bratki 14.03.2007 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Za kazdym razem gdy czytam takie posty,to zdaje mi sie że mieszkam w innej Polsce niż Wy Nie zdażyło mi sie że sąsiad kabluje czy wtyka nos w nie swoje sprawy,co więcej pomagają bezinteresownie(czasami )a i przypilnują gdy trzeba. Miałem włamanie:już na drugi dzień wiedziałem kto(śledztwo sąsiedzkie) Może przeprowadzcie sie na ziemie "wyzyskane"dla spokoju ducha bigmario po prostu masz fart. My się nieustająco przeprowadzamy i w większości też mieliśmy znakomite relacje sąsiedzkie, ale czasem trafi się zaraza i wtedy nic nie poradzisz. I jeśli jest to mała społeczność - to dramat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 14.03.2007 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Ja wprawdzie mieszkam na wsi, ale sąsiedzi też napływowi z Torunia, chyba tylko jeden tubylec i na razie jest o.k. Ale o zawiści na wsi się wiele nasłuchałam. Kiedyś znajoma mówiła o rolniku, który trzymał na rachunku w banku spółdzielczym kilkaset tysięcy złotych, a dom miał w stanie opakanym. Czemu nie remontuje - bo jak się ludzie zorientują że ma pieniędze, to mu żyć nie dadzą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 14.03.2007 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 My zamieszkaliśmy na wsi w ubiegłym roku. Nie była to dla mnie całkiem nowa wieś bo mieszka tu moja babcia i moi rodzice od lat mają działkę ( w końcu też się budują) także ludzie mniej więcej nas kojarzyli. Ale juz mojego męża i teściów nie. Na początku ze zdziwnieniem obserwowałam wycieczki rodzinne w nasze strony (nie mieszkamy przy drodze głównej, tylko przy takie bocznej brukówce) i ogólnie zagęszczony ruch pieszo-samochodowy Każdy kto przejeżdżał z zapałem przyglądał się kolejnym etapom budowy. Ale nie powiem, żeby mi to szczególnie przeszkadzało - ludzie byli mili, coś tam zagadali, uśmiechnęli się, przywitali. Jak była potrzebna jakaś pomoc, to z bez problemu mozna było poprosić. Pamiętam jak ukłądaliśmy schody zewnętrzne z gotowych betonowch elementów i do pomocy przyszło chyba z 5-ciu obcych chłopa bo to takie ciężkie cholertswo było. A ostatnio nawet zauważyłam, ze jak ktoś przejeżdża obok naszego domu, to już nawet nie patrzy w naszą stronę - chyba już swojakami zostaliśmy hehe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.03.2007 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 14.03.2007 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników. JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego. A o autochtonach z małych miejscowości, to pięknie opowiada moja koleżanka. Spotyka sąsiadkę na ulicy, a ta krzyczy do niej: "Pani Xińska, niech pani biegnie do domu, bo Zośka z poczty mówiła, że mąż list przysłał, że wcześniej przyjedzie. To zdąży Pani jeszcze posprzątać!" Takie życzliwe kobitki. Śmieszy mnie to, gdy ONA opowiada. Gdyby dotyczyło mnie - to pożyczyłabym sobie Twój avatar. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.03.2007 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego. No cóż. Taką mam statystykę, że wychodzi mi, że miejscowi lubią ciszę i nie włączają nadajników a miastowi, którzy się pobudowali wkoło nie lubią ciszy i sobie puszczają muzykę i różne audycje radiowe... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.03.2007 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Twoja próba Joshi jest niereprezentatywna. Chamstwo odtyczy miast, wsi i różnej wilkości miejscowości - zaręczam Ci to ja - osoba badająca społeczeństwo od 1990 roku :) Moi rodzice mieli działkę pod Grójcem - praktycznie w lesie, ale niedaleko od zabudowań - miejscowych zabudowań. Wiele znosiłam. Ale w końcu wyjechałam z ryjem na faceta, który sobie ciął eternit piłą w sobotę o 6.00 rano. Przy dźwiękach Radia Maryja. Zdecydowanie nie zachowałam się jak dama. Do darcia po nocach pijackich mord już się przyzwyczaiłam - nie byli to "miastowi". Ale za to jak pięknie w nocy śpiewali Ukraińcy, których oni w sadach zatrudniali ...ehhhh... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.03.2007 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 JoShi, mówisz o zwykłym braku wychowania, który z miejscem urodzenia niewiele ma wspólnego. No cóż. Taką mam statystykę, że wychodzi mi, że miejscowi lubią ciszę i nie włączają nadajników a miastowi, którzy się pobudowali wkoło nie lubią ciszy i sobie puszczają muzykę i różne audycje radiowe... A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.03.2007 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ? Po prostu znam wszystkich z dwudziestu kilku nowo wybudowanych na naszym osiedlu domów i wiem kto skąd pochodzi... Znamy się od samego początku bo założyliśmy komitet osiedlowy, żeby razem organizować np przyłącza. Widzę, że chyba kilku 'miastowym' podskoczyło niepotrzebnie ciśnienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.03.2007 18:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 A to mi jeszcze Joshi powiedz po czym odróżniassz "miastowego" bo chyba wmetryki im nie zaglądasz, co ? Po prostu znam wszystkich z dwudziestu kilku nowo wybudowanych na naszym osiedlu domów i wiem kto skąd pochodzi... Znamy się od samego początku bo założyliśmy komitet osiedlowy, żeby razem organizować np przyłącza. Widzę, że chyba kilku 'miastowym' podskoczyło niepotrzebnie ciśnienie. Żadne ciśnienie nikomu nie podskoczyło - tylko jak sie tak zastanawiam - jesli w W-wie pewnie koło 20 % to miastowi to jak Ty ich u siebie rozpoznajesz ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. I po tym, że mówią warszafka . I po tym, że znikają na wszystkie święta i weekendy i wracają z dużymi torbami. A Ty to chyba po tym radiu.......... ale można sie pomylić, cholercia.. Zawsze mnie zadziwiałam łatwość dzielenia ludzi według różnych kryteriów i przypisywanie im "zdecydowanych" cech. Miastowi/wieśniacy, bogaci/biedni, chamy/kulturalni......... życie nie jest takie proste. Jak widziałaś ja znam takie przyklady "ze wsi" nt. miejscowych jak Ty na temat "miastowych". Generalizowanie ZAWSZE szkodzi ... czasem łatwo przesadzić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.03.2007 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. No to Ci wyjaśniłam, że to jest właśnie moja metoda. Raczej nie mam w zwyczaju klasyfikować ludzi na podstawie mniej oczywistych przesłanek Zawsze mnie zadziwiałam łatwość dzielenia ludzi według różnych kryteriów i przypisywanie im "zdecydowanych" cech. Ja nie mam takiej łatwości. No ale na moim osiedlu to czysta statystyka... No i wypowiedziałam się na temat miastowych z mojego osiedla, żeby nie było, że generalizuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sebastiano 14.03.2007 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Tak sobie myślę, że to zachowania typowe dla środowisk wiejskich Budujesz się wśród autochtonów i jesteś tam intruzem....narazie. Pobudujesz, zamieszkasz, oswoją się i dadzą Ci spokój. Na pewno byłoby Ci łatwiej w towarzystwie innych budujących. Podobne cele i problemy łączą ludzi Myślę, że to po części racja - sam budowałem na wsi chociaż jest to osiedle domków w zasadzie nowych. Po prostu wszystko zależy od charakteru człowieka. Niejeden z miasta często zachowuje się o wiele bardziej zawistnie niż człowiek ze wsi - to po prostu ludzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sebastiano 14.03.2007 20:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 A wiecie co.. Ja to nawet wolę wścipskich autochtonów, niż mieszczuchów, co to się na wieś sprowadzili i nie są w stanie pięć minut pobyć na podwórku bez włączonej głośno muzyki. No szlak mnie trafia, bo jeszcze na dodatek każdy ma włączone co innego... I tak słyszę u siebie 2 w porywach do 4 nadajników. mam też takich jednych - na szczęście kilka ładnych domów dalej - facet ma chyba firmę transportową bo nie dosyć, ze chyba dzieciaki dają co jakiś czas po kolumnach w weekend to jeszcze od czasu do czasu on swoimi cięzarówkami. Trochę mi szkoda jego sąsiadów. Sam czasem lubię coś głośno posłuchać lub obejrzeć film z odpowiednim watowaniem ale jednak przy zamkniętych oknach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michall.m 15.03.2007 06:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2007 jesli w W-wie pewnie koło 20 % to miastowi to jak Ty ich u siebie rozpoznajesz ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. I po tym, że mówią warszafka . I po tym, że znikają na wszystkie święta i weekendy i wracają z dużymi torbami. ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 15.03.2007 06:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2007 jesli w W-wie pewnie koło 20 % to miastowi to jak Ty ich u siebie rozpoznajesz ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. I po tym, że mówią warszafka . I po tym, że znikają na wszystkie święta i weekendy i wracają z dużymi torbami. ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! A ja moją Mamę poznaję po tym, że jej się wydaje, że Warszawa to norma, a reszta to odstępstwo od normy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 15.03.2007 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2007 jesli w W-wie pewnie koło 20 % to miastowi to jak Ty ich u siebie rozpoznajesz ...Ja "nie miastowych" w Warszawie rozpoznaję po ............wywiadzie środowiskowym. I po tym, że mówią warszafka . I po tym, że znikają na wszystkie święta i weekendy i wracają z dużymi torbami. ŚWIĘTE SŁOWA Nefer !!! A ja moją Mamę poznaję po tym, że jej się wydaje, że Warszawa to norma, a reszta to odstępstwo od normy. :):) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Krupiarz 04.04.2007 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2007 A ja pozwolę sobie wrócić do meritum i wyrazić zrozumienie dla autora wątku. Użył co prawda paru dość mocnych określeń, ale bardziej dla okreslenia konkretnego stanu emocjonalnego niz jego charakteru (tak myślę). Buduję się na wsi, tempo budowy mam dość szybkie (wynajmuję mieszkanie, więc mam silną motywację by skończyć budowę jak najszybciej), nie wiem czy mi ktos zazdrości czy nie. Nie zwracam na to prawdę mówiąc uwagi. Miałem dobrego sąsiada, mieszkał za płotem 5 lat, ale się wypowadził i sprzedał dom (też był przyjezdny). Bardzo mi pomogł. Obok mieszane towarzystwo: przyjezdni i miejscowi. Staram sie nie wyróżniac, robic swoje. Nikt mi póki co nie wchodzi w drogę, ja staram się czynić podobnie. Zależy mi na tym by w przyszłości dobrze żyć ze wszystkimi. Mam nadzieję że sąsiedzi lubia browar i nie raz sie spotkamy chociażby pod lokalnym sklepem (przyznam że czasami lubię sobie chlapnąć browarka "na miejscu" Ot chociażby ostatnio, poszliśmy z jednym z wykonawców po fajranciie, na świezym powietrzu popijaliśmy browarka pod sklepem, zobaczył nas chyba mąż właścicielki, zapytał czy nie pomożemy przenieść belek stalowych. My uczynni - czemu nie. Potem podeszełdł, poczęstował papierosami i stwierdzil że weźmie sobie piwo ze sklepu i pogada z nami, było normalnie, miło, gadaliśmy o pierdołach. Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło. Jeżeli myślałbym i postępowal podobnie to na pewno nie stać by mnie było na budowę domu (i nie przemawia tu przeze mnie żadna wyższość). Zdaję sobie sprawę,że jest bardzo wiele osób które zarabiają więcej, którym teoretycznie również jak ci o których pisze autor wątku mógłbym zazdrościć. Ale tego nie robię. Mają bo być moze są zdolniejsi, mieli szczeście, więcej pracuja, ich profesja jest lepiej opłacalna (lepiej wyksztalceni) ... . Na ogół moja pierwsza reakcja/uczucie w stosunku do takich ludzi to nie zazdrość, ale szacunek. Dobze byłoby gdyby ci którzy wszystko co robią to czekają od 1-go do 1-go na listonosza i "wypłatę" również zozumieli że ci którzy budują domy, ciężko na nie pracowali, zazwyczaj więcej niż "ustawowe 8 godzin". W tym zakresie jestem jak najbardziej z autorem wątku. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 04.04.2007 23:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2007 Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło. I to Ci daje prawo do negatywnej oceny tych ludzi ? A może oni więcej nie potrzebują. To ich sprawy i ich życie. Dopóki się nie wtrącają w nasze to nam wara od tego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 05.04.2007 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2007 Jednak autorowi wątku muszę przyznać rację, ze jest wiele osob, które moglyby coś robic by poprawić swoją sytuację materialną, by coś zmienić, a nie robią nic. Kompletnie nic. Zero inicjatywy. Praca max 8 godz. dziennie, wychodząc z pracy nie musza o niej myśleć, żadnych dodatkowych zajęć, chęci doksztalcania, dorobienia, zmiany profesji. Brakuje im pieniędzy ale za "parę" zł/godz to brudzić sobie rąk nie będą, a ci w W-wie, ci na górze to kradną, oszukują .... i stąd całe zło. I to Ci daje prawo do negatywnej oceny tych ludzi ? A może oni więcej nie potrzebują. To ich sprawy i ich życie. Dopóki się nie wtrącają w nasze to nam wara od tego. Oj Joshi. Sa ludzie, ktorzy wiecej nie potrzebuja (albo im lub nam sie tak wydaje). A to, ze nie wtracaja sie do Twojego zycia, to nie jest zadne usprawiedliwienie, zeby trzymac lub utwierdzac ich w marazmie. Bo kiedys sie obudza i przyjda z bejsbolem do Ciebie lub do mnie, jak po swoje. Bo im sie nalezy, bo sa takimi samymi ludzmi jak Ty. Bo maja dwie rece i dwie nogi i tak samo jak Ty potrzebuja jesc i pic. Bo tez chca miec lsniaca fure i diwidi. Bo oddychaja tym samym powietrzem, a Ty go jeszcze zanieczyszczasz... Generalizuje, ale z taka postawa (na szczescie nie z samym bejsbolem) juz nieraz sie spotkalem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Krupiarz 05.04.2007 08:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2007 Dobrze napisane: dopóki się nie wtrącają. Ja ich nie oceniam negatywnie tylko dlatego że tacy są. Jeżeli tak wolą, lubią, chcą to ich sprawa, ich wybór.Problemy rodzą się wtedy, gdy zaczynają zazdrościć i za swoje pretensje do całego świata utrudniają życie tym którzy nie są tacy jak oni, plotkują między sobą, dyskredytują (np. no bo przecież on na pewno gdzieś ukradł, jest nieuczciwy ...). Wtedy i tylko wtedy rodzi się mój negatywny do nich stosunek. I wydaje mi się, że jednak wtedy prawa do takich zachowań nie mają. Można mówić, że się to olewa, że się nie przejmuje a jednak ... boli. Jeżeli jeden ma lepiej a drugi gorzej, to ten drugi by dorównać pierwszemu może zrobić dwie rzeczy: wziąć się do pracy i być taki/mieć tyle co pierwszy (co jednak wymaga sporo wysiłku) lub sprawić by pierwszy miał tyle co drugi (co jest jednak o wiele prostsze i często dominuje). Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.