Aga - Żona Facia 20.01.2007 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Nie możesz pozwolić wchodzić sobie na głowę bo jak raz pozwolisz to potem pożałujesz. Twoja sąsiadka to typ człowieka który nie zajmie się swoimi sprawami tylko chce władać innymi i zmuszanie innych tak jak Ciebie do zmiany planów, daje jej to satysfakcje a jeśli postąpisz jak ona chce to dasz jej jeszcze większą satysfakcję bo poczuje sie ważna bo powiedziała ze sobie nie życzy i wszyscy ją słuchają. Niech przedstawi konkretnie o co jej chodzi a nie że sobie nie życzy. Zgadzam się z ewoo. Zelijka nie pozwól na to żeby Tobą pomiatała. Najlepiej idź do Energetyki i przedstaw problem z sąsiadką. Wiesz jaki jest najlepszy sposób: ignoruj, udawaj, ze jej nie widzisz, nie mów dzieńdobry. Pozwolisz raz to już tak będzie do końca. To jest typ kobiety pieniaczki, po prostu się nudzi i nie ma nic do roboty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KAS01 20.01.2007 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Ja bym z nia nie dyskutowal, tylko robil swoje. Ludzi (w tym rowniez mnie) najbardziej denerwuje jak sie ich ignoruje.pozdrawiamKonrad Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 20.01.2007 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 gruba jest ??? Zresztą wszytko jedno... Zanim pójdziesz na ostateczna wojne ze swoją sąsiadką spróbowałabym jeszcze ostatniej metody pokojowej - ot chociazby dla czystego sumienia.. Kup czekoladki i jakiś likierek typu Amarula (ten ze słoniem) lub Carolan's i jakby nigdy nic udaj sie do sąsiadki z wizytą pod hasłem: "ach przecież bedziemy sąsiadami, więc poznajmy się i zacieśnijmy znajomośc". Jak Cie wpuści i odpalicie tą flaszkę pod czekoladki, to na koniec wizyty mozesz ją zagaic czy jest cos co ją denerwuje, co przeszkadza itp. Wtedy opcje są 2: 1. powie, że nic i będziesz miała argument na przyszłośc 2. powie, że tak i będziesz mogla wysłuchac jej racji i przedstawic swoje argumenty, oraz uswiadomic jej, ze do tej pory traktowaliscie ja życzliwie, ale jeśli ona nie zacznie się zachowywac spokojnie, to będziecie wobec jej poczynan wnosic takie same absurdalene żądania. Zapytaj ją też czy nie jest milej jesli sąsiedzi się lubią i szanują. A jak sie nie uda, to nalezy odkurzc oręż, bo nie bedzie łatwo Dobry sposób aczkolwiek mój chciał mi umilić zycie nawet udało mu sie budowe wstrzymać ale teraz wie, co to jest wywóz szamba zapoznal sie z odległością sadzenia drzewek względem granicy i paru innych aspektach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Ludzie kochani, mi budujemy się już dwa lata. Metody pokojowe już dawno temu zostali wykorzystane...Ta kobieta nie umie słuchać, nie umie rozmawiać, ona zawsze tylko krzyczy...To ja w desperacji odtworzyłam ten watek... Na samym początku z jej mężem - za jego namowa - a nam pasowało - zrobiliśmy sobie od nich prąd. Ich prąd - kosztował ich 2000zl, cały ten słupek i podłączenie...Wiec ponieważ my się do nich podłączaliśmy na swój podlicznik, to im zapłaciliśmy polowe ceny która oni dali za swój prąd, a dokładnie trochę więcej bo 1100zl...Miało to być aż nam zrobią ten nasz stały prąd, czyli dwa lata...A co się stało???? Prąd był przez pól roku, po czym sąsiadka zrobiła nam awanturę, ze czemu mi jesteśmy do nich podłączeni i ze mamy się natychmiast odłączyć...Nic nie dało tłumaczenie, ze przecież wszystko było uzgodnione z jej mężem i ze przecież kosztowało nas to 1100zl.... Doszło do tego, ze pojechała do domu elektryka który to nam zakładał (z reszta im prąd tez robił) i powiedziała, ze jeśli już jutro nas nie odłączy to mu wszystkie okna powybija...Facet do nas zadzwonił przerażony, ze co ma robić? I jak myślicie co mu odpowiedzieliśmy... Zrobił tak jak ona chciała bo nie chcieliśmy facetowi robić problemów, bo kto wie na co wariatkę stać... Ale te 1100. które miale być za umówione dwa lata podłączenia, nikt nam nie zwrócił, a ni nawet cześć tych pieniędzy... I co tu do takiej warto iść z czekoladka... My nie chcemy już z nimi mieć nic wspólnego, tylko ze teraz tak wyszło przez ten prąd...i to tez zrobimy tak jak ona chce, bo nie chcemy awantur... Pisze bardziej po to aby się pożalić i aby ktoś taki jak ja, co myśli ze ludzie są uczciwy może po przeczytaniu tego, pomyślał trochę na ten temat... A sama tez chciałam się dowiedzieć jak sobie inny radzą z sąsiadami zwłaszcza sąsiadami takiego gatunki jak ta nasza...,bo nie jestem zachwycona perspektywa życia obok niej i dlatego chce się od niej jak najmocniej odseparować.., jak tylko się da...,tylko ze by było zgodnie z prawem bo nie mam ochoty, czasu ani zdrowia aby z nią po sadach chodzić... Dzięki wszystkim za odpowiedzi, chętnie czytam o Waszych doświadczeniach w tej sprawie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 09:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Dobry sposób aczkolwiek mój chciał mi umilić zycie nawet udało mu sie budowe wstrzymać ale teraz wie, co to jest wywóz szamba zapoznal sie z odległością sadzenia drzewek względem granicy i paru innych aspektach sellimek, gdzie doczytac o tych aspektach bo ja tez chce sie uzbroic na wszelki wypadek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 20.01.2007 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 I co tu do takiej warto iść z czekoladka... My nie chcemy już z nimi mieć nic wspólnego, tylko ze teraz tak wyszło przez ten prąd...i to tez zrobimy tak jak ona chce, bo nie chcemy awantur... Zelijka żadnych czekoladek! Ignoruj, ignoruj, ignoruj. Jeżeli postąpicie tak jak ona tego chce to masz 100 % pewności, że ona dalej będzie na was najeżdzać. SAMO ŻYCIE! A tak w ogóle to widać kto w tamtym domu rządzi. Gdyby jej mąż był w porządku to nie pozwoliłby na takie rzeczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jola z Melisy 20.01.2007 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Nie możesz pozwolić wchodzić sobie na głowę bo jak raz pozwolisz to potem pożałujesz. Twoja sąsiadka to typ człowieka który nie zajmie się swoimi sprawami tylko chce władać innymi i zmuszanie innych tak jak Ciebie do zmiany planów, daje jej to satysfakcje a jeśli postąpisz jak ona chce to dasz jej jeszcze większą satysfakcję bo poczuje sie ważna bo powiedziała ze sobie nie życzy i wszyscy ją słuchają. Niech przedstawi konkretnie o co jej chodzi a nie że sobie nie życzy. Naciśnij wykonawcę niech nie mięknie tylko niech robi swoje. Nie wiem czy ona jest na prawie czy nie ale jeśli zobaczy że jej "nie życzy" nie przynosi skutku a będzie miała prawo do przerwania twojej roboty to Ci to przedstawi i wtedy dopiero zaczniesz się martwić. To nie moja branża ale wydaje mi się że te skrzynki po wybudowaniu przekazuje sie na własność elektrowni .Dowiedz się bo jeśli tak to nie może "nie życzyć " sobie stawiania skrzynek na nie swojej własności. Bądz twarda bo życie przed tobą a ty masz prawo nie życzyć sobie ingerowania w swoje sprawy. Absolutnie się z tym zgadzam. W porzednim mieszkaniu ( adaptacka , budynek komunalny) mieliśmy sąsiadów meneli, mających wieczne pretensje o to , że "zabralismy" im strych. Naszym błędm było,że od początku nie postawilismy się i potem włazili nam na głowę. Do tego byli na tyle uciążliwi, że przyspieszyło to decyzje o budowie. Mieszkanie było naprawdę rewelacyjne i gdyby nie to prawdopodobnie nie chcielibyśmy sie z tamtąd wyprowadzać. Ale nie ma tego złego... Teraz mam działke narożną. Z jednej strony stoi dom rodziców a od strony garażu mamy sąsiada, który do niczego się nie wtrąca, a na dodatek pozwolił, abyśmy przysunęli nasz garaż do granicy jego działki. Ale sąsiadów sprawdziłam przed kupnem ziemi. Jest to moim zdaniem równie ważnae jak lokalizacja, bo potem nie da się z tym nic zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.01.2007 09:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Czy na prawde nie da sie inaczej ???? Co Wy o tym mysliscie?? Bo mi juz cierpliwosci brakuje na ta kobiete... Zeljka - trzymałbym sie umowy z energetyką tak jak pisze GACUŚ Przeczytaj dokładnie umowę z energetyką i każ dokładnie to samo zrobić swojej sąsiadce.Jest tam dokładna lokalizacja skrzynki energetycznej i tego sie trzeba trzymać. Jeżeli skrzynka nie znajduje się na terenie jej posesji to wydaje mi się że nie może wam nic zabronić ... lecz jednocześnie czy nie moze zabronic ... Czy ona ma prawo tak zrobic? Bo przeciez to stoi na drodze wspolnej, a nie na jej ziemi ani na granicy... masz 100% pewnośc ze droga ta jest wspólna ?(a nie jest to wyłacznie słuzebnośc przejazdu) masz w księdze wieczystej wpisana ten nr działki (droga) jako współwłasność Twoja i sąsiadki (lub ewntualnie jeszcze innych osób)... ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 20.01.2007 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 W moim przypadku, facet mnie zaskoczył -totalnie ekipa mi uciekła , bo mieli trochę ludzi na czarno ... w inspekcji nadzoru miał ziomala , który mi sie dał we znaki ...kosztowało mnie to 500zł i wstrzymanie budowy (piwnicy nie miałem w projekcie) +1500 zł na projekt zastępczy (czy jak go tam zwal) porozmawiałem z sąsiadami i okazało sie ze to kawał gnoja jest - nasłałem mu ekologów (szambo) -sprawdziłem w planach co stoi na jego działce ,okazało sie,ze jednego budynku nie ma naniesionego ..znowu ból -posadził sobie drzewka przy samym płocie -w takim dość kolizyjnym miejscu , przytulił sobie metr mojej ziemi (właściwie to niż była moja) zanim ta cała sytuacja miała miejsce nadmienię tylko, ze faceta na oczy nie widziałem teraz jak go widze -to bardzo grzecznie kłaniam sie nisko i pytam -w czym jeszcze panie Franku mogę panu zaszkodzić nawet mu dobrej rady udzieliłem a co ! facet sobie fuchy w domu robi no i na te okoliczność, mu nadmieniłem że ludziska jakoś ostatnio to nieżyczliwe są i różne donosy piszą ...ale miał mine wolałbym tej całej sytuacji uniknąć i mieć morowego somsiada Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 20.01.2007 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 u mnie też nie było łatwo. Zanim się wprowadziliśmy na jej żądanie wycięli nam drzewa rosnące wzdłuż ulicy /bo pyliły jej na dywany/. Ponieważ były to wierzby, to teraz odrastają tysiącami grubych pni. Liście zamiatała po swojej stronie i wrzucałam nam do rowu...........Ja się zlościłam, ale postanowiłam ją przetrzymać. Zawsze mówiłam "dzień dobry", podwiozłam do kościoła, jak ją okradli natychmiast zaproponowałam pomoc w uporządkowaniu domu. Było jeszcze mase dobrych uczynków typu - pokazanie jak działa kwazar, jak się wymienia nóż od kosiarki itp. Teraz jest OK. Na kawę do niej nie chodzimy, ale ona nie robi nam żadnych złośliwości. Zelijko, nie idź na wojnę, ale rób zgodnie z projektem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Tak, jest to nasza wspólna droga, jest nas więcej współwłaścicieli tej drogi. Wiem bo z tym tez był problem...Jak kupowaliśmy działkę to nie przeczytaliśmy dokładnie aktu notarialnego. potem okazało się ze ta droga to są tak na prawdę dwie działki a my wszyscy jesteśmy współwłaścicielami tych dwóch działek, czyli tej drogi...Problem powstał wtedy kiedy zabieraliśmy się za media. Okazało się ze udostępniona dla mediów była tylko jedna działka, jedna cześć drogi a druga ta przy naszej działce nie miała tego wpisanego w akcie...wiec wszystkie działki po lewej stronie tej uliczki faktycznie nie miały prawa robić sobie mediów...Bo można było doprowadzić do - po drugiej stronie ulicy ale do domu już nie, bo trzeba było przejść przez ta druga działkę, druga polowe drogi gdzie już w akcie nie było udostępnione to dla mediów...Wiec stało się jasne, ze My, nasi sąsiedzi i właściciele wszystkich działek po lewej stronie musimy się zebrać, pojechać do notariusza i udostępnić ta cześć drogi dla mediów. Z innymi nie było żadnych problemów. Mąż zobowiązał się zawieść i przywieść dwie pozostałe właścicielki, kosztami notarialnymi tez się podzielimy, nie było problemów bo to leżało w interesie nas wszystkich...Niestety z nimi były problemy, bo zanim do końca wysłuchała co i jak to już krzyczała, ze ja nikt po urzędach nie będzie ciągał i ze ona pracuje i nie ma na to czasu i ze w ogóle im to nie jest potrzebne i ona się nie zgadza...Trochę nas to zdziwiło bo jeśli im nie jest to na pewno potrzebne to nam tez nie jest...a wiedzieliśmy ze jest nam to potrzebne na 100%...Zostało czekać.., potem gadać znowu z jej mężem...Po kilku takich próbach w końcu zgodzili się łaskawie przyjechać do notariusza...,ale po pracy..., bo ona do 16.00 pracuje i nie ma zamiaru brać wole w naszej sprawie...Wiec mąż ugadał z notariuszem który tez pracuje tylko do 16.00 ze zostanie on po 16.00 i nam to załatwi. Nawet nie chciał za ten dodatkowi swój czas żadnych pieniędzy. Jak wszyscy przyjechali i notariusz zaczął czytać te wszystkie dokumenty, w końcu zapytał dla kogo ma wypisać akt notarialny, to okazało się, ze oni tez chcą, ze im tez jest to potrzebne...Jak jednak notariusz doszedł do kosztów i jak z tym robimy kto płaci za te akty, to oni gapili się w sufit...A pani co nam działki sprzedawała i jest właścicielką pozostałych działek razem ze swoja siostra, powiedziała im, chcecie mieć dokument to dzielicie się kosztami, bo inaczej nic z tego...No i tak się to odbiło...A niestety oni działkę kupili z 3 miesiące przed nami i jeszcze nic nikt o nich nie wiedział...wiedzieli tyle co my...Nie było jak ich sprawdzić...Dopiero potem okazało się co to za ludzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 10:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Zelijko, nie idź na wojnę, ale rób zgodnie z projektem. Nie ide, nie...Zrobie jak elektryk mowil, to i elektrownia i my bedziemy mieli ja z glowy...Ale jak zacznie wtracac mi sie do tego co jest na mojej ziemi to jej na pewno na to juz nie pozwole...Wtedy juz jej powiem co ja mysle o takich jak ona... Choc w zyciu ja sie jeszcze z nikim nie klocilam (no z mezem tylko czasami ale to racezj normalne )... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 20.01.2007 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Zelijka trzeba być twardym nie mientkim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.01.2007 11:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Jak wszyscy przyjechali i notariusz zaczął czytać te wszystkie dokumenty, w końcu zapytał dla kogo ma wypisać akt notarialny, to okazało się, ze oni tez chcą, ze im tez jest to potrzebne...Taka mam sasiadke... Zrobili nam prad, ten staly...Na razie jest dopiero skrzynka, pradu jeszcze nie ma. Ale co sie okazalo, moja sasiadka nie zyczy sobie aby nasza skrzynka od pradu byla na tej wspolnej skrzynce..wiecie, jest taka wspolna skrzynka podwojna i na niej sa takie dwie kolejne, jedna nalezaca do nas druga do sasiadow ... jesli jesteście wspołwłascielami rzeczonej działki - drogi to - wydaje mi sie - ze zarówno Ty muszisz miec zgode sasiadki na instalowanie na działce skrzynki jak i Ona musi miec Twoja zgode aby móc swoja skrzynke instalowac ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 13:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Jak wszyscy przyjechali i notariusz zaczął czytać te wszystkie dokumenty, w końcu zapytał dla kogo ma wypisać akt notarialny, to okazało się, ze oni tez chcą, ze im tez jest to potrzebne...Taka mam sasiadke... Zrobili nam prad, ten staly...Na razie jest dopiero skrzynka, pradu jeszcze nie ma. Ale co sie okazalo, moja sasiadka nie zyczy sobie aby nasza skrzynka od pradu byla na tej wspolnej skrzynce..wiecie, jest taka wspolna skrzynka podwojna i na niej sa takie dwie kolejne, jedna nalezaca do nas druga do sasiadow ... jesli jesteście wspołwłascielami rzeczonej działki - drogi to - wydaje mi sie - ze zarówno Ty muszisz miec zgode sasiadki na instalowanie na działce skrzynki jak i Ona musi miec Twoja zgode aby móc swoja skrzynke instalowac ... HM, ALE JUZ WLASNIE PRZEZ TEN AKT NOTARIALNY TA DZIALKA, CZY TAM DROGA JEST UDOSTEPNIONA DLA NAS WSZYSTKICH JESLI CHODZI O UZYTKOWANIE I INSTALACJE MEDIOW..TO CZEMU TERAZ JESZCZE JAKIES DODATKOWE ZGODY??? NO I CO, W TAKIM RAZIE TO JA OPROTESTUJE INSTALACJE JEJ SKRZYNKI I TAK W KOLKO MACIEJU... ALE ZABAWA... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.01.2007 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 HM, ALE JUZ WLASNIE PRZEZ TEN AKT NOTARIALNY TA DZIALKA, CZY TAM DROGA JEST UDOSTEPNIONA DLA NAS WSZYSTKICH JESLI CHODZI O UZYTKOWANIE I INSTALACJE MEDIOW..TO CZEMU TERAZ JESZCZE JAKIES DODATKOWE ZGODY??? bo jeden ze współwłascicieli moze byc bardziej ekspansywny od pozostałych i na wspolnej cześci robic coś co pozostałym włascicielom sie nie podoba ... moze przez pewne działania doprowadzic uzaleznienia pozostałych współwłascicieli od siebie ... dlatego decyzje podejmuje sie na zasadzie " wszyscy, albo nikt" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 20.01.2007 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Zeljko: opowiem Ci jak ja poznałem jednego z sąsiadów nasza działka była mocno zarośnieta, aby doprowadzić ją do jako takiego stanu trzeba było wykarczować całe to zielsko i krzewy, jak już to zrobiliśmy to okazało się, że jest tego kilka dużych kupek, no to co było robić,oczywiście spalić, zrzuciłem wszystko na dwie ogromne kupki i juz chciałem podpalać, (zauważ że jeszcze nie podpalilem) a tu już leci sąsiad z naprzeciwka że mam niczego nie palić bo mu będzie śmierdziało, że okna nie będzie można otworzyć (to był koniec upalnego sierpnia) i jeszcze pare takich tam, no i oczywiście że policje wezwie. Oczywiście wszystko w krzyku, nic nie powiedział normalnym tonem. Powiedziałem ok, nie będę niczego palił. Podmiot w tym zdaniu jest domyślny, czyli że ja nie będę niczego palił. Jak on poszedł sobie, poszedłem do drugiego sasiada, przez miedzę i poprosiłem czy nie mógłby spalić tych dwóch kupek uschniętego zielska i krzaczorówi co są na mojej działce, bo takiemu jednemu nie podoba się że ja chce to spalić. A że ten sąsiad jest jak najbardziej w porzo to chetnie się zgodził. No i pojechałem do domu. Przyjeżdzam następnego dnia, wszystko pięknie spalone, a sąsiad (ten od pyszczenia) kosi trawnik przed domem. No to ja na cały głos do żony "Ja cię kręce, ktoś nam zielsko spalił', i jeszcze głośniej żeby już na pewno usłyszał, 'Ciekawe czy mocno śmierdziało'. Oczywiście sąsiad czerwony ze wściekłości Słowa dotrzymałem, ja niczego nie spaliłem. Po roku od tego zdarzenia sąsiad zaczął nawet pierwszy mówić dzień dobry. Jaki z tego wszystkiego morał? nie można pozwolić wejść sobie na głowę. Na każdego jest jakiś sposob. W ostateczności możesz powiedzieć sąsiadce, że zamierzasz przy płocie z jej granicą postawić klatki w których będziecie hodować nutrie, no i że to tak śmierdzi że musicie z dala od domu i że napewno to zrozumie. :D pozdrawiam m. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.01.2007 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 ... NO I CO, W TAKIM RAZIE TO JA OPROTESTUJE INSTALACJE JEJ SKRZYNKI I TAK W KOLKO MACIEJU... ALE ZABAWA... otóz to ... świetna zabawa tylko nie trzeba byc nerwowym ... nie chodzi o to by złapac króliczka ... ale by gonic go ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 20.01.2007 16:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Cale szczescie, ze reszta sasiadow normalna. Dzis jeden sam z siebie zaproponowal pomoc mezowi w postaci wypozyczenia sprzetu do naprawy szkody po ostatniej burzy...A meza przywital z "I co bedzie trzeba prad przestawiac??" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pokerzysta 20.01.2007 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 miec sąsiada to kara boska - ja jestem wybudowany w szeregu i n iestety mam dwóch - co do jednego facet do dogadania drugi niestety nie dośc że mruk to jeszcze ma działalność i full ludzi na moim podjeździe i co z takim zrobić??????????scześliwi ci na których ulicy mieszkał wczesniej - wg ich wypowiedzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.