Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Spełniam swoje marzenie


joan

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 104
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

mojave napisałaby - a jak sie znudzi?

:wink:

 

Jestem taka młoda/stara - Mam trzydziestkę - a myślę czasem jak sześćdziesięciolatka - o śmierci- o przemijaniu - o życiu - co my tu robimy- po co to wszystko? itp itd

I jak już dociera do mnie ciężar tej świadomości -nicości istnienia - postanawaim żyć inaczej - po swojemu - i zgodnie z własnym charakterkiem (kuleczko :wink: ) - gromadzić doświadczenia, choćby dziwaczne, smakować życia i życ jego pełnią...carpe diem...na ile to możliwe...bo jestem świadoma ograniczeń...wybieram więc takie "szaleństwa" z dużym prawdopodobieństwem ich przezycia...przygotowana także na porażkę...

 

Acha - Bliźniak jestem

Z kad ja to znam

Czasami tez mysle za jakie grzechy zyje w takim tempie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mojave napisałaby - a jak sie znudzi?

:wink:

 

 

co ty się mnie przyczepilas z tym znudzeniem? :wink: Nie rozumiem.

 

A napisze wlasnie tak - podziwiam i popieram :D

 

Ktos wczesniej napisal, że to w Polsce niepopularne za to na zachodzie tak. Zgadzam sie, i zobaczysz, że mnostwo ludzi bedzie sie klepac w czoło i cię za pomocą różnych argumentow odwodzic. Ale musisz byc twarda i nie dać sie, żeby poźniej nie żalować, że się zaprzepasciło szanse i tkwi nie tam gdzie by sie chcialo.

 

Ja obecnie potrzebuje koniecznie zmiany srodowiska - a tu taka fajna praca, marzenie prawie kazdego. Ale jeszcze troche i jak tym wszystkim nie walnę i przy okazji narobie trochę zamieszania.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę Ci joan bardzo!

Zazdroszczę odwagi, której mnie na razie brakuje.

Właśnie zdobyłam uprawnienia, na które pracowałam przeszło trzy lata. W połowie starań doszłam do wniosku, że takie życie to nie dla mnie, ale jak już coś zaczęłam to chciałam dobrnąć do końca. W tym czasie niesmak się nasilił :( .

Dałam sobie jeszcze rok (takie odwlekanie decyzji :-? ), jeżeli za rok będę miała w dalszym ciągu taki stosunek do tego co robię, to idę Twoim śladem. Może nie do kawiarni, ale coś w tym stylu.

 

Życzę Ci powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znajomy informatyk po 10 latach programowania

pier.......nął wszystkim i wyjechal do Holandii

czyscic barki w porcie

tu w Polsce mial 4000 zl na reke

tam zarabia srednio 1000 euro miesiecznie

co przy wyzszych kosztach zycia oznacza ze finansowo ma sie gorzej

lecz zarowno nie chce wracac do kraju jak i nie chce pracowa w IT w Holandii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joan popieram w pełni.

 

podobnie jestem na zyciowym zakręcie: wszyscy dookoła klepią w plecy: super Tata dwóch synów, ładny dom...

 

a ja w pracy, od kliku lat jak nie przy budowie to w samochodzie z jednego spotkania na drugie, tydzień goni tydzień, byle do końca miesiąca, kwartału... zrobić plan.

 

"Stachanowiec"?

 

W końcu refleksja: z kim ten wyścig? po co? dzieci weekendami? Urlopu kory się gromadzi i tak nidgy nie ma kiedy wziąć? dylemty 23.oo i 280km do domu czy spać? Rocznie po 100'000km. Cała hotelowa mapa Polska w pamięci tel...

 

Odszedłem. SAM.

 

Teraz mam czas dla dzieci i żony, zabawę, spontaniczny uśmiech, pracę w domu...

I szukam pracy. Kasa nie istotna, ale ramy czasowe Tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - no jestem wzruszona - naprawdę!.

Dzięki Waszym postom - "z życia wziętym" uświadamiam sobie że wielu z Was marzy o pracy połaczonej z pasją lub choćby twórczej lub choćby nie toksycznej..

Ale ja tu jestem dziwny przypadek - pracuję w biurze, od 9 lat tym samym - ale na różnych stanowiskach - od sekretarki - do kierownika działu. Pewnie można byłoby jeszcze wyżej... Za każdym razem łudziłam się że awansując coś się zmieni - bzdura - na własne życzenie cierpię... Bo trzeba mocnego charakteru i dobrego zaplecza żeby zacisnąć zęby na te 8 godzin... Dobre zaplecze mam - to szczęśliwa rodzina, dom... Ale ja tez się liczę...nie chcę przy nich uśmiechać się sztucznie...płakać w łazience... Nie jestem przekonująca ucząc moje dzieci życia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję decyzji, Joan.

A ja jestem po drugiej stronie. Teraz nie pracuję. Szukam pracy, którą lubię. Ale z tym jest problem. Więc powinnam się "zalapać gdziekolwiek". Ale z tym też jest problem. Mąż zapie....la na rodzinę. Z tym też jest problem.

życzę każdemu takich odważnych decyzji.

Znajomy, robil karierę, doktor prawa, w polityce siedzial. I rzucil to w cholerę z dnia na dzień. Mial dosyć garniturów, ukladów. Pasjonowal się Wikingami. I teraz organizuje imprezki integracyjne dla firm: paintball, zabawa w wikingów, offroady. Kasa raz jest a raz jej nie ma, ale chlop robi co lubi. Pasjonuje się też fotografiką więc zaczepia się czasem do grupy naukowo-badawczej i jedzie np do Tybetu robić fotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez popieram joan ( i mik99 - jakbym historie meza czytala :wink: ). I planuje zrobic cos dokladnie identycznego. Tylko praca z pasja moze dac szczescie zawodowe. Zadna kasa tego nam nie zrekompensuje. A ze trzeba zacisnac pasa -coz, jest to dla wyzszych celow :wink: Bez pewnych rzeczy mozna sie obejsc, choc mowia, ze czlowiek szybko sie przyzwyczaja do wyzszego standardu a duzo gorzej przychodzi rozstanie z nim :wink:

Jedno jest pewne- nie unikniesz rozczarowania ze strony rodziny, znajmych osob - beda sie pukac w czolo. Choc np. moi bliscy przyjaciele mnie wsperaja.

 

A ile masz urlopu- wiesz zawsze jest takie rozwiazania, aby wziac caly urlop i pojsc sprobowac nowej pracy. Zawsze to mneij radykalne :roll: Chociaz ja na twoim miejscu rzucilabym sie na gleboko wode :D Przyklady pokazuja, ze warto :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile masz urlopu- wiesz zawsze jest takie rozwiazania, aby wziac caly urlop i pojsc sprobowac nowej pracy. Zawsze to mneij radykalne

takie rozwiązanie też rozważam - trochę to asekuracyjne, ale uczciwe (urlop bezpłatny) - chcę spełnić marzenie ale nie będę udawać że jestem harcereczką - nie mam odwagi rzucić pracy z dnia na dzień - zrobić to, o czym marzy tylu ludzi w korporacjach- rzucic papiery na biurko szefa i... "adijos amigos" 8) :lol:

- a to dlatego że pamiętam trudne okresy - bo to mąż zmieniał często pracę -ryzykował, ale też kilka razy zostawał bez pracy- nawet po kilka m-cy - teraz co prawda praca szuka jego - znaczy opłacało się...

Dziś na Planete był film dokumentalny o kawie, barach kawowych...

Znów się rozmarzyłam- aby znaleźć się na plantacji , by móc rozetrzeć w dłoni czerwony owoc kawowca i posmakować gorzkiego smaku nasiona...najbliżej mam do Kostaryki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że bogaty nie ma takich marzeń - co najwyżej zachciankę- dzis się zachce - jutro to ma - tym samym satysfakcja niewielka -osiągnieta niewielkim zaangażowaniem i kosztem.

We mnie marzenia dojrzewają - czasem kilka lat. Marzenie o własnej kawiarni także - od chwili kiedy napiłam się dobrej kawy w dobrym lokalu w miłej atmosferze...Gdziekolwiek jestem szukam takich miejsc i lubię obserwować w nich ludzi...Za cenę kilku złotych można tam odpocząć, spotkać się z przyjacielem, kochaną osobą... a wokół tylko zapach kawy... (nie - pizzy,naleśników,frytek,itp) Miło wtedy przeczytać gazetę lub choćby popatrzeć na innych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...