kobieta powiedziała : "będziecie do na s strzelać !", a on powiedział: 'Prosze pani - ja nie bde strzelał !".Karmiliśmy ich potem i poiliśmy gorącymi napojami przez 3 dni, aż przyjechała laweta i ich zabrała...................... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AnetaS 13.12.2006 05:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 ja miałam wtedy 7 lat, a zapamiętałam niewiele. Zapisy do kolejek w sklepie, i godzinę policyjną. Pewien pan mieszkający w sąsiednim bloku przychodził do mojego taty grać w szachy i grali do późna, a później gościu musiał do domu. Szedł piwnicami naszego bloku do pierwszej klatki, obczajka czy nikogo nie ma i szybki wypad, bieg do pierwszej klatki jego bloku, a następnie piwnicami do swojej i dopiero do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Acidtea 13.12.2006 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Miałem wtedy 6 lat. Z tego okresu pamiętam tylko podróż do Łodzi, mieszkaliśmy wtedy w centralnej Polsce. Jechaliśmy wieczorem syrenką, śnieg przynajmniej pod kolana, nie tak jak teraz wiosna w pełni. To była chyba granica województw. Patrol wojskowy zatrzymał nas do kontroli. Na poboczu stał transporter opancerzony, zaś sami wojacy pytali skąd, dokąd, w jakim celu i świecili latarką nam dzieciom po oczach:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 13.12.2006 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ja juz bylem stary kon. O 24/ mielismy stalą przepustke/wyszlismy ze strajku na uczelni gdzie robilismy audycje ( wywiad z P. Zbyszkiem Namyslowskim, ktory gral z nami i dla nas ) /Aha, kto pamieta o co poszlo studentom ? hi,hi/ .W studiu ok 4 nad ranem skonczylismy robote,troche zli bo Trojka nie nadawala nocnej audycji i wtedy....przyszli spacyfikowac nas zomole. Spacyfikowali tez cala nasza robote . Z uczelni jak z wakacji,ze spiworami,plecakami zaczeli wracac koledzy, troche zli, troche zdezorientowani troche poturbowani a o 6 nad ranem nasz ukochany generalissimus wydal pokojowe oredzie do narodu tlumaczac, ze dostalismy wp--dol dla naszego dobra. To byl piekny dzien - dowiedzialem sie kto i ilu z nas bylo kapusiami. Kurcze ilu ja wowczas dobrych kumpli stracilem Jedyny chyba pozytyw z tej calej jaruzelskiej szopki. Ch.. ci w d.. generale! obys zyl jak najdluzej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michal_m 13.12.2006 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ja miałem 7. Jeden mój znajomy wyjechał na początku grudnia do stanów, na święta. Parę latek się przeciągnęły . Pamiętam też, że jak się bawiliśmy z bratem na dworzu i coś rzucali do sklepu, to jeden z nas stawał w kolejce, a drugi biegł z informacją do domu (wychowywała nas babcia). Telefon do mamy, decyzja i ewentualny zakup. A już absolutnym fartem było dojście do fabryki papieru toaletowego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 13.12.2006 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Miałam wtedy 7 lat..... najbardziej utkwiła mi w pamięci noc, kiedy czołgi wjechały do naszego miasta - przejeżdżały koło naszego bloku.....tato był na nockę w pracy (górnik), mama ze mną i moim młodszym bratem sama w domu.....kobita wtedy totalnie spanikowała. Pamiętam jeszcze kiedy były strajki na kopalni ....mama wtedy strasznie bała się o tatę. W zasadzie to pamietam wiele rzeczy....kolejki w nocy za kawą , jedzeniem czy papierem toaletowym, sygnał dziennika telewizyjnego, niepowtarzalny smak bananów kiedy mamie po raz pierwszy udało sie je "dostać" ..... Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja akurat uważam że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione (pamiętam jak napisałam na historię w liceum referat na ten temat i dostałam tróję z uzasadnieniem że praca bardzo dobra , ale poglądy nie te). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 13.12.2006 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 ). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy. To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. Ale poglady mozesz miec -jasne. Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi. To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 13.12.2006 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Pamiętam. Na tyle dużo i dobrze, że nie mam siły przeczytać żadnego z dzisiejszych materiałów prasowych. Jest mi nieludzko smutno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 13.12.2006 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 ). Słyszałam z pierwszej ręki że gdyby tego nie zrobiono to wojska rosyjskie weszłyby do Polski.....stały i czekały na sygnał tuż przy granicy. To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. Ale poglady mozesz miec -jasne. Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi. To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde. pozdrawiam Nie wiem, czy klamstwo, czy prawda. Ale w kazdym razie pare lat wczesniej Polacy pojechali do Czechoslowacji z bratnia pomoca. A jak powszechnie wiadomo, do przyjaciol sie jezdzi czolgami. Ja naprawde pamietam, ze nie bylo teleranka. I ojca w domu - byl gdzies w trasie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akacja 13.12.2006 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ja noc wprowadzenia stanu wojennego spędziłam na klasowej prywatce. I pamiętam jak wyszliśmy rozbawioną grupą przed blok a po pięciu minutach byliśmy wystraszonymi smarkaczami, stojącymi oko w oko z oddziałem ZOMO. Po prawie godzinie, po odpowiedzeniu po sto razy na milion pytań, pozwolono nam iść do domów. W życiu tak szybko nie wracałam do domu... I pamiętam ojca stojącego w oknie, który prawie się popłakał, jak wróciłam cała i zdrowa... Koksowniki na ulicach, ludzi oglądających sie za siebie, popłoch w oczach mamy, gdy zbliżała sie godzina policyjna, a ojca jeszcze nie było w domu... A po 11 latach, 13 grudnia, w niedzielę, urodził się mój syn Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wciornastek 13.12.2006 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ja naprawde pamietam, ze nie bylo teleranka. Tak a w telewizorni gościu w okularach do znudzenia powtarzał to samo. U mnie w domu kolega i jego mama (jego ojca w nocy internwali). My dzieciaki z futrzanej czapki zrobiliśmy sobie Muppeta i udawaliśmy że to on cały czas gada z telewizora. Mój ojciec strzelił nas reką przez łby. Nigdy dotąd w życiu mnie nie uderzył............. Strach, że nawet zabawa dziecka może być niebezpieczna.............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dopuser 13.12.2006 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 To bardzo ciekawe i smutne odkrycie tej "pierwszej reki", bo do dzisiaj nie znaleziono ani tu ani tam najmniejszego z dowodow , zeby wojska sowieckie chcialy tu przyjsc z przyjacielska pomoca. Ale poglady mozesz miec -jasne. Kazda banda walczy o wladze pazurami i na wypadek wpadki przygotowuje sobie gustowne alibi. Najsmutniejsze jest to że wiadomo od lat że by nie weszli a ludzie nadal cytują propagandowe hasełka komunistów z 1981 roku.. wystarczy sobie poczytać opracowania historyczne dostępne nie od dzisiaj n/t stanu wojennego... poza tym nie musieli wchodzić bo po prostu od 1945 byli w swoich garnizonach w Polsce chyba w każdym większym mieście... To jak widac, obrasta juz legenda a klamstwo powtarzane do znudzenia jest w koncu przyjmowane za prawde. pozdrawiam Dokładnie, niestety... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andre59 13.12.2006 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 A jakże, pamiętam. Miałem wtedy 22 lata.Czasowo mieszkałem w Warszawie.Denerwowały te koszmarne kolejki po przepustkę na wyjazd z miasta, podchmielony patrol ZOMO, krzywe spojrzenia przechodniów na żołnierzy służby zasadniczej...- Niech się okupant przesunie - powiedziała starsza kobieta do żołnierzyny wsiadając do tramwaju... chłopak wysiadł na następnym przystanku... Ponure czasy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 13.12.2006 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ch.. ci w d.. generale! .....i kilo gruzu -żeby nie było luzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 13.12.2006 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2006 Ja pamietam ze dostałem kopa z buta od zomowca bo po 22.00 wywalałem śmieci odczekałem tydzień i posłałem mu kulke z łożyska w ramach rewanżu ....ale kwiczał ps.fajny topik -mozna sie dowiedzieć kto ile ma wiosenek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.