Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Odradzam współpracę z panem Marcin Masłowski firma KwadArt kom. 790-751-050 (NIP - 525-204-93-85). Mieszka na osiedlu Zielone Zacisze (ul. Św. Wincentego 114) w Warszawie.

 

Podpisałem z owym panem umowę na wykonanie 300 m2 gładzi i 120 m2 poddasza (wełna + G-K). Ustalił termin 6 tygodni. Minęło już ponad 7 tygodni i jest zrobione właściwie nic. Położona 1 warstwa gładzi na 150 m2.

Nie odbiera telefonów, jak odbierze i się da umówić to nie przychodzi na spotkanie (oczywiście nie dając znać, że nie będzie go). Ogólnie ma inwestora w dup..... Pierwszy tydzień pracował 1 człowiek i dałem się nabrać. Zapłaciłem zaliczkę za postęp prac i to był koniec działalności tego oszusta u mnie. Już nic więcej nie zostało u mnie zrobione.

 

Na deser: w trakcie 2-go tygodnia "prac" zginęły moje prywatne narzędzia warte 400 zł. Ten drugi tydzień pracy polegał na tym, że znalazłem wypite dwa czteropaki piwa i żadnych innych oznak działalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie polecam nikomu usług pana Adama Kadłubca działającego pod firmą BUDERING. Jest to osoba sprawiająca bardzo dobre wrażenie. Niestety, pojęcie "prosto" w pionie i poziomie okazało się niewykonalnym abstraktem. Ten pan korzysta z usług podwykonawców (m. in. pana Adama działającego jako MANFREDBUD). Niestety, od ponad miesiąca fachowcy poprawiają to, co zepsuły obie te firmy. Dla nich najważniejsze są metry i zapłata za nie. Nie ważne, że robione chaotycznie, bez pomyślunku ( np. panowie zabudowali mi żarówkę z oprawką we wnętrzu półki z K-G i żeby ją wydobyć wyrąbali dziurę wielkości dłoni). Kafelki na schodach powodują zawrót głowy ( idą pod takim kątem, że strach patrzeć pod nogi). Położone gładzie odpadają płatami, bo panowie nie raczyli zagruntować ścian. Kafelki przycięte "w ząbki". TRAGEDIA. No i to irytujące pytanie:" To kiedy się będziemy rozliczać?". A tu człowiek patrzy na tą fuszerkę i nie bardzo wie, za co. Bo brzydko, krzywo i do tego materiał zniszczony. Ja straciłam ładnych kilka tysięcy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

OK, to teraz moja kolej. Sprawa niby przedawniona (budowa skończyła się 2 lata temu), ale kolejny kwiatek właśnie mi wyskoczył, więc mam dość.

 

Przestrzegam przed panem Arkadiuszem Bielickim z firmy AR-POL, Sulejówek. Pan Bielicki i jego ekipa wykańczali mi dom - robili praktycznie wszystko, instalacje, wylewki, g/k, podłogi, płytki.

 

Początek był całkiem miły, na budowie się kręciło, sprawnie, szybko, ceny też sensowne. Popełniłem KOLOSALNY błąd, moja wina, że nie stałem im nad głową i nie pilnowałem - wyszedłem z założenia, że "fachowcy" wiedzą co robią i ja, laik, tylko będę im przeszkadzał. Byłem po prostu głupi. Pan Bielicki widać wyczuł jelenia, bo zaczęły się schody - podłapał kilka innych fuch, jego ludzie przestali się pojawiać, albo wpadali na parę godzin i znikali. Spóźnił się z całością kilka miesięcy, a i tak wszystkiego nie zrobił, bo rozstaliśmy się w końcu się po sporej awanturze. Nie wchodząc w szczegóły fabuły, co po sobie zostawili:

 

- rury z wodą puszczone na zewnątrz izolacji, przez co zamarzły przy pierwszym mrozie minus osiem stopni. Trzeba było pruć ściany i docieplać, gdzie się dało. Kiedy zadzwoniłem z awanturą, usłyszałem "Jak to, przecież były w peszlach." W peszlach! Choć przyznaję - zwrócili koszty.

 

- przy docieplaniu rur okazało się, że miejscami w ścianach nie ma izolacji - mostki termiczne to mało powiedziane, to są termiczne Mosty Brooklyńskie.

 

- różnica poziomów wylewek w dwóch sąsiednich pomieszczeniach. Zapewniali, że się wyrówna przy kładzeniu płytek i parkietu. Nie wyrównało się.

 

- dwie nieudane próby lakierowania parkietu, każda gorsza od poprzedniej. Piach, brud, zacieki, zwarzony lakier, do tego tak kiepski, że rysuje się paznokciem. Nie wzięli pieniędzy, ale co z tego, kiedy muszę go zeskrobać i położyć nowy.

 

- duże dekory łazienkowe przyklejone do góry nogami.

 

- dom jest drewniany; mocując profile nie porobili dylatacji, przez co belki nie mają jak osiadać i płyty g/k pękają na wszystkich spojeniach, szpary miejscami dochodzą do 1cm.

 

- schody robione przez podwykonawcę przywiezionego przez pana Bielickiego zostały zrobione ze źle wysezonowanego drewna, więc po pierwszym sezonie grzewczym popękały, popaczyły się i zaczęły skrzypieć. Do tego podwykonawca najpierw dokumentnie sp...przył balustradę, a nie umiejąc jej naprawić narobił zniszczeń i zniknął.

 

- chociaż w jednej z łazienek miała być umywalka narożna, wypuścili rury pod zwykłą i szybciutko je zapłytkowali, a potem było "Oj, no teraz to już się nie da zmienić".

 

Na koniec ów ostatni kwiatek, odkryty wczoraj - elektryk pana Bielickiego wypuścił z domu kabel siłowy do podłączenia instalacji w wolnostojącym garażu. Przez długi czas nie było potrzeby robienia tam instalacji, więc się za to nie brałem, teraz się zainteresowałem i co się okazało? Okazało się, że wypuszczony przez elektryka biały kabel nadaje się wyłącznie do zastosowań wewnętrznych i w żadnym razie nie można go zakopywać w ziemi, a do tego jest o 2m za krótki. Nie sięga nawet do budynku garażu! Po prostu ręce opadają, nie dość że zły kabel, to jeszcze za krótki - po co w ogóle to robił i marnował czas? Chyba tylko ze złej woli, żeby mnie naciąć na kasę, co zresztą mu się udało.

 

Do tego różne drobiazgi typu wentylacja w kotłowni zabudowana płytą g/k ("Niech pan sobie poszuka, powinna być w lewym górnym rogu"), niepodobijane listwy podłogowe, niepodokręcane krany i grzejniki, odwrotnie zamontowana rura spalinowa pieca, dziwaczne plątaniny kabli i rur z wodą, które potem trzeba było rozsupływać i łączyć jeszcze raz, źle popodłączane kable (typu faza na zerze)

 

Na dodatek pan Bielicki ma zwyczaj robić dużo rzeczy bez pytania:

 

- kopiąc fundamenty pod garaż obrócił je sobie o 90 stopni i nie przyszło mu do głowy, żeby spytać o plan działki - ot, "wydawało mu się, że tam będzie wjazd".

- zapytany o koszt pomalowania wnętrza domu (podkreślam, tylko zapytany!) uznał to za zlecenie i całość pomalował.

- bez pytania wybrał fugę do płytek w kuchni - na szczęście trafił z kolorem, ale jakby nie trafił?

- bez pytania pozawieszał grzejniki, a potem kazał sobie płacić za przenoszenie tych, które nam nie pasowały.

 

Przy ostatecznej konfrontacji, kiedy zacząłem punktować, co zrobił źle, jeszcze się rzucał i próbował domagać pieniędzy - kiedy wyszło, że tak naprawdę to on jest mi winien pieniądze, cisnął kluczami i obrażony wybiegł, wołając, że jeszcze tego pożałuję.

 

Miałem już nie robić awantur i nie pisać tu o nim, ale ten za krótki kabel mnie tak wkurzył, że nie zdzierżyłem. Może przez 2 lata, jakie minęły od tamtej budowy, zmienił ekipę i podejście do klienta, ale co mi nap...przył, to jego, a ja na to teraz codziennie muszę patrzeć. Oczywiście, można powiedzieć - gdzie miałeś oczy, jak to robili, i ja się zgadzam - jak napisałem, to moja wina. Ale błędy i niedoróbki, które u mnie zostawili, nie są wynikiem oszczędności i pośpiechu, tylko niewiedzy, braku umiejętności i zwyczajnej, złośliwej chęci oszukania klienta.

 

Kosztował mnie pan kupę kasy i nerwów, panie Arku, może chociaż tak się panu odwzajemnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio trafiłem na nie najlepszą ekipę. Może nie byli takimi krętaczami jak niektórzy opisani we wcześniejszych postach, ale nie polecę ich za nic...

 

TERAZ PYTANIE/PROŚBA MAM JESZCZE JEDNO MIESZKANIE DO WYKOŃCZENIA (WARSZAWA WILANÓW) NIEDUŻE 53 M2 I POSZUKUJĘ EKIPY GODNEJ POLECENIA!

 

typowa wykończeniówka (mieszkanie w stanie surowym zamkniętym)

 

z góry dziękuję i pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

elektryk - Henryk Pazio

 

W 100% nie polecam, a jeżeli niestety wygra przetarg na wykonanie Waszego przyłącza to mogę Wam tylko współczuć. I może pokrótce jak to wyglądało u mnie:

Na początku roku 2009 dostaję z ZEWT-u namiary na Pana Henryka Pazio, który wygrał przetarg. Dzwonię jest fajnie, Pan przyjeżdża i czar pryska. Nie interesowało go gdzie chcę mieć skrzynkę itp. Pan "bierze" się do swojej pracy... Jako, że wiem ile czasu może trwać zrobienie dokumentacji nie zawracam mu głowy. W kwietniu Pan nadal czeka na mapy do celów projektowych... Jestem cierpliwy, nie przeszkadzam, czekam... Sierpień 2009 - dzwonię i dowiaduję się, że są problemy z ZUD-em. Spotykam się z Panem Pazio, a ten mi daje protokół ZUD-u z odmową z dnia 07 maja (mamy sierpień) i mówi żebym sobie w ZUDzie temat załatwił albo on da do uzgodnienia nową lokalizację złącza. Wszystko fajnie ale nowa lokalizacja złącza mieści się centralnie w ... furtce. W efekcie krótka pyskówka, telefon do ZEWT-u i raptem coś co nie dało się załatwić od maja jest już załatwione. "Prąd będzie Pan miał pod koniec czerwca". Ciesze się bardzo ale błędem było, że nie spytałem którego roku? Mija czerwie, lipiec.. dzwonię. "W sierpniu na 100%". Sierpień, wrzesień... a muchy nawet się nie ganiają. Kolejne telefony już nie do Pana Pazio lecz do energetyki. Dyrektor techniczny bardzo przeprasza, interweniuje,,, efekt żaden. Termin umowny Pana Pazio na wykonanie przyłącza mija 14 grudnia 2009. i był to jedyny termin, którego Pan Pazio dotrzymał. Pomijam szczegół, że najpierw dał do podpisu jakąś zgodę dla energetyki nieaktualną od kilku lat, którą później gdzieś zgubił. Bez tej zgody nie mógłby zdać przyłącza więc nagle przypomniał sobie telefon do mnie.

Efekt jest taki, że mamy grudzień 2009, -10 za oknem, a w domu nadal brak prądu i ogrzewania bo niestety tym razem obrabiają moje papierki związane z instalacją wewnętrzną. czekam cierpliwie na licznik.

Moje rady:

Od razu zaproponujcie Panu "drobną" kwotę na przyspieszenie prac, ewentualnie od razu nękajcie energetykę lub strzelcie sobie w potylicę bo czeka Was ciekawe przeżycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

elektryk - Henryk Pazio

 

W 100% nie polecam, a jeżeli niestety wygra przetarg na wykonanie Waszego przyłącza to mogę Wam tylko współczuć. I może pokrótce jak to wyglądało u mnie:

Na początku roku 2009 dostaję z ZEWT-u namiary na Pana Henryka Pazio, który wygrał przetarg. Dzwonię jest fajnie, Pan przyjeżdża i czar pryska. Nie interesowało go gdzie chcę mieć skrzynkę itp. Pan "bierze" się do swojej pracy... Jako, że wiem ile czasu może trwać zrobienie dokumentacji nie zawracam mu głowy. W kwietniu Pan nadal czeka na mapy do celów projektowych... Jestem cierpliwy, nie przeszkadzam, czekam... Sierpień 2009 - dzwonię i dowiaduję się, że są problemy z ZUD-em. Spotykam się z Panem Pazio, a ten mi daje protokół ZUD-u z odmową z dnia 07 maja (mamy sierpień) i mówi żebym sobie w ZUDzie temat załatwił albo on da do uzgodnienia nową lokalizację złącza. Wszystko fajnie ale nowa lokalizacja złącza mieści się centralnie w ... furtce. W efekcie krótka pyskówka, telefon do ZEWT-u i raptem coś co nie dało się załatwić od maja jest już załatwione. "Prąd będzie Pan miał pod koniec czerwca". Ciesze się bardzo ale błędem było, że nie spytałem którego roku? Mija czerwie, lipiec.. dzwonię. "W sierpniu na 100%". Sierpień, wrzesień... a muchy nawet się nie ganiają. Kolejne telefony już nie do Pana Pazio lecz do energetyki. Dyrektor techniczny bardzo przeprasza, interweniuje,,, efekt żaden. Termin umowny Pana Pazio na wykonanie przyłącza mija 14 grudnia 2009. i był to jedyny termin, którego Pan Pazio dotrzymał. Pomijam szczegół, że najpierw dał do podpisu jakąś zgodę dla energetyki nieaktualną od kilku lat, którą później gdzieś zgubił. Bez tej zgody nie mógłby zdać przyłącza więc nagle przypomniał sobie telefon do mnie.

Efekt jest taki, że mamy grudzień 2009, -10 za oknem, a w domu nadal brak prądu i ogrzewania bo niestety tym razem obrabiają moje papierki związane z instalacją wewnętrzną. czekam cierpliwie na licznik.

Moje rady:

Od razu zaproponujcie Panu "drobną" kwotę na przyspieszenie prac, ewentualnie od razu nękajcie energetykę lub strzelcie sobie w potylicę bo czeka Was ciekawe przeżycie.

 

Jakbym czytała swoją opowieść tylko, że ja dziadowi nie dałabym złamanego gorsza. I tak nieźle zarabia.

U mnie sprawa zahaczyła aż o ZEWT na Marsa ale pan był tak beszczelny i kłamał w żywe oczy. Szkoda słów i nerwów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TERMOSTYL jako firma handlowa może i jest OK ale ekipy do montażu drzwi aż tryskają bylejakością, chamstwem, nieterminowością.

 

Można też zapomnieć o uznaniu reklamacji po uiszczeniu pełnej należności za drzwi !!

 

U mnie:

> źle wmurowali ościeżnicę (drzwi otwierają się teraz o 75-80 stopni zamiast na 90)

> skrzydło drzwi za 2700 PLN okleili g...nianią cienką folią

> zachlapali ościeżnicę zaprawą bo zerwali (!) z niej folię ochronną !

> porysowali ościeżnicę nieudolnym wkręcaniem śrub

> użyli śrub w kol. srebrnym do ciemnej ościeżnicy

> nie umieli zamontować progu za 200 PLN

itd.

 

 

 

a ja mam bardzo dobre doświadczenia z firmą termostyl. szefowa firmy korzysta z usług firm montażowych z wieloletnim doświadczeniem i widać fachowość w ich pracy. moje drzwi zostały zamontowane bardzo dobrze, wszystko otwiera się prawidłowo, nie widać żadnego partactwa, panowie bardzo spokojni , posprzątali po sobie. naprawdę fachowo i profesjonalnie wykonana robota. a właścicielka firmy także bardzo sympatyczna. ja mogę szczerze tego wykonawcę polecić !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Ten pan korzysta z usług podwykonawców (m. in. pana Adama działającego jako MANFREDBUD)

 

W związku z pojawieniem się powyższego komentarza firma "Manfred Bud" Piotr Godawiec informuje, że żaden Pan Żurawski nie pracuje i nigdy nie pracował w naszej firmie.

Jeśli ktokolwiek posługuje się tą nazwą proszę o pilny kontakt, gdyż jest to wykorzystywanie wizerunku oraz nazwy naszej firmy, przez osoby nieżyczliwe.

Z góry dziękuję za informację.

 

"Manfred Bud" Piotr Godawiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...
Firma GKL Bytom z siedziba na ul.Wrocławskiej 54d to najbardziej niekompetentna firma w tej branży w Bytomiu.Brak narzędzi i jakość świadczonych usług są poniżej krytyki.Podobnie rzecz ma sie z wypłatami 800 zł za m-c pracy fachowiec zarabia w Kazachstanie a nie w UE!Omijać z daleka dotyczy klientów jak i pracowników!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii formalnej Krzysztof Firlej PBHU Ryn włąśnie posiada prawomocny wyrok sądu na zwrot 60 tys. zł wraz z odsetkami, a jak dowiaduję się z sali sądowej, przewalonych przez tego hosztaplera jest długa kolejka.

Krzysztof Firlej

Przedsiębiorstwo B.H.U.

11-520 Ryn

ul. Kościuszki 18

Drodzy Inwestorzy

Szczególnie przestrzegam przed zbyt pochopnym podpisaniem umowy z w/w "fachowcem"

Podpisałem z nim umowę na budowę pod klucz.

Przysłał brygadę pijaków, partaczy wyjątkowych (pełna dokumentacja foto).

Nabrał zaliczek w pokaźnych sumach i najzwyczajniej w świecie uciekł wraz ze wszystkimi dokumentami (projekt, dziennik budowy).

W małej społeczności, w której mieszkam świecę oczami bo gdzie nie pójdę (np. składy budowlane) to sie okazuje, że winien jest ogromne sumy pieniędzy.

Sprawa jest od dawna w prokuraturze oraz sądzie cywilnym, ale ten gość nic sobie z tego nie robi.

Poluje w tych sektorach:

http://ale.gratka.pl/ogloszenie/610660_kompletne_wykonczenia.html#

http://ale.gratka.pl/ogloszenie/1712949_domy_pod_klucz_woj_mazowieckie.html

Kto się zastanawia nad tymi nad wyraz atrakcyjnymi ofertami ma już gotową odpowiedź, gdzie tkwi tajemnica sukcesu tej firmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też dołożę swoje.

Uwaga na Sławka M. z wizytówką "wykańczanie wnętrz" (z jego wypowiedzi wynika, że działa na terenie W-wy i okolic).

Robi wrażenie niesłychanie solidnego i porządnego i zna się na całej wykończeniówce :x :x :x Mały, chudy, schludny.

Dałam się nabrać jak pierwsza naiwna :evil: :evil: :evil:

Jest to zwykłe antytalencie i partacz w najgorszym wydaniu tego słowa :evil: :evil: :evil:

 

Jako pamiątka pozostało mi do skucia i ponownego położenia ponad 100 m2 gresu. O innych fuszerkach nie wspomnę :( :( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE POLECAM korzystania z usług firmy Elektrohydromar p. Marka Krejdynera zarejestrowanej w Zalesiu Górnym.

Sprzedali i podłączyli mi kocioł gazowy, czyli niby wszystko zostało zrobione, ale kosztem nerwów i bezskutecznych prób kontaktu.

 

Otóż pan Marek:

- nie informuje klienta o opóźnieniach, po prostu nie przyjeżdża

- umawia się i nie przyjeżdża, wcześniej twierdzi, że napewno będzie, a w umówionym terminie go nie ma i jak zwykle nie odbiera telefonu

- nie odbiera telefonów, kontakt z nim jest więc niezwykle trudny, o reakcji w sytuacjach awaryjnych czy potrzebie zrobienia przeglądu kotła można raczej zapomnieć

- zawory przy kotle zamontował mi w trudno dostępnym miejscu, co stwarza problem przy awaryjnym zamknięciu wody.

 

Nie wyobrażam sobie jak można u niego wyegzekwować naprawę w razie awarii czy przegląd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

OSTRZEGAM

 

Marek Sadowski, zamieszkały w: Pogorzałki k/Białegostoku, działa również na terenie W-wy i okolic.

 

Wykonawca SSZ + "cała reszta"

Z przyjemnością bierze zaliczki (oczywiście z potwierdzeniami odbioru) z którymi znika choć na początku "współpracy" wrażenie robi niezłe.

 

Jeżeli ktoś ma wątpliwości służę dokumentacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesciowo przestrzegam przed elektrykiem z okolic pruszkowa. p. Walędzik.

 

potwierdzam,ten facet jest tragiczny.Załatwiał mi przyłacze w zakładzie energetycznym i dokumenty do odbioru technicznego budynku.Trwało to -4 m-ce!!!!W końcu zrobiłam totalną rozpierduchę,włacznie z rozmową z kierownikiem ZE w Konstancinie i donosem na tego pana,wtedy coś drgneło i moje dokuemnty dotarły do zakładu.

Z tym gościem nie ma w ogóle rozmowy,jak ze ślepym o kolorach.

Przestrzegam przed nim!

 

Czy ten pan ma na imię Mieczysław?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesciowo przestrzegam przed elektrykiem z okolic pruszkowa. p. Walędzik.

 

potwierdzam,ten facet jest tragiczny.Załatwiał mi przyłacze w zakładzie energetycznym i dokumenty do odbioru technicznego budynku.Trwało to -4 m-ce!!!!W końcu zrobiłam totalną rozpierduchę,włacznie z rozmową z kierownikiem ZE w Konstancinie i donosem na tego pana,wtedy coś drgneło i moje dokuemnty dotarły do zakładu.

Z tym gościem nie ma w ogóle rozmowy,jak ze ślepym o kolorach.

Przestrzegam przed nim!

 

Czy ten pan ma na imię Mieczysław?

 

Tak na szybko nie pamiętam,ale nie jestem pewna, czy Mieczysław,musiałabym sprawdzić w papierach. Jeśli to może poczekać do jutra, to sprawdzę i dam znać na priv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE POLECAM ekipy od prac wykończeniowych, której stały skład to panowie Piotr i Mariusz. Ich telefony to 691 437 xxx oraz 509 115 xxx. Pełne numery są np. tutaj. Poruszają się najczęściej VW Transporterem lub białym dostawczakiem (marki nie pamiętam) z tablicami LWL.

 

Panowie ci po długiej bytności u mnie i w sumie udanej współpracy, postanowili zniknąć bez słowa z budowy, pozostawiając mnie z rozgrzebanymi pracami, częściowo już opłaconymi (i niewykonanymi poprawkami). Zaopiekowali się również miernikiem laserowym Bosch i butlami gazowymi, które mieli zwrócić i kaucję rozliczyć w ramach kolejnych zleceń. Kaucję zainkasowali, chociaż wiedzieli, że już do mnie nie wrócą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...