Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Irma - dziennik budowy na koncu ?wiata...naszego:)


Recommended Posts

nareszcie zebranie...poznamy kwote..jadac tam miałam serce w gardle..bo co bedzie jak facet poda kwote nie do przeskoczenia?

 

no i podał........ :324 tyś :o tchu nam zabrakło...szybkie przeliczanie..po 9 tys na osobę.. :-? ale coz..bedzie prąd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 561
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

nio...i nic bardziej mylnego..ze jak sie płaci to jest... :x przepychanka z panem od pradu trwała cała zimę..ale teraz juz wiem ze to z powodu naszych wspomninaych cwaniaczków...

 

Prawnicy, czytanie umów, poprawianie...i tak w nieskonczonosc..az w koncu doszlismy jakos do porozumienia ..i mozna było zaczynac kopac pod kable.. :lol:

Koparka wjechała na nasze pole w lutym 2001 roku...ależ była radość..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odnosnie refleksji na temat ludzi....pradu zostało pozbawionych pare osób ktore juz mialy domy w stanie surowym...dlaczego?? bo własnie ci Panowie - takie nasze cwaniaczki doszli do wniosku ze za drogo wyjdzie ciagnąc jeszcze iles tam metrów kabla..na moje sugestie, ze przeciez tak nie mozna...oni tez przeciez popłacili powiedziano mi z szyderczym usmiechem...Pani ..to urwała sie z ksiezyca, buja Pani w obłokach...hmm..powiedział to najbardziej niereformowalny facet na naszym polu ( dla mnie teraz powietrze) były pacyfikant w stanie wiadomo jakim...tak mu zostało..

A wspomnę ze prad został doprowadzony na puste działki...( wspomnianych panów)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

połozono kabel, ustawiono skrzyneczki zk...a pradu dalej nie ma :o budowe czas zacząc...i co dalej...nic...w miedzyczasie energetyka przejeła linie ( wtedy kiedy MY wszystko zapłaciliśmy).. i wiecie co ???

chciała zebysmy płacili jeszcze opłate przyłaczeniową...ta...to ci monopol...

 

jednak w koncu po nastepnych spotkaniach , energetyka łaskawie odpusciła opłatę..

w pazdzierniku 2002 roku podpisałam umowe...i w listopadzie miałam pra na działeczce..Nareszcie...a miał być juz w 2000 roku... :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja slubna połowa zjawiła sie w domku na poczatku stycznia 2001 roku...i zaczeliśmy myslec z czego zbudujemy naszą chałupkę..wybór padł na Bk..znalezliśmy bardzo dobra hurtownie w goleniowie...( tak cos kolo 30 km od Szczecina) kupilsmy tam wszystko..łącznie z dachówkami Euronit .. jakos szybko sie decydowaliśmy w tamtym okresie..dostalismy niezły rabacik :p wpłacilismy zaliczkę..i uzgodnilismy ze za cały materiał zapłacimy w terminie kwiecien-maj..kiedy zjawi sie na budowie..

 

Początek budowy zaplanowaliśmy na kwiecien 2002 rok..byliśmy szczesliwi ..Firma budowlana , tez juz została umowiona na ten termin...tylko czekac na kwiecien i na ładną pogode..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 kwietnia 2002 roku na budowe wjechały bloczki...

.hi hi chciały zajechać, ale droga taka, ze samochód z hds-em utopił sie :x wiec wyładowano bloczki blizej..a nastepnie inny samochód Star poczciwy bloczki zwiózł na budowe...za cale 100 zł :lol:

 

Pan Władek ( murarz) został uwieczniony na fotce..jak muruje pierwszy bloczek...byłam wtedy szczesliwa, dumna i jaka ważna..

 

Muszę wspomnieć...ze moj slubny i tym razem musiał wyjechac..zostałam sama z budowaniem..a jakie jest podejscie murarzy do kobiety na budowie nie wiedziałam...miałam dopiero sie dowiedziec.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...zaczeło sie wielkie murowanie...jezdziłam na budowe codziennie...dom rósł w oczach...bloczki wszystkie na budowie, cement i wszystko co potrzebne..wspomnę ze był agregat prądotwórczy, i woda z jeziora :D bo innej nie było...

Pare znajomych wpadło na budowe popatzrec jak mury rosną..

11 kwietnia zaczeto murowac ,ale juz zostawiano miejsce na okna... :wink: jak wspominam był to taki fajny czas budowania..

 

Kierownik pilnował pionów...a ja codziennie jak ekipa opuszczała plac budowy sprawdzałam co i jak wymurowali.. :o miara...poziomice...hihi i zapisywałam panom murarzom na kartce co nalezy poprawic..kartka była wbijana w mur gwozdziem :lol:

 

Pewnego razu bedac w murowanym juz budynku...cos mnie olsniło..jak bede wchodzic do saloonu ?? :o wychodzi na to ze przez kuchnie...

nerwówka...projekt..no tak..wejscie zamurowali.. :-? wołam murarza i grzecznie, ze tu zle jest...ze trzeba wyburzyc..a on do mnie...dobra szefowa zrobi sie..i nic nawet na mnie nie spojrzy...hmm kolega architekt powiedział mi kieduś ze nie nalezy grzecznie tylko bardzo głosno ....zebrałam sie w sobie..warknęłam głosno...i wiecie co???

 

Przyszedł..popatrzył...no tak...wziął piłe i obciał...równiutko :) i zapytał..szefowa moze byc??

 

dziwne, grzecznie nie reagują..jak tylko głosno i z dziwnymi słowami..robią szybko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 kwietnia zaczeli murować scianki działowe...

 

jakie to wszystko wydawało sie małe...znowu mnie dopadło...co to za klateczki my budujemy :o murarz powiedział...spokojnie szefowa...jak bedzie tynk bedzie dobrze...

 

po raz kolejny usłyszałam to magiczne zdanie.....

 

20 kwietnia zaczeto murowac dwa kominy i słupek na tarasie..słupek od podstaw z klinkieru ( wybraliśmy klinkier burgund ryflowany..w zaleznosci jak pada swiatło raz jest w kolorze burgunda, raz brazowy, a raz szary) ale tez i kosztował..ale co tam..te czesci są wieczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 kwietnia 2002 r

taaa....o tym to muszę koniecznie napisać, moj syn Adam, wielki przeciwnik budowy i wyprowadzki na wieś...( bo co ja tam bede robił ) pozwolił sie zawieść na budowe..popatrzył ..posmęcił...na pytanie i jak?? odpowiedział...kiedy pojedziemy do domu :(

 

nio dał sobie zrobic jedną fotkę..w oknie swojego przyszłego pokoju :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dowieziono stal do zbrojenia wienca...jak zamawiałam w centrostalu miły pan zapytal...co pani buduje, ile pięter?? stal nadawała sie do postawienia jeszcze 3 pięter... :o

roznica w cenie była nie taka strasznie duza...weic juz zamowiłam taka jaka była w projekcie..

 

Panowie zaczynaja krecic zbrojenie...jednoczesnie , szykuja szalunki do zalania wienca, muruja do konca słupek, podtrzymujacy dach od strony tarasu..

jeden komin na tarasie murowany jest od podstawy z klinkieru...( 6,5 m w gore) zastanawiałam sie czy tego komina po prostu nei docieplic pozniej, ale jednak z moja połowa uzgodnilismy ze taki komin na tarasie to musi jakos wygladać...

 

 

Betonik z gruszki z pompa zamówiony...tylko lac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

03 czerwca 2002

 

leją wience...gruszka przyjechała o czasie, nie bylo kłopotów, myslałam ze bedzie problem jak zaczną lać beton to te szalunki po prostu sie rozejda..ale okazały sie dobrze zbite..i poszło gładko.. :)

 

Kierownik orzekł ze teraz nalezy 10 dni odczekac i dopiero mozna przystapic do stawiania więzby..a budowlaniec byl przeciwny...bo przeciez po 3 dniach juz moze stawiac..

 

Posłuchałam kierownika..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekałam na wiezbe jechała ona az za Myśliborza..zamowiłam ja w lutym w tartaku i od tego czasu lezala przygotowana na znak odemnie ze juz.. :)

 

w lutym jak zamawiałam tę wiezbe..własciciel tartaku jak usłuszał jakie sa wymiary kratownicy...stwierdział ze zaraz rusza szukac pomników przyrody..bo takie musi wyciac.. :lol: i zadzwoni do mnie gdyby mu sie nie udało..ale wieczorem telefonik...ze juz wyciete sa moje kratownice..i beda w jednym długim kawałku..to był warunek ( długosci 16 m )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 maj 2002

 

od rana czekam na budowie w stanie podniecenia na wiezbe...

po 12 dzoni do mnie kierowca ...z pytaniem gdzie ja jestem??? a ja ze na budowie i czekam na niego i gdzie on jest..

kierowca zdenerwowany ze na fioletowej i mnie nie ma...jessssuu on tym Tirem pojechal pod adres wskazany na fakturze :lol: hihihi zajechal pod blok ...w koncu wyjasnilam gdzie ma jechac..

 

o 15 widze jedzie...wielki Tir...a kratownice jeszcze wystają z niego...bałam sie ze ten Tir zakopie sie na drodze, ale dzielnie przejechał..

Kierowca stwierdzil ze bal sie ze mu mandat wlepi policja jak go namierzy z takimi belami..

 

9 facetów ledwo wyładowało moją wiezbe.. :lol: co za bele :o ciesla az przysiadł..i oczywiste sie stało ze musze załatwiac dzwig..bo nikt tego nie ruszy na wzniesiony budynek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 maj 2002

 

ciesle w ilosci sztuk 2 zajezdzaja na budowe robic kratownice..podsmiewaja sie oczywiscie z tych wymiarow ..ciesla stwierdza..ze to jedne z najwiekszych wymiarow jakie widzial ...nic nie poradze...a moze to i dobrze...mam taki strach ,ze dach jak beda takie cieniutkie patyczki..pod dachowka sie po prosty złozy.. :( wiem, wiem głupi strach...

 

ciesla kaze dzwig zamowic na 28 maja...tak jak kazał tak zamowiłam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 maj 2002

 

dzwig zajechał na budowe rowniutko na 10 rano.....i pan dzwigowy znowu zaczyna spiewke....co to za wymiary :o :o

 

po godzinie dwie kratownice i reszta wiekszych bel zostaja wciagniete...

kierowca dostal kase ja fakturke...i pojechal..ja przygladałam sie jak robi sie dach mojego domku...och sorki naszego dachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...