Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy to alkoholizm?


agnieszkakusi

Recommended Posts

 

Jeśli przez naście lat pijesz codziennie (ok, branie leków lub inna ważna okoliczność wiadomo - wtedy nie) i żadna z wymienionych przeze mnie sfer życia nie cierpi, to czy to jest alkoholizm i nałóg? Nie byłbym taki jednoznaczny w ferowaniu wyroków.

 

oczywiście, że tak

nikt i nic nie musi cierpieć wokół żeby coś było nałogiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 405
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Izat ;)

chyba nie do konca sie rozumiemy. 8)

Osoba zakladajaca watek dostrzegla negatywy tego stanu. Osoby piszace o wlasnych doswiadczeniach z alkoholikami podkreslaly nieuchronnosc i rownie pochyla towarzyszaca temu nałogowi. Generalnie wydzwiek jest taki, ze to lawina, ktora wszystko zmiata i bez radykalnego dzialania rezultat jest przesadzony.

 

Ja podalem inny przyklad na obcowanie z alkoholem. Idac tym tropem jestem nałogowcem bo np od lat nie wyobrazam sobie sniadania bez płatkow a prysznica bez mydła ;) Nikt nie cierpi na tym wierz mi* ;) Jestem nałogowcem wielokrotnym?;)

 

*Ok, raz w Zakopanem ekipa 10 osób cierpiała, bo po sążnistej imprezie zerwałem się przed siódmą rano chcą isc do sklepu po płatki i trzaskając się do wyjścia obudziłem ich :oops: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

można być alkoholikiem pijąc SYSTEMATYCZNIE nawet pól piwa czy kieliszek wina

nie ważne ile, ważne że REGULARNIE

 

nie mylmy alkoholizmu z pijaństwem

Zgadza się. Wystarczy pić niewielkie ilości alkoholu przez odpowiednio długi czas, aby się uzależnić. Może przez ten czas wogóle nie wystąpić upojenie alkoholowe - mała dawka, sprawny metabolizm zapobiegną. Gdy jednak taki człowiek nagle przerwie wieloletni rytuał - bedzie miał normalną delirkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkoholik ma super rozbudowany system iluzji....całe jego życie z czasem staje się jedną wielką iluzją w którą szczerze wierzy ( tak mózg "broni" sie przed odstawieniem nałogu).

 

Przykład pozytywny poniekąd - bardzo mi bliska osoba jest trzeźwym alkoholikiem..... swego czasu dosięgnął swojego dna .... poddał się leczeniu w postaci terapii....wygrał tylko dlatego że bardzo tego chciał . Nie pije 3 lata. Ale nie wystarczy nie pić, gdyby tylko nie pił byłby czasowym abstynentem a nie trzeźwym alkoholikiem . Trzeźwy alkoholik musi zdać sobie sprawę że do końca życia nie wypije już ani kieliszka wódki, nie poczuje w ustach smaku piwa, wina....żadnego alkoholu....i musi nauczyć się żyć z tą myślą i przestać z nia walczyć. Jeśli wygra....jest szansa że się udało. Aczkolwiiek znam trzeźwych alkoholików którzy po 8 latach całkowitej abstynencji wrócili do nałogu.

 

Taka choroba....choroba całej rodziny .....nieuleczalna....do końca jego życia.

 

Jesli popijanie męża jest dla ciebie na tą chwilę jakimkolwiek problemem to znaczy że problem istnieje.....nie jestes przewrażliwioina.

 

I powiem tyle: jeśli twój mąż ma już ten problem to nie wskurasz nic rozmową: on cię wysmieje albo będzie udowadniał albo zareaguje agresją.....

 

Naprawdę po tym co przeszłam w życiu nie życzę Ci tego samego.

Pozdrawiamn, Smoczyca.

 

Nic dodać nic ująć.

 

Pozdrawiam Kasia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do autorki wątku: właśnie takie rytualne popijanie niewielkich ilości (po których ani trochę nie bełkocze, nie przewraca się, nie rzyga, nie szcza w gacie) prowadzi do alkoholizmu. Trwa to - na szczęście - długo, nawet powyżej 10 lat.

A czasem wystarczy kilka miesięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj maz od kiedy pamietam lubil piwko i co wieczor wypija 1 lub 2, a gdy ma ochote to nawet 3. Jestesmy malzenstwem od kilkunastu lat, ja nie pije wcale, a to ze on lubi piwko wypic wieczorkiem nie wplywa negatywnie na nasze zycie. Nigdy nie pije w pracy ani przed praca, nie wsiada za kierownice po piwie. Gdy np. nie ma piwa w domu to zadna sila go nie zmusi aby sie ubrac i isc do sklepu. Co do innych trunkow to sa one ozdoba naszego barku i czestujemy nimi gosci. Nie znaczy to, ze maz lubi tylko piwo, na imprezach czesto sie zdarza, ze nic nie wypija jak nie ma ochoty. Na piwko po pracy ochote ma przewaznie zawsze, nieraz je otworzy i zasnie przed telewizorem, a rano piwo wylewa do zlewu. Jak na razie nie budzi to mojego niepokoju, nie koliduje to z jego praca, nie wplywa na nasze malzenstwo ani stosunki z dzieckiem, gdy nie wypije piwa to nie jest nerwowy tylko zachowuje sie normalnie, ja mu nie marudze tzn. troszke mu marudze, ze od piwa dostal wielkie brzuszysko :roll: . Co do wyjsc z kolegami na wodeczke to zdarza mu sie to "od swieta".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magpie, no i dlatego nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, bo mój małzowinek też niczego nie zawala, nie jeździ po pijaku.

A wczoraj nie udało nam się porozmawiać, bo wróciliśmy późno i potem nie była jakoś "klimatu", a nie chcę przeprowadzać takiej rozmowy na "siłę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do autorki wątku: właśnie takie rytualne popijanie niewielkich ilości (po których ani trochę nie bełkocze, nie przewraca się, nie rzyga, nie szcza w gacie) prowadzi do alkoholizmu. Trwa to - na szczęście - długo, nawet powyżej 10 lat.

 

Nie rozumiem. Twierdzisz że zanim się człowiek uzależni trwa to 10 lat??? :o :o Skąd ten wniosek. Myślę, że wystarczy dużo dużo krótszy okres

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko, sądzę że dobrze zrobiłaś reagując na zachowanie męża i według mnie to dobrze że rozmawiacie o tym. Znam bardzo wielu ludzi którzy z racji zawodu musieli zostawić rodzinę i żyć przez wiele lat na dwa domy. Wielu z nich pozbawionych wsparcia najbliższych, zdanych tylko na siebie, wpadło w nałóg który wydawał się rozwiązaniem bieżących problemów.Dla wielu okazało się to początkiem końca kariery zawodowej, a następnie małżeństwa. Dlatego nawet jeśli niektórzy nie zauważają problemu, warto rozmawiać. Problemy rozwiązywać przy stole w kuchni, a nie w barze z kolegami. Trzymajcie sie!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plamiak, mąż jeśli już wychodzi z kumplami to robi to raz na 2-3 miesiące. Więc nie jest to jakiś problem. NIe ucieka przed problemami w alkohol - i całe szczęście. Jedna są te dwa piwka np. co drugi dzień...i to mnie męczy

 

znalazlem coś takiego.

http://www.zdrowie.med.pl/alkohol/alk_01.html

 

a na to zwrócilem baczniejszą uwage by odnieść sie do tematu.

MIT:

Nie jestem alkoholikiem, bo nikt mnie nie widział pijanym

FAKT: Upijają się zarówno alkoholicy, jak i nie alkoholicy. Jest wielu alkoholików, którym tylko sporadycznie zdarza się być pijanym, bowiem piją alkohol w niewielkich dawkach i tylko w takiej ilości, aby uzyskać stan lekkiego oszołomienia, a jednocześnie nie dopuścić do wystąpienia bardzo przykrych dolegliwości związanych z zespołem abstynencyjnym. Z kolei stwierdzenie, że ktoś jest pijany nie upoważnia absolutnie do postawienia diagnozy uzależnienia od alkoholu.

 

MIT:

Alkoholik to ktoś, kto musi pić codziennie

FAKT: Codzienne picie alkoholu nie jest objawem alkoholizmu, aczkolwiek zdarza się, że alkoholik pije przez wiele kolejnych dni (tzw. "ciąg" alkoholowy). Nie trudno spotkać alkoholików, którzy piją tylko raz czy parę razy w roku przez ileś kolejnych dni, zaś całymi tygodniami czy miesiącami potrafią zachowywać abstynencję. Coraz częściej można też spotkać alkoholików, którzy nie piją 5, 10, 20 czy nawet więcej lat lat (ostatnio spotkałem takiego, który nie pije od 57 lat).

 

MIT:

Alkoholicy to ludzie z marginesu i degeneraci

Alkoholicy to ludzie źli i niemoralni

FAKT: Z opiniami tymi trudno dyskutować, bo przeczą im powszechnie znane fakty. Problemy z alkoholem mieli bowiem wspaniali pisarze i poeci (w tym niektórzy spośród laureatów literackiej Nagrody Nobla). Do pobytów w ośrodkach leczenia uzależnień przyznawały się gwiazdy światowego teatru i filmu. Także wśród znanych polskich aktorek i aktorów oraz innych osób publicznie znanych i szanowanych są takie, które nie kryją tego, że miały w przeszłości problem alkoholowy, jednak potrafiły się z nim uporać.

 

pozdrawiam wszystkich a najbardziej ta która nie cierpi mnie zrozumieć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ja nie krytykuje Ciebie tylko wg. tego co przytoczyłeś okazuje się, że ci co piją codziennie mogą być alkoholikami, ci co piją raz w miesiącu również, ci co mają kilkudniowy ciąg też i nawet ci, co nie piją od kilku lat. Tak naprawdę każdy kto bierze alkohol do ust może być nazwany alkoholikiem. :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ciekawe:

OBJAWY OSTRZEGAWCZE

 

Niebezpieczeństwo uzależnienia od alkoholu pojawia się w chwili, kiedy człowiek zauważa, że działanie alkoholu odpręża i daje ulgę, redukuje napięcie i niepokój, osłabia poczucie winy, ośmiela, ułatwia zaśnięcie czy pobudza do działania.

 

 

Stopniowo, osoba zagrożona uzależnieniem zaczyna poszukiwać, inicjować i organizować okazje do wypicia, pije z chciwością, wyprzedza kolejki, powtarzają się przypadki upicia, a także pije alkohol pomimo zaleceń lekarskich, sugerujących konieczność powstrzymywania się od picia.

 

 

Wkrótce zaczyna być dumna z tego, że może wypić większą niż uprzednio ilość alkoholu (tzw. mocna głowa świadcząca o wzroście tolerancji na alkohol), ale jednocześnie pojawia się niepokój spowodowany trudnościami w odtworzeniu wydarzeń, które miały miejsce podczas picia (tzw. palimpsesty alkoholowe, "urwane filmy", "przerwy w życiorysie").

 

 

Osoby, które uprzednio piły wyłącznie w sytuacjach towarzyskich zaczynają pić samotnie i do tego w ukryciu. Coraz częściej powtarzają się przypadki prowadzenie samochodu po niewielkiej nawet ilości alkoholu.

 

 

Osoba "wchodząca" w uzależnienie stara się unikać rozmów na temat swojego picia, a później reaguje gniewem bądź agresją na sygnały sugerujące potrzebę ograniczenia picia oraz w sytuacjach utrudniających dostęp do alkoholu.

 

 

Kiedy zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że jej picie różni się od picia innych osób podejmuje "ciche" próby ograniczania picia po to, aby udowodnić sobie, że jeszcze posiada kontrolę nad piciem alkoholu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ja nie krytykuje Ciebie tylko wg. tego co przytoczyłeś okazuje się, że ci co piją codziennie mogą być alkoholikami, ci co piją raz w miesiącu również, ci co mają kilkudniowy ciąg też i nawet ci, co nie piją od kilku lat. Tak naprawdę każdy kto bierze alkohol do ust może być nazwany alkoholikiem. :o

 

Odpowiedź sama ciśnie sie na usta.Pijemy ,żeby żyć bo to jest jeden z największych powodow do isnienia na tym szarym świecie.Myśle ,że tak naprawde odpowiedzi musisz szukać we własnym otoczeniu.

 

pozdrawiam Cie serdzecznie i ,życze aby problem został przez Ciebie rozwiazany w stopniu zadawalającym Ciebie i męża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko...to bardzo skomplikowany problem....

podam Ci kilka przykładów alkoholików....łączy ich jedno...to , że wszyscy są alkoholikami

 

lekarz.... często jakieś rauty służbowe na których po szklaneczce martini , w domu co jakiś czas kilka drinków....i tak przez kilka lat, ale z upływem czasu coraz trudniej bez tego.....teraz już codziennie musi wypic co najmniej drinka....nie upija się, to tak...dla rozluźnienia, nikt nie widzi go pijanego nigdy...jest uprzejmy, kłania się sąsiadkom....norrrmalnie wzór wszelakich cnót....a po pracy w czterech ścianach ....... to równia pochyła....nie będzie lepiej, bedzie coraz gorzej.... tylko on się "pilnuje" bo jest osoba publiczną.... nie może się tak po prostu schlac i zataczać na ulicy, woli robić to wieczorami w domu, a rano na kacu....leczy ludzi.....czeswem po drinku wraca samochodem....."tylko" tyle

 

górnik.....na poczatku po pracy na "rancie" z kolegami kulturalnie....jedno piwo (bo wstyd odmówić na hasło "co ty, żony sie boisz").... codziennie,w domu kolejne piwo , bo "co, się chłopu nie należy po cięzkiej pracy" , w międzyczasie kilka imprez z kumplami, z czasem jedno piwo na rancie już nie wystarczy....taka fajna atmosfera, kumple doceniają...., potem bary przykopalniane .... coraz więcej kumpli zaprasza, jest równy gośc.... coraz więcej pije....mózg się uzależnia, często widzą go sąsiedzi jak wraca pijany, często na marudzenie żony reaguje agresją, stacza się.... bo jemu się nalezy po ciężkiej pracy raz za jakiś czas..... tak myśli i w to wierzy.....

 

Biznesmen..... ma swoją duża firmę.... praca bardzo stresująca...trzeba wszytsko trymać w garści.... częste spotkania z kontrachentami.....zakrapiane....no bo jak tak nie ugościć....czasem popołudniami w swoim biurze przy drinku, coraz częstrze "niedyspozycje"....telefony do żony " wiesz, ja dziś nie wróce na noc bo mam ważne spotkanie "....a w biurze pije i śpi.....

 

Jakiś człowiek.... z żoną w lokaliku ....poszli sobie na piwo..... wypili po 2 piwa, żona ciągnie do domu..... a jemu się "smaki" dopiero włączyły....żona ma dość po 4 jego piwie....robi się upierdliwy.....żona żeby załagodzić sytuację... "to chodż....pójdziemy do domu a po drodze kupimy jeszcze kilka piw"....w domu dokańcza dzieła....czasem zasypia w fotelu, czasem staje się agresywny i obwinaia zonę że nie dała mu sie wspaniale bawić....czasem po przetrzeźwieniu znowu wybiera sie do baru...żona staje w progu, dostaje w twarz..... ale to nie jego wina....bo to ona się prosiła.....

 

kobieta ....nie pracuje....prowadzi dom.....mąz zarabia...często nie ma go w domu, bo bierze dodatkową zmianę albo hjeździ na tirach i jest w domu raz w tygodniu.... ona siedzi z dziećmi.....wieczorem tak brakuje kogoś bliskiego.....odczuwa jakąs bliżej niesprecyzowaną pustkę.....dla rozluźnienia wypija sobie lampke winka..... z czasem jedna lampka już nie wystarcza....wypija dwie lampki co drugi dzień....mózg powolutku przyzwyczaja się do procentów..... jesli kobieta nie ma predyspozycji to mózg uzależni się po kilku latach, jesli ma ....po kilku miesiącach..... teraz już musi napić się kiedy tylko odczuwa potrzebę....nieważne czy dzieci już spią czy nie śpią.... rano niezbyt dobre samopoczucie....no to jedną lampkę...w końcu przysłowie staropolskie mówi "lecz się czym sie zatrułeś"..... obwinianie wszystkich tylko nie siebie: bo jego nie ma, jestem ze wszystkim sama....nalezy mi sie jakaś atrakcja.....potem już łatwo sobie wyobrazić....udowodniono, że kobiety uzalezniaja się mocniej..... ciężej im wyjść z nałogu.....niestety....

 

alkoholik to nie jest zawsze lump który szlaja się po barach.... na to chorują wyszyscy....im bardziej inteligentny człowiek tym łatwiej mu przychodzi "wymyslanie" sobie wymówek, tworzenie świata iluzji....a potem im trudniej z tego wyjść....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...