Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy to alkoholizm?


agnieszkakusi

Recommended Posts

Alkoholik ma super rozbudowany system iluzji....całe jego życie z czasem staje się jedną wielką iluzją w którą szczerze wierzy ( tak mózg "broni" sie przed odstawieniem nałogu).

Oczywiście może nie pić miesiąc na prośbę żony..... i potem jeszcze nawet kilka dni także ....żeby ją i siebie upewnić....a potem wraca do nałogu z myślą i słowem " no, widzicie....przeciez nie jestm alkoholikiem....wytrzymałerm"- w którą to myśl szczerze wierzy i jest przekonany że to prawda.

 

Ja nie wiem, Agnieszko....czy Twój mąz jest już alkoholikiem ....to może ocenić tylko psychiatra lub psycholog na podstawie rozmowy i testu. Wiem tylko, że alkoholizm to bardzo złożona choroba ....to nie jest tylko pić albo nie pić....w kontekście upływu czasu to jet żyć albo nie żyć....z człowiekiem chorym na tak postępną nieuleczalną chorobę jak alkoholizm.

 

Tak, alkoholizm jest nieuleczalną chorobą...jesli raz w to wdepniesz i staniesz się alkoholikiem to są dwie drogi żeby z tego wyjść:

 

-pijesz aż tracisz wszystko - żonę i dzieci, mieszkanie, pracę , zdrowie, masz długi.....a potem w ostateczności jakiś wypadek po pijanemu..... i wtedy kiedy taki człowiek już sięgnie swojego dna czasem następuje otrzeźwienie ....dociera do niego że coś jest nie tak....że chyba jest chory.....idzie do poradni albo zostaje przymusowo skierowany przez rodzinę.....podejmuje leczenie które i tak nie jest powiedziane że zakończy sie sukcesem,

 

-wyjście drugie: pije , pije, pije- a ponieważ etanol jest świetnym specyfikiem znieczulającym , więc nie czuje że boli go wątroba , trzustka, że ma anemię, jest chory na choroby które sa następstwem alkoholizmu....albo po pijanemu wpada pod samochód.....albo jeszcze coś innego....słowem drugim wyjściem jest śmierć

 

Trzeciej alternatywy nie ma.....

 

Znam alkoholiczkę która przestała pić dwa lata temu a tydzień temu umarła na marskość wątroby co było skutkiem jej wileloletniego nadużywania alkoholu

 

 

Taka choroba....choroba całej rodziny .....nieuleczalna....do końca jego życia.

 

 

I powiem tyle: jeśli twój mąż ma już ten problem to nie wskurasz nic rozmową: on cię wysmieje albo będzie udowadniał albo zareaguje agresją....może zrobić wszystko tylko po to żeby uspokoić sumienie swojego nałogu i twoje sumienie.

Jeśli nie ma problemu i alkohol tak wiele jeszcze dla niego nie znaczy to nie bedzie dla niego żadnym kłopotem ani wstydem udac się do poradni uzależnień i poddać się testowi i porozmawiac z psychologiem.

 

 

Pozdrawiamn, Smoczyca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 405
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

wiecie co...chyba posadze męża dzis przed kompem i dam mu poczytać to co napisaliście :wink:

Mój juz czyta. Mam nadzieję, że się trochę zastanowi. Dziękuję Ci za ten temat, bo ja mam trochę podobny problem, z tym, że mój mąż popija w domu, przed komputerem. Temat też jest drażliwą kwestią w naszym związku. Może teraz uwierzy, że to nie jest wyłącznie moje widzimisie.

 

W każdym razie dziękuję Ci za ten wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to moze przestawianie nie zeby cos udowodnic tylko zeby żona (mąż) itp. nie mieli z tym naszym piciem problemu?

skoro komus (waznemu dla nas :wink: ) przeszkadza jakies nasze dzialanie, {nie wazne - picie piwka , obzeranie sie sezamkami, szybka jazda samochodem, granie w kasynie, łazenie na podryw po barach, ubieranie sie w czerwone koszule itp :wink: 8) a my z kolei twierdzimy ze to "cos", cokolwiek to jest :wink: :lol: to dla nas nic waznego i nie przywiazujemy do tej czynnosci jakiejs wiekszej uwagi i mozemy zyc spokonie pozbawieni tego piwa, czerwonych koszul, ruletki czy nogi na pelnym gazie .... .... to w czym problem zeby juz tego wiecej nie uskuteczniac? hę? :wink: :lol:

 

no chyba ze jest inaczej niz stanowczo twierdzimy :wink:

 

Zielona bez urazy...Widzisz to i komentujesz..........a gdzie Ty w tym wszystkim jesteś ??Kurna !! nie pijesz ,nie palisz ,wolno prowadzisz samochodzik,nie obżerasz sie słodkościami,ubierasz sie w bardzo stonowane kreacje(nie czerwone np.) a w ruletke to grasz z dziećmi u znajomych.W mordeczke każdy ma powiedzieć pass??

Wiem ,że jak czegoś nadużywamy wśród domowników to zawsze komuś sie to nie podoba....zamiast piwa codziennie o godz.22.00-24.00 bede chodził na basen ....co wtedy powiesz???

 

Bardzo lubie te soczyste wypowiedzi ale bez przesady.Skoro nasza kier. wątku zauważa takie syndromy ..powinna zapytac męzą ale nie "obcinać mu głowy".

 

ns - sorry ale puknij sie raz a mocno i wez choc raz przeczytaj cokolwiek ze zrozumieniem

bo mi normalnie rece opadaja....

skad ty tworzysz swoje teorie!?]

 

ja nie jestem taki niemiły jak ty i nic o pukaniu w twoja głowe nie mowiłem..........bardzo nieładnie "pierwsza damo".Dlaczego ręce ci opadły...??żeby to zrozumieć trzeba miec męża...nie gniewaj sie na mnie,, zawsze zauważam to co mi nie pasuje jak kobieta niedoświadczona ze swoim małżem opowiada o czymś czego nie przeżyła.

 

jeszcze raz przepraszam za swoje słownictwo i nie chodziło mi o to ,żeby cie obrazić. :oops: :oops: za to ty starasz sie w każdej wypowiedzi pokazac gdzie jest miejsce moje i tych ,ktorzy choć przez chwile zwątpili w ciebie.

 

jeszcze raz sorki i nie gniewaj sie na mnie. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulko - smoczyco

mam pytanie - calkiem serio

czemu jest tak ze jak ktos jest alkoholikiem - no i np. przestal pic (wiec wszystko jest ok ) i wykazuje przeciez duza samokontrole -bo nie pije

Czy faktycznie jest tak (a jesli jest to czemu?) ze nigdy w zyciu ani kropli alkoholu?

nie da razdy zeby mogl jak "normalni " ludzie?

czyli np. alkohol w jakis normalnych ilosciach od czasu do czasu>?

czy nie ma takich przypadkow

duzej sily woli i wlasnie samokontrolowania sie "trzezwym alkoholikom" odmowic nie mozna...

zawsze mnie to zastanawialo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby to zrozumieć trzeba miec męża...nie gniewaj sie na mnie,, zawsze zauważam to co mi nie pasuje jak kobieta niedoświadczona ze swoim małżem opowiada o czymś czego nie przeżyła.:

 

no wlasnie dlatego mi opadaja :D

jesli uwazasz ze o uzaleznieniu moze sie wypowaidac tylko KOBIETA (facet juz nie (sic!!!) i tylko ZAMEZNA ( rozwodka, panna, kobitka w dlugim zwiazku , czy tez w krotkim , wdowa nie?! ) to sorry :lol:

 

co ma uzaleznienie i zrozumienie sytuacji do zamazpojscia?! :o

ja sie nie wypowiadam o mezu Agnieszki, stryjku Henku ktory przepil dom , ani o ciotce Zuzi , przeciez!

ani nawet o moim ojcu - ktory - owszem - za kolniez nie wylewał :-?

wypowiadam sie ogolnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo przesadyzmu w tym wszystkim,

piwo jest dla ludzi,

przecież nie jesteśmy zwierzętami i wody pić nie będziemy.

:D

 

Tak to prawda. Tylko np mój mąż stwierdził, że nie będzie pił piwa, bo się od niego roztył. Za dwa dni przyniósł do domu zgrzewkę... Co to znaczy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daggulka 100% racji.

A do Zielonokiej. Akoholik który wyszedł z nałogu, nie pije, NIGDY WIĘCEJ nie może powąchać alkoholu. Jeśli wypije choć odrobinę (nawet lekarstwo ze spirytusem) wróci do nałogu nawet po wielu latach. Powrotu do kontrolowanego picia nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak kontrola picia....nie ma kontrolowanego picia u alkoholika -te słowa się wykluczają.

 

To jest związne z mechanizmami alkoholizmu które uruchamiają się i są wielką maszyną nakręcająca koło. Samo juz to że sięga po alkohol wyklucvza kontrolę....gdyby to kontrolował to by nie sięgnął.....proste.

 

Trzeźwy alkoholik spędza minimum rok na bardzo intensywnie i agresywnie prowadzonej terapii po to, aby poznał te mechanizmy....uczy się jak je rozbrajać....tak naprawde są to metody rozładowywania napięcia.

W każdej chwili życia trzeźwego alkoholika mogą się te mechanizmy ujawnić...ni stąd ni zowąd może poczuć tak silny głód alkoholowy że norrrrmalnie masakra....człowiek który nie nauczył suię jak to przeskoczyć....nie poradzi sobie i pójdzie pić.

Mechanizm zaczyna się głodem.....powiedzmny że pisze o normalnym nietrzeźwiejącym alkoholiku..... czuje głód....mówi sobie: muszę napić się piwa....tak bardzo mi się chce....ale to nic złego....tylko jedno jedyna piwo....idzie do baru....pije piwo i budzą się następne mechanizmy..... mózg który domaga się używki mówi....eee, tam , drugiwe piwo to jeszcze nie tragedia..... pije drugie....alkohol szumi....są koledzy....świetna zabawa..... etanol znieczula sumienie i otępia..... trzecie piwo.....już teraz mu wszystko wisi....spróbuj teraz wyciągnąc go z baru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby to zrozumieć trzeba miec męża...nie gniewaj sie na mnie,, zawsze zauważam to co mi nie pasuje jak kobieta niedoświadczona ze swoim małżem opowiada o czymś czego nie przeżyła.:

 

no wlasnie dlatego mi opadaja :D

jesli uwazasz ze o uzaleznieniu moze sie wypowaidac tylko KOBIETA (facet juz nie (sic!!!) i tylko ZAMEZNA ( rozwodka, panna, kobitka w dlugim zwiazku , czy tez w krotkim , wdowa nie?! ) to sorry :lol:

 

co ma uzaleznienie i zrozumienie sytuacji do zamazpojscia?! :o

ja sie nie wypowiadam o mezu Agnieszki, stryjku Henku ktory przepil dom , ani o ciotce Zuzi , przeciez!

ani nawet o moim ojcu - ktory - owszem - za kolniez nie wylewał :-?

wypowiadam sie ogolnie!

 

Hmm... długo się zastanawiałam czy pisać, ale muszę się poradzić. Może wyjdę na idiotkę, ale co tam....

Generalnie jestem osobą niepijącą, od czasu do czasu lampka słodkiego winka i to wszystko. Za to mój mąż lubi piwko, lubi wódeczkę...nie twierdzę, że przegina, ale drażni mnie picie po pracy (w nocy 2-3 piwek), drażni mnie wypijanie np. raz, dwa razy w tygodniu 2 piwek z 200 ml wódki....Nie wychodzi za często do jakiś knajp z kumplami. A jeśli idzie to zawsze wiem z kim i gdzie...to nie problem. Nie raz go na takie spotkania zawożę.Zastanawiam się tylko czy ze mną jest coś nie tak czy może u niego to początek alkoholizmu w domu jest wszystko ok, jedynym powodem do jakiś kłótni to właśnie to picie....

Dziś wstawałam do pracy, a on wrócił z nocki po 2 piwkach. Wkurzyłam się niemiłosiernie. Powiedziałam mu, że ma podjąć decyzję, że albo się leczy, albo się rozstajemy chyba przegięłam...a może nie....Poradźcie mi co robić...

 

w tym konkretnym przypadku tak uważam ....bo ona nie mówi o swoich "innych "facetach" tylko mowi konkretnie o męzu.A ty skoro to mówisz ogólnie:

co ma uzaleznienie i zrozumienie sytuacji do zamazpojscia?! :o

ja sie nie wypowiadam o mezu Agnieszki, stryjku Henku ktory przepil dom , ani o ciotce Zuzi , przeciez!

ani nawet o moim ojcu - ktory - owszem - za kolniez nie wylewał :-?

wypowiadam sie ogolnie!

wiec nie wiesz co się dzieje w relacji (konkretnie ) mąż -żona.

 

bez urazu...pogadamy jak ty staniesz przed takim problemem...i jeszcze raz nie obrażaj mnie tymi swoimi "powiedzonkami" .Bardzo Cie lubie ale to nie znaczy ,że ma sie podpisac pod tym co wymyślisz. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daggulka 100% racji.

A do Zielonokiej. Akoholik który wyszedł z nałogu, nie pije, NIGDY WIĘCEJ nie może powąchać alkoholu. Jeśli wypije choć odrobinę (nawet lekarstwo ze spirytusem) wróci do nałogu nawet po wielu latach. Powrotu do kontrolowanego picia nie ma.

 

Prawda - można zapomnieć do końca życia o truflach w czekoladzie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudny temat, naprawdę. Jak już ktoś napisał nie ma definicji alkoholizmu. :-? Przypadki każdego są bardzo indywidualne i chyba czynnikiem decydującym jest interakcja z otoczeniem.

 

Ja na ten przykład znam dwóch facetów, mieszkających w dwóch różnych zakątkach Polski, a każdy z nich codziennie pije alkohol. Pierwszy to trzydziestolatek, właściciel sieci świetnie prosperujących firm. Z pewnością jest pracoholikiem. Codziennie, od chyba już 10 lat wypija również jedno piwo 0,5l. Poza tym nie widziałem go nigdy nawet wciętego. Czy można go nazwać alkoholikiem? Poza regularną minimalną dawką etanolu dostarczaną organizmowi nie spełnia żadnej przesłanki potocznie lub „naukowo” przynależnej alkoholikowi. Drugi facet robi to samo z wyjątkiem niedziel, z tym, że dawka wynosi dwa piwa. Tak już od ponad 40 lat! :o

 

Tak generalnie to jednak jest chyba kwestia odpowiedniego kolażu osobowości, siły charakteru, światopoglądu, priorytetów itp. itd. Czasem wystarczy jakiś mały zawór bezpieczeństwa i żaden „shit” człowieka nie ruszy. Mieszkałem lata w akademikach więc temat ludzkich słabości, w tym alkoholowych, znam dobrze. 8) Niektórzy tonęli w bagnie po jednym nierozważnym kroku. Inni stąpali po grzęzawisku bezczelnie i butnie, wręcz prowokując los, jednak zawsze potrafili wrócić na własną opokę, aby oczyścić buty. Dla mnie osobiście sprawa jest jasna - alkoholu hamuje syntezę białka i zabija neurony. 8) Szanuję swoje napędzacze szkieletu i sterownik do tychże więc mam odpowiednią strategię konsumpcji ;) Inny może nie pić ze skąpstwa, inny z małpiego rozumu a inny, bo jest muzułmaninem – ważne, żeby sam sobą autonomicznie sterował.

 

Myślę, że autorka wątku powinna być póki co czujna. Na pewno też potrzeba trochę umiejętności psychologicznych i dyplomacji, bo „z obucha” nie zawsze skutkuje prawidłowo. Jak już ktoś pisał może to być pewnego rodzaju test, chociaż nie polecam przeprowadzenia pochopnie, hasło "jesteś alkoholikiem" u kogoś z problemem wywoła gwałtowną kontrę. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acha, zapomniałam dodać że jeśli żona alkoholika:

 

-plecie mu za uchem jak jest pijany i marudzeniem psuje nerwy

 

-zataja przed rodziną i innymi ludźmi jego picie czyli nie mówi nikomu o tym , bo wstyd...bo nie ma o czym, mówic....bo facetowi od czasu do czasu się należy....bo po co psuć swój wizerunek...bo brudy pierze się w swoich ścianach....

 

-załatwia mu zwolnienia w pracy, błaga u szefa o usprawiedliwienie enek, błaga o niezwolnienie męża

 

-załatwia za niego większośc spraw w urzędach

 

-ma wszystko na głowie a on nic, czyli ona: pierze, sprzata, gotuje, załatwia w urzędach, chodzi z dzieciakami do lekarza, do tego pracuje....wszystko ona a on nic

 

-sprząta po nim jak narzyga

 

-itp...itd....

 

taka kobieta jest osobą współuzaleznioną czyli nieświadomie wspiera go w jego piciu....i dopóki ona to robi....dopóty on będzie pił

 

alkoholika trzeba kochać....ale twardą miłością....nie jak mamusia dziecko.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dag... i Tomek - dzieki za wyjsnienie,... (no mniej wiecej)

zawsze bylam po prostu ciekawa - skoro juz nie pije i umie tego dotrzymac to czemu nie moze byc tak zeby sie ustawil np. 2 piwa w ciagu miesiaca i tez tej granicy nie przekroczc :)

 

 

ps. a alkohol jest...smaczny...

mi np. smakuje (np wino) [ zdec. wole wino od np. takich ciastek]- wiec poniekad rozumiem chec siegania po cos ...co smakuje

problem w tym ze ciastka nie stwarzaja odmiennych stanow swiadomosci i uzal. sie od nich moze skutkowac najwyzej zwiekszona waga lub niestrawnoscia :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zielona...no niestety tak już jest.....

 

najbardziej bawi mnie kiedy taki jeden z drugim mówi :

ja nie mam problemu....piję bo lubię a przestać moge kiedy chcę :D

 

a najbardziej smuci kiedy słyszę,

że po kilku latach trzeźwienia ...popłynął :(

 

a najbardziej złości, kiedy żona mówi np.

ja muszę za niego to wszystko robic bo on nie potrafi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka,

żeby mnie urazić to trzeba mnie znać ;) 8) (jeśli to zdanie było do mnie)

 

Fakt, pisałem z mojego punktu widzenia, więc jest to relacja z drugiej ręki. Znam tych ludzi jednak kawał życia i jakieś tam symptomy kryzysu płynące z ich otoczenia w tej materii chyba bym zauwałzył (?) Poza tym, jeśli przez tyle lat odbieram ich sytuację jako constans tzn. że tak jest, albo ... genialnie się maskują (?) :-? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka,

żeby mnie urazić to trzeba mnie znać ;) 8) (jeśli to zdanie było do mnie)

:

wlasciwie to byla pewna drobna zlosliwosc skierowana do kogos innego ;)

 

a co do Twojego przykladu - moze sie wcale nie maskuja?

Bo jesli faktycznie wszystko jest kontrolowane - co co zlego w 1 piwie dziennie?

Bo chyba tez nie ma tak ze 1 piwo musi sie przeksztalcic najpierw dwa piwa, trzy piwa, zgrzewke piwa, karton piwa.... itp. , i to np. 3 x dzennie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...