Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Oto treść wiadomości wysłanej przez forum:

Witam.

 

Bardzo mi przykro ale niestety nie mogę podjąć u Pana pracy. Przyczyna dosyć prozaiczna... nie widzę możliwości zamieszkania i sprawnego wykonania zlecenia. W czwartek byłem na budowie z pracownikiem i narzędziami i się załamaliśmy... od progu przywitał nas odór trawionego alkoholu i poniewierające się butelki i puszki po różnych trunkach. Z obawy o sprzęt i morale pracowników nie zdecydowałem się na rozładunek samochodu. Mój pracownik stwierdził że w takich warunkach pracować się nie da i zagroził że odejdzie i sam będę u Pana pracować. Równocześnie na pewno wystąpiłby konflikt pracy z płytkarzami - wzajemne przeszkadzanie sobie w pracy. Dodatkowo brak kanalizacji uniemożliwia podłączenie WC i zarazem brak możliwości codziennego mycia się w zainstalowanym przeze mnie brodziku. Sprawny węzeł sanitarny jest podstawą do naszego wejścia na robotę. Przy wełnie mineralnej musimy się codziennie dokładnie myć a czasem nawet 2 razy dziennie... i tu właśnie mój pracownik się mocno zbulwersował że nie zapewniłem tego (niestety musiałem przyznać mu rację). Przykro mi że postawiłem Pana w takiej sytuacji... mój błąd że wcześniej nie przyjechałem sprawdzić jak ma się sytuacja ale miałem dużo pracy i chciałem jak najszybciej wejść na Pana budowę. Teraz wszedłem na budowę którą miałem umówioną na luty... szybko Inwestora ściągałem z pracy by móc rozładować samochód z narzędzi... Jeszcze raz Pana przepraszam że tak postąpiłem - pierwszy raz w ciągu 10 lat mojej pracy "na swoim" zaistniała taka sytuacja. Gdybym inaczej postąpił straciłbym dobrego fachowca i został sam z pomocnikiem i niestety i tak zawaliłbym robotę... Przez brak dobrych pracowników w tym roku już prawie zbankrutowałem i nie stać mnie na popełnienie następnych takich błędów.

 

Telefonu nie odbierałem bo został u mojej matki - po prostu zapomniałem go i dopiero jutro około południa podjadę go zabrać. Do tego czasu niestety jestem pozbawiony możliwości kontaktu telefonicznego

 

Jeszcze raz przepraszam za zaistniałą sytuację.

 

Romuald Konieczka

 

Nie jest to żadne usprawiedliwienie tylko wyjaśnienie.

 

Przy pierwszym uzgadnianiu była mowa że podstawowym warunkiem wejścia na robotę jest sprawna kanalizacja! Na to było chyba 1,5 miesiąca czasu i miała być na nasze wejście... Już nie jeden raz odmówiłem wejścia na robotę ze względu na brak kanalizacji. Wiem - ja jako wykonawca mam dotrzymywać umów... inwestorów to nie dotyczy. Teraz jestem na "lepszej" robocie bo zrezygnowałem z 250m2 na konto 180m2, mam z domu o około 30km dalej i przejazd przez Warszawę... straciłem dobrego klienta (Zonzi`ego) a wybrałem klienta który spokojnie mógł czekać na mnie nawet do wiosny... po tej robocie nie mam żadnych innych umówionych na przyszły rok. I jeszcze jedno - zaryzykowałem obrzuceniem g... na forum (nie twierdzę że nie słuszne!). Wiem że nie powinno się tak robić ale zostałem postawiony w sytuacji bez wyjścia a już w tym roku prawie zbankrutowałem i stanęło przede mną widmo pracy "u kogoś" na godzinówce.

 

Panie Tomaszu wiem jak to boli bo w zeszłym roku sam znalazłem się w takiej sytuacji... miałem wejść na duże poddasze (przeszło 200m2) więc odmawiałem inne roboty... w grudniu (pierwszy tydzień) w poniedziałek miałem wyjechać a w sobotę dowiedziałem się że inwestor zrezygnował ze mnie... no i na święta zostałem bez pracy.

 

Panie Tomaszu - proszę zrozumieć że w pierwszej kolejności muszę zadbać o moje interesy, w drugiej kolejności o interesy moich pracowników a dopiero na trzecim miejscu jest interes klienta-inwestora... przykre to ale takie są realia...

 

...nie jest to próba "wybielenia się" bo to naprawdę było zagranie poniżej pasa (oczywiście z mojej strony)... jest to próba wyjaśnienia co mną kierowało że tak a nie inaczej postąpiłem...

 

Jeszcze raz chcę publicznie przeprosić p.Tomasza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U nas też okna są już wstawione.

Ładny Gebauer ;)

Co do Wadexu, to potwierdzam poprzednie opinie. Pan WP nie bardzo lubi klientów, choć się stara :roll: Też było momentami nieprzyjemnie, ale sobie poradziliśmy :wink:

To firma dla odważnych i świadomych konsumentów. :lol:

Uważam, że firmą powinna zajmować się zajmować wyłącznie Pani P. :wink:

Nas przekonała cena. Decyzji nie żałuję.

Polecam twardo negocjować warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto treść wiadomości wysłanej przez forum:

Witam.

........................

W czwartek byłem na budowie z pracownikiem i narzędziami i się załamaliśmy... od progu przywitał nas odór trawionego alkoholu i poniewierające się butelki i puszki po różnych trunkach. Z obawy o sprzęt i morale pracowników nie zdecydowałem się na rozładunek samochodu. Mój pracownik stwierdził że w takich warunkach pracować się nie da i zagroził że odejdzie i sam będę u Pana pracować. Równocześnie na pewno wystąpiłby konflikt pracy z płytkarzami - wzajemne przeszkadzanie sobie w pracy. Dodatkowo brak kanalizacji uniemożliwia podłączenie WC i zarazem brak możliwości codziennego mycia się w zainstalowanym przeze mnie brodziku. Sprawny węzeł sanitarny jest podstawą do naszego wejścia na robotę. Przy wełnie mineralnej musimy się codziennie dokładnie myć a czasem nawet 2 razy dziennie... i tu właśnie mój pracownik się mocno zbulwersował że nie zapewniłem tego (niestety musiałem przyznać mu rację). Przykro mi że postawiłem Pana w takiej sytuacji... mój błąd że wcześniej nie przyjechałem sprawdzić jak ma się sytuacja ale miałem dużo pracy i chciałem jak najszybciej wejść na Pana budowę.

................................................................

Telefonu nie odbierałem bo został u mojej matki - po prostu zapomniałem go i dopiero jutro około południa podjadę go zabrać. Do tego czasu niestety jestem pozbawiony możliwości kontaktu telefonicznego

................................................................

 

Romuald Konieczka

 

Nie chcę wchodzic miedzy "wódkę, a zakąskę" ale jednego na budowie juz sie nauczyłem. Jak sie chce robotę zrobić to sie ją zawsze zrobi i dogada. Jak się nie chę to ".......... i rąbek u spódnicy przeszkadza" a na wykonawcę spadają wszelkie "plagi egipskie". Telefony głuchną, samochody się psują, internet zawodzi o trosce o "morale pracowników" nawet nie wspomnę. Najgorzej przy tym, że inwestor po takiej nauczce każdego wykonawcę traktuje przez pryzmat zachowań poprzednika.

 

To że robotą nie doszła do skutku mozę byc pozytywem dla ZONZI - mniejsze nerwy później przy odbiorze. Z reguły jeżeli coś źle sie zaczyna to równeiż źle się kończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...gdy się bardzo chce pracować to można nawet tak spać jak murarze:

http://images37.fotosik.pl/36/2fda4bd1197f02bfmed.jpg

 

http://images38.fotosik.pl/36/346f0ec6b769f9bbmed.jpg

 

...do mycia potrzebowali 1(słownie: jednego) wiaderka ciepłej wody dziennie. Oczywiście spali w opakowaniu...

 

I stąd bierze się obraz polskiego budowlańca: brudny, cuchnący niedomytek, zachlany w 4d..., całkowicie odporny na przyswajanie wiedzy itp.

Moją taką prywatną ambicją jest zmienić trochę ten wizerunek ale niestety czasem zderzam się murem stereotypów inwestora i niestety wtedy wychodzę na tego najgorszego. A ja po prostu jeszcze mam troszkę szacunku dla samego siebie.

 

Ja moim pracownikom (i sobie) zapewniam spanie na materacach pneumatycznych, nowe kołdry, pościele, telewizor, DVD, pełne wyposażenie kuchni... można zrobić obiad jak w domu. Wymagam zachowania higieny osobistej - żadnego smrodu! no i najgorsze... całkowity brak alkoholu!

Nie toleruje tępych i odpornych na wiedzę. ...i dlatego zmagam się z ciągłym niedoborem pracowników a jak już kogoś złapie to muszę go utrzymać zapewniając godziwe warunki życia - bo nie zawsze pieniądz jest na pierwszym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://images38.fotosik.pl/36/346f0ec6b769f9bbmed.jpg

 

.

Moją taką prywatną ambicją jest zmienić trochę ten wizerunek ale niestety czasem zderzam się murem stereotypów inwestora i niestety wtedy wychodzę na tego najgorszego. A ja po prostu jeszcze mam troszkę szacunku dla samego siebie.

 

Bardzo szanuje ludzi, którzy mają ambicje i szanują również siebie ( mam nadzieje że nie tylko siebie ;-) Właśnie po to jest telefon, internet i w ostatecznosci samochód żeby podjechać i się dogadać zwłasza jeżeli chce sie wykonać robotę za umówione wynagrodzenie. Informacja o braku możliwości kontaktu z uwagi na zostawiony telefon jest mało poważna biorąc pod uwagę człowieka z tak dużymi aspiracjami dotyczacymi zmany wizerunku całej branży o mentalnosci inwestorów nawet nie wspominajac ;-)

 

Prosże mi nie mieć tego za złe ale pozostanę przy swoim zdaniu, wyrazonym we wcześniejszym poście

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof Firlej

Przedsiębiorstwo B.H.U.

11-520 Ryn

ul. Kościuszki 18

Drodzy Inwestorzy

Szczególnie przestrzegam przed zbyt pochopnym podpisaniem umowy z w/w "fachowcem"

Podpisałem z nim umowę na budowę pod klucz.

Przysłał brygadę pijaków, partaczy wyjątkowych (pełna dokumentacja foto).

Nabrał zaliczek w pokaźnych sumach i najzwyczajniej w świecie uciekł wraz ze wszystkimi dokumentami (projekt, dziennik budowy).

W małej społeczności, w której mieszkam świecę oczami bo gdzie nie pójdę (np. składy budowlane) to sie okazuje, że winien jest ogromne sumy pieniędzy.

Sprawa jest od dawna w prokuraturze oraz sądzie cywilnym, ale ten gość nic sobie z tego nie robi.

Poluje w tych sektorach:

http://ale.gratka.pl/ogloszenie/610660_kompletne_wykonczenia.html#

http://ale.gratka.pl/ogloszenie/1712949_domy_pod_klucz_woj_mazowieckie.html

Kto się zastanawia nad tymi nad wyraz atrakcyjnymi ofertami ma już gotową odpowiedź, gdzie tkwi tajemnica sukcesu tej firmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem właścicielem firmy MAL BUD z Warszawy oczerniać jest łatwo i pisać nieprawde .Człowiek pracuje na swoją opinię całe życie i dlatego postanowiłem się bronić i odpowiedzieć na zarzuty . Co do towarzystwa to umnie nikt nie pije . Pracowaliśmy sumienie bo było co robić poprawialiśmy prawie wszystkie płytki u P .Krzysztofa po ostatniej ekipie ,szlifowaliśmy wszystkie ściany i sufity bo struktura wałka była strasznie gruba było co robić .Cały czas dochodziły niespodzianki po starej ekipie dlatego też termin się przwsuwal. Co do jakości wszystko było robione przy halogenach sami z właścicielem odbieraliśmy poszczególne etapy prac i przecież wyplacił mi pieniadze za pierwszy etap prac. A z tego co mi wiadomo od właściciela to wzią inspektora przed ostatnim rozliczeniem i dopiero dostałem reszte gotówki .Co do ilości osób to prawda ,pracowała różna ilość osób w zależności od etapu prac jedna lub trzy ale pracowało też siedem osób. Co do godzin zaczynania pracy w mojej firmie prace zaczynamy od dziewiatej bo czasy komuny się skączyly .Prace kączyliśmy różnie ale te osiem godzin zawsze byliśmy , pracowalismy w niedziele dwa razy i w soboty jak była potrzeba .Co do kłamstw że ciocia zachorowała że tramwaj się zepsull to leka przesada o ile wiem tramwaje do piaseczna nie dojezdżajom. Co do sprzętu profesjonalnego to też kłamstwo posiadam dobry sprzęt renomowanych marek mam młoto wiertarli . wyrzynarki wkretarki do plyt i maszyny do plytek bo przecież rękami płytek nie zrywalismy ,nazw nie wymienie bo regulamin zabrania dobry sprzet to połowa mniej pracy .Co do aut to też nie prawda bo posiadam dwa ,przewiozłem materiału na ok siedem tysiecy zł w tym płyty gipsowe worki z klejem profile, płytki i różne ine żeczy .Dlatego niewiem o jaki problem chodziło P .Krzysztofowi przecież na rękach tego nie przyniosłem ani Pan Krzysztow tego nie woził swoim sabbem .Dla tego nie rozumiem o co mu chodziło chyba o złośliwosć z jego strony :evil: do sklepu było osiem kilometrów zresztom kupowałem tam materiały bo P.Krzysztow miał tam rabat siedmio procentowy . A z tego co pamietam to ubrudziłem kastkę brukowom i P.Krzysztow nie pozwolił nam wjeżdżać pod jego dom .Myślałem że rostaliśmy się w zgodzie .opuściłem mu za nie dokączone prace dużom kwote po wspólnych ustaleniach .Zostało nam dwa tygodnie pracy ale P,Krzysztow zrezygnował .Co do materiału to jeszcze zostało jak odchodziłem .Co do cen to doreczyłem cenik i wycene prac przed rozpoczeciem prac która została za akceptowana przez P .Krzysztofa przed rozpoczęciem prac . Zawsze robie wstępnom wycene a jeśli coś dochodzi w trakcie to rozmawiam o tym z inwestorem . Posiadam numery do starych klijetów i nowych którzy są zadowoleni z moich usług . Rozumiem ze remont domu lub mieszkania to nie lada wyzwanie jak i dla wykonawcy i własciciela ale trzeba obiektywnie spojrzeć na to wszystko i pisać prawdę .Ja przypadkiem dowiedziałem sie o tej opini przez znajomego i dlatego odpisałem na te opsurdy . A ilu straciłem potencjalnych klijętów .POZDRAWIAM Dawid Dąbek :cry: właściciel :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pan GKG pojawił się tu na forum z pierwszym postem i od razu jest to post o złym wykonawcy. Do dziś to również ostatni post.

Dla mnie to nie jest wiarygodna informacja.

Nawet gdyby nie dostał odpwiedzi.

A dostał. Nie nam tu sądzić kto ma rację, kto mówi prawdę, ale wiarygodność ma znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

umnie nikt nie pije, Pracowaliśmy sumienie, czasy komuny się skączyly, Prace kączyliśmy, nie dojezdżajom, nie prawda, różne ine żeczy, niewiem, sabbem, zresztom, kastkę brukowom, Krzysztow, rostaliśmy się, nie dokączone, dużom, cenik, wstępnom wycene, starych klijetów, te opsurdy

 

Nie wnikam w wasz spór i nie oceniam jakości wykonanych prac. Ale jakość języka polskiego to warto by jednak poprawić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławomir Dębski 502 788 561 Ekipa od tynków gipsowych , krzywo, nie równo, biorą kasę i nie kończą, bałagan po nich zostaje !!!! Uciekają na inny budynek i obiecują dokończyć ..... Telefony nie pomagają. Odradzam.

 

Witam

Ja mialem podobne doswiadczenie z panem Debskim tylko w kwestji ocieplenia. Robote na 3 dni robia 2 tygodnie, niechlujnie, byle jak. Pod koniec inwestycji zaczynaja inny budynek. Skoczylo sie tak, ze u mnie kiepsko a u sasiada TRAGEDIA!!! A sam Debski "wali" glupa. ODRADZAM

 

Piaseczno, Iwiczna, Konstancin, Gora Kalwaria ... Cale Piaseczynskie. UWAGA na tego goscia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Chciałam WSZYSTKICH OSTRZEC PRZED NIEPROFESJONALNĄ FIRMĄ DACH-MAX Z JÓZEFOWIC K.TARCZYNA. Firma obiecała 6 pracowników, którzy zrobią dach w 7 dni. Firma na dzień dobry miała miesiąc opóźnienia z wejsciem na naszą budowę, a następnie 2 pracowników ( z czego jeden tylko pracował na dachu) robiło dach przez 5 tygodni. Firma usprawiedliwiała się przez cały czas pogodą. Gdyby moja budowa była w innej strefie klimatycznej moze bym im i uwierzyła. Jak przyszło do płatności to zagrozili mi firmą windykacyjną jesli nie zapłacę całości - w sądzie najpewniej bym wygrała, niestety nie mam ochoty od tego zaczynać mojego zamieszkania w nowym domu. O żadnych negocjacjach nie było mowy! Do szanownego właściciela nie dotarło to ze jego pracownicy nie zachowali sie fair. OMIJAJCIE TA FIRME NAJWIĘKSZYM ŁUKIEM JAK TO TYLKO MOZLIWE.

 

PS do podwykonawcy dachu nie mam zadnych zastrzerzen - na zyczenie mogę podać jego numer telefonu - bo odwalil kawal dobrej roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami się Wam dziwię drodzy inwestorzy, co to za kryterium przyjmujecie "wpadnie firma , da sześciu ludzi , i dach w tydzień leży" dla mnie dewizą jest " pracuj nawet i miesiąc na danym dachu " aby efekt był zadawalający zarówno mnie, a przede wszystkim inwestora (oczywiście zależy jaki to dach), bo co Wam daje położenie w tydzień ? przy eksploatacji dachu , dla niektórych przez całe dalsze życie...,dla mnie jeśli wykonawca rzuca takie teksty" jo panie wpadniem ekipą ,tydzień czasu i dach leży " to z całym szacunkiem, żaden wykonawca. szanujący się majster nie robi nigdy na czas ,tylko na efekt swojej pracy, ale to odpowiednio kosztuje. Firmy które mają niższe stawki, łapią kilka, kilkanaście srok za ogon, a poźniej nie odbierają tel. gdyż zwyczajnie się nie wyrabiają. I analogicznie, firma której zależy na dobrej opinii nigdy nie nałapie wszystkich klientów naraz, co innego zapis w grafik na konkretny termin , proszę bardzo ( i to czasem potrafi się zmienić ze względu na warunki pogodowe), ale porządna ekipa powinna o tym informować sama wcześniej, nie zaś wyłączając tel.bo to zwyczajne kręcenie, wiem że takie firmy u nas sa, jest ich coraz więcej, ale niestety dużo takich jak u autorki wątku. Tych się strzeżcie, czego Wam życzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roofdach - zauważ, że często inwestor NIE MA POJĘCIA ile trwa położenie jego dachu. Ale idzie do fachowca i słyszy : Panie ja Panu ten dach w tydzień położę. OK.

Czy to nie jest wprowadzenie w bład ? Ano jest. Inwestor nie musi się na tym znać - ale wykonawca powinien mówić prawdę i podpisywać prawdę w umowach.

 

Ja też miałam propozycję, że "mnie przeprowadzą do nowego domu w 3 miesiace" (300 mkw) - dla mnie to było podejrzane, więc nie skorzystałam :):) Niemniej na pewno ktoś się nabrał - było tu kilka zdjęć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roofdach - zauważ, że często inwestor NIE MA POJĘCIA ile trwa położenie jego dachu. Ale idzie do fachowca i słyszy : Panie ja Panu ten dach w tydzień położę. OK.

Czy to nie jest wprowadzenie w bład ? Ano jest. Inwestor nie musi się na tym znać - ale wykonawca powinien mówić prawdę i podpisywać prawdę w umowach.

 

Ja też miałam propozycję, że "mnie przeprowadzą do nowego domu w 3 miesiace" (300 mkw) - dla mnie to było podejrzane, więc nie skorzystałam :):) Niemniej na pewno ktoś się nabrał - było tu kilka zdjęć :)

 

Dla mnie czas nie jest jakimkolwiek miernikiem dobrze wykonanej roboty. Mi dach kładła sprawdzona, polecona ekipa. Podpisali umowę, byli terminowi. Ekipa 5 osobowa zautomatyzowana (mieli windy do dachówek). Dach 225m2 troche pokręcony (lukarny, daszki) kładli 4 dni. Bardzo podobny dach znajomemu - znajomego inna ekipa kładła trzy tygodnie. Jemu wstają dachówki gąsiory ma jak fala w czasie sztormu, ciekną mu obróbki. U mnie na chwilę obecną wszystko OK. Jak zapytał ich w czasie roboty czemu tak się wleką powiedzieli, ze robią wolno i dokładnie. "(...) a czasem to są firmy panie co taki dach położą w cztery dni i potem cieknie" :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami się Wam dziwię drodzy inwestorzy, co to za kryterium przyjmujecie "wpadnie firma , da sześciu ludzi , i dach w tydzień leży" dla mnie dewizą jest " pracuj nawet i miesiąc na danym dachu " aby efekt był zadawalający zarówno mnie, a przede wszystkim inwestora (oczywiście zależy jaki to dach), bo co Wam daje położenie w tydzień ?

 

200 metrów ode mnie buduje się akurat nowy dom. Wykonanie (porządne !) więźby trwało 3 dni, położenie dachówek (prosty dach dwuspadowy) - 2 dni, od jutra obróbki. A liczba lidzi to właśnie tak circa-about 6-ciu. Aż miło popatrzeć, jak komuś tak chałupa rośnie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200 metrów ode mnie buduje się akurat nowy dom. Wykonanie (porządne !) więźby trwało 3 dni, położenie dachówek (prosty dach dwuspadowy) - 2 dni, od jutra obróbki. A liczba lidzi to właśnie tak circa-about 6-ciu. Aż miło popatrzeć, jak komuś tak chałupa rośnie !

 

hehe jak w reklamie ale, tak masz racje wielu na ten tekst sie nabierze i beda ciebie pytac o namiar na ciebie :D

 

najpierw dachowki a pozniej obrobki ....hmmmm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...