Aga J.G 01.03.2007 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 Wszystko zależy od wielu czynników. Zresztą nasatwienie samej rodzącej też jest bardzo istotne, ja np. bardzo boję się znieczulenia ogólnego o podpajenczynówkowym nie wspomnę bo to dla mnie wogóle nie wchodzi w grę I udało mi się urodzić naturalnie choć drugi poród nie należał do lekkich, zresztą moje dziewczyny też nie były malutkie i wisiała nademną wizja cesarki ale jakoś dałam radę Nio ale chyba trochę odbieglismy od tematu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 08.03.2007 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Ja jestem po dwóch cesarkach- pierwsza w znieczuleniu zewnątrzoponowym, druga podpajęczynówkowym. Nigdy nie zakładałam i nie planowałam cięć cesarskich- przeciwnie, chciałam rodzić naturalnie. Niestety pierwszy, przedłużający się poród i nieprawidłowe ułożenie dziecka (tak mi wtedy powiedziano, choć coraz częściej zastanawiam się, czy pani doktor po prostu nie chciała już zakończyć mojego cierpienia) spowodowały właśnie cięcie cesarskie. Nie bałam się znieczulenia, zresztą byłam już na półprzytomna więc bez wahania podpisałam zgodę. Ze mną dziewczyna rodziła bliźnięta. Rodziła naturalnie. I urodziła- pierwsze drogą naturalną, a drugie już przez cięcie. Żal było na nią patrzeć- pocięta w dwóch miejscach. Myślę, że przy bliźniętach cesarka jest jak najbardziej wskazana- ale ocena oczywiście należy do lekarzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Ja też widziałam taki przypadek jak opisujesz i starsznie mi było żal tej dziewczyny. Co do znieczulenia ja mam jakiś irracjonalny strach że się nie obudzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 08.03.2007 11:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 ja jestem bardzo mała odporna na ból...dostałam znieczulenie i jako tako dotrwałam do końca 12-godzinnego porodu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Ja z bólem sobie radzę, gorzej z moją głupią wyobraźnią Choć nie mam za dużo strachów na głowie Nio ale poród już mnie raczej nie bedzie czekał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 08.03.2007 11:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 a ja chyba z powodu tego bólu tak wstrzymuję się z decyzją o drugim dziecku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 a ja chyba z powodu tego bólu tak wstrzymuję się z decyzją o drugim dziecku... Po cesarce też jest ból, także tego się chyba nie da uniknąć I młody człowiek bez bólu matki chyba nie może się urodzić tak to jakoś ta natura porobiła ale za to potem ile jest szczęścia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 08.03.2007 11:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 no i właśnie to szczęście coraz bardziej do mnie puka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 no i właśnie to szczęście coraz bardziej do mnie puka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzycha16a 08.03.2007 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 ja jestem bardzo mała odporna na ból...dostałam znieczulenie i jako tako dotrwałam do końca 12-godzinnego porodu... Pierwsze dziecko (córka) rodziłam 10 godzin - myślałam, że nie wytrzymam, poprosiłam o znieczulenie. Drugi poród naturalny (bliźniaki) ... i tu..uwaga...cały poród trwał 20 minut, prawie bezbolesny. Wiem, że miałam sporo szczęścia żona Krzycha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Jakw idac poród porodowi nie równy Co to długości trwania też nie zawsze jest tak samo Ja rodziłam 1 córę około 12 godzin licząc jako początek reguralne skórcze co 3-5 minut. Drugą zaś 8 i 1/2 godzin ale było o wiele gorzej niż z 1 córą - mimo że krócej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzycha16a 08.03.2007 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Ja jestem po dwóch cesarkach- pierwsza w znieczuleniu zewnątrzoponowym, druga podpajęczynówkowym. Nigdy nie zakładałam i nie planowałam cięć cesarskich- przeciwnie, chciałam rodzić naturalnie. Niestety pierwszy, przedłużający się poród i nieprawidłowe ułożenie dziecka (tak mi wtedy powiedziano, choć coraz częściej zastanawiam się, czy pani doktor po prostu nie chciała już zakończyć mojego cierpienia) spowodowały właśnie cięcie cesarskie. Nie bałam się znieczulenia, zresztą byłam już na półprzytomna więc bez wahania podpisałam zgodę. Ze mną dziewczyna rodziła bliźnięta. Rodziła naturalnie. I urodziła- pierwsze drogą naturalną, a drugie już przez cięcie. Żal było na nią patrzeć- pocięta w dwóch miejscach. Myślę, że przy bliźniętach cesarka jest jak najbardziej wskazana- ale ocena oczywiście należy do lekarzy. Pierwsze dziecko rodziłam naturalnie, bardzo się wycierpiałam, wreszcie poprosiłam o znieczulenie. Panicznie bałam się drugiego porodu z bliźniakami. Prawie w 100% byłam zdecydowana na cc. Lekarz prowadzący zapewniał, że jest wspaniałe ułożenie do porodu naturalnego, inni lekarze to potwierdzili. Zdecydowałam się na poród naturalny - nie żałuję rodziłam 20 minut, prawie bezboleśnie. żona Krzycha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzycha16a 08.03.2007 14:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Jakw idac poród porodowi nie równy Co to długości trwania też nie zawsze jest tak samo Zgadzam się w 100% Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.03.2007 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Jakw idac poród porodowi nie równy Co to długości trwania też nie zawsze jest tak samo Zgadzam się w 100% Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sebo8877 09.03.2007 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2007 Ale Wam kobietku wspołczuje z tym rodzeniem - wyobrażam sobie co to jest przecisnąć arbuza przez otwór od cytryny... Za to że jesteście takie męskie i dzielne my faceci Was kochamy no przynajmniej ja Sebo8877 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 09.03.2007 13:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2007 Ale Wam kobietku wspołczuje z tym rodzeniem - wyobrażam sobie co to jest przecisnąć arbuza przez otwór od cytryny... Za to że jesteście takie męskie i dzielne my faceci Was kochamy no przynajmniej ja Sebo8877 Ktos to musi robić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 11.03.2007 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2007 Się nam namnożyło bliźniaczych wątków... Jak już pisałam mamy 4 dziewczynki, w układzie 1+1+2(niespodzianki). Agnieszka! Naprawdę bliźniaki to nie jest najgorsze, co nas może spotkać (mówię tu o naszych dzieciach a nie o trzymających władzę bo tu już moglibyśmy pewnie polemizować ), uwierz mi - jeżeli tyko dzieci nie urodzą się dużo za wcześnie można to przeżyć. Moje dziewczynki przyszły na świat w 37tyg ciąży przez CC (wskazaniem było ich ułożenie - pierwsza siedziała majestatycznie na dupce, a druga upchnięta była nad nią jakoś poprzecznie). Moja najstrasza miała wtedy 6 lat, ale środkowa (Agnieszka) - 22 miesiące i to ona miała najgorzej w tym układzie. Bo jeszcze jak jedna tylko wisiała na cycu to mogłam z nią wstać i coś Adze pomóc. Niestety jak obydwie cycały - totalna klapa. Aga bardzo szybko przekonała się, że musi być samodzielna bo mama ma niestety tylko dwie ręce. Nigdy nie mieliśmy niani - owszem bardzo pomagali i pomagają nadal moi rodzice, ale nie mieszkamy z nimi, a od prawie dwóch lat - od przeprowadzki dzieli nas prawie 30km. Choć są po 70tce obydwoje - zawsze mogę na nich liczyć - jak budowaliśmy mogłam małe zostawić u nich i jechać na budowę (oczywiście jak się skończył okres cycowy, bo jak cycały - jeździły ze mną wszędzie). A po nocach śpię. Wiadomo, że jak były tylko na cycu to były pobudki, jak są chore (tak jak teraz - wirus - gorączka 39-40, mega-biegunka) też się budzą, ale jak są zdrowe - wszystko było i jest ok. Czyli reasumując: Agniecha! nie bój się bliźniaków (jednak bezpieczniejszy wariant do dwujajowe - większe prawdopodobieństwo urodzenia donoszonych dzieci). Masz już jedną córkę - uwierz mi, dasz radę. I powie Ci to każdy bliźniaczy rodzic (trojaczy też ), ale jak wiadomo - początki zawsze są trudne PS. Jakby co to mam jeszcze wózki po moich bliźniaczkach - nie miałam typowego bliźniaczego, bo jak sie małe urodziły mieszkaliśmy na 10 piętrze a windy jakie są w blokach z lat 80-tych chyba wiecie. Tak więc zakupiliśmy dwie spacerówki i łączniki do nich. Dziewczyny jeździły w nich od urodzenia do momentu kiedy całkiem zrezygnowały z wózka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzycha16a 11.03.2007 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2007 Się nam namnożyło bliźniaczych wątków... Jak już pisałam mamy 4 dziewczynki, w układzie 1+1+2(niespodzianki). Agnieszka! Naprawdę bliźniaki to nie jest najgorsze, co nas może spotkać (mówię tu o naszych dzieciach a nie o trzymających władzę bo tu już moglibyśmy pewnie polemizować ), uwierz mi - jeżeli tyko dzieci nie urodzą się dużo za wcześnie można to przeżyć. Moje dziewczynki przyszły na świat w 37tyg ciąży przez CC (wskazaniem było ich ułożenie - pierwsza siedziała majestatycznie na dupce, a druga upchnięta była nad nią jakoś poprzecznie). Moja najstrasza miała wtedy 6 lat, ale środkowa (Agnieszka) - 22 miesiące i to ona miała najgorzej w tym układzie. Bo jeszcze jak jedna tylko wisiała na cycu to mogłam z nią wstać i coś Adze pomóc. Niestety jak obydwie cycały - totalna klapa. Aga bardzo szybko przekonała się, że musi być samodzielna bo mama ma niestety tylko dwie ręce. Nigdy nie mieliśmy niani - owszem bardzo pomagali i pomagają nadal moi rodzice, ale nie mieszkamy z nimi, a od prawie dwóch lat - od przeprowadzki dzieli nas prawie 30km. Choć są po 70tce obydwoje - zawsze mogę na nich liczyć - jak budowaliśmy mogłam małe zostawić u nich i jechać na budowę (oczywiście jak się skończył okres cycowy, bo jak cycały - jeździły ze mną wszędzie). A po nocach śpię. Wiadomo, że jak były tylko na cycu to były pobudki, jak są chore (tak jak teraz - wirus - gorączka 39-40, mega-biegunka) też się budzą, ale jak są zdrowe - wszystko było i jest ok. Czyli reasumując: Agniecha! nie bój się bliźniaków (jednak bezpieczniejszy wariant do dwujajowe - większe prawdopodobieństwo urodzenia donoszonych dzieci). Masz już jedną córkę - uwierz mi, dasz radę. I powie Ci to każdy bliźniaczy rodzic (trojaczy też ), ale jak wiadomo - początki zawsze są trudne PS. Jakby co to mam jeszcze wózki po moich bliźniaczkach - nie miałam typowego bliźniaczego, bo jak sie małe urodziły mieszkaliśmy na 10 piętrze a windy jakie są w blokach z lat 80-tych chyba wiecie. Tak więc zakupiliśmy dwie spacerówki i łączniki do nich. Dziewczyny jeździły w nich od urodzenia do momentu kiedy całkiem zrezygnowały z wózka Baru gratuluję czterech dziewczynek Może dodam, że my też nie mieliśmy niani. Z pomocą "babci" daliśmy radę. żona Krzycha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.