Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak "to" się robi? - czyli bufor ciepła


adam_mk

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

kotłownia jeszcze drzwi jednych nie posiada otwarta na nieszczelny garaż :)

Główny problem na razie zaobserwowany to zawieszanie się opału i piec nie radzi sobie z grubymi klockami. Trzeba ponoć drobno porąbac krótkie kawałki i układane poziomo. Generalnie rozpalało sie ładnie i póki szło drobne to było spoko potem robił się problem, drewno się zawieszało więc trzeba zasyp otworzyć pogrzebaczem przemieszać a wtedfy dym wali na całą kotłownię. Ponoc trzeba powoli otwierać komorę zasypową żeby zdążyło zaciągnąć gaz...

Taki trochę piec specjalnej troski się okazuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było rysowane parę razy...

Stosuję termostatyczny zawór mieszający i pompkę.

Kocioł zwykle ma deltę około 30stC.

Jak ustawię powrót 60stC to mam ok.90stC na wylocie.

Wygodniejsze jak stała wkładka bo ustawiam co chcę.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kotłownia jeszcze drzwi jednych nie posiada otwarta na nieszczelny garaż :)

Główny problem na razie zaobserwowany to zawieszanie się opału i piec nie radzi sobie z grubymi klockami. Trzeba ponoć drobno porąbac krótkie kawałki i układane poziomo. Generalnie rozpalało sie ładnie i póki szło drobne to było spoko potem robił się problem, drewno się zawieszało więc trzeba zasyp otworzyć pogrzebaczem przemieszać a wtedfy dym wali na całą kotłownię. Ponoc trzeba powoli otwierać komorę zasypową żeby zdążyło zaciągnąć gaz...

Taki trochę piec specjalnej troski się okazuje :)

Nie strasz !! Jeszcze swojej smoczycy 25kw nie odpaliłem ;) też mam mpm ds tylko wersję z wyciągiem kominowym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby sie kto MPMa pozbyć chciał to dajcie znać gdzie leży.

Instrukcje by warto poczytać bo o ile wiem ten kocioł ma oddymianie komory ręczne . Jak chcesz dołożyc mus tam coś przerzucić.

Kolega rok temu kupil i zachwycony. Mówi że byle patyków nawrzuca i gorąc okrutny.

Jak nie huczy to może i dobrze, bo wicher ciepło porywa, ale bez cuga to ni ma palenia.

O ile wiem producent MPMa bardzo kontaktowy i wszystko doradzi. Może warto zadzwonić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile wiem producent MPMa bardzo kontaktowy i wszystko doradzi. Może warto zadzwonić ?

 

Potwierdzam przed zakupem swojego pieca Dzwoniłem sporo razy o wiele różnych drobiazgów mniej ważnych lub bardziej ważnych zawsze dobry kontakt z działem technicznym dział sprzedaży też w porządku można się dogadać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kotłownia jeszcze drzwi jednych nie posiada otwarta na nieszczelny garaż :)

Główny problem na razie zaobserwowany to zawieszanie się opału i piec nie radzi sobie z grubymi klockami. Trzeba ponoć drobno porąbac krótkie kawałki i układane poziomo. Generalnie rozpalało sie ładnie i póki szło drobne to było spoko potem robił się problem, drewno się zawieszało więc trzeba zasyp otworzyć pogrzebaczem przemieszać a wtedfy dym wali na całą kotłownię. Ponoc trzeba powoli otwierać komorę zasypową żeby zdążyło zaciągnąć gaz...

Taki trochę piec specjalnej troski się okazuje :)

 

Co prawda jeszcze nie palę W swoim piecu ale się odrobinę po mądrze bo doktoryzował em się z niego długo zanim go kupiłem generalnie ten piec uwielbia byle jaki opał to znaczy że jak głupi wszystko co się świetnie pali oczywiście wszystko pisząc mam na myśli drewno i węgiel

Właśnie z tego powodu wziąłem model 25 kw bo ma bardzo dużą komorę załadowczą

I nie zamierzam do niej kłaść grubych Polan

 

Co do otwierania komory załadowczej to najprościej spróbuj prostego rozwiązania skróć obieg Zamknij dopływ powietrza z pod rusztu i po chwili lekko załadowcze uchyl wtedy piec powinien sam z siebie zassać z komory powietrze i ściągnąć większość dymu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym właśnie piszę że trzeba się tego pieca ponoć nauczyć, zaprzyjaźnić, polubić odpowiednio traktować :)

 

Wybrałem z załadunkiem od góry bo założyłem że dzięki temu poukładam dwie warstwy polan takich 10cm grubych w pionie, zamknę i za paręgodzin tylko sprawdzę czy się dopaliło albo wręcz PLC wyłączy pompę i z głowy. A tu wygląda że albo trzeba dużo włożyć w przygotowanie opału tj drobne porąbanie i poprzecinanie wpół żeby można poziomo poukładać, albo łazić co chwila i uwalniać zawieszone drewno. R ąbać drewno lubię więc to nie problem ale konieczność pocięcia to coś czego nie przewidziałem.

Wyrzucić nie wyrzucę ale nie do końca tego się spodziewałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba problem jest w połączeniu kotła z kominem - za dużo zakrętów 90 stopni,( na każdym takim zakręcie jest ograniczenie do 40 ;)). Dodatkowo kocioł DS wymusza nienaturalny ruch spalin. Znacznie dłużej zajmie u Ciebie odymianie komary załadowczej. Poza tym nowy komin i piec na początku nie sprawuje się optymalnie, to samo jest na początku sezonu grzewczego. Jak będzie zimniej na dworze to ciąg też będzie lepszy.

Polana 10 cm nie są wcale grube. Raczej wilgotność powoduje większe dymienie. Powinieneś też pokombinować nad strategią palenie. Każdy kto palił bez bufora drewnem robił wszystko, aby ogień utrzymywał się jak najdłużej. Z buforem raczej chodzi o to, aby jak najszybciej zagrzać bufor na maksa. Masz bardzo duży bufor i na jednym załadunku drewnem go nie zagrzejesz, myślę że ze trzy razy będziesz musiał kocioł załadować.

 

Przy paleniu drewnem najistotniejsze jest przygotowanie opału. Jeżeli tego tematu się nie ogarnie to palenie będzie drogie i uciążliwe.

Optymalnie jest sezonować drewno 2 lata. Kupić opał wczesną wiosną złożyć w miejscu nasłonecznionym i przewiewnym i przykryć od góry. Tak może przezimować do następnego roku, W kolejnym roku nie później niż pod koniec lipca opał należy przenieść do kotłowni Jeżeli ktoś pali drewnem powinien mieć dość miejsca w kotłowni, aby zmieścić cały opał na zimę. W kotłowni powinna być bardzo dobra wentylacja i najczęściej jest ciepło i sucho. Drewno, które leży pod wiatą, już od sierpnia robi się coraz bardziej wilgotne. Jeżeli latem uda się je wysuszyć do 20% to leżąc na dworze nawet pod dachem gdzie wilgotność samego powietrza przez całą jesień jest bardzo duża po przywiezieniu do kotłowni jest mokre. Na szczecie drewno wysezonowane szybciej wysycha niż surowe ( musi odparować sama woda w surowym woda razem z sokami) ale nie jest to kwestia dni raczej tygodni. Niestety mało kto ma takie warunki do przygotowania dobrego opału.

Gorszą wersją ale myślę, że do akceptowania jest zakup drewna jeszcze przed wiosną złożenie w miejscu przewiewnym i słonecznym z dobrym przykryciem od góry, tak żeby przez całą wiosnę i lato mogło wyschnąć a następnie pod koniec lipca przeniesienie całości do suchej i przewiewnej kotłowni. Wprawdzie gdy będziemy nim palić w październiku i listopadzie nie będzie najlepszej jakości ale już pod koniec grudnia będzie suche jak przęsłowe zapałki.

Jeżeli ktoś nie ma warunków do przygotowania drewna to niech lepiej pali węglem. Mokre drewno to większy smród i dym niż węgiel. Ale spalanie suchego drewna daje przyjemny zapach, ja go uwielbiam, najprzyjemniej pachnie brzoza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To który układ koniec końców jest lepszy?

Bufor jako "sprzęgło" pomiędzy kotłem a odbiorem....

Schemat01.jpg

 

...czy bufor jako zbiornik akumulacji nadmiaru ciepła?

Schemat0.jpg

 

U siebie zbudowałem wariant 1 i nie przeszkadza mi że trzeba poczekać z godzinę zanim czapka bufora się zagrzeje i ciepło pójdzie na grzejniki. W zasadzie to sterownik alarmuje mnie że zawór 3d jest otwarty na maksa a temperatura nie osiąga zadanej na grzejniku więc od razu idę palić. W rzeczywistości totalne wychłodzenie bufora następuje tylko latem.

 

Co mnie martwi to to że w wariancie pierwszym ciepło zgromadzone w kotle może się marnować. Pompa po zakończeniu palenia wyłącza się i jedyny przepływ następuje przez bocznikowy zawór różnicowy grawitacyjnie. Żeby nie tracić energii w komin zamykam cały kocioł aby nic nie wiało przez niego. Nie mniej jednak co raz częściej myślę o wariancie 2. Czy aby nie jest lepszy? Czy może zaraziłem się tą fobią utraconego ciepła od pozostałych wyciskaczy kalorii? :)

 

Uproszczony schemat mojej kotłowni pod ocenę:

schem.jpg

Pompę dałem na zasilaniu a nie powrocie, ponieważ nie mogłem zachować normy wysokości wedle PN z uwagi na niskie pomieszczenie.

 

I zdjęcia (tu w trakcie docieplenia rur):

IMG_4663.jpg

IMG_4661.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że wariant 1 jest optymalny.

Jak zadba się o to, aby po skończeniu palenia woda nie cofała się do kotła (wstawiajac zawór klapkowy zwrotny) to straty ciepła po paleniu oznaczają wychłodzenie wiadra czy dwóch wody (zawartych w kotle).

Te straty jednocześnie podtrzymują ciąg kominowy starannie usuwajac z kotłowni nawet wspomnienia po dopalajacych się resztkach opału.

A to jest korzystne.

 

Jak ktoś zamierza palić wyłacznie drewnem to bardzo dobrym pomysłem jest uruchomienie kotła zgazowujacego drewno.

Jak się pali tym, co się zdobędzie - optymalny jest śmieciuch.

 

Kocioł zgazowujący "bierze" też drewno nie do końca dosuszone. Nawet lepiej mu takie "robi" na efektywność.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wariant 2 nie daje żadnych korzyści. U mnie na gorąca wodę muszę czekać może z 15 min dłużej niż w przypadku gdy woda szła bezpośrednio z kotła na grzejniki. Może powinieneś dawać więcej suchej rozpałki. Sprawdź też działanie twojego zaworu 3D temperaturowego, czy masz wystarczająco ciepła wodę na powrocie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drewno mam suche 12-15% po przerąbaniu, złożone pod wiatą, pokazałem powyżej jak to samo drewno pali się w ceglanym kuzniecowie - zero dymienia.

 

Niemożliwe! Na zewnątrz jest aktualnie z 80-90% wilgotności powietrza, Drewno po suszeniu komorowym ma 15 %.

W piecu ceglanym opał ma większa możliwość dosuszenia się, ogień zajmuje całe drewno a ściany pieca są gorące. W komorze w kotle DS opał nie ma bezpośredniego kontaktu z płomieniem i musi spaść na dno aby ziają go ogień plus zimne ściany kotła i w ten sposób pali się cały czas bardziej wilgotny opał. Jeżeli faktycznie przez całe lato drewno suszyło się w słonecznym i przewiewnym miejscu to jest lekko zawilgocone na wierzchu. Jakaś różnica w spalaniu jednym i drugim urządzeniem będzie ale nie powinna być taka, że jeden spala czysto, a drugi mocno kopci. Pozostaje kwestia ciągu. Sprawdź w instrukcji co piszą o podłączeniu do komina, czy w ogóle można stosować załamania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wspominałem - czekanie na ciepło mi nie przeszkadza. Zawór 3d działa świetnie - wszystko mam opomiarowane więc widzę na wykresach co i jak. Od momentu rozpalenia do pojawienia się 40 stopni na grzejnikach mija około 40 minut. Najwyższe wloty/wyloty z bufora mam na wysokości 0,9H więc trochę w tej czapce jest wody która musi się zagrzać. Tak czy owak jak wspominałem nie przeszkadza mi to. Troszczę się tylko o energię która zostaje w kotle, jest wszak on gorzej zaizolowany niż bufor, a do tego owiewa go od wewnątrz powietrze. Zgadza się że wody tam jest ze dwa wiaderka ale ciepło w kotle po wygaśnieciu ostatniej szczapki nie znajduje się tylko w wodzie ale także w metalowym korpusie czy ceramice.

 

Co do kotła do zgazowywania drewna to na razie wolę swojego dziadowskiego ale za to taniego MPMa, bo potrafi palić węgiel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...