Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...


luk__25

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 247
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To ten ojciec w końcu sprzedał czy oddał? Jakbym ja sobie na jesieni życia sprzedała włości i zaczęła jeździć 10 x w roku na wczasy, a dzieci miałyby do mnie pretensje, że wydaję a mogłam im dać, to bym się naprawdę zmartwiła. Tym, że je w roszczeniowy sposób wychowałam. Ale to o własne dzieci bym sie martwiła. Bo, że ywbrali pazyrne drugie połówki, to mogłabym im góra współczuć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego Ty musisz robić to samo?Stawiasz się w takim razie z nimi w jednym rzędzie.

 

Spalasz się dziewczyno na własne życzenie.To są Twoje nerwy,Twoje myśli które Ciebie gnębią,Twój stres.Jesteś nieszczęśliwa sama ze sobą,męczysz się sama swoimi myślami.Cokolwiek byś nie mówiła,potrzebujesz wyjść z domu,zająć się czymś żeby z braku lepszego zajęcia nie skupiać się na tym kto ile razy na wczasy jezdzi i kto o której okna zasłania.

Młoda jesteś,a z postów wychyla się jakaś zgorzkniała życiem i samotna emerytka :p

Pozdrawiam i życzę lepszego samopoczucia w przyszłości,bo rozumiem że każdy z nas może mieć słabszy okres.Oby jak najkrócej.

 

Bardzo ci dziękuję za tą wypowiedź.Bardzo mi uświadomiła ze mam problem.Wiem że tym problemem jest zazdrosć wynikająca z braku zajęcia.Staram się z tym walczyć.Nie patrzę,nie podglądam i nie zamierzam marnować życia żyjąc życiem innych.Mam swoje wspaniałe życie a nie chce być zgorzkniałą młodą kobietą.Nie dostrzegam tego patrząc przez ten pryzmat który wyszedł na jaw z pierwszego postu w tym temacie.Jeszcze raz ci dziękuję:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dam rady odpisać, piszesz bełkotliwie
Dla mnie to nie jest bełkot.Zwyczajnie w jednym zdaniu chciałam zawrzeć to co sie wydarzyło w moim i mojego meża życiu choć tego nie da sie tutaj opisać bo to gotowy scenariusz do filmu.Ale to juz inna historia.Nie da sie tego od tak zrozumieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ten ojciec w końcu sprzedał czy oddał? Jakbym ja sobie na jesieni życia sprzedała włości i zaczęła jeździć 10 x w roku na wczasy, a dzieci miałyby do mnie pretensje, że wydaję a mogłam im dać, to bym się naprawdę zmartwiła. Tym, że je w roszczeniowy sposób wychowałam. Ale to o własne dzieci bym sie martwiła. Bo, że ywbrali pazyrne drugie połówki, to mogłabym im góra współczuć.

 

Nie jestem łasa na kasę,mąż też nie patrzy na pieniadzę.Ale jeżlei ktoś cie oszuka i wystawi do wiatru i jak to jest jeszcze twój rodzony ojciec to co dobrze to wygląda?

Ojciec mojego męża sprzedał dom rodzinny i działki.Czyli inaczej sprzedał cały majątek.O tak .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem łasa na kasę,mąż też nie patrzy na pieniadzę.Ale jeżlei ktoś cie oszuka i wystawi do wiatru i jak to jest jeszcze twój rodzony ojciec to co dobrze to wygląda?

Ojciec mojego męża sprzedał dom rodzinny i działki.Czyli inaczej sprzedał cały majątek.O tak .

 

Czytam, czytam i pogubiłem się. Ojciec dał Wam działkę.Sprzedał swoją własność.

Gdzie tu oszustwo i wystawienie do wiatru

Chyba, że piszesz nam tutaj jakąś cząstkę prawdy.

Pomyśl, niejeden chciałby mieć tak fajnego tatę, który daje dziecku działkę budowlaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kysha.

Polecam Ci metodę, która u mnie poskutkowała:

odrzuc w niepamięc (i to tak na zawsze!) to co was złego spotkało.

Po raz ostatni przeanalizuj wszystko co Cię dreczy , przemyśl kazdy fakt z tych wydarzeń ,które tak Cię zraniły.

Oczekiwaliście z mężem że zbudujecie piękny dom,mieliście w planie dostac resztę działki.

Na pewno mieliście rozległe plany stało się jednak inaczej.

Jeżeli się od tego nie odetniesz raz na zawsze zniszczysz Sobie życie.

będziesz czuła się coraz bardziej zgorzkniała i rozgoryczona.

To co już macie jest waszym sukcesem!!

Macie piękny dom, działeczkę.

Skoro reszta Waszych planów sie nie powiodła to trudno.

Inni maja gorzej -tracą zdrowie, umierają im najbliżsi , albo są zdradzeni ,oszukani .

Was to ominęło.

Macie siebie nawzajem.Dostaliście kawałek ziemi-inni musieli brac kredyty,żeby ziemię kupic.

 

Widzę,że jest Ci z tym ciężko -znajdź te dobre strony:

jesteście zdrowi ,młodzi macie plany-możecie jeszcze wiele osiągnąc.

Radzę Ci ( i uwierz,że Ci to pomoże)nie myśl już o tym co było.

Zapomnij ,nie wracaj do tego.

A nawet przebacz ojcu (teściowi)

Masz nowy etap w życiu a od tamtego sie odetnij całkowicie.

Potraktuj to już jako nowe wyzwanie.

Problemy ma każdy-sztuką jest umiec je rozwiązac!

Nic nie zmienisz tym ,że masz zal-to Cię zatrzymuje na drodze rozwoju.

Musisz się od tego odciąc-zobaczysz ,że wtedy zmienisz swoje nastawienie doświata i ludzi.

Wyluzuj , nie spinaj sie tak bo naprawde oszalejesz!

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ci dziękuję za tą wypowiedź.Bardzo mi uświadomiła ze mam problem.

 

To jest dojrzałe podejście do problemu. Świadczy o tym, że masz duuuże szanse na zmianę. Własnego podejścia :)

Wiem, że czas budowy jest ciężki. Może jednak inwestycja we wspólny urop-wyjazd (nie musi być drogi!) byłby dla Was bardzo pomocny? Żeby złapać dystans do życia, siebie, problemów i sąsiadów. Przemysl to.

Życzę Ci odzyskania radości z życia i Twojego pięknego domku. Skupiaj się na pozytywach, bo uwierz, że negatywy zawsze się znajdą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko Boska.... czytam i w pale mi się nie mieści jak można tak zazdrościć i być tak zawistnym. Kysha super że zrozumiałaś, ze masz problem, nigdy nie byłam zazdrosna o to co ludzie mają, bo ciężko pracuję na to co mam i doceniam to. Inni mogą mieć i złote góry a przecież to nie na tym polega by zazdroscić, bo czemu on ma lepiej niz ja?!. lepiej wząść się w garść i popatrzeć na siebie na to co ja mogę ze sobą zrobić.Z tego co się domyślam jesteś młodą kobietą, która MUSI znaleźć zajęcie bo chyba wolny czas to Twój najwększy wróg i musi przestać "gapić się przez firankę obserwując co się dzieje u sąsiada a potem obmawiać " bo niebawem bedziesz postrzegana jako tak która wie co o kim powiedzieć i komu szpile w tyłek bić mając z tego satysfakcje. .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kysha - przeczytałam wszystko, co napisałaś, również Twój wątek o małej działce.

 

W pierwszej chwili, na myśl o tym, że można mieć w sobie tyle jadu, włos mi się na głowie zjeżył. Pomyślałam, że być może ja, będąc tego zupełnie nieświadomą, też mieszkam obok takiej osoby - której sposób życia ani stan majątkowy niewiele mnie obchodzą, ale która wie o mnie wszystko (no, prawie..), obserwuje, ocenia, a jej oceny pełne są zawiści zmieszanej z pogardą...

 

Po chwili ochłonęłam i doszłam do wniosku, że Tobie potrzebna jest pomoc. I to szybko. Bo się wykończysz. Będziesz sfrustrowana, warcząca, niezadowolona, a takich kobiet mężczyźni nie lubią :cool:.

 

 

Przede wszystkim kobito, weź się za siebie. Rozumiem, że nie pracujesz zawodowo - ale to nie znaczy, że masz nie pracować wcale, a zamiast tego przejmować się nieistniejącymi problemami, lub wyolbrzymiać istniejące.

 

Żyjecie z jednej pensji. Nie chcecie brać kredytu (bardzo mądra decyzja! Jak nie ma absolutnej konieczności to lepiej mieć spokojną głowę :) ) i wiele rzeczy na budowie idzie powoli. A na Ciebie działanie na budowie wpływa dopingująco - zastanów się, co mogłabyś zrobić sama, by była jakiś efekt, a zarazem oszczędność pieniędzy.

 

OK, nie mówię, że masz się nauczyć np. kafelkować, ale może zajmiesz się ogrodem? Nie wiem jaki macie stan zaawansowania, ale w ogrodzie jest mnóstwo prac, które możesz wykonać. Sadzonkować rośliny na przykład. Podpatrz które rośliny podobają Ci się u znajomych, poczytaj jak i kiedy sporządzić z nich sadzonki i zrób. Będziesz mieć rośliny za darmo! Siej byliny. Załóż warzywnik - oczywiście nie teraz :) ale wiosną, a latem i jesienią z własnoręcznie uprawianych warzyw zrobisz pyszne przetwory na zimę - znów bardzo duża oszczędność pieniędzy! I nie przejmuj się tym, że ktoś może powiedzieć, że u Ciebie wiocha bo masz warzywa "jak na jakiejś działce" - Ty jesteś ekologiczną i ekonomiczną Panią Domu prowadzącą gospodarstwo domowe zgodnie z najnowszymi trendami :)

 

Popatrz na świat z większym optymizmem. Dlaczego zakładasz, że inni mają złe intencje? Dlaczego dopatrujesz się szpiegowania, prześladowania, "odgapiania"? Dlaczego mierzysz innych własną miarą?

Jedni - zasłaniają okna (jak jacyś złoczyńcy, co? ciekawe, co mają do ukrycia, bo gdyby byli uczciwi, to by mieli na przestrzał otwarte ;) )

Drudzy - a fe, nowobogaccy, zamiast żyć przyzwoicie to jeżdżą sobie na wczasy, w tyłkach im się poprzewracało,

Trzeci -traktują was jak smarkaczy

 

A na domiar złego

wielu "przyjaciół" od nas się odwróciło nadal nie wiemy dlaczego raczej domyślamy się.

 

Ja też się domyślam.

Bo przez wieczne umartwianie się stałaś się mało znośna dla otoczenia... I powinnaś to zmienić. Dla własnego lepszego samopoczucia.

 

Po raz kolejny - popatrz na świat z większym optymizmem.

Nie zakłądaj, że wszyscy są źli. Podejrzewam, że sąsiadów zupełnie nie interesuje Wasze życie, nie szpiegują Was ani nie podsłuchują przy płocie - działki są niewielkie, to gdzie mają siedzieć? W domu się zabarykadować, czy jak? Ja też mam z jednej strony 4,3 m do płotu, a z drugiej dołączoną połówkę bliźniaka - i jakoś nikt sobie nie przeszkadza. Witamy się, zamienimy dwa zdania o pogodzie i każdy zajmuje się sobą. Jeśli sąsiad coś usłyszy - trudno, działki małe, dobrze że jest choć kawałek ogrodu.

 

Właśnie - macie swój kawałek ogrodu! Działkę dostaliście za darmo. My musieliśmy zapłacić... A to, że ojciec sprzedał dom i inne działki - mówiąc szczerze, uważam, że wobec Was się wywiązał ze swoich rodzicielskich obowiązków. Dał Wam tyle, ile mógł. Resztę sprzedał i jest teraz zabezpieczony finansowo. Gdyby Wam dał wszystko i np. zaniemógł, to co - z czego opłacilibyście np. prywatną opiekę lekarską, operację, czy inne niezbędne wydatki? Albo z czego, w sytuacji kryzysowej, utrzymalibyście dom ojca - opłaty, ogrzewanie, remonty? Popatrz na to z tej strony.

A jeśli nawet za pieniądze ze sprzedaży zrobi sobie podróż dookoła świata - należy mu się, jego majątek. Wam prezent już dał i cieszcie się z tego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kysha - przeczytałam wszystko, co napisałaś, również Twój wątek o małej działce.

 

W pierwszej chwili, na myśl o tym, że można mieć w sobie tyle jadu, włos mi się na głowie zjeżył. Pomyślałam, że być może ja, będąc tego zupełnie nieświadomą, też mieszkam obok takiej osoby - której sposób życia ani stan majątkowy niewiele mnie obchodzą, ale która wie o mnie wszystko (no, prawie..), obserwuje, ocenia, a jej oceny pełne są zawiści zmieszanej z pogardą...

 

Po chwili ochłonęłam i doszłam do wniosku, że Tobie potrzebna jest pomoc. I to szybko. Bo się wykończysz. Będziesz sfrustrowana, warcząca, niezadowolona, a takich kobiet mężczyźni nie lubią :cool:.

 

 

Przede wszystkim kobito, weź się za siebie. Rozumiem, że nie pracujesz zawodowo - ale to nie znaczy, że masz nie pracować wcale, a zamiast tego przejmować się nieistniejącymi problemami, lub wyolbrzymiać istniejące.

 

Żyjecie z jednej pensji. Nie chcecie brać kredytu (bardzo mądra decyzja! Jak nie ma absolutnej konieczności to lepiej mieć spokojną głowę :) ) i wiele rzeczy na budowie idzie powoli. A na Ciebie działanie na budowie wpływa dopingująco - zastanów się, co mogłabyś zrobić sama, by była jakiś efekt, a zarazem oszczędność pieniędzy.

 

OK, nie mówię, że masz się nauczyć np. kafelkować, ale może zajmiesz się ogrodem? Nie wiem jaki macie stan zaawansowania, ale w ogrodzie jest mnóstwo prac, które możesz wykonać. Sadzonkować rośliny na przykład. Podpatrz które rośliny podobają Ci się u znajomych, poczytaj jak i kiedy sporządzić z nich sadzonki i zrób. Będziesz mieć rośliny za darmo! Siej byliny. Załóż warzywnik - oczywiście nie teraz :) ale wiosną, a latem i jesienią z własnoręcznie uprawianych warzyw zrobisz pyszne przetwory na zimę - znów bardzo duża oszczędność pieniędzy! I nie przejmuj się tym, że ktoś może powiedzieć, że u Ciebie wiocha bo masz warzywa "jak na jakiejś działce" - Ty jesteś ekologiczną i ekonomiczną Panią Domu prowadzącą gospodarstwo domowe zgodnie z najnowszymi trendami :)

 

Popatrz na świat z większym optymizmem. Dlaczego zakładasz, że inni mają złe intencje? Dlaczego dopatrujesz się szpiegowania, prześladowania, "odgapiania"? Dlaczego mierzysz innych własną miarą?

Jedni - zasłaniają okna (jak jacyś złoczyńcy, co? ciekawe, co mają do ukrycia, bo gdyby byli uczciwi, to by mieli na przestrzał otwarte ;) )

Drudzy - a fe, nowobogaccy, zamiast żyć przyzwoicie to jeżdżą sobie na wczasy, w tyłkach im się poprzewracało,

Trzeci -traktują was jak smarkaczy

 

A na domiar złego

 

 

Ja też się domyślam.

Bo przez wieczne umartwianie się stałaś się mało znośna dla otoczenia... I powinnaś to zmienić. Dla własnego lepszego samopoczucia.

 

Po raz kolejny - popatrz na świat z większym optymizmem.

Nie zakłądaj, że wszyscy są źli. Podejrzewam, że sąsiadów zupełnie nie interesuje Wasze życie, nie szpiegują Was ani nie podsłuchują przy płocie - działki są niewielkie, to gdzie mają siedzieć? W domu się zabarykadować, czy jak? Ja też mam z jednej strony 4,3 m do płotu, a z drugiej dołączoną połówkę bliźniaka - i jakoś nikt sobie nie przeszkadza. Witamy się, zamienimy dwa zdania o pogodzie i każdy zajmuje się sobą. Jeśli sąsiad coś usłyszy - trudno, działki małe, dobrze że jest choć kawałek ogrodu.

 

Właśnie - macie swój kawałek ogrodu! Działkę dostaliście za darmo. My musieliśmy zapłacić... A to, że ojciec sprzedał dom i inne działki - mówiąc szczerze, uważam, że wobec Was się wywiązał ze swoich rodzicielskich obowiązków. Dał Wam tyle, ile mógł. Resztę sprzedał i jest teraz zabezpieczony finansowo. Gdyby Wam dał wszystko i np. zaniemógł, to co - z czego opłacilibyście np. prywatną opiekę lekarską, operację, czy inne niezbędne wydatki? Albo z czego, w sytuacji kryzysowej, utrzymalibyście dom ojca - opłaty, ogrzewanie, remonty? Popatrz na to z tej strony.

A jeśli nawet za pieniądze ze sprzedaży zrobi sobie podróż dookoła świata - należy mu się, jego majątek. Wam prezent już dał i cieszcie się z tego :)

 

 

Kolejna podbudowująca wspaniała wypowiedź.Dziękuje ci z całego serca.Ze jestem wreszcie zrozumiana.Jednak mozna liczyć na ludzi.Po tych ciężkich sytuacjach o których dość chaotycznie pisałam jestem innym człowiekiem i stąd te moje problemy.Nie wiem czy tu nie była by potrzebna wizyta u psychologa.Myśleliśmy o tym z mężem wcześniej ale jakoś spełzło na niczym.Moze podejmę z nim ten temat w najbliższym czasie i wybierzemy sie a parę sesji z kimś kto moze nam młodym 30 letnim ludziom pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko Boska.... czytam i w pale mi się nie mieści jak można tak zazdrościć i być tak zawistnym. Kysha super że zrozumiałaś, ze masz problem, nigdy nie byłam zazdrosna o to co ludzie mają, bo ciężko pracuję na to co mam i doceniam to. Inni mogą mieć i złote góry a przecież to nie na tym polega by zazdroscić, bo czemu on ma lepiej niz ja?!. lepiej wząść się w garść i popatrzeć na siebie na to co ja mogę ze sobą zrobić.Z tego co się domyślam jesteś młodą kobietą, która MUSI znaleźć zajęcie bo chyba wolny czas to Twój najwększy wróg i musi przestać "gapić się przez firankę obserwując co się dzieje u sąsiada a potem obmawiać " bo niebawem bedziesz postrzegana jako tak która wie co o kim powiedzieć i komu szpile w tyłek bić mając z tego satysfakcje. .

 

Z pewnoscią nie pisze tego aby pisać.Wiem że jest problem we mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dojrzałe podejście do problemu. Świadczy o tym, że masz duuuże szanse na zmianę. Własnego podejścia :)

Wiem, że czas budowy jest ciężki. Może jednak inwestycja we wspólny urop-wyjazd (nie musi być drogi!) byłby dla Was bardzo pomocny? Żeby złapać dystans do życia, siebie, problemów i sąsiadów. Przemysl to.

Życzę Ci odzyskania radości z życia i Twojego pięknego domku. Skupiaj się na pozytywach, bo uwierz, że negatywy zawsze się znajdą

Ślicznie dziękuję za słowa otuchy:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, czytam i pogubiłem się. Ojciec dał Wam działkę.Sprzedał swoją własność.

Gdzie tu oszustwo i wystawienie do wiatru

Chyba, że piszesz nam tutaj jakąś cząstkę prawdy.

Pomyśl, niejeden chciałby mieć tak fajnego tatę, który daje dziecku działkę budowlaną.

On nie dał z własnej woli tylko my go uprosiliśmy o to kawalątko ziemi.Swoją własnosć a dzieci to czyje niby są- kosmity? a ma ich troje!Obowiązku rodzicielskiego co do żadnego dziecka nie spełnił.Żadnemu nie pomógł z własnej nie przymuszonej woli..Był tak cwany ze kasę od nas brał na swoje utrzymanie i swojej utrzymanki czyt.konkubiny.kiedy my byliśmy na dorobku za granicą.To nie jest fajny teść uwierz.Egoista i cwaniak i w tym wszystkim najgorsze jest to że własnych dzieci na samym końcu tego wszystkiego udawał że nie zna.To boli i to strasznie bo wiesz co było naszym najgorszym błędem ze w ogóle wróciliśmy do Polski bo powinniśmy tam siedzieć i robić na zachcianki mojego teścia którym wziął sobie drugą babę.Reszty mozesz sie domyśleć. Edytowane przez Kysha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On nie dał z własnej woli tylko my go uprosiliśmy o to kawalątko ziemi.Swoją własnosć a dzieci to czyje niby są- kosmity? a ma ich troje!Obowiązku rodzicielskiego co do żadnego dziecka nie spełnił.Żadnemu nie pomógł z własnej nie przymuszonej woli.

 

Kysha-nie pomógł bo nie m u s i a ł! Nie ma obowiązku pomagać dorosłym dzieciom,wolna wola co rodzic robi ze s w o i m dorobkiem.Nie mozemy mieć pretensji ,że nie pomagają -mogą jeśli zechcą. Nawiasem mówiąc nawet kawalatko ziemi dzisiaj jest warte dziesiątki tysiecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watek się zgubił.

Oczywiście że rodzina ma w jakimś zakresie obowiązek nie tylko moralny (i to nam sugeruje także prawo) pomagać sobie.Ale dziewczyna ma zupełnie inny problem,który nie dotyczy tylko finansowych relacji z teściem.

 

Ktos napisal ze jest to jedyny problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, ja jestem urodzona ateistka, ale nie pierwszy raz smucę się bo i tu, i u mnie w rodzinie, są osoby chorujące na mola nienawiści. I jedyne co im mogę doradzić to pójście do kościoła (chociaż znam i kościelne osoby mające dalej problem). W kościele nawet ateista najpierw co tydzień uwierzy że jest dobry i ma dobre myśli a gdy już tak pomyśli to pomyśli też dobrze o innych. Bo gdy chcesz zmienić świat - zmień siebie...

Ja też mam skłonności do myślenia źle o tej czy o tamtej osobie. Staram się wtedy ustawić do pionu mówiąc sobie "Nie zajmuj się nim, zajmij się sobą" przecież we mnie jest też wiele do poprawienia... Zawsze wtedy mi głupio że zajmuje sie czyimiś wadami zamiast swoimi, a tylko ze swoimi dam radę coś zrobić... Dlatego głowa do góry, wystarczy tylko skupić się na poprawianiu siebie, swoich myśli i to, czy pan X jest nadal zły - przestanie byc istotne, tak jakby ten X przestał istnieć, zmalał do rozmiaru myszki... :-) A nagrodą za zmiane stanu ducha będzie wiecej sily i energii do walki o swoje marzenia :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...