ms. 22.01.2007 19:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2007 (edytowane) dziś złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę. Dziwne, nie czuję żadnej euforii. Prawie dwa i pół miesiąca występowania, uzgadniania, ponaglania i temu podobnych rzeczy. Cztery egzemplarze projektu plus aneks. W ręku została potwierdzona kopia wniosku. Chyba się upiję. Nie, to nie jest dobry pomysł. Wino do obiadu pijamy bardzo często, więc wymyślę coś innego. Wiem, pójdę do kina! Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 23.01.2007 07:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 (edytowane) Chwilowo na postanowieniu się skończyło. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 24.01.2007 08:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2007 (edytowane) Do września 2005 roku poza trwaniem w postanowieniu nie zrobiliśmy nic. Nie szukaliśmy, nie jeździliśmy. Tak się złożyło, że działka nas znalazła. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 25.01.2007 08:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2007 (edytowane) . Zaczęliśmy przeglądać gotowe projekty domów. Bardzo przyjemne zajęcie. Określiliśmy nasze potrzeby: parterówka, garaż (najlepiej dwustanowiskowy), dwie sypialnie, pokój dzienny, pomieszczenie gospodarcze, powierzchnia mieszkalna 90-120 mkw. Jeśli jakiś projekt nie odpadł po 5 sekundach, robiłam wydruk i do segregatora. Po jakimś czasie przeglądaliśmy wydruki, jeśli coś nie pasowało - do kosza. W taki sposób została grupka finalistów. Raniuszek z MuratoraKolorowa jesien z Muratoradg16 z pracowni Bauherr Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 26.01.2007 08:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2007 Marzec przyszedł tak jakoś szybko. Przypomnieliśmy się sprzedającemu, że już czas. Znowu przyszło nam załatwiać wypis z hipoteki. Tego roku od marca drastycznie zmalały opłaty za wpis do hipoteki. W księgach wieczystych masa ludzi, w porównaniu z jesienią. Wydział, który obsługuje naszą gminę jest skomputeryzowany i wypis dostaje się od ręki. W dzień podpisania aktu notarialnego sprwdzam kontrolnie, czy nie wpłynął wniosek o dokonanie zmiany. Nic, czysto! Z działkę płaciliśmy gotówką. Z odrobiną smutki patrzyłam, jak nasza krwawica znika w przepastnych kieszeniach sprzedającego. Akt notarialny podpisany. Jeszcze tylko teczka z dokumentami dotyczącymi działki - dowody wpłat za dociągnięcie mediów. I pismo z gminy o zapłatę podatku - 3 zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 29.01.2007 08:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2007 Dziś niebudowlano, ani nawet około działkowo. W niedzielę zainaugurowaliśmy sezon narciarski. Co prawda tylko śladówki, ale frajda niezła. Do zeszłego roku śladówki traktowałam nieco po macoszemu. Jak był śnieg, to z reguły w środku tygodnia. Do soboty czy niedzieli zawsze stopniał lub lekko stopniał i zamarzł ponownie. Na moich Germinach pamiętających czasy NRD to dopiero była rzeźba. Nigdy nie mogłam pracować nad techniką bo głównie walczyłam o życie w jednym kawałku. Ale w zeszłym roku śnieg dał się wszystkim we znaki. Śmigi rozpoczęliśmy w sylwestra a ostatni raz tak gdzieś pod koniec marca. I w końcu złapałam o co w tym wszystkim chodzi. Zjazdy nadal ze śmiercią w oczach (narty nie mają krawędzi, pięta ruchoma), zupełnie inaczej niż na zjazdówkach. Wczoraj po przypięciu nart, po paru ruchach ciało odnalazło właściwy rytm i wyszło nam całkiem fajne kółko w lesie koło Grodziska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 30.01.2007 08:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2007 (edytowane) Nie, nie ogrodziliśmy się do tej pory. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 31.01.2007 08:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2007 (edytowane) Minął marzec, potem kwieceń też jakoś szybko zleciał, nastał maj, a my nadal bez projektu. Do żadnego z trójki faworytów nie byliśmy przekonani na tyle, żeby zdecydować się na jego realizację. Bardzo denerwowało mnie, że na projektach Muratora nie ma rzutu dachu. Z tego powodu kilka razy jedźciłam na Kamionkowsą, prosiłam o pokazanie projektu (tu podawałam numer) i dopiero wtedy wiedziałam co i jak. Raz nawet, o mało co, a kupilibyśmy projekt dg16 z Bauherra. Informacje na ich stronie są jednak bardzo skąpe. Korespondencja mailowa jakoś się nie rozwinęła, więc stwierdziliśmy, że nic na siłę. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 04.02.2007 12:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2007 (edytowane) W ten sposób dom otwiera się na ogród, co nam bardzo odpowiada. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez ms. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 05.02.2007 09:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2007 Niestety, projekt był w przygotowaniu. Nie mogliśmy go kupić. Zdecydowaliśmy, że trochę poczekamy. Niestety, to "trochę" trwało do połowy października. W związku z tym zrobiliśmy sobie przerwę w sprawach budowlanych. Mogłam oddać się buszowaniu po forum. Znalazam grupę "Piaseczno i okolice". Z forum niestety jest tak, że trudno jest znaleźć coś na 100% na tak czy 100% na nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 06.02.2007 08:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2007 Kiedy były już widoki na projekt (wciąż nie było pełnej dokumentacji, więc nie mogliśmy go kupić) wystartowaliśmy o warunki przyłączy. Pierwsze starcie: kupiliśmy w składnicy map podkłady geodezyjne dla naszej działki, skala 1:1000. Mając mapy mogliśmy uderzać dalej: prąd - ZEW-T Konstanci-Jeziorna,woda, kanalizacja - gmina Do każdego wniosku należało dołączyć kopię aktu notarialnego, wypis i wyrys z mpzp, mapę. Dobrze, że wcześniej narobiłam sporo kopii tych dokumentów i obyło się bez nerwowego szukania ksero w ostatnim momencie. W "moim" starostwie środa jest dniem bez interesanta i szybko musieliśmy sobie to zapamiętać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 07.02.2007 21:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2007 Na każde uzgodnienie trzeba było trochę poczekać. A jak zaczęliśmy odwiedzać urzędy postanowiłam wrócić do sprawy kanalizacji. Pierwotni właściciele działki wnieśli w odpowiednim momencie opłatę (w 1999 roku!) i tym samym stali się członkami Społecznego Komitetu Budowy Kanalizacji. Potem zaczęła obowiązywać nowa uchwała rady gminy i każdy, kto po 1 stycznia 2000 r. chciał się podłączyć do kanalizy miał płacić. A pieniądze są niemałe - ok. 20 tys., z tego sama studzienka 12 tys. Był jednak mały problem, bo pierwotni właściciele nadal figurowali jako członkowie Komitetu. Wystartowałam najpierw w gminie, potem do Komitetu i znowu do gminy - i się odbilam. BEZ NOTARIALNIE POŚWIADCZONEJ CESJI NIE DA RADY! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 08.02.2007 07:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2007 Nie było ważne, że mam akt notarialny. Nieważne, że mam oryginał dowodu wpłaty. Wpłata na komitet była dobrowolna, nie wymagano dodatkowych formalności, nie było żadnej umowy. A teraz bez notariusza ani rusz! Udało mi się dotrzeć do pierwszych właścicieli działki. Jakimś cudem, nie przeprowadzili się w siną dal, nie wyemigrowali. Co więcej, okazali się bardzo porządnymi ludźmi i powiedzieli, że nie będą mi robić żadnych problemów z cesją. Przypomniało mi się, że mamy w rodzinie dwie prawniczki. Jedna daleko, więc tylko konsultacja telefoniczna. Z drugą napisałyśmy pismo, w którym aż było gęsto od wysoce zawiłych sformułowań prawnych. Ogólnie chodziło o zmuszenie gminy do podania podstawy prawnej sposobu załatwienia sprawy, który rzekomo był jedyny, słuszny i niepodważalny. Po złożeniu pisma od razu umówiłam się na rozmowę ze zwierzchnikiem osoby, z którą się wcześniej bezskutecznie mocowałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 08.02.2007 15:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2007 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 08.02.2007 15:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2007 http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/row2.JPGNasz rów melioracyjny nr 7.http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/widok.JPGTylko ostatnia brzózka z lewej strony jest moja, pozostałe rosną już u sąsiada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 09.02.2007 09:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2007 To jest mój pięćsetny post na forum. Zaraz po wysłaniu automatycznie przeskoczę do kategorii DOMOWNIK FORUM. Wolałabym być domownikiem w swoim domu, ale to nieprędko. A wracając do wątku kanalizy...Spotkanie z p. naczelnik było bardzo konkretne i pierwszy raz udało nam się POROZMAWIAĆ, a nie odpierać ataki i insynuacje. Co więcej, okazało się, że wystarczy jedynie oświadczenie woli pierwotnych właścicieli. Żadnego notariusza, żadnego poświadczania podpisów. Co więcej, pani naczelnik uzgodniła z prawnikami gminy treść oświadczenia, które zadowoli nas, gminę, komitet. Mając tak wyprostowaną sprawę, szybko umawiamy się z pierwotnymi właścicielami na podpisanie przez nich oświadczenia (nie mylić ich z ludźmi, od których kupiliśmy działkę). Z oświadczeniem, pismem przewodnim, mapą 1:1000 udajemy się do p. sołtys, żeby stać stać się formalnie członkami komitetu. Niestety, droga od zaistnienia na liście członków komitetu do spuszczenia wody w sedesie będzie długa. Nitkę z kanalizacją trzeba wybudować, a właściwie przedłużyć o jakieś 50 metrów. Ale ma to zrobić gmina, moje koszty mają się ograniczyć do przyłącza na terenie posesji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 12.02.2007 08:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2007 Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie świadomość, że dogaduję się z urzędem w sprawie, która jest ustawowym obowiązkiem gminy. Na później odkładam problem drogi, gminnej oczywiście. O asfalcie nawet nie myślę, ale chociaż utrwardzeniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 13.02.2007 08:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2007 O tym, jak pierwszy raz w życiu zobaczyliśmy budowę na własne oczy. Z mężem nie jesteśmy jedynymi inwestorami, którzy wchodzą w budowę domu mając o tym nikłe pojęcie. Coś się kiedyś widziało, coś się komuś pomogło, ale nigdy na poważnie. W październiku, a dokładnie 14 października Jewrioszka rozpoczął swoją budowę. Ponieważ miał niekrępującą działkę, dużo wykarczowanych brzózek, od słowa do słowa zaprosił do siebie na ognisko. Mi z wrażenia pomyliły się dni i zamiast w niedzielę pojechaliśmy do niego w sobotę. Humus był już zdjęty, budynek wytyczony. Ekipa właśnie robiła wykopy pod fundamenty. Szło im pięknie, wykopy równiutkie, jakby ktoś kroił nożem. Niby nic wielkiego, ale my byliśmy pod wrażeniem. Następnego dnia przyjechaliśmy oczywiście ponownie, tym razem już na ognisko właściwe. Była Abromba i Pontypendy z rodziną. Pogoda nie rozpieszczała, raz po raz moczył nas przelotny deszczyk, ale kiełbaski, grzaniec i domowe nalewki pomogły nie zwracać uwagi na takie drobne niedogodności. Jednym słowem było bardzo miło! Wróciliśmy do domu z mocnym postanowieniem poprawy z pchaniu spraw formalnych dotyczących budowy. Jewrioszkową budowę odwiedzaliśmy systematycznie (i mam nadzieję nadal będziemy). Widzieliśmy postawione ściany, wylany strop, budowę więźby i wielki finał stanu surowego otwartego (w połowie stycznia) - gotowy dach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 14.02.2007 10:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Dziś zadzwoniła p. naczelnik i powiedziała, że finalizują nasze pozwolenie na budowę. Parę poprawek architekt może nanieść od ręki i w zasadzie to wszystko. Łomatko, ja się nastawiłam na czekanie prawie do końca marca.Nic szybciej nie zacznę, bo dla ekipy jestem druga w kolejce na ten rok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ms. 15.02.2007 15:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Dziś odebraliśmy pozwolenie na budowę. Do tej pory jestem w szoku, że tak szybko. Czekaliśmy 23 dni, wykonując w tym czasie tylko dwa telefony. Pierwszy - komu przydzielono naszą sprawę i że jeszcze do niego nie zajrzeliDrugi - okazało się, że "nasza" pani jest na dłuższym zwolnieniu lekarskim, a osoby zastępujące nawet go nie tknęły. Następnego dnia - telefon od p. naczelnik z informacją, że już! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.