Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 123
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

PUFFF, JAK GORĄCO!!!

Panie Boże, jakby Ci to powiedzieć... Ciężko babie dogodzić! :wink: Leje - źle. Upał - też nie do końca dobrze... Może uda się wypośrodkować??? Ja w każdym razie przed chwilą (dobiega godz. 22.45) heroicznie zmieniłam pościel w łóżkach lasek (nie jestem wyrodną matką - sadystką. Obie córy wakacjują się u dziadków) i pot mnie oblał. A moje Harnasie dzielnie walczą na dachu!!!! Wprawdzie robią sobie 2 godz. przerwy w ciągu dnia ("za to wieczorem pracujemy do oporu" :) ), ale dziś o 19.00 nadal była tam totalna patelnia! :) Pojechałam docenić ich wysiłki, cierpliwie wysłuchałam utyskiwań nad skomplikowaną bryłą dachu (trzy lukarny!), pochyliłam się z troską nad koniecznością intensywnego dokształcania młodego ciesielskiego narybku ("k.... m....! Gdzie mi koło głowy odpalasz tą piłę!!!!"), rzeczowo wskazałam na dziurę w folii (średnica ok. 5 cm. Nie zauważyłam większej, przez którą cieśla o mało nie wpadł z niezapowiedzianą wizytą do naszej sypialni) i gospodarsko - inwestorskim okiem otoczyłam plac budowy. Na koniec jeszcze kreatywnie zadarłam głowę do góry i w skupieniu kontemplowałam czar czerwonego komina. Myślę, że Mały Żonek powinien być ze mnie dumny (aktualnie tradycyjnie w delegacji). W rzeczywistości - Harnaś narzekał, a ja życzliwie kiwałam głową, w duchu kombinując równocześnie układ łazienki.

Kronika na dziś: kończymy łaty. Od piątku wciągają dachówki i od poniedziałku startują z ich układaniem. Z grubsza dach powinien przybrać antracytowy odcień do końca przyszłego tygodnia.

Z plusów dodatnich: parapety w lukarnach będą bardzo szerokie. Rewelacja! Będę mogła bezpiecznie postawić na nich duże donice z czerwonymi pelargoniami. Pan Wiesiu dostanie dodatkowe zadanie: jak zabezpieczyć moje donice przed lotem w przypadku sprzyjających wiatrów???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POSZŁO!

Pierwsze dachówkowe koty za płoty. Fotek brak, bom skleroza straszna i do pracy aparatu nie wzięłam.

Nad dwoma pokojami nad garażem panoszy się już antracytowa dachówka, która całkiem fajnie współgra z czerwonymi kominami.... Harnasie strasznie się cieszyły, że ja się cieszę :D Z rozpędu ujawniły dodatkowe talenty i na słupku obok spiżarki walnęły ołówkiem autoportret. Gustowne skrzyżowanie wiedźmy Hakaty z dorodną ropuchą cierpiącą na brodawczycę pospolitą. Urocze!!!! Ciekawe, dlaczego nikt się nie chce przyznać do autorstwa? :wink:

Zapomniałam dodać, że dach naszych sąsiadów jest w bliźniaczym odcieniu, więc nie będzie radosnej twórczości.

Z kolejnych plusów dodatnich dnia dzisiejszego: okna zamówione. Dwustronna okleina złoty dąb ze szprosami w całym domu. Jesteśmy lżejsi o 19 400 zł.

To taka drobna rysa, pozwalająca płynnie zejść z nieba na ziemię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

PO PRZERWIE

Co można zrobić przez dwa tygodnie??? To zagadka zadana nam dziś przez sąsiadów. Odpowiedź brzmi: porządnie odpocząć, albo ciężko pracować. My wybraliśmy tę pierwszą opcję i dziś po długiej labie ciężko zderzyliśmy się z rzeczywistością :wink:

Wyczyn sąsiadów zaparł nam dech w piersiach: dom otynkowany, podwórze wybrukowane, płot wymurowany... :o :o :o Czy przez te dwa tygodnie czas jakoś inaczej płynął, czy jaki diabeł????

Na szczęście zmiany widać i u nas. Dach skończony!

http://images27.fotosik.pl/57/22d220c6bdcd6feemed.jpg

 

No, prawie skończony. Kilka dachówek trzeba wymienić, bo są lekko "stuknięte", a kolejnych kilka przełożyć, bo się nieco skrzywiły na nasz widok :wink:

Powoli czas zaprosić ekipę do środka i zamówić drzwi. Aaaa! I wyplenić chwasty, bo tyłu domu obejrzeć się nie da!!!! Generalnie jestem zwolenniczką pokojowych i ekologicznych metod, ale ta lebioda mnie przerosła! Kosa i randap ruszą z odsieczą! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I NADZIWIĆ SIĘ NIE MOGĘ...

Zacznę dziś od tematu poza budowlanego. Zagadka: ile może kosztować wyprawka szkolna i przedszkolna? Dla ułatwienia dodam, że to trzecia klasa. Liczymy bez tornistra i książek, skupiając się na półkach sklepu papierniczego...

Na biurku mam niewielki stosik zeszytów, jakieś farby i plastelina. W sklepie zostawiłam ponad 200 zł! :o :o :o Zdecydowanie "becikowe" to sposób na niż demograficzny...

To taka dygresja. Wracając do tematów istotnych: zamówiliśmy drzwi. W najbliższym tygodniu będzie pomiar, a termin realizacji: 30 listopada.

http://www.jastrzemski.pl/drzwi/12.jpg

W niektórych szybkach będą witrażyki (w części przeszklenia nad drzwiami chyba również). Ciekawe, co panie plastyczki wymyślą???? Podpowiedziałam im twórczo, że ma to być "artystyczne nic". W jednej z pracowni po takiej deklaracji pan spojrzał na mnie z zainteresowaniem i głośno oświadczył, że sugestię tę musi zapisać. Nie do końca byłam przekonana, czy mam się cieszyć po tej deklaracji...

Jak jednak inaczej wytłumaczyć, że nie ma to być nic konkretnego (choć Mały Żonek z zainteresowaniem pochylił się nad katalogowymi rybkami... Jego uznanie wzbudziły też palma i znicz olimpijski "Włoszczowa 2025". Wspominał również coś o seksownej blondynce w negliżu, ale trudno byłoby to arcydzieło sensownie poćwiartować i upakować w kwadracikach ok. 20x20 cm...). Generalnie - żadnej geometrii, a szybki przydymione. Albo mleczne. Albo cholera wie, jak to się nazywa. Tylko nie przeźroczyste. A przynajmniej nie wszystkie. Czy można konkretniej?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŚMIECH PRZEZ ŁZY

Jutro wstawiają okna. Cieszę się jak diabli.

Policzyłam ich ilość. Kto to będzie myć???? :o

W czwartek nasz sąsiad w przypływie dobrego humoru postanowił wziąć się za drogę. Dojazdową do naszych domów. Boczną od drogi polnej, którą też miał się zająć. Jakoś tak dziwnie się postarzała od momentu rozpoczęcia naszych budów.Jakieś bruzdy się porobiły, kilka zmarszczek też jej przybyło. Generalnie lifting był wskazany. Spychacz załatwiony przez sąsiada był uroczy. Taka nieco większa zabawka jakby z klocków lego.

W czwartek wieczorem sąsiad pracowicie jeździł tam i z powrotem. Z łyżką u góry i strasznie się cieszył. My też.

Tempo prac adekwatne do tempa budowy polskich autostrad. Szacowany w czwartek termin zakończenia prac na odcinku ok. 70 metrów: 2013.

W piątek droga polna (odcinek o długości ok. 200 metrów) była pięknie utwardzona przed dwa dorodne walce. Sąsiad drapał się z niedowierzaniem po głowie, bo mu gmina wyraźnie zabawę popsuła. Jak tak można??? Ano można i częściej prosimy o takie niespodzianki!

W sobotę Mały Żonek wziął się za porządki (zainwestował 50 zł w kutą ręcznie kosę - to ukłon w stronę tradycji, bo chemii do zwalczania Puszczy Białowieszczańskiej nie udało nam się nabyć) i efektywność prac wróciła do punktu wyjścia. Mały Żonek wrócił umordowany jak po nowojorskim maratonie i oświadczył, że w starciu z lebiodą jest 1:0 dla tej ostatniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TROCHĘ CHMUR, TROCHĘ SŁOŃCA...

... że tak pojadę cytatem z Bajora. Bo ładny (cytat, nie Bajor... Uwielbiam go słuchać, jedynie wizja powoduje lekkie scysje rodzinne. Zwłaszcza od momentu, gdy Mały Żonek zobaczył taneczne pas life...). I dobrze komponuje się ze wstępniakiem z poprzedniego wpisu.

Wczoraj na budowie mieliśmy gości - brat Małego Żonka z rodzinką (po raz pierwszy) i Najdroższy Teść na Świecie (kolejna wizyta gospodarska). Rodzinka dokonała fachowych oględzin, bo swoją własną budowę zakończyła 3 lata temu. A ponieważ zamontowali nam prawie wszystkie okna (prawie robi różnicę), więc na parterze moje ego i poczucie zadowolenia rosło w tempie piątej prędkości kosmicznej (to co, że mądre głowy obliczyły cztery??? Ja zlokalizowałam piątą i basta!). Do czasu. Konkretnie do przyjazdu Najdroższej Teściowej na Świecie. W przeciwieństwie do Najdroższego Teścia - na ogół małomównej. Teściowa wyszła z samochodu, rzuciła okiem na dom i wyartykułowała z przerażeniem: "Rany Boskie, kto te wszystkie okna będzie myć?!?" :-? Taaa....

A później weszliśmy na piętro i w tym momencie pojawiły się chmury. Okazało się, że w łazience i jednej z sypiali okna (wykonane zgodnie z projektem) są zdecydowanie zbyt małe, by dzielić je na pół i w dodatku katować szprosami. W efekcie stosunek powierzchni szyby do ilości plastiku jest zdecydowanie niezadowalający. :cry: A kysz, zgiń! Przepadnij!

W drodze powrotnej w samochodzie nastała jakaś taka niezręczna cisza. Okazało się, że każde z nas trawiło porażkę na własny sposób. Na szczęście wniosek z dnia dzisiejszego jest wspólny: zmieniamy dwa okna! Wolę teraz przyznać się do katastrofy, niż przez kilka(-naście) następnych lat kląć jak szewc...

A nasz domek z częścią okien (brakuje witrynki) wygląda teraz tak:

http://images13.fotosik.pl/58/b75194e4e92ff939med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

PRZYMUSOWY URLOP

Cholera by to wzięła!!! Od trzech tygodni naszą cierpliwość testował pan elektryk. Fachowiec pierwsza klasa. Podobno. Zobaczymy, jak wreszcie zabierze się do konkretnej roboty. Póki co - ma dobre serce. I pokaźną gromadkę sąsiadów "z którymi trzeba przecież żyć dobrze". Się wie. Więc pan elektryk, fachowiec pierwsza klasa, dłubie u kolejnych sąsiadów, którym dziwnym trafem przytrafiają się wszelkie możliwe elektryczno-kabelkowe kataklizmy. U nas z godną podziwu konsekwencją wyznacza kolejne terminy, cieplutko i grzeczniutko przepraszając... Podobno dziś wreszcie udało mu się wystartować. Modlę się, żeby wszystkich sąsiadów pana elektryka, fachowca pierwsza klasa, wywiało na urlopy w dalekie kraje. Przynajmniej na dwa tygodnie.

Póki co, dostałam trudne zadanie: precyzyjne ustalenie, gdzie w kuchni staną sprzęty z ogonkiem :o Patrzę na te ściany bez tynków i podłogi bez wylewek i dochodzę do wniosku, że moja wyobraźnia tak daleko nie sięga. Poprosiłam więc znajomego, który wykonuje meble, o pomoc w zaprojektowaniu kuchni. I tak projekt dla Mikołowa robi się w Świnoujściu :D :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DYLEMAT

Popełnić samobójstwo, czy zamordować elektryka, fachowca pierwsza klasa???? Oto jest pytanie! Niestety, sąsiedzi elektryka nie skorzystali z propozycji wyjazdu na wakacje i oczywiście - pojawił się kolejny problem. W efekcie pan elektryk, fachowiec pierwsza klasa, jutro zamelduje się z poślizgiem. Obawiam się, że dopuszczalny poślizg może wynosić dwa tygodnie :-?

A i zapomniałam dodać, że dach dostał cieczki. Szpary pojawiły się przy obu kominach. Mamy więc pierwsze poważniejsze poprawki. Mam nadzieję, że cieśle pojawią się szybciej niż pan elektryk, fachowiec pierwsza klasa...[/i]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Witaj Stokrotko! Dzięki za zaproszenie na kawę. Z przyjemnością skorzystam.

Przy okazji: zapraszam z wpisami do działu komentarze :wink:

CUD!

No i proszę: ostatecznie nie zamordowałam pana elektryka, fachowca pierwsza klasa. Uzbroiłam się w anielską cierpliwość i czule spoglądałam, jak kolejne pomieszczenia opisywane są jako "G". Gotowe znaczy się!

Czekając na postępy prac pana elektryka, fachowca pierwsza klasa, podjechaliśmy pooglądać kafelki. I co???? Okazało się, że moje wymarzone kuchenne w realu na całym Śląsku mogę zobaczyć gdzieś na Rozdzieniu w Katowicach. Trudno, pojedziem, a i owszem. Mały Żonek jakoś łyknął kolejną wyprawę i nie pyskuje za mocno :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

WPIS NIE NA TEMAT

No dobra. Dziś nie będzie o budowaniu. Prawie. Na budowie stagnacja, bo pan elektryk, fachowiec pierwsza klasa, zakończył chwilowo swoją działalność, a ekipa od tynków wchodzi w poniedziałek. W tzw. międzyczasie sąsiedzi odgrodzili się od nas płotem, wyrównali ogród, zasadzili iglaki i wrzosy. Wpadam w kompleksy!!!! :-?

Nie wiem, czy ja jestem dziwna jakaś, ale ostatnio złapałam się na tym, że o obecnym mieszkaniu myślę jako o stanie przejściowym (pięć lat temu miało być na wieki wieków. Amen jakie jest - każdy widzi... ). W efekcie - gruntownie sprzątać mi się nie chce, bo przecież prawie się już wyprowadzam. Za jakieś pół roku przy sprzyjających wiatrach, ale to przecież błysk ciupagi! Priorytety są oczywiste: po co myć okna, skoro ważniejsze jest szukanie fajnego kominka w necie???? Lista potrzeb wirtualnych jest praktycznie nieograniczona, ale oczywiście - konieczna.

Rety, właśnie pięcioletnia Grubcia - co to chuda jest, więc to oczywiste - spadła z łóżka. Na szczęście fachowo: z poduszką pod pachą i zawinięta w kołdrę. Przez sen uśmiechnęła się więc zdziwiona i odruchowo wdrapała na łóżko, nie przerywając sobie rozkosznego snu...

A propos łóżek: obie małoletnie niewiasty śpią obecnie na łóżku piętrowym z opcją podziału na dwa niezależne - do wykorzystania w domu. Obiecałam sobie kiedyś, że do nowego domu dziewczyny wkroczą z narzutami z kawałków materiału. Patchworkowych, znaczy się. I właśnie dziś uświadomiłam sobie, że czas szukać materiałów! Zwłaszcza, że maszynę do szycia oglądałam w swoim życiu cztery razy. Jak używała jej mama. No co??? Musi się udać! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

DYLEMATÓW CIĄG DALSZY

No i proszę. Chłopaki machają tymi szpachelkami (czy jak się to tałatajstwo zwie) niczym koliberek skrzydełkami i efekty widać! Ściany zyskują tynki, a my coraz większą wiedzę, ile rzeczy trzeba poprawić. Zdecydowanej ingerencji wymaga dach i mam nadzieję, że moje Harnasie w tym tygodniu się za niego wezmą, bo wielkimi krokami zbliża się jego ocieplanie. Zupełnie nie wiem dlaczego irytuje mnie wizja mokrej wełny :-?

W kilku miejscach pod tynkiem wyzierają nam kabelki. Jeśli ktoś będzie mi chciał wmawiać, że te podskórne żyłki to przewody, które "ustawiły się pod kątem", to znieczulę go młotkiem. Uprzedzam, że wiem, że są takie zakusy!

Pan Wiesiu nas znowu zaatakował. I to tradycyjnie już wziął nas z zaskoczenia. Tym razem "na już" chce parapety. Masz babo placek. I to całkiem szeroki, bo nieco poszerzyliśmy witrynkę i okazuje się teraz, że żaden szanujący się parapet jej nie wypełni. Najszersze mają 60 cm, a my mamy ciut więcej. A nawet ciut, ciut więcej. I dylemat, co tam wsadzić????? :o W grę wchodzą płytki (mało chętnie), albo decha (bez przekonania). Jakieś sugestie?

W niedzielę mieliśmy spotkanie z panem stolarzem od kuchni. Niestety, nie tym ze Świnoujścia, bo ten dalekobieżny najwyraźniej nie wyrabia się ze zleceniami. Wszystko wskazuje więc na to, że będziemy wspierać miejscowe firmy. Taki zdrowy przejaw lokalnego patriotyzmu. Pomysł jest, czekamy na wycenę...

Aaaa! I zamówiliśmy bramę garażową. Śliczna! Tak przynajmniej twierdzi Mały Żonek, bo jak nie mogłam aktywnie uczestniczyć w tym castingu. Ciekawe, czy będzie powód do wprowadzenia "cichych dni" odwetowych????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

PRZESTÓJ

:evil: :evil: :evil: :x :evil: Cały wpis diabli mi wzięli! A taka kreatywna byłam...

Od początku. Dawno mnie tu nie było, ale na budowie dziwny zastój zapanował. Nie, żeby nic się nie działo, ale panowie tyyyyyynkoooooowaaaaaliiiiii. Ręcznie, elegancko, starannie, żeby inwestorzy zadowoleni byli. No i inwestorzy zadowoleni są. Nawet bardzo. Tak bardzo, że jak tylko tynki wyschną, chłopaki będą na to kładli gładź. Żeby było jeszcze ładniej. Chłopaki jeszcze o tym nie wiedzą, bo odtajają, ale się wkrótce dowiedzą. Do tej pory wyszło im 1000 metrów ścian :o Duża ta chałupa :-?

Dach poprawiony. Mamy już gotowe drzwi zewnętrzne. Poezja!!!!! Nawet Mały Żonek jęknął. Tym razem z zachwytu. I nawet specjalnie nie pyskował przy kasie. Przynajmniej nie za mocno. Witrażyki wyszły super. Już się nie mogę doczekać montażu. Gdzieś w okolicach lutego. Póki co - stoją sobie spokojnie w magazynie. Ech...

Aaaa! Kupiliśmy pierwsze kafelki. Do kotłowni, bo nam pan hydraulik zagroził, że pieca nie zamontuje (już zamówiony). Zmobilizowani pocwałowaliśmy do Praktikera z hasłem wywoławczym: "Kto da mniej". W ciągu 5 minut dokonaliśmy jedynie słusznego wyboru. Całkiem fajne kafle można nabyć za 15 zł/mkw! Najwięcej czasu pochłonął wybór fug :D Mały Żonek był zachwycony tempem zakupów i moim zdecydowaniem. Wyraził nadzieję, że tempo zostanie utrzymane przy kolejnych zakupach. Ba! Pozostałe kafelki już są wybrane. Obawiam się jedynie, że rachunek doprowadzi oszczędnego Małego Żonka do spazmów...

O i pochwalę się dalej. Bramę garażową już mamy. Zamontowaną. Piękną, mimo że Mały Żonek sam wyboru zmuszony był dokonać, bowiem ja pielęgnowałam w tym czasie chorą Nieletnią. Brama jest w kolorze złoty dąb i fajnie koresponduje z oknami. I jest zupełnie prosta - zwyczajne dechy, żadnych tłoczeń, kasetonów itp. Z bólem serca muszę przyznać, że Mały Żonek lekcję porządnie odrobił.

A skoro o lekcjach mowa: zszokowałam pana hydraulika swoją babską upierdli... stanowczością, znaczy się. Stanowczo zaprotestowałam przeciwko montażowi grzejników, jakie zaproponował. Mimo, że od kilkunastu lat je montuje i nikt się nie skarżył. A ja owszem, a ja tak! Nie podobały mi się i tyle!!!! Mały Żonek zaproponował ugodowo wstrzymanie montażu i kazał wybierać. No i jak się tak profesjonalnie wzięłam za temat, to okazało się, że wcale nie jest najważniejszy odcień bieli, grubość blach, kształt tłoczenia i jakość spawów (a to były dotychczasowe priorytety), ale to, że gwarancji na nie nie dostaniemy!!!! Bo obwód mamy otwarty i jakoś wcześniej nikt na to nie zwrócił mi uwagi

:evil:

Więc teraz Mały Żonek kombinuje, jutro będzie miał naradę techniczną z panem hydraulikiem, a ja jadę jakieś regulusy oglądać, które podobno można w takim układzie montować. Nie powiem, że nie przeżywam chwili cichego tryumfu... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

:o :o :o :o

Taką miną powitał Małego Żonka kafelkarz, który trzy razy się upewniał, że inwestor chce mieć dekory w kotłowni... Mały Żonek potwierdził na wszelki wypadek cztery razy, że i owszem i w ten sposób zyskaliśmy opinię inwestorów rozrzutnych, co to w ramach fanaberii fundują sobie ozdobę po 4 zł/sztuka. Po chwili Mały Żonek wisiał na widełkach telefonu i konsultował ze mną na gwałt usytuowanie dekorów. "2/3:1/3? - to moja sugestia. "O, doskonale. Albo 3/4:1/4". Też pięknie. Trzeba przyznać, że szybko dochodzimy do porozumienia. Za szybko. Ciekawe, na jakiej wysokości poszedł ten nieszczęsny pasek i jak uda nam się rozpracować resztę pomieszczeń. Mam dziwne obawy, że Picasso mógłby się od nas sporo nauczyć...

Mamy projekt kuchni. Bardzo fajny. I robiony w bardzo fajnych warunkach. Panów zagoniłam do kuchni, bo ja utknęłam przy świątecznych wypiekach. Pierniczkach konkretnie. Tych, przy których w pierwszej turze pomagała mi zgraja siedmiu nieletnich kucharek. Później przez pół godziny oskrobywałam z lukru najmłodszą Nieletnią i ściągałam z podłogi grubą warstwę słodkiej posypki. A później spokojnie wzięłam się za drugą turę, bo Mały Żonek nieśmiało zasugerował, że coś mało ich po pierwszej turze zostało... Dałam się wpuścić w maliny. Suszące się pierniczki zajmują obecnie całe drugie piętro łóżka, starsza Nieletnia śpi na wersalce, a ja się doliczyłam 70 blach... :o

Ale projekt jest super!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech te Święta Bożego Narodzenia przyniosą

Wam wiele radości

Niech uśmiech zagości w domach

Niech ogarnie Was ciepło

wigilijnej świecy, a jej blask zmieni się w żywe iskierki w oczach

Niech samotność odejdzie

w niepamięć,

Niech zima otula Was białym puchem,jak ciepłym kocem

przy kominku.

Niech bieluteńkie gwiazdeczki

Skrzypią wesoło

pod naszymi butami podczas wieczornych spacerów

 

Niech dobry Bóg namaluje

Szczęście na Waszych twarzach

Niech miłość dotyka Was delikatnie,

Lecz bez ustanku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PIĘKNIE JEST!!!!!!

Przybyłam, zobaczyłam i zawyłam!!!!!! Z radości :D

Kotłownia piękna jest jak malowanie! Nawet przed malowaniem. Kafelkarze nawet ściany lekko domyli, żeby dekor lepiej było widać. Ten, co miał być na 2/3 albo 3/4 ściany. Albo jakoś tak. Jest jakoś tak. I jest pięknie.

Wczoraj zaplanowałam łazienki. Wszystkie trzy. Mierzyłam, ważyłam, szacowałam. Poszło!

Dziś spotkałam się z panem hydraulikiem. Z grubsza wnioski są następujące: tam, gdzie prysznic, tam kibelek. W miejsce kibelka wanna. Oszczędzamy i zamiast dwóch umywalek dajemy jedną, a w miejsce dekoracji mamy kran. No, toż to dokładnie tak, jak myślałam!!!!!! Prawie.

Rozpoczęliśmy akcję ocieplania dachu. Całkiem fajnie wygląda ta ciepła kołderka.

A Mały Żonek cieszy się jak dziecko, bo może zapalać własne światło we własnym garażu. Prawie własnym. Czasami zapominam o skromnym udziale banku w tej zabawie :wink: Generalnie: to zapalanie sprawia mu nieprawdopodobną wręcz przyjemność. Powinnam się martwić?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

HAMUJEMY...

No dobra. Planowo miało być tak: hydraulik powoli dobija do brzegu, do dwóch tygodni wylewamy wylewki, wstawiamy drzwi. Mniammmmmm, poezja.

Proza: najpierw robimy gładzie (do chłopaków dotarła już radosna wieść. Nie zawyli ze szczęścia), po gładziach pójdą wylewki. Jednym słowem: poczekamy. Sobie (miało być jedno słowo). Z tymi wylewkami to jest dodatkowy problem czasowy, bo dziś dzwoniłam w sprawie parkietu. I tu kolejny hamulec. Pan gotów jest nam przykleić gustowne zapałki za jakieś 3 miesiące. Tyle jego zdaniem będzie dosychało to betonowe tałatajstwo na podłodze. Na otarcie łez mamy się z nim sprawnie skontaktować, bo z wyprzedzeniem musi wybrane drewno zamówić. Dla przypomnienia: teraz ślinię się do drzwi, które stoją u stolarza, a już wkrótce będę tęskniła za drewnem, które będzie u parkieciarza. To tak, żebym z wprawy nie wyszła. Następne będą meble kuchenne. Tu chwilowo tęsknie uśmiecham się jedynie do projektu, ale ten też jest obiecujący.

Ostatecznie udało nam się wybrać umywalki - w ramach cięcia kosztów wszystkie trzy z cersanitu. Wanna też. Mały Żonek w ostatniej chwili zmienił decyzję w sprawie jednego ze ściennych kaloryferów. Ciekawe, czy mocno nastąpił mi na odcisk???

Z radosnych wieści: Mały Żonek będzie trenował koszykówkę. W dodatku w miarę regularnie. Za wysoko zrobił wejście do komina i teraz podajnik do pieca jest na wysokości wymagającej wrzutu z dwutaktu. Bosko. Już wiem, czego nie będę musiała robić! :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAMDADAAAAMMMM!

Rozpoczęliśmy sezon grzewczy. Oznacza to mniej więcej tyle, że Małego Żonka nie będę mogła nigdzie wytargać dłużej niż na dwa dni, bo przecież kocioł sprawdzać trzeba... Kocioł oczywiście boski jest, bo ma w trzy diabły pokręteł niewiadomego zastosowania, więc zabawa będzie na najbliższe trzy miechy, a jeszcze się uda do niej bez wysiłków zachęcić mojego Technicznie Ukierunkowanego Ojca. Jak znam życie, to za pół roku dostanę od taty ręcznie spisaną instrukcję z fachowymi opisami i rysunkami technicznymi - wersja dla blondynki, która na technice (ze szczególnym uwzględnieniem kotłów) znać się nie ma prawa i basta! Ciekawa jestem tylko miny tatusia, gdy okaże się, że do podajnika nie może zajrzeć! :lol: :lol: :lol:

Dziś kolejny raz okazało się, że producenci nie zawsze nadążają za tzw. trendami. A że na topie nadal jest m.in. złoty brąz, to każdy wie. Z wyjątkiem producentów impregnatów do podbitki. Taki dla przykładu nobliwy Nobiles, a ma w tym zakresie tyły... Prawdopodobnie więc u nas będzie królowała podbitka w odcieniu orzech, choć z gry nie odpadła jeszcze całkowicie pinia.

Wybór wyczerpujący, zważywszy, że ja zaległam w łóżku - od dziś wiem, gdzie są zatoki szczękowe! Ból fajniejszy od czołowych. Nie polecam. I tak sobie myślę, że od jutra zacznę sobie precyzyjnie rozrysowywać łazienkę. W efekcie końcowym, tradycyjnie już, kafelkarze zrobią mi z projektu collage, ale co mi tam. Przyzwyczaiłam się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE WSTANĘ, TAK BĘDĘ LEŻEĆ!!!

Muszę przyznać, że dawno mi się tak fajnie nie chorowało :wink: :lol: :wink:

Nieletnie dorastają, więc starsza matkuje młodszej i dodatkowo zalewa mnie na przemian kawą i herbatą. Na wszelki wypadek zimnymi, bo bezpieczniej. Ja te fusy dyskretnie utylizuję w zlewie, wzruszona dowodami troski i uczucia. Córcia zaś cieszy się z dobrych uczynków i nieposkromionego apetytu matki :D

A ja sobie leżę w sposób niezwykle kreatywny. Wczoraj zaprojektowałam wreszcie dwie nasze łazienki. Tradycyjnie: kredkami na bloku. Mam wrażenie, że dostarczę kafelkarzom powodów do radości, ale trudno. Mały Żonek wyraził radość z zaangażowania i, by zapału nie gasić, pochwalił pomysły. Urosłam 5 cm!

W głównej łazience u góry będzie Tajga z Tubądzina, mała przy sypialni będzie odważna biało-różowa w Euforii Cersanitu, a dolna to żółto-biała Majolika Tubądzina.

Czeka mnie jeszcze jedna łazienka i hol z kuchnią. Dziś już nie będzie tak błogo, bo mamy kolędę (ostatnią w tym mieszkaniu!), więc trzeba zwłoki zwlec z łoża boleści i nieco ogarnąć mieszkanie. A konkretnie jeden pokój.

Póki co, przejrzałam oferty z agencji nieruchomości, bo powoli zbliża się moment sprzedaży mieszkania i wypadałoby z grubsza oszacować jego wartość.

A, i wyczyściłam katalog "ulubione" z kafelkami, bo jednak 38 wybranych linków to trochę za dużo....

Z radosnych wieści: klimaty okołobudowlane wpływają też na Nieletnie. Dziś zaatakowały mnie z kolejnym katalogiem i radosną wieścią, że "taką komodę to one muszą, ale to muszą koniecznie mieć i tyle!". Faktycznie, fajny ten mebel. Jak na moje oko to jakaś 15 "ostateczna" propozycja na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni :D

A wczoraj młodszy Grubiszon, widząc kredki w rękach rodzicielki, wdrapał się na moje łóżko i po chwili pracowicie coś malował, stękając przy tym twórczo: "taaak, tu będą drzwi, a tu okno....". Na szczęście to akurat już mamy, ale może twórcze plany przydadzą się na przyszłość???? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...