Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam,

Przestroga przed "producentem" bram z ul. Uranowej 4 w Warszawie. (Sagała).

Człowiek wykonał dla mnie:

* bramę przesuwną ze słupkiem za niskim o 15 cm w wyniku czego nie mieli montażyści do czego przymocować górnej rolki prowadzącej.

* furtkę o 10 cm węższą niż podaną w zamówieniu.

 

Na złożoną reklamację "się wypiął" stwierdzeniem, że nie ma spawacza i sobie mogę kupić profil i dospawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja również dołączyłem do osób oszukanych przez firmę TAAG. Bolesław Tarczykowaski, to naciągacz i oszust jakich mało. W rozliczeniach roluje od samego początku. Bale fatalnej jakości a wykonanie jeszcze gorsze. Nie dość że terminy przekroczone to prawie każda rzecz jest do poprawki. Pełna nazwa firmy Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe TAAG s.c. A. Tarczykowska, G. Jażdżewski Świerkocin 64 A 86-300 Grudziądz. Wystawiam NEGATYWA. Najlepiej omijać szerokim łukiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Uwaga na firmę GONT-BUD a teraz nowy twór BUD-GONT z Łomianek. Ten sam nieuczciwy właściciel. Certyfikat KRD - już nieaktualny.

 

GONT-BUD, czy teraz BUD-GONT (http://www.morek84.webd.pl/gontbud/index.html)

 

 

Moja inwestycja rozpoczęła się w sierpniu 2010 roku i etap (stan surowy otwarty pokryty dachem) miał stać pod koniec grudnia 2010. Do tej pory GONT-BUD nie był w stanie wykonać założonych i uwzględnionych w Umowie etapów prac. To firma, która podzleca prace innym mniejszym firmekom z całej Polski (tam gdzie GONT-BUD nie jest znany). Bierze takie firemki, którym nie płaci a one w zamian udają, że pracują. Przewinęło sie u mnie z 5 takich ekip z czego każda mówiła, że wyszykuje mi taki domek, że "hej". Tacy byli zdolni, że nie potrafili postawić prosto ścian z Ytonga. Połowę pierwszej kondygnacji musieli rozbierać bo nie trzymała wymiarów i założeń konstrukcyjnych - a na stronie XELLI czytamy, że są (GONT-BUD) licencjonowanym wykonawcą tej technologii. Jak popatrzycie na mój budynek (zdjęcia chętnym prześlę na PRIVa) to nie uwierzycie, że tak można zepsuć ściany z tego materiału. Kolejna rzecz - właściciel nie trzyma dozoru nad swoimi pracownikami. Robią co chcą i kiedy chcą. Budowa pomimo wielu próśb i mojego zaangażowania stoi praktycznie stale "otworem" - każdy może wejść i wynieść co chce. Wszelkie próby wyjaśniania nieprawidłowości kończą się słowami "ja to wyjaśnię" i nic z tym dalej się nie dzieje. Człowiek ma wszystko i wszystkich w głębokim poważaniu. Dyskretnie pozamawiał na mój rachunek materiały, z których nie jest w stanie sie wytłumaczyć. Nie ma ich na budowie - przy okazji obsłużyłem kilka kolejnych inwestycji. Obecnie, kiedy do zakończenia umownego stanu pozostały poprawki po spartolonych wcześniejszych etapach - nie odbiera telefonów, nie odpisuje na maile. Kontakt z jego strony był tylko wtedy, kiedy prosił o pieniądze. Wtedy był przemiły. Obiecuje "gruszki na wierzbie" i nigdy, powtarzam NIGDY - nie dotrzymuje słowa!!!

 

Bardzo chętnie porozmawiam z każdym, kto współpracuje, lub ma zamiar współpracować z tą firmą i z tym Panem. Rozmawiałem z kilkoma inwestorami, którzy zakończyli współpracę z tą firmą przed czasem i Oni również to potwierdzą. Jeden z nich nawet udziela się na Forum i też ma przykre doświadczenia.

 

Zastanawiam sie nad jednym ciekawym faktem: w Polsce większe prawa mają nierzetelne firmy, oszukujące i zwodzące swoich klientów, niż sami klienci - PARANOJA!!!

 

Dla łatwiejszego szukania uwzględniam nazwy firm: Gontbud, Budgont, Gont-Bud, Bud-Gont, szanownego Pana z Łomianek.

Edytowane przez TARD
Aby łatwiej było wyszukać na forum.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga na firmę GONT-BUD a teraz nowy twór BUD-GONT z Łomianek. Ten sam nieuczciwy właściciel. Certyfikat KRD na jego stronie WWW - już nieaktualny. GONT-BUD, czy teraz BUD-GONT (http://www.morek84.webd.pl/gontbud/index.html) Moja inwestycja rozpoczęła się w sierpniu 2010 roku i etap (stan surowy otwarty pokryty dachem) miał stać pod koniec grudnia 2010. Do tej pory GONT-BUD nie był w stanie wykonać założonych i uwzględnionych w Umowie etapów prac. To firma, która podzleca prace innym mniejszym firemkom z całej Polski (tam gdzie GONT-BUD nie jest znany). Przewinęło sie u mnie z 5 takich ekip z czego każda mówiła, że wyszykuje mi taki domek, że "hej". Tacy byli zdolni, że nie potrafili postawić prosto ścian z Ytonga. Połowę pierwszej kondygnacji musieli rozbierać bo nie trzymała wymiarów i założeń konstrukcyjnych - a na stronie XELLI czytamy, że są (GONT-BUD) licencjonowanym wykonawcą tej technologii. Jak popatrzycie na mój budynek (zdjęcia chętnym prześlę na PRIVa) to nie uwierzycie, że tak można zepsuć ściany z tego materiału. Kolejna rzecz - właściciel nie trzyma dozoru nad swoimi pracownikami. Robią co chcą i kiedy chcą. Budowa pomimo wielu próśb i mojego zaangażowania stoi praktycznie stale "otworem" - każdy może wejść i wynieść co chce. Wszelkie próby wyjaśniania nieprawidłowości kończą się słowami "ja to wyjaśnię" i nic z tym dalej się nie dzieje. Człowiek ma wszystko i wszystkich w głębokim poważaniu. Dyskretnie pozamawiał na mój rachunek materiały, z których nie jest w stanie sie wytłumaczyć. Nie ma ich na budowie - przy okazji obsłużyłem kilka kolejnych inwestycji. Obecnie, kiedy do zakończenia umownego stanu pozostały poprawki po spartolonych wcześniejszych etapach - nie odbiera telefonów, nie odpisuje na maile. Kontakt z jego strony był tylko wtedy, kiedy prosił o pieniądze. Wtedy był przemiły. Obiecuje "gruszki na wierzbie" i nigdy, powtarzam NIGDY - nie dotrzymuje słowa!!! Bardzo chętnie porozmawiam z każdym, kto współpracuje, lub ma zamiar współpracować z tą firmą i z tym Panem. Rozmawiałem z kilkoma inwestorami, którzy zakończyli współpracę z tą firmą przed czasem i Oni również to potwierdzą. Jeden z nich nawet udziela się na Forum i też ma przykre doświadczenia. Zastanawiam sie nad jednym ciekawym faktem: w Polsce większe prawa mają nierzetelne firmy, oszukujące i zwodzące swoich klientów, niż sami klienci - PARANOJA!!!

 

Dla łatwiejszego wyszukania uwzględniam różną pisownię tej samej firmy: Gontbud, Budgont, Gont-Bud, Bud-Gont, gontbud, budgont, szanownego Pana z Łomianek.

Edytowane przez TARD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga na wykonawcę Edmund Cieślak z Zarszyna. Pan Edmund zmienia ludzi co tydzień - nikty z grupy zaczynających prace nie jest w ekipie która ją kończy. Efekt jest taki że częśc prac jest wykonana ok - bo trafilo na fachowca który się zna , ale częśc trafia na partaczy i jest do poprawki. Pan Edmund nie toleruje krytyki i uwag. Efektem tego jest natychmiastowy konflikt z inwestorem. Pan edmund szantażuje inwestora i wyciąga ciągle zaliczki. Zwozi swoje śmiecie na teren inwestora z innych fuch - u mnie np stare zlewy, termy, rurki itp. Częśc śmieci wylądowała w lasku u sąsiada za co było mi ogromnie wstyd. Pan edmund grozi także innym wykowawcą na budowie którzy mają jakieś zastrzeżenia np bałagan, fuszerki zrobione przez pracowników Pana Edmunda. Pan Edmund oczywiście nie pracuje na budowie tylko cały dzień albo siedzi na krzesełku opalając się albo gdzieś jeździ - nikt nie wie gdzie.

 

Na koniec u mnie nie dokończył prac i zniknął, jest nieosiągalny, nie odbiera telefonów, nie oddzwania. Jestem uczciwy więc praktycznie się z nim rozliczyłem ale on mnie wykiwał. Bardzo nie polecam tego niepoważnego wykonawcy z pod Sanoka.

 

Edmund Cieślak

Zarszyn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie.

Wielokrotnie Kłamał Pan na forum tym i nie tylko tym na temat firmy Techno-Bau jak i jej właściciela.Wiem że niedługo spodka się Pan z Panem Wiejakiem w Sądzie jestem cieka jak Pan wtedy spojrzy Mu w oczy???

Czy nie jest to prawdą że kupował Pan w tej firmie materiały??,bo jeśli tak to raczej powinien Pan się zastanowić co i gdzie Pan pisze zanim nazwie Pan kogoś oszustem .

 

Witam,

Dopiero teraz odpisuję, niestety... Po pierwsze, radzę nie pisać na mój temat "kłamał" i "wielokrotnie", bo podam pana na policję za oszczerstwa. No chyba, że to pan Wiejak się nieumiejętnie na tym forum próbuje wybielić, czego sukcesu nie wróżę (całkiem to zresztą prawdopodobne, bo kiedyś przez telefon mówił, że widział moje wpisy na forum muratora...). Po drugie, podaję swoje namiary i nr telefonu, jeśli kłamię, proszę podać mnie na policję bądź do prokuratury. Tak jak pisze pani Ewa poniżej, inaczej oszusta nazwać nie można, jak po imieniu.

Na dzień dzisiejszy sprawa z OSZUSTEM Rafałem WIEJAKIEM przedstawia się następująco: dostał 2 lata bez zawieszenia w Zabrzu (wyrok z 2010), w tym roku sąd okręgowy w Gliwicach przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia w Zabrzu. Sprawa jutro o godz. 10ej, zapraszam cię Serpa, w sekretariacie powiedzą ci gdzie... Obecnie Wiejak liczy już tylko na kolejny wyrok w zawieszeniu w prezencie od państwa polskiego (bo przecież to bardzo niska społecznie szkodliwość czynu, jak ktoś tam sobie straci 25 tysięcy, a więzienia są takie pełne), czyli w prezencie od nas wszystkich i zrobi (czytaj oszuka, skłamie, ukradnie, oczerni, znieważy, sfałszuje) wszystko, żeby tak się stało, a potem będzie - jak już wielokrotnie przez telefon słyszałem - śmiał się z całej sytuacji, polskich prokuratorów, sądów i oszukanych przez siebie uczciwych i pracujących ciężko ludzi... Osobiście wiem, że ma już kilka wyroków w zawieszeniu i dalej chodzi na wolności, kłamiąc dalej, np. dzwoniąc do mnie ostatnio i prosząc o podanie nr konta (w zimie zrobił identyczny numer). Nie muszę chyba pisać, że żadne środki tam nie wpłynęły...

Takie osoby jak Rafał Wiejak, doprawdy, powinny być bezwzględnie izolowane od reszty społeczeństwa, i to na długo, czy kiedykolwiek TO SIĘ ZMIENI ???

Odezwę się jeszcze w tej sprawie.

 

Wszystkich zainteresowanych zachęcam do kontaktu ze mną.

Pozdrawiam uczciwych,

 

Adam Wysocki

Zabrze

tel. 502372044

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Odradzam współprace z frmą D&D sprzedaje ona drzwi ma dwie siedziby : Warszawa-Wesoła oraz Marki lub Ząbki. Jedno i to samo gówno.

podam tylko taki light: koleżka na temat wskazywanych przeze mnie problemów z drzwami ( gerda za 2400 zl ) tekst wie Pan za taką kase nie moza spodziewać sie kokosów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!.

 

ale to nic co wyprawiali przy montowaniu ..... i dalej przy poprawkach szkoda gadac

 

nie chcesz miec klopotów to omijaj tą firmę dalekim łukiem

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Witam wszystkich

również ostrzegam przed wykonawcą: ROBERT KOŁACZ (firma BUDRO)

na mojej budowie była masa błędów nie zgodnych z projektem np.:

- bez niczyjej zgody zmieniono konstrukcję stropu i więźby w konsekwencji mam dach niżej o 30 cm.

- chudziak to poprostu góry i doły

- schody wejściowe całe odparzone

- z filarów wystają pręty zbrojeniowe (po bokach), nie mówiąc o innych dziurach i to tym że są krzywe

- filary zostały zalane razem z papierem w konstrukcji stropowej nad wejściem do domu i od strony tarasu

- wieńce były nadlane więc je skuwali ( co jest niezgodne ze sztuką budowlaną)

-ścianki działowe w domu postawił z 12 a nie z 8 bo jak powiedział "nie zauważył jak jest w projekcie"

-kominy chciał zrobić z pustaków wentylacyjnych (ale naszczęście zauważyliśmy i kazaliśmy zmienić na gotowy system kominowy tak jak mieliśmy w umowie)

-ściany konstrukcyjne krzywe

-ława fundamentowa wylana na 80 cm zamiast 40

-nie mówiąc o tym że pomiędzy bloczkami ścian nośnych były dziury na wylot (brak zaprawy)

To tylko nieliczne błędy!!! oczywiście wszystko mam udokumentowane - posiadam wiele zdjęć.

W czasie naszej budowy cudem było dodzwonienie się do niego.

Wykonawca pojawił się na budowie tylko dwa razy, oczywiście juz po terminie zakończenia prac stanu surowego otwartego (na które miał 3miesiące),

gdy wręczaliśmy mu protokoły niezgodności.

Potem odważył się jeszcze tylko zadzwonić żebyśmy oddali mu pieniadze za materiały (za które oczywiście mu zapłaciliśmy).

Naszczęście nie wypłaciliśmy mu ostatniej transzy(robocizna), nie podjął się poprawienia ani jednej rzeczy.

Na naszej budowie ogólnie nic się nie działo gdy przyjeżdźaliśmy pracownicy opalali się, ponieważ nie mieli materiałów.

Poprostu PARODIA.

Ostrzegam wszystkich nie dajcie się nabrać!!!

Monika w razie pytań : [email protected].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegam przed wykonawcą tynków gipsowych - Grzegorz Ługowski zam. Gąski k/Warki tel. 515 82 31 91. Nie ma zielonego pojęcia o robieniu tynków, o swoich osiągnięciach opowiada bajki. Wziął zaliczkę 3000 zł., której nigdy nie oddał. Fatalną jakość tynków tłumaczył "niewłaściwym gruntem". Miałem problem z wejściem do budynku (nie chciał oddać kluczy). Po kontroli wykonania prac przez inspektora nadzoru inwestorskiego uciekł z budowy razem z narzędziami i agregatem. Na moja prośbę o oddanie zaliczki usłyszałem groźby karalne. Na budowie pozostał straszny syf - zachlapany jastrych, parapety itd. Żenada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE POLECAM NIE DZWOŃCIE POD TE NUMERY TELEFONÓW 783664252 i 603972701 p. Mariusz

jest to "firma" (tak siebie nazywają) z okolic Przasnysza, która deklaruje wykońenie domu od stanu surowego, proponują niskie ceny ( na to się złapałam) ale niestety jakość żadna, a kultura zerowa. Wszystko co zrobili u mnie jest do poprawy, całe szczęście , że w porę zauważyłam , ale i tak dużo za póżno. Proponują ocieplenie poddasza, tynki zewnętrzne, podbitki ( o matko jak to wyglądało po 5mb), swoją pracę partaczą i niszczą dobrze wykonaną pracę innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firma MAK-BUD MAREK GOLCZUK OŻARÓW MAZ. wyjątkowo niesolidna która oszukuje inwestorów jeśli coś trzeba poprawić jedzie tygodniami nie płaci w hurtowniach za materiały. Właściciel człowiek wyjątkowo nie kulturalny, cham i OSZUST, nikomu NIE POLECAM Tel. 880 784 311 OMIJAJCIE Z DALEKA Edytowane przez marst
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waldek Osipiuk Ostrzegam przed tym pracownikiem.[/color][/b] Nierzetelny naciągacz, obiecuje i nie wywiązuje się z danego słowa, umawia się na robotę i bez zawiadomienia nie przychodzi, nie szanuje klienta. Niewielkie ogrodzenia traktuje "przy okazji", podejmuje się pracy, której nagle nie może skończyć, bo coś mu wypadło, np. lepsza robota. Nie ma dobrych ludzi do pomocy. W żadnym wypadku nie dawajcie mu pieniędzy przed wykonaniem pracy. Absolutnie nie polecam i bardzo ostrzegam.

A na forum ma chyba włączoną usługę automatycznej odpowiedzi. Ciągle tylko: "wolne terminy, proszę pisać, zapraszam". Nie złapcie się na ten prosty chwyt. Wolne terminy, bo coraz mniej osób chce z nim pracować...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Od lat ja i moi znajomi kupujemy drewno w tej Firmie i nigdy nie mieliśmy żadnych przykrych doświadczeń z zamówionym towarem. Drewno jest najwyższej klasy, suche, po prostu super. Pracownicy Firmy są niezwykle uprzejmi i kompetentni. Polecam zaopatrywanie się w drewno w tej Firmie.:yes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Przestrzegam przed elektrykiem: Kazimierz Milczarski z Pruszkowa

 

Wykonawca bardzo nieterminowy i niesolidny. Wykonanie instalacji miało zająć 3-4 tygodnie. Trwało 8 miesięcy! Instalacja nie nadawała się do użytku:

 

- Potężne braki w uziemieniu, w wielu miejscach zamiast przewodów 3 żyłowych były 2 żyłowe. Pół biedy gdyby całe obwody od oświetlenia były poprowadzone przewodami 2 żyłowymi. Zdarzały się takie obwody: 2 żyły wychodziły z rozdzielni, a potem puszka, z której wychodziły np. 2 przewody 3 żyłowe. Czyli uziemienie pojawiało się w połowie obwodu i nie docierało do rozdzielni. Prymitywne oszustwo lub karygodne niedbalstwo.

 

- Elementarne błędy przy planowaniu obwodów, np. wspólny obwód dla pokoi i łazienki z ogrzewaniem elektrycznym. Nawet obciążone obwody (grzejniki elektryczne, piekarnik) wykonane były cieniutkim przewodem 3x1.5. Skutki łatwo sobie wyobrazić: wysadzanie bezpieczników lub powolne grzanie i upalanie się przewodów.

 

- Pozostawienie niezabezpieczonych obwodów oraz rozdzielni (stan 'kupy sterczących przewodów pod napięciem').

 

- Zniszczenie ścian. Zamiast montować przewody za pomocą plastikowych uchwytów, Pan Kazimierz Milczarski robił chaotyczną ilość dziur w pustaku ceramicznym i przeciągał przewody. Efekt był taki, że musiałem przez kilka dni łatać dziury w ścianach, zdarzały się miejsca gdzie dziury były "na wylot".

 

- Stosowanie metody kołów i drucików zamiast tanich i sprawdzonych uchwytów. Druciki oczywiście sterczały na wszystkie strony i były nieocynkowane, więc podczas tynkowania, a nawet malowania, groziło to pięknymi rdzawymi zaciekami. Metoda sprzed około 30 lat. Tłumaczenia, że przewód się tak lepiej trzyma bezsensowne - przewody dyndały i odstawały od ścian.

 

- Nagminne prowadzenie przewodów po podłodze mimo wyraźnej informacji o ograniczonej grubości wylewki. Koszmarne prowadzenie przewodów, puszki w niezrozumiałych miejscach.

 

- Prowadzenie zwykłych przewodów pod ziemią, zamiast użycia przewodu ziemnego. Peszle w tym przypadku niewiele dadzą, woda deszczowa wlewa się do nich przez pęknięcia.

 

- Pan Milczarski wykonywał również instalację alarmową. Lista usterek jest równie długa. Od źle umieszczonych czujników, po poprzerywane przewody (metoda siłowa - przeciąganie przewodów przez zbyt małe otwory w ostrym pustaku ceramicznym). Na jednym obwodzie umiejscowione były nawet 4 czujniki - żaden profesjonalny wykonawca nie wykonuje instalacji w ten sposób.

 

- Wiele innych mniejszych błędów które dopełniły obraz wykonawcy: PARTACZA.

 

Instalacja otrzymała negatywną opinię 2 niezależnych elektryków oraz kierownika budowy.

Pan Kazimierz Milczarski nie był w stanie poprawić kluczowych błędów wykonawczych w jakimkolwiek akceptowalnym terminie. Został usunięty z budowy, instalacja została w 80% zdemontowana i ułożona niemal od nowa w ciągu około 2 tygodni przez innego wykonawcę (to już z kolei historia do 'Solidnych Wykonawców' - nie mogłem uwierzyć że da się tak sprawnie, szybko i co najważniejsze solidnie wykonać instalację, z którą Pan Kazimierz Milczarski przez ponad pół roku nie mógł sobie poradzić). Straciłem czas i pieniądze, na szczęście udało się wymienić instalację przed tynkami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegam inwestorów i podwykonawców przed podejmowaniem jakiejkolwiek współpracy z firmą Anmar Artur Niepewny, która jeszcze niedawno chwaliła się w jednym z serwisów, że jej motto to "KLIJENT ZAWSZE ZADOWOLONY" (pisownia oryginalna).

 

Wykonawca podjął się kompleksowych prac wykończeniowych o wartości ok. 20 000 zł w mieszkaniu w stanie deweloperskim, po czym po zainkasowaniu ponad połowy wynagrodzenia w postaci tygodniowych zaliczek, po 1,5 miesiąca zostawił rozgrzebane mieszkanie z mnóstwem niedoróbek i uciekł, przestając odbierać telefony.

 

A było to tak:

 

Prace przewidziano na ok. 6 tygodni.

 

Przez pierwsze dwa tygodnie zrobiono bardzo niewiele, bo wykonawca prawie codziennie poprawiał swoje niedoróbki u poprzedniego klienta. Ale uspokajał obietnicami, że "przyjdzie jeszcze dwóch pracowników" i wszystko ruszy z kopyta.

 

Po następnych dwóch-trzech tygodniach wiadomo było, że oryginalny termin nie zostanie dotrzymany, ale nie robiliśmy z tego wielkiego problemu, bo mieliśmy jeszcze kilka tygodni zapasu. Wyszliśmy z założenia, że lepiej mieć zrobione wolniej, a porządnie.

 

Niestety dość nieoczekiwanie prace zamiast przyspieszyć zwolniły, z "dwóch pracowników" zrobiło się ZERO, a wykonawca zaczął żebrać o dodatkowe pieniądze (oprócz tzw. tygodniówek płaconych w miarę postępu prac) "na wakacje dla żony". Jednocześnie obiecywał pracę do późnego wieczora i dwóch nowych ludzi, którzy będą nawet nocować na miejscu. Rzeczywistość okazała się nieco inna. Dwóch ludzi, wyglądających jakby wykonawca zgarnął ich z przystanku PKS w jakiejś podwarszawskiej miejscowości, pojawiło się na cały jeden dzień, a wykonawca po 17 zbierał się już do domu, bo "jeszcze mi zamkną drzwi do klatki schodowej" - owszem, drzwi zamykano, ale najwcześniej o 19.

 

Ponieważ jednak mieszkanie wyglądało na pierwszy rzut oka tak, jakby prace się mimo wszystko posuwały, na kilka dni udało się też namówić poprzedniego "pracownika", to wykonawca dostał kolejną tygodniówkę - oraz szansę na skończenie i wyjście z twarzą z całej sytuacji. W terminie zaproponowanym przez siebie, do którego z dobrego serca doliczyliśmy jeszcze z dzień. W terminie, którego "jeśli nie dotrzymam, to możecie mi państwo nie zapłacić reszty". Ba, zrezygnowaliśmy nawet z malowania, które zrobiliśmy potem sami, żeby wykonawca miał czas na ważniejsze prace.

 

I nadszedł tydzień finałowy. Pomocnik wykonawcy podziękował, bo jak się potem dowiedzieliśmy, wykonawca mimo że dostał od nas kolejną tygodniówkę, nie zapłacił mu za wykonaną pracę. Zamiast niego przyszło dwóch ludzi z łapanki i cała trójka przez tydzień udawała wielce zaangażowaną. Termin ostateczny - piątek - zbliżał się nieubłaganie. Dwaj "pracownicy" niby coś robili, ale przy każdej naszej wizycie zajmowali się głównie siedzeniem z papierosami na balkonie. Szef, czyli bohater tytułowy, demonstracyjnie na kolanach fugował gres w kuchni zapewniając, że na pewno zdąży na piątek (nie trzeba było kłamać, to może fuga nie miałaby dziur, panie Arturze!).

 

Wreszcie piątek. Zgodnie z ustaleniami czekamy na telefon od wykonawcy, któremu już bardzo spieszy się na urlop. Telefon milczy, więc po 17 pojawiamy się na miejscu. Do zakończenia jeszcze sporo brakuje, m.in:

- baterii, kabiny prysznicowej, WC w łazienkach

- klamek w drzwiach, kilku listw przy ościeżnicach

- akrylu, silikonu i fug w trudniejszych miejscach - za to na wcześniej pomalowanym na biało suficie fugi znalazło się pod dostatkiem

- iluś tam gniazdek i włączników, części oświetlenia LED, kilku listw progowych i przypodłogowych przy panelach w całym pokoju, który zamiast być wysprzątany, jest zawalony śmieciami i skrzynkami narzędziowymi wykonawcy.

Oczywiście jest też całe mnóstwo zwykłej fuszerki, której rozmiary odkrywamy w następnych tygodniach.

 

Co robi wykonawca? Zarzeka się, że "na pewno jutro skończę", po czym po naszym wyjściu pakuje sprzęt i cichcem się ewakuuje. Jest na tyle bezczelny, że swoim dwóm "pracownikom" mówi, że zapłacimy im MY, jak skończą. Nasyła na nas również swojego poprzedniego pomocnika, któremu jest winien ok. 1000 zł (bo ostatnie dwie, zwiększone zresztą, tygodniówki zachował w całości dla siebie), i któremu mówi, że to MY się z nim rozliczymy. "Pracownicy" nie wykazują jednak chęci do jakiejkolwiek pracy, a jeden z nich przyznaje się wprost, że właściwie nic nie umie i może od razu się spakować i wyjść.

 

Jakość prac "wykonanych" - o, to zupełnie osobny rozdział. Niedziałające wypadające kontakty, w łazienkach dziurawe fugi i szpary w narożach i pod sufitem, przyklejenie niepomalowanej deski jako blatu na barek kuchenny, krzywa ścianka barowa z G-K, nierówna terakota, krzywo i nierówno położone płytki w łazienkach, cieknący syfon wannowy, niektóre płytki obtłuczone (cyt. "jak się zafuguje, nie będzie widać"), dziury tam, gdzie nie chciało się dociąć kawałka glazury - to pierwsze z brzegu przykłady.

 

Zamiast obiecanego w umowie kompleksowego sprzątania gratis na koniec dostaliśmy kompleksowo upaćkane okna, których jaśnie panu wykonawcy nie chciało się zabezpieczyć. Pewnie folia zasłaniałaby jego banner reklamowy, wywieszony nawet bez spytania nas o zgodę...

Drzwi wewnętrzne, upaćkane smugami ze źle wypłukanej szmaty, eksperymentalnie "czyszczono" smarując tłuszczem, żeby maziaje na trochę znikły.

 

Zdjęcia dokumentujące jakość prac są, czekają na publikację na planowanej stronie WWW poświęconej firmie Anmar Artur Niepewny.

 

Panie Arturze Niepewny - nie wystarczy przestać odbierać telefony i nie wystarczy również usunąć swój profil z popularnego serwisu ogłoszeniowego po otrzymaniu negatywnej opinii, aby smrodek zniknął! Już wkrótce wpisując w wyszukiwarkę "Anmar Artur Niepewny" zobaczy pan w internecie stronę ze zdjęciami swoich "dokonań", a wtedy życzę powodzenia w znalezieniu następnych "klijentów"! Daliśmy szansę wyjścia z twarzą, której pan nie wykorzystał na własne życzenie!

Edytowane przez intransigent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Chciałabym wszystkich przestrzec przed nieuczciwym pseudo-budowlańcem - JACKIEM GRABARKIEM, zamieszkałym w Milanówku, oferującym swoje usługi także pod loginem hydraulik1969 oraz firmą aqua-instal-rem. Pan Grabarek pobrał ode mnie zaliczki w sporej wysokości, a następnie porzucił pracę i nie ma z nim żadnego kontaktu. Dodatkowo, wykonana przez niego częściowo praca została wykonana fatalnie i musiałam ponieść dodatkowe koszty, aby naprawić co ten "fachowiec" popsuł. Pan Grabarek oferuje usługi hydrauliczne oraz budowlane. PRZESTRZEGAM!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...