janusz_21 21.04.2007 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2007 Witam! W "cały"wsi jest podobnie to nieodosobniony przypadek. To naprawdę problem ogólnokrajowy.W 2005 coli zatruło dwukrotnie ujęcia wody pitnej dla niedalekiej Suchej Beskidzkiej. Mogę pójść na całość tak jak oboje z żoną walnie przyczyniliśmy się do wyeliminowania z rynku słynnych "Salonów Komputerowych " z główną siedzibą w Katowicach z oddziałami w całej Polsce. Nie odpuściliśmy draniowi - główny szef + pracownicy odpowiadają przed sądem z dwóch paragrafów (kc, kk), a salonów od 2005 ni ma. tylko musiałbym kablować całą wieś lub prawie cały z.... kraj. A od czego są urzędnicy, chyba po to by kontrolowac całe to tałatajstwo. Jak pisałem nie wiem kiedy nerwy odmówią mi posłuszeństwa? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulkaszpulka 22.04.2007 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2007 No i masz babo placek Wojna o miedzę - nasz geodeta wszedł sąsiadowi pół metra w ogród i mamy przechlapane Dodatkowo sąsiad chce zabrać drewno z karczowania NASZEJ działki, bo podobno sam te samosiejki wierzbowe sadził Za wycinkę rzecz jasna płaciliśmy my. Oj będzie wesoło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monikabak 22.04.2007 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2007 No to ja wam napiszę, jakich ja mam "dobrych" sąsiadów . Otóż nasłali na nas inspekcje budowlaną, bo niby stawiamy budynek bez ich zgody...na który podpisali zgodę już na samym początku,sprawę wygraliśmy!! Teraz nie mozemy, niby ich zdaniem, przrobić garażu(który jest połączony z domem) na pokój, bo niby też musimy mieć ich zgodę....na szczęście nie!!! Musimy nanieść zmainy na projekt, a okna nie wychodzą na sąsiada stronę!!!Ale poprostu, zabi...można. nie ma na nich siły...ale co zrobic.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 22.04.2007 18:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2007 Mogłaś zacząć od zmniejszenia avataru !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 22.04.2007 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2007 Mogłaś zacząć od zmniejszenia avataru !! Chyba zazdroscisz takiego duzego awatarka oczywiscie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 22.04.2007 18:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2007 Jak ona skróci to i ja skrócę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mati_sowee 25.04.2007 05:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2007 a co tu tak dziwnie proporcjonalnie?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 27.04.2007 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2007 Opowiem wam historię z wczoraj. Nie wiem czy to zazdrość, bo i czego? Kredytu do końca życia? Ale dziwne jakieś. Otóż jadę sobie na działkę i od zjazdu z głównej ulicy muszę przejechać przez dwie uliczki. Ale mogę wybrać drogę w prawo - mam bliżej o jakieś 200 metrów, ale za to po piaszczystej drodze, co jakiś czas wysypywanej żwirem. Tej drogi jest nie więcej niż kilkadziesiąt metrów. Druga trasa- dalej o te 200 metrów, ale za to asfaltem. Nie zawsze chce mi sie jeżdzić tą dłuższą drogą. tak też było wczoraj. Podjeżdżam do siebie, wysiadam i wyciągam dzieciaka z samochodu, a za mną goni samochodem jakiś facet. Zatrzymał się i drze mordę, że jeżdżę tędy i mu kurzę. Wszyscy tak jeździcie - pruje się. - Zamiast 5 km na godz. to 20 jeździcie. Samochodów wam nie szkoda. Kurzy się, niech pani spojrzy w lusterko jaki tuman kurzu za panią. Powiedizalam mu tylko, zeby się nie martwił o mój samochód i nie odzywałam się więcej. No cholera, na wszystkich uliczkach położyli asfalt, a jak u nich nie ma kto się za to zabrać, to moja wina? Droga nie jest prywatna, zamknąć jej nie może. Co go to obchodzi którędy jeżdżę?[/url] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 28.04.2007 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2007 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 28.04.2007 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2007 Anisia3, a gdybyś to Ty mieszkała przy tej drodze? Ja nie wiem, co by zrobiła Anisia3 ale ja bym krzaczki zasadziła i częściej myła okna. Droga to droga. Każdy ma prawo nią jeździć. Nas sie tez czepiali, że dlaczego jeździmy po 'ich' drodze, którą 'oni' sobie wyremontowali jak możemy po 'swojej', którą też sobie zrobiliśmy, ale trochę dalej jest. Nawet jednej wiosny to na tej 'ich' drodze ugrzęźliśmy, bo została rozkopana, tak, żebyśmy nie mogli z niej korzystać. Na szczęście szybko przymarzło, potem obeschło i akcja sie nie powtórzyła. Najzabawniejsze, że 'oni' do kościoła czy sklepu mają bliżej 'naszą' droga i nic im nigdy nie przeszkadzało w korzystaniu z niej odkąd tylko ja utwardziliśmy. Oczywiście 'Oni' to nie wszyscy mieszkańcy tamtej ulicy, tylko kilku krzykaczy, być może niezadowolonych, ze my mieszkamy w nowych domach a oni nie. Kiedyś mieliśmy taką sytuację, że jechaliśmy (niezbyt szybko, bo droga powybijana, może z 30 km/h) i widzimy z daleka, ze jakaś zdesperowana mama stoi z dzieckiem w wózku obok drogi. Upały były straszne, może z tego powodu, może z innego, ale najwyraźniej dziecko nie mogło zasnąć. Obok młodej stała mamuśka (a może kochająca teściowa lub inna krewna) z rowerem. Wyobraźcie sobie, że tak dalece były oburzone faktem iż śmiemy tamtędy jechać właśnie wtedy gdy one przy drodze usiłują dziecko uśpić, że 'mamuśka' wypchnęła rower na drogę zmuszając nas do bardzo ostrego hamowania. Szybko nie jechaliśmy, ale ten rower to w ostatniej chwili babsztyl na drogę wysunął. Taki się tuman na szutrówce od tego hamowania zrobił, ze nie da się opisać. Krew się we mnie zagotowała, bo co to za pomysł usypiać dziecko przy drodze i mieć pretensję, że ktoś akurat chce przejechać, ale nie napyszczyłam babie. Rower cofnęła my pojechaliśmy dalej, one w szutrowym tumanie z nieszczęsnym dzieckiem zostały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 28.04.2007 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2007 Anisia3, a gdybyś to Ty mieszkała przy tej drodze? Którędyś na działkę dojechać muszę. Albo krótszą z kurzem albo dłuższą z asfaltem. A jak mieszkańcom ulicy z asfaltem będzie przeszkadzać hałas silnika to co? Raz jeżdżę tędy, raz tędy. Ale robienie awantury, że jeździ się drogą publiczną jest chyba nie na miejscu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stelka 29.04.2007 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2007 My narazie na sąsiadów narzekac nie możemy,a wręcz przeciwnie. Od jednego sąsiada mamy wodę,a od drugiego prąd. Na przeciwko naszej działki jest pole sąsiada.Trochę "wygniecione" przez ciężarówki dowożące materiały na naszą budowę.Oczywiście przeprosiliśmy sąsiada za to,a on "nie ma żadnego problemu" Jak dowozili nam ziemie do zasypania fundamentów(bagatela 20 ciężarówek) to zauważyłam ,że sąsiadka która mieszka przy drodze,schowała pościel i pranie. Jak póżniej rozmawialiśmy,mówiła że nic się nie stało Tak więc narazie jest w porządku z sąsiadami.Kłaniają się,pytaja jak idzie budowa,są po prostu mili i uczynni.Zaznaczam,że jesteśmy obcy w tej wsi,nie mamy tam też żadnej rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 01.08.2012 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2012 Witajcie.Temat umarł aż na 5 lat. Niestety nadal jest bardzo aktualny.A więc tak.Ja tez doświadczyłam chyba tej zazdrości.Choć przyznam sie szczerze że ja tez jestem ta zazdrośnicą.Chociaż mam dom,działkę to też patrzę co dzieje się u sąsiadów.U mnie sytuacja wygląda tak.Dom postawiliśmy 4 lata temu.Dwa już mieszkamy mimo że wielu rzeczy nie ma np.podłóg,wylewek na górze.Trwa to tyle gdyż powiedzieliśmy sobie że kredytu nie weźmiemy bo dla nas to zabójstwo(mąż pracuje sam).Z tego też względu chyba zwracam uwagę na to co dzieje się za płotem u sąsiadów a oni patrzą na nas.To tak jak ktoś tu napisał o tym wkraczaniu na nasze terytorium.Obok postawił sie w tamtym roku sąsiad.Poczuliśmy że zaczynają patrzeć,obserwować czy coś sie u nas dzieje czy stoimy w miejscu(co pewnie by ich cieszyło)Na początku jak on jeszcze domu nie miał było niby oki,rozmowy,śmiechy,pożyczki prądu,wody itd.Ale po tym jak postawili dom i mój mąż liczył że chociaż wycenę zrobi u niego w domu elektryki (ten sąsiad wstawił nam okna i je załatwiał - więc u nas zarobił) wszystko sie zmieniło gdy mojego męża olał.Mąż nie ukrywał ze liczył że będziemy żyć w zgodzie lub chociaż dobrze udawać.Elektrykę ma już zrobioną a mój mąż po niezbyt miłej wymianie zdań z jego żoną gdzie prosił o pożyczenie paru gwoździ i usłyszał że ona nie ma czasu bo będzie miała gości a jej mąż jest zajęty stosunki nasze uległy zmianie o 360 stopni.Nie odzywamy się do siebie,nie mówimy cześć(a było już na takim etapie),zaczęliśmy sobie zwyczajnie przeszkadzać.Oni są starsi od nas o jakieś 10 może 12 lat.My według nich gówniarze 30 letni.Ja uległam zazdrości i bardzo mnie to boli że tak sie zachowuję.Nie wiem jak to zmienić i przestac zwracać uwagi na ludzi nieuprzejmych i chamowatych bo za takich ich mam po tej sytuacji.Drudzy sąsiedzi to nowi,obcy praktycznie chyba z bloków(nie wiem dokładnie- to tylko domysły).Kupili dom od ojca mojego męża(tak wyrodny ojciec-dobrze myślicie).Mieszkają juz dwa lata i w tym roku zaczęli rozbudowywać dom chyba z kredytu(postawili piętro gdzie wywalili na naszą stronę trzy okna,zerżneli lukrany od nas).Są nie dostępni,dzicy i dziwni.Oboje z policji.Gdy fachowcy u nich byli na działce zamykali bramę na kłódkę nie wiem po co chyba po to aby nie uciekli.Nam dzień doby niby mówią ale to raczej chyba tylko z kultury (dobrze że ją mają).Po za tym obserwują każdy nasz krok,gdy tylko zrobi sie mrok na dworze juz mają wszystkie (dosłownie)okna pozasłaniane(nie raz widzieliśmy wracając wieczorem ze sklepu czy od rodziców)Krążą przy naszym płocie jak sępy aby coś usłyszeć,dowiedzieć sie o czym mówimy co robimy.Masakra.Staramy sie nie zwracać na nich uwagi ale ze względy na małą działkę(640 metrów) jest to niebywale trudne.Olewać ich staram sie ale tez nie bardzo mi wychodzi.Brakuje mi prywatności bo jeszcze nie dorobiliśmy sie firanek w salonowych oknach które są duże i dużo przez nie widać.Trzeci sąsiedzi najmniej uciążliwi ,nowobogaccy(to taki typ wczasy dwa a nawet trzy razy w roku,co dwa lata nowy samochód,ogród jest bo się trafiło itd).Żeby nie było że obserwuję to zna ich mój mąż gdyż jej rodzice a dokładnie jej ojciec to dobry znajomy ojca mojego męża.I stad te informacje.Jej rodzice często przebywają na działce wiec nie raz zamieniło sie kilka słów.Odległości na mojej działce są makabrycznie małe (nie wiem czy ktoś tak ma jak ja).Od północy czyli od tych nowobogackich 4 m do płotu,od tych z policji czyli od południa 10 m,natomiast od tych z którymi na początku relacje były oki 6 m.Z czwartej strony nie mamy sąsiadów jest pusta działka(myślimy aby iść do właścicieli i odkupić kawałek aby w przyszłości jak ktoś to kupi nie wyszło na to że mamy tylko 4m do płotu i pod nosem kolejny dom.W sumie nie robimy sobie na złość ale słyszałam jakieś dwa tygodnie temu od sąsiada mieszkającego na przeciwległej do naszego wjazdu (a mamy długi 100m) działce że ten policjant jak u nich robili fachowcy dach zgłosił jednego z chłopaków do straży miejskiej za to ze ten postawił na poboczu po jego stronie działki przy jego płocie samochód który stał pół na ulicy pół na tym poboczu de facto należącym do miasta.Po tej sytuacji stwierdziłam że od takich ludzi jak najdalej.Do tego że obcy i nowi to nie dają o sobie dobrego przykładu tylko zazdrości i zawiść. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 01.08.2012 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2012 Odległości na mojej działce są makabrycznie małe (nie wiem czy ktoś tak ma jak ja)Mają ludzie i mniejsze-budują w granicy albo mieszkają w szeregówkach. Mam wrażenie czytając Twoje posty w tym i innym wątku,że nie jesteś coś tak ogólnie za szczęśliwa? Szukasz przyczyny a to w za małej działce,a to w złym sąsiedztwie,a mnie się wydaje że Ty potrzebujesz troszkę wyjść z tego domu po prostu pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 01.08.2012 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2012 Obok postawił sie w tamtym roku sąsiad.Poczuliśmy że zaczynają patrzeć,obserwować czy coś sie u nas dzieje czy stoimy w miejscu(co pewnie by ich cieszyło)Na początku jak on jeszcze domu nie miał było niby oki,rozmowy,śmiechy,pożyczki prądu,wody itd.Ale po tym jak postawili dom i mój mąż liczył że chociaż wycenę zrobi u niego w domu elektryki (ten sąsiad wstawił nam okna i je załatwiał - więc u nas zarobił) wszystko sie zmieniło gdy mojego męża olał.Mąż nie ukrywał ze liczył że będziemy żyć w zgodzie lub chociaż dobrze udawać. Boszzz, przeciez Ci sąsiedzi mieli prawo zlecić elektrykę komu chcieli. Podczas wstawiania okien przecież nie stosowaliście handlu wymiennego... Może woleli kogoś zupełnie obcego, bo jak sfuszerowałby to łatwiej się takie rzeczy załatwia z obcym niż z bliskimi, nawet jeśli są to sąsiedzi. Coś mi się widzi, że te stosunki sąsiedzkie to popsute trochę na własne życzenie. Trzeci sąsiedzi najmniej uciążliwi ,nowobogaccy(to taki typ wczasy dwa a nawet trzy razy w roku,co dwa lata nowy samochód,ogród jest bo się trafiło itd). hehe, fajne te definicje, ja też jeżdżę na wczasy kilka razy w roku, bo uwielbiam jeździć, mam tak prawie od urodzenia Naprawdę nie tylko nowobogaccy jeżdżą na wakacje, nawet ci co za dużo kasy nie mają czasem tak robią, bo lubią a nie żeby się pokazać. Dobrze, że choć samochód mam stary jak świat. A z tym ogrodem to ciut nie łapię... Kysha, niepotrzebnie tak się frustrujesz. Uśmiechnij się do wszystkich, a przede wszystkim do siebie i będzie Ci łatwiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia242 02.08.2012 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 Nie chciałbym zepeszyć ale ja u siebie na wiosce nie mam z ludzmi żadnych problemów. Jeszcze tam nie mieszkam,ale poznałem już parę osób i naprawdę ludzie są uczynni ,i mili. Zupełna odwrotność miasta w którym mieszkam.Każdy z wioski jak przejeżdza obok pozdrawia,mimo ze jestem tam obcy ,sąsiad (miejscowy)bez kłopotu sam zaproponował pozyczenie prądu i betoniarki,miejscowi pod sklepem zawsze pogadają i są życzliwi. Na mojej działce która jest nieogrodzona kilka razy zostawiłem na srodku na samym widoku np. wkrętarkę, rózne narzedzia ,itp...od 1,5 roku jeszcze mi tam nic nie zgineło ani jeden gwózdz,a juz totalny szok przezyłem jak przyjechałem na działke...i jeden z miejscowych który raczej nie stroni od alku i nie ma roboty ..podszedł i powiedział ze chyba zostawiłem na zewnatrz wkrętarkę,łopaty i szpadle... i on szedł wieczorem ,pozbieral narzedzia i schował mi do szopki:)...generalnie masakra ,bo np. u mnie w Zielonej złodziejstwo to plaga....auto czy motocykl to sa pod ciągłym obstrzalem,garaz,działki..cały czas coś ginie ,a na wiosce zero! Takze jestem bardzo zadowolony jak na razie z miejsca gdzie buduje. Moze to dlatego ze na małych wioskach sa małe społeczności które wszystko wiedza o sobie.pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga33 02.08.2012 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 Powiem wam ze ja mlode lata mieszkalam na wsi,gdzie mentalnosc ludzi, plotkowanie i obgadwanie,zazdrosc byly ponizej pasa,mialam wrazenie ze wiedza tyle jakby mieszkali ze mna i sledzili kazdy ruch,oczywiscie plotki wymyslone, wynika to moze z tego ze ludzie w wieku 50 lat w gore,inne przyzwyczajenia,obiecalam sobie ze w zyciu nie zamieszkam w takiej wsi,gdzie domy maja po 80lat i ludzie mieszkaja tam z dziada,pradziada i sie wszystkim interesuja.Na szczesci z mezem posiadamy dzialke w odmiennej okolicy,gdzie praktycznie naokolo kazdy dopiero sie buduje,sporo sasiadow mieszka tak od 3 lat ,tworzy sie fajne osiedle domkow, sasiedzi w podobnym mlodym wieku jak my ,takze widze diametralna roznice,naprawde fajnie,bardzo pomocni ludzie,czesto przyjda,porozmawiaja,zaprosza nj grilla,po prosu inna mentalnosc.Rozumiem wszystkich ktorzy mieszkaja na wsi,gdzie maja problem z upierdliwymi sasiadami,ja mieszkajac wczesniej na takiej,wiem jak moga uprzykrzyc zycie,naprawde mozna w depresje wpasc i takie srodowisko dobrze nie wplywa na samopoczucie.Szczerze radze wszystkim,aby zanim kupia dzialke spojrzeli na sasiadow,bo to nie tylko my bedziemy mieli potem problem,ale tez nasze dzieci i takie srodowisko jest destrukcyjne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 02.08.2012 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 Nuz totalny szok przezyłem jak przyjechałem na działke...i jeden z miejscowych który raczej nie stroni od alku i nie ma roboty ..podszedł i powiedział ze chyba zostawiłem na zewnatrz wkrętarkę,łopaty i szpadle... i on szedł wieczorem ,pozbieral narzedzia i schował mi do szopki:)... Ciekawe czego szukal na Twojej nawet nie ogrodzonej dzialce . Pewnie lepszych lupow a nie uzywanego mlotka czy wkretarki. Wszystko inne jak napisales bylo i u mnie . Jak juz zamieszkalam sie zmienilo , bo nie zapraszalam do domu czy moze nie stalam razem pod kapliczka , nie wiem i mnie to w sumie g..obchodzi , wczesniej bylo dziendobrowanie i co slychac , tez myslalam , ze mili ludzie , a to bylo zwykle wsiowe nachalne nachodzenie . Jak najdalej od wiesniakow , tej mentalnosci sie nie zmieni . Te zagladanie w okna , wscibianie nosa wszedzie bleee ohyda . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga33 02.08.2012 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 Ciekawe czego szukal na Twojej nawet nie ogrodzonej dzialce . Pewnie lepszych lupow a nie uzywanego mlotka czy wkretarki. Wszystko inne jak napisales bylo i u mnie . Jak juz zamieszkalam sie zmienilo , bo nie zapraszalam do domu czy moze nie stalam razem pod kapliczka , nie wiem i mnie to w sumie g..obchodzi , wczesniej bylo dziendobrowanie i co slychac , tez myslalam , ze mili ludzie , a to bylo zwykle wsiowe nachalne nachodzenie . Jak najdalej od wiesniakow , tej mentalnosci sie nie zmieni . Te zagladanie w okna , wscibianie nosa wszedzie bleee ohyda . Zgadzam sie jak najdalej od takich ludzi,to sa osoby bez zadnych oporow,niby pogadaja a zaraz Ci tylek obrobia,zero zahamowan. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kysha 02.08.2012 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2012 . Boszzz, przeciez Ci sąsiedzi mieli prawo zlecić elektrykę komu chcieli. Podczas wstawiania okien przecież nie stosowaliście handlu wymiennego... Może woleli kogoś zupełnie obcego, bo jak sfuszerowałby to łatwiej się takie rzeczy załatwia z obcym niż z bliskimi, nawet jeśli są to sąsiedzi. Coś mi się widzi, że te stosunki sąsiedzkie to popsute trochę na własne życzenie. hehe, fajne te definicje, ja też jeżdżę na wczasy kilka razy w roku, bo uwielbiam jeździć, mam tak prawie od urodzenia Naprawdę nie tylko nowobogaccy jeżdżą na wakacje, nawet ci co za dużo kasy nie mają czasem tak robią, bo lubią a nie żeby się pokazać. Dobrze, że choć samochód mam stary jak świat. A z tym ogrodem to ciut nie łapię... Kysha, niepotrzebnie tak się frustrujesz. Uśmiechnij się do wszystkich, a przede wszystkim do siebie i będzie Ci łatwiej. racja mieli ale wiesz jeżeli sie komuś pomaga to mozna sie zrewanżować tak? Mój maż nie chciał zbić na nich kokosów.Wiedzieli czym mój maż sie zajmuje wiec mogli nawet udawać że nie mają kasy czy coś.A tak wyszło na to że zwyczajnie są nie żywczliwi tyle.To moje zdanie.A o zazdrosci nawet nie wspomnę. Wielu takich ludzi jest że bardziej na domu zalezy im na wycieczce czy wczasach, jest tak?.Znam też takich co kredyt na ten cel biorą ale to juz w ogóle dla mnie paranoja.Ja nie jeżdżę i moze trochę zazdroszczę choć z natury nie przywiązuję uwagi do wycieczek.przyjdzie jeszcze czas że będę jeździć.Niektórzy za to przywiązują do wyjazdów aż za nadto swoją uwagę. Z tym uśmiechem to masz rację.Potrzeba mi oderwania ale dla mnie najlepszym sposobem na to jest to co dzieje się w domu a teraz narazie nic nie robimy.czekam cierpliwie aż mąż będzie wolniejszy i ruszamy z przybitką,bramą (na razie prowizorka) może wylewki na górze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.