Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Natalkowy pamiętnik :)


Recommended Posts

jak zwykle pustki w moim dzienniku - ostatnio nastroju i sił brakowało, problemy ze zdrówkiem i 1500 innych spraw, a tu takie ważne wydarzenia, już z coraz większą niecierpliwością czekam na końcówkę miesiąca - wted wszystko ma się rozhulać, budowlańcy mają jak to po góralsku mówią "zjechać" i wreszcie ruszymy.

Ostatnio mieliśmy bardzo miłą niespodziankę tzn. pojechaliśmy w sobotę na działkę a tu patrzymy na naszej działce (a właściwie przed ogrodzeniem) stoi piękna nowiutka skrzynka elektryczna!!!! Wow, cóż za widok, cóż za radość, tylko stać i patrzeć :) Teraz trzeba tylko zrobić przyłącze już na działce i gotowe :) W tym tygodniu w środę mamy transport dachówek. Bosko jeszcze wykopu nie ma na fundamenty a dachówki przyjadą. No, ale cóż, firma Euro-haus z Chełma zmieniła decyzję i nie chcą nam dłużej depozytować. Firma niby solidna, z tradycjami ale posunięcie amatorskie. Zobaczymy, czy przenajmniej na koszcie transportu uda się coś urwać w zamian za ich zmienne nastroje. Także, de facto dachówka będzie pierwszym materiałem budowlanym który znajdzie się na działce - nieźle co?? z grubej rury idziemy :)

 

Zadania na ten tydzień: zamówić więźbę, strop, drewno i pręty

Prowadzić dalszy rekonesans w kwestii styroduru, geowłókniny z folią kubełkową, żwiru do drenażu, techniki robienia drenażu, kręgów do studni, kominów, okien, bramy garażowej, hmmi pewnie wiele innych.

Ach, górale przyjeżdzajcie już!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 248
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 2 weeks później...

Czas leci i nie wystarcza go na uzupełnianie dziennika. Co to dopiero będzie jak budowlańcy pojawią się na działce i ruszymy z tym koksem??? W każdym razie z kwestii historycznych - mamy już na działce prąd!!! Pełana skzynka, właściwie taka trzypiętrowa nie wiem w sumie dlaczego. Jutro mąż dostanie kluczyk do tej skrzynki, uiści odpowiednią zapłatę (brrr) i będziemy mogli sobie na własny prąd podłączyć przyczepkę i na przykład zrobić sobie kawkę :) Bo przyczepka w międzyczasie stanęła właśnie na budowie :)

Z mniej dobrych wieści to to, że dziś widzieliśmy się z naszym majstrem i wiemy już że ekipa przyjedzie 11 czerwca, no a może jak się uda kilka dni wcześniej, ale raczej anstawiamy się na 11. Oczywiście trochę szkoda, bo już chcielibyśmy ruszyć z kopyta, no ale, ostatecznie to nie żaden konkurs i czy zaczniemy 4 czy 11 nie ma większego znaczenia.

Sporo rzeczy dziś omówiliśmy, organizacyjnych, technologicznych, ile czego kupić, co przygotować, gdzie rozdysponoać materiały na działce itp itd.

Wczoraj tak na roboczo wyznaczyliśmy sobie domek na działce. Hmmm, duży jest, duży. Nawet sąsiedzi się pytali czy to jakiś hotelik będzie :) Nas w sumie też to trochę przeraziło, choć w sumie przecież wiedzieliśmy, że tak będzie. Jeśli chce się mieć dwustanwiskowy garaż w bryle, salon, kuchnię, spiżarkę kibelek, gabinet, sypialnię z garderobą i łazienką na parterze no to musi być duży nie ma siły... To jednym słowem oznacza - dużo ksy na fundamenty. Nasze ławy zaapaptoana pod szkody górnicze na rzucie wyglądają jak pajęczyna - ławy krzyżowe, kupa betonu, kupa zbrojenia. Powierzchnia zabudowy 176 czy kupa styropianu (a w sumie majster radzi jednak styrodur), kupa folii, papy, geowłókniny. Generalnie masakra...

Z kwestii masakrycznych, teść zrobił nam pełny kosztorys domu. Bez fajerwerków ale porządnymi materiałami stan z białym montażem i podłogami wyliczył na 480 tys. Hmmm, no cóż, obawiam się, że ta kalkulacja jest realna lub lekko niedoszacowana. Czyli po prostu masakra... I teraz myślę, gdzie by tu szukać oszczędności??? Może ktoś ma jakiś pomysł. Jedyne co mi przychodzi to instalacja grzewcza z PCV a nie miedzi, którą zakłada kosztorys. Kosztorys zakłąda też, że roboczogodzina kosztuje 8,8 zł. WYdaje mi się, że to badzo optymistyczne założenie, mało realne.

Za stan surowy otwarty (z oknami dachowymi) myślę, że 70 tys. nie wyjęte (taki wstępny szacunek majstra).

Trochę nas to wszystko przeraża, ale teraz nie czas na srach tylko na mobilizację sił do pracy co by na to wszystko wyrobić....

 

Zadania na ten tydzień: to dalsze zakupy. Stal, terriva, i drewno (więźba i na szalunki) zamówione a stal zapłacono (o matko boska częstochowska....). teraz trzeba znaleźć jak najtańszego źródła styropianu/styroduru (porównać ceny, biorąc pod uwagę, że na styropian szłaby siatka i szpachlowanie), cementu, folli kubełkowej, geowłókniny, mazidła na fundamenty, ryry doprzepustów, rury drenarskie, rury na studzienki, 4 kręgi betonowe na studnię zbiorczą.... uff

 

W tym tygodniu chcemy też złożyć zawiadomienie o rozpoczeciu robót budowlanych, no i może uda się złoży wnioski o kredyt.

 

Załatwiliśmy też piasek (500 zł za wywrotkę) i kruszywo do trzpieni, nadproży (lane będą), i częściowo do drenażu (bo granulacja dość mała niby 2 - 16 ale kamyczki dość drobne).

Załatwiliśmy też z sąsiadami że panowie z wodociągów będą mogli wkopać się lekko w ich ogródek, gdzie leci rura wodociągowa.

Z właścicielem działki obok naszej (tym który spzedał nam naszą) załatwiliśmy też, że w razie gdyby była taka potrzeba, będziemy mogli nadmiar ziemi z wykopu, albo piasek zsypać na ich działkę.

 

No, także w sumie był to dość owocny weekend, a na naszej działeczce cykają świerszcze, pachnie trawa (zarosło nam jak nie wiem co, trzeba kosą wykosić) jest cudnie.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, już nie mogę się doczekać aż nasi górale zjadą i wreszcie zaczniemy budowlane szaleństwo... Odliczam dni :) choć pewnie niedługo będę nie raz jeszcze przeklinać tę chwilę, kiedy pomyśleliśmy z mężem że zimne piwko na tarasie a jesieniu czekolada na gorąco byłaby fajniesza niż wiecznie włączające się alarmy samochodów pod blokiem... Wczoraj do późnych godzin nocnych studiowałam nasz kosztorys i na jego podstawie tworzyłam kosztorys dla banku. Nawet w sumie chyba dość dobrze mi poszło, tylko przerażają mnie te kwoty maksymalnie. No cóż, jestem realistką, wiem, że pewnie będzie drożej niż taniej, ale wierzę że jakoś z pomocą Boską nam się wszystko uda. Mam nadzieję przede wszystkim, że wykonawcy okażą się rzetelni, dostawcy słowni i chętni do udzielania rabatów a że nam wystarczy dystansu do tematu, determinacji i poczucia humoru, żeby budowa była naszą przyjemnością a nie udręką. Zobaczymy, na razie oprócz chwil totalnej paniki jest dobrze. Dziś zamówiłam i zaklepałam datę dostawy stropu, styroduru na fudament, folii kubełkowej, apy zwykłej i termozgrzewalnej.

Kolejne zaplanowane zakupy to: styropian na podłogę na gruncie, folia PE, wszystko na drenaż (ryry, studzienki, geowłóknina, żwir, kręgi na studnię zbiorczą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dni mijają, oczekiwanie na budowlańców trwa... Pełne jest ono przemyśleń i obaw i radości i niepewności.

A w między czasie na działkę zjechało sporo piasku, już sama nie wiem ile.

Zamówiłam papę zwykłą i termozgrzewalną, styrodur, strop, kupiłam folię. Zamówiłam grys do drenażu i żwirem do mieszanki betonowej na trzpienie. Zamówiłąm kręgi na studnię zbiorczą. Pozostaje w tym tygodniu do załatwienia: cement, chemia do fundamentów, geowłóknina, rury drenarskie, studzienki, pokrywa do studni (bo zapomniałam jej zamówić) i pewnie coś tam jeszcze.

Mam umówionego (wstępnie na 11 czerwca) pana koparkowego - 80 zeta za godzinę, po sąsiedzku Pan, wydaje się miły. Mam umówionego (wstępnei na 2 lub 4 czerwca) pana geodetę - 300 za wyznaczenie domu :) Też wydaje się bardzo miły i polecany przez sąsiadów.

W tym tygodniu muszę załatwić wpis kierownika do dziennika budowy dotyczący zmiany technologii budowy ściany konstrukcyjnej - czyli z W1 na W2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co za tym idzie przesunięcia ławy o 6,5 cm, żeby nie było mimośrodu, żeby odchudzić ścianę fundamentową z 38 na 25 i na tym stawiać ścianę konstrukcyjną 24, bez zmiany kubatury budynku znaczy wewnętrznych wymiarów pomieszczeń. Jutro zawożę kierownikowi dziennik. Oczywiście mój tata doradza, że po co ten wpis, że niech geodeta wyznacz tak jak jest w projekcie a budowlańcy sobie przesuną. Ale ja mówię stanowcze nie. Już raz go posłuchałam, kiedy odwiódł mnie od pomysłu szczegółowej adaptacji projektu tzn. przerysownaia wszystkie na ścianę W2. Teraz tego żałuję, bo z tym wszystko byłoby prostsze a tak muszę właśnie kombinować. No, ale nic, w każdym razie od tamtego czasu mam dystans do pomysłów taty, który budował swój dom w trochę innych realiach. No nic, już nie najeżdzam na tatę, bo bez niego ani rusz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nowości: decyzja kredytowa pozytywna!!!! Mamy trzy miesiące na podpisanie umowy kredytowej. Hmmm, no niby dobrze, al etroche przeraża. No, ale zawsze kroczek do przodu bo wiadomo, że bez kredytu ani rusz.

W sobotę tyczymy budynek, czyli można powiedzieć zaczynamy budowę!!!! :) Oficjalnie powiesimy tablicę i postaram się o jakieś zdjęcia. Troche się tego tyczenia boję, bo zmianiamy technologie ścian i trzeba przesunąć oś ławy, no ale mam nadzieję, że będzie oki.

Jutro na działkę przyjeźdza transport desek szalunkowych, papa zwykła, termozgrz. i sturodur, w sobote przyjedzie cement :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze, nie wiem, ile telefonó trzeba wykonać, żeby tartak łaskawie przywózł deski szalunkowe i inne rzeczy, za które słono zapłaciłam na działkę. No 10??? plus wizyta osobista. Okazuje się, że nie. Deski przywieźli ale słupków już nie. O rany, szkoda gadać. a odległośc od tartaku do działki jest moż ejakies 2 kilometry...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze mały opisik tyczenia: w sumie bylam dośc zestresowana głównie z tego względu, że ponieważ zmieniamy technologię budowy, to i obrys zewnętrzny ścian konstrukcyjnych sie zmienia. Chciałam w sumie, żeby juz geodeta to przeliczył i wytyczył mi nie dokladnie tak jak jest w projekcie ale tak jak będzie to w rzeczywistości przy zmieniionej ścianie. Był odpowiedni wpis do dziennika dokonany przez kierownika. Geodeta powiedział, że nie ma sprawy przeliczy i wytyczy. Najpierw było mówione, że tyczymy osie ław no i obgadalismy o ile trzeba je przesunąć od osi pierwotnej w projekcie (6 cm), potem geodeta jednak doszedł do wniosku ż ew tej sytuacji lepiej będzie wytyczyc obrys zewnętrzny budynku odpowiednio pomniejszony. No i zabrał sie do pracy, ja tez zabrałam się do zegoś innego. Naszczęście przeszło mi przez myśl, że jeśli tyczymy obrys to on musi mieć 16 cm mniej a nie 6 jak ława. No i geodeta przzynal mi rację. Nie chce myślec, co by było gdybym tego nie powiedziała, może sam by na to wpadł. nie wiem. W kazdym razie widząć jego poczyniania najpierw byłam przerazona, czy dom będzie dobrze wytyczony, ale w sumie potem się rozkręcił i mam nadzieję, że jest ok. Wszystko mi jeszcze narysował z realnymi wymiarami które obliczył. Przekątne się zgodziły co do joty, więc mam nadzieję, że jest dobrze. Pan był sympatyczny, ale nie spieszyło mu się. Tyczenie 176 metrów zabudowy zajęło mu chyba z pięć godzin. Ale pracował sobi ena luzaka - papierosek, pogadanka oZydach (na szczęście szybko zauwazył że nie należę do antysemitów i temat został zakończony). także domek wytyczony, na działkę przyjechał cement. A oczywiście dostawy z tartaku jak nie było tak nie ma.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

OCH, coś nie mam szczęścia do wpisów do dziennika - juz od tygodnia miałam napisac o wykopie :) i wkleić zdjęci ano i postanowiłam, że wreszcie muszę to zrobić. No ale oczywiście bateria w aparacie siadła i zdjęcia będą dopiero wieczorem.

W każdym razie dla celów historycznych: 9 czerwca roku pańskiego 2007 na działkę wjechała kopara, ciężarówa i zaczął się wykop. Sporo to potrwało wlaściwie od rana do wieczora, ziemię wywozilismy na działkę sąsiada (pustą, za jego zgodą oczywiście) :) Mąż z teściem pilotowali sprawę przez calutki dzień, sprawdziali głębokość wykopu a kopara kopała. Mąż spalił sobie totalnie czoło i kark, gdyż zapomniał czapeczki. Na szczęście chociaż okulary słoneczne mu przywiozłam bo upał straszliwy był. Dziura jest ogromna, ziemia fajna - piaseczek czysty także pójdzie z powrotem do fundamentów. Wody w wykopie brak, także całe szczęście, bo sąsiedzi mieli (tylko że w kwietniu kopali).

Także, od tygodnia mamy wykop. Dziecko zagląda do tego wykopu i pyta: "a gdzie jest ten domek?" - dwa latka ma :) słodziak. Ma na działce mega piaskownicę (30 ton :)

No, a nasi budowalańcy wciąż przeciągają swój przyjazd... Obecna wersja to 25 czerwca już na 100%. No zobaczymy, oby, oby. Na razie spokojna jestem, ale jak nie bedzi eich 25 to się wkurzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zdjęcia, ciekawe czy uda mi się tym razem dodać:

 

A więc kopara w akcji. Ponieważ działeczka nie jest zbyt duża (930 m) a wykop owszem spory (176 użytkowej, plus zapas wiadomo), część właściwie ogromna większość) ziemie z wykopu musieliśmy przewieźć na działkę sąsiada - na szczęście zgodził się (już wcześniej). W tym celu oprócz kopary musiał przyjechać Liaz.

 

http://img402.imageshack.us/img402/2229/koparalf9.jpg

 

http://img402.imageshack.us/img402/5640/kopara2ir0.jpg

 

A teraz z innej bajki: czyli coś z inspiracji. Mamy już wybraną cegłę ręcznie formowaną na słupy zewnętrzne i elementy elewacji. Będzie to cegła Mosa - dość jasna - taka coś a la żółty z wtrąceniami beżu, trudno to określić, Muszę jechać i kupić i sfotografować.

Wybraliśmy już też cegłę z której chcemy wybudować jedną ze ścian wewnętrznych - między jadalnią a kuchnią, posłuży ona tez do wykończenia elementów kominka. a wygląda ona tak:

 

http://img402.imageshack.us/img402/9418/ceglacastello1cq5.jpg

 

Wciąż czekamy na naszych budowlańców. Prawdę mówiąc przez to czekanie mój zapał budowlany spada. Mam ich gdzieś. W związku z tym, wczoraj zamiast czytać muratora, znalazłam cel naszych wakacji, albo raczej miejsce. I trudno zamówiłam. W pierwszym tygodniu września górale będą musieli na placu boju poradzić sobie sami. A my będziemy podziwiać widoki w Sarbinowie nad Bałtykiem :)))))) bardzo się już cieszę na te kilka dni, choć to dopiero za 2,5 miesiąca w sumie (no właściwie prawie za 2). Ponad 10 lat nie byłam nad polskim morzem :)

 

A z kwestii budowlanych - kupiliśmy pompę głębinowa do naszej studni. Teraz trzeba ją tylko zamontować a to dość czarna magia dla nas.

Mąż wciąż zmaga się z przyłączem wody - masakra po prostu ile papierków, pozwoleń, zgód, podpisów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

YOUPPPPPPPPIIIIIIIIIIIIIIII :p :p :p

dZIŚ wreszcie przyjeżdzają gorale!!! Jestem jeszcze w pracy, ale zaraz jade na działkę co by ich godnie powitać. Zakupiłam jeszcze dziś materace do namiotu - do spania dla nich, no i oby była względnie dobra pogoda, żeby tej namiotowy tryb zycia za bardzo im nie doskwierał. Oki, spadam, zdjęcia wieczorkiem :))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc, nareszcie, ruszyliśmyyyyyyyyyyyyyyy. Wczoraj rano zjechali wreszcie nasi górale w składzie (na razie) 4-osobowym. Mamy tez pana miejscowego jako pomocnika znającego teren a więc w sumie 5 osób. Wczoraj był dzień poświęcony głownie organizacji placu budowy - uruchomiliśmy pompę do studni, chłopaki zorganizowali sobie zaplecze sanitarne (czyli kibelek i system prysznicowy z nagrzewaniem solarnym - tzn. beczka na deszczówkę z kranikiem, postawiona na blaszaku i rury na dachu blaszaka - hula jak nie wiem. Ekipa śpi na działce - mają przyczepkę i namiot, gril i w ogóle full wypas :) Wprawdzie jak dziś o 6 rano obudziłam się (w cieplutkim łóżeczku) bo strasznie lało, to im współczułam, ale twierdza że jest spoko, że przyzwyczajeni.

Ekipa pierwsze wrażenie zrobiła na nas bardzo pozytywne - sprytne, szybkie chłopaki, słuchają majstra. Zobaczymy co będzie dalej.

Sporo drobnych spraw wczoraj trzeba było załatwić, włącznie z telefonem do geodety bo oczywiści nikt nie pamiętam jak w sumie został wytyczony budynek czy po osi czy po obrysie :)

Dziś już w pracy miałam hot line z majstrem bo tak: nie kupiliśmy drutu do wiązania zbrojeń, no ale internet zadziałał i za 3 minutki powiedziałam mu gdzie ma go kupić (bo w lokalnym składzie akurat nie było). Potem sieciowo nabyłam 160 używanych stempli za cenę 250 zeta za całość (ach to allegro) od Pana, który nazywa się tak samo jak my :) - to mają być stemple używane jako paliki do zbrojenia więc takie gorszej jakości są akurat.

Teraz słyszę od męża że coś im 3-fazówke wybija - znaczy bezpiecznik energetyki - nie bardzo wiem o co biega, no ale niech sobie chłopaki radzą.

Najważniejsze, że wreszcie coś się ruszyło, że zjechali, że dotarli a w czwartek umówiony mamy betonik na chudziaka pod ławy :) wow!!!! czy to znaczy, że w czwartek zobaczę zarys posadowienia naszego domku w realu????????????? No szok po prostu.

 

oczywiście, jak już wszystko było gotowe to byłam na działce z naszym dwulatkiem, więc zdjęć nie zrobiłam, robiłam rano:

 

 

chłopaki robią sobie dodatkowe zadaszenie, stanie tam namiot, stół i będzie można robić drobne prace podczas deszczu

 

http://img402.imageshack.us/img402/9215/spa517831zb9.jpg

 

ot, taczki :)

http://img402.imageshack.us/img402/7152/taczkigj8.jpg

 

autko ekipy (stroje tez mają firmowe, mam nadzieję, że przełoży się to na profesjonalizm w pracy):

http://img402.imageshack.us/img402/312/autoxv9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o rany. ludziska, mamy pierwszy beton :)))))) Aż mnie mięśnie bolą i to bynajmniej inne z fizycznego wysiłku gdyż ten ograniczył się do zrobienia budowlańcom śniadanka, ale z tych emocji, obaw, strachu i radości.

Oczywiście, wczoraj z mężem gorzko pożałowaliśmy, ze nie zrobiliśmy adaptacji projektu obejmującej zmianę technologii ścian, bo teraz de facto jest tak, że wymiary rzeczywiste nie sa zgodne z tymi na papierze, (zgadzać się będą wymiary wewnętrzne pomieszczeń - a przynajmniej mam taka nadzieję) no i człowiek teraz niczego nie jest pewny. No cóż, ułożyliśmy sobie koronkę do matki boskie, o ty, by geodeta się nie pomylił, by majster się nie pomylił :) Próbowaliśmy to jakoś rozpracować ale polegliśmy i stwierdziliśmy, że jesteśmy luzacy i że jeśli tylko aut zmieszczą się w garażu to będzie oki :)

I z tym nastawieniem poszliśmy spać :) A sen dość niespokojny był, bo dzisiaj chudziak, mąż w pracy a ja miałam asystować. No i asystowałam. jak dla mnie szalunki (na razie częściowe na wysokość) tzn - na chudziak wyglądają bardzo imponująco, i porządnie :) Super uczucie zobaczyć zarys domu - choć jakoś jestem w lekkim amoku i szoku i jakoś nie dociera do mnie na razie, że budujemy dom w którym mamy mieszkać.

W każdym razie chłopaki musieli nieźle się zmobilizować, bo beton którym miał być zamówiony na piątek, mógł przyjechać dziś czyli w czwartek popołudniu a potem zadzwonili, że mogą ale tylko w czwartek rano. Podejrzewam tu pewną machlojkę sąsiada - no jeszcze się dowiem, bo zaraz po nas lali u sąsiada schody. No, ale w sumie na dobre wyszło bo teraz popołudniu pogoda się pogorszyła, kropi i ładnie podlewa nam wylany już chudziak :)

Z kwestii technicznych i info dla innych Natalkowców (choć nie do końca, bo u nas fundament na szkodach górniczych więc ławy o wiele większe i bardziej skomplikowane niż w oryginalnym projekcie) - na chudziak zeszło 10 kubików betonu :o :o :o Nieźle. Na środę następnego tygodnia lejemy ławy - zamówiłam 30 kubików. No cóż.....

Ach, co ja będę gadać Po prostu parę zdjęć

 

Tak wygląda chudziak z bliska, hmmm wcale nie tak chudo:

 

http://img402.imageshack.us/img402/1817/spa518251mw6.jpg

 

Tutaj widać połączenie ław krzyżowych:

 

http://img402.imageshack.us/img402/9513/spa518311ks8.jpg

 

Mniej więcej po środku budynku mamy niezłą betonową wysepkę:

http://img402.imageshack.us/img402/5118/spa518281wx3.jpg

 

A tu widok poglądowy, od strony rogu salonu :lol:

http://img402.imageshack.us/img402/5118/spa518271yr3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W między czasie powstają nasze mega zbrojenia. nasi budowlańcy górale nie mogą się nadziwić, prętem 16 jeszcze nie zbroili :) Ile tej stali tam wejdzie w te zbrojenia i trzpienie - szok. Oto parę zdjęć.

 

widok z tyłu domu

http://img402.imageshack.us/img402/9447/spa518471un6.jpg

 

widok poglądowy z dachu blaszaka :)

http://img402.imageshack.us/img402/5131/spa518511pk2.jpg

 

a to najdłuższa belka, zbrojenie krzyżowe, ponad 20 metrów (pręt spawany był)

http://img402.imageshack.us/img402/4163/spa518531fe3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...