Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...


luk__25

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 247
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zadrość jest rzeczą ludzką. Oni Ci zadroszczą "kasy", ale nie widzą Twojej ciężkiej pracy i stresu - Ty widzisz ich nic nie robiących i siedzących na ławeczkach, może też trochę zadrościsz im tego "luzu", a nie widzisz ich frustracji, może nawet biedy, izolacji. Jesteś dla nich innym światem i wice wersa. Ponieważ mieszkacie po sąsiedzku jednak warto się trochę zbliżyć i popracować na wzajemną życzliwość. Można to osiąnąć przez drobne objawy życzliwości, kłananie się, zagadnięcie no i badrzo polskie - wspolne ponarzekanie. Warto nie "rżnąć" takiego bohatera i człowieka sukcesu wg wzorców amerykańskich - to w tych kręgach nie działa, tylko ponarzekać na cokolwiek. Drobne niedoskonałości uczłowieczają. Czasem warto piwko postawić, pogadać. Niech Cię mają za równego faceta, co chociaż taki bogaty, ale "swój chłop". Może też nie wszyscy oni tacy okropni, spostrzegasz ich jako niezróżnicowaną masę, wszyscy są dla Ciebie tacy sami, ale oni też tak widzą takich jak Ty. Ty ich przez pryzmat niezaradności, biedy, prymitywizmu, oni Ciebie przez pryzmat Twoich pieniędzy, samochodu, zachowania, które odbierają jako lekceważące i aroganckie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Ja akurat bardzo dobrze rozumiem autora tego wątku. Niestety w takich małych społecznościach zawiść bywa okrutna. Jak zaczynałam budowę to niektórzy przestali mi odpowiadać "Dzień dobry", choć mieszkam na tej wsi prawie od urodzenia. Najbliższy sąsiad z "czystej" życzliwości poleciał do nadzoru budowalnego, żeby się dowiedzieć dlaczego nie spytałam go o pozwolenie czy mogę się budować na własnej działce :evil: . Niestety miał pecha bo wszyskie odległości od granicy były zgodne z prawem i wszystko było zrobione dokładnie z projektem a na dodatek miły urzędnik poinformował mnie jakiego to mam sąsiada. Jak go o to zapytałam, to nawet nie zaprzeczył, że gdyby mógł to zastopował by budowę. Sąsiad z drugiej strony też bywał ironiczny i złośliwy. Minął jakiś czas i relacje z jednym ułożyły się poprawnie, z drugim nawet się sobie wzajamnie nie kłaniamy. Zawsze wydawało mi się że jestem osobą wyjątkowo spokojną i raczej życzliwą dla innych ale postawa niektóry osób, nie tylko z najbliższego sąsiedztwa doprowdzała mnie i do furii i do rozpaczy. Myślę, że zawiść jest cechą znacznej cześci Polaków.Niestety....

Pozdrawiam. M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja niestety też rozumiem autora tego wątku. Mieszkałam przez jakis czas na wsi z rodzicami, przeprowadzilismy sie tam z miasta, bo kupilismy dom między starymi zabudowaniami. Nikt się tam nie budował, ludzie raczej zniechęceni życiem, totalny marazm i narzekanie na wszystko.....ale przez 3/4 dnia pięcioosbowe rodziny potrafiły siedziec na ławeczce przed domem i patrzec na to "jak to my szybko pracujemy i że wciaż się u nas coś nowego na działce pojawia". Rodzice od początku próbowali zaprzyjaźnic się ze sąsiadami, czyli "uprzejme dzien dobry", podchodzenie do płota, wspólne narzekanie itp.:) Ale niestety sąsiedzi mimo tego są baaardzo uciążliwi. Ci z naprzeciwka przestają się odzywac za kazdym razem jak u rodziców pojawia się coś nowego na działce, ci obok stoją wciąż pod plotem i posłuchują co się dzieje u rodziców (rozmowy słychac,bo okna są lekko otwarte zawsze), a jeden to nawet groził, ze "nasz NOWY dom z dymem pósci", bo doszły go słuchy, ze plotki na jego temat roznosimy". We wszystkich przypadkach powodem jakis niesnasek była oczywiscie zazdrosc....do tego doszło jeszcze kilka innych incydentów....efekt jest taki, że rodzice we własnym domu nie mają prywatności i jeszcze muszą się ukrywac z tym co sobie chcą zrobic/posadzic/kupic, bo nie wiadomo co tym razem zazdrosnym sąsiadom przyjdzie do głowy.

 

Ja rozumiem, ze czasem tacy ludzie mają inną sytuację zyciową, są niezaradni i trzeba im współczuc, ale w takich środowiskach naprawdę niezbyt ciekawie się mieszka. I najgorsze jest to, ze oni nie rozumieją, ze ludzie mają rózne rzeczy, o których oni tylko marzą, bo cieżko na nie pracują, podczas gdy oni wolą siedziec na ławeczce...i nikt mnie też nie przekona tym, ze pracy na wsi nie ma....bo wiem, ze oni wolą sobie tak własnie siedziec, niz chociażby sprzedawac jabłka z własnego ogrodu...

 

Jedyną pozytywną rzeczą wypływającą z takiego sąsiedztwa jest fakt, że przez tą zazdrosc sąsiedzi zaczeli jakies remonty przeprowadzac u siebie. A wygląda to dokładnie tak, ze jak u rodziców pojawia się, powiedzmy oczko wodne, to za tydzien u sąsidów pojawia się odbicie lustrzane własnego oczka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współczujemy autorowi tego wątku... :cry:

czasami tak bywa;człowiek szuka tego jednego wymarzonego miejsca na ziemi

gdzie marzy o swoim domku,a czasami tacy sąsiedzi...że głowa boli..

nadzieja na to że sąsiadów jest wielu,nie ten najbliższy to może dalszy...?

a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;

WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D

pozdrawiamy

ps.ja to bym wysokie drzewa zasadził by im jeszcze i kśiężyc w nocy zasłonic.. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;

WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D

A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ?

 

To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink:

 

Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;

WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D

A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ?

 

To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink:

 

Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć.

 

Właśnie od tego ma ukochanego sasiada.To sa wyzwania dla ochrony srodowiska a potem dla sasiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://trujacecieplo.chojnice.pl/?a=3&id=3

 

Spalanie odpadów jest dopuszczalne wyłącznie w spalarniach - przeznaczanych do tego urządzeniach i instalacjach posiadających filtry i zabezpieczenia ograniczające emisję do powietrza. Poza nimi spalanie śmieci jest zakazane.

 

 

mgr Agnieszka Grześkowiak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;

WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D

A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ?

Oj, JoShi poruszylas bardzo wazny temat. Jak nauczyc ludzi, ze tego sie nie robi i ze to nam wszystkim szkodzi... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a temu co niby słonce zasłaniasz możesz powiedzieć;

WOLNOŚĆ TOMKU W SWOIM DOMKU...lub na swojej działce :D

A jak on zacznie palić w piecu oponami, to też będzie tak mógł powiedziec ?

 

To mu ochrona srodowiska przypierniczy mandat koncertowo. :wink:

 

Nie jestem taki pewny. Mieszkałem niedaleko szklarni. Właściciel palił wszelakie śmiecie, w tym chyba i opony. Smród okropny, dym jak z komina parostatku, a odpowiednie służby nie potrafiły :o go namierzyć.

 

a ja mam takiego sąsiada ...nie bezpośrdnio ,ale na mojej ulicy - pali wszystkim bo zajmuje sie też sprzątaniem miasta ( ma firmę zieleniarską ) i zwozi różniste przedmioty ,którymi pali w piecu - ponoć już jego najbliżsi sąsiedzi interweniowali w tej sprawie ,ale jak widać bezskutecznie -zauważyłam tylko ,że te śmierdzące rzeczy pali w nocy jak jest ciemno 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłam dom do remontu i mam jednego sąsiada, a właściwie całą rodzinę. Żona w porządku , mąż niby też, ale czuje,że nie może znieść tego że nie biorę do wykonania pewnych prac osób z najbliższej okolicy , a zwłaszcza jego. Zaraz na poczatku dawał do zrozumienia ,co to on potrafi zrobić i co już zrobił. Nistety , wiele prac wykonuję sama , a do czysto specjalistycznych prac ( elektryka, instalacje wodne, remont komina itp) zatrudniam firmy z Krakowa . Po prostu każdy domorosły rzemieślik śpiewa za robociznę tyle co firma która ma działalność gospodarczą , płaci podatki itd. A taki człeczek nie mając działalności chce tyle co bierze Firma. Więc nie angażuję miejscowych . Sasiad myślał widocznie, że jak dom kupiła baba to będzie mógł na niej zarobić i wpuszczać ją w bambuko. Gdy fachowcom zleciłam remont ganku, to kilku przychodziło ( również mój sasiad) i pytali ile wezmą za ten ganek. Wykonawca coś tam mówił. może nie całą prawdę, ale oni zgodnie stwierdzili że nawet za 2 x tyle nie podjęli by się roboty. A poza tym ci miejscowi ludzie , to chcą żeby ich prosić o to żeby coś zrobili. Zachowują się tak jakby robili łaskę, że w ogóle zechcą cokolwiek zrobić. Chcą żeby ich prosić , błagać, chodzić po kilka razy, tracić czas, a oni robią ci łaskę jeżeli się

zgodzą. Więc ich nie zatrudniam i widzę że patrzą trochę bykiem na mnie. A zwłaszcza razi ich to, że baba i potrafi zrobić sama wiele rzeczy.Według nich baba to nadaje się tylko do dzieci, gotowania , prania i usługiwania mężowi. No cóż , ale przynajmniej jestem znana już w całej okolicy. I jeżeli ktoś nie może do mnie trafić i zapyta o dom który kupiła taka pani z Krakowa , to każdy wie o kogo chodzi i pokazują drogę. Ale tak wogóle to staram się utrzymywać przyjazne stosunki, ponieważ zamierzam tam zamieszkać na stałe. Nie ma się poprostu czym przejmować.

Pozdrawiam

Emilka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to proste wszystko. Moi rodzice, też miastowi, wynieśli się na emeryturze pod miasto. Niby blisko, niby dużo "dacz" ale w sumie kiedyś to była wieś i nadal jest sporo miejscowych. Efekt - jak otynkowali dom to ich pijaczki pytali "skąd mają kasę" a samochodu to już boją się zmienić na coś więcej od poloneza, żeby ktoś nie pomyślał że mają gotówkę i nie chciał jej sobie wziąć. Są niestety całe tabuny ludzi, którym się należy, bo są biedni. Nie ważne, że nic nie robią, powinni dostać od państwa, sąsiada, gminy, księdza, opieki socjalnej (niepotrzebne skreślić) bo się należy "godne życie" i tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Luk-25, ale wywołałeś temat.Ja nigdy nie zwracałam uwagi na to co ludzie mówią i robiłam swoje.Do czasu kiedy postanowiliśmy się wybudować właśnie na wsi.Niedaleko od centrum miasta (samochodem 10 min),zdawać by się mogło, że będzie fajnie.Po sześciu latach mieszkania tu straciłam serce do miejsca,ludzi i okolicy.Po dwoch latach od zamieszkania dali nam trochę spokoj,bo przyszli nowi.Przemieszczam się tylko samochodem, nie wiszę na płocie,nie chodzę przez wieś ,za bardzo nie wiedzą nic o nas więc źle,co podejrzą i dorobią historię to ich.Jednak na temat spalanych śmieci,plastykow popołudniami nie chce mi się już mówić.Ludzie prowadzą działalność gospodarczą,wpadli na pomysł, otworzyli zajazd,a wszystko zakopywali lub spalali.Inni wycinają drzewa na otulinie Parku Krajobrazowego, bo muszą mieć czym palić,przecież zima jest.To nieważne,że mają na papierosy i alkohol,na drzewo już nie.Żadne służby nic nie robią.Sąsiad obok kupił dwa wielkie samochody asenizacyjne i codziennie,przez pół godziny grzeje je pod oknami,spalinami zagazowuje nas skutecznie.Gmina umywa ręce,straży miejskiej nie ma, policji to nie interesuje.Masakra.Następni organizują wesela.Zrobili dechy w ogrodzie,tańce hulanki przez całą noc.Sobota, niedziela weź i się wyśpij.Okna latem pozamykane,odgłosy dochodzą,pijackie śpiewy,ta sama grupa muzyczna co tydzień.Jest wesoło.Na początku kiedy zagospodarowaliśmy teren sąsiadka przyleciała do człowieka,który na mojej działce wycinał stare drzewa(groziły zwaleniem ) i taki zaniedbany żywopłot, że to nie on sadził,to on nie może tego wycinać.Notabene to nie od niej kupowaliśmy ziemię, a mnie nie interesowało co kto sadził.Jedyne co dobre,to gdy u nas wyrósł piękny ogród,to zaczęli podpatrywać i robić inaczej u siebie,bo przecież miastowa na niczym się nie znała(co było prawdą),a teraz ma piękny kawałek ziemi,zagospodarowany własnymi rękami centymetr po centymetrze.Uff takich kwiatków i opowieści czego nam zazdrościli nam całą masę.Na szczęście pamięć jest ulotna i z czasem tego się niepamięta.Najbardziej mnie rozśmieszył fakt, że potrafiono iść do sklepu i dowiedzieć się po ile kupowaliśmy wiadro tynku mineralnego :lol: Pozdrawiam i życzę odporności,bo karawana idzie, a ludzie i tak gadają.Rób swoje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że zamieszkam na wsi. Odpowiada mi to "wścibstwo" i zaglądanie przez płot. Jaka to oszczędność bo alarmu nie muszę zakładać! :lol: Zawsze będę wiedziała kto i kiedy był pod moją nieobecność na działce :lol: Nie przejmuję się całą tą otoczką stosunków sąsiedzkich. Nawet ma to swoje uroki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kazdym razem gdy czytam takie posty,to zdaje mi sie że mieszkam w innej Polsce niż Wy :lol:

Nie zdażyło mi sie że sąsiad kabluje czy wtyka nos w nie swoje sprawy,co więcej pomagają bezinteresownie(czasami :lol: )a i przypilnują gdy trzeba.

Miałem włamanie:już na drugi dzień wiedziałem kto(śledztwo sąsiedzkie)

Może przeprowadzcie sie na ziemie "wyzyskane"dla spokoju ducha :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...