Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

Okey, może być taka przystawka! A na marginesie niedyskretnie zapytam: .... to do tej pory nie wnikałeś w te relacje rodzinne gospodarzy ....??? :rolleyes:

 

Gagatka, czyżbyś się zastanawiała w jakim wydaniu dzieci są lepsze: z rożna czy w potrawce???:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Yetonku drogi, chyba się nie zrozumieliśmy... mnie chodziło o to, że gość miewa różne humory i potem jego opinia wystawiana w internecie o jakimś hotelu bywa "obciążona" tymi humorami...Chodzi o humor GOŚCI nie GOSPODARZY :rolleyes::rolleyes:

 

A poza tym licz się z tym, że Ci moga prawdy nie powiedzieć i wpadniesz jak sliwka w ... kompot. Więc lepiej nie denerwuj gospodarza, u którego mieszkasz bo to podcinanie gałęzi, na której siedzisz...:sick:. Mysle, że to powinno byc motto, które każdy gospodarz powinien wykuć nad drzwiami, co nie DPSia??

 

Aaaaaaaaa - no najlepsze to z frytkami, jak mawiał pewien SMAKOSZ...:p

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uff, dobrze, że Was mam, to mi się od razu śmieszniej robi! :lol2:

W sumie nie jest to jakaś wielka historia, ale na jeden dzień wkurzyli nas konkretnie.

No i trzeba będzie napisać na stronie jakoś tam, że małe dzieci to zły pomysł. :cool:

O psach jest, a wciąż zdarza się, że ktoś dzwoni i pyta: a taki malutki? To york jest, BARDZO malutki...

I jak mawia pewna znana mi agrogospodyni: proszę to wytłumaczyć mojemu psu, że york jest bardzo malutki... :rotfl:

 

10 kg mąki na razie zrobione.

Połowa z zaplanowanej ilości! :o

Na zrobienie jednego kilograma potrzeba co najmniej 70 minut. :bash:

Ale nic to, będziemy twardzi i będziemy robić, bo bardzo chcemy zarobić na taki większy i lepszy specjalny młyn domowy, co to 3 kg mąki w godzinę robi, i to nie razowej a normalnej. :rolleyes:

 

Relka - czegoś Ty do takiego głupiego hotelu pojechała, zamiast do mnie? :o

U mnie na dodatek każdy pokój z czajnikiem, każdy pokój z tarasem i meblami na tym tarasie, z osobnym wejściem z zewnątrz...

Zajrzyj w kalendarz i daj znać, kiedy będziesz, co? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPSia - to było jeszcze lepiej: "Ale to nie pieski, to yorki" (były dwa) .... :sick::sick::sick:

 

Niech więc tłumaczy to mojemu psu, dla którego to są psy, obce psy na jego ternie i należy je unieszkodliwić... może trzeba było... zostawić rzeczy ich własnemu biegowi, zamiast się przejmować..:popcorn::popcorn:

Tylko, że to JA bym miała problem bo to mój DUZY pies zjadłby ich małe dwa nie-pieski...

 

A może yorki tez są dobre z frytkami?? Trza by pewnego Kosmity spytaćc...:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osia, spróbuj potrawki z warzywkami w sosie musztardowym:lol2:

To jest danie główne czy przystawka? :rolleyes:

 

 

Gagatka, co tak się dopytujesz?

Braza proponuję po prostu przystawkę do dzieci z rożna - smaczniej i zdrowiej ;)

 

Okey, może być taka przystawka!

Gagatka, czyżbyś się zastanawiała w jakim wydaniu dzieci są lepsze: z rożna czy w potrawce???:lol2:

Z rożna bardziej dietetyczne...:rotfl:

 

 

Aaaaaaaaa - no najlepsze to z frytkami, jak mawiał pewien SMAKOSZ...:p

Ale do potrawki fryty mi nie pasują...:o

 

Tylko, że to JA bym miała problem bo to mój DUZY pies zjadłby ich małe dwa nie-pieski...

A może yorki tez są dobre z frytkami?? Trza by pewnego Kosmity spytaćc...:p

ŁO matko... Bazylia mordercza taka???:o

Greyduła chciałby się bawić z każdym psiakiem aczkolwiek nie wykluczam, że też by się mogło skończyć zejściem takiego dajmy na to yorka, którego mógłby nadepnąć niechcąco albo na przykład równie niechcąco przygnieść :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yetonku drogi, chyba się nie zrozumieliśmy... mnie chodziło o to, że gość miewa różne humory i potem jego opinia wystawiana w internecie o jakimś hotelu bywa "obciążona" tymi humorami...Chodzi o humor GOŚCI nie GOSPODARZY :rolleyes::rolleyes:(...)

Zrozumiałem sens wypowiedzi, a odniosłem się tylko do jej ostatniego fragmentu (powinienem zacytować):

(...)I na koniec - dobry humor i samopoczucie gospodarza przekłada się na jakość oferty również:p (...)

 

 

 

 

(...) nie denerwuj gospodarza, u którego mieszkasz bo to podcinanie gałęzi, na której siedzisz...:sick:. Mysle, że to powinno byc motto, które każdy gospodarz powinien wykuć nad drzwiami, co nie DPSia??(...)

 

Też tak uważam - koniecznie napiszcie to w swoich ofertach wytłuszczonym drukiem i powtórzcie na stylowej drewnianej tabliczce nad wejściem na posesję :lol2: - goście z poczuciem humoru uśmiechną się już w progu, a ci nadąsani albo zawrócą, albo się zastosują, jeśli nie będą chcieli usłyszeć na koniec pobytu: "Przecież uprzedzałam" :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie nie nie nie Łosia, to był Bazyl.

 

On był totalnym dominantem i na jego terenie ŻADEN inny pies nie miał prawa bytu, niestety..

 

Bazylka nieeeee, Bazylka jest NAD WYRAZ przyjacielska :p:p!

 

A jakoś wraz z uszczerbkiem w nodze i w mózgu braki się pojawiły... ciekawe jaki t ma związek...:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We mnie inne jeszcze mordercze zamiary się budzą, :p

Ciągle muszę prosić rodziców, żeby nie wpuszczali dzieci na nasze prywatne podwórze, bo raz, że chcemy mieć prywatności choć trochę, dwa, że to po prostu niebezpieczne, maszyny rolnicze, szambo, traktor, brona (!!!), kultywator, studnia i do kompletu Karo, mający jakiś problem z dziećmi.

I tak ciągle te dzieci włażą.

No to przydybię Sołtysa, coby furtkę na haczyk galantą zrobił,m a nad nią na takich łańcuchach z góry powieszę stylową deskę z napisem: TEREN PRYWATNY.

Tak powieszę, żeby każdego wchodzącego na dzień dobry w łeb ta deska waliła! :lol2:

 

Z frytkami to nie, ale z warzywkami - mniam, do tego jeszcze ta marynata Gagaty, co to ją u nas robiła, aaaa... :cool:

 

Albo w pieczonkach...?

 

12 kg zrobiliśmy, jeszcze 8 przed nami, a jutro 15 pojedzie do klientów w mieście, już zamówione. :D

Fajnie, mają 10-osobową kooperatywę spożywczą i załatwiają sobie produkty u lokalnych rolników, super!

Potem umawiają się z nami, ruszają w objazd po gospodarstwach i odbierają dla wszystkich.

Tam marchewka, tu dynia, jeszcze gdzie indziej orkisz i tak dalej.

Ludzie zaczynają szukać i doceniać prawdziwe jedzenie, choć ono i droższe teraz i trudniej dostępne. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Y. Więc lepiej nie denerwuj gospodarza, u którego mieszkasz bo to podcinanie gałęzi, na której siedzisz...:sick:. Mysle, że to powinno byc motto, które każdy gospodarz powinien wykuć nad drzwiami, co nie DPSia??

 

z drugiej strony Gospodarz pelni sluzebna role wzgledem swoich Gosci i o tym tez powinien pamietac, prawda? Tak jak kazdy z nas, gdy prowadzi biznes i wazny jest dla niego klient. :rolleyes: To takie moje skrzywienie i mocno utrwalony priorytet :-)

I aby nie bylo. Wciaz uwazam, ze to kazdy z nas targetuje swojego klienta i jesli nie chcemy oferowac uslug dla okreslonych klientow, to jasno o tym informujmy. Mamy do tego prawo, tak jak klient ma prawo zawsze oczekiwac najwyzszej jakosci uslug za oczekiwana cene :-)

I niestety nawet jeden niezadowolony klient w spolecznosci social media moze nam zrobic bardzo wiele negatywnego PR. I kazdy zadowolony klient, ktory podzieli sie swoim doswiadczeniem w sieci, rowniez moze nam przysporzyć wielu, nowych klientów. Nie nalezy tego bagatelizowac :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambercia podchodzi do rzeczy biznesowo i ma w pełni rację. Albo biznes albo nie. I teraz - jeżeli mamy zakazy (teren prywatny itd) to znaczy, że to już biznes. Czyli i określony target i promocje i wszystko ścisłe ustalone. Może nazwę zmienić na bardziej informacyjną - jakiś eko-wypoczynek albo coś takiego.

Albo mamy typową agroturystykę a ludzie po tej nazwie oczekują WSI. Była już kiedyś taka dyskusja na forum. WSI czyli i bron, i traktora i krowy (hmmm) kur i możliwości bawienia się na sianie w stodole. Bo na tym polega agro - żeby żyć z gospodarzem, uczestniczyć (jak się chce) w jego zajęciach, zobaczyć życie na wsi, jechać traktorem, spróbować jajek od kur a nie od biedronki itd... Nie każdy to rozumie a przede wszystkim - nie każdy się do tego nadaje. Bo to trzeba cierpliwości dużo, empatii, pobłażania i - niestety- mało prywatności zostaje.

Aneta, ty masz dobrze wyposażone i dość komfortowe pokoje na wsi a nie agroturystykę. choć zdaję sobie sprawę, że nazywanie tego agroturystyką wiąże się z pewnymi kwestiami formalnymi i wcale nie masz ochoty tego zmieniać. No ale wprowadza w błąd, a potem się dziwisz. Ja nie...

 

dodam jeszcze, że wiem, co mówię. Przez lata jeżdziłam do typowego agro. Jak były sianokosy, to kosiłam trawę. Jak krowy weszły w szkodę, to je rodziną zaganialiśmy a potem w nagrodę mogłam wydoić ;) Dzieciaki miały zadania szukać jajek od kur, które niosły gdziebądź ale pół znalezisk szło na kogel-mogel, który kręciła im babcia (o zgrozo, pewnie niemyte!). Nigdy bez zaproszenia nie weszłam do kuchni gospodarzy, ale... byłam często zapraszana ;) U ciebie tego nie ma. I nie będzie, bo psychicznie byś nie wytrzymała, ja też zresztą nie.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa - i tak, i nie z tym biznesem.

Oczywiście, że w jakiś sposób jest to biznes, jak świat światem jesli ktoś świadczy odpłatnie jakieś usługi bądź sprzedaje towary to jest to biznes.

U nas agro wciąż jeszcze jest, bardziej niż w wielu pensjonatach na wsi.

Wielokrotnie zapraszaliśmy naszych gości na pole, piekliśmy z nimi chleb, przyrządzali pieczonki czy też młócili zboże starą młockarnią.

Ale świat zmienił sie od czasu kiedy na wsi było tak, jak pamietamy z dzieciństwa i ten czas już nie wróci. :no:

Agro jest inne, bo wieś jest inna.

Ale wciąż swojski chleb mamy, własne warzywa i przetwory, jajka od swoich kur i grzyby samozbierane, a nie w markecie kupione.

Wielu gości nie zapraszamy do prac różnych, bo tego wcale nie chcą, Twój mąż też przecież nie miał ochoty.

Najczęściej ludzie chcą popatrzeć jak przez szybkę i to im wystarcza, wcale nie chcą niczego robić, bo przyjechali poleniuchować i odpocząć, a nie zasuwać. :yes:

 

Wusia - to do pieczonki nie wolno...?

Z frytkami trzeba? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...