marzycielka74 04.01.2007 10:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 AMBROMO WIELKIE WIELKIE DZIĘKI !Zawsze słyszałam że jak się czegos tak bardzo chce , ale naprawdę mocno to trzeba wierzyc że się to spełni -ZOBACZYMY !!!!!Naprawdę kochani nie macie pojęcia jak tego mocno pragnę DOM DOM,DOMECZK A WNIM MOJE NAJULOCHAŃSZE DZIECI ,NO I MÓJ MEŻUŚ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 04.01.2007 11:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziekuję AGNIESZKOKAKUSI Tobie także ,jesteś naprawde fajna,masz dobre serce ,akcja pomocy tej biednej rodzince.Przyznam się że takze wysłałam paczkę. ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM SZYBKIEGO WYBUDOWANIA WASZYCH DOMKÓW Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 04.01.2007 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 Pamiętaj jeszcze że to co nas spotyka to splot zdarzeń i przypadkowych chwil - myślę że jednak warto czasem popracować trochę bez zysku netto - ale pracować, rozwijać się, być w "nurcie" - można dostać awans - ktoś cię zauważy - i wszystko się zmieni. Ja zaczynałam od pracy sekretarki za najniższą krajową (minus dojadzy, opiekunka, inne ubrania - inne niż dzinsy i bluza, itp) - nie opłacało mi się, ale wierzyłam że to tylko na chwilę, że to lepsze niż siedzenie w domu - w ciągu pięciu lat moja pensja potroiła się i zajęłam kierownicze stanowisko. Wiele z tego było też przypadku - a raczej natrafienia na sprzyjające okoliczności (wolny wakat dla doświadczonego w firmie pracownika - nie było naboru z zewnątrz), itd. Siedem lat temu mieszkałam z mężem i synkiem w wynajmowanej kawalerce z karaluchami. Dziś mam wymarzony dom i działkę. Jest na kredyt, ale aby go dostać zapracowaliśmy sami z mężem - sami go spłacimy. Marzycielko - do dzieła! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 04.01.2007 11:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
warkot 04.01.2007 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 joan wyjęłaś mi to z ust tylko nie potrafiłam tego tak ładnie ubrać w słowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bryta 07.01.2007 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2007 Witaj U mnie 10 lat temu sytuacja byla podobna wynajmowane pokoje,kawalerki Na pomoc finansowa rodzicow nie moglam liczyc .I ciagle marzylam ,czytajac Muratora sama sie nakrecalam .Nie pozostalo nic innego niz wziasc sie do roboty (rowniez soboty czasami niedziele )i oszczedzac ....Dwa lata temu kupilismy dzialeczke A teraz czekamy na pozwolenie Trzeba bardzo sie zmotywowac i zakasac rekawy Na pewno wiekszosc z nas tak zrobila samo nie przyjdziePozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 07.01.2007 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2007 nie ma czego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Krzysztof2 07.01.2007 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2007 podstawa to zapał! nie ma się czego bać jak zaczniecie budowę to przy mężu złotej rączce pójdzie budowa , zobaczysz. Też się bałem , ale jak już zacząłem to dostałem takiego kopa ,ze żyć bez budowy nie mogłem .Wspominam ten okres w życiu jako jeden z najlepszych!! prawdziwe wyzwanie i dodatku konsekwentnie realizowane. Udało się przyznam ,ze trochę mi brakuje tego ruchu i adrenaliiny która towarzyszyła ciągłym wyborom i decyzją jakie trzeba podejmować przy budowie. Ehh może by tak znów coś zacząć budowac... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 08.01.2007 07:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 KOCHANI ! ! Dodaliście mi takiej wiary ! . Dobrze jest usłyszeć,przeczytać że jest (było) więcej takich osób jak ja.Naprawdę bardzo podbudowalisćie mnie. Wogóle to forum jest SUPER ! JEDNA WIELKA RODZINKA BUDOWNICZYCH!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TOMI1975 26.02.2007 13:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Hej,jesli dopuszczasz taka mozliwosc to po prostu... wyjedz z kraju, nie na stale, tak na kilka lat. My takze mielismy marzenia o wlasnym domu choc nie stac nas bylo nawet na dzialke. Podjelismy trudna dla nas decyzje o emigracji i wierz mi oplacilo sie. Wiem, ze jest wielu ludzi, ktorzy ostro oszczedzaja i sa w stanie odlozyc na prawde sporo, wiem o takich, ktorzy pracuja np. sezonowo i za oszczedzone pieniadze ciagna budowe. Tak wiec to tez jest alternatywa "dla ludzi". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emems 26.02.2007 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Marzycielko... my budujemy od 2000 roku mąż tez sam wszystko robi z bratem i teściem.. stawiamy bliżniaka - roboty 2 razy tyle ale razem ...jeden drugiemu pomoze... budujemy się z własnych poborów około 2 tys zł miesięcznie z czego trzeba żyć no i jest dziecko.. następne w drodze... mieszkamy tak jak ty w jednym pokoiku u męza rodziców i jest fajnie..ciasno ale fajnie...też ma swój urok (niemusze palić w centralnym ) i chce powiedzieć że dajemy rade nigdzie niewyjeżdżaliśmy za granice dorobić... żadnych kredytów.. czy długów u rodziny (na chwilkę obecną) i jak narazie perspektywa jest taka że jak Bóg da to sie wprowadzimy w 2008 roku na niedokońca wykończony domek ale własny i taki jak chcemy więc i za WAS trzymam ogromniste kciukasy a to wszystko napisałam - co jest prawdą.. nie po to by się chwalić... ale po to że budownie jest możliwe nawet przy niskim budżecie domowym a nasz domek o pow uzytkowej 120 metrów z poddaszem mieszkalnym bez piwnicy z garażem przy domu działka (kupiona) 770 m2 pozdrawiam i MARZENIA SIE SPEŁNIAJĄ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 26.02.2007 16:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Dziękuję TOMI1975Kredytu nie dostaniemy więc właśnie wyjściem jest praca za granicą.Zobaczymy czy się uda .MUSIMY BYĆ DOBREJ MYŚLI. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stukpuk 26.02.2007 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 MARZYCIELKO U mnie nikogo by nie było stać postawic dom samemu więc rodzinna ściepa na bliźniaka!! Kasy zero! kawałka własnej ziemi zero! wiosna 2006-Mus jechać za granicę(ja i żona). W pół roku za szkockie truskawki i maliny po powrocie w październiku kupiliśmy działkę Jest poczatek. Teraz dalej. Każdy się dokłada. Brat sponsoruje projekt indywidualny. Rodzice papierki do pozwolenia i uzbrojenie działki. Jak już bedzie pozwolenie to juz z górki! Wybudujemy wszystko sami od ławy, poprzez dach po wykończenia (ja , brat, tata). pozostaną tylko instalacje. Pod koniec rodzice sprzedadzą sowje mieszkanie (porządny zastrzyk gotóweczki) i każdy będzie miał swoja połóweczke bliźniaczka W tym roku żonka do Holandii (na mury i strop) ja chyba zostane i zaczniemy kopać pod fundamenty No chyba, że jakieś miejsce się zwolni. Najgorzej jest zacząć! W kredyty nie chcemy sie pakować (ostateczność) Teraz mieszkamy w jednym pokoju u moich rodziców. Powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
el-ka 27.02.2007 22:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Jeśli masz takiego męża z umiejętnościami złotej rączki, to może jednak zdecydujcie się na jego wyjazd zagranicę. Ty na miejscu jakoś się utrzymasz, a on sporo odłoży. Rozstanie to na pewno przykrość, ale tak robi wielu ludzi i jak jest wspolny cel, to uczucie się utrzymuje i jeszcze wzmacnia. Warto kupić jka najszybciej działkę, bo ceny rosną, a potem stopniowo odkładać pieniązki na stan surowy. Za dwa lata będziesz już mogła wrócić do pracy i wasze zdolnosci kredytowe wzrosną ,bedziecie też mieli już tzw. wkład własny w postaci zaczętej budowy. Może uda się wziąć niewielki kredyt. W takim systemie będziecie budować kilka lat, ale wiele osób tak robi. Ważne, aby dobrze planować i robić przerwy w odpowiednich etapach budowy. Przy umiejętnościach męża sporo zaoszczędzicie na robociźnie. Mąż też może pracować na jakichś innych budowach, teraz fachowcy są w cenie. Jednak myśl realnie i nade wszystko nie wpędzajcie się w długi powyżej możliwości spłaty. Może wpierw warto zainwestować w nieduże mieszkanie i sprzedać je na etapie wykończenia stanu surowego. Oczywiście to wymaga odłożenia marzeń o domku jeszcze na kilka lat, ale to bezpieczniejsza droga. Jesli zarobicie na mieszkanie, to większa szansa, że i na dom. Pieniądz przyciąga pieniądz. POWODZENIA W REALIZACJI MARZEŃ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 27.02.2007 22:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Marzycielko - a może pomogłabyś mężowi, jeśli pracuje w branży... Jak sobie uświadomiłam, jaka kasa idzie za głupie szycie takich firanek, rolet rzymskich czy tego rodzaju duperelek, stwierdziłam, że biznes jest jak się patrzy. Ja mam akurat zdolności zdecydowanie na co innego ukierunkowane , ale może Ty jak najbardziej. Może wcale nie musisz "szukać pracy" , pracy jest od choroby, trzeba znaleźć taką, za którą sensownie płacą Generalnie - powodzenia, jak będziecie chcieli - na pewno się uda Aha - jakbym się decydowała na wyjazd, to w qpie . Żadna tam Penelopa chlipiąca w chusteczkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 28.02.2007 10:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 JESTEŚCIE NAPRAWDĘ KOCHANI ! Nie chcę przechwalać mego męża ,ale jest naprawdę dobry w tym co robi .Nie wiem czy pisałam że zajmuje się właśnie wykończaniem wnętrz,prowadzi jedno osobową działalność gospod.Pracuje właśnie na budowach,na brak pracy nie narzeka ,wręcz przeciwnie. Może się zdziwicie ,bo choć budowlańcy nie biorą teraz mało za swoją robotę , to wielkich kokosów z tego nie ma, nie uwywa się to do zarobków za granicą . Nie wiem czemu ale naprawdę nie udaje się nam za bardzo nic odłożyć i to nie żebyśmy byli jakoś rozrzutni . Mąż próbował wziąć kogoś do pomocy ,rozwinąć jakoś tą swoją ''firmę'',no ale kurcze wkurzał się bo musiał za kazdym poprawiać (wszysko musi być na tip top)więc stwierdził ze woli robić sam. Zobaczymy czy wyjdzie ta praca za granicą (o dobrą teraz trudno)ma tam jakieś znajomości ,narazie każdy obiecuje. Rozważałam opcję ,aby małego dać do żłobka ,ale często mi choruje ,może sie jednak uda i pujdę od września do pracy . Aha, szycie odpada nie cierpię tego robiĆ. JEDNAK PO WASZYM ODEZWIE NA MOJE ''ŻALE'' ,PO TYM JAK DODALIŚCIE MI TAAKIJ WIARY !!! CZUJĘ SIE O WIELE WIELE LEPIEJ ,INACZEJ PATRZĘ NA NASZĄ SYTUACJE ,WIEM ŻE NIE JESTEM SAMA . WIERZĘ ŻE NAM SIĘ UDA . Kurczę już bym szła mury stawiać tylko nie wiem czy mężuś nie wyrzuci mnie ja nie jestem taka dokładna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 28.02.2007 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Marzycielka, BĘDZIE DOBRZE.Wiary, wytrwałości i na pewno się uda! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 28.02.2007 10:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 AGNIESZKA DZIĘKI ! ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emems 28.02.2007 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Marzycielko... a praca w domu .. przez internet... jak mały choruje to szkoda go do żłobka a dzieciństwo szybko mija pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Evva 28.02.2007 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Marzycielko, Ja też nie miałam żadnych widoków na dom, kiedy we wrześniu 2004 r. zapragnęłam go pobudować. (Nie mając za bardzo środków, działki, itd). Mój mąż kiedy podzieliłam się z nim tą wiadomością, pierwszy raz w życiu powiedział do mnie, że głupia jestem, no bo za co i jak. A ja zaczęłam intensywnie myśleć o moim domku. Znalazłam projekt niedużego, prostego domku i przez półtora roku potrafiłam godzinę dziennie z dziką przyjemnością wpatrywać się w niego przed uśnięciem. Dodam tylko, że był to tzwykły wydruk projektu z internetu, bez dokładnych wymiarów, itd. Ktoś może się śmiać ale ja czułam że cała moja pozytywna energia skupia się na tym domku. Wizualizacja szła pełną parą . Nie będę teraz opisywać szczegółów, ale dzięki mojemu ogromnemu uporowi udało nam się tanio zakupić ziemię tuż obok mojego domu rodzinnego. Dokładnie po dwóch latach od pojawieniu się pomysłu, czyli we wrześniu 2006 złożyliśmy wniosek o pozwolenie. Dodam tylko, że mój mąż też dał się wciągnąć w mój pomysł i stał się jego wielkim entuzjastą (matko, ile ja pracy w to włożyłam ) I co dalej? Dalej potoczyło się lepiej niż mogło. Przy najbardziej pomyślnych wiatrach mieliśmy zamiar zrobić fundamenty (zaczęliśmy kopać 3 listopada). A tu przyszła tegoroczna cudowna zima i postawiliśmy cały domek podczas plusowych temperatur. Właśnie układają mi dachówkę, a na koniec marca mam zamówione okna! Bardzo odnajduję się w tej budowie. Przez dwa lata śledziłam różne publikacje i niniejsze forum i dzięki temu czuję się pewnie jako inwestorka. Uff, dosyć tego chwalenia się. Marzycielko, jak ktoś Ci powie, że pozytywna energia to kit to kopnij go w tyłek. Powieś sobie obrazek twojego domku przy łóżku lub wymyśl coś podobnego i afirmuj, wizualizuj, materializuj.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.