Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

śmierdząca ciepła woda


Recommended Posts

Dzięki Wam za rady

jednak pójdę tropem Janusza

wydaje mi się, że coś się gryzie, dlatego pisałam jaki mam ogrzewacz, z jaką anodą- tylko po co mi ona- jak mam ogrzewacz emaliowany w środku, a grzałkę zabudowaną?

anoda jest magnezowa-chyba ją wywalę...

rury mam plastikowe, zawory z mosiądzu

dzisiaj znowu zagotowałam zimną wodę w garnku-klarowna, czysta, maciupinko osadu

z bojlera- a la tołpa

pzd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zanim cokolwiek zrobisz z baniakiem, to go reklamuj.

Jedna z większych firm produkująca emaliowane bojlery poszła z torbami, a ja teraz mam kłopot.

Ta magnezowa anoda służy do tego, że jak pęknie w środku zbiornika powłoka ochronna to nie dochodzi do korozji. Wyjmiesz anodę-stracisz gwarancję. Zobacz warunki gwarancji. Jestem pewien, że pisze w nich o określonym czasie pracy anody po którym trzeba ją wymienić aby nie stracić praw gwarancyjnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam za rady

jednak pójdę tropem Janusza

wydaje mi się, że coś się gryzie, dlatego pisałam jaki mam ogrzewacz, z jaką anodą- tylko po co mi ona- jak mam ogrzewacz emaliowany w środku, a grzałkę zabudowaną?

anoda jest magnezowa-chyba ją wywalę...

rury mam plastikowe, zawory z mosiądzu

dzisiaj znowu zagotowałam zimną wodę w garnku-klarowna, czysta, maciupinko osadu

z bojlera- a la tołpa

pzd

to że zasobnik jest emaliowany wcale nie znaczy, że nie może korodowac,

jeszcze się nie znalazł i nie znajdzie producent emalii która będzie miała dokładnie taką samą rozszerzalność cieplną co materiał z którego wykonany jest zasobnik, najczęściej blacha żelazna,

w przypadku gdy woda w zasobniku to stygnie to się grzeje, następuje rozszerzanie się materiałów zbiornika, blacha z założenia nie popęka, popęka natomiast emalia którą ta blacha jest pokryta,

są to mikropęknięcia niewidoczne z reguły gołym okiem, ale dzięki którym woda może dostawać się bezpośrednio do blachy,

po to żeby ta właśnie blacha nie korodowała stosuje się anody,

najpopularniejszą, czytaj najtańszą jest anoda magnezowa,

ze względu na to że anoda wchodzi szybciej w reakcję z tlenem automatycznie eliminuje ten tlen z wody w zasobniku co chroni go przed korozją,

wyrzucenie anody z zasobnika to kardynalny błąd, który nie tylko kończy automatycznie gwarancję ale naraża Cię niedługo na zakup następnego zasobnika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisał Janussz, "coś się gryzie".

Jeżeli po zagotowaniu zimnej wody jest mniej osadu niż w wodzie gorącej, to może być tylko z instalacji: albo z bojlera, albo z rur.

To, że masz rury plastikowe nie ma znaczenia, może żreć zaworki odcinające armaturę, kształtki ocynkowane wstawione w instalację.

Czasami hydraulicy popełniają błędy mieszając materiały: mosiądz, ocynk, miedź... (tworzą się ogniwa, coś musi być być zeżarte).

Obejżyj dokładnie swoją instalację.

Przyłóż ucho do rury, może usłyszysz gdzie chrupie :D (taki dowcip hydraulyków).

Może woda jest agresywna (miękka, niskie pH, chlorki, siarczany...).

Na korozję ma wpływ wiele czynników, nawet nagłe zmiany przekroju rur.

Wymiana boilera może nic nie dać, lepiej zareklamować Męża :D

Wstawienie odżelaziacza nic nie zmieni (chyba, że odżelaziacz na gorącą wodę tuż przed punktem poboru, ale o tym zapomnij)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisał Janussz, "coś się gryzie".

Jeżeli po zagotowaniu zimnej wody jest mniej osadu niż w wodzie gorącej, to może być tylko z instalacji: albo z bojlera, albo z rur.

To, że masz rury plastikowe nie ma znaczenia, może żreć zaworki odcinające armaturę, kształtki ocynkowane wstawione w instalację.

Czasami hydraulicy popełniają błędy mieszając materiały: mosiądz, ocynk, miedź... (tworzą się ogniwa, coś musi być być zeżarte).

Obejżyj dokładnie swoją instalację.

Przyłóż ucho do rury, może usłyszysz gdzie chrupie :D (taki dowcip hydraulyków).

Może woda jest agresywna (miękka, niskie pH, chlorki, siarczany...).

Na korozję ma wpływ wiele czynników, nawet nagłe zmiany przekroju rur.

Wymiana boilera może nic nie dać, lepiej zareklamować Męża :D

Wstawienie odżelaziacza nic nie zmieni (chyba, że odżelaziacz na gorącą wodę tuż przed punktem poboru, ale o tym zapomnij)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam serdecznie,

Mamy podobny problem. Mamy własna studnie (już drugą, z pierwszej woda była bardzie zażelaziona) Myśleliśmy, że wywiercenie kolejnej studni cos pomoże- jednak i żelazo i nieprzyjemny zapach nadal jest - tylko w portfelu ubyło kasy za wywiercenie studni.

 

Ciepła woda śmierdzi - zapach gotowanych jaj/zgniłych jaj. Pierwsze podejrzenia - Legionella- Jednak po kilkukrotnym przepłukaniu całego obiegu (spuszczanie całej wody , napełnianie obiegu kilkukrotne ) oraz przegrzewanie wody w zasobniku do ponad 80 C, nic nie dało. Woda nadal śmierdzi. Dodatkowo jest nadal duże stężenie żelaza- co widać po sanitariatach - żółte, rdzawe zacieki.

 

Woda zimna jest bez zapachu i co dziwne nawet po zagotowaniu zimnej wody w garnku - nie odczuwamy nieprzyjemnego zapachu w oparach. Podobnie brak nieprzyjemnego zapachu ze zmywarki czy pralki (przecież tam też woda jest podgrzewana??)

Tylko bieżąca gorąca/ ciepłą woda ma bardzo nieprzyjemny zapach :-? .

Proszę o poradę, co mamy robić :cry: :-?

 

(piec jednifunkcyjny, gazowy z zasobnikiem, rury pex)

Pozdrawiam,

KasiaR

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siarkowodór, bo to on śmierdzi, wydziela sie w bojlerze z reakcji

lekko kwaśnej wody (taka jest woda zażelaziona) z siarczkiem żelaza,

ktory na ściankach zbiornika tworzy "kamień". To wydzielanie się gazu

wzmacniane jest wzrostem temperatury. Siarkowodór w znacznym stopniu

rozpuszcza się w wodzie, a potem wydziela sie i śmierdzi.

Dlaczego nie śmierdzi woda surowa ? Bo nie reaguje ze wspomnianym

osadem siarczku żelaza, nie ma go osadzonego w plastikowych rurach,

nie ma też temperatury do reakcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siarkowodór, bo to on śmierdzi, wydziela sie w bojlerze z reakcji

lekko kwaśnej wody (taka jest woda zażelaziona) z siarczkiem żelaza,

ktory na ściankach zbiornika tworzy "kamień". To wydzielanie się gazu

wzmacniane jest wzrostem temperatury. Siarkowodór w znacznym stopniu

rozpuszcza się w wodzie, a potem wydziela sie i śmierdzi.

Dlaczego nie śmierdzi woda surowa ? Bo nie reaguje ze wspomnianym

osadem siarczku żelaza, nie ma go osadzonego w plastikowych rurach,

nie ma też temperatury do reakcji.

 

Dzięki, jak z tym walczyć ?? Co robić??

Czy wyeliminowanie żelaza (filtry itp) powinno pomóc??

Czy wystarczy (jak czytałam w tym wątku) wymontować anodę?? (choc nie wiem czy mamy ją w zasobniku :-? )

Ja już naprawde mam dośc :evil: tej wody :-? :( :cry: (podobno takie są uroki posiadania własnej studni na białołęce)

 

Pozdrawiam,

KasiaR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to wcześniej już przewałkowaliśmy ten temat, wyjsciem jest

porządna instalacja do usunięcia żelaza (i manganu, bo on też tam jest).

Filtry to pomoc dorażna, instalacja nie moze być mała. Przy usuwaniu

żelaza zniknie też pewnie problem z "zapachem". W anodę bym nie

wierzył, zjawisko ustąpienia zapachu może polegać na tym, że materiał

anody ne reaguje wtedy z wodą siarkowodorową , ale siarkowodoru

z wody to nie eliminuje, a tym bardziej żelaza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to wcześniej już przewałkowaliśmy ten temat, wyjsciem jest

porządna instalacja do usunięcia żelaza (i manganu, bo on też tam jest).

Filtry to pomoc dorażna, instalacja nie moze być mała. Przy usuwaniu

żelaza zniknie też pewnie problem z "zapachem". W anodę bym nie

wierzył, zjawisko ustąpienia zapachu może polegać na tym, że materiał

anody ne reaguje wtedy z wodą siarkowodorową , ale siarkowodoru

z wody to nie eliminuje, a tym bardziej żelaza.

 

Dziękuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba z rok temu robiłem badania wody i miałem wtedy gdzieś dwukrotnie przekroczoną normę żelaza i manganu, czyli w sumie nie było tak źle, woda czysta optycznie i bez zapachu. Po rozpoczęciu używania bojlera z grzałką elektryczną mamy teraz efekt podobny jak opisywaliście, czyli jest zapach siarkowodoru zwłaszcza z ciepłej wody. Po odstaniu wody zapach ustaje.

 

Jedna z firm z którą rozmawiałem kiedyś o usunięciu żelaza z wody zaproponowała mi zmiękczacz wody, twierdząc że takie małe zażelazienie on też usunie, (o manganie nie pamiętam czy się wypowiedzieli), a dodatkowo będę miał miękką wodę.

 

Czy to prawda że zmiękczacz może pomóc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firmy mają jeden cel- coś sprzedać. Woda z własnego ujęcia, wyglądająca

w studni zupełnie przyzwoicie i nawet spełniająca normy zdrowotne, może

nam sprawiać w dłuższej eksploatacji różne przykre niespodzianki. Te

niedogodności to :wspomniany zapach siarkowodoru, obrastanie zbiornika

ciepłej wody grubą warstwą brunatnego kamienia, zarastanie rur (u mnie

zarastały nawet plastiki), przyśpieszona korozja wskutek obecności agresywnego

CO2 w wodzie, nie mówiąc o kłopotach z praniem. Te wszystkie czynniki nie

muszą oczywiście występować razem w każdym przypadku, zależy to od składu

wody. Zmiękczanie wody to działanie dorażne, moze też okazać się dość

kosztowne i nieskuteczne, trzeba zrobić jakieś próby. Zalecałbym jednak

zastanowić się nad instalacją do odżelażniania wody. Jeżeli Twoja woda

pozostawia gdziekolwiek brązowe zacieki (osady) to jest to wskazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firmy mają jeden cel- coś sprzedać. Zalecałbym jednak

zastanowić się nad instalacją do odżelażniania wody. Jeżeli Twoja woda

pozostawia gdziekolwiek brązowe zacieki (osady) to jest to wskazane.

 

Witam ponownie :D

, no niestety problem polega na tym, że nie można dać sie naciągnąć na coś co nie zda egzaminu.

Zdaje sobie sprawe , że przy naszej wodzie - koszt takiej instalacji jest dla nas bardzo wysoki. Jednak zniechęca mnie fakt, że sąsiedzi i nasi znajomi , którzy już zainwestowali dużo pieniążków w jakiś system odżelazienia i odmanganiania wody - nadal mają nieciekawy stan wody. Nadal są zacieki :-? - czyli nadal jest tam zbyt wysoka zawartość żelaza, woda jest bezwonna, ale nie klarowna, i nadal ma żółtawy odcień/osad. :o

 

No i niechciałabym być w takiej sytuacji - wydać pieniądze na coś, co i tak niezadziała. :evil: :-? :-?

 

Otrzymała już kilka ofert od firm które zajmują sie tylko tym , ale i również od tzw magików od wody. Przedział ofert od :roll: 3,5 tyś do 19 tyś. :evil: :o :evil: :o

 

Pozdrawiam,

KasiaR

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIe chcialbym być posądzany o głoszenie jakiś herezji, gdzieś na początku

tego tematu przedstawiłem w skrócie moje własnoręcznie rozwiązanie

problemu paskudnej wody, doczekałem sie także oczywiście należnej

porcji krytyki i niedowierzania. Za 1 tys. zmontowałem uklad, który pracuje

u mnie już 9 lat, wyczyścilem już około 800 m.sześc. wody. Faktem jest,

że zajmuje to trochę miejsca, no i raz dziennie trzeba tam włączyć jakąś

pompę, zamknąć lub otworzyć jakiś zawór, czasami, raz na 2- 3 tygodnie

zebrać osad z filtra piaskowego, nic nie chodzi automatycznie, jeżeli

nie liczyć zaworów przelewowych. W zamian mam wodę, do ktorej

nikt nie ma zastrzeżen i spokój z trwałością domowej instalacji.

W świetle tego, co sie słyszy o instalacjach gotowych, przy ich wysokich

cenach, to sami widzicie- czasami to, co prymitywne okazuje sie lepsze

od tego ze sklepu. Tak mnie jakoś naszło po ostatnim poście Kasi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialbym być posądzany o głoszenie jakiś herezji, gdzieś na początku

tego tematu przedstawiłem w skrócie moje własnoręcznie rozwiązanie

problemu paskudnej wody, doczekałem sie także oczywiście należnej

porcji krytyki i niedowierzania. Za 1 tys. zmontowałem uklad, który pracuje

u mnie już 9 lat, wyczyścilem już około 800 m.sześc. wody. Faktem jest,

że zajmuje to trochę miejsca, no i raz dziennie trzeba tam włączyć jakąś

pompę, zamknąć lub otworzyć jakiś zawór, czasami, raz na 2- 3 tygodnie

zebrać osad z filtra piaskowego, nic nie chodzi automatycznie, jeżeli

nie liczyć zaworów przelewowych. W zamian mam wodę, do ktorej

nikt nie ma zastrzeżen i spokój z trwałością domowej instalacji.

W świetle tego, co sie słyszy o instalacjach gotowych, przy ich wysokich

cenach, to sami widzicie- czasami to, co prymitywne okazuje sie lepsze

od tego ze sklepu. Tak mnie jakoś naszło po ostatnim poście Kasi...

 

hes , Ja obsolutnie posądzam Cie o jakieś herezje :-? .

 

Jestem Ci bardzo wdzięczna za pomoc- naśwtlenie problemu i wytłumaczenie wielu rzeczy- Serdecznie Ci dziekuję.

 

U nas podobno (wg 2 firm) nie mozan oczyścic wody z żelaza i manganu poprzez napowietrzanie - ponieważ mamy zbyt wysokie ph wody. I wg tych firm- napowitrzanie nizadziała skutecznie.

 

Ja sie na tym nie znam wiec nie wiem kto ma racje. Boje sie tylko zainwestować w coś co nie zda egzaminu :-? . Sami nie wiemy- czy czekac na wode miejską (niewiadomo ile może rok może 2 ) Czy inwestować w jakis system :roll: .

Wiem ,że sami to my nic nie wymyslimy - zazdroszcze umiejetności i pomysłu :wink:

 

Pozdrawiam serdecznie :D ,

KasiaR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...