Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Irma - dziennik budowy na koncu ?wiata...naszego:)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 561
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

.....a dokładnie był poczatek czerwca, jak zwykle w wolnych chwilach wsiadalismy do samochodu i objezdzaliśmy pobliskie wioski ot...tak sobie zeby pooglądać okolice i popatrzec na domy w budowie, na ludzi którzy krzątali sie na swoich budowach..i jak teraz sie zastanowie to nawet nie mieliśmy ochoty na kupno czegokolwiek, a o budowie domu nawet nie mysleliśmy...ale jednak gdzies tam w podswiadomosci była zakodowana myśl, która miała co dopiero znac o sobie..

Jak znalezliśmy się w okolicy Dołuj , nie wiem..próbowałam sobie przypomniec, jak i dlaczego..nic nie dało..po prostu tam pojechalismy..i TO JA powiedziałam Piotr ( moja połowa tak ma na imię) skręc na Koscino ( o tej miejscowosci wiedziałam z opowiadan mojego kuzyna żony,ze teren piękny itp) pojechalismy..powolutku, patrzymy ładny teren, stoja juz domy ( no pare)zatrzymalismy sie obok jednego z nich , wysiedlismy i własnie zapytaliśmy:KTO SPRZEDAJE DZIAŁKI !!!! tak, tak..nastepnego dnia pojechalismy znowu i tym sposobem poznalismy Pana nazwijmy "S" bardzo miłego starszego Pana, który opowiadał nam jak tu piekie bedzie, osiedle, uzbrojenie zaraz tuż , tuż ( a działki rolne)szczesliwosc..( Pan ten w pozniejszym terminie okazał sie Panem zupełnie niemiłym:sad: )poogladalismy mapki,działeczki ( wtedy były tylko dwie wolne) pozegnalismy Pana "S" w atmosferze upojenia tymi wiadomosciami..powiedzielismy zastanowimy sie..ale juz wiedzielismy ,ze kupimy tam kawałek naszego miejsca na tej naszej planecie...a blizej dla nas na koncu swiata..

cdn

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....nastepnego dnia zadzwonilismy do Pana "S" z informacją ,ze prawdopodobnie kupimy działeczkę oznaczoną numerem 115 ( działka w srodku planowanego osiedla) zastanawialismy sie nad inna działką pod lasem jednak strach przed zamieszkaniem w większosci roku samotnie pod lasem wzieła góre..poprosilismy o numer KW i zaczelismy wszystko sprawdzac co nalezy..pojechalismy do gminy po warunki zabudowy...i musiałam na poczekaniu okreslic sie co bede na tej mojej działeczce hodowała..zdecydowalismy sie na hodowle boczniaka w pomieszczeniu podobnym do garazu :lol: Panie w Gminie Dobra Szczecinska są rewelacyjne..pomogły we wszystkim i po 2 tyg warunki były do odbioru.

Działeczka ROLNA, bez jakichklolwiek mediów, po 35 zł/m2

Zdecydowalismy sie na nią..jak teraz pomyslę na jaką "minę" moglismy sie wpakować...ech szkoda słów...o tym bedzie dalej.

 

Po sprawdzeniu wszelakich papierzysk, Kw telefon do Pana "S" :Kupujemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DNIA 28.07.2000 roku KUPILSMY NASZ KAWAŁEK ZIEMI...całe 753m2

 

 

od rana byla w domku atmosfera "podniosła" w koncu nie zawsze kupuje sie działkę...

Po godz 16 byliśmy posiadaczami działeczki w Kościnie...

 

Ale jesteśmy wredotami..nikomu ani słowem, nic jakby sie nic nie działo w naszym życiu...po Notariuszu udalismy sie do restauracji na obiadek aby uczcic zakup...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sierpniu leżąc na plaży pod parasolem pierwszy raz powiedzielismy ,ze moze tak popatrzymy jakie są projekty , ile kosztuje taki mniejszy domek, parterowy...i tak sie zaczeło...

 

 

Po przyjezdzie zaczeło sie to co każdy z Was chyba przeszedł,albo dopiero przejdzie...przeglądanie projektów..katalogi, płyty , net...WARIACTWO..w pewnym momencie to JA miałam już dosyć, a mój Piotr siedział, siedział...i krzyk...Teresa mam chodz zobacz...No tak....cóż powiedziec...Eliza z Archipelagu, jak zobaczyłam ten projekt niemalże widzialam juz siebie w tak pięknym domku :lol: ale chyba cos nad nami czuwało tam na górze , bo odstąpiliśmy od zamiaru kupna tego projektu...teraz wiem,ze byliśmy zupełnie zieloni szukajac projektu,nie zwracalismy uwagi na koszty...ech..w kazdym razie Eliza odpadła, chociaz nie umiem powiedziec dlaczego..

Po DWOCH TYGODNIACH :lol: ślęczenia nad projektami...zobaczylismy IRME też z Archipeagu..zwykła parterówka, w srodku układ nam pasował i tak własciwie bez zadnego podniecenia zamówiłam projekt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekając na przesyłkę, wpadlismy na pomysł, zeby zobaczyć jaka ta nasza działka jest , chodzi o to, ze nie była ogrodzona, wiec za namową znajomego kolegi który ciągle ma dziene pomysły...no napiszę udalismy sie do lasu w niecnym celu :(

Nastepnie pojechaliśmy na naszą działeczke coby wkopać słupki, i rozciagnąć na nich czerwona-białą taśme..Po tej akcji...mało nam serce nie wyskoczyło...połowa na mnie- ja na połowe i zadna połowa nie chce tego powiedzieć... :lol: CO MY KUPILIŚMY ????!!!! toż na tym poletku nic nie stanie...blady strach...no cóż znajomi nas pocieszyli ze to nie jest tak zle, tylo tak to wyglada..( to dziwne jest zdanie, bo na budowie juz pare razy je słyszałam)...

 

Idyllę rodzinną przerwał telefon z pracy mojej słubnej połowy...Panie Piotrze wyjazd jest...... :(

I tym sposobem wszystko zostało na mojej głowie... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest pazdziernik, jest projekt...i pytanie : co dalej.....mąż pojechał uzgodniwszy ze mną ze spróbuje jeszcze "załapać" sie na ulge budowlaą..

Co robić... :-? zupełnie jestem zielona w sprawach budowlanych, a juz zupełnie nie interesowały mnie jakie dodatkowe papierzyska nalezy miec...kiedy zrobiłam rozpoznanie..włosy stanęły dęba...przecież tego nie załatwie w 2 miesiace...co robić...????

Całe szczęscie...gdzieś tam ( nie powiem) znalazłam namiar na "panią" która zaadaptowała projekt, zrobiono mi projekty na studnie kopaną, agregat, szambo...plan zagospodarowania działeczki...kosztowało mnie to całe 4 tyś.. Na pozwolenie na budowę czekałam 2 tygodnie :lol:

 

11 listopada na naszą działeczke wkroczył geodeta celem wytyczenia Irmy ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geodeta....wtedy wydawał mi sie kims bardzo ważnym...bo przeciez od niego tyle zależy..i to ON bedzie wyznaczał moj domek.

Najpierw biadolił....ze zimno, że daleko...ale jak przyjechał prace wykonał porzadnie ( tak mi sie wydawało) szybko...powbijał masę palików...jedne z gwozdziami jedne bez...czarna magia... :o Po 4 godzinach było wszystko zrobione, kierownik sprawdził...geodeta zainkasował i pojechali.

Zostałam sama na polu..i próbowałam sobie wyobrazic...jaki to jest ten moj dom...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 listopada 2000 roku wjechała ekipa do kopania fundamentów...wtedy byłam taka dumna...zaczynam budowe... :D cos sie dzieje na naszej ziemi..chodziłam ogladałam te wykopy jakbym znala sie na wszystkim... :lol:

 

20 listopada było juz wszystko wykopane i przygotowane do dalszych prac...i wtedy pojawiły sie pierwsze zgrzyty :-? na czas nie ma zbrojenia..dzwonie i słysze ze jutro ..a jutro ze pojutrze...a szczytem było powiedzenie..stal juz jest na budowie i krecą... :x a ja stoje na budowie i owszem krecili...palcem w nosie :lol: wtedy po raz pierwszy ( to wiem) napewno przeklęłam do słuchawki...stal przyjechała z tygodniowym opoznieniem :( jakby tego było mało..stal ukrecona, zalane ławy..to teraz płyt "peri" ( to takie płyty ktore sie skreca jak sie leje fundament monilityczny) nie ma...trzeba czekac... :x

 

3 grudnia przyjechałay..w poteznych siatkach...krecili i krecili...a ja znowu chodziłam i udawałam ze sie znam :) teraz jak o tym etapie pomysle...rany jak ja byłam kompletnie zielona... :( mogli mi wmowic wszystko...kierownik czuwał...

 

10 grudnia 2000 roku fundamencik był juz gotowy...monilit i do tego woodoodporny..po raz kolejny ktoś tam na górze czuwał nademna......oj byłam dumna...

 

21 grudnia 2000 roku fundament zaizolowany dysperbitem ze wszystkich mozliwych stron...zoatał sam...czekał na reszte prac az do lipca 2001 roku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o...to nie prawda..ze nic sie nie działo, jako ze na działce miała byc studnia kopana :) wody miejskiej poki co nie było..zadzwonilam do Pana jak go nazwałam "fiku- miku" to radiesteta..miał poszukac wody i ewentualnie ..stwierdzic czy sa zyły wodne..

 

Przyjechał na budowe..padał deszcz ze sniegiem ( wazna informacja w dalszych kontaktach z panem radiestetą)

 

Były...cała masa tych żył...no ale Pan miał rozwiązanie tego problemu w teczce..odpromienniki..nie dałam sie :)

Wody u nas na działce dostatek , mozna napoić całe stado krów.. :lol: to jego oryginalne słowa...kamien z serca mi spadł..mamy wode..mozna krecic studnie ..Pan zainkasował 250 zł i pojechał..i znowu byłam zadowolona tym razem ze mam wode :lol:

 

Poszukiwania studniarza zostawiłam do wiosny...

 

Na budowie nastała zima... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na wiosnę moja slubna polowa pojawiła sie w domu...i razem znalezlismy namiar na studniarza..zaznaczam dobrego ( fakt)..tak nam sie chciało dalej budowac..

 

17 kwietnia 2001 roku na naszą budowe wkroczył Pan studniarz i ekipa ..przywiozła ze soba dziwne urzadzenia, szybko je skrecili popatrzyli na plan zakreslony przez "fiku- miku" i zaczeli wiecic ..w miejscu strumienia wody...tego dla krów...hmmm woda miala byc na głebokosci 9 m..Panowie wywiercili do 18...i niestety...nastepny odwiert nic...nastepny ...nic :cry: w koncu Pan studniarz stwierdzil ze szkoda kasy..bo jak na jego nos wody nie ma na działce..na 753 m2 zrobiono 15 odwiertów..nie wspomne ile to kosztowało..

 

Panowie pojechali, a my wpadlismy w rozpacz...nie ma wody..wtedy postanowilismy a własciwie ja postanowiłam zadzwonic do "fiku-miku" z reklamacją :lol: no bo przeciez na pismie stwierdził ze woda jest..gdzie i nawt stwiedził ze zażelezniona :cry: wiec jak jej nie ma...to trudno albo niech szuka, albo niestety niech zwroci pieniadze..

zadzwoniłam do Pana ...zdenerwował sie,ze cos chce od niego...grzecznie wyjasniłam i poprosiłam o ponowny przyjazd..przyjechał...pochodzil i fakt stwierdził...ze woda powinna byc..tu i tu...ja na to...ze przykro mi...ale wody tu nie ma bo były wiercenia( wczesniej byłam wredna i zakopałam dziury dla niepoznaki) wiec w nerwie zwrócił mi pieniadze twierdzac,ze wtedy padał snieg i były warunki niesprzyjajace :( zastanowiłam sie..dlaczego wtedy tego nie powiedzial..po kolejnych odwiertach dalismy spokoj...wody na dzialce nie ma : zgroza.. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w kwietniu 2001 zwatpilismy w sens budowania...ta woda , raczej jej brak nas dobila.

Postanowilismy wybudowac stan zero i czekac na wode...miejską..

 

Wcześniej od kumpelki dostalam namiar na sławetnego Pana Marasa...zrobił nam wycene na stan surowy - 15 tyś, nam pasowalo..facet byl wtedy wydawało sie nam konkretny i budził zaufanie, a reszta firm zrobiła nam wyceny w garnicach 25-60 tyś... :o

 

3 Lipca 2001 Pan M wykonał nam cały stan zero bezboleśnie...i na tym skonczyliśmy zrezygnowani nasze budowanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tak zwanym międzyczasie...wydzwaniałam do Pana "S" czarusia sprzedającego działeczke...z pytaniem...co z wodą..???? ( bo przeciez jak nam srzedawał problemu zadnego nie widział :( ) odpowiedz...robią sie projekty...

wtedy jakos powoli zaczeło do mnie docierać co to za Pan..zaczełam sprawdzać KAZDE jego słowa...i byłam przezrażona..facet kłamie na kazdym kroku...wiec na zebraniach ( organizowal je tak dla niepoznaki) mamił ludzi...co juz zrobione i kiedy co bedzie.. :( a ja ze wszystko sprawdziłam i to nie prawda...ludzie zdezorientowani po cichcu zaczeli sprawdzać..( dziwny ten naród, po cichcu tak...ale w oczy nie) i wyszło..ze mam racje...awantury itp...zżarły mi ciut lat :(

 

Temat wody..poszedl w zapomnienie...część osob na naszym osiedlu darła sie ze nie chce wody miejskiej ze woli ze studni ( a niby inteligentni ludzie)..

Na zebraniach zaczął królować temat PRĄD ...ale musze zebrać siły zeby to wszystko opisać... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaczeły sie pielgrzymki znajomych pragnących zobaczyć nasze budowanie...było miło i bylismy dumni pokazując gdzie kuchnia, salon i inne pomieszczenia..

wtedy po raz kolejny zadalismy sobie pytanie...Jejku...co mu budujemy.. :o :o na tych fundamentach stanie kanapa i stolik...a gdzie te 145 m2 :o :o

I po raz kolejny usłyszeliśmy: spokojnie to tylko tak wyglada ,jak staną sciany bedzie dopiero widać... :) taaa...tylko kiedy one staną???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat :prąd...to temacik rzeka..zaczał sie około wrzesnia i trwał do lutego...

Najpierw były zebrania na naszym polu..( placu budów domów ), jednakze w pewnym momencie zebrania zaczeły odbywac sie w zupełnie innym miejscu..gmachu naszej szacownej tv..piętrze wysokim ( dla desperatów) tak to jest jak człowiek naiwny ( znaczy Ja) trafi na grupkę cwaniaczków..ale jak juz pisałam sprawdzałam wszystko o czym mówiono i tym sposobem wedziałam,ze nalezy pilnować tematu prąd..dlaczego: otóż kiedy kupowało sie działki nie miało to znaczenia gdzie jest lokalizacja, koło lasu , czy drogi..wszyscy mieli płacic za uzbrojenie solidarnie ( naiwnosc)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaczeło sie niewinnie..z moja połowa( i całą resztą naiwniaków ) podziwialismy jak rosną wzdłuż drogi słupy...Pan "S" tez nam opowiadał jak to szybko ten prad bedzie...ze juz robia..itp..po jakims miesiacu bomba wybuchła..słupy sa i owszem ale je postawił całkiem prywatnie facet, który zweszył interesik ( z plecami) oprócz tego robił zlecenie dla gminy do uruchomienia przepompowni..wiec rozmowy trwały Pan "S" i jeszcze 3 innych cwaniaczków po cichcu cos tam umawiała w naszym imieniu..na zebraniach było coraz mniej ludzi..nie byli informowani..az doszłam do wniosku ze oto Panowie chcą częśc ludzi własnie tych w nizszej czesci działek po prostu pozbawic pradu..a ja tez jestem na dole.. :-? wiec znowu nerwowka..i niepozwolenie na to,zeby nas pominięto..byłam na kazdym zebraniu ( jestem w komitecie) zebrania z czestotliwoscia 3-4 w tygodniu po 3 godz, albo i dłuzej...na koniec chciało mi sie ...wiecie co :evil: :x

ale wyegzekwowałam swoje..zostałam ujeta w projekcie... odetchnełam..

Nastepne rozmowy z facetem którego własnoscia były te słupy...zazadał 1,5 miliarda ( tak, tak na stare) za to ze wogole pomysli o tym pradzie dla nas... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w miedzyczasie umarł :cry: pan który to niby miał spowodowac ze prad miec bedziemy , pozniej okaząło sie ze to fikcja :x wymysł pana "S".

Energetyka nie chciał przejąc tej linii, bo nie musi...gmina nie chciała zapłacic facetowi wiec stawał okoniem...( nio..w koncu wydał swoją kasę) staneło na tym ze 36 osób zapłaci te zadane pieniadze , a Pan od pradu miał zrobic kosztorys ile bedzie kosztowała linia kablowa na 36 domow, i transformator.. :cry: ostateczne wyliczenie maił dac po około tygodniu, ale wszystko jawiło sie w jasnych barwach... :lol:

Alternatywą było czekanie jeszcze 4 lat...az energetyka przejmie te linie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...