Lopesjus 02.08.2012 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 Dom nam się podobał ale nie wiedziałam co zrobi ojciec mojego męża że sprzeda swój dom że odda wszytsko obcym ludziom.Tego nie mogłam wiedzieć dom juz stał jak to się stało.Nie wiesz wiec nie oceniaj. Nie dam rady odpisać, piszesz bełkotliwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 02.08.2012 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 To ten ojciec w końcu sprzedał czy oddał? Jakbym ja sobie na jesieni życia sprzedała włości i zaczęła jeździć 10 x w roku na wczasy, a dzieci miałyby do mnie pretensje, że wydaję a mogłam im dać, to bym się naprawdę zmartwiła. Tym, że je w roszczeniowy sposób wychowałam. Ale to o własne dzieci bym sie martwiła. Bo, że ywbrali pazyrne drugie połówki, to mogłabym im góra współczuć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 04.08.2012 12:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 Dlatego Ty musisz robić to samo?Stawiasz się w takim razie z nimi w jednym rzędzie. Spalasz się dziewczyno na własne życzenie.To są Twoje nerwy,Twoje myśli które Ciebie gnębią,Twój stres.Jesteś nieszczęśliwa sama ze sobą,męczysz się sama swoimi myślami.Cokolwiek byś nie mówiła,potrzebujesz wyjść z domu,zająć się czymś żeby z braku lepszego zajęcia nie skupiać się na tym kto ile razy na wczasy jezdzi i kto o której okna zasłania. Młoda jesteś,a z postów wychyla się jakaś zgorzkniała życiem i samotna emerytka Pozdrawiam i życzę lepszego samopoczucia w przyszłości,bo rozumiem że każdy z nas może mieć słabszy okres.Oby jak najkrócej. Bardzo ci dziękuję za tą wypowiedź.Bardzo mi uświadomiła ze mam problem.Wiem że tym problemem jest zazdrosć wynikająca z braku zajęcia.Staram się z tym walczyć.Nie patrzę,nie podglądam i nie zamierzam marnować życia żyjąc życiem innych.Mam swoje wspaniałe życie a nie chce być zgorzkniałą młodą kobietą.Nie dostrzegam tego patrząc przez ten pryzmat który wyszedł na jaw z pierwszego postu w tym temacie.Jeszcze raz ci dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 04.08.2012 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 Nie dam rady odpisać, piszesz bełkotliwieDla mnie to nie jest bełkot.Zwyczajnie w jednym zdaniu chciałam zawrzeć to co sie wydarzyło w moim i mojego meża życiu choć tego nie da sie tutaj opisać bo to gotowy scenariusz do filmu.Ale to juz inna historia.Nie da sie tego od tak zrozumieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 04.08.2012 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 To ten ojciec w końcu sprzedał czy oddał? Jakbym ja sobie na jesieni życia sprzedała włości i zaczęła jeździć 10 x w roku na wczasy, a dzieci miałyby do mnie pretensje, że wydaję a mogłam im dać, to bym się naprawdę zmartwiła. Tym, że je w roszczeniowy sposób wychowałam. Ale to o własne dzieci bym sie martwiła. Bo, że ywbrali pazyrne drugie połówki, to mogłabym im góra współczuć. Nie jestem łasa na kasę,mąż też nie patrzy na pieniadzę.Ale jeżlei ktoś cie oszuka i wystawi do wiatru i jak to jest jeszcze twój rodzony ojciec to co dobrze to wygląda? Ojciec mojego męża sprzedał dom rodzinny i działki.Czyli inaczej sprzedał cały majątek.O tak . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 04.08.2012 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 Nie jestem łasa na kasę,mąż też nie patrzy na pieniadzę.Ale jeżlei ktoś cie oszuka i wystawi do wiatru i jak to jest jeszcze twój rodzony ojciec to co dobrze to wygląda? Ojciec mojego męża sprzedał dom rodzinny i działki.Czyli inaczej sprzedał cały majątek.O tak . Czytam, czytam i pogubiłem się. Ojciec dał Wam działkę.Sprzedał swoją własność. Gdzie tu oszustwo i wystawienie do wiatru Chyba, że piszesz nam tutaj jakąś cząstkę prawdy. Pomyśl, niejeden chciałby mieć tak fajnego tatę, który daje dziecku działkę budowlaną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edyta Ż 04.08.2012 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2012 Kysha.Polecam Ci metodę, która u mnie poskutkowała:odrzuc w niepamięc (i to tak na zawsze!) to co was złego spotkało.Po raz ostatni przeanalizuj wszystko co Cię dreczy , przemyśl kazdy fakt z tych wydarzeń ,które tak Cię zraniły.Oczekiwaliście z mężem że zbudujecie piękny dom,mieliście w planie dostac resztę działki.Na pewno mieliście rozległe plany stało się jednak inaczej.Jeżeli się od tego nie odetniesz raz na zawsze zniszczysz Sobie życie.będziesz czuła się coraz bardziej zgorzkniała i rozgoryczona.To co już macie jest waszym sukcesem!!Macie piękny dom, działeczkę.Skoro reszta Waszych planów sie nie powiodła to trudno.Inni maja gorzej -tracą zdrowie, umierają im najbliżsi , albo są zdradzeni ,oszukani .Was to ominęło.Macie siebie nawzajem.Dostaliście kawałek ziemi-inni musieli brac kredyty,żeby ziemię kupic. Widzę,że jest Ci z tym ciężko -znajdź te dobre strony:jesteście zdrowi ,młodzi macie plany-możecie jeszcze wiele osiągnąc.Radzę Ci ( i uwierz,że Ci to pomoże)nie myśl już o tym co było.Zapomnij ,nie wracaj do tego.A nawet przebacz ojcu (teściowi)Masz nowy etap w życiu a od tamtego sie odetnij całkowicie.Potraktuj to już jako nowe wyzwanie.Problemy ma każdy-sztuką jest umiec je rozwiązac!Nic nie zmienisz tym ,że masz zal-to Cię zatrzymuje na drodze rozwoju.Musisz się od tego odciąc-zobaczysz ,że wtedy zmienisz swoje nastawienie doświata i ludzi.Wyluzuj , nie spinaj sie tak bo naprawde oszalejesz!Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 06.08.2012 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2012 Bardzo ci dziękuję za tą wypowiedź.Bardzo mi uświadomiła ze mam problem. To jest dojrzałe podejście do problemu. Świadczy o tym, że masz duuuże szanse na zmianę. Własnego podejścia Wiem, że czas budowy jest ciężki. Może jednak inwestycja we wspólny urop-wyjazd (nie musi być drogi!) byłby dla Was bardzo pomocny? Żeby złapać dystans do życia, siebie, problemów i sąsiadów. Przemysl to. Życzę Ci odzyskania radości z życia i Twojego pięknego domku. Skupiaj się na pozytywach, bo uwierz, że negatywy zawsze się znajdą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 07.08.2012 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2012 Matko Boska.... czytam i w pale mi się nie mieści jak można tak zazdrościć i być tak zawistnym. Kysha super że zrozumiałaś, ze masz problem, nigdy nie byłam zazdrosna o to co ludzie mają, bo ciężko pracuję na to co mam i doceniam to. Inni mogą mieć i złote góry a przecież to nie na tym polega by zazdroscić, bo czemu on ma lepiej niz ja?!. lepiej wząść się w garść i popatrzeć na siebie na to co ja mogę ze sobą zrobić.Z tego co się domyślam jesteś młodą kobietą, która MUSI znaleźć zajęcie bo chyba wolny czas to Twój najwększy wróg i musi przestać "gapić się przez firankę obserwując co się dzieje u sąsiada a potem obmawiać " bo niebawem bedziesz postrzegana jako tak która wie co o kim powiedzieć i komu szpile w tyłek bić mając z tego satysfakcje. . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 07.08.2012 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2012 Kysha - przeczytałam wszystko, co napisałaś, również Twój wątek o małej działce. W pierwszej chwili, na myśl o tym, że można mieć w sobie tyle jadu, włos mi się na głowie zjeżył. Pomyślałam, że być może ja, będąc tego zupełnie nieświadomą, też mieszkam obok takiej osoby - której sposób życia ani stan majątkowy niewiele mnie obchodzą, ale która wie o mnie wszystko (no, prawie..), obserwuje, ocenia, a jej oceny pełne są zawiści zmieszanej z pogardą... Po chwili ochłonęłam i doszłam do wniosku, że Tobie potrzebna jest pomoc. I to szybko. Bo się wykończysz. Będziesz sfrustrowana, warcząca, niezadowolona, a takich kobiet mężczyźni nie lubią . Przede wszystkim kobito, weź się za siebie. Rozumiem, że nie pracujesz zawodowo - ale to nie znaczy, że masz nie pracować wcale, a zamiast tego przejmować się nieistniejącymi problemami, lub wyolbrzymiać istniejące. Żyjecie z jednej pensji. Nie chcecie brać kredytu (bardzo mądra decyzja! Jak nie ma absolutnej konieczności to lepiej mieć spokojną głowę ) i wiele rzeczy na budowie idzie powoli. A na Ciebie działanie na budowie wpływa dopingująco - zastanów się, co mogłabyś zrobić sama, by była jakiś efekt, a zarazem oszczędność pieniędzy. OK, nie mówię, że masz się nauczyć np. kafelkować, ale może zajmiesz się ogrodem? Nie wiem jaki macie stan zaawansowania, ale w ogrodzie jest mnóstwo prac, które możesz wykonać. Sadzonkować rośliny na przykład. Podpatrz które rośliny podobają Ci się u znajomych, poczytaj jak i kiedy sporządzić z nich sadzonki i zrób. Będziesz mieć rośliny za darmo! Siej byliny. Załóż warzywnik - oczywiście nie teraz ale wiosną, a latem i jesienią z własnoręcznie uprawianych warzyw zrobisz pyszne przetwory na zimę - znów bardzo duża oszczędność pieniędzy! I nie przejmuj się tym, że ktoś może powiedzieć, że u Ciebie wiocha bo masz warzywa "jak na jakiejś działce" - Ty jesteś ekologiczną i ekonomiczną Panią Domu prowadzącą gospodarstwo domowe zgodnie z najnowszymi trendami Popatrz na świat z większym optymizmem. Dlaczego zakładasz, że inni mają złe intencje? Dlaczego dopatrujesz się szpiegowania, prześladowania, "odgapiania"? Dlaczego mierzysz innych własną miarą? Jedni - zasłaniają okna (jak jacyś złoczyńcy, co? ciekawe, co mają do ukrycia, bo gdyby byli uczciwi, to by mieli na przestrzał otwarte ) Drudzy - a fe, nowobogaccy, zamiast żyć przyzwoicie to jeżdżą sobie na wczasy, w tyłkach im się poprzewracało, Trzeci -traktują was jak smarkaczy A na domiar złego wielu "przyjaciół" od nas się odwróciło nadal nie wiemy dlaczego raczej domyślamy się. Ja też się domyślam. Bo przez wieczne umartwianie się stałaś się mało znośna dla otoczenia... I powinnaś to zmienić. Dla własnego lepszego samopoczucia. Po raz kolejny - popatrz na świat z większym optymizmem. Nie zakłądaj, że wszyscy są źli. Podejrzewam, że sąsiadów zupełnie nie interesuje Wasze życie, nie szpiegują Was ani nie podsłuchują przy płocie - działki są niewielkie, to gdzie mają siedzieć? W domu się zabarykadować, czy jak? Ja też mam z jednej strony 4,3 m do płotu, a z drugiej dołączoną połówkę bliźniaka - i jakoś nikt sobie nie przeszkadza. Witamy się, zamienimy dwa zdania o pogodzie i każdy zajmuje się sobą. Jeśli sąsiad coś usłyszy - trudno, działki małe, dobrze że jest choć kawałek ogrodu. Właśnie - macie swój kawałek ogrodu! Działkę dostaliście za darmo. My musieliśmy zapłacić... A to, że ojciec sprzedał dom i inne działki - mówiąc szczerze, uważam, że wobec Was się wywiązał ze swoich rodzicielskich obowiązków. Dał Wam tyle, ile mógł. Resztę sprzedał i jest teraz zabezpieczony finansowo. Gdyby Wam dał wszystko i np. zaniemógł, to co - z czego opłacilibyście np. prywatną opiekę lekarską, operację, czy inne niezbędne wydatki? Albo z czego, w sytuacji kryzysowej, utrzymalibyście dom ojca - opłaty, ogrzewanie, remonty? Popatrz na to z tej strony. A jeśli nawet za pieniądze ze sprzedaży zrobi sobie podróż dookoła świata - należy mu się, jego majątek. Wam prezent już dał i cieszcie się z tego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 08.08.2012 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Kysha - przeczytałam wszystko, co napisałaś, również Twój wątek o małej działce. W pierwszej chwili, na myśl o tym, że można mieć w sobie tyle jadu, włos mi się na głowie zjeżył. Pomyślałam, że być może ja, będąc tego zupełnie nieświadomą, też mieszkam obok takiej osoby - której sposób życia ani stan majątkowy niewiele mnie obchodzą, ale która wie o mnie wszystko (no, prawie..), obserwuje, ocenia, a jej oceny pełne są zawiści zmieszanej z pogardą... Po chwili ochłonęłam i doszłam do wniosku, że Tobie potrzebna jest pomoc. I to szybko. Bo się wykończysz. Będziesz sfrustrowana, warcząca, niezadowolona, a takich kobiet mężczyźni nie lubią . Przede wszystkim kobito, weź się za siebie. Rozumiem, że nie pracujesz zawodowo - ale to nie znaczy, że masz nie pracować wcale, a zamiast tego przejmować się nieistniejącymi problemami, lub wyolbrzymiać istniejące. Żyjecie z jednej pensji. Nie chcecie brać kredytu (bardzo mądra decyzja! Jak nie ma absolutnej konieczności to lepiej mieć spokojną głowę ) i wiele rzeczy na budowie idzie powoli. A na Ciebie działanie na budowie wpływa dopingująco - zastanów się, co mogłabyś zrobić sama, by była jakiś efekt, a zarazem oszczędność pieniędzy. OK, nie mówię, że masz się nauczyć np. kafelkować, ale może zajmiesz się ogrodem? Nie wiem jaki macie stan zaawansowania, ale w ogrodzie jest mnóstwo prac, które możesz wykonać. Sadzonkować rośliny na przykład. Podpatrz które rośliny podobają Ci się u znajomych, poczytaj jak i kiedy sporządzić z nich sadzonki i zrób. Będziesz mieć rośliny za darmo! Siej byliny. Załóż warzywnik - oczywiście nie teraz ale wiosną, a latem i jesienią z własnoręcznie uprawianych warzyw zrobisz pyszne przetwory na zimę - znów bardzo duża oszczędność pieniędzy! I nie przejmuj się tym, że ktoś może powiedzieć, że u Ciebie wiocha bo masz warzywa "jak na jakiejś działce" - Ty jesteś ekologiczną i ekonomiczną Panią Domu prowadzącą gospodarstwo domowe zgodnie z najnowszymi trendami Popatrz na świat z większym optymizmem. Dlaczego zakładasz, że inni mają złe intencje? Dlaczego dopatrujesz się szpiegowania, prześladowania, "odgapiania"? Dlaczego mierzysz innych własną miarą? Jedni - zasłaniają okna (jak jacyś złoczyńcy, co? ciekawe, co mają do ukrycia, bo gdyby byli uczciwi, to by mieli na przestrzał otwarte ) Drudzy - a fe, nowobogaccy, zamiast żyć przyzwoicie to jeżdżą sobie na wczasy, w tyłkach im się poprzewracało, Trzeci -traktują was jak smarkaczy A na domiar złego Ja też się domyślam. Bo przez wieczne umartwianie się stałaś się mało znośna dla otoczenia... I powinnaś to zmienić. Dla własnego lepszego samopoczucia. Po raz kolejny - popatrz na świat z większym optymizmem. Nie zakłądaj, że wszyscy są źli. Podejrzewam, że sąsiadów zupełnie nie interesuje Wasze życie, nie szpiegują Was ani nie podsłuchują przy płocie - działki są niewielkie, to gdzie mają siedzieć? W domu się zabarykadować, czy jak? Ja też mam z jednej strony 4,3 m do płotu, a z drugiej dołączoną połówkę bliźniaka - i jakoś nikt sobie nie przeszkadza. Witamy się, zamienimy dwa zdania o pogodzie i każdy zajmuje się sobą. Jeśli sąsiad coś usłyszy - trudno, działki małe, dobrze że jest choć kawałek ogrodu. Właśnie - macie swój kawałek ogrodu! Działkę dostaliście za darmo. My musieliśmy zapłacić... A to, że ojciec sprzedał dom i inne działki - mówiąc szczerze, uważam, że wobec Was się wywiązał ze swoich rodzicielskich obowiązków. Dał Wam tyle, ile mógł. Resztę sprzedał i jest teraz zabezpieczony finansowo. Gdyby Wam dał wszystko i np. zaniemógł, to co - z czego opłacilibyście np. prywatną opiekę lekarską, operację, czy inne niezbędne wydatki? Albo z czego, w sytuacji kryzysowej, utrzymalibyście dom ojca - opłaty, ogrzewanie, remonty? Popatrz na to z tej strony. A jeśli nawet za pieniądze ze sprzedaży zrobi sobie podróż dookoła świata - należy mu się, jego majątek. Wam prezent już dał i cieszcie się z tego Kolejna podbudowująca wspaniała wypowiedź.Dziękuje ci z całego serca.Ze jestem wreszcie zrozumiana.Jednak mozna liczyć na ludzi.Po tych ciężkich sytuacjach o których dość chaotycznie pisałam jestem innym człowiekiem i stąd te moje problemy.Nie wiem czy tu nie była by potrzebna wizyta u psychologa.Myśleliśmy o tym z mężem wcześniej ale jakoś spełzło na niczym.Moze podejmę z nim ten temat w najbliższym czasie i wybierzemy sie a parę sesji z kimś kto moze nam młodym 30 letnim ludziom pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 08.08.2012 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Matko Boska.... czytam i w pale mi się nie mieści jak można tak zazdrościć i być tak zawistnym. Kysha super że zrozumiałaś, ze masz problem, nigdy nie byłam zazdrosna o to co ludzie mają, bo ciężko pracuję na to co mam i doceniam to. Inni mogą mieć i złote góry a przecież to nie na tym polega by zazdroscić, bo czemu on ma lepiej niz ja?!. lepiej wząść się w garść i popatrzeć na siebie na to co ja mogę ze sobą zrobić.Z tego co się domyślam jesteś młodą kobietą, która MUSI znaleźć zajęcie bo chyba wolny czas to Twój najwększy wróg i musi przestać "gapić się przez firankę obserwując co się dzieje u sąsiada a potem obmawiać " bo niebawem bedziesz postrzegana jako tak która wie co o kim powiedzieć i komu szpile w tyłek bić mając z tego satysfakcje. . Z pewnoscią nie pisze tego aby pisać.Wiem że jest problem we mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 08.08.2012 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 To jest dojrzałe podejście do problemu. Świadczy o tym, że masz duuuże szanse na zmianę. Własnego podejścia Wiem, że czas budowy jest ciężki. Może jednak inwestycja we wspólny urop-wyjazd (nie musi być drogi!) byłby dla Was bardzo pomocny? Żeby złapać dystans do życia, siebie, problemów i sąsiadów. Przemysl to. Życzę Ci odzyskania radości z życia i Twojego pięknego domku. Skupiaj się na pozytywach, bo uwierz, że negatywy zawsze się znajdąŚlicznie dziękuję za słowa otuchy:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 08.08.2012 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 (edytowane) Czytam, czytam i pogubiłem się. Ojciec dał Wam działkę.Sprzedał swoją własność. Gdzie tu oszustwo i wystawienie do wiatru Chyba, że piszesz nam tutaj jakąś cząstkę prawdy. Pomyśl, niejeden chciałby mieć tak fajnego tatę, który daje dziecku działkę budowlaną.On nie dał z własnej woli tylko my go uprosiliśmy o to kawalątko ziemi.Swoją własnosć a dzieci to czyje niby są- kosmity? a ma ich troje!Obowiązku rodzicielskiego co do żadnego dziecka nie spełnił.Żadnemu nie pomógł z własnej nie przymuszonej woli..Był tak cwany ze kasę od nas brał na swoje utrzymanie i swojej utrzymanki czyt.konkubiny.kiedy my byliśmy na dorobku za granicą.To nie jest fajny teść uwierz.Egoista i cwaniak i w tym wszystkim najgorsze jest to że własnych dzieci na samym końcu tego wszystkiego udawał że nie zna.To boli i to strasznie bo wiesz co było naszym najgorszym błędem ze w ogóle wróciliśmy do Polski bo powinniśmy tam siedzieć i robić na zachcianki mojego teścia którym wziął sobie drugą babę.Reszty mozesz sie domyśleć. Edytowane 8 Sierpnia 2012 przez Kysha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 08.08.2012 14:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 On nie dał z własnej woli tylko my go uprosiliśmy o to kawalątko ziemi.Swoją własnosć a dzieci to czyje niby są- kosmity? a ma ich troje!Obowiązku rodzicielskiego co do żadnego dziecka nie spełnił.Żadnemu nie pomógł z własnej nie przymuszonej woli. Kysha-nie pomógł bo nie m u s i a ł! Nie ma obowiązku pomagać dorosłym dzieciom,wolna wola co rodzic robi ze s w o i m dorobkiem.Nie mozemy mieć pretensji ,że nie pomagają -mogą jeśli zechcą. Nawiasem mówiąc nawet kawalatko ziemi dzisiaj jest warte dziesiątki tysiecy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 08.08.2012 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Ta postawa roszczeniowa w społeczeństwie zawsze mnie przerażała. Piłsudski miał rację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusiek 08.08.2012 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Mam taki przypadek w rodzinie, ojciec sprzedal majatek, ulozyl sobie zycie z druga kobieta ale tak sie zlozylo, ze po kilku latach poszedl do sadu po alimenty od syna. To wedlug mnie jest przerazajace.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 08.08.2012 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Watek się zgubił.Oczywiście że rodzina ma w jakimś zakresie obowiązek nie tylko moralny (i to nam sugeruje także prawo) pomagać sobie.Ale dziewczyna ma zupełnie inny problem,który nie dotyczy tylko finansowych relacji z teściem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusiek 08.08.2012 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Watek się zgubił. Oczywiście że rodzina ma w jakimś zakresie obowiązek nie tylko moralny (i to nam sugeruje także prawo) pomagać sobie.Ale dziewczyna ma zupełnie inny problem,który nie dotyczy tylko finansowych relacji z teściem. Ktos napisal ze jest to jedyny problem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
semiramida 08.08.2012 18:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2012 Wiecie co, ja jestem urodzona ateistka, ale nie pierwszy raz smucę się bo i tu, i u mnie w rodzinie, są osoby chorujące na mola nienawiści. I jedyne co im mogę doradzić to pójście do kościoła (chociaż znam i kościelne osoby mające dalej problem). W kościele nawet ateista najpierw co tydzień uwierzy że jest dobry i ma dobre myśli a gdy już tak pomyśli to pomyśli też dobrze o innych. Bo gdy chcesz zmienić świat - zmień siebie... Ja też mam skłonności do myślenia źle o tej czy o tamtej osobie. Staram się wtedy ustawić do pionu mówiąc sobie "Nie zajmuj się nim, zajmij się sobą" przecież we mnie jest też wiele do poprawienia... Zawsze wtedy mi głupio że zajmuje sie czyimiś wadami zamiast swoimi, a tylko ze swoimi dam radę coś zrobić... Dlatego głowa do góry, wystarczy tylko skupić się na poprawianiu siebie, swoich myśli i to, czy pan X jest nadal zły - przestanie byc istotne, tak jakby ten X przestał istnieć, zmalał do rozmiaru myszki... A nagrodą za zmiane stanu ducha będzie wiecej sily i energii do walki o swoje marzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.