Beaty 15.02.2007 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Dzięki Wam za radyjednak pójdę tropem Januszawydaje mi się, że coś się gryzie, dlatego pisałam jaki mam ogrzewacz, z jaką anodą- tylko po co mi ona- jak mam ogrzewacz emaliowany w środku, a grzałkę zabudowaną?anoda jest magnezowa-chyba ją wywalę...rury mam plastikowe, zawory z mosiądzudzisiaj znowu zagotowałam zimną wodę w garnku-klarowna, czysta, maciupinko osaduz bojlera- a la tołpapzd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 15.02.2007 12:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Zanim cokolwiek zrobisz z baniakiem, to go reklamuj.Jedna z większych firm produkująca emaliowane bojlery poszła z torbami, a ja teraz mam kłopot.Ta magnezowa anoda służy do tego, że jak pęknie w środku zbiornika powłoka ochronna to nie dochodzi do korozji. Wyjmiesz anodę-stracisz gwarancję. Zobacz warunki gwarancji. Jestem pewien, że pisze w nich o określonym czasie pracy anody po którym trzeba ją wymienić aby nie stracić praw gwarancyjnych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 15.02.2007 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Dzięki Wam za rady jednak pójdę tropem Janusza wydaje mi się, że coś się gryzie, dlatego pisałam jaki mam ogrzewacz, z jaką anodą- tylko po co mi ona- jak mam ogrzewacz emaliowany w środku, a grzałkę zabudowaną? anoda jest magnezowa-chyba ją wywalę... rury mam plastikowe, zawory z mosiądzu dzisiaj znowu zagotowałam zimną wodę w garnku-klarowna, czysta, maciupinko osadu z bojlera- a la tołpa pzd to że zasobnik jest emaliowany wcale nie znaczy, że nie może korodowac, jeszcze się nie znalazł i nie znajdzie producent emalii która będzie miała dokładnie taką samą rozszerzalność cieplną co materiał z którego wykonany jest zasobnik, najczęściej blacha żelazna, w przypadku gdy woda w zasobniku to stygnie to się grzeje, następuje rozszerzanie się materiałów zbiornika, blacha z założenia nie popęka, popęka natomiast emalia którą ta blacha jest pokryta, są to mikropęknięcia niewidoczne z reguły gołym okiem, ale dzięki którym woda może dostawać się bezpośrednio do blachy, po to żeby ta właśnie blacha nie korodowała stosuje się anody, najpopularniejszą, czytaj najtańszą jest anoda magnezowa, ze względu na to że anoda wchodzi szybciej w reakcję z tlenem automatycznie eliminuje ten tlen z wody w zasobniku co chroni go przed korozją, wyrzucenie anody z zasobnika to kardynalny błąd, który nie tylko kończy automatycznie gwarancję ale naraża Cię niedługo na zakup następnego zasobnika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beaty 15.02.2007 17:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Drodzy co mogło się zepsuć w bojlerze , że woda jest a la tołpa?czy reklamować go z powodu TEJ wody zrobiłam po raz kolejny próbę wody zimnej - po zagotowaniu okey czy można go jakoś otworzyć i wyczyścić w środku męża mam socjologa... pzd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 15.02.2007 17:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 męża mam socjologa... pzd Współczuję Reklamuj ten baniak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beaty 15.02.2007 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Janussz nie jest tak źle- ale patrząc z socjologicznego punktu widzenia.... a co ja mogę konkretnie zareklamować w tym bojlerze? pzd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 15.02.2007 20:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Reklamować można to o czym tutaj wyżej pisałaś.Jednak sprawdziłbym sposób podłączenia bojlera do sieci wodociągowej. Może jest podłączony odwrotnie? Tzn. tam gdzie ma być woda zimna jest ciepła i odwrotnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beaty 15.02.2007 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2007 Janussz- dzięki WIELKIE pzd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
free_shop 16.02.2007 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2007 Tak jak napisał Janussz, "coś się gryzie". Jeżeli po zagotowaniu zimnej wody jest mniej osadu niż w wodzie gorącej, to może być tylko z instalacji: albo z bojlera, albo z rur. To, że masz rury plastikowe nie ma znaczenia, może żreć zaworki odcinające armaturę, kształtki ocynkowane wstawione w instalację. Czasami hydraulicy popełniają błędy mieszając materiały: mosiądz, ocynk, miedź... (tworzą się ogniwa, coś musi być być zeżarte). Obejżyj dokładnie swoją instalację. Przyłóż ucho do rury, może usłyszysz gdzie chrupie (taki dowcip hydraulyków). Może woda jest agresywna (miękka, niskie pH, chlorki, siarczany...). Na korozję ma wpływ wiele czynników, nawet nagłe zmiany przekroju rur. Wymiana boilera może nic nie dać, lepiej zareklamować Męża Wstawienie odżelaziacza nic nie zmieni (chyba, że odżelaziacz na gorącą wodę tuż przed punktem poboru, ale o tym zapomnij) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
free_shop 16.02.2007 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2007 Tak jak napisał Janussz, "coś się gryzie". Jeżeli po zagotowaniu zimnej wody jest mniej osadu niż w wodzie gorącej, to może być tylko z instalacji: albo z bojlera, albo z rur. To, że masz rury plastikowe nie ma znaczenia, może żreć zaworki odcinające armaturę, kształtki ocynkowane wstawione w instalację. Czasami hydraulicy popełniają błędy mieszając materiały: mosiądz, ocynk, miedź... (tworzą się ogniwa, coś musi być być zeżarte). Obejżyj dokładnie swoją instalację. Przyłóż ucho do rury, może usłyszysz gdzie chrupie (taki dowcip hydraulyków). Może woda jest agresywna (miękka, niskie pH, chlorki, siarczany...). Na korozję ma wpływ wiele czynników, nawet nagłe zmiany przekroju rur. Wymiana boilera może nic nie dać, lepiej zareklamować Męża Wstawienie odżelaziacza nic nie zmieni (chyba, że odżelaziacz na gorącą wodę tuż przed punktem poboru, ale o tym zapomnij) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 27.02.2007 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Witam serdecznie, Mamy podobny problem. Mamy własna studnie (już drugą, z pierwszej woda była bardzie zażelaziona) Myśleliśmy, że wywiercenie kolejnej studni cos pomoże- jednak i żelazo i nieprzyjemny zapach nadal jest - tylko w portfelu ubyło kasy za wywiercenie studni. Ciepła woda śmierdzi - zapach gotowanych jaj/zgniłych jaj. Pierwsze podejrzenia - Legionella- Jednak po kilkukrotnym przepłukaniu całego obiegu (spuszczanie całej wody , napełnianie obiegu kilkukrotne ) oraz przegrzewanie wody w zasobniku do ponad 80 C, nic nie dało. Woda nadal śmierdzi. Dodatkowo jest nadal duże stężenie żelaza- co widać po sanitariatach - żółte, rdzawe zacieki. Woda zimna jest bez zapachu i co dziwne nawet po zagotowaniu zimnej wody w garnku - nie odczuwamy nieprzyjemnego zapachu w oparach. Podobnie brak nieprzyjemnego zapachu ze zmywarki czy pralki (przecież tam też woda jest podgrzewana??) Tylko bieżąca gorąca/ ciepłą woda ma bardzo nieprzyjemny zapach . Proszę o poradę, co mamy robić (piec jednifunkcyjny, gazowy z zasobnikiem, rury pex) Pozdrawiam, KasiaR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hes 27.02.2007 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Siarkowodór, bo to on śmierdzi, wydziela sie w bojlerze z reakcjilekko kwaśnej wody (taka jest woda zażelaziona) z siarczkiem żelaza,ktory na ściankach zbiornika tworzy "kamień". To wydzielanie się gazuwzmacniane jest wzrostem temperatury. Siarkowodór w znacznym stopniu rozpuszcza się w wodzie, a potem wydziela sie i śmierdzi.Dlaczego nie śmierdzi woda surowa ? Bo nie reaguje ze wspomnianymosadem siarczku żelaza, nie ma go osadzonego w plastikowych rurach,nie ma też temperatury do reakcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 27.02.2007 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Siarkowodór, bo to on śmierdzi, wydziela sie w bojlerze z reakcji lekko kwaśnej wody (taka jest woda zażelaziona) z siarczkiem żelaza, ktory na ściankach zbiornika tworzy "kamień". To wydzielanie się gazu wzmacniane jest wzrostem temperatury. Siarkowodór w znacznym stopniu rozpuszcza się w wodzie, a potem wydziela sie i śmierdzi. Dlaczego nie śmierdzi woda surowa ? Bo nie reaguje ze wspomnianym osadem siarczku żelaza, nie ma go osadzonego w plastikowych rurach, nie ma też temperatury do reakcji. Dzięki, jak z tym walczyć ?? Co robić?? Czy wyeliminowanie żelaza (filtry itp) powinno pomóc?? Czy wystarczy (jak czytałam w tym wątku) wymontować anodę?? (choc nie wiem czy mamy ją w zasobniku ) Ja już naprawde mam dośc tej wody (podobno takie są uroki posiadania własnej studni na białołęce) Pozdrawiam, KasiaR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hes 27.02.2007 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Właściwie to wcześniej już przewałkowaliśmy ten temat, wyjsciem jestporządna instalacja do usunięcia żelaza (i manganu, bo on też tam jest).Filtry to pomoc dorażna, instalacja nie moze być mała. Przy usuwaniużelaza zniknie też pewnie problem z "zapachem". W anodę bym nie wierzył, zjawisko ustąpienia zapachu może polegać na tym, że materiałanody ne reaguje wtedy z wodą siarkowodorową , ale siarkowodoru z wody to nie eliminuje, a tym bardziej żelaza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 27.02.2007 15:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 Właściwie to wcześniej już przewałkowaliśmy ten temat, wyjsciem jest porządna instalacja do usunięcia żelaza (i manganu, bo on też tam jest). Filtry to pomoc dorażna, instalacja nie moze być mała. Przy usuwaniu żelaza zniknie też pewnie problem z "zapachem". W anodę bym nie wierzył, zjawisko ustąpienia zapachu może polegać na tym, że materiał anody ne reaguje wtedy z wodą siarkowodorową , ale siarkowodoru z wody to nie eliminuje, a tym bardziej żelaza. Dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JarL 28.02.2007 23:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 Chyba z rok temu robiłem badania wody i miałem wtedy gdzieś dwukrotnie przekroczoną normę żelaza i manganu, czyli w sumie nie było tak źle, woda czysta optycznie i bez zapachu. Po rozpoczęciu używania bojlera z grzałką elektryczną mamy teraz efekt podobny jak opisywaliście, czyli jest zapach siarkowodoru zwłaszcza z ciepłej wody. Po odstaniu wody zapach ustaje. Jedna z firm z którą rozmawiałem kiedyś o usunięciu żelaza z wody zaproponowała mi zmiękczacz wody, twierdząc że takie małe zażelazienie on też usunie, (o manganie nie pamiętam czy się wypowiedzieli), a dodatkowo będę miał miękką wodę. Czy to prawda że zmiękczacz może pomóc? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hes 01.03.2007 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 Firmy mają jeden cel- coś sprzedać. Woda z własnego ujęcia, wyglądającaw studni zupełnie przyzwoicie i nawet spełniająca normy zdrowotne, możenam sprawiać w dłuższej eksploatacji różne przykre niespodzianki. Teniedogodności to :wspomniany zapach siarkowodoru, obrastanie zbiornikaciepłej wody grubą warstwą brunatnego kamienia, zarastanie rur (u mniezarastały nawet plastiki), przyśpieszona korozja wskutek obecności agresywnegoCO2 w wodzie, nie mówiąc o kłopotach z praniem. Te wszystkie czynniki niemuszą oczywiście występować razem w każdym przypadku, zależy to od składuwody. Zmiękczanie wody to działanie dorażne, moze też okazać się dośćkosztowne i nieskuteczne, trzeba zrobić jakieś próby. Zalecałbym jednakzastanowić się nad instalacją do odżelażniania wody. Jeżeli Twoja wodapozostawia gdziekolwiek brązowe zacieki (osady) to jest to wskazane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 01.03.2007 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 Firmy mają jeden cel- coś sprzedać. Zalecałbym jednak zastanowić się nad instalacją do odżelażniania wody. Jeżeli Twoja woda pozostawia gdziekolwiek brązowe zacieki (osady) to jest to wskazane. Witam ponownie , no niestety problem polega na tym, że nie można dać sie naciągnąć na coś co nie zda egzaminu. Zdaje sobie sprawe , że przy naszej wodzie - koszt takiej instalacji jest dla nas bardzo wysoki. Jednak zniechęca mnie fakt, że sąsiedzi i nasi znajomi , którzy już zainwestowali dużo pieniążków w jakiś system odżelazienia i odmanganiania wody - nadal mają nieciekawy stan wody. Nadal są zacieki - czyli nadal jest tam zbyt wysoka zawartość żelaza, woda jest bezwonna, ale nie klarowna, i nadal ma żółtawy odcień/osad. No i niechciałabym być w takiej sytuacji - wydać pieniądze na coś, co i tak niezadziała. Otrzymała już kilka ofert od firm które zajmują sie tylko tym , ale i również od tzw magików od wody. Przedział ofert od 3,5 tyś do 19 tyś. Pozdrawiam, KasiaR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hes 01.03.2007 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 NIe chcialbym być posądzany o głoszenie jakiś herezji, gdzieś na początkutego tematu przedstawiłem w skrócie moje własnoręcznie rozwiązanieproblemu paskudnej wody, doczekałem sie także oczywiście należnejporcji krytyki i niedowierzania. Za 1 tys. zmontowałem uklad, który pracujeu mnie już 9 lat, wyczyścilem już około 800 m.sześc. wody. Faktem jest,że zajmuje to trochę miejsca, no i raz dziennie trzeba tam włączyć jakąśpompę, zamknąć lub otworzyć jakiś zawór, czasami, raz na 2- 3 tygodniezebrać osad z filtra piaskowego, nic nie chodzi automatycznie, jeżelinie liczyć zaworów przelewowych. W zamian mam wodę, do ktorejnikt nie ma zastrzeżen i spokój z trwałością domowej instalacji.W świetle tego, co sie słyszy o instalacjach gotowych, przy ich wysokichcenach, to sami widzicie- czasami to, co prymitywne okazuje sie lepszeod tego ze sklepu. Tak mnie jakoś naszło po ostatnim poście Kasi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 01.03.2007 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 Nie chcialbym być posądzany o głoszenie jakiś herezji, gdzieś na początku tego tematu przedstawiłem w skrócie moje własnoręcznie rozwiązanie problemu paskudnej wody, doczekałem sie także oczywiście należnej porcji krytyki i niedowierzania. Za 1 tys. zmontowałem uklad, który pracuje u mnie już 9 lat, wyczyścilem już około 800 m.sześc. wody. Faktem jest, że zajmuje to trochę miejsca, no i raz dziennie trzeba tam włączyć jakąś pompę, zamknąć lub otworzyć jakiś zawór, czasami, raz na 2- 3 tygodnie zebrać osad z filtra piaskowego, nic nie chodzi automatycznie, jeżeli nie liczyć zaworów przelewowych. W zamian mam wodę, do ktorej nikt nie ma zastrzeżen i spokój z trwałością domowej instalacji. W świetle tego, co sie słyszy o instalacjach gotowych, przy ich wysokich cenach, to sami widzicie- czasami to, co prymitywne okazuje sie lepsze od tego ze sklepu. Tak mnie jakoś naszło po ostatnim poście Kasi... hes , Ja obsolutnie posądzam Cie o jakieś herezje . Jestem Ci bardzo wdzięczna za pomoc- naśwtlenie problemu i wytłumaczenie wielu rzeczy- Serdecznie Ci dziekuję. U nas podobno (wg 2 firm) nie mozan oczyścic wody z żelaza i manganu poprzez napowietrzanie - ponieważ mamy zbyt wysokie ph wody. I wg tych firm- napowitrzanie nizadziała skutecznie. Ja sie na tym nie znam wiec nie wiem kto ma racje. Boje sie tylko zainwestować w coś co nie zda egzaminu . Sami nie wiemy- czy czekac na wode miejską (niewiadomo ile może rok może 2 ) Czy inwestować w jakis system . Wiem ,że sami to my nic nie wymyslimy - zazdroszcze umiejetności i pomysłu Pozdrawiam serdecznie , KasiaR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.