Capricorn 17.02.2007 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2007 Pytania do rodziców: 1. dajecie?2. jeśli tak, to od jakiego wieku?3. regularnie, czy raz na czas?4. dajecie "za darmo" czy w zamian za drobne prace domowe, czy jeszcze inaczej?5. Czy zauważacie, że Wasze pociechy czegoś się uczą poprzez zarządzanie "swoją" kasą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 17.02.2007 22:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2007 syn pierwsze swoje pieniazki dostal za darmo w wieku 3,5 rokupo to by samemu potem podjac decyzje co chce sobie kupicczy woli ksiazeczke, dinozaury czy gume po to by wiedzial jaka role spelniaja pieniadze oraz nauczyl sie znacznia słowa "lub" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Seba7207 18.02.2007 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 Z doświadczenia z dzieciństwa musze stwierdzić, że regularne dawanie tzw. "czesnego jest dobrą sprawą. Przyznam się że sam nie otrzymywałem (zbierało się grzyby, jagody, butelki itp.) Ale napewno dziecku będę dawał, może w niewielkiej ilości, jednak regularnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 18.02.2007 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 Pytania do rodziców: 1. dajecie? 2. jeśli tak, to od jakiego wieku? 3. regularnie, czy raz na czas? 4. dajecie "za darmo" czy w zamian za drobne prace domowe, czy jeszcze inaczej? 5. Czy zauważacie, że Wasze pociechy czegoś się uczą poprzez zarządzanie "swoją" kasą? ad1.dajemy (oboje i to jest błąd) ad2.początek szkoły podstawowej (jak dobrze pamietam) ad3.Regularnie i to dlatego ,żeby nabierały nawyku.(raz w miesiacu bo to dobra nauka) ad4.przyznaje ,że mamy cos nazwijmy to :praca poza wszelką kolejnościa.(i nie musi to być kasa,,,są inne formy np.wyjazd na nowość do kina. ad5.odpowiadam na ten "krótki teścik" miedzy innymi po to by powiedzieć ,że daje kase ale i ucze jak nią madrze gospodarować. U nich tak jak u nas.Oczekiwanie na kieszonkowe wiaże sie też z planami co zrobić z kasą?Moje potrafia szanować kase.Nawet czasami korzystam u nich z pozyczki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mantra 18.02.2007 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 A ile dać dziecku 8-letniemu kieszonkowego? Czy dać raz w mięsiącu żeby się nauczyła gospodarować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 18.02.2007 20:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 A ile dać dziecku 8-letniemu kieszonkowego? Czy dać raz w mięsiącu żeby się nauczyła gospodarować? właśnie po to załozyłam wątek, żeby wybadać Młody w maju kończy 9, nigdy o "swoje" pieniądze nie prosił, ale ma duże tendencje do "naciągania" rodziców na różne extrasy. Wstępnie planuję raczej tygodniówkę, miesiąc to dla takiego dzieciaka dłuuuuuuuuuuugo jednak. Waham się co do kwoty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika B 18.02.2007 21:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 Zaczynałam jak byli jescze w przedszkolu małymi kwotami na wczasach. Kacper był odlotowy jak miał 3 lata. Chodził po Targach Dominikańskich i na każdym stoisku pytał o najwekszą rzecz "pseplasam, ile to kostuje?" Najczęściej był powyżej 300. Zadowlił się dmuchanym samolotem za 3 zł. Teraz obaj dostają po 3 zł. tygodniowo. Warunek - jedzenie kupują WYŁĄCZnie za naszym pozwoleniem i w uzgodnienu, choć pare razy wpadli na czipsach Aha - w życiu nie zapłacę własnemu dziecku za pracę w domu! Za to kupowaliśmy "w imieniu" kolegów (lub wujek osobiście) np. gwiazdki na choinkę. Teraz mąż przynosi czasem cos do obróbki na kompie i płaci za zlecającego. Właściwie to nawet miał już pare prawdziwych zleceń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 18.02.2007 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 Ha trudny temat. Jak Zuza poszła do szkoły, zaczęłam dawać kieszonkowe. Potem się okazało, że najwyraźniej nie dorosła. Wydawała wszystko na słodycze, jakieś kretyńskie gwizdki i inne szkaradztwa. To już wolałam sama kupować, pod kontrolą. W drugiej klasie byłyśmy w Anglii i dostawała funta/tyg. Tam się sprężyła bo zbierała na lalkę marzeń, ale z drugiej strony nie było w szkole sklepiku i nie miała na co wydawać A i tak efekt był taki, że gazety jej kupowałam ja (bo dobrze, że czyta ), książki, jedzenie i ciuchy ja bo i tak za drogie żeby kupowała sama i zaczęłam się zastanawiać na co to kieszonkowe? W 3 klasie nie dostaje (już w Polsce). Do kina sama nie chodzi, gazety znowu kupuję ja, jak jej coś potrzeba większego, to ja kupię a na drobiazgi szkoda kasy. Ale dostaje czasem np 10 zł, nie za coś tylko np jak mnie coś dodatkowego skapnie. To jest za duży pieniądz dla niej, żeby go wydać np na słodycze więc sobie składa. I czasem wypatrzy sobie coś, na co ja uważam za niekonieczne (ostatnio np srebrną broszkę za 60 zł!) i po uzgodnieniu, że to nie bzdet kompletny może sobie kupić. Wolę ten system choć oczywiście jak zacznie sama wychodzić z domu "do miasta" to kieszonkowe jakieś dostanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 19.02.2007 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 moje dzieciaki od szkoły podst. dostawały tygodniówki . Na początku szło im to gospodarowanie bardzo opornie .....w ciągu jednego dnia potrafiły wszystko wydać,a potem wyciągały od nas to na lizaka ,a to na gumę .Niestety mąż był zawsze bardzo stanowczy i nakazał im gospodarowanie sie tą kwotą ,którą dostawały . Z czasem nauczyły się gospodarować .. Syn dorabiał sobie wywożąc makulaturę -mieliśmy wówczas sklep spożywczy -kartonów było mnóstwo więc Dawid co kilka dni wózkiem na dwóch kółkach jechał przez całe miasto do pkt skupu makulatury...i chociaż mogliśmy go podwozić samochodem -chcieliśmy aby poczuł smak pracy fizycznej. W czasie wakacji córka od I klasy podstawówki wstawała o 6 rano 2x w tygodniu aby jechać z Tatą po towar do hurtowni ....za każdą godzinę w trasie dostawała pieniążki . Wychodziliśmy z założenia że praca kształtuje charakter ,a dawanie dzieciom pieniędzy na żądanie - umacnia w nich pozycje roszczeniową . Teraz są juz dorośli - syn pracuje ....córa studiuje a w wakacje pracuje ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dżempel 10.03.2007 18:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2007 u nas jest różnie był czas ,że dawaliśmy dzieciakom raz na tydzień jakies pieniążki i one robiły z nimi co chciały (czytaj słodycze) później zaczełam nakłaniać na oszczędzanie i kupowanie droższych rzeczy -ubrań itp. Dzieciaki w wieku 16 i 13 lat więc gusty ubraniowe niezawsze mi pasują ale jak ja płace połowe połowe oni to mam pewność ,że będą w tym chodzić i ja mam problem z głowy.był czas ,że nakłanialiśmy dzieci do pracy podobnie jak Ewa niektórych to przeraża ,że wykorzystujemy dzieci ale to nie jest nic ponad ich siły a może będą wiedzieć po co się uczyć. teraz daje im po 10-20 zł tygodniowo zależy od mojego chumoru pozatym rentka od babci 20zł miesięcznie jakoś się gospodarują i narzekają na brak kasy jak każdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 11.03.2007 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2007 Nasza najstarsza chodzi do 3 klasy - od połowy 2 kl. dostaje od męża 5zł tygodniowo. Niestety nie możemy jej nauczyć racjonalnego gospodarowania kieszonkowym. Przepuszcza na badziewie w sklepiku szkolnym i nasze tłumaczenia i prośby trafiają w próżnię Chyba jednak trzeba będzie się zabrać bardziej stanowczo za ten problem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 11.03.2007 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2007 Mojego starszego demoralizują dziadkowie nadmiarem kieszonkowego, więc nie daję mu wcale. Młodszy jeszcze nie dostaje (6 lat od niedawna), ale na razie mam na niego super sposób: oszczędza na podróż do Nowej Zelandii. Któregoś razu policzyłam mu, że w ciągu najbliższych 15 lat odkładając po 150 - 200 dolarów rocznie jest w stanie bez problemu na taką podróż uzbierać. I on teraz nie przepuści ani złotówki, bo to go oddala od Nowej Zelandii. Teraz chce zahaczyć jeszcze o Australię, więc nie przepuści tym bardziej. Pieniądze dostaje zwykle od dziadków, ale rzadko. Mam nadzieję, że nie da się skusić na jakieś duperele, jak pozna siłę nabywczą pieniędzy. Teraz, jak o coś prosi, a ja nie chcę mu kupić mówię: Dobra, za twoje pieniądze. Wtedy słyszę: A nie, to nie chcę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 11.03.2007 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2007 Przepuszcza na badziewie w sklepiku szkolnym i nasze tłumaczenia i prośby trafiają w próżnię Chyba jednak trzeba będzie się zabrać bardziej stanowczo za ten problema na co chcialabys , zeby wydawala ? Nasz dostawal przewaznie codziennie jakas kase na lunch i jakies slodycze . Teraz juz sam pracuje , wiec nawet nie wiem ile wydaje na telefon. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 12.03.2007 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2007 a na co chcialabys , zeby wydawala ? Na co? Np jęczy mi, żebym jej witcha kupiła - gazetę, albo wychodzą co jakiś czas takie książeczki - też witch obowiązkowo... Mogłaby chociaż na jedną z tych pozycji sobie odłożyć, prawda? Tłumaczę, ale jak grochem o ścianę. Jak ja nie kupię to naciągnie smarkata tatę. Jemu też mówiłam, żeby pomyślał co robi ale jakobym w próżnię mówiła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joanna i Janusz 12.03.2007 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2007 my zaczęliśmy dawać, gdy starsza skończyła 10 lat, ustaliliśmy, że tygodniowo będzie dostawać 10 zł, czyli tyle ile ma lat. Do tego czasu dostawała codziennie 1 lub 2 złote na bułkę i piecie w szkole, nigdy nie chciała kanapek, bo jej nie smakowały. Po ustaleniu kieszonkowego, nastąpiła cudowna przemiana- zaczęła zabierać kanapki i picie w butelce do szkoły, a pieniądze dość regularnie odkładała. Jak chce gazetkę, a nie wzięła pieniędzy, to nam musi oddać, jak ma ochotę na słodycze, musi sobie kupić. Teraz dostaje 12 złotych, ze swoich oszczędności kupiła sobie mp3, bluzkę, ksiązki. Samoistnie ustaliła się wysokość tygodniówki, zgodna z wiekiem, młodsza ma teraz 7 lat i dostaje 7 złotychjak na razie to się sprawdza, dziewczyny pieniądze oszczędzają, planują zakup psa ze swoich pieniędzy, nawet mi kupiły wspólny prezent, na który się złożyły Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolana 14.03.2007 17:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Ja mam dwie córy w I i V klasie podstawówki. Była to w zasadzie inicjatywa mojego męża, ale obie od ponad roku dostają regularnie co dwa tygodnie, starsza 15 zł, a młodsza 10 zł (tyle od początku roku szkolnego, wczesniej mniej). Staram się nie ingerować w to, na co je wydają, oczywiście wszystkie rzeczy niezbędne do szkoły, ubrania, książki kupujemy my. Ale efekt jest taki, że starsza ma na dziś tylko jakieś drobne, a młodsza uskładała dobrze ponad 200 zł (wiem, bo dzisiaj pożyczałam ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 24.04.2009 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Podnoszę bo temat się nie dezaktualizuje. U nas uczeń (2 klasa) dostaje kieszonkowe drugi rok. W 1 klasie dostawał 5zł tygodniówki. W 2 klasie dostaje 7zł tygodniówki. Podwyżkę dostał dlatego, że pokazał, że umie cierpliwie odkładać. Czasami jak brakuje niewiele, to dokładamy. Dawanie wcześniej nie miało sensu, bo dziecko nie umiało liczyć i nie znało wartości pieniądza. Ale nasz 5 latek wie, że za pracę dostaje się pieniądze. Ostatnio powiedział "Mamo, mogę odkurzyć całe mieszkanie?" Po co, przecież wczoraj odkurzałam" - mówię. "Bo chcę pieniążek do skarbonki. Zbieram na figurkę z Bena." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 24.04.2009 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Moja córka dostaje 50 zł na miesiąc. Czasem jej wpadnie coś od dziadków. Zwykle składa na perfumy, bo ma na tym punkcie fioła. No i jest najbiedniejsza na świecie oczywiscie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 24.04.2009 16:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Młoda z racji bycia licealistką dostaje 50 pln tygodniowo. Czasami jest wspomożenie wiernych na wyjście extra ( bilety na koncert ). Potrafi gospodarować tak skutecznie kieszonkowym, że ma lepsze kosmetyki od moich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 24.04.2009 21:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Moj syn nie dostaje okreslonej kwoty tygodniowo, codziennie bierze z portfela rano tyle ile potrzebuje, nieraz jest to 2 zl lub 3 lub 5, max 10 jak chca isc z kolegami po szkole na pizze. Po poludniu wracajac ze szkoly wyklada na blat w kuchni to co mu zostaje z zabranych rano pieniedzy.Przez to, ze bierze pieniadze wedlug wlasnego uznania nigdy nie traci kasy do ostatniego grosza, czesto to co zabral w calosci przywozi do domu, bo nie stracil, tygodniowo wydaje max 40 zl (lody, soki), ciuchow, wyjazdow do kina lub basen ze szkoly ze "swoich" nie kupuje, ma 15 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.