Tomek_J 28.01.2007 17:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Mi nie chodzi o to, że chcę zabronić mężowi piwa, bo tak sobie ubzdurałam. Boli mnie raczej to, że ja mam obawy a on wiedząc o tym (a wie, bo powiedziałam mu to wielokrotnie) nie chce zrobić nic, zeby pomóc mi sie ich pozbyć (... ) I powiem otwarcie. Tak. Mam problem (pewnie nie tylko ja)... Tylko co to za małżeństwo w którym męża to nie obchodzi ? Widzisz, rozumiem Cie doskonale. Tylko zwroc uwage, ze z punktu widzenia Twojego meza to jest takie dosc egoistyczne podejscie do sprawy. Ty (i inne panie) widzisz tylko jeden sposob na rozwianie obaw: piwo won ! A z punktu widzenia faceta, ktory jest przykladnym ojcem rodziny, pomaga zonie w domu, nie szlaja sie bog wie gdzie, nie ma problemow z alkoholem, to sprawa wyglada tak: on pije piwo dla przyjemnosci - nie po to, zeby sie uchlewac, ale dlatego, ze po prostu lubi smak piwa. Zona dla wlasnego "widzimisie" chce odebrac mu jedna z niewielu drobnych przyjemnosci, na jakie w szarej codziennosci on moze sobie pozwolic. Pisze: dla "widzimisie", bo z punktu widzenia trzezwo rozumujacego faceta - niealkoholika argumenty o poczatkach alkoholizmu sa po prostu smieszne. Argument o marskosci watroby ? Toz 90% ludzkosci powinno bylo juz dawno wyginac ! Nieprzyjemny zapach z ust ? To mozna uzyc pasty do zebow, nie trzeba od razu rezygnowac z ulubionego napoju ! Tak rozumuje facet - i twierdze, ze na ogol ma racje. I jeszcze odwroce kota ogonem: Ty masz obawy, wiec on ma raz na zawsze pozegnac sie z piwem. To pytanie: czy gdyby on mial obawy, ze mu przyprawiasz rogi, to Ty w imie pozbycia sie tych obaw, dla dobra malzenstwa, bez jakichkolwiek oporow zgodzilabys sie wracac zawsze po pracy do domu i nigdy nie wychodzic bez meza na np. spotkania z przyjaciolkami ? Bo on ma obawy, ze moze to nie przyjaciolki, a przyjaciel ?... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 28.01.2007 17:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 No i , Tomku....nie odpowiedziałeś na moje pytanie a znowu zaciekle zacząłeś walić kontrę..... Walic kontre ??? Eee, no co Ty ?... Przeciez napisalem, ze nie mam problemu, a jak nie mam pod reka piwa, to nie czuje dyskomfortu i nie lece od razu do sklepu. co Ty jesteś, jasnowidz że jesteś taki siebie pewien? Jestem, bo znam siebie Ale dla Ciebie takie stwierdzenie to kolejny objaw alkoholizmu i ignorancji Co będzie jeśli na początku żona nie zareaguje .....a okaże się że mąż jest podatny a potem to już za późno ..... Tak, to jest clou calej tej dyskusji. Sa rozne przypadki. Ale... Wiesz, teraz chwilowo siedze w takim smiesznym kraju, w ktorym w ramach walki z terroryzmem wydano przepis, ze nie moge nosic w kieszeni scyzoryka - bo a nuz wpadne w szal i kogos zabije ?... Dla jednych to rozsadne posuniecie, dla mnie - skretynienie tutejszego rzadu. Nie odpowiem Ci, gdzie jest granica miedzy zdroworozsadkowym zapobieganiem zlu, a paranoja. Wiem tyle: w imie swietlanej przyszlosci meza pani X nie popre tezy, ze wypicie 1 piwa dziennie to alkoholizm wymagajacy odwyku, a przynajmniej psychologa. człowiek który staje się alkoholikiem już zawsze nim pozostaje .... Zastanow sie: czy alkoholik, ktory przestaje pic i do grobowej deski nawet nie powacha alkoholu, to naprawde nadal alkoholik ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 28.01.2007 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Widzisz, rozumiem Cie doskonale. Tylko zwroc uwage, ze z punktu widzenia Twojego meza to jest takie dosc egoistyczne podejscie do sprawy. Przepraszam. Uważasz, że jego podejście do sprawy (dbanie o własny komfort i puszke piwa dziennie) nie jest egoistyczne ? Chyba lekko przesadziłeś. Ty (i inne panie) widzisz tylko jeden sposob na rozwianie obaw: piwo won ! Otóż nie... Ja tylko chcę, zeby mnie przekonał, ze problemu nie ma... A słowa nie wystarczą... A z punktu widzenia faceta, ktory jest przykladnym ojcem rodziny, pomaga zonie w domu No właśnie. Pomaga... Gary i sprzątanie to nie wszystko... Pomoc to nie tylko ruszanie rękoma przy jakiejś pracy. To tez ruszanie głową, zainteresowanie i wzajemne zrozumienie... Pisze: dla "widzimisie", bo z punktu widzenia trzezwo rozumujacego faceta - niealkoholika argumenty o poczatkach alkoholizmu sa po prostu smieszne. Wiesz. Dla kochającego męża argument o lęku nie powinien być śmieszny... Nieprzyjemny zapach z ust ? To mozna uzyc pasty do zebow, No tak się składa, ze kto jak kto, ale mój mąż bardzo dba o higenę zębów i jeszcze się chyba z brudnymi w życiu nie położył, ale smród piwa nie zostaje na sebach, a nijak szczotka się nie da przełyku wyszorować. Zupełnie nietrafiony argument... No i tu nie odpuszczę. Jesli mi jedzie facet piwem w łóżku to o figlach może sobie najwyżej pomarzyć bez względu na to czy ma problem z alkoholem czy nie... Ty masz obawy, wiec on ma raz na zawsze pozegnac sie z piwem. Nie czytałeś uważnie. Ja nie pisałam, że raz na zawsze. Mógłby sie jednak wykazać odrobina dobrej woli i poczynić jakieś działania, żeby przekonać siebie i mnie, ze problemu nie ma. To pytanie: czy gdyby on mial obawy, ze mu przyprawiasz rogi, to Ty w imie pozbycia sie tych obaw, dla dobra malzenstwa, bez jakichkolwiek oporow zgodzilabys sie wracac zawsze po pracy do domu i nigdy nie wychodzic bez meza na np. spotkania z przyjaciolkami ? Na pewno nie zlekceważyłabym jego obaw i na pewno próbowałabym co najmniej spokojnie porozmawiać. Na pewno spróbowałabym podjąć jakieś działania (poza rozmowa), które pozwoliłyby mu się poczuć pewniej. Póki co bardziej sobie cenię męża i harmonię w małżeństwie niż pogaduszki z przyjaciółkami. Tylko jak tak dalej pójdzie, to się może niestety zmienić. I na koniec przypomnę. Ja nie pisałam, ze z piwem na zawsze koniec. Ja tylko chce mieć możliwość spokojnej rozmowy (bo na razie wzmianki kończą się karczemna awanturą) i wspólnego znalezienie rozwiązania. To takie trudne ? To takie egoistyczne z mojej strony ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 28.01.2007 17:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Chciałem tak z humorkiem troszke ale z domieszka prawdy o sobie samym,tak dla rownowagi. Wiecie co sklania mężow do alkoholizmu?,takie kochajace i nadgorliwe żony jak Wy.Przykład: na przyjeciu:ona- kochanie prosze nie pij już,masz już dosyć jestes pijany. on-co!! ja jestem pijany ja!!ty pijaka jeszcze nie widzialaś.Zaraz Ci pokaże jak wyglada pijany facet.Panie starszy litr poprosze. na imieninach u kochanej tesciowej:ona-kopiac meża po kostkach: -nie pij już,masz dosyć,co ludzie powiedzą,zobacz mama patrzy. on-teściu jeśli cierpisz tak samo jak ja to polewaj. teść-Boże w końcu jakaś bratnia dusza. Drogie Panie patrząc obiektywnie jaki wpływ na alkoholizm ma topnienie lodowcow to to co wypijają wasi mezowie(i ja) jest kroplą w oceanie do którego spłyneła ta woda. Panowie pijmy ile możemy!!! oby nam sie ,w góre serca,prosit,na zdarowie,jasas.A na koniec jak zwykle po całonocnym piciu.Godzina 5:23 ranek dnia nastepnego,centralna ulica miasta.góóóóóóóóóóóóóraaalu czy Ci nie żaaaaaaaaaall To co ,że na drugi dzień nie patrze w lustro,przecież i tak nas kochacie. Przepraszam tak na wszelki wypadek gdy ktos nie zrozumiał jak zwykle NS prosze mi wybaczyć i potraktowac to np . jak humoreske. pozdrawiam :wink Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 17:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Tomku, tak.....i teraz wyszło że tak naprawdę nie jesteś w temacie jak nas tu wcześniej zapewniałeś....laik z ciebie w tym temacie a nie człowiek który zna podstawy teorii .Napisałeś: Zastanow sie: czy alkoholik, ktory przestaje pic i do grobowej deski nawet nie powacha alkoholu, to naprawde nadal alkoholik ? Tak, Tomku....taki człowiek nazywa się "trzeźwym alkoholikiem" i problem polega na tym, że na każdym etapie jego życia istnieje ryzyko, że jeśli obudzi się w nim głód i zaczną wracać mechanizmy....może popłynąć.....i nie wraca do jednego piwa....on wraca do stadium na ktorym skończył, czyli do ciągów kilkudniowych . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 17:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 I taka mała dygresja....jak to jest że panowie sa mądrzejsi od lekarzy psychologów zajmujących się uzależnieniami? może warto opatentować wasze przemyślenia ..... skoro mądrzejsi jesteście od lekarzy znających problem od podszewki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 28.01.2007 17:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Przepraszam. Uważasz, że jego podejście do sprawy (dbanie o własny komfort i puszke piwa dziennie) nie jest egoistyczne ? Chyba lekko przesadziłeś. Alez dlaczego ? Nigdzie nie napisalem, ze nie jest ! Napisalem natomiast, ze kazdy medal ma dwie strony i ze z jego punktu widzenia jest to po prostu niezrozumiale. A z innej beczki: zapewne dlugo znaliscie sie przed slubem. On wtedy zapewne tez lubil piwo, bo jakos nie wierze, zeby sprobowal go dopiero bedac Twoim mezem. Wiedzialas, ze wychodzisz za takiego wlasnie faceta i zrobilas to mimo, ze nawet sam zapach piwa budzi w Tobie niesmak. Liczylas na to, ze po slubie maz sie zmieni i na Twoja prosbe przestanie je popijac ? Otóż nie... Ja tylko chcę, zeby mnie przekonał, ze problemu nie ma... A słowa nie wystarczą... Zatem jak ? Ma nie wziac kropli piwa do ust przez rok ? OK, a jak minie ten rok, to co, moze na dotychczasowych zasadach, tj. codziennie ? Pomoc to nie tylko ruszanie rękoma przy jakiejś pracy. To tez ruszanie głową, zainteresowanie i wzajemne zrozumienie... To dlaczego wiekszosc pan wcale nie stara sie zrozumiec, ze dla typowego faceta jedno piwo dziennie to rzecz normalna, ktora absolutnie niczym nie grozi ? Wiesz. Dla kochającego męża argument o lęku nie powinien być śmieszny... Jesli chodzi o argumenty, to nie pisalem o leku, lecz o alkoholizmie - nie przekrecaj, prosze, mojej wypowiedzi. Ja nie pisałam, że raz na zawsze. Mógłby sie jednak wykazać odrobina dobrej woli i poczynić jakieś działania, żeby przekonać siebie i mnie, ze problemu nie ma. No dobra, ale jakie, skoro juz zostalo tu orzeczone, ze nawet jak przestanie na miesiac, czy dwa, a potem znowu zacznie, to i tak jest alkoholikiem ?... Na pewno nie zlekceważyłabym jego obaw i na pewno próbowałabym co najmniej spokojnie porozmawiać. Ale zauwaz, ze ja nie o to pytalem. Wiekszosc udzielajacych sie tu forumowiczek (nie mowie, ze w tym takze i Ty) kategorycznie wymaga od mezow calkowitego i dozywotniego pozegnania sie z piwem - bo one tak chca, bo uwazaja, ze to wstep do nalogu. Zapytalem, czy w odwrotnej sytuacji potrafilabys bez szemrania podporzadkowac sie rownie apodyktycznej postawie meza. Rozumiem, ze skoro nie odpowiedzialas zdecydowanym "tak", a jedynie napisalas o "conajmniej rozmowie", to mysl o tym, zeby w imie swietego spokoju meza poddac sie jego woli budzi w Tobie pewien opor (nb. zupelnie zrozumialy). I na koniec: w kwestii karczemnych awantur na wzmianke o piciu piwa - NIE WIERZE. W takich okolicznosciach zaden spokojny, rozumny czlowiek nie zrobi karczemnej awantury. Jesli jest tak, jak piszesz, to musi w tym byc jakies drugie dno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 28.01.2007 17:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Tomku, tak.....i teraz wyszło że tak naprawdę nie jesteś w temacie jak nas tu wcześniej zapewniałeś..... Tobie wyszlo. Nie znasz mnie, mojego stanu wiedzy, ani doswiadczen. Wiec wybacz, ale nie Tobie decydowac, czy jestem w temacie, czy nie. Nie zrozumialas mojego pytania, zatem sprobuje nieco inacziej: czy jesli ktos w wieku 30 lat bedac poczatkujacym alkoholikiem przestal pic, w wieku 60 lat wypil szklanke piwa, a potem znowu nic az do grobowej deski w wieku lat 90, to czy taki czlowiek zasluguje na miano alkoholika ? Inne pytanie z tego samego typu: czy noworodka, dziecka matki-alkoholiczki, pijacej podczas ciazy, nalezy traktowac jak alkoholika ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 a co to jest "początkujący alkoholik"?....nie ma takiego pojęcia....alkoholik to alkoholik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 28.01.2007 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Ufff przeczytałem te 300 postów uwaznie i powiem tak, zaczeło się od tego czy zwrócic mężowi uwage że pije piwo regularnie, a poprzez dyskusje jakoś doszło do podziału pomiędzy panie-żony-poszkodowane oraz panów-piwoszy-obrazonych za zamach na ich godnośc i niezależnośc. Definicja alkoholika nie jest jednoznaczna ale wiele rzeczy należy wziąć po uwage np we włoszech wszyscy piją stałą i niemałą ilość winka do posiłku i co nic, skandynawowie też "zderzają się z reniferem" bo maja zimny klimat. itd. Moim zdaniem dopóki piciu alkocholu nie towarzyszą żadne emocje ani nie jest to zwiazane z żadnym własnym kompleksem lub niską samooceną to nie ma problemu. Po prostu kiedy przypominamy sobie sytuacje w których cos wypilismy i nic to nas nie ciągnie. Ale jeżeli np jeżeli kosimy trawe czy pracujemy na budowie, czy gotujemy i podpijamy piwko to nam umila klimat i jednoczesnie powoduje, że czynnosci te są jakby łączne w komplecie. Potem wykonanie tych czynnosci bez alkoholu jest przykre i czegos brakuje. Co innego jeżeli mamy jakies 'ale' do siebie samego wtedy pare piwek delikatnie odsuwa to na plan dalszy i mamy wtedy troche otdechu od siebie samego czujemy się lepsi, rozumiemy problemy żone i wszystkich jestesmy po prostu prawie super , niestety tylko do rana bo później jest to samo. I chec poprawienie siebie i wyłączenia pewnych problemów na pare godzin powoduje, że powtarzamy zabieg coraz częsciej. Inna sprawa to nasze polskie obyczaje tu niestety uzależnic sie można od najmłodszych lat: na poczatku pijemy bo to dorosłe, a potem kiedy juz jestesmy dorosli to w pracy imieninki, urodzinki, imprezki. itp Reasumując nie ma metody na używanie alkoholu niestety każdy musi to jakos sam przemyslec, ale jak mu zona o tym mówi to niech lepiej posłucha i w tym przypadku załozycielka tematu powinna po prostu powiedziec mężowi że boi sie o niego i czuje sie niepewnie, jest zagrożona i dopiero wtedy zeby moze uważał ale nie odwrotnie i nie uzywac albo-albo to sie moze źle nie skonczy ale zostaniew pamieci na zawsze. Co do wojny panie-panowie niestety kiedys byłem po stronie panów, ale teraz już nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 tak, człowiek który raz zachorował na alkoholizm jest alkoholikiem do końca życia.....czy pije czy nie pije.... jesli nie pije jest trzeźwym alkoholikiem......słowo "alkoholizm" nie jest jaimś obraźliwym epitetem , to słowo oznacza nazwę choroby nieuleczalnej....nie ma lekarstwa na alkoholizm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 28.01.2007 18:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 a co to jest "początkujący alkoholik"?....nie ma takiego pojęcia....alkoholik to alkoholik Nie udawaj, ze nie rozumiesz. A jesli naprawde nie rozumiesz, to prosze, wykresl slowo "poczatkujacy" i odpowiedz na tak zmodyfikowane pytanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 28.01.2007 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 tak, człowiek który raz zachorował na alkoholizm jest alkoholikiem do końca życia.....czy pije czy nie pije.... jesli nie pije jest trzeźwym alkoholikiem......słowo "alkoholizm" nie jest jaimś obraźliwym epitetem , to słowo oznacza nazwę choroby nieuleczalnej....nie ma lekarstwa na alkoholizm Zgadzam sie z tobą choc byc moze troche demonicznie się wyrażasz, ja paliłem papierosy przez 11lat po 40-60 sztuk dziennie a było to tak zacząłem palic jak mialem 20 lat po 6 latach palenia 1 raz rzuciłem palenie (bo szedlem na zabieg i sie przestraszyłem) potem nie paliłem poł roku i mówie super lekko sie rzuciło ale.. na imprezce zapaliłem tylko jednego od razu paczke za 1 przysiadem i natepne 5 lat, wiele wysiłku mnie kosztowalo rzucenie po raz 2 , ale udało sie nie pale na razie 5 rok, ale wiem że nawet 1 mi nie wolno zapalic po prostu pamietam te 1 papieros po 1 rzuceniu i to jak cholernir ciezko było rzucic palenie po raz 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Tomku....dziecko urodzone z matki alkoholiczki bardzo prawdopodobne (nawet bardziej niż bardzo ) że po porodzie będzie miało objawy odstawienia. Różnica jest taka, że w procesie dochodzenia do alkoholizmu grają duża rolę powtarzane schematy, mechanizmy, emocje , uczucia.... nie tylko alkohol składa się na to że człowiek staje się alkoholikiem.....jak już zauważyłeś nie wszyscy pijący systematycznie jedno piwo stają sie nimi. Niemowlę jest niedojrzałą jednostką.... nie wiem jak jest na 100%, ale podejrzewam że po kilku tygodniach, miesiącach dziecko po prostu zapomina o czymś takim jak niepokój który towarzyszy objawom odstawienia i chłonąc nową wiedzę zajmuje mózg czymś innym niż myślenie o tych objawach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 18:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Gaweł ... ja też rzuciłam palenie już 4 lata temu ....i wiem, że nie można nawet jednego . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 28.01.2007 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 A z innej beczki: zapewne dlugo znaliscie sie przed slubem. On wtedy zapewne tez lubil piwo.. Nie lubił. Wypijał jedno piwo w tygodniu (chociaz mu nie smakowało) bo miał kłopoty z piaskiem w nerkach i lekarz mu zalecił. Wódki to w ogóle nie brał do ust... Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Tak więc Twoja ocena sytuacji i mojej postawy jest w moim przypadku całkowicie błędna... Zatem jak ? Na przykład odstawiając alkohol na jakiś czas... Ma nie wziac kropli piwa do ust przez rok ? Na przykład... Co w tym złego. Skoro nie musi ? OK, a jak minie ten rok, to co, moze na dotychczasowych zasadach, tj. codziennie ? To za rok trzeba usiąść przegadać sprawę i ustalić co dalej. To dlaczego wiekszosc pan wcale nie stara sie zrozumiec, ze dla typowego faceta jedno piwo dziennie to rzecz normalna, ktora absolutnie niczym nie grozi ? A skąd pewność że mój jest typowy i że nic mu nie grozi. skoro tak wiele osób ma problem z alkoholem ? Jesli chodzi o argumenty, to nie pisalem o leku, lecz o alkoholizmie - nie przekrecaj, prosze, mojej wypowiedzi. Właśne chodzi o to, że nie pisałeś. wybierasz z naszych wypowiedzi to co dla Ciebie wygodne, a to do czego nie potrafisz sie ustosunkować a co tak naprawde jest najwazniejsze zbywasz milczeniem. W tym sęk... No dobra, ale jakie, skoro juz zostalo tu orzeczone, ze nawet jak przestanie na miesiac, czy dwa, a potem znowu zacznie, to i tak jest alkoholikiem ?... A kto tak napisał ? Ja ? Proszę nie wmawiaj mi czegoś czego nie napisałam. Ale zauwaz, ze ja nie o to pytalem. Wiekszosc udzielajacych sie tu forumowiczek (nie mowie, ze w tym takze i Ty) kategorycznie wymaga od mezow calkowitego i dozywotniego pozegnania sie z piwem - bo one tak chca To co napisałes świadczy tylko o tym, że nie rozumiesz nawet 10% z tego co napisały tu inne kobiety ze mna włącznie. Ale chyba tylko ja mam jeszcze cierpliwość, żeby Ci to tłumaczyć. Nawet nie wiesz ile bym dała za to, zeby mój mąż chciał ze mną rozmawiac na ten temat tak jak Ty... Wtedy miałabym jakąś szansę na to, że zrozumie mój punkt widzenia inaczej niż tylko przez pryzmat zakazów. Zapytalem, czy w odwrotnej sytuacji potrafilabys bez szemrania podporzadkowac sie rownie apodyktycznej postawie meza. Znów nie rozumiesz. Szemranie szemraniem. Awantury to zupełnie inna sprawa. Mja odpowiedź brzmi: "uważam, że lepiej stanełąbym na wysokości zadania niż mój mąż". I na koniec: w kwestii karczemnych awantur na wzmianke o piciu piwa - NIE WIERZE. Nie musisz, a ja Ci nie zamierzam udowadniać... Jesli jest tak, jak piszesz, to musi w tym byc jakies drugie dno. No i właśnie kiedy próbuje je znaleźć jestem traktowana przez panów wypowiadających się w tym wątku jak egoistyczna idiotka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 28.01.2007 18:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Gaweł ... ja też rzuciłam palenie już 4 lata temu ....i wiem, że nie można nawet jednego . Zazdroszcze ludzim którzy zapalą sobie 1 na miesiąc i potem nie, niestety ja tak nie moge ale ci powiem ze mam ochote teraz ostatnio zapalic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 18:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Gaweł napisał: Zazdroszcze ludzim którzy zapalą sobie 1 na miesiąc i potem nie, niestety ja tak nie moge ale ci powiem ze mam ochote teraz ostatnio zapalic Ja nie zazdroszczę....z czasem przestało mnie ciągnąć....czasem nawet łapię się na tym, że dym papierosowy mi przeszkadza . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 28.01.2007 18:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Gaweł napisał: Zazdroszcze ludzim którzy zapalą sobie 1 na miesiąc i potem nie, niestety ja tak nie moge ale ci powiem ze mam ochote teraz ostatnio zapalic Ja nie zazdroszczę....z czasem przestało mnie ciągnąć....czasem nawet łapię się na tym, że dym papierosowy mi przeszkadza . Zartuje tez mi dym przeszkadza, ale wiesz przytyłem jak licho nie mam pomysłu jak sie tego pozbyc?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.01.2007 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2007 Gaweł... ja nie przytyłam bezpośrednio po rzucaniu palenia....bo znalazłam sobie wtedy inny zamiennik niż jedzenie (kupiliśmy sobie wtedy maszynke PS2...a ja nie pracowałam wtedy więc każdy wolny czas spędzałam na graniu na tym wynalazku w golfa ). Ale w ciągu ostatniego roku nadbyło mi z 10 kilosków ....pocieszam się że jak zacznie się na wiosnę budowa to zrzucę mimowolnie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.