Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

bliźniaki...


Recommended Posts

Wszystko zależy od wielu czynników.

Zresztą nasatwienie samej rodzącej też jest bardzo istotne, ja np. bardzo boję się znieczulenia ogólnego o podpajenczynówkowym nie wspomnę bo to dla mnie wogóle nie wchodzi w grę :-?

I udało mi się urodzić naturalnie choć drugi poród nie należał do lekkich, zresztą moje dziewczyny też nie były malutkie :) i wisiała nademną wizja cesarki ale jakoś dałam radę :)

Nio ale chyba trochę odbieglismy od tematu 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 77
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja jestem po dwóch cesarkach- pierwsza w znieczuleniu zewnątrzoponowym, druga podpajęczynówkowym. Nigdy nie zakładałam i nie planowałam cięć cesarskich- przeciwnie, chciałam rodzić naturalnie. Niestety pierwszy, przedłużający się poród i nieprawidłowe ułożenie dziecka (tak mi wtedy powiedziano, choć coraz częściej zastanawiam się, czy pani doktor po prostu nie chciała już zakończyć mojego cierpienia) spowodowały właśnie cięcie cesarskie. Nie bałam się znieczulenia, zresztą byłam już na półprzytomna więc bez wahania podpisałam zgodę. Ze mną dziewczyna rodziła bliźnięta. Rodziła naturalnie. I urodziła- pierwsze drogą naturalną, a drugie już przez cięcie. Żal było na nią patrzeć- pocięta w dwóch miejscach. Myślę, że przy bliźniętach cesarka jest jak najbardziej wskazana- ale ocena oczywiście należy do lekarzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja chyba z powodu tego bólu tak wstrzymuję się z decyzją o drugim dziecku... :(

 

Po cesarce też jest ból, także tego się chyba nie da uniknąć :)

I młody człowiek bez bólu matki chyba nie może się urodzić :o :roll: tak to jakoś ta natura porobiła :wink: :) ale za to potem ile jest szczęścia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jestem bardzo mała odporna na ból...dostałam znieczulenie i jako tako dotrwałam do końca 12-godzinnego porodu...

Pierwsze dziecko (córka) rodziłam 10 godzin - myślałam, że nie wytrzymam, poprosiłam o znieczulenie.

Drugi poród naturalny (bliźniaki) ... i tu..uwaga...cały poród trwał 20 minut, prawie bezbolesny. Wiem, że miałam sporo szczęścia :D

 

żona Krzycha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakw idac poród porodowi nie równy :)

Co to długości trwania też nie zawsze jest tak samo :o :roll:

Ja rodziłam 1 córę około 12 godzin licząc jako początek reguralne skórcze co 3-5 minut.

Drugą zaś 8 i 1/2 godzin ale było o wiele gorzej niż z 1 córą - mimo że krócej 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem po dwóch cesarkach- pierwsza w znieczuleniu zewnątrzoponowym, druga podpajęczynówkowym. Nigdy nie zakładałam i nie planowałam cięć cesarskich- przeciwnie, chciałam rodzić naturalnie. Niestety pierwszy, przedłużający się poród i nieprawidłowe ułożenie dziecka (tak mi wtedy powiedziano, choć coraz częściej zastanawiam się, czy pani doktor po prostu nie chciała już zakończyć mojego cierpienia) spowodowały właśnie cięcie cesarskie. Nie bałam się znieczulenia, zresztą byłam już na półprzytomna więc bez wahania podpisałam zgodę. Ze mną dziewczyna rodziła bliźnięta. Rodziła naturalnie. I urodziła- pierwsze drogą naturalną, a drugie już przez cięcie. Żal było na nią patrzeć- pocięta w dwóch miejscach. Myślę, że przy bliźniętach cesarka jest jak najbardziej wskazana- ale ocena oczywiście należy do lekarzy.

Pierwsze dziecko rodziłam naturalnie, bardzo się wycierpiałam, wreszcie poprosiłam o znieczulenie. Panicznie bałam się drugiego porodu z bliźniakami. Prawie w 100% byłam zdecydowana na cc. Lekarz prowadzący zapewniał, że jest wspaniałe ułożenie do porodu naturalnego, inni lekarze to potwierdzili. Zdecydowałam się na poród naturalny - nie żałuję rodziłam 20 minut, prawie bezboleśnie.

żona Krzycha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się nam namnożyło bliźniaczych wątków... :D

Jak już pisałam mamy 4 dziewczynki, w układzie 1+1+2(niespodzianki).

Agnieszka!

Naprawdę bliźniaki to nie jest najgorsze, co nas może spotkać (mówię tu o naszych dzieciach a nie o trzymających władzę bo tu już moglibyśmy pewnie polemizować :wink:), uwierz mi - jeżeli tyko dzieci nie urodzą się dużo za wcześnie można to przeżyć.

Moje dziewczynki przyszły na świat w 37tyg ciąży przez CC (wskazaniem było ich ułożenie - pierwsza siedziała majestatycznie na dupce, a druga upchnięta była nad nią jakoś poprzecznie). Moja najstrasza miała wtedy 6 lat, ale środkowa (Agnieszka) - 22 miesiące i to ona miała najgorzej w tym układzie. Bo jeszcze jak jedna tylko wisiała na cycu to mogłam z nią wstać i coś Adze pomóc. Niestety jak obydwie cycały - totalna klapa. Aga bardzo szybko przekonała się, że musi być samodzielna bo mama ma niestety tylko dwie ręce.

Nigdy nie mieliśmy niani - owszem bardzo pomagali i pomagają nadal moi rodzice, ale nie mieszkamy z nimi, a od prawie dwóch lat - od przeprowadzki dzieli nas prawie 30km. Choć są po 70tce obydwoje - zawsze mogę na nich liczyć - jak budowaliśmy mogłam małe zostawić u nich i jechać na budowę (oczywiście jak się skończył okres cycowy, bo jak cycały - jeździły ze mną wszędzie).

A po nocach śpię. Wiadomo, że jak były tylko na cycu to były pobudki, jak są chore (tak jak teraz - wirus - gorączka 39-40, mega-biegunka) też się budzą, ale jak są zdrowe - wszystko było i jest ok.

Czyli reasumując: :p

Agniecha! nie bój się bliźniaków (jednak bezpieczniejszy wariant do dwujajowe - większe prawdopodobieństwo urodzenia donoszonych dzieci). Masz już jedną córkę - uwierz mi, dasz radę. I powie Ci to każdy bliźniaczy rodzic (trojaczy też :lol: ), ale jak wiadomo - początki zawsze są trudne :p

PS. Jakby co to mam jeszcze wózki po moich bliźniaczkach 8) :p - nie miałam typowego bliźniaczego, bo jak sie małe urodziły mieszkaliśmy na 10 piętrze a windy jakie są w blokach z lat 80-tych chyba wiecie. Tak więc zakupiliśmy dwie spacerówki i łączniki do nich. Dziewczyny jeździły w nich od urodzenia do momentu kiedy całkiem zrezygnowały z wózka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się nam namnożyło bliźniaczych wątków... :D

Jak już pisałam mamy 4 dziewczynki, w układzie 1+1+2(niespodzianki).

Agnieszka!

Naprawdę bliźniaki to nie jest najgorsze, co nas może spotkać (mówię tu o naszych dzieciach a nie o trzymających władzę bo tu już moglibyśmy pewnie polemizować :wink:), uwierz mi - jeżeli tyko dzieci nie urodzą się dużo za wcześnie można to przeżyć.

Moje dziewczynki przyszły na świat w 37tyg ciąży przez CC (wskazaniem było ich ułożenie - pierwsza siedziała majestatycznie na dupce, a druga upchnięta była nad nią jakoś poprzecznie). Moja najstrasza miała wtedy 6 lat, ale środkowa (Agnieszka) - 22 miesiące i to ona miała najgorzej w tym układzie. Bo jeszcze jak jedna tylko wisiała na cycu to mogłam z nią wstać i coś Adze pomóc. Niestety jak obydwie cycały - totalna klapa. Aga bardzo szybko przekonała się, że musi być samodzielna bo mama ma niestety tylko dwie ręce.

Nigdy nie mieliśmy niani - owszem bardzo pomagali i pomagają nadal moi rodzice, ale nie mieszkamy z nimi, a od prawie dwóch lat - od przeprowadzki dzieli nas prawie 30km. Choć są po 70tce obydwoje - zawsze mogę na nich liczyć - jak budowaliśmy mogłam małe zostawić u nich i jechać na budowę (oczywiście jak się skończył okres cycowy, bo jak cycały - jeździły ze mną wszędzie).

A po nocach śpię. Wiadomo, że jak były tylko na cycu to były pobudki, jak są chore (tak jak teraz - wirus - gorączka 39-40, mega-biegunka) też się budzą, ale jak są zdrowe - wszystko było i jest ok.

Czyli reasumując: :p

Agniecha! nie bój się bliźniaków (jednak bezpieczniejszy wariant do dwujajowe - większe prawdopodobieństwo urodzenia donoszonych dzieci). Masz już jedną córkę - uwierz mi, dasz radę. I powie Ci to każdy bliźniaczy rodzic (trojaczy też :lol: ), ale jak wiadomo - początki zawsze są trudne :p

PS. Jakby co to mam jeszcze wózki po moich bliźniaczkach 8) :p - nie miałam typowego bliźniaczego, bo jak sie małe urodziły mieszkaliśmy na 10 piętrze a windy jakie są w blokach z lat 80-tych chyba wiecie. Tak więc zakupiliśmy dwie spacerówki i łączniki do nich. Dziewczyny jeździły w nich od urodzenia do momentu kiedy całkiem zrezygnowały z wózka

 

Baru gratuluję czterech dziewczynek :D

Może dodam, że my też nie mieliśmy niani. Z pomocą "babci" daliśmy radę.

żona Krzycha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...