Paulka 06.04.2007 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 Ciężko się żyje z jedną kobietą na co dzień - gdyby nie dzieci to byłby problem Trochę nie rozumiem.... Biorąc slub nie wiedziałeś, że "skazujesz" sie na jedną? Na czym ta męka polega? Myslisz że z dwiema na codzień byłoby lżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 07.04.2007 06:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2007 Najlżej /moim zdaniem do czasu/ jest w wersji motylek Wtedy ani nudno, ani ciężko i każda aktualna zawsze atrakcyjna jest. Może kolega poniewczasie doszedł do wniosku, ze dokonał niewłaściwego wyboru przed ołtarzem a teraz winna tylko łona? Ale kolega powinien wziąć do siebie i to, co radzono założycielce wątku. Mianowicie każdy medal ma 2 strony. Więc w jego przypadku też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 10.04.2007 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2007 RBK filtruj to co tu piszą bo inaczej dobrze na tym nie wyjdziesz RBK, nie potrafię Ci doradzić, ale mocno trzymam kciuki żeby Słońce zaświeciło nad Twoja głowa, bo na to zasługujesz. Tak mi się coś widzi, że mąż jest po prostu zauroczony, jak juz pisali forumowicze - chemia i hormony. A że przy okazji czuje się rozdarty czy nawet winny, to i banialuki różne wymyśla. I jeszcze jedno Ci powiem - jeśli bedziesz się bardzo źle czuła, to nie wahaj sie pójść do lakarza czy zażyć jekieś ziołowe leki na poprawę samopoczucia. To nie jest żadna słabość, a w końcu musisz się trzymac i dla siebie i dla dziecka. Czy mnie się wydaje, czy (statystycznie rzecz biorąc) jak cos jest nie tak, to wiekszość kobiet wtedy wini siebie, zaś wiekszość mężczyzn ma tendencje do obwiniania wszystkiego poza soba (zazwyczaj ich zdaniem winna jest kobieta). To chyba kwestia sposobu myślenia i psychiki różnych dla obydwu płci, a nie z tego, że akurat kobieta jest winna. Mówię to całkiem obiektywnie, nie chce tego oceniać aniać ani krytykowac mężczyzn, ale czy tez macie takie wrażenie? pozdrawiam zielony_listek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 26.04.2007 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2007 RBK, jesteś bardzo rozsądna osobą, ratuj swoje małżeństwo, nie nalegaj na rozmowy i nie narzucaj się z propozycjami natychmiastowego rozwiązania problemu. Teraz potrzeba jest Wam czasu. Jeśli Twój mąż postanowił zostać z Wami , to znaczy, że Was kocha, tylko teraz jest na życiowym zakręcie. Nie wypytuj się gdzie był i co robił, bo będzie Cię przynajmniej teraz oszukiwał, a to spowoduje większe cierpienie. Nie namawiaj go do wiary i nie prowokuj rozmów na ten temat, bo to zrodzi tylko konflikty i tak już nawarstwione. Wiem, że jesteś osobą wierzącą, więc módl się za Wasz związek. Jeśli będziesz reagowała agresywnie, będziesz działała na swoją niekorzyść - On wtedy pomyśli: "U tej drugiej miałbym spokój". Wiem, że niektórzy posądzą mnie o dewocję lub naiwną głupotę - liczę się z tym - to są tylko moje rady, z których możesz skorzystać lub nie. Prawdziwa miłość wiele jest w stanie znieść, potrafi też wybaczać. Absolutnie nie oznacza to, że masz się przed nim kajać i skakać - bądź spokojna i zobaczysz jaki będzie dalszy rozwój sytuacji. Można też zmienić na innego - tylko, czy jest gwarancja, że w drugim związku będzie lepiej Tobie i Twojemu dziecku, bo czy miłość jest na zawołanie. Życzę Ci siły i wytrwałości w tych bardzo trudnych chwilach. PSZnam kilka związków, których takie i podobne sytuacje wzmocniły bardzo.Myślę, że warto. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
6dziewiatka7 26.04.2007 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2007 Ale ja nie bardzo rozumiem na co TY czekasz? Aż on ją przestanie kochać, czy Ciebie zacznie bardziej niż ją? Piszesz ,że jest odpowiedzialny ??? Jaki odpowiedzialny????? Siedzi w domu bo pewnie panienka mloda i mieszka z rodzicami to gdzie ma pójść? Jak możesz się zastanawiać w jakim on humorze wróci????? Dziewczyno opamiętaj się !!!! To on ma się zastanawiać codziennie czy jak wróci to czy przypadkiem nie będzie miał spakowanych walizek!!!!!!! Jeszcze bezczelny wysyła do niej sms????? Pogoń go tam gdzie pieprz rośnie!!!!!!!!!!! Przeważne Kobiety sobiie myśla, że sobie ne poradzą finansowo, ale są alimenty . Nie męcz się , szkoda Twojego i Twojega syna zdrowia. A 10 latek to już nie takie małe dziecko i chyba wolałby Mamę wesołą, wiem ze to trudno, ale jak tego nie utniesz , to możecie tak żyć przez wiele lat i...... ani tazem ani osobno. Pozdrawiam Cię serdeczne, trzymaj się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bizon301 27.04.2007 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2007 Dopiero trafiłem na ten wątek. Heh... Jak to historia lubi się powtarzać.Mam za sobą ładne parę lat życia z kobietą której trzeba było w kółko wybaczać.Przerabiałem "przyjaźń", "razem ale osobno", "namiętne powroty", "postanowienia poprawy", "poważne rozmowy". itp... Przerabiałem "wyprowadzki do matki", "wyprowadzki do kolejnych typów", "powroty po 3 dniowych imprezach" itp...Jedyna rada to: Ubierz dobry, i ciężki but. Każ mu się pochylić. Otwórz drzwi od chałupy. I wypal mu takiego kopa, co by go z dwa tygodnie musieli z procy karmić.Po tej czynności zmień swoje życie. Zacznij od kupna roweru jeśli nie masz, albo rolki. Weź dzieciaka na całodniową wycieczkę. Idź do knajpy z kumpelami. Jedź na tydzień w góry. Kup sobie dwie siaty wystrzałowych ciuchów, a młodemu wiadro najnowszych gier komputerowych. Nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na sms. Bądź dziurą w eterze. Idź do kosmetyczki, strzaskaj się na mahoń w solarium. I poczuj sie wolna jak ptak. Za chwilę zauważysz, że dookoła zaczyna się szwendać całe mnogości fajnych, i wolnych ludków. Poumawiaj się, znajdź nowego. I żyj normalnie.I skończ proszę biadolić. Gadać o naprawie. O poprawie. I tym podobne rzeczy. Coś było, i to coś zdechło. I nic tego nie zmieni. I wcześniej zaczniesz tym wcześniej ułożysz sobie wszystko od nowa. Ja od paru lat mam nową zajebistą rodzinę. Odwagi.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
6dziewiatka7 27.04.2007 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2007 Dopiero trafiłem na ten wątek. Heh... Jak to historia lubi się powtarzać. Mam za sobą ładne parę lat życia z kobietą której trzeba było w kółko wybaczać. Przerabiałem "przyjaźń", "razem ale osobno", "namiętne powroty", "postanowienia poprawy", "poważne rozmowy". itp... Przerabiałem "wyprowadzki do matki", "wyprowadzki do kolejnych typów", "powroty po 3 dniowych imprezach" itp... Jedyna rada to: Ubierz dobry, i ciężki but. Każ mu się pochylić. Otwórz drzwi od chałupy. I wypal mu takiego kopa, co by go z dwa tygodnie musieli z procy karmić. Po tej czynności zmień swoje życie. Zacznij od kupna roweru jeśli nie masz, albo rolki. Weź dzieciaka na całodniową wycieczkę. Idź do knajpy z kumpelami. Jedź na tydzień w góry. Kup sobie dwie siaty wystrzałowych ciuchów, a młodemu wiadro najnowszych gier komputerowych. Nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na sms. Bądź dziurą w eterze. Idź do kosmetyczki, strzaskaj się na mahoń w solarium. I poczuj sie wolna jak ptak. Za chwilę zauważysz, że dookoła zaczyna się szwendać całe mnogości fajnych, i wolnych ludków. Poumawiaj się, znajdź nowego. I żyj normalnie. I skończ proszę biadolić. Gadać o naprawie. O poprawie. I tym podobne rzeczy. Coś było, i to coś zdechło. I nic tego nie zmieni. I wcześniej zaczniesz tym wcześniej ułożysz sobie wszystko od nowa. Ja od paru lat mam nową zajebistą rodzinę. Odwagi. Pozdrawiam. PODPISUJĘ SIĘ POD TYM OBIEMA RĘCAMI Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ula1719501037 27.04.2007 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2007 bizon301 najpierw musi "odsłonić żaluzję"....a może już odsłoniła...nie pisze... co do całości... to popieram...kop w dupę, żeby jej numer buta do końca marnego żywota zapamiętał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zulaga 07.05.2007 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2007 http://www.spotkaniamalzenskie.pl/ polecam naprawdę warto Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.05.2007 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2007 bizon napisał Dopiero trafiłem na ten wątek. Heh... Jak to historia lubi się powtarzać. Mam za sobą ładne parę lat życia z kobietą której trzeba było w kółko wybaczać. Przerabiałem "przyjaźń", "razem ale osobno", "namiętne powroty", "postanowienia poprawy", "poważne rozmowy". itp... Przerabiałem "wyprowadzki do matki", "wyprowadzki do kolejnych typów", "powroty po 3 dniowych imprezach" itp... Jedyna rada to: Ubierz dobry, i ciężki but. Każ mu się pochylić. Otwórz drzwi od chałupy. I wypal mu takiego kopa, co by go z dwa tygodnie musieli z procy karmić. Po tej czynności zmień swoje życie. Zacznij od kupna roweru jeśli nie masz, albo rolki. Weź dzieciaka na całodniową wycieczkę. Idź do knajpy z kumpelami. Jedź na tydzień w góry. Kup sobie dwie siaty wystrzałowych ciuchów, a młodemu wiadro najnowszych gier komputerowych. Nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na sms. Bądź dziurą w eterze. Idź do kosmetyczki, strzaskaj się na mahoń w solarium. I poczuj sie wolna jak ptak. Za chwilę zauważysz, że dookoła zaczyna się szwendać całe mnogości fajnych, i wolnych ludków. Poumawiaj się, znajdź nowego. I żyj normalnie. I skończ proszę biadolić. Gadać o naprawie. O poprawie. I tym podobne rzeczy. Coś było, i to coś zdechło. I nic tego nie zmieni. I wcześniej zaczniesz tym wcześniej ułożysz sobie wszystko od nowa. Ja od paru lat mam nową zajebistą rodzinę. Odwagi. I tu ma rację, ale............. jemu się nie udało , a innym tak i warto było walczyć o swoją miłość joan napisała Na nowego anioła, co rozumie, pragnie o kazdej porze dnia, zaskakuje - jedynym, choć niezwykle trudnym wyjśćeim jest zachowanie spokoju, stabilnośc emocjonalna, kulturalne rozmowy - to wszstko oczywiście niestety udawane (nawet jesli okupione wyciem w poduszkę po wyjściu byłego), nowe ciuchy, dobry fryzjer - nowa ja - najczęściej dla faceta to szok - bo od tej chwili juz nic nie bedzie takie jakie było dotąd, więc dlaczego ma byc brzydko opakowane i podane... jesteś inteligentną kobietą, próbowałaś róznymi sposobami i nie zadziałało - po postawieniu sprawy jasno - albo wy albo ona trzeba dać czas na dojrzenie do decyzji (jeśli jesteś gotowa na jego powrót). Byłam zakochana w innym mężczyżnie będąc mężatką - to chemia. Burza emocji - nie mysli się racjonalnie...po jakimś czasie przechodzi...mąż trwał przy mnie - awantury nic nie dawały...dojrzałam...miłość przetrwała, zauroczenie - dzis dla mnie niewytłumaczalne - prysnęło jak bańka mydlana...jest zadra...rozmawiamy o tym czasem...były dwie strony medalu...przeczekaliśmy...jestesmy ze soba szczęśliwi...za to jaki był wtedy kocham go jeszcze bardziej... Więc ... nie ma regyły - trzeba próbować, dawać szansę, ratować, ale w pewnym momencie trzeba ,,dać kopa w d...." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sasiad1964 08.05.2007 16:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2007 Niestety to prawda.Ratować ,ale jak się nie da, trzeba w pewnym momencie powiedzieć: basta!Trochę szcaunku dla samego siebie.Kopa w co tam trzeba i .... thank you and good bye. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zorka31 19.05.2007 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2007 Gdzieś przeczytałam takie oto - gdy zdradzamy, to otwierając sobie niebo, fundujemy drugiej osobie piekło...I takie mnie się refleksje po łepetynie snują różne..1) Bardzo nie w porządku jest skazywać kogoś na takie zawieszenie jakie mąż zafundował RBK.2) Rozumiem, może sie komuś odwidzieć, przestał kochać i trudno, ale informować partnera, że się go nie kocha i siedzieć mu na łbie, zastanawiając się czy na tyle sie go nie kocha, że już trzeba się wyprowadzić, czy może jeszcze na tyle się kocha, że trochę się razem pomieszka..3) Takie przemyślenia dobrze byłoby sobie zrobić przed oznajmianiem prawd radykalnych.4) Jeżeli ma sie wątpliwości co do celowości bycia razem, ale coś jeszcze się tli, to rozmowy tzw. ciężkie w zasadzie łatwiej się prowadzi przed zakomunikowaniem partnerowi, że już się go nie kocha.5) I jeżeli rozmowy na temat bycia dalej razem mają na celu bycie razem, to osoba, której jest źle i inicjuje w/w nie powinna zaczynać ich od informacji, że spotkała "anioła", bo to źle rokuje na jakość komunikacji.6) Reasumując, bardzo niedojrzałym jest powiedzieć partnerowi, że się go nie kocha, że jest się z kimś innym, że ten ktoś inny to dopiero cud, jednocześnie skazując tego partnera na obserwację rozwoju swojego romansu i przeżywanie swoich rozterek uczuciowych i humorów. A RBK to co, z drewna jest?! 7) Wiem, wina zazwyczaj leży po dwóch stronach...Ale jak już funduje się komuś piekło, to dlaczego przymusza się go równocześnie do nieustannej obserwacji swojego nieba, nie pozwalając się pozbierać do niechcianej początkowo wolności, tylko macha się takimi skrawkami nadziei, dręcząc paskudnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RBK 29.12.2007 12:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Moi drodzy,Nie wiem czy ktos jeszcze tu zaglada. Dziekuje za wszystkie rady. Jezeli chodzi o mnie.....Od dwoch miesiecy jestem sama. Z dzieckiem. swieta tez spedzilismy bez meza. W koncu postanowil sie od nas wyniesc. Jest mi bardzo ciezko. Kazdy twierdzi ze czas goi rany. A u mnie z dnia na dzien jest gorzej. Czy w koncu poczuje spokoj?? Czy jeszcze kiedys bede szczesliwa?? Pozdrawiam wszystkichrbk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 29.12.2007 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Będziesz jeszcze szczęsliwa....a co do Twojego małzonka ,to pewnie finał będzie taki,ze mąz przejrzy na oczy,że było to zwykło zauroczenie,że nic go tak naprawde z tą kobietą nie łaczy i będzie chciał jeszcze wrócić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.12.2007 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Będziesz jeszcze szczęsliwa....a co do Twojego małzonka ,to pewnie finał będzie taki,ze mąz przejrzy na oczy,że było to zwykło zauroczenie,że nic go tak naprawde z tą kobietą nie łaczy i będzie chciał jeszcze wrócić. To ja bym dopiero wtedy dała kopa Łaskawca... RBK - żyjesz, radzisz sobie, pewnie powoli życie nabierze rumieńców. Jeśli czujesz, że masz za dużo czasu - spróbuj zrobić coś, co popchnie Cię dalej - może jakieś studia, uprawnienia, wyjazd w tzw jasną cholerę, budowa w zależności od statusu, potrzeb i mozliwości... Masz dziecko - dom nie jest pusty. Spróbuj myśleć do przodu, coś zaplanować - mi by pomogło Pozdrawiam i trzymajcie się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 29.12.2007 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 RBK myslę, że za długo "się szarpaliście", a w końcu i tak, Twoim zdaniem poniosłas porażkę, bo się wyprowadził. Dlatego też jest Ci teraz tak źle. Myslę tez, że przez te długie miesiące wymęczył Cię psychicznie do granic możliwości. Może nawet nieświadomie, ale to zrobił.Czas leczy rany, ale nie znaczy, że po tygodniu, dwóch będzie lepiej. Cierpliwości i wiary , i w siebie, i w przyszłość. A to, że się wyprowadził naprawdę wyjdzie Ci na dobre, może i ciężko w to teraz uwierzyć, ale naprawdę tak jest.Trzymam kciuki i życzę, żeby Nowy Rok przyniósł Ci same dobre chwile! pozdrawiamdode Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 29.12.2007 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Będziesz jeszcze szczęsliwa....a co do Twojego małzonka ,to pewnie finał będzie taki,ze mąz przejrzy na oczy,że było to zwykło zauroczenie,że nic go tak naprawde z tą kobietą nie łaczy i będzie chciał jeszcze wrócić. To ja bym dopiero wtedy dała kopa Łaskawca... RBK - żyjesz, radzisz sobie, pewnie powoli życie nabierze rumieńców. Jeśli czujesz, że masz za dużo czasu - spróbuj zrobić coś, co popchnie Cię dalej - może jakieś studia, uprawnienia, wyjazd w tzw jasną cholerę, budowa w zależności od statusu, potrzeb i mozliwości... Masz dziecko - dom nie jest pusty. Spróbuj myśleć do przodu, coś zaplanować - mi by pomogło Pozdrawiam i trzymajcie się ja tez bym m u wtedy dała kopa,niech wraca tam gdzie taki szczęsliwy był....chodziło mi tylko o to,ze taki scenariusz często ma miejsce,ze facet zauroczony do innej odchodzi i jak miną pierwsze uniesienia to do żonki zaczyna tęsknić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.12.2007 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 To głupi i tym bardziej niech wraca skąd przylazł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RBK 29.12.2007 13:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 Co do tego czy wroci - jestem pewna ze nie. On teraz zyje uczciwie - tak mowi. Nie musi przed nikim udawac, nie musi sie kryc. Jego mama i tata wiedza ze kocha kogos innego. Twierdzi ze sie z nia nie spotyka, ale to klamstwo. Uwaza ze ona jest miloscia jego zycia. I czeka kiedy w koncu bedzie mogl to obwiescic swiatu........ Ja sie miotam. tak bardzo bym chciala zapomniec, przestac kochac...... ale nie porafie. O ile latwiej by mi bylo!!!A tak - cierpie tak bardzo. Minely dopiero 2 miesiace bez niego, i tak mi zle. A co to bedzie dalej. Probuje roznych rzeczy.... ale nie znajduje spokoju.... niestety..... I boje sie... czy to nastapi???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 29.12.2007 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2007 czas leczy rany więc przyjdzie czas,ze i Ty osoągniesz spokój,wiem,ze to nie łatwe,ale poprostu olej go,przestań o nim juz myśleć,nie jest wart tego zeby marnowac swoje życie na myslenie o nim.....a to,ze mówi,ze ta kobieta jest miłością jego życia....to to się jeszcze w praniu okaże jak przyjdą kłopoty dnia codziennego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.